Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Za czasów Odrodzenia włoskiego, we Florencyi czy w Wenecyi, artysta musiał dokonać wielkich rzeczy, żeby zapisać trwale nazwisko swoje w ludzkiej pamięci. Sztuka pisania była bardzo rzadką, a jeszcze rzadszemi były biografie artystów. Jedynie plotkarska tradycya zachowywała nazwiska wielkich twórców i zajmujących osób – zwłaszcza, gdy z nimi wiązał się jaki skandal.
Na szczęście, wszyscy artyści wypowiadają się w swojej sztuce – ujawniają w niej swoją duszę i wrażenia, których doznawali.
Co do Włochów, to musieliśmy polegać głównie na „Żywotach", napisanych przez Jerzego Vasariego, ucznia Michała Anioła.
Dzieło jego jest nieocenione. Bez niego znaczny obszar dziejów sztuki byłby dla nas pustą, białą kartą. Ugruntowane na plotkach pracownianych i podobnej im tradycyi świadectwo Vasariego nie zawsze jest ścisłe w szczegółach, lecz w całości jest ono zdumiewająco wierne, jak tego dowiodły najnowsze poszukiwania.
Urodzony w r. 1512, Vasari przeżył sześćdziesiąt lat w czasie największego rozkwitu ducha florenckiego i umbryjskiego. Mierny malarz i architekt – krewny Łukasza Signorelliego – głównego swego dzieła dokonał w Arezzo. Był on lepszym kopistą, niż twórcą, i na szczęście nasze zabrał się do pisania. Zaprawiony parafiańską lojalnością swego czasu, o wszystkiem, co dotyczyło Florencyi, pisał w barwach różowych, na Wenecyę zaś wylewał żółć najczarniejszą. Przypadkowa rozmowa naprowadziła go na myśl spisywania żywotów wielkich artystów, od Cimabuego począwszy, aż do jego czasów. Dzieło jego wszakże ma większą wartość, kiedy chwali, niż kiedy gani. A zatem, gdy chodzi o Wenecyę, nie możemy na nim tak polegać, jak wówczas, gdy mówi o Florencyi. Osuszywszy piaskiem ostatnie pociągnięcia swego pióra, wykończył – zupełnie nie wiedząco tern – książkę o sztuce włoskiej.
Atoli nowoczesne naukowe badania ludzi takich, jak Morelli i Berenson, w zdumiewający sposób przyczyniły się do wyjaśnienia niedokładności Vasariego. A zwłaszcza Berenson położył ogromne zasługi około rozwikłania zawiłej tkaniny sztuki weneckiej. Cztery jego tomy O Sztuce Włoskiej powinnyby znajdować się w każdej bibliotece. W zakresie umiejętnego przypisywania dzieł właściwym autorom nie ma on sobie równego. A chociaż, zwracając się do teoretycznych spraw sztuki, lubi „pływać“, tu i ówdzie wynajduje osobliwe określenia na sztukę i tworzy dosyć nikłe teorye, to czytelnicy mogą je doskonale pojmować i brać jego sądy cum grano salis, a korzystać tylko z nieocenionych naukowych badań, którym ten znakomity człowiek poświęcił się całkowicie. Również inni przenikliwi badacze zajmowali się poszczególnymi mistrzami, jak n. p. prof. Langton Douglas, równoważącw ten sposób zbyt skwapliwe przyjmowanie przebiegłych hypotez. Rogera Frya badania nad Qiovannim Bellinim, Foulkesa studya nad Foppą, Matyldy Cruttwell praca o Mantegni, Rushfortha o Crivellim, Cooka cenny tomik o Qiorgionem, Crowea i Cavalcasellego Tycyan i Gronaua subtelne dzieło o tym samym mistrzu, Berensona Lorenzo Lotto, Holborna Tintoretto, Frya Paolo Veronese – wszystkie one pomnażają zasoby wiedzy. Berensona książki o Malarzach weneckich i Malarzach Włoch północnych są cenne tern, że podają sumienny spis dzieł każdego malarza pierwszorzędnego, których autentyczność nie ulega wątpliwości. Klaudyusza Philipsa dwie kieszonkowe monografie: Wcześniejsze dzieła ‘Uycyana, a potem Późniejsze, winny znajdować się wręku każdego, kto studyuje dzieje sztuki, nie tylko z powodu swej śmiałej przenikliwości, lecz takżez powodu uroku stylu i atmosfery wieku, którą odtwarzają.
Szczególnie zalecałbym spisy dzieł niewątpliwych, ogłoszone przez Berensona w czterech tomach jego dziełao sztuce włoskiej. Grzeszą one może czasem zbytnią wyłącznością, ale droga ta jest tern bezpieczniejsza. Gronau, jedna z największych powag, co się tyczy Tycyana, przyznaje temu mistrzowi niektóre z dzieł zakwestyonowanych przez Berensona, bo przecież – co jest rzeczą prostą – każdy mistrz miewa dni gorsze i lepsze, i Tycyan mógł być też niekiedy niedbalcem, jak długo w całej pełni władał swą paletą. Przedewszystkiem wszakże chodzi o samą sztukę. Na tem przecież zależy, czy dane dzieło jest dobrą sztuką, a czy je stworzył ten, czy ów artysta, to inna sprawa.
Istnieje dosyć monografii o najrozmaitszych artystach. Mnie tu chodzi o ogólne wrażenie całej działalności weneckiego ducha, jako też Szkoły Padewskiej i innych, spokrewnionych z Wenecyą. Zaczem weźmy się do tej miłej pracy.