Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Odrodzenie w Wenecyi
TOM 2: PRZEDMOWA
TOM 2: WENECYA
TOM 2: ROZDZIAŁ I
TOM 2: ROZDZIAŁ II
TOM 2: ROZDZIAŁ III
TOM 2: ROZDZIAŁ IV
TOM 2: ROZDZIAŁ V
TOM 2: ROZDZIAŁ VI
TOM 2: ROZDZIAŁ VII
TOM 2: ROZDZIAŁ VIII
TOM 2: ROZDZIAŁ IX
TOM 2: ROZDZIAŁ X
TOM 2: ROZDZIAŁ XI
TOM 2: ROZDZIAŁ XII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIV
TOM 2: ROZDZIAŁ XV
TOM 2: ROZDZIAŁ XVI
TOM 2: ROZDZIAŁ XVII
TOM 2: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIX
TOM 2: ROZDZIAŁ XX
TOM 2: ROZDZIAŁ XXI
TOM 2: ILUSTRACJE
Malarstwo hiszpańskie
TOM 3: PRZEDMOWA
TOM 3: ROZDZIAŁ I
TOM 3: ROZDZIAŁ II
TOM 3: ROZDZIAŁ III
TOM 3: ROZDZIAŁ IV
TOM 3: ROZDZIAŁ V
TOM 3: ROZDZIAŁ VI
TOM 3: ROZDZIAŁ VII
TOM 3: ROZDZIAŁ VIII
TOM 3: ROZDZIAŁ IX
TOM 3: ROZDZIAŁ X
TOM 3: ROZDZIAŁ XI
TOM 3: ROZDZIAŁ XII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIV
TOM 3: ROZDZIAŁ XV
TOM 3: ROZDZIAŁ XVI
TOM 3: ROZDZIAŁ XVII
TOM 3: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIX
TOM 3: ROZDZIAŁ XX
TOM 3: ROZDZIAŁ XXI
TOM 3: ROZDZIAŁ XXII
TOM 3: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 3: ILUSTRACJE
Malarstwo flamandzkie i niemieckie
TOM 4: PRZEDMOWA
TOM 4: WSTĘP
TOM 4: ROZDZIAŁ I
TOM 4: ROZDZIAŁ II
TOM 4: ROZDZIAŁ III
TOM 4: ROZDZIAŁ IV
TOM 4: ROZDZIAŁ V
TOM 4: ROZDZIAŁ VI
TOM 4: ROZDZIAŁ VII
TOM 4: ROZDZIAŁ VIII
TOM 4: ROZDZIAŁ IX
TOM 4: ROZDZIAŁ X
TOM 4: ROZDZIAŁ XI
TOM 4: ROZDZIAŁ XII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIV
TOM 4: ROZDZIAŁ XV
TOM 4: ROZDZIAŁ XVI
TOM 4: ROZDZIAŁ XVII
TOM 4: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIX
TOM 4: ROZDZIAŁ XX
TOM 4: ILUSTRACJE
Malarstwo holenderskie
TOM 5: PRZEDMOWA
TOM 5: ROZDZIAŁ I
TOM 5: ROZDZIAŁ II
TOM 5: ROZDZIAŁ III
TOM 5: ROZDZIAŁ IV
TOM 5: ROZDZIAŁ V
TOM 5: ROZDZIAŁ VI
TOM 5: ROZDZIAŁ VII
TOM 5: ROZDZIAŁ VIII
TOM 5: ROZDZIAŁ IX
TOM 5: ROZDZIAŁ X
TOM 5: ROZDZIAŁ XI
TOM 5: ROZDZIAŁ XII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XV
TOM 5: ROZDZIAŁ XVI
TOM 5: ROZDZIAŁ XVII
TOM 5: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIX
TOM 5: ROZDZIAŁ XX
TOM 5: ROZDZIAŁ XXI
TOM 5: ROZDZIAŁ XXII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XXV
TOM 5: ILUSTRACJE
Malarstwo francuskie
TOM 6: PRZEDMOWA
TOM 6: ROZDZIAŁ I
TOM 6: ROZDZIAŁ II
TOM 6: ROZDZIAŁ III
TOM 6: ROZDZIAŁ IV
TOM 6: ROZDZIAŁ V
TOM 6: ROZDZIAŁ VI
TOM 6: ROZDZIAŁ VII
TOM 6: ROZDZIAŁ VIII
TOM 6: ROZDZIAŁ IX
TOM 6: ROZDZIAŁ X
TOM 6: ROZDZIAŁ XI
TOM 6: ROZDZIAŁ XII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XV
TOM 6: ROZDZIAŁ XVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XVII
TOM 6: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIX
TOM 6: ROZDZIAŁ XX
TOM 6: ROZDZIAŁ XXI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 6: ILUSTRACJE
Malarstwo angielskie
TOM 7: PRZEDMOWA
TOM 7: ROZDZIAŁ I
TOM 7: ROZDZIAŁ II
TOM 7: ROZDZIAŁ III
TOM 7: ROZDZIAŁ IV
TOM 7: ROZDZIAŁ V
TOM 7: ROZDZIAŁ VI
TOM 7: ROZDZIAŁ VII
TOM 7: ROZDZIAŁ VIII
TOM 7: ROZDZIAŁ IX
TOM 7: ROZDZIAŁ X
TOM 7: ROZDZIAŁ XI
TOM 7: ROZDZIAŁ XII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XV
TOM 7: ROZDZIAŁ XVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVIII
TOM 7 ROZDZIAŁ XXIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXXI
TOM 7: ILUSTRACJE
Malarstwo XIX wieku
TOM 8: PRZEDMOWA
TOM 8: ROZDZIAŁ I
TOM 8: ROZDZIAŁ II
TOM 8: ROZDZIAŁ III
TOM 8: ROZDZIAŁ IV
TOM 8: ROZDZIAŁ V
TOM 8: ROZDZIAŁ VI
TOM 8: ROZDZIAŁ VII
TOM 8: ROZDZIAŁ VIII
TOM 8: ROZDZIAŁ IX
TOM 8: ROZDZIAŁ X
TOM 8: ROZDZIAŁ XI
TOM 8: ROZDZIAŁ XII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIV
TOM 8: ROZDZIAŁ XV
TOM 8: ROZDZIAŁ XVI
TOM 8: ROZDZIAŁ XVII
TOM 8: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIX
TOM 8: ILUSTRACJE
TOM 9: ROZDZIAŁ I
TOM 9: ROZDZIAŁ II
TOM 9: ROZDZIAŁ III
TOM 9: ROZDZIAŁ IV
TOM 9: ROZDZIAŁ V
TOM 9: ROZDZIAŁ VI
TOM 9: ROZDZIAŁ VII
TOM 9: ROZDZIAŁ VIII
TOM 9: ROZDZIAŁ IX
TOM 9: ROZDZIAŁ X
TOM 9: ROZDZIAŁ XI
TOM 9: ROZDZIAŁ XII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIV
TOM 9: ROZDZIAŁ XV
TOM 9: ILUSTRACJE

TOM 3: ROZDZIAŁ V


W KTÓRYM WIDZIMY, JAK NOWE A POTĘŻNIEJSZE OBJAWIENIE SPEŁNIA SIĘ WE WŁOSZECH, I TO NIE BEZ GWAŁTÓW

NATURALIŚCI 

Powstanie naturalistów, czyli tak zwanych „Tenebrosi”, i osiedlenie się ich w Neapolu powstrzymało chylenie się sztuki do upadku na południu Europy, stworzyło świetną sztukę hiszpańską i niewątpliwie wpłynęło na Holendrów. Szkołę tę dotychczas bagatelizowano; nie rozumiano jej znaczenia. 

Neapol nie stworzył żadnej sztuki renesansowej; ale Neapol nie był cząstką Renesansu. Opanowali go Hiszpanie; przybyli do niego, jak do swej własności. 

We Włoszech Neapol sam jeden zachował swą potęgę. 

Powstał tutaj gwałtowny opozycyonista malarzy-eklektyków, niejaki Michelangelo Amerighida Caravaggio, który zwrócił się wprost do natury i stworzył od razu we Włoszech szkołę malarską, która całkowicie odrzuciła na bok ideał i zajęła się wyłącznie realizmem. Szkoła jego miała być znaną pod nazwą Naturalistów czyli Tenerrozów. Aby uważać ten zadziwiający ruch jako część schyłkowego okresu sztuki włoskiej –  na to zdobyć się mogą tylko pedanci ze swoją krótkowzroczną, oschłą teoryą akademicką, opierającą sztukę na zupełnie źle zrozumianej, parafialnej koncepcyi jej znaczenia; dzięki temu zdaje się im, że sztuka nadaje się do tego, aby ją wtłaczać w ich formułki.

CARAVAGGIO 
1569 –  1609

Michelangelo Amerighida Caravaggio był człowiekiem gwałtownym i znakomicie dostosowanym do gwałtownego przeznaczenia, które stało się jego udziałem. Po naukę i cel swój udał się wprost do natury. Z zaciętą pogardą dla manierzystówizrównie wielką pogardą dla eklektyków, w których widział tylko naśladowców wielu, zwalczających szkołę, opartą na naśladowaniu jednego, Caravaggio stanowczą i gwałtowną nienawiść swą przeniósł na Carraccich i ich dzieła. 

Szkoła naturalistów, której on przewodził, toczyła wojnę ową nie tylko za pomocą sztuki, ale także zapomocą sztyletu i trucizny. 

Oddali się oni całkowicie przyrodzie. Istotne życie stało się przedmiotem całej ich sztuki, i to jedynym przedmiotem. I tem objawieniem docierali do głębin wielkości sztuki. Silne namiętności przystawały do nich, jak do nikogo innego, –  a że byli ludźmi o uczuciach silnych i pełni tężyzny życia, przeto namiętność malowali bez trwogi, bez oglądania się na kanony i przepisy akademii. Nie troszczyli się o to, czy namiętność była czysta, czy nie czysta –  pozostawiali to moralistom. Namiętności istniały dla nich tak samo, jak ćwikła: jedno i drugie malowali też z tym samym entuzyazmem, z tem samem tęgiem mistrzostwem. Nie troszczyli się wcale o to, że „piękno jest ujawnieniem harmonii moralnej“ –  widzieli, że w naturze niema nic tego rodzaju, że w rzeczywistości wszystko to było raczej sofisteryą i bajką zwodniczą, stworzoną przez moralistów i pedantów. Nie troszczyli się w niczem o piękno. Nie zajmowali się prawidłami piękna lub brakiem piękna. Widzieli, że Przyroda może być zarówno Brzydotą, jak Pięknem, i że tak samo podziwu godną jest w jednem, jak i w drugiem.

Od razu ogłowę przerośli eklektyków i manierzystów i stanęli w jednym rzędzie z największemi usiłowaniami Odrodzenia we Włoszech. Albowiem –  i to należy sobie zapamiętać –  sztuka realistów neapolitańskich była stworzona i rozwinięta na to, ażeby wydawać ze siebie dźwięki, jakie tylko olbrzymia orkiestra dać może, i że była zaczątkiem sztuki, która miała do szerszych rozrosnąć się rozmiarów w dziele hiszpańskiem, któremu matkowała. Skalę sztuki tenebrozów można widzieć w Neapolu, –  przedziwną jest jej intenzywna tragiczna potęga. W porównaniu z dziełem Odrodzenia włoskiego wygląda ona niby jakaś olbrzymia orkiestra, przeciwstawiona wybornej, do szczytu doskonałości doprowadzonej muzyce na skrzypcach czy lutni. Siła jej jest ponad wyraz potężniejsza; w sztuce Velazqueza i Rembrandta miała ona wydać dźwięki najgłośniejsze ze wszystkich, jakie objawiły się stuleciom. 

Ludzie ci objęli spadek po Odrodzeniu; ale zamiast zadowolić się graniem na strunach przekazanego im narzędzia, o którem wiedzieli bardzo dobrze, że wydobyto z niego wszelką możliwą potęgę, rozleglejszą stworzyli sztukę, pełniejszą wyznaczyli dla niej dziedzinę. Podjęli sztukę na nowo tam, gdzie się ona skończyła; krew ich zawrzała na wieść o nowem życiu, które rozlewało się nad światem, a którego stare Włochy na starym instrumencie wyrazić już nie mogły, ponieważ były już za słabe; odkryli sztukę dostatecznie głęboką, ażeby potężniejszym zabrzmieć rezonansem, ażeby pełniejsze ujawnić życie. Powietrze rozbrzmiewało krzykiem wilków morskich, płynących ku odkrywaniu nowych światów, a ludzie, którzy nową tworzyli sztukę, mieli tę samą krzepkość w żyłach. Szacowne ideały Piękna, przekazane przez starożytność, posiadały dla nich wartość makulatury. Oczy ich na nowych spoczęły opowieściach. 

Michelangelo Amerighi lub Merighi był synem mularza z Caravaggio, w medyolańskich okolicach Lombardyi; urodził się on tutaj w r. 1569, i stąd też pochodzi jego nazwisko, otoczone sławą, która pewnego dnia do większej urośnie potęgi. Zdaje się, że uczył się sam, a przez jakie pięć lat malował portrety w Medyolanie. Stąd przeniósł się do Wenecyi, az Wenecyi po jakimś czasie pracy udał się do Rzymu. 

Przybywszy do Rzymu w opłakanym stanie ubóstwa, nie mając środków na zakupno materyałów, niezbędnych, do malowania, wstąpił w służbę artysty Cavaliera Cesara d’Arpino. Cavaliere Cesare d’ Arpino używał młodego chłopca do malowania owoców, kwiatówi ornamentów na swych obrazach. Trudno sobie wyobrazić opornego i gwałtownego współpracownika przy takich drobiazgach. Ostatecznie Caravaggio namalował swój słynny obraz II Giuoco di Carte (Gra w karty); zakupił go kardynał del Monte; on też prawdopodobnie polecił mu namalowanie kilku dzieł olejnych dla kaplicy Contarelli w kościele San Luigi de’ Francesi. Jego pierwszy obraz ołtarzowy, wykonany dla tej kaplicy, Św. Mateusz, piszący Ewangelię, odrzucili gruboskórni księża, ponieważ uważali go za zbyt pospolity; kupił go następnie markiz Vincenzio Giustiniani, który, zdaje się, dobre miał oko. Caravaggio wykonał drugie malowidło ku zadowoleniu ojców. Jego arcydzieło rzymskie, Pieta czyli Złożenie do grobu, znajduje się obecnie w Watykanie. Galerya Liechtensteinowska w Wiedniu ma to szczęście, że posiada jego pyszną Grę na lutni; dziewczyna z lutnią przedstawiona jest tutaj z mocą i w stylu, godnym Velazqueza, zadziwiająco odmiennym od sztuki Odrodzenia. 

Caravaggio, osiedliwszy się na dobre w Rzymie, stworzył nowy ruch i, pociągnąwszy najlepszych z eklektyków ku wielkiej sztuce, natchnienie czerpiącej z życia, pomiędzy tymi Gwida Reniego i Baroccia, powstrzymał upadek malarstwa włoskiego. Atoli gwałtowny jego temperament stał się klęską dla jego karyery rzymskiej. W kłótni z przyjacielem –  według jednych przy grze w piłkę, według drugich przy sztalugach –  Caravaggio dał się porwać gwałtownej pasyi i zamordował towarzysza. Popełniwszy przerażający ten czyn, uciekł do Neapolu, a stamtąd, po namalowaniu kilku obrazów, udał się na Maltę. Na Malcie pozyskał względy Wielkiego Mistrza Zakonu, Vignacourta, który siedział mu do dwóch portretów i mianował go kawalerem krzyża maltańskiego. Na nieszczęście gwałtowny temperament Caravaggia nowe zgotował mu kłopoty: namiętna sprzeczka z innym z kawalerów zaprowadziła go do więzienia; odwadze swej zawdzięcza wydobycie się z więzienia i ucieczkę do Syrakuz, skąd odwiedził Messynę i Palermo, w których to miastach namalował kilka obrazów. Powrócił do Neapolu i osiedlił się tutaj jako głowa stowarzyszenia artystów, których hasłem była śmierć wszystkim obcym –  ze zwróceniem szczególniejszej nienawiści ku Carraccim i ich uczniom. Widzieliśmy już, jaką klęską stało się to bractwo dla rozmaitych malarzy, przybyłych do Neapolu celem wykonywania tutaj swego zawodu; w istocie, każdy artysta, zjawiający się w Neapolu, oddawał swe życie w ich ręce. Ostatecznie dzięki możnym przyjaciołom Caravaggio otrzymał przebaczenie papieskie za mord przy grze w piłkę, najął sobie statek i odjechał na nowo do Rzymu. Nie przestało go jednak ścigać nieszczęście; wzięty za kogo innego, aresztowany został przez straże hiszpańskie; po niejakim czasie wypuszczony na wolność, dowiedział się, że statek odszedł z całym jego dobytkiem. Nie pozostawało mu nic innego, jak wędrować w kierunku Rzymu pieszo wzdłuż wybrzeży. W rozpaczliwym stanie dotarł do Porto Ercole; tutaj, zmożony uciążliwościami podróży i zabójczym upałem, popadł w febrę i umarł w kilku dniach, w r. 1609, mając lat zaledwie czterdzieści. 

Ze śmiercią Caravaggia ubył wielki, krzepki geniusz, który na sztukę wywarł wpływ przedziwny; objawienie jego było tak olbrzymie, że nie było dotąd godnych wawrzynów. Sztuka jego związana była z jego dziką, namiętną naturą i burzliwym jego losem. Przeważna część tej promiennej karyery minęła w Rzymie; tutaj odniósł on zwycięstwo nad schyłkowemi szkołami włoskiemi, a do zwycięstwa tego doszedł stanowczą swą wolą i swą niemniej stanowczą i gwałtowną odwagą. Malarz o szerokim rozmachu, rozległym obdarzony stylem, towarzyszącym wielkości planów, człowiek, patrzący na życie źrenicą swobodną a badawczą, posługujący się pendzlem, żadnego nie znającym wahania, żadnego lęku, nieskrępowanym żadnymi przepisami akademickimi, zaglądał on naturze prosto w oczy i wzruszenia swe męską wyrażał potęgą. Od razu wstrętny, modny sentymentalizm ustąpił miejsca wyrazowi tragicznemu a głębokiemu; namiętność znalazła swego tłómacza. Dodać do tego trzeba wszystkie inne jego przymioty. Wielkie poczucie linii w draperyach, jego żywe, błyszczące, wymowne cienie, jego bogaty zmysł koloru, jego przedziwna karnacya, jego mocny rysunek –  wszystko to dało nam sztukę, która spotęgowała rodzaj michał aniołowski i ogromnie rozszerzyła dziedzinę malarstwa. Podobno niektóre z jego obrazów ołtarzowych wyrzucono z kościołów dlatego właśnie, że on je malował; jest to tylko zaszczyt dla Caravaggia, który był za wielki na tego rodzaju drobiazgi. Pierwsze jego prace, malowane dla kościoła S. Luigi de' Francesi w Rzymie, są zwiastunami jego wielkich zdolności i jego wielkiej mocy charakteru. Katedra na Malcie posiada jego mistrzowskie Ścięcie św. Jana Chrzciciela. Innem jego wielkiem dziełem jest Święta rodzina, w Borghese.

Lecz sztuka jego odpowiadała bardziej tematom świeckim; to też wszędzie tam, gdzie przedstawiał jakieś czarodziejstwo, jakiś mord albo inny gwałt, mistrzowskie stwarzał dzieło. Luwr posiada jego Śmierć dziewicy. Wśród najlepszych jego rzeczy trzeba pomieścić Fałszywego gracza, w pałacu Sciarra w Rzymie (wymalował kilka jego odmian), i Wróżkę, na Kapitolu. Wielkim był w postaciach jednostkowych. Geometrya, w pałacu Spada w Rzymie, obraz, na którym uśmiechnięta dziewczyna w łachmanach bawi się cyrklem; mistrzowska Miłość ziemska, w Berlinie, gdzie beztroskie skrzydlate chłopię skacze po księgach, narzędziach muzycznych, wieńcu laurowym i tym podobnych; Magdalena, w pałacu Doriów w Rzymie, dziewczyna, siedząca w zadumie nad szkatułką z klejnotami –  wszystko to są arcydzieła. Luwr posiada jeden z jego portretów Wielkiego mistrza maltańskiego, Adolfa de Vignacourt, malowanego w r. 1601, a Berlin drugi portret, oba czarujące, potężne, płomienne w kolorycie. 

Caravaggio niewielu pozostawił uczniów bezpośrednich, ma jednak wielu następców, którzy się przejęli jego stylem i jego celami. Znani są, jakeśmy to już widzieli, jako „tenebrosi“ albo naturaliści, szukający prawdy w naturze, a nienawidzący idealizacyi malowanej postaci zapomocą wybierania pierwiastków, odpowiadających pięknu, a odrzucania charakteru indywidualnego. Gwido Reni i Domenichino ulegli czarowi Caravaggia, ai Guercino brał od niego pełną ręką. Bartolommeo Manfredi, Ribera, zwany Lo Spagnoletto, Wenecyanin Carlo Saraceno, Francuz Valentin, Flamandczyk Gerard Honthorst (znany we Włoszech jako Gherardo bella Notte) uważali go otwarcie za swego mistrza. 

Bezpośrednimi jego uczniami byli dwaj Francuzi, Mojżesz Valentin i Simon Vouet, oraz Wenecyanin Carlo Saraceno. Ale ludzi tych krępowało w Rzymie eklektyczne lubowanie się w gracyi.  

Wreszcie do Neapolu zawitał w ostatnich latach jeden z najwierniejszych wychowanków Rafaela, Gianfrancesco Penniz przydomkiem II Fattore (1488- 1528), szwagier Perina del Vaga. Rzadkie jego dzieła (umarł wcześnie, w osiem lat po skonie Rafaela), malowane w kolorze zimnym, mętnym; był to manierzysta mierny, lepszy w kopiowaniu, swego mistrza, aniżeli w swych obrazach oryginalnych. Pozostawił on wychowanka w Neapolu, Toskańczyka, nazwiskiem Leonardo, z przydomkiem II Pistoja.

POLIDORO 
1495 –  1543 

Zawitał do Neapolu także pewien Lombardczyk, manierzysta ze szkoły Rafaela, Polidoro Caldara, zwany również Polidoro da Caravaggio od miejsca urodzenia, które dało życie daleko większemu Caravaggiowi. Polidoro wykonywał swą sztukę w Neapolu, tworząc tutaj kółko manierzystów neapolitańskich, posiadających w sobie zarodki ratunku, ponieważ mieli pewne odczucie przyrody; dzięki temu przygotowali oni poniekąd drogę dla późniejszej szkoły naturalistów. Polidoro był pierwotnie mularzem, zajętym w Watykanie; na malarza rozwinął się w późnych latach życia. Razem z serdecznym przyjacielem, Florentczykiem Maturinem, miał on podobno przyozdobić zewnętrzne ściany kilku pałaców rzymskich metodą chiaroscuro, polegającą na tem, że maluje się ścianę na kolor czarny i, wyskrobawszy w nim wymagany rysunek, przeciąga się go kolorem jaśniejszym, tak, że kolor ciemniejszy wyziera wśród linii, wyskrobanych w ten sposób. To, co z tego pozostało, dowodzi wybitnych studyów nad sztuką starożytną i znacznej siły. W Neapolu tworzył w stylu całkiem odmiennym od rafaelistycznego manieryzmu; –  widać w tych jego rzeczach jaskrawy naturalizm, wykazujący znaczną siłę, namiętność i żywotność. Naturalizm stał się modą w Neapolu. Ostatnie swe rzeczy malował Polidoro w posępnym kolorze brunatnym. Życie Polidora, to jeden z romansów malarskich –  namiętna opowieść, jakby stworzona dla Neapolu. Dźwigając kubły z wapnem dla Rafaela w Watykanie, sam uczył się malarstwa, wspierany przez przyjaciela Maturina, z którym razem pracował w swej sztuce. Szybko posiadł kunszt malarski. On i Maturino byli jak dwaj bracia, którzy poprzysięgli sobie żyć i umierać razem, a którzy pracowali i żyli do spółki. Zajęcie Rzymu przez konetabla burbońskiego stało się klęską dla obu przyjaciół. Maturino uciekł, ale nie zaszedł daleko, gdyż umarł na dżumę; pochowano go w kościele św. Eustachego. Polidoro zwrócił się do Neapolu, lecz mało znalazł tutaj miłości dla sztuki i byłby umarł z głodu, gdyby nie praca dla innych artystów. Doszedłszy do wniosku, że lud neapolitański lepiej zna się na koniach, aniżeli na artystach, siadł na statek i pojechał do Messyny, gdzie zyskał sobie uznanie i dużo malował. Niebawem jednak zaczął tęsknić do Rzymu i, zabrawszy wszystkie swe pieniądze z banku, przygotował się do wyjazdu. Napadł go jednak we śnie wraz z innymi młody jego służący i zamordował, udusiwszy go stryczkiem, a zwłoki jego podrzucił następnie pode drzwi kobiety, którą Polidoro miłował, iżby się nazywało, że zginął z ręki jej krewnego. Podejrzenie jednak padło od razu na sługę, który też, wzięty na tortury, przyznał się do zbrodni i poniósł śmierć na szubienicy. Tak opowiada Vasari. 

Z tej więc szkoły neapolitańskiej wywodzą się naturaliści. Realizm Polidora zrobił swoje: przygotował grunt. Na czele naturalistów, którzy sztukę swą opierali na realizmie Caravaggia, stał Giuseppe Ribera, Hiszpan z pochodzenia, z powodu tego znany we Włoszech jako Lo Spagnoletto (1588-1656), a o którym dowiemy się więcej, doszedłszy do szkoły hiszpańskiej. Razem z dwoma innymi artystami, z Grekiem Belisariem Corenzio i Giambattista Caracciolą, stworzył Ribera ów osławiony, bezwzględny tryumwirat „intrygantów neapolitańskich “, ścigający wszystkich obych artystów. Była to sprawa tem dziwniejsza, że dwaj SZECH, pierwsi malarze naśladowali raczej styl znienawidzonych Carraccich, aniżeli styl swego bożyszcza, dzikiego Caravaggia, jakkolwiek i jego wpływy znać w ich dziełach. 

RIBERA 
1588- 1656 

Ribera styl swój i cele swe kształtował na Caravaggiu. Trzeba też dodać, że i życie prowadził podobne do jego życia. Cała ta grupa szkoły neapolitańskiej to ludzie gwałtowni, bezwzględni, wykonywujący sztukę, która była rzuceniem rękawicy. Nowa szkoła, nowe hasła Caravaggia trafiły na świetny grunt w Riberze. Od razu sztuka jego na wysokim stanęła szczeblu. Jego Pieta w zakrystyi S. Martino w Neapolu to arcydzieło, mogące rywalizować z dziełami największych malarzy. To nie schyłek, czy upadek; w Riberze najżywotniejszy objawił się geniusz; jego Ostatnia wieczerza, w tym samym kościele, godną jest Paola Veronese z najlepszej jego epoki. Neapol obfituje w jego arcydzieła. Jego Adoracya pasterzy (1650) wzbogaciła wielkie zbiory Luwru; niejedno z jego dzieł posiada także Madryt. Dzika, nieokiełzana jego wyobraźnia ku tragicznym, gwałtownym skłaniała się wzruszeniom; śmierć skrada się wśród jego snów. Berlin posiada jego Przygotowanie męczeństwa św. Bartłomieja, obraz, zawierający typowe jego cechy. Lubowanie się w katuszach przedśmiertnych zamykał w grozę budzących tematach, zarówno odpychających, jak pełnych mocy. Trzeba jednak pamiętać, że kopiował go nie jeden z jego uczniów i dzieło swe znaczył nazwiskiem „Spagnoletto“, dlatego też nie można Ribery sądzić według tych rzeczy. 

Ribera, największy z naturalistów, objawia zadziwiającą potęgę we wszystkiem, co zrobił. Sztuka jego na zdrowym opierała się gruncie; jego rysunek jest pyszny, a zamiło* wanie w tajemniczych, silnych cieniach nie stłumiło w nim bogatego poczucia koloru. Wpływ Ribery w Hiszpanii był olbrzymi. Realiści, jakiekolwiek były ich błędy osobiste, pełnili bezmierną służbę sztuki. 

W Neapolu rozwinęła się nowa sztuka, wielka, mistrzowska w wykonaniu, jak to widać w jej zadziwiających wzorach. Prawda, że pedanci, nie widzący nic poza Odrodzeniem, zanim jeszcze zakwitła sztuka hiszpańska i niderlandzka, lubią pogardliwie odzywać się o rozkwicie sztuki neapolitańskiej; jednakże plucie na Sfinksa przynosi ujmę tylko plującym. 

Najsłynniejszymi uczniami Ribery byli Salvator Rosa i Luca Giordano. Lecz, zanim dokładnie przyjrzymy się ich dziełu, nie od rzeczy będzie przelotne rzucić spojrzenie na kilku pomniejszych malarzy neapolitańskich z owego czasu. 

Do lichszych naturalistów należał Mattia Preti, znany jako IL Cavaliere Calabrese, który zaczął jako uczeń Guercina. Bernardo Strozzi, Genueńczyk, bardziej znany pod nazwiskiem II Prete Genovese, to malarz mocny, obdarzony subtelnem poczuciem koloru, –  znamienite pozostawił też dzieła; Andrea Vaccaro, Neapolitańczyk, kształcił się na Caravaggiu i doszedł do wielkości w malowaniu jednostkowych postaci świętych.

Caracciola wychował sobie ucznia, który w subtelnym wyraził się stylu; nazwisko jego Massimo Stanzioni. 

MASSIMO STANZIONI 
1585 - 1656 

Skon Massima Stanzioniego zeszedł się ze skonem Ribery, który pewnego dnia miał się stać plagą jego życia. Ale, iż jeden z owego tryumwiratu intrygantów miał napaść na artystę, który do tego samego należał kierunku, jest to dowodem, że wierzono w moc tego artysty i że obawiano się jego współzawodnictwa. Przepuszczali oni tylko ludziom małym. Stanzioni wzorował swą sztukę na Caravaggiu i Riberze; starał się jednak o szlachetne motywy io stworzenie sztuki, wychodzącej poza gotowe schematy. Widać to w całej pełni w jego malowidłach w kaplicy św. Brunona w San Martino. Występuje tu na pierwsze miejsce wysoki zmysł szlachetnej prostoty i świetność kolorytu, i dzięki tym przymiotom Stanzioni stoi w pierwszym rzędzie artystów tego wieku. Dzieło jego wywoływało trwogę Ribery, który prześladował go z zawziętością, stosowaną jedynie wobec artystów obcych. Stanzioni namalował obraz Pieta nad głównem wejściem kościoła św. Marcina, a gdy malowidło ściemniało, Ribera poprosił mnichów, aby mu pozwolili dzieło to odświeżyć, przyczem tak doszczętnie zniszczył je jakimś żrącym płynem, że Stanzioni nie chciał zrestaurować swej rzeczy, pragnąc, ażeby ten skandaliczny akt zdrady widoczny był dla wszystkich przechodniów. 

Stanzioni dużo miał uczniów; najlepsi z nich przeszli jednak do stylu Ribery, pomiędzy nimi Domenico Finoglia, którego kilka drobnych malowideł widzieć można w Certozie wspaniałego klasztoru S. Martino w Neapolu, wznoszącego się wysoko ponad miastem na stromym szczycie S. Elmo; prawdziwy to skarbiec sztuki. Wśród wychowanków Stanzioniego wymienić trzeba także, pomiędzy innymi, malarza nazwiskiem Giuseppe Marullo

Najbardziej znanymi uczniami Ribery byli Aniello Falcone, Salvator Rosa i Luca Giordano, ten ostatni zwany również Luca Fa Presto, z powodu zadziwiającej szybkości, z jaką malował swe obrazy. 

ANIELLO FALCONE 

Aniello Falcone, wielki malarz batalistyczny, dużą założył szkołę; odznaczał się także w ówczesnych zamieszkach politycznych, biorąc udział w powstaniu Masaniella przeciw Hiszpanom, znanem pod nazwą „La Campania della Morte“, a które złamano dopiero po śmierci Masaniella. Aniello Falcone schronił się do Francyi; zaś uczeń jego, Salvator Rosa, który przeszedł do niego od Ribery, udał się do Rzymu. 

SALVATOR ROSA 
1615 –  1673 

Salvator Rosa był wychowankiem Ribery, wcześniej jednak porzucił swego mistrza i zgłosił się do ucznia Ribery, Aniella Falcone, malarza scen wojennych. Artysta bardzo nierówny, Salvator Rosa ceniony bywa do dzisiaj raczej na podstawie dzieł swych lichszych, aniżeli większych. Poeta, muzyk i malarz, szafował swymi talentami zbyt hojnie ze szkodą swej sztuki. Jako malarz próbował się w scenach historycznych, w obrazach z życia ludu i w pejzażu. W malowidłach historycznych posługiwał się stylem naturalistów; w tej właśnie dziedzinie tworzył niejednokrotnie rzeczy stosunkowo najsłabsze, choć okazało się, że i tutaj znaczne okazywał przymioty. Jego Sprzysiężenie Katyliny, w Pitti, jest może najsłynniejszem z tych jego dzieł. W malarstwie portretowem Salvator Rosa bywa czasami prawdziwie wielki W malarstwie portretowem Salvator Rosa bywa czasami prawdziwie wielki. Jego posępny portret Mężczyzny w zbroi przypomina Rembrandta. W scenach batalistycznych duże ujawnił przymioty, jak to widać w Luwrze. W krajobrazie również wybitnie się zaznaczył, stwarzając styl indywidualny, który na lata późniejsze niemałe wywarł wpływy. 

W niektórych fazach, jak to widać n. p. w wielkiem Wybrzeżu, w Pałacu Colonnów w Rzymie, posiada dużo, poetyckiego zmysłu pogody i opanowania atmosfery wraz z zadziwiającem poczuciem pierwiastków dekoracyjnych, dzięki czemu dzieła jego pokrewne są arcydziełom Clauda. Nie ma on jednak niesłabnącej mocy Clauda; popada od czasu do czasu w afektacyę i niesmaczność. Malując dzikie sceny lasów i gór, odczuwa uroczystą głębię ich tragedyi i tutaj też najwspanialsze tworzy rzeczy. Salvator Rosa spędził swą młodość śród dzikich bandytów dolnych Włoch, co odpowiadało zupełnie artyście, opierającemu się na gwałtownych tradycyach szkoły neapolitańskiej; krew jego znalazła upust i natchnienie w tych właśnie scenach, śród których, nawiasem powiedziawszy, lubi umieszczać pustelników, zbójców i żołnierzy. Głęboki był w wyrażaniu pustki, grozy i lęku krajobrazu. I rzeczywiście, malowidła jego figuralne najlepsze bywają wówczas, gdy umieszcza je na tle odpowiadających sercu jego krajobrazów. 

Śród wychowanków Rosy wyróżniło się dwóch pejzażystów: Bartolommeo Torregiani z Rzymu, który malował rzeczy podobne do dzieł Clauda, i Domenico Gargiuoli, Neapolitańczyk, bardziej znany jako Micco Spadaro, który malował również drobne postacie, a którego serye malowideł na temat tragedyi Masaniella i dżumy z r. 1656 zawierają całe dzieje tych wypadków.

MAGNASCO 

Subtelnym malarzem, który sztukę swą wzorował na Salvatorze Rosa, był Alessandro Magnasco, znany jako Lissandrino, Genueńczyk, urodzony 1662; dzieła jego przypisywano niejednokrotnie Salvatorowi Rosa. Dobrym malarzem tej szkoły był Sycylijczyk. Pietro Novelli, znany jako Monrealese  Świetne portrety jego można oglądać w Rzymie; największą jednak sławę przyniosło mu Wesele w Kanie Galilejskiej, w refektarzu Benedyktynów w Monreale. 

Śród wielu batalistów i malarzy rodzajowych tego czasu odznaczyli się przedewszystkiem M ic helangeloCerquozzii jego uczeń, Francuz Jacques Courtois albo Bourgignon, którego Włosi zowią Jacopo Cortese Borgognone. Michelangelo Cerquozzi (1602- 1660), znany jako Michelangelo delle Battaglie, był tęgim malarzem bitew, a jeszcze lepszym malarzem scen z życia pospólstwa, tworzącym w stylu Pietra van Laara, który w owym czasie zażywał wielkiej popularności w Rzymie. Michelangelo delle Battaglie mógł pod względem humoru, wykończenia i mistrzowskiego kolorytu współzawodniczyć z sztuką najlepszych tego rodzaju ówczesnych malarzy flamandzkich –  ma też w sobie coś z charakteru holenderskiego. Zajęło go życie gminu włoskiego i jego strój jaskrawy; malował obszarpańców, zbójówi wogóle pospólstwo w jego chwilach wesołych. Sztuka jego wyraża więc patos ludzi ubogich. Jego wychowanek, Francuz Jacopo Cortese Borgognone (1621-1671), czyli Jacques Courtois albo Bourgignon, był jednym z najsłynniejszych batalistów tego wieku; obrazy jego, jakkolwiek malowane pobieżnie, pełne są akcyi. Naśladowców miał niezmiernie wielu; ucierpiało na tem jego nazwisko. Borghese w Rzymie posiada dwa autentyczne jego obrazy

LUCA FA PRESTO 
1632 –  1705 

Trzeci słynny uczeń Ribery, Luca Giordano, powszechnie znany jest jako Lucafa Presto, a to z powodu niesłychanej szybkości, z jaką malował obrazy. Dzięki temu też zwala się niejeden zarzut na jego barki. W istocie jednak był to człowiek genialny. Prawda, że realny zmysł piękna, ujęcie charakteru i wybitną siłę charakterystyki składał w ofierze gładkiemu, lekkiemu stylowi, aby tylko, malowidłem swem doraźny wywołać efekt, –  posiada jednak rzadkie poczucie płomiennego kolorytu. Człowiek, który mógł namalować freski sufitowe w S. Martino i w pałacu Riccardich we Florencyi, subtelnym był artystą. Zaproszony do Madrytu przez Karola II hiszpańskiego, malował tutaj dużo olejno i al fresco. 

Powróciwszy do Neapolu, zmarł w tem mieście r. 1705. 

Malarze neapolitańscy dostali się potem pod wpływ Piotra z Kortony i dzieła swe malowali w stworzonym przez niego stylu.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new