Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Odrodzenie w Wenecyi
TOM 2: PRZEDMOWA
TOM 2: WENECYA
TOM 2: ROZDZIAŁ I
TOM 2: ROZDZIAŁ II
TOM 2: ROZDZIAŁ III
TOM 2: ROZDZIAŁ IV
TOM 2: ROZDZIAŁ V
TOM 2: ROZDZIAŁ VI
TOM 2: ROZDZIAŁ VII
TOM 2: ROZDZIAŁ VIII
TOM 2: ROZDZIAŁ IX
TOM 2: ROZDZIAŁ X
TOM 2: ROZDZIAŁ XI
TOM 2: ROZDZIAŁ XII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIV
TOM 2: ROZDZIAŁ XV
TOM 2: ROZDZIAŁ XVI
TOM 2: ROZDZIAŁ XVII
TOM 2: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIX
TOM 2: ROZDZIAŁ XX
TOM 2: ROZDZIAŁ XXI
TOM 2: ILUSTRACJE
Malarstwo hiszpańskie
TOM 3: PRZEDMOWA
TOM 3: ROZDZIAŁ I
TOM 3: ROZDZIAŁ II
TOM 3: ROZDZIAŁ III
TOM 3: ROZDZIAŁ IV
TOM 3: ROZDZIAŁ V
TOM 3: ROZDZIAŁ VI
TOM 3: ROZDZIAŁ VII
TOM 3: ROZDZIAŁ VIII
TOM 3: ROZDZIAŁ IX
TOM 3: ROZDZIAŁ X
TOM 3: ROZDZIAŁ XI
TOM 3: ROZDZIAŁ XII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIV
TOM 3: ROZDZIAŁ XV
TOM 3: ROZDZIAŁ XVI
TOM 3: ROZDZIAŁ XVII
TOM 3: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIX
TOM 3: ROZDZIAŁ XX
TOM 3: ROZDZIAŁ XXI
TOM 3: ROZDZIAŁ XXII
TOM 3: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 3: ILUSTRACJE
Malarstwo flamandzkie i niemieckie
TOM 4: PRZEDMOWA
TOM 4: WSTĘP
TOM 4: ROZDZIAŁ I
TOM 4: ROZDZIAŁ II
TOM 4: ROZDZIAŁ III
TOM 4: ROZDZIAŁ IV
TOM 4: ROZDZIAŁ V
TOM 4: ROZDZIAŁ VI
TOM 4: ROZDZIAŁ VII
TOM 4: ROZDZIAŁ VIII
TOM 4: ROZDZIAŁ IX
TOM 4: ROZDZIAŁ X
TOM 4: ROZDZIAŁ XI
TOM 4: ROZDZIAŁ XII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIV
TOM 4: ROZDZIAŁ XV
TOM 4: ROZDZIAŁ XVI
TOM 4: ROZDZIAŁ XVII
TOM 4: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIX
TOM 4: ROZDZIAŁ XX
TOM 4: ILUSTRACJE
Malarstwo holenderskie
TOM 5: PRZEDMOWA
TOM 5: ROZDZIAŁ I
TOM 5: ROZDZIAŁ II
TOM 5: ROZDZIAŁ III
TOM 5: ROZDZIAŁ IV
TOM 5: ROZDZIAŁ V
TOM 5: ROZDZIAŁ VI
TOM 5: ROZDZIAŁ VII
TOM 5: ROZDZIAŁ VIII
TOM 5: ROZDZIAŁ IX
TOM 5: ROZDZIAŁ X
TOM 5: ROZDZIAŁ XI
TOM 5: ROZDZIAŁ XII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XV
TOM 5: ROZDZIAŁ XVI
TOM 5: ROZDZIAŁ XVII
TOM 5: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIX
TOM 5: ROZDZIAŁ XX
TOM 5: ROZDZIAŁ XXI
TOM 5: ROZDZIAŁ XXII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XXV
TOM 5: ILUSTRACJE
Malarstwo francuskie
TOM 6: PRZEDMOWA
TOM 6: ROZDZIAŁ I
TOM 6: ROZDZIAŁ II
TOM 6: ROZDZIAŁ III
TOM 6: ROZDZIAŁ IV
TOM 6: ROZDZIAŁ V
TOM 6: ROZDZIAŁ VI
TOM 6: ROZDZIAŁ VII
TOM 6: ROZDZIAŁ VIII
TOM 6: ROZDZIAŁ IX
TOM 6: ROZDZIAŁ X
TOM 6: ROZDZIAŁ XI
TOM 6: ROZDZIAŁ XII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XV
TOM 6: ROZDZIAŁ XVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XVII
TOM 6: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIX
TOM 6: ROZDZIAŁ XX
TOM 6: ROZDZIAŁ XXI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 6: ILUSTRACJE
Malarstwo angielskie
TOM 7: PRZEDMOWA
TOM 7: ROZDZIAŁ I
TOM 7: ROZDZIAŁ II
TOM 7: ROZDZIAŁ III
TOM 7: ROZDZIAŁ IV
TOM 7: ROZDZIAŁ V
TOM 7: ROZDZIAŁ VI
TOM 7: ROZDZIAŁ VII
TOM 7: ROZDZIAŁ VIII
TOM 7: ROZDZIAŁ IX
TOM 7: ROZDZIAŁ X
TOM 7: ROZDZIAŁ XI
TOM 7: ROZDZIAŁ XII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XV
TOM 7: ROZDZIAŁ XVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVIII
TOM 7 ROZDZIAŁ XXIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXXI
TOM 7: ILUSTRACJE
Malarstwo XIX wieku
TOM 8: PRZEDMOWA
TOM 8: ROZDZIAŁ I
TOM 8: ROZDZIAŁ II
TOM 8: ROZDZIAŁ III
TOM 8: ROZDZIAŁ IV
TOM 8: ROZDZIAŁ V
TOM 8: ROZDZIAŁ VI
TOM 8: ROZDZIAŁ VII
TOM 8: ROZDZIAŁ VIII
TOM 8: ROZDZIAŁ IX
TOM 8: ROZDZIAŁ X
TOM 8: ROZDZIAŁ XI
TOM 8: ROZDZIAŁ XII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIV
TOM 8: ROZDZIAŁ XV
TOM 8: ROZDZIAŁ XVI
TOM 8: ROZDZIAŁ XVII
TOM 8: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIX
TOM 8: ILUSTRACJE
TOM 9: ROZDZIAŁ I
TOM 9: ROZDZIAŁ II
TOM 9: ROZDZIAŁ III
TOM 9: ROZDZIAŁ IV
TOM 9: ROZDZIAŁ V
TOM 9: ROZDZIAŁ VI
TOM 9: ROZDZIAŁ VII
TOM 9: ROZDZIAŁ VIII
TOM 9: ROZDZIAŁ IX
TOM 9: ROZDZIAŁ X
TOM 9: ROZDZIAŁ XI
TOM 9: ROZDZIAŁ XII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIV
TOM 9: ROZDZIAŁ XV
TOM 9: ILUSTRACJE

TOM 6: ROZDZIAŁ XXV


W KTÓRYM WIDZIMY, JAK W POCZĄTKACH REWOLUCYI FRANCUSKIEJ PORTRET FRANCUSKI USIŁUJE IGRAĆ Z CHŁODEM ANTYCZNYM

Tocque wziął płomień geniuszu francuskiego w malarstwie portretowem od Nattiera, a Drouais podtrzymał pochodnię. La Tour i Perronneau doprowadzili malarstwo portretowe stulecia do szczytu. Chardin, rzadko kiedy zwracający się do portretu, wprowadził weń szeroką dystynkcyę swej wielkiej sztuki; Duplessis podtrzymał piękne dzieło Francyi, Lepicie zyska jeszcze kiedyś należyte uznanie. Boucher, rzadko zwracający się do malarstwa portretowego, uwagi godne objawił zdolności w swoich jasnych, znakomicie utrafionych, pięknych wizerunkach pani Pompadour i w pysznym potrecie dziecięcym Egalite Orleans. Fragonarda i Karola van Loo nie można chyba traktować seryo jako portrecistów. Atoli w całej tej grupie jednym z najznakomitszych, z najszczerszych, najbardziej mistrzowskich portrecistów wieku jest ganiony niejednokrotnie Greuze. Nie możemy zajmować się tutaj całą scholastyczną gadaniną o żywotności i tym podobnych rzeczach. Zajmujemy się sztuką. Dobiegające do kresu stulecie patrzało na smutny upadek malarstwa portretowego. Sztukę kobiety, pani Vigee Le Brun, należy, mimo niezbyt silnych kształtów tej sztuki, uważać za typ nowego malarstwa portretowego, ponieważ piękne dzieło Greuze’a należy faktycznie do generacyi poprzedniej. Właśnie Vigee Le Brun umiała najlepsze-dzieła swe obdarzyć charakterem i ruchem.

VIGEE LE BRUN
1755—1842
Miernemu, ale miłemu malarzowi na Rue Coquilliere w Paryżu, nazwiskiem Louis Vigee, i jego żonie, Joannie Maissin, urodziła się 10 kwietnia 1755 córka, Elisabeth Louise Vigee, a dziwnym zbiegiem okoliczności w dalekim Wiedniu urodziła się tego samego roku w pałacu cesarskim mała księżniczka, którą ochrzczono jako Maryę Antoninę. Mała Elżbieta Vigee zaczęła rychło uczyć się u swego czułego ojca, obracała się w atmosferze artystów i uchodziła za cudowne dziecko. Ojciec umarł 9 maja 1768, udławiwszy się ością, na gorzką nędzę pozostawiając trzynastoletnie dziecko, w tym samym roku, w którym zachorowała i zmarła biedna królowa, zaniedbywana małżonka Ludwika Piętnastego. Dziecko, którem się zaopiekował dawny przyjaciel ojca, malarz Doyen, wstąpiło do pracowni akademickiego malarza, Gabryela Briarda i rozwinęło się szybko w sztuce, w kierunku kobiecości i pod względem umysłowym; piętnastoletnia dziewczyna do tego stopnia udoskonaliła się jako artystka, że stała się przedmiotem rozmów miasta, a Briard zdumionemi patrzał oczyma, jak tłumy znakomitości ówczesnych płynęły do jej pracowni.

W tym samym roku piętnastoletnia Marya Antonina opuszczała zapłakana pałac swych przodków, udając się w podróż do Francyi na ślub, który miał być początkiem tragicznej jej drogi jako królowej Francyi. Nagłe powodzenie Elżbiety Vigee zgotowało jej przyjaźń Józefa Verneta, który jej radził, aby za żadnym nie szła stylem, ani za żadną szkołą, lecz uczyła się na dziełach wielkich mistrzów włoskich i flamandzkich, a przedewszystkiem, aby za najwyższą mistrzynię uważała przyrodę. Podziwiali ją również Doyen i Greuze. Płomiennego pełna zapału zwiedzała galerye i studyowała przyrodę. Nie dano jej nigdy zdolności głębokiego wnikania w charaktery; pozujących jej do portretu sadowiła w modnej pracowni, malowała ich też manierą, wyrosłą w modnej atmosferze. Obecnie jednak starają się obedrzeć ją z wielkich jej przymiotów, a jakieś pióro kłótliwe szydziło z niej, że jest „zniewieściałą“! Konwencyonalność jest podstawą życia kobiety. Uczono ją cofać się przed rzeczywistością, jak przed czemś niemoralnem; od dzieciństwa też aż do grobu uczy się kobieta uważać na piękne zewnętrzności życia, którego wewnętrzną świątynię gruba od niej odgradza zasłona. Pod tym względem też konwencyonalizm jej sztuki ma znamiona prawdy. A więc w piętnastym roku życia dziewczyna była już sławną. Odwiedzały ją wielkości francuskiego dworu.

Mimo niesłychanej pracowitości nie mogła nadążyć zamówieniom na portrety. Miała właśnie kończyć rok piętnasty, kiedy piękna jej matka wyszła za młodego złotnika, nazwiskiem Le Sevre, człowieka skąpego, który w Chaillot mały wynajął domek, gdzie wszyscy spędzali niedziele. Jego małostkowa tyrania i brudota sprawiły, iż przykre było życie dziewczyny. Pewnego dnia świątecznego spotkała się w Marly, w towarzystwie żony jednego z rzeźbiarzy, z Maryą Antoniną. D. 10 maja 1774 Ludwik Piętnasty zmarł na ospę, i Marya Antonina została królową. D. 25 października dziewiętnastoletnią Elżbietę Vigee wybrano do Akademii św. Łukasza. W Hotel Lubert na Rue de Clery żył niejaki Le Brun, handlarz obrazów, prowadzący tutaj lukratywny swój interes. Rodziny zaprzyjaźniły się, i Le Brun, przewidując przyszłość dziewczyny, ożenił się z nią potajemnie. Miała klucze do towarzystwa, do którego jednak wejść nie mogła. Dziewczyna zaznała przedsmaku nędzy, i jej własny dom znajdował się w nędzy. Poślubiła więc łotra potajemnie d. 11 stycznia 1776, w dwudziestym pierwszym roku życia, i została Elżbietą Vigee Le Brun. Smutne to było zamążpójście. Przekonała się niebawem, że Le Brun był graczem, rozpustnikiem, zupełnie wyuzdanym, bezsumiennym łotrem. Roztrwonił on w krótkim czasie nietylko własną fortunę, ale i każdy grosz, który ona niestrudzoną zarobiła pracowitością. Miała zostać matką, i potajemne małżeństwo się wydało. Miłość swoją przelała na córkę.

Tymczasem powodzenie jej szło wielkimi krokami naprzód. Księżna Orleańska musiała czekać rok cały, zanim przyszła kolej na jej portret. Vigee Le Brun opiewano wierszem i prozą; rozmaite rymopisy plotły głupstwa na jej chwałę. Niejaki Le Brun, który sam sobie nadał przezwisko „Pindara wieku“, obiema rękami bił na cześć jej w struny lutni. Stała w samym środku towarzyskiego zamętu. Od chwili zamęścia aż do czterdziestego roku życia stworzyła najlepsze swe portrety. Do najwcześniejszych, najświeższych lat jej należy słynny Portret Maryi Antoniny (1779). Radość i róże i blask słoneczny, rozkosz i urok — oto atmosfera, która otaczała tron ówczesny. Vigee Le Brun malowała królewską swą panię trzydzieści razy w przeciągu następnych lat dziesięciu, dopóki bramy więzienia nie zamknęły się za królewskim domem Francyi. Subtelna też i urocza przyjaźń zrodziła się między temi dwiema niewiastami. Vigee Le Brun była równie szczęśliwa w rozmaitych portretach własnych, wykonanych w tym czasie; dotyczy to głównie malowideł, na których widzimy ją razem z małą córeczką. Atoli świat modny zaczął teraz udawać Greków. Nowa filozofia zatryumfowała; klasy średnie zaczęły myśli swoje wyrażać w terminach bohaterów klasycznych.

W r. 1782, mając lat dwadzieścia siedem, p. Vigee wybrała się razem z handlującym obrazami mężem w podróż do Flandryi i tutaj poznała się z arcydziełami mistrzów flamandzkich. Zachwycona słynnym „Chapeau de Paille“ (Kapeluszem słomkowym) Rubensa, namalowała pod jego urokiem swój słynny, w blaskach słonecznych kąpiący się portret własny; jeden i drugi obraz jest dzisiaj w Galeryi Narodowej (w Londynie). Gdy wróciła do Paryża, Joseph Vernet przedstawił ją na członka Akademii królewskiej; jej portret własny taką wywołał sensacyę, że wybór jej był zapewniony. Luwr posiada jej allegoryę La Paix ramenant l’Abondance (Pokój sprowadza znowu bogactwo), która była jej dziełem okazowem. Przyjęto ją do Akademii w ostatnim dniu maja 1783, w dwudziestym ósmym roku jej życia. Rzucono brzydkie oszczerstwo, że allegoryę malował Menageot, który w tym samym mieszkał domu; Pierre kierował intrygami przeciw niej. Prześladowała ją zazdrość artystów, starających się o to, aby zamknięto jej pracownię pod pozorem, że nie miała prawa wykonywania swej sztuki, ponieważ jej się nie uczyła. Spędzając od wschodu słońca cały czas w pracowni, nie opuszczała jej przed zachodem, a potem przyjmowała lub odwiedzała największe ówczesne znakomitości. Tryumfów tych i przyjaznych stosunków jej z królową używano jako środka, mającego ją pognębić. Zdarzyło się, że rymopis Le Brun, sławetny „Pindar wieku“, opiewał pewnej nocy w jej domu wspaniałość biesiady greckiej; poddano jej żartem, że powinna kazać znajomym swoim przebrać się za Greków i na grecką zaprosić ich ucztę; była to krotochwila pracowniana, wesołe zebranie, na którem „Pindar“ Le Brun z wawrzynami w śmiesznych włosach, w purpurowym płaszczu na ramionach, grał rolę kierownika zabawy. Wieść o uciesznym wieczorze dostała się do miasta. Skromna orgia za piętnaście franków miała panią Vigee Le Brun kosztować dużo. Plotka o jej ekstrawagancyi rosła. W kilka dni zapewniono króla ze strony kogoś, „kto o tem wiedział”, że artystka wydała na nią 25.000 franków; potem mówiono, że świece zapala banknotami. Prawdą było to, że dzięki temu musiała dzielić straszną niepopularność królowej.

W r. 1785 namalowała rozkoszny portret czteroletniego Delfina i siedmioletniej Madame Royale (królewnej), dziś w Wersalu, jedno z najpiękniejszych jej dzieł. W Salonie z r. 1787 wystawiła powszechnie znaną Maryę Antoninę i jej dzieci, swój Portret własny z córeczką i, między innymi, słynną Madame Mole Raymond z zarękawkiem. Dwór był teraz straszliwie znienawidzony przez naród. Czarny orkan rewolucyi zaczął się zbierać, huczeć i szaleć nad Paryżem. Vigee Le Brun patrzała nań z ulicy przed swojem mieszkaniem pełnemi trwogi oczami. Wiedziała, że musi zginąć, jeżeli tu zostanie; zbyt wybitną była niewiastą. D. 5 października roku 1789, tego strasznego dnia, w którym tłuszcza popędziła do Wersalu, Vigee Le Brun, wziąwszy dziecko i zgarnąwszy co tchu pieniądze, które były w pracowni, jakie trzy gwineje razem, pozostawiła mokre płótna na sztalugach, rzuciła pracownię, która była dla niej światem, zajęła wraz z córeczkę miejsce w dyliżansie między rzezimieszkiem a jakobinem i, wydostawszy się w ten sposób za bramy miasta, skierowała się na południe, ku Włochom. Dążyła naprzeciw szczęścia.

Witano i honorowano ją wszędzie, gdzie tylko stanęła; lata następne były dla niej jedną długą owacyą. Sławetny łajdak Le Brun, lękający się stosunków z żoną, rozwiódł się z nią, ku wielkiemu jej dobru. W Turynie przekonała się, że nazwisko jej dobrze było znane; w Bolonii wybrano ją w te tropy do Akademii; we Florencyi poproszono ją, aby namalowała autoportret dla Uffizi; w Rzymie przyjęto ją tryumfalnie, tutaj wzięła się od razu do pracy. W osiem miesięcy później widzimy ją w Neapolu, gdzie Emmę Nelsona, Lady Hamilton, maluje jako Bachantkę, a potem jako Sybillę. W Neapolu też powstał jej Paisiello, portret, który w Salonie wisiał jako pendent do obrazu Davida i zyskał sobie jego pochwały. Królowa Neapolu wraz z rodziną królewską siedziała jej do portretów. Wtem straszne z dworu królewskiego nadeszły nowiny. Z troską w sercu zwróciwszy więc swe kroki do Austryi, przybyła do Wiednia — po trzech latach pobytu we Włoszech, w trzydziestym siódmym roku życia, po trzech latach, w których traktowano ją, jak bóstwo. Pozatem wszystkiem czyhała na nią przecież troska. Jej król i królowa ponieśli śmierć w dalekim Paryżu; jej przyjaciele poszli jeden za drugim pod nóż gilotyny.

W czterdziestym roku życia udała się Vigee do Pragi, stąd zaś na Drezno do Berlina i Petersburga, dokąd przybyła w lipcu 1795, powitana przez liczne grono wychodźców francuskich i przedstawiona cesarzowej Katarzynie w dniu swego przybycia. Petersburg stał się jej drugą ojczyzną. Zasiadła od razu do dzieła, do portretowania petersburskich wielkości. Cesarzowa Katarzyna, jakkolwiek zrażona słabymi portretami dzieci rodziny cesarskiej, miała jej przecież pozować. Nie doczekała się jednak tego staruszka — umarła „dziś o ósmej”; ruszyła ją apopleksya; znaleziono ją nieżywą w gabinecie. Sześć lat pobytu w Petersburgu należały do najszczęśliwszych dni w życiu artystki i dały jej fortunę. Przyjęcie jej do Akademii Petersburskiej było tryumfalną uroczystością państwową. Sprawy Francyi zaczęły się układać. Napoleon zaprowadził porządek i na naczelne wysunął się miejsce. Lecz przyjaciele pani Vigee Le Brun rozpierzchli się; dom własny chyba jej nie nęcił; przyjaciele rosyjscy prosili ją, aby ich nie rzucała, prosił sam cesarz Aleksander. Atoli córeczka jej zaręczyła się, wbrew jej woli, z jakimś szubrawym dyplomatą rosyjskim, i rozgoryczona artystka zwróciła ponownie oczy swe w kierunku Paryża.

Przybyła nasamprzód do Moskwy, mając lat czterdzieści i sześć, a potem udała się w podróż do Paryża przez Berlin, gdzie malowała rodzinę królewską. W Paryżu stanęła w rok po tem, kiedy Napoleona mianowano z wielką pompą pierwszym konsulem. Była właścicielką znacznej fortuny. Pyszny jej małżonek wziął udział w powitaniu, a powitano ją wspaniale. Zgubiła się jednak w nowym Paryżu. Powędrowała do Londynu, gdzie rozwarły się przed nią bramy wielkich domów. Ale przeszkadzał jej zgiełk londyński; przenosiła się z mieszkania do mieszkania. Rozchwytywano ją. Byron siedział jej do portretu. W pięćdziesiątym roku życia (1805) wróciła znowu przez Holandyę do Paryża. Gdy mijały lata, osiadła już na stałe; kupiwszy sobie dom w Louveciennes, żyła między nim a Paryżem. Zmarła o 5 rano d. 30 marca 1842, mając lat osiemdziesiąt i siedem. Płytka obserwatorka, o niegłębokim umyśle, Vigee Le Brun posiadała, mimo to, niejeden przymiot malarski. Portret księżnej Talleyrand, mimo afektacyi, odznacza się subtelnem światłem i subtelnem wykończeniem. Naokoło La Toura, poza Perronneau, utworzyła się szkoła pastelistów — Liotard De Geneve, Szwed Lundberg, Le Chalier i inni; zawdzięczają mu też wiele Boucher, Chardin, Ducreux, Drouais, Madame Roślin, Madame Guyard, a później Prud’hon i Elżbieta Vigee Le Brun.

Madame Guiard albo Guyard, znana lepiej z nazwiska panieńskiego Labille, urodziła się w Paryżu 11 kwietnia 1749. Uczenica Vincentow, dopuszczona została razem z Vigee Le Brun do Akademii św. Łukasza, a potem, również z nią razem, d. 3 maja 1783, do Akademii królewskiej. Wystawiała portrety w Salonach od r. 1783 do 1800; wielką też zyskała reputacyę, malując olejno i pastelami rodzinę królewską, szlachtę, artystów i znakomitości dworu Ludwika Szesnastego. Przez czas rewolucyi pozostała w Paryżu i utrzymała się na powierzchni, portretując rozmaitych „obywateli” i rozmaite „obywatelki”. Siedzieli jej zarówno Robespierre, jak Beauharnais i Talleyrand. Wyszła ponownie za mąż, ale jako Madame Vincent sławy nie posiada. Adelaide Labille-Guiard zmarła w Paryżu 8 kwietnia 1803. W ogromnie modnem malarstwie miniaturowem świetnymi byli mistrzami Masse (1687—1767) i Hall (1739 do 1793).

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new