Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Nadejście Świtu
Z nadejściem roku 1800 wszystko, co było żywotnego w malarstwie, było brytyjskie.
Hogarth stworzył męzki wyraz życia ludu miejskiego, Rowlandson i Morland ludu wiejskiego, pejzażyści zaś dali nam, w sposób liryczny, czystą impresyę przyrody.
Krzepki wyraz narodowy rozbrzmiewał po kraju i echem odezwał się po Europie.
CROME
1768 - 1821
W małej karczmie w Norwich urodził się 22 grudnia 1768 JOHN CROME, tak zwany „stary Crome“, jako syn tkacza, zamieszkałego w tem starożytnem mieście, a w Castle Meadow, tuż pod zamkiem, małą prowadzącego gospodę. Chłopiec bardzo skąpe otrzymał wykształcenie. Było zwyczajem w Norwich, że młodzież, zarówno męska, jak i żeńska, udawała się wczesnym rankiem do pałacu, na miejsce dawniejszej siedziby książęcej, za zarobkiem, szukać służby; młody, dwunastoletni chłopiec wynajął się też do posyłek u dra Rigby, u którego dwa pozostał lata. Dr. Rigby polubił chłopca i dopomógł mu w sierpniu 1783 do umieszczenia się w pracowni malarza szyldów, powozów i domów, niejakiego Whislera (lub Whistera) na Bethel Street 41. Tutaj pilny chłopiec uczył się mieszania farb, zaczęto go też niebawem używać do malowania powozów i szyldów.
Z biegiem czasu, gdy skończyły się lata nauki, młodzieniec, doszedłszy do wieku męskiego, zawarł ścisłą przyjaźń z adeptem rytownictwa, nazwiskiem ROBERT LADBROOKE; obaj młodzi ludzie, wynająwszy izbę na poddaszu, oddali się kopiowaniu sztychów; Crome chodził też w pole i malował z natury, tak, że w dwudziestym drugim roku życia, w r. 1790, wykonał pierwsze swe znane dzieło. Skończywszy naukę, malował wciąż jako wyrobnik dzienny dla Whislera: namalował też kilka szyldów, a śród nich i Traczy, dotychczas znajdujących się w Norwich. Tomasz Harvey z Catton stał się hojnym jego mecenasem, dostarczał mu obrazów, które Crome kopiował, między innymi Drzwi chałupy Gainsborougha, oraz malowideł Wilsona i Hobbemy. Harvey wprowadził go też do swych przyjaciół; śród nich był Beechey, do którego zachodził teraz Crome podczas częstych odwiedzin w Londynie.
Tak więc Crome, opierając się na stylu holenderskim, ale natchnienie czerpiąc z natury, szybko rozwinął swe zdolności. Typowymi okazami jego metody malarskiej jest słynny Wiatrak i Wrzosy.
Wilson zmarł w r. 1782, Gainsborough w r. 1788, De Loutherbourg panował w dziedzinie krajobrazów. BARKER Z BATH, o rok młodszy od Crome’a, wystawił swój pierwszy obraz w r. 1791. Ale pejzaż nie był w modzie. Crome, malując szyldy, mógł oddać się ulubionemu pejzażowi - biedny był, lecz zadowolony. Jeszcze w maju 1803 r. zapłacono mu dwie i pół gwinei za namalowanie szyldu. W r. 1792, mając lat dwadzieścia i trzy, ożenił się z Febą Barney, której siostrę, Mary Barney, poślubił w rok później Ladbrooke. Crome i Febe musieli się spieszyć z ożenkiem - w tym samym miesiącu urodziła się im córka.
Dzieci przychodziły na świat jedno po drugiem, między niemi JOHN BERNAY CROME 1794, znany jako „młody Crome“. Walka o chleb była ciężka. Crome zaczął dawać lekcye. Między r. 1796 a 1798 powstały dwa obrazy, „kompozycye w stylu Ryszarda Wilsona“.
Rodzina Gurneyów z Earlham korzystała, zdaje się, pierwsza z lekcyi Crome’a. Latem 1802 John Gurney zabrał rodzinę swą i Crome’a nad jeziora, pod Matlock; przez cały ten czas Crome malował szkice. Wycieczki te tak były dla niego płodne, że urządzał je kilkakrotnie.
W r. 1803 założono w Norwich Towarzystwo Sztuk Pięknych. Crome i Ladbrooke stali się ośrodkiem tego towarzystwa, aw dwa lata później urządzili pierwszą swą wystawę. Crome miał na niej dwadzieścia obrazów, między niemi Opactwo w Karrow i Widok Kumberlandu.
Crome udał się nad rzekę Wye w czasie, gdy malował Zamek w Qoodrich, Chepstow i Opactwo w Gintern; następnie był w Weymouth. Tworzył ciągle „kompozycye w stylu Wilsona" i „Gainsborougha". W r. 1806 i 1808 wystawiał w Akademii Królewskiej, a w r. 1811 z nim razem i jego syn, młodzieniec zaledwie siedemnastoletni.
Około r. 1812 dęby w parku Kimberley, przez który przejeżdżał konno do swych uczniów, natchnęły go do spróbowania się w sposobie swego bożyszcza, „drogiego Hobbemy“.
Crome’owi powodziło się teraz dobrze; lekcye uwalniały go od trosk pieniężnych. Miał manię kupowania „rozmaitości" na aukcyach, pewnego dnia wprawił też rodzinę w osłupienie furą kamieni grobowych.
W r. 1811 przybył do Crome’a w naukę siedemnastoletni James Stark (1794-1859) i pozostał u niego trzy lata; w tym samym mniej więcej czasie zjawił się i GEORGE VINCENT, o dwa lata młodszy od Starka. Dla uczniów swoich był Crome zawsze wiernym, serdecznym przyjacielem, kochali go też wszyscy.
Crome zajął się i sztuką rytowniczą, która upadła w wieku osiemnastym; pierwszy jego ryt pochodzi z roku 1809, zdaje się jednak, że około r. 1813 już go to znużyło.
W r. 1814 padł Napoleon i wysłany został na Elbę; artyści ściągali do Paryża, aby podziwiać nagromadzone tutaj łupy, dzieła sztuki. Crome udał się do stolicy Francyi z dwoma przyjaciółmi z Norwich; od nich to mamy historyę, jak Crome namalował jajo, aby w ten sposób wyrazić, czego żąda, i jak kelner przyniósł mu - solniczkę.
Wróciwszy przez Bruggię do ojczyzny, Crome był teraz w pełni powodzenia, które trwało lat siedem, aż do śmierci. W roku 1815 namalował Boulevard des Italiens. Od razu mamy tutaj twórczy impressyonizm człowieka, który zmieniał styl odpowiednio do tematu. Było to na pięć lat przed namalowaniem Boulogne. Z r. 1815 pochodzi też Gaj pod Marlingford. Następnie powstała Ulica w Catton, a w roku 1816 słynne “Wrzosy (jeden ze skarbów narodu), stworzone celem wyrażenia „powietrza i przestrzeni", dzieło, które nie mogło znaleźć kupca; po śmierci Crome’a dano za nie funt szterlingów.
Na nieszczęście w umiłowanem przez Crome’a towarzystwie wybuchła w tym roku wojna; na czele niezadowolonych stanął Ladbrooke i przeniósł się z nimi na trzy lata do gospody „pod Szekspirem"; nie wyszedł na tem dobrze. W ostatnim roku ich oporu Crome namalował wspaniały Dąb Poringlandzki z trzema kąpiącymi się synkami p. S harpa.
Inne arcydzieła: Wierzba (obecnie w Ameryce), Nad rzeką Yare w Thorpe, pyszne Wybrzeże w Yarmouth z roku 1819, oraz subtelny Colmanowski Gaj z r. 1820, przypisywany Hobbemie.
Że tego rodzaju człowiek uległ w ostatnich pięciu latach swego życia wpływowi rosnącego coraz to bardziej geniuszu tej kolosalnej postaci, która dla całej sztuki świata zadziwiającem miała być objawieniem, to była rzecz nieunikniona.
Dziwno pomyśleć, że dzieła Crome’a, to praca niedziel i świąt, gdyż w dni powszednie jeździł po okolicy z lekcyami. W szkole w Norwich istnieje do dziś dnia trądycya, jak nauczał Stary Crome i jakie uczucia żywili dlań uczniowie.
Na wiosnę r. 1821 Crome rozpiął sześć stóp wielkie płótno na sztalugach, aby namalować obraz Zabawa wodna w Wroxham, a dnia 22 kwietnia 1825 r. wkroczyła śmierć do jego pracowni i wytrąciła mu na zawsze pendzel z pracowitej ręki.
Kształcąc się na Wilsonie, Gainsboroughu i Holendrach, a z Holendrów przedewszystkiem na Hobbemie, Crome doprowadził sztukę pejzażową do tego szczerego wyrazu rodzimego, dzięki któremu twórczość angielska miała stać się przykładem dla świata. Hobbema wiódł go do prawdy. W najlepszych dziełach swoich jest on wielkim impressyonistą. Zadanie swe w prosty wyrażał sposób. „Szczegóły w przyrodzie należy pomijać, uczucia powinny budzić się w nas, jak od gromu, na widok całości obrazu, bez zastanawiania się nad tem, co i dlaczego nas tak czaruje." Szczerość i dostojność w traktowaniu tematu, oto jego hasła; od prawideł tych nie odstępował. Umierając, zwrócił się do najstarszego syna, Johna Bernaya Crome’a, który, o ile mu pozwalały zdolności, miał pójść w jego ślady, i te słynne wypowiedział słowa: „Janie, me dziecko, maluj, ale maluj dla sławy; a jeśli tematem twoim będzie tylko chlew, to uszlachetnij go ;“ a potem, gdy ręka śmierci mroziła mu serce, dodał: „Hobbema, drogi mój Hobbema, jak ja ciebie kochałem!“
W Galeryi Narodowej wisi jego malowidło z dębami Pod Hingham - prawdziwe arcydzieło.
BARKER Z BATH
1769 - 1847
Tomasz Barker urodził się pod Pontypool, w Monmoutshire, jako syn malarza, zamieszkałego w Bath. Mecenasa znalazł w fabrykancie powozów, niejakim Spackmanie, który dwadzieścia jeden lat liczącego młodzieńca wysłał 1790 do Rzymu. Wróciwszy do Anglii, Barker uprawiał krajobraz, w wysokim stopniu oparty na tradycyi Gainsborougha. Zyskał powodzenie i dostatek. Znany jest wielki jego fresk, w rodzinnem jego mieście, w Doric House, Sion Hill, Bath, przedstawiający Napad na Turków w Scio, w kwietniu 1822. Pracował w Bath, gdzie się znajduje przeważna część jego malowideł; tutaj też umarł 11 grudnia 1847 r.
FRANCIA (1772-1839) urodził się w Calais, ale Francuz ten przybył w młodych latach do Londynu i wcześnie zyskał sobie rozgłos w Akademii i Towarzystwie Akwarelistów. Nie otrzymawszy jednak miejsca w Akademii, wrócił do Calais 1817 i umarł tutaj 1839. Malował sceny nadbrzeżne i okręty.
John Massey Wright (1773 - 1866) poświęcił się głównie ilustracyi. GIRTIN 1775 - 1802 Urodzony w tym samym roku co Turner, o rok starszy od Constable’a, Girtin zmarł przedwcześnie, mając lat dwadzieścia i siedem. „Umarłbym, aby mógł żyć Girtin“ - powiedział Turner.
GIRTIN
1775 - 1802
Urodzony w tym samym roku co Turner, o rok starszy od Constable’a, Girtin zmarł przedwcześnie, mając lat dwadzieścia i siedem. „Umarłbym, aby mógł żyć Girtin“ - powiedział Turner.
Powroźnikowi w Southwark urodził się w r. 1775 syn, NADEJŚCIE TOMASZ GIRTIN, który miał wsławić nazwisko rodzinne. Ojciec był człowiekiem, robiącym rozległe interesy. Chłopiec okazał wcześnie zdolności artystyczne, a ojciec oddał go w naukę do świetnego, ale kłótliwego pejzażysty EDWARDA DAYESA, „żółciowego Dayesa“, który pewnego razu posłał ucznia za brak subordynacyi do więzienia. Dayes nie całkiem był przy zdrowych zmysłach, skończył też samobójstwem. Girtin kolegował z chłopcem nazwiskiem Turner. Obaj, w jednym będący wieku, zajmowali się kolorowaniem sztychów, obaj kopiowali obrazy i robili wycieczki celem gromadzenia szkiców. „Copper Plate Magazine” opublikowało sztych siedemnastoletniego Girtina, przedstawiający Windsor; gdy miał lat dziewiętnaście, Akademia wywiesiła jego pierwszą akwarelę.
Entuzyazm i serdeczna uprzejmość Girtina zdobywały mu przyjaciół, gdzie tylko się pojawił, - serce jego, jak jego dom, otwarte było dla wszystkich; szlachetny, wspaniałomyślny, samolubstwa pozbawiony młodzieniec, z zapałem oddawał się sztuce.
Młody Girtin zauważył, że jego akwarele, w Akademii w złotych wiszące ramach, musiały ciężkie wytrzymać współzawodnictwo ze znajdującemi się naokoło malowidłami olejnemi; usiłował też od tej chwili posługiwać się farbami wodnemi z mocą, dotrzymującą placu tamtym. Wpłynęło to na wystawione w Akademii dzieło w ten sposób, że posługiwanie się farbami wodnemi wykraczało poza granice tej sztuki, pokazało jednak młodzieńcowi, że farby wodne były przedtem środkiem, używanym w sposób trwożliwy, niepewny, i zmuszało go do szukania rozleglejszej igłębszej skali barw, które w rękach Turnera i innych stały się później narzędziem wspaniałego wyrazu twórczego.
Wrodzony geniusz Girtina doprowadził go do posługiwania się farbami wodnemi z ową czarodziejską przeźroczystością, przeświecającą w jego żywych, płomiennych impresyach z natury, w tego rodzaju dziełach, jak Wodospad w Cayne, Widok na plac ładunkowy, Yorkshire, serya Widoków londyńskich, Brama św. Anny, Shrewsbury - obrazy, posiadające wszystkie zalety przejrzystej akwareli. Serya p. t. Panorama Londynu przedstawia Tamizę z niezwykłą mocą. Girtin był zawsze najlepszym tam, gdzie śmiało malował z natury; śmiała ta zażyłość z naturą zaprowadziła żywszą sztukę Turnera na szczyty daleko wyższe.
Girtin tworzył malowidła swe na tle modelowanem, w danym wypadku w kolorach brunatno-szarych, a na tle tem rozprowadzał potem swe barwy. Nie przestraszał się żadnym trudem, byle tylko wydoskonalić swą rękę w pracy artystycznej. Kopiował dzieła innych, dopóki nie nabrał wprawy - Wilsona, Morlanda, Canaletta.
W r. 1796 Girtin udał się do Szkocyi w celu robienia szkiców. Jedyne swe malowidło olejne wystawił w r. 1801, na krótko przed załamaniem się zdrowia. W r. 1802 wybrał się w podróż do Paryża, a w r. 1809 umarł, mając lat dwadzieścia i siedem. Mimo krótkiego życia obdarzył on Anglię rozległą wizyą. Uwolnił sztukę od drobiazgowego, trwożliwego wykończenia. Rozwarł bramy dla ludzi, którzy przyszli po nim. Natchnął Turnera, a mamy świadectwo Constable’a, że był natchnieniem i dla tego malarza.