Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Odrodzenie w Wenecyi
TOM 2: PRZEDMOWA
TOM 2: WENECYA
TOM 2: ROZDZIAŁ I
TOM 2: ROZDZIAŁ II
TOM 2: ROZDZIAŁ III
TOM 2: ROZDZIAŁ IV
TOM 2: ROZDZIAŁ V
TOM 2: ROZDZIAŁ VI
TOM 2: ROZDZIAŁ VII
TOM 2: ROZDZIAŁ VIII
TOM 2: ROZDZIAŁ IX
TOM 2: ROZDZIAŁ X
TOM 2: ROZDZIAŁ XI
TOM 2: ROZDZIAŁ XII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIV
TOM 2: ROZDZIAŁ XV
TOM 2: ROZDZIAŁ XVI
TOM 2: ROZDZIAŁ XVII
TOM 2: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIX
TOM 2: ROZDZIAŁ XX
TOM 2: ROZDZIAŁ XXI
TOM 2: ILUSTRACJE
Malarstwo hiszpańskie
TOM 3: PRZEDMOWA
TOM 3: ROZDZIAŁ I
TOM 3: ROZDZIAŁ II
TOM 3: ROZDZIAŁ III
TOM 3: ROZDZIAŁ IV
TOM 3: ROZDZIAŁ V
TOM 3: ROZDZIAŁ VI
TOM 3: ROZDZIAŁ VII
TOM 3: ROZDZIAŁ VIII
TOM 3: ROZDZIAŁ IX
TOM 3: ROZDZIAŁ X
TOM 3: ROZDZIAŁ XI
TOM 3: ROZDZIAŁ XII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIV
TOM 3: ROZDZIAŁ XV
TOM 3: ROZDZIAŁ XVI
TOM 3: ROZDZIAŁ XVII
TOM 3: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIX
TOM 3: ROZDZIAŁ XX
TOM 3: ROZDZIAŁ XXI
TOM 3: ROZDZIAŁ XXII
TOM 3: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 3: ILUSTRACJE
Malarstwo flamandzkie i niemieckie
TOM 4: PRZEDMOWA
TOM 4: WSTĘP
TOM 4: ROZDZIAŁ I
TOM 4: ROZDZIAŁ II
TOM 4: ROZDZIAŁ III
TOM 4: ROZDZIAŁ IV
TOM 4: ROZDZIAŁ V
TOM 4: ROZDZIAŁ VI
TOM 4: ROZDZIAŁ VII
TOM 4: ROZDZIAŁ VIII
TOM 4: ROZDZIAŁ IX
TOM 4: ROZDZIAŁ X
TOM 4: ROZDZIAŁ XI
TOM 4: ROZDZIAŁ XII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIV
TOM 4: ROZDZIAŁ XV
TOM 4: ROZDZIAŁ XVI
TOM 4: ROZDZIAŁ XVII
TOM 4: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIX
TOM 4: ROZDZIAŁ XX
TOM 4: ILUSTRACJE
Malarstwo holenderskie
TOM 5: PRZEDMOWA
TOM 5: ROZDZIAŁ I
TOM 5: ROZDZIAŁ II
TOM 5: ROZDZIAŁ III
TOM 5: ROZDZIAŁ IV
TOM 5: ROZDZIAŁ V
TOM 5: ROZDZIAŁ VI
TOM 5: ROZDZIAŁ VII
TOM 5: ROZDZIAŁ VIII
TOM 5: ROZDZIAŁ IX
TOM 5: ROZDZIAŁ X
TOM 5: ROZDZIAŁ XI
TOM 5: ROZDZIAŁ XII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XV
TOM 5: ROZDZIAŁ XVI
TOM 5: ROZDZIAŁ XVII
TOM 5: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIX
TOM 5: ROZDZIAŁ XX
TOM 5: ROZDZIAŁ XXI
TOM 5: ROZDZIAŁ XXII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XXV
TOM 5: ILUSTRACJE
Malarstwo francuskie
TOM 6: PRZEDMOWA
TOM 6: ROZDZIAŁ I
TOM 6: ROZDZIAŁ II
TOM 6: ROZDZIAŁ III
TOM 6: ROZDZIAŁ IV
TOM 6: ROZDZIAŁ V
TOM 6: ROZDZIAŁ VI
TOM 6: ROZDZIAŁ VII
TOM 6: ROZDZIAŁ VIII
TOM 6: ROZDZIAŁ IX
TOM 6: ROZDZIAŁ X
TOM 6: ROZDZIAŁ XI
TOM 6: ROZDZIAŁ XII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XV
TOM 6: ROZDZIAŁ XVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XVII
TOM 6: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIX
TOM 6: ROZDZIAŁ XX
TOM 6: ROZDZIAŁ XXI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 6: ILUSTRACJE
Malarstwo angielskie
TOM 7: PRZEDMOWA
TOM 7: ROZDZIAŁ I
TOM 7: ROZDZIAŁ II
TOM 7: ROZDZIAŁ III
TOM 7: ROZDZIAŁ IV
TOM 7: ROZDZIAŁ V
TOM 7: ROZDZIAŁ VI
TOM 7: ROZDZIAŁ VII
TOM 7: ROZDZIAŁ VIII
TOM 7: ROZDZIAŁ IX
TOM 7: ROZDZIAŁ X
TOM 7: ROZDZIAŁ XI
TOM 7: ROZDZIAŁ XII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XV
TOM 7: ROZDZIAŁ XVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVIII
TOM 7 ROZDZIAŁ XXIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXXI
TOM 7: ILUSTRACJE
Malarstwo XIX wieku
TOM 8: PRZEDMOWA
TOM 8: ROZDZIAŁ I
TOM 8: ROZDZIAŁ II
TOM 8: ROZDZIAŁ III
TOM 8: ROZDZIAŁ IV
TOM 8: ROZDZIAŁ V
TOM 8: ROZDZIAŁ VI
TOM 8: ROZDZIAŁ VII
TOM 8: ROZDZIAŁ VIII
TOM 8: ROZDZIAŁ IX
TOM 8: ROZDZIAŁ X
TOM 8: ROZDZIAŁ XI
TOM 8: ROZDZIAŁ XII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIV
TOM 8: ROZDZIAŁ XV
TOM 8: ROZDZIAŁ XVI
TOM 8: ROZDZIAŁ XVII
TOM 8: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIX
TOM 8: ILUSTRACJE
TOM 9: ROZDZIAŁ I
TOM 9: ROZDZIAŁ II
TOM 9: ROZDZIAŁ III
TOM 9: ROZDZIAŁ IV
TOM 9: ROZDZIAŁ V
TOM 9: ROZDZIAŁ VI
TOM 9: ROZDZIAŁ VII
TOM 9: ROZDZIAŁ VIII
TOM 9: ROZDZIAŁ IX
TOM 9: ROZDZIAŁ X
TOM 9: ROZDZIAŁ XI
TOM 9: ROZDZIAŁ XII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIV
TOM 9: ROZDZIAŁ XV
TOM 9: ILUSTRACJE

TOM 8: ROZDZIAŁ XIX


W KTÓRYM WIDZIMY, JAK W CIEMNYCH LUBUJĄCY SIĘ KOLORACH REALIZM FRANCUSKI WYŁANIA ZE SIEBIE POPRZEDNIKÓW IMPRESYONIZMU

JONGKIND
1819 - 1891

W Latdorp, pod Rotterdamem, urodził się 1819 r. JOHANN BARTHOLD JONGKIND, który życie swe przeżył we Francyi. Uczeń Scheffonta, porzucił go dla Isabeya (1804 do 1866). W Salonie z r. 1852 zdobył sobie medal pierwszej klasy, później jednak stale go odrzucano. Żyjąc w gorzkiem zapomnieniu i nędzy, tworzył akwarele o niezwykłym blasku, sprzedał tu i ówdzie kilka swych utworów po miernej cenie i, złamany niedostatkiem, zapił się na śmierć r. 1891 w Isere, samotny, opuszczony, zapomniany. Ale człowiek ten usilnie długie walczył lata, aby się wydobyć, i rzucał na papier wibrujące promienie słonecznego światła, lubując się w mistrzowsko opanowanych refleksach i w chwytaniu i przedstawianiu zmiennych barw, w jakich jeden i ten sam przedmiot przedstawiał się w świetle w rozmaitych porach dnia. Wywarł głęboki wpływ na dwóch młodych Francuzów, Maneta i Moneta. 

Monet nazywał go „wielkim malarzem" (le grand peintre). Ku końcowi życia rozwinął w całej pełni zdolności swe, malując widoki z okolic Delfinatu, troszcząc się przedewszystkiem o świetlistą atmosferę tych widoków.

BOUDIN
1825 - 1898

Przyjaciel Jongkinda, LOUIS EUGENE BOUDIN, ur. w Honfleur 12 lipca, syn odważnego, dzielnego żeglarza, pilota, który kierował losami parowca „Francois“ z Hawru, i żony jego, gospodyni na pokładzie mężowskiego statku. Mały Boudin rozpoczął ciężką pracę na chleb jako chłopiec, posługujący w kajutach; nie mając lat czternastu, patrzał na wody, leżące między Francyą i Anglią a Indyami Zachodniemi. W czternastym roku życia zapragnął zostać malarzem i pożegnać się z podróżami morskiemi. Przyszedł mu z pomocą przypadek: ojciec, uprzykrzywszy sobie morze, założył mały handel z przyborami malarskimi i rysunkowymi na Grand Quai w Hawrze i młody Boudin został  chłopcem sklepowym. Do sklepu zachodził od czasu do czasu artysta, nazwiskiem Troyon, zadowolony, jeżeli mógł za suwerna sprzedać jaki obraz. Kupował płótno i zaprzyjaźnił się z chłopcem. Trop w trop za nim zjawiał się inny człowiek, Millet, głodomór, prześladujący kupców, urzędników, żeglarzy i ich kochanki propozycyami zrobienia im portretów po 30 fr. sztuka, i ten także zawarł z nim przyjaźń. I Courbet odszukał chłopca. Przyjaciele i krewni przestrzegali chłopca, wskazując na przykład Corota, który w pięćdziesiątym roku życia nie miał na kawałek chleba;  ale młody Boudin chciał koniecznie zostać malarzem. Rada miasta Hawru uchwaliła mu niewielką zapomogę i z zapomogą tą udał się on do Paryża. Niebawem jednak zapasy się skończyły i Boudin znalazł się na ulicy bez przyjaciół, bez oparcia. Drobny dług praczki zapłacił obrazem, za który potem dano tysiąc. Za wino płacił malowidłami - w czterdzieści lat później poszły one na wagę złota w stosunku do wypitego ongi wina. Tak więc Boudin zaznał goryczy nędzy. Wróciwszy do ojczystego gniazda, usiłował zgromadzić nieco pieniędzy, aby udać się znowu do Paryża na publiczną sprzedaż obrazów 1857, mając nadzieję, że i na swoje malowidła znajdzie kupców, tem bardziej, że obiecał mu ich dostarczyć Claude Monet. Zamieszkał w starej gospodzie przy drodze, prowadzącej do Honfleur, zwanej gospodą pod Sw. Szymonem; sprzedaż się nie udała; Boudin, zmartwiony, otworzył tutaj szkołę malarstwa. Stara gospoda pod Św. Szymonem miała z czasem wykarmić impresyonizm francuski. Tutaj przez lat dwadzieścia i pięć przemieszkiwał od czasu do czasu Millet, Troyon, Courbet, Diaz, Harpignies, Jongkind, Lepine, Isabey, Daubigny, Monet, Cals i inni. Akademia Boudina jednak nie szła; przeniósł się więc dwadzieścia mil dalej, nad morze, do Trouville. Od razu mistrzowskiem opanowaniem morza i nieba zyskał sobie hołd malarzy. Courbet krzyczał: „Pan jeden rozumiesz niebo“; Dumas nazwał go „mistrzem obłoków"; Corot  pasował go na „Króla niebios". 

Ale publiczność nie kupowała, tak samo i handlarze obrazów. Boudin, całkiem biedny, ożenił się w r. 1864 i z posagiem niespełna dwóch tysięcy franków w ręku młoda para wynajęła sobie izdebinę nad połamanymi schodami przy nędznej uliczce w Honfleur za cenę kilku franków miesięcznie. W ślad za nimi przywlókł się Jongkind. Boudin przymierał tutaj głodem przez cztery lata, poczem przeniósł się do Hawru, a nędza jego była tak straszna, że stracił zamówienie na kilka dekoracyi dla jednego z bogatych kupców, gdyż nie miał przyzwoitego ubrania, aby módz pójść i załatwić interes. W zimie musiał dla ogrzania izby spalić urządzenie domowe i chodzić na robotę jako zwykły wyrobnik. Artyści wezwali go do znienawidzonego Paryża jedynie po to, aby znosił okropności wojny z roku  1870. Boudin udał się do Brukseli i tutaj w ciżbie wygnańców najokropniejszą cierpiał znowu biedę. Przypadek zdarzył, iż żonie udało się zainteresować sztuką Boudina jakiegoś kupca i ten umożliwił mu dalszą pracę przy sztalugach. Ostatecznie w r. 1881 Boudin, który wytrwale obsyłał wystawy Salonu, otrzymał medal trzeciej klasy. W roku 1884 zyskał medal drugiej klasy, dzięki czemu znikła obawa, że mu będą odrzucać obrazy - stanął ,,hors concours”. Przez jakiś czas sprzedawał teraz swe obrazy, ale za mierną cenę. W r. 1888 za sto płócien zapłacono mu w hotelu Drouot około 6 tysięcy fr. Fala przecież się odwróciła. Państwo zakupiło dużych rozmiarów malowidło Korweta rosyjska ; atoli w roku 1889 uderzył weń cios najstraszniejszy - zmarła mu żona ; złamanego artystę nagrodzono teraz złotym medalem Wr. 1896 państwo nabyło Rade de Ville Franche i przez Puvisa de Chavannesa posłało mu krzyż Legii honorowej. Atoli zdrowie starego artysty zniszczyły długie lata niedostatku. Pracując nad płótnem w dworku swym pod Deauville, w ojczystej Normandyi, padł nieżywy w r. 1898. 

Skromny człowiek, który zaszczytów pragnął tylko dla  swych towarzyszy; Monet powiedział o nim: „Wskazówki  jego zrobiły ze mnie to, czem jestem".

BOSBOOM
1817 - 1891

Holender, Jan BOSBOOM, ur. w Hadze, uczył się u Filipa Jakóba Van Bree (1786 - 1870 ). Prawdziwy mistrz w malowaniu wnętrz, Bosboom posługiwał się szeroką techniką i świetnym kolorytem, aby wyrażać nastrój gry światła dziennego w wnętrzu kościołów i domów; zyskał sobie tem miejsce śród nieśmiertelnych. Sztuka jego umie oddawać ducha danego miejsca. Maleńkie płótna jego prawdziwą oddychają atmosferą, z malowanej przez siebie miejscowości umiał poetyczny wydobyć nastrój. Jego akwarele są równie wielkie, jak jego obrazy olejne. 

Na południu Francyi powstała szkoła, pod pewnym względem w wizyi swej przypominająca romantyków. Należą do niej: malarz zwierząt EMILE LOUBON, malarz morza AUGUSTE AIGUIER i PROSPER GRESY. Świetne jednak znaczenie zyskała w osobach RlCARDA i MONTICELLEGO.

MONTICELLI
1824 - 1886

Adolphe MONTICELLI urodził się w Marsylii. Uczeń RAYMONDA AUBERTA (1781 - 1857) Monticelli rozpoczął zawód artystyczny pod wpływem Ingresa i Rafaela. Otwarły mu się jednak oczy, gdy stanął przed obrazami Delacroix’a; a Diaz, który przez kilka lat żył w sąsiedztwie jego w Paryżu, objawił mu czarodziejstwo barwy; naśladował Diaza do tego stopnia, że dzieła jego z owego okresu kupowano i kupuje się do tego czasu jako dzieła Diaza. Monticelli, typowy syn Prowancyi, ekscentryczny, przystojny, silny fizycznie, wymowny, o manierach ujmujących, udał się potem na Południe, aby przez chwilę szeroki zyskać rozgłos. Szczęście się jednak odwróciło. - W stanie rozpaczliwym  wrócił do Paryża. W Paryżu w gorzkim żył niedostatku, sprzedawał obrazy na bruku, sypiał nocą razem z włóczęgami na pustych placach i w opuszczonych domach. Potem wybuchła wojna z r. 1870 i Monticelli wybrał się na  Południe, do Marsylii, zarabiając na chleb i noclegi w czasie trzydziesto sześciodniowej podróży malowaniem od miejsca do miejsca. 

Osiadłszy w miejscu rodzinnem, zaczął żyć w sposób, odpowiadający jego zwyczajom. Niewolnik absyntu, malował wizye swe w sposób gwałtowny, wykonywał jednego dnia obraz, aby mieć za co żyć na drugi i dawać folgę swym włóczęgowskim gustom. Koloryt, którego w taki muzykalny używał sposób celem wyrażania romantycznych nastrojów chwili - piękne damy na terasach, w lesie itp. - stracił na zwięzłości. Czarujący jego temperament i zapał przyćmiło pijaństwo. Barwy stężały, a kształty stawały się bardziej rozbite. Przez kilka lat nikt nie wiedział, czy Monticelli żyje, czy umarł. Zginął w najgorszej nędzy. 

Monticelli malował „muzykalnie". Stwarzał symfonie o niezwykłej, wyszukanej subtelności. Posiadał tajemnicę wydobywania zapomocą barwy nastrojów i działania niemi na zmysły, jak to czyni muzyka. Pejzaże jego dowodzą, do jakiego stopnia umiał chwytać poezyę blasków słonecznych, rozsianych po łanach. Szedł on jednak raczej za swemi marzeniami, aniżeli za przyrodą. Składał złote pieśni bez słów. 

Po śmierci sztuka jego wielki zyskała rozgłos; jest to  jeden z najbardziej zapomnianych artystów w czasach dzisiejszych. Najlepiej znanem jego dziełem są jego Fetes galantes; atoli rzadsze jego krajobrazy zaliczyć trzeba do najpotężniejszych interpretacyi przyrody w dziewiętnastem stuleciu. Malował martwe natury, kwiaty, widoki morskie. Jego z lat najwcześniejszych pochodzące „Alegorye" albo „Fetes", nieco wygładzone, odznaczają się dbałością o formę i rysunek. W średnim, największym okresie swej twórczości malował impresyonistycznie, pendzlem, nakładającym farby co raz to więcej. Malowidło jego, o barwach pryzmatycznych, wygląda jak bryła, zestawiona z błyszczących drogich kamieni, ostateczny rezultat tego szeroki jest i dekoracyjny. Sztuka jego radosna jest i szczęśliwa, jak gdyby chciała powiedzieć, że dobrze jest żyć na świecie. Prawdziwy to cud, jeśli się pomyśli, że malowidła swe tworzył artysta ten w kilku zaledwie godzinach. Podobno rzadko kiedy używał pendzla, a jeno farby narzucał na deskę lub płótno wprost z tubek, a potem nożem paletowym, palcami, lub gwoździami w odpowiedni rozdzielał sposób. „Maluję już lat trzydzieści" powiedział Monticelli w r. 1870. 

MONTICELLI, którego sztuka ograniczała się do małych rozmiarów malowideł stalugowych, jest jednym z największych dekoracyjnych malarzy Francyi.

RICARD

1824 - 1873 

GUSTAVE RICARD należy do grupy portrecistów prowanckich. Rozpocząwszy od kopiowania Van Dycka i Tycyana, po dziesięciu latach tej pracy przerzucił się na malarstwo portretowe. Oparta na mistrzach weneckich wizya jego, zwrócona w kierunku doszukiwania się charakteru, objawiła się w wyrafinowanych, subtelnych portretach, w których arystokratyczna powściągliwość malarza stanowi jedną z cech, jakiemi odznacza się twórczość stulecia. Ricard odtwarza wewnętrzną istotę modela w sposób, więżący uwagę widza.

BONVIN
1834 - 1866

LEON BONVIN, jeden z najlepszych akwarelistów tej wielkiej epoki, malował szczęśliwość kwiatów śród nędzy życia. W Vaugirard, na przedmieściu paryskiem, żył człowiek, pochodzący z Lille, surowy starzec, który był lokajem, potem golibrodą, rolnikiem, żołnierzem, wkońcu żandarmem - a skończył karyerę jako policyant wiejski i właściciel szynkowni. Nieugięty, srogi, stary ten człowiek był postrachem dla nicponiów, bano go się też w równej mierze i w domu. Jeden ze starszych jego synów, FRANCOIS BONVIN (1817 do 1887) uciekł z domu i został artystą szkoły realistycznej, artystą wielce utalentowanym. Stary Bonvin ożenił się po raz wtóry, a dnia 28 lutego 1834 urodziło mu się czwarte dziecko, które w gorzkich miało się chować warunkach. - Ojciec chciał zrobić z niego kelnera w swoim własnym  szynku, a LEON BONVIN nie miał odwagi starszego brata,  aby uciec, więc cierpliwie znosił szturchańce i razy. Trwożliwy, wiecznie zakłopotany, niezgrabny, młody chłopiec  w cichego zmienił się mruka. Brat jego, Franciszek, powracał od czasu do czasu do domu i, widząc nieporadnego, pięknego chłopca, poetycznie zapatrzonego w niebo, dawał mu ołówek i kazał mu rysować „to, co widział i jak widział". Później zabrał go ze sobą do szkoły sztuki na  Rue de I’ Ecole de Medecine w Paryżu, do Lecocqa de Boisbaudran. Od roku 1857 młodzieniec malował wybitne akwarele. W r. 1861, mając lat dwadzieścia i siedem, żądny miłości artysta ożenił się, myśląc, że małżeństwo wniesie mu w dom upragnioną czułość. Tymczasem związał się z jadowitą jędzą. Był poetą nie tylko malarzem z powołania, ale i muzykiem. Przedtem zmuszony był żyć śród garnków i talerzy szynkownianej kuchni, a tylko w wolniejszych godzinach porannych i nocą przy świetle lampy malował pyszne akwarele. Szlachetny, uczuciowy, smukły blondyn, spędzał teraz dni w podobny sposob, a jako część pracy dziennej miał obowiązek w takt zgryźliwego języka swarliwej baby wyrzucać pijanych drabów z szynku. Uciułał sobie tyle z napiwków, że kupił harmonium; jakiś stary Niemiec z sąsiedztwa nauczył go grać i Bonvin wygrywał po obiedzie Beethovena i innych mistrzów, ale wtedy przyskakiwała do niego głupia, złośliwa żona i, krzycząc, że „zanudza ludzi pogrzebową muzyką kościelną", kazała mu grać „coś wesołego" - a on, aby zapobiedz scenie, grał popularną polkę lub coś podobnego. A gdy udało mu się wymknąć z szynku, malował kwiaty lub martwą naturę, albo wnętrze swej gospody z jadowitą żoną i domownikami, albo pejzaże, a wszystko w subtelny, wyborowy sposób. Za wszystkie te wspaniałe utwory nędzne zyskiwał pieniądze. Nocą, chcąc malować, stawiał lampę - w pudle, aby silne, nierozprószone rzucała światło na kwiaty i martwą naturę. 

Zima 1865 była straszną dla Leona Bonvina. W sąsiedztwie jego otwarto kilka szynków, robotnicy zaczęli uciekać od niego. Wynajął się za furmana. Długi rosły. Dnia 29 stycznia 1886 zabrał z sobą kilka akwarel i poszedł z niemi do handlarza, który mu jednak oświadczył,  że „za zimne, za mało wesołe“. Wieczorem ostatniego stycznia udał się do lasu w Meudon i powiesił się. Pochowano go na niepoświęconej ziemi; biedna dusza ostatecznie spoczęła.

FANTIN-LATOUR
1837 - 1904

IGNAZ HENRI JEAN THEODORE FANTIN-LATOUR urodził się w Grenoble jako syn pastelisty; z pracowni ojcowskiej przeszedł do Lecocqa de Boisbaudrana, który niejednego dobrego wykształcił malarza, a stąd do Szkoły Sztuk Pięknych pod Ingresa. W roku 1857 malował krótki czas u Courbeta. Atoli właściwymi nauczycielami byli mu starzy mistrze z Luwru; po raz pierwszy wystawił w Salonie w roku 1861; odtąd wystawiał już stale. Legię honorową otrzymał 1878. Jego Hommaged Delacroix (Hołd Delacroixowi) powstał w r. 1863, Toast w r. 1865, Atelier a Batignolles i Coin de Table (Róg stołu) w r. 1872, a portret Rodziny D. - w r. 1878. Z r. 1884 pochodzi Autour du Piano (Naokoło fortepianu); w r. 1886 powstało czternaście słynnych litografii dla cyklu Ryszard Wagner. Prawo do nieśmiertelności zyskał sobie Kwiatami. Słynny Portret Maneta. Rzecz dziwna, portrety jego są naogół zimne i bezbarwne, a przecież malując kwiaty, stwarzał prawdziwą muzykę świetnych kolorów.

LEGROS
1837 - …

ALPHONSE LEGROS, ur. w Dijon, poszedł jako jedenastoletni chłopiec do miejscowego malarza pokojowego, pijaka, potem przez jakiś czas uczęszczał do miejscowej szkoły sztuki, dopóki razem z rodzicami nie przeniósł się do Lyonu. Tutaj wykonywał, na zamówienie, roboty dekoracyjne. Udawszy się z Lyonu do Paryża, dostał zajęcie u malarza teatralnego, Cambona; wstąpił do Ecole des Beaux-Arts; pracował u Belloca (1786 - 1866), następnie w r. 1857, mając lat dwadzieścia, wystawił portret ojca. Anioł Pański powstał w r. 1859, Ex Voto 1861, Messe des Morts (Msza żałobna) w r. 1863. Nie zyskawszy jednak powodzenia, przeniósł się do Anglii. W Salonie z roku 1866 otrzymał  medal za Lapidation de Saint Etienne (Ukamienowanie św. Szczepana). Może najbardziej znanemi jego malowidłami są: Pelerinage (Pielgrzymka), Benediction de la Mer (Błogosławienie morza), Chaudronnier (Węglarz), Repas des Pauvres (Wypoczynek ubogich), Sen Jakóba i Marchand des Poissons (Handlarz ryb). Legros zdobył sobie także rozgłos jako rytownik. Zostawszy 1876 profesorem w University College w Londynie, zasłynął jako znakomity nauczyciel, pozatem był także świetnym rzeźbiarzem. Jakkolwiek Legrosa nazywano realistą, w rzeczywistości sztuka jego tchnie duchem czasów minionych. Uroczysty, szary, surowy, Legros do innego należy wieku.
keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new