Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
W KTÓRYM GENIUSZ HISZPAŃSKI WRZESZCZY Z BOLU Z POWODU SROGIEGO UPADKU.
Ostatnim uwodzicielem sztuki hiszpańskiej w kierunku włoszczyzny był wskutek dziwnej ironii losu Francisco Herrera Młodszy, tak zwany Herrera el Mozo. Urodzony w Sewilli w r. 1622, wcześnie wstąpił do pracowni swego wielkiego ojca. Atoli dzikie, szalone obchodzenie się starca pognało młodzieńca do Rzymu, gdzie pracował ciężko, malując dużo t. zw. „martwej natury" ze specyalnem zamiłwaniem do ryb, tak, iż Rzymianie przezwali go Lo Spagnuolo dei pesci – Hiszpanem od ryb. Po śmierci ojca w r. 1656 El Mozo powrócił do rodzinnej Sewilli i otrzymał od razu zamówienie na obraz dla katedry, przedstawiający Gloryfikacyę św. Franciszka. Niespokojny i zmanierowany, z natury zazdrosny i podejrzliwy, miał wskutek wygórowanej zarozumiałości nieustanne zatargi z innymi malarzami. Gorzka zawiść wobec Murilla popchnęła go w r. 1660 do Madrytu; marzył o wstąpieniu w ślady Velazqueza. Dzieło jego przyjęto w Madrycie entuzyastycznie, tak, że dziwić się trzeba, jak wobec tego rozumiano sztukę Velazqueza. Jego obraz portretowy, Francuz, ładujący strzelbę, powitano jako cud sztuki; tego rodzaju niezwykła część była może dla drażliwej jego zarozumiałości czemś jak najgorszem. Herrera tak się egzaltował swem własnem dziełem, że, kiedy w r. 1661 namalował dla Karmelitów Bosych Świętego Hermenegilda, obecnie w Prado, ogłosił, iż utwór ten przeniesiony będzie na miejsce przeznaczenia śród trąb, kotłów i bębnów. Zostawszy malarzem Filipa IV, wykonał dużo obrazów i fresków dla królewskiego Alkazaru. Zmarł w Madrycie 1685.
Filip IV dostał w r. 1665 silnego ataku gorączki i umarł, pozostawiając królestwo hiszpańskie dziecku, swemu synowi, który wstąpił na tron jako Karol II, słaby płód słabego plemienia.
Przez pięć lat rządziła potężnem dziedzictwem chłopca jego matka, szalona, głupia Maryanna Austryaczka; rok za rokiem w przeciągu tych krótkich lat pięciu Dwór zmuszony był patrzeć na coraz to straszliwszy upadek. O młodym królu powiedziano, że „lubił malarstwo ponad wszystko, z wyjątkiem swego psa“. Ponad grupą miernot stanęło czterech ludzi, którzy istotnie zdziałali coś w sztuce.
JUAN CARRENO DE LA MIRANDA
1614 – 1685
Carrenode Miranda, urodzony 1614 w Aviles, przybył do Madrytu, aby się uczyć u Pedra de las Cuevas, i już w młodości wykonał kilka malowideł religijnych dla kościołów w Madrycie, Toledo i Pampelunie. Dzięki Velazquezowi powierzono mu przyozdobienie zwierciadeł pałacowych, a po śmierci Velazqueza został też nadwornym malarzem królewskim. Był następcą Velazqueza i, o ile mógł, jego naśladowcą, jak to jasno widać z jego portretów. Prado posiada jego piękny, pomimo wszystko, Portret Karola II; namalował on też kilka ujmujących Wizerunków królowej Maryanny. Hampton Court ma również jego Portret Karola II. Jego arcydziełem jest Piotr Iwanowicz Potemkin, ambasador rosyjski. Jego Francisco I Bazan, nadworny śmieszek młodego króla, jest pięknem dziełem, namalowanem pod silnym wpływem Velazqueza.
MATEO CEREZO
1635 – 1675
Uczniem Carrena de Miranda był Mateo Cerezo, urodzony w Burgos w r. 1635. Malował obrazy religijne dla kościołów i klasztorów w Valladolid, Burgos i Walencyi. Arcydziełem jego jest Zmartwychwstały Chrystus, ukazujący się uczniom w Emmaus; utwór ten miał wielkie u współczesnych powodzenie, w rzeczywistości też jest to dzieło pełne mocy. Prado ma jego Wniebowstąpienie oraz Zaślubiny św. Katarzyny aleksandryjskiej. Cerezo umarł w Madrycie w r. 1675.
CLAUDIO COELLO
1630-40 – 1693
Claudia Coella z epoki schyłkowej nie należy mieszać z dawniejszym tego nazwiska malarzem z wieku szesnastego. Jak Alonso Sanchez Coello był pierwszym nadwornym portrecistą królówz domu habsburskiego, tak Claudio Coello był ostatnim; był on też ostatnim artystą hiszpańskim, który dzieło swe opierał na realistycznych kierunkach Hiszpanów wieku siedemnastego.
Claudio Coello urodził się w Madrycie pomiędzy rokiem 1630 a 40, jako syn portugalskiego rzeźbiarza, pracującego w bronzie. Chłopiec, oddany do pracowni realisty Riziego, przykładał się pilnie do nauki, aby dojść do mistrzostwa w swej sztuce. Pracowitym był jako chłopiec, pracowitym też i szczerym był jako artysta. Rizi zajęty był malowaniem obrazu Santa Forma (Boże Ciało), który miał być umieszczony w Eskorialu ponad relikwiarzem, zawierającym św. Hostyę, którą żołnierze, wyznający naukę Zwinglego, podeptali r. 1525 w Gorkham, w Holandyi, którą cesarz Rudolf II przesłał Filipowi IV. Relikwię tę z wielkiemi ceremoniami umieszczono w Eskorialu.
Rizi umarł przed skończeniem obrazu, na którym miał uwiecznić owe ceremonie. Do pracy powołano Coella, który też zabrał się do niej, własnym już kierując się pomysłem. Siedem lat poświęcił swemu arcydziełu, odznaczającemu się perspektywą i pierwiastkami dekoracyjnymi.
Prado posiada dowody, jak dobrym był portrecistą: jego Portret Karola II jest świetny. Malowidła jego religijne są szczere i dostojne, wyróżniające się w tej fali schyłkowej. Ale lata świetności jego jako malarza nadwornego, miały się gorzkiem skończyć poniżeniem. Słaby, kapryśny król innego znalazł ulubieńca. Łatwo pracujący, świetny uczeń Ribery, Luca Giordano, z powodu szybkości, z jaką wykonywał swe prace, zwany Luca fa Presto (Łukasz Prędkorób), zjawił się w r. 1692 na Dworze hiszpańskim i porwał za sobą wszystkich, nie wyłączając króla. Coello musiał podziękować. Łatwej ręce Fa Presta powierzono przyozdobienie Eskorialu, a biedny Coello ze złamanem sercem umarł w zapomnieniu.
Luca Giordano wprowadził w modę robienie łatwych majstersztyków i ostatecznie zadał cios sztuce hiszpańskiej w wieku siedemnastym. Wszyscy ulegli jego wpływowi. Realizm hiszpański dobiegł do kresu. Francisco Rizi (1608-1685), powierzchowny brat krzepkiego realisty Fraya Riziego, nauczyciela Coella; Jose Antolinez (1639-1676); Juan Antonio Escalante (1630-1670); Diego Polo (1620-1655), którego podobno podziwiał Velazquez; Juan Cabeezalero (1633-1673); Francisco Camilo; Antonio Arias Fernandez; Juan de Alfaro – wszyscy ci malarze ulegli pokusie, wszyscy widzieli swój ideał w malowaniu pospiesznem, w łatwych pociągnięciach pendzla, ale, trzeba to przyznać, wszyscy, jako jedyny przymiot, posiadali zdolności kolorystyczne. Jeden tylko pomiędzy GENIUSZ nimi zawziął co nieco z tradycyi realizmu, choć nie na wielką skalę, mianowicie Sebastyan Munoz.
Sebastyan Munoz
1654 – 1690
Sebastyan Munoz, nasamprzód uczeń Claudia Coella, udał się następnie do Włoch i studyował w Rzymie u Carla Marattiego. W Prado jest jego Święty Augustyn, żegnywający plagę szarańczy, Pogrzeb hrabiego de Orgaz i wybitnie piękny Portret malarza, jego najsubtelniejsze dzieło.
Po sztuce na prowincyi przyszedł Madryt. Fatalna instytucya Akademii zburzyła sztukę sewilską. Ulubionymi uczniami Murilla byli: Alonso Miguel de Tobar, urodzony w Higuera, małem miasteczku andaluzyjskiem, w r. 1678,- umarł w Madrycie 1758; jego Święta Rodzina wisi w katedrze sewilskiej, a jego Portret Murilla w Prado; Francisco Meneses Osorio, który skończył obraz ołtarzowy Murilla w Kadyksie, będący przyczyną śmierci mistrza niewolnik Murilla, Sebastyan Gomez, z arcydziełem w Museo de la Merced, przedstawiającem Niepokalane poczęcie.
Pedro Nunezde Villavicencio (1635-1700) i Francisco Antolinezy Sarabia, zmarły w r. 1676, należeli do najlepszych w tłumie uczniów murillowskich. Villavicencio namalował piękny obraz ‘Ulicznicy, grający w kości, wP rad o; Muzeum sewilskie ma jego Niepokalane poczęcie. Inny przyjaciel i następca Murilla, o którym mistrz jego mawiał, że „z bożego malował natchnienia", to pejzażysta Ignacio de Iriarte (1620-1685), który w owych czasach wielkie miał powodzenie jako „Claude Lorraine hiszpański"; lubował się w skałach, przepaściach, potokach. Iriarte malował niejeden pejzaż, stanowiący tło na obrazach Murilla.
Juan de Zamora to drugi pejzażysta sewilski. Do grupy tej należy też Henriquedelas Marinas, bardzo znany malarz morza w Kadyksie.
Z pośród mnogiej rzeszy naśladowców, których sztuka zmarła w Andaluzyi, jeden doszedł do sławy, i to dzięki swemu pióru; dzieje malarstwa hiszpańskiego napisał Palomino y Velasco (1653-1725), rzecz, nie wolną od zabarwień romansowych i wycieczek w dziedzinę fikcyi. Późniejszy Juan Augustin Cean Bermudez (1749-1829) wniósł w drobiazgową pracę swoją więcej uczoności i dokładności, okupując w ten sposób swoją lubieżną, złą sztukę. Dzieło jego stało się sztandarem dla innych.
Uczniowie Zurbarana, Bernabe de Ayala oraz bracia Polancos, usiłowali zatamować falę upadku, lecz zabrakło im do tego siły – Murillo tryumfował. Walencya pochyliła się ku upadkowi; najlepsi jej artyści, Nicolas de Villacio (zmarły w r. 1690) i Mateo Gilarete (1648- 1700) słabymi byli majstrami.
W końcu roku 1700 umarł Karol II, ostatni z miłującego sztukę domu Habsburgów król Hiszpanii; ich miejsce zajął filisterski ród Burbonów. Filip V, pierwszy z tego rodu, był wnukiem Maryi Teresy, Filipa IV córki, której zaślubiny przypadły na czas śmierci Velazqueza. O baj, on i jego następca, Ferdynand VI, smak posiadali francuski – jeżeli wogóle można tutaj mówić o smaku; obaj dla dzieła hiszpańskiego głęboką żywili pogardę. Portrety z ich czasów wyszły spod pendzla Jeana Ranca, Louisa Michela i Van Loo’a. Do tego powszechnego upadku dodać trzeba i to, że Alkazar nawiedził pożar w r. 1734 i że w pożarze tym zginęły olbrzymie skarby Habsburgów. Karol III, co prawda, usiłował zatamować całkowity zanik arcydzieł w Hiszpanii i przyzwał Tiepola i Mengsa do Madrytu dla przyozdobienia nowego pałacu. Wenecyanin Tiepolo przebywał w Madrycie aż do swojej śmierci w roku 1770 i razem z swym synem Domingo (Dominikiem) pracował nad freskami w nowym pałacu. Ale malarze krajowi starali się teraz naśladować Tiepola. Rafael Mengs dopełnił tę smutną historyę. Naśladowanie jego naśladownictw wydało takich malarzy, jak Francisco Bayeu y Subias (1734 do 1795), Mariano Salvador Maella (1739-1819), Zacaria Velazquez, Antonio Velazquez, Herrera Barnuevo i tym podobni.
Tak więc Hiszpania stoczyła się w przepaść upadku narodowego, moralnego, historycznego i artystycznego.