Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
ZAJMUJĄCY SIĘ TYMI, KTÓRZY UCZYLI SIĘ TAJEMNIC SZTUKI W PRACOWNI TYCYANA
Dobrze będzie wrócić teraz na chwilę do uczniów zmarłego Tycyana. Z tych, którzy uczyli się tajemnic sztuki w jego pracowni, tylko jeden stanął obok niego swoją SZTUKI świetnością, ten, który go przeżył – Tintoretto, ale zato Paris Bordone doszedł do znacznego rozgłosu.
BORDONE
1495 - 1570
Urodzony w Treviso w roku 1495, przybył Bordone do pracowni Tycyana jako czternastoletni chłopak. Jeśli mamy polegać na Vasarim, to wytrwał u Tycyana jedynie krótki czas i, co wydawałoby się trochę niezwykłem u tak młodego chłopca, zamiast rywalizować z manierą Giorgiona, naśladował go, o ile tylko stać było jego zdolności. Ponieważ musiało to być w roku 1509 lub 1510, a zaraza porwała nieszczęsnego Giorgiona w r. 1510, przeto najprawdopodobniej staruszek Vasari naplótł trzy po trzy. Jest rzeczą dosyć możliwą, że, podobnie jak wszyscy, którzy zetknęli się z wielkim, genialnym Giorgionem, przejął się i on głębokiem dla niego uwielbieniem; lecz, ponieważ Tycyan w tym czasie był sam w zupełnej niewoli u Giorgiona i malował po giorgionowsku, cóż bardziej podobnego do prawdy, niż to, że sztuka młodziutkiego Bordona musiała być bardziej pokrewna sztuce Giorgiona, niż tej, którą Tycyan rozwinął dopiero później?
Nie jest wszakże rzeczą łatwą osądzić w całej pełni działalność Bordona. Wiele jego dzieł zniszczało, a to, czego brak, trudno sobie wyobrazić. Z malowideł ściennych, których wiele wykonał w Wenecyi i jej okolicy, nic nie pozostało do naszych czasów. Żyje on wśród nieśmiertelnych jako malarz portretów, – w tem atoli, co uczynił jako portrecista albo malarz rodzajowy, a co do dzisiejszego dnia istnieje, mało widać poetycznych zdolności Giorgiona. Akty jego mówią, że był uczyniony z grubszego tworzywa i jego lepsze cechy widnieją raczej w umiejętnem oddawaniu piękności ciała, niż w malowaniu form.
Mimo to zdolności jego były niepospolite i ceniono go za jego czasów zupełnie sprawiedliwie. Wezwano go mianowicie w roku 1538 na dwór króla francuskiego, Franciszka I, gdzie wpływ jego jest bardzo wyraźny. Wykonał on tam wiele portretów, a król zaszczycił go zaliczeniem do stanu rycerskiego. Wracając do domu, wstąpił Bordone do Augsburga, gdzie namalował dekoracye w pałacu, który był własnością wielkich kupców, Fuggerów. Dzieła te zaginęły zupełnie.
Najsławniejszem dziełem Bordona jest Rybak, przedkładający doży pierścień św. Marka, dzieło, które wisi w Akademii weneckiej. Wielkie to malowidło przyniosło Bordonowi uszczypliwy rozgłos, że był twórcą jednego tylko obrazu. Wiele jego dzieł tak długo przypisywano mistrzowi jego, Tycyanowi, że na podstawie tego pięknego komplementu prawdopodobnie ograbiono go z najlepszych po Rybaku płócien – jest jednak rzeczą bardzo możliwą, że jedno lub dwa z nich zostaną na zawsze przy Tycyanie. Świetny kolor i dostojność jego kompozycyi, delikatna różowość ciała na obrazach, purpury, karmazyny i mieniące się kolory w pomiętych fałdach draperyi – to są typowe jego zalety. Zestawienie z sobą dwóch jego dzieł: Rybaka z Sądem, dowodzi, że przecież nie zawsze stał na jednej tej samej wyżynie. Poczucie wspaniałości, które Bordone objawia w Rybaku, jest wybitne. Uważają to dzieło za jeden z największych obrazów ceremonialnych Odrodzenia weneckiego – i istotnie, niewiele brak mu do tego. Jedynym znanym uczniem Bordona był Francescode Dominicis albo Caprioli, rodem z Treviso, który wykształcił się na stylu Giorgiona.
ANDREA MELDOLLA zwany SCHIAVONE
1522 – 1582
Andrea Meldolla, którego nazywają też „ Sch ia vone “, przeżył sześćdziesiąt lat, w takim samym stopniu szarych i pełnych nędzy a zaniedbania, jak świetnemi i szczęśliwemi były lata innego ucznia Tycyanowego, Bordona. Urodzony w Sebenico (Schiavone) z pospolitych rodziców, był Andrea Meldolla jednym z tych licznych Dalmatyńców („Schiavone“), którzy przybywali do Wenecyi z przeciwległych wybrzeży Adryatyku, szukając szczęścia na świetnym dworze „Królowej Adryatyku". Sztuce tego znakomitego człowieka nie brakło uznania największych mistrzów owego czasu. Tintoretto podziwiał go ogromnie. I musiał to być niepospolity artysta, skoro o nim taki Tintoretto mógł powiedzieć, że każdy malarz powinien mieć w swej pracowni jakieś dzieło Schiavona, aby na niem uczyć się doskonałego kolorytu. W samej rzeczy, błędny rysunek okupuje u niego w zupełności głębia i bogactwo barw, przejrzystość tonów, żarzące się światłai świetliste cienie. Nie miał, niestety, szczęścia do protektorów, nie mógł u nich znaleźć uznania. Życie jego było jednem pasmem nędzy, a geniusz jego, nie mogący wzbić się na podciętych skrzydłach w górę, musiał zadowalać się malowaniem skrzyń (cassone) i podobnych im sprzętów domowych. Nic też dziwnego, że, kiedy umarł, w jego własnej skrzyni było za mało, żeby go było, za co pochować.
Do naśladowców Tycyana, jeśli nie do jego uczniów, należał Polidoro Lanziani, zwany Polidoro Veneziano (1515? – 1565), którego dzieła uchodziły częstokroć za dzieła jego wielkiego mistrza.
Innym zdolnym naśladowcą Tycyana jest Domenico Cam – pagnola . Rysunki jego są w samej rzeczy z takiem powodzeniem ugruntowane na rysunkach mistrza, że niektórzy słusznie podejrzywają, jakoby wielka liczba z tych, które posiada Luwr i British Museum, a które przyznaje się Tycyanowi, były dziełem jego ręki. Że pracował razem z Tycyanem, to rzecz niewątpliwa.
Domenico Caprioli, działający od r. 1518 do 1560, ukształtował swoją sztukę na Tycyanie, Bordonie, Pordenonie i innych wielkich malarzach owego czasu.