Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
W KTÓRYM ROMANTYKA WKRACZA Z ANGLII DO FRANCYI I ROZPŁOMIENIA TAM GENIUSZ NARODOWY
ROMANTYCZNY RUCH FRANCUSKI Z ROKU 1830
Przypomnijmy sobie, co się działo w Paryżu w pierwszych latach wieku dziewiętnastego. W r. 1819 GERICAULT, stojący na czele ruchu, zwróconego przeciw chłodnemu klasycyzmowi w malarstwie francuskiem, przybył do Anglii. W r. 1822 były w Salonie Lillebonne Boningtona i jego Havre, oraz dzieła Copley’a, Fieldinga, Varleya i Robinsona - był to rok, w którym Delacroix namalował Łódź i Dantego. W r. 1824 Constable wystawił słynną Furę siana (Hay Wain) i inne dzieła, zdobywając sobie złoty medal - w tym samym Salonie wisiały obrazy Boningtona, Copleya, Fieldinga, Hardinga, Prouta i Varleya. Delacroix namalował na nowo Rzeź; następnego roku (1825) wybrał się w podróż do Londynu celem studyowania Constable’a; rozkochał się tutaj w równej mierze w obrazach Turnera, Wilkiego i Lawrence’a. W r. 1827 Constable wystawił w Paryżu po raz ostatni, a między jego płótnem a płótnem Boningtona wisiało malowidło, które do Salonu wprowadziło po raz pierwszy nazwisko Corota.
Constable, Bonington i Turner wyprowadzili Francuzów z pracowni na wolne powietrze.
Wiek dziewiętnasty otwarto liryką, zrodzoną z uczucia romantycznego, zawdzięczającego istnienie swe narodzinom demokracyi w rewolucyi amerykańskiej i francuskiej. Poeci rozśpiewali się prozą i wierszem. Wystrzeliły gigantyczne postaci Washingtona i Napoleona, bohaterów nowego objawienia życia. Scott i Byron natchnęli poetów francuskich, Turner, Constable i Bonington francuskich malarzy. Romantyka na każdym kroku. Ludzie myśleli przez chwilę w ten sposób, jak gdyby na każdem wzgórzu stały zamki, jak gdyby rapier u każdego wisiał boku. Kobiety były niby panny, porzucone przez kochanków, do niebezpiecznych wzdychające przygód. David, siedzący na wygnaniu w Brukseli, był jeszcze panem - pisał do Grosa i, urągając kierunkom romantycznym, polecał mu wczytywać się w Plutarcha i malować nagości klasyczne; a głos starego twórcy chłodu i sztywności tak był możny, że Gros rozbił się na swej drodze, powrócił do posłuszeństwa i, w czerwcu 1835, samobójczą znalazł śmierć w Sekwanie. Widzieliśmy, że Gericault swą Meduzą pracował dalej w kierunku romantyki Grosa, wyrażonej i w jego Pestifere de Jaffa (Zadżumieni w Jaffie). Za nim poszedł Delacroix z obrazem Dante i Wergili. Gericault był w Anglii i uległ urokowi romantycznego pejzażu Turnera - ale śmierć zabrała go w trzydziestym trzecim roku życia. Mimo to geniusz jego spełnił swe dzieło. Delacroix przybrał się w jego płaszcz, a Bonington, Decamps, Delaroche i Isabey byli pod ręką. Akademicy przywitali go jako człowieka, ubóstwiającego brzydotę. Znalazł klucz: - nie szukał piękna, lecz emocyi, wzruszenia.
W Salonie z r. 1836 Akademicy odrzucili Delacroixa i Hueta.
DELACROIX
1798 - 1863
Charles Constant Delacroix z Szampanii (1740 - 1805), dyplomata za Napoleona, i żona jego, Victoire Oeben, córka słynnego rysownika wzorów urządzeń domowych, ucznia Boulle’a, mieli czterech synów. Najstarszy zmarł jako generał i baron; drugi, David, malował takie rzeczy, jak Madame Verninac St. Maur, której mąż był ambasadorem; trzeci, Henri, zginął pod Friedlandem; najmłodszy, FERDINAND VICTOR EUGENE DELACROIX, mając lat osiem, czy dziewięć, zaczął w Louis le Grand Lycee (Liceum Ludwika Wielkiego) w Paryżu pokrywać książki rysunkami. Krewny jego, Riesener (1767 - 1828), miniaturzysta i portrecista, syn głośnego rysownika wzorów urządzeń domowych, był nauczycielem chłopca. W r. 1815, jako sierota i bez środków, wstąpił do pracowni Guerina (1774 - 1833) i z zwykłą sobie energią zaczął studyować antyki i figury; jeszcze jako uczeń Guerina zdobył sobie sławę (1822) obrazem Dante i Wergili, nie poprzestał jednak na Guerinie, lecz poszedł do Gericaulta, Boningtona i PAWŁA HUETA (1804 - 1869) - robiąc w Luwrze studya z Rubensa - i, śród dzikich bestyi, u rzeźbiarza Barye (1795 - 1875). Potem przyszło objawienie Constable’a i Delacroix namalował swe Massacre de Scio; w r. 1825 wybrał się do Londynu z Boningtonem oraz Isabeyem, aby poznać się z Wilkiem i uległ urokowi Szekspira. Wykonał słynne litografie do Fausta Goethego. W r. 1828 wystawił obrazy: Śmierć Sardanapala, Chrystus w Ogrodzie Oliwnym i Marino Faliero; w r. 1838 Dwudziesty ósmy lipca. W dwa lata później był w Marokku i Algierze; wróciwszy, namalował Kobietę z Algieru i Konwulsyonistów tangerskich (Convulsionnaires de Tanger), Wesele żydowskie (Noce Juive) i t. p. W Salonie z roku 1833 okazał się mistrzem, wysunął się też na czoło romantycznego ruchu malarskiego, podobnie jak Wiktor Hugo był głową ruchu w poezyi, a Dumas w teatrze. Malował teraz takie dzieła, jak Bitwa pod Taillebourg, Łódż Don Juana, Bitwa pod Nancy, Owidyusz, Sprawiedliwość Tra jana, Medea, Abd-el-Rahman, W jazd Krzyżowców do Konstantynopola; wykonał dekoracye dla pałacu Burbonów, Luwru, ratusza, malowidło Heliodore i Walkę Jakóba dla Saint Sulpice (Kościół św. Sulpicyusza w Paryżu). W roku 1838 bawił krótki czas w Belgii. Zjednał sobie malarzy młodszych, starsi z Ingresem na czele strasznie byli zawzięci. W r. 1836 jury odrzuciła mu Hamleta. Atoli w r. 1855 Delacroix pełne miał uznanie. W r. 1859 powołano go na członka Instytutu; w tym roku też wystawił po raz ostatni; umarł w cztery lata później. Nerwowy, ognisty, o manierach eleganckich, bez pozy i nienawidzący reklamy, Delacroix miał duszę, mieszkającą w ciele, trawionem gorączką. Sztukę uwolnił od sztywności i pokazał, że prawdziwem jej tchnieniem jest namiętność i uczucie.
W tym czasie zapomniany dzisiaj GEORGES MICHEL próbował w niewyszukany sposób przedstawiać pejzaż tak, jak go widział. PAUL HUET (1804 - 1868) patrzał na Przyrodę oczami romantyka. Wtem zjawił się COROT.
COROT
1796 - 1875
W JANIE CHRZCICIELU KAMILU COROT ruch romantyczny miał swego największego liryka, tak, jak największego poetę tragicznego miał w Milletcie.
O rok starszy od Delacroix’a, Jean Baptiste Camile Corot urodził się 20 lipca 1796 jako syn perukarza z Rue du Bac w Paryżu, kasyera w sklepie ojcowskim, i modniarki, pochodzącej z Szwajcaryi, uwielbianej zawsze przez syna-malarza. Ojciec-perukarz był sobie zwykłym przemysłowcem, oczami podziwu patrzącym na synowskie zamiary poświęcenia się malarstwu, a kiedy syn-malarz, mając lat pięćdziesiąt, sprzedał obraz, nie mógł się opędzić zdumieniu, że są tak lekkomyślni mecenasi sztuki, osłupiał też, gdy odznaka Legii honorowej znalazła się u malarza, zamiast u niego. Chłopiec dobrym był synem i nie okazywał żądzy ścierania sobie rogów w tak podłem miejscu, jak pracownia. Krzepkie jego ciało było lampą dla wybranego płomienia duszy, przepełnionej dziecięcą wiarą, głęboką, prostą religijnością i dziewiczą czystością. W szczęśliwym wychowany domu, żył i umarł jako szczęśliwy, wspaniałomyślny, łagodny człowiek, którego życie, gdziekolwiek się ruszył, było niby tchnienie, idące z niebios. Religia jego była religią człowieka prostego, patrzącego na przyszłą szczęśliwość, jako na miejsce, „dokąd ostatecznie, mam nadzieję, dostaniemy się, aby malować dalej“. Kochał swych uczniów, nie odmawiał też nigdy przybycia na zebrania krewnych i przyjaciół, na chrzciny, wesela, zabawy. Jak w religii, tak samo konserwatystą był i w sprawach polityki - nie uznawał żadnych rewolucyi, on, który zrewolucyonizował malarstwo francuskie! Pomimo to w malarstwie, gdy Courbet w wysokim zajmował go stopniu, nie chciał nic wiedzieć o Manecie i aż do późnej starości nie uznawał sztuki Delacroix’a.
Corot rzucił szkołę w Rouen mając lat osiemnaście, aby przez lat osiem, to znaczy aż do r. 1822, być kupczykiem; potem, w dwudziestym szóstym roku życia poszedł uczyć się tajemnic sztuki do klasyka MlCHALLONA (1796 - 1822), po jego śmierci zaś wstąpił do pracowni akademika WIKTORA BERTINA. Nie omieszkał jednak udawać się do przyrody, starając się odtwarzać jej nastroje, tak, jak budziły się w jego zmysłach. Głównymi kierownikami jego byli Bonnigton i Huet, a szersze bramy życia otworzył mu Constable.
Jako trzydziestoletni, Corot był w Rzymie, w pracowni Alignyego (1798 - 1871), ale Rzym uważał za przedmieście Paryża. Przez dwa lata pobytu w Rzymie nie był ani razu w kaplicy Sykstyńskiej; odwiedziwszy Rzym w piętnaście lat później, najmniejszego do Michała Anioła nie uczuł pociągu. Gardził linią z powodu jej sztywności; malował w tonach samymi walorami, w ten sposób, że wydobywał żywą, wszelkiej sztywności pozbawioną istotę wzruszeń lirycznych, podobnych do wzruszenia, jakie stwarza pieśń. Na Milleta sztuka jego wpływ wywarła wielki.
W tym pierwszym, rzymskim okresie sztuka jego jeszcze się nie skrystalizowała, szuka jeszcze swej drogi.
Corot powrócił do Francyi w r. 1838 z wielką ilością dzieł; od tej chwili też zaczęły się jego wędrówki po ukochanym kraju. Zwiedził Ville d ’Avray, Fontainebleau, Dieppe, Honfleur, Rouen. Malował także portrety członków swej rodziny, które oni uważali za karykatury! W r. 1834 zwiedził Włochy północne, był w Pizie, Florencyi i Wenecyi. W r. 1835 posłał do Salonu Hagarę na pustyni. Bawił we Włoszech, kiedy ludzie trzeciego dziesiątka wieku nowy przygotowywali grunt. Jak dotąd, nie łączył się z buntownikami. Nie dostał się pod wpływ holenderskiego realizmu w krajobrazie. Na chwilę uległ urokowi Poussina i Claude’a. W r. 1837 namalował Św. Hieronima, w r. 1839-40 ‘Ucieczkę do Egiptu i Mnicha. Z roku 1836 pochodzi jego Diana w kąpieli; w r. 1838 nimfy tańczą po raz pierwszy na polanach w jego Sylenie; w czterdziestym roku życia znalazł swą drogę, nimfy wprowadziły go w jego królestwo. Z r. 1840 pochodzą cztery sceny Męki Pańskiej (Passion), namalowane dla kościoła w Rosny, i Ucieczka do Egiptu; w tym samym czasie też powstały cztery pejzaże dla domu Decampsa w Fontainebleau, później przeszły one w dom Lorda Leightona.
W r. 1843 Corot ponownie był w Rzymie; Ingres był tutaj dyrektorem Akademii francuskiej; Corot wysłał Odaliskę do Salonu. Rozmiłował się teraz w Giorgionie i Correggiu. „Koncert“ nie pozostał bez wpływu na sztukę Corota; atoli płomienny koloryt Giorgione’a nie przemawiał przecież do niego z mniejszą mocą, aniżeli subtelniejsze tony Correggia.
W czasie drugiego pobytu w Rzymie stworzył już w czystych tonach swe pierwsze wielkie krajobrazy. Genzano i Ogród w willi d'Este w Tivoli ukazują go nam już jako zwycięzcę. Od tej chwili tworzył arcydzieła pejzażowe. Słynne Matinee (Poranek) w Luwrze, z tańczącemi nimfami, obraz namalowany w r. 1850, dowodzi, że artysta ma styl własny. A jakkolwiek powtarza on się zbytnio w swej wizyi osobistej, wizya ta nie przestaje być osobistą. Jakkolwiek królestwo jego nie jest zbyt rozległe, zostało przecież zdobyte przez niego i jego wyłączną jest własnością. W Souvenir d'Italie (Wspomnienie Włoch), w Glasgowie, doszedł do szczytu swych wielkich usiłowań. W miarę postępu lat malarska technika jego stawała się coraz to szersza.W r. 1847 Delacroix odwiedził Corota. Admirowali się wzajemnie. Delacroix stawiał Correggia obok Michała Anioła. Pewnego razu Corot, odwiedziwszy Roberta w Mantes, zastał malarzy pokojowych, pracujących nad łazienką; poprosiwszy „czcigodnych kolegów“, aby pozwolili mu zająć ich miejsce, Corot namalował z pamięci pięć scen ze Wspomnień z Włoch. W tym samym roku 1847 wykonał kilka obrazów w małym kiosku ogrodowym w Ville d ’Avray, na urodziny matki. Kościół przyozdobił czterema freskami. Trzeba teraz zaznaczyć, że w czasie tym młody Millet malował swoje nagości i inne rzeczy; Millet dopiero w r. 1848 pełnymi wypłynął żaglami na nietknięte dotąd morze swej wielkiej przyszłości, i to swymi Przesiewaczami. Corot miał wówczas lat pięćdziesiąt i dwa.
W r. 1854 Corot udał się do Holandyi. Krytycy opowiadają, że Lekcya anatomii Rembrandta nie miała dla Corota żadnego znaczenia - nie lubił tego obrazu. A przecież Rembrandt był dla niego objawieniem tak samo, jak Vermeer i de Hooch wraz z malarzami życia powszedniego. Wkrótce potem namalował Kuchnię w Martes i Wnętrze Mas-Bilier. Były to pierwsze jego wnętrza.
Około r. 1857 namalował Św. Sebastyana. Zdaje się, że, pracując nad tym obrazem, miał przed oczami twórczość Delacroix’a, tak samo, jak w r. 1850, w roku nie tylko jego Toalety z dziewczyną, przeglądającą się latem w stawie, ale także i Dantego i Wirgiliusza oraz Makbeta, obecnie w Wallace Collection, obrazów, z których sam Corot, w osiem lat później, wielce się naigrawał.
W r. 1861 Corot przybył do Anglii. W latach sześćdziesiątych, gdy przyjaciel jego, Daubigny, osiadł w Auvers, Corot namalował mu kilka pięknych dekoracyi na ścianach jego mieszkania, śród których największa tworzyła pendent do Don Quichota Daumiera. Wzmagała się teraz jego marzycielska, idyliczna, mgława wizya. W r. 1865, w roku Olimpii Maneta, Corot wystawił Nimfę, leżącą na skórze tygrysiej i Nimfę, spoczywającą na brzegu morskim.
Corot wrócił teraz do malowania wnętrz i wyborne tworzył dzieła - jednostkowe postacie kobiece w izbie, z szerszą malowane techniką, w silniejszych światłach i cieniach, mocniejsze pod względem kolorytu. Neapolitanka, siedząca na ziemi, z ręką opartą na dzbanie, całość pełnym malowana pendzlem, i sześć portretów kobiet przed sztalugą, wykonanych od r. 1865 począwszy, a skończywszy na kobiecie w czarnym stroju aksamitnym z r. 1870, to obrazy, w których widać coraz to głębsze rozmiłowanie się w Rembrandtcie. W główkach dziewczęcych Corota czuć pokrewieństwo z Vermeerem.
Mimo starości Corota, talent jego się wzmagał - w kolorycie i tonacyi. Zaczynając osiemdziesiątkę, namalował pyszną Damę w stroju niebieskim oraz Mnicha, grającego na wiolonczeli (1874).
Rozpocząwszy w duchu tradycyi Claude’a i Poussina, ujawniającej się w jego malowidłach z Kampanii rzymskiej, Corot powoli doszedł do najczystszego lirycznego wyrażania uroków Francyi w wyśmienitych nastrojach zmierzchu. Sztukę swą uprawiał bez zachęty, w ubóstwie; zacna, wrażliwa, szlachetna dusza, pełna wesołego humoru, zadowalała się twórczością. Prosty człowiek, przenosił na płótna swych czarodziejskich krajobrazów najdelikatniejsze subtelności powietrza, a tak był zdumiony, jeśli się zjawił jaki kupiec na nie, że za najnędzniejsze oddawał je pieniądze i jeszcze myślał, iż świetny zrobił interes. Pierwsze lata jego kupieckiego zawodu nie pozostawiły w nim żadnego śladu, nic nie zdołało zrobić zeń porządnego handlarza. Był beznadziejnym, niepoprawnym, nie dającym się niczem zrazić poetą. W tonach perłowo-szarych, delikatno-zielonych i delikatno-niebieskich, z drobną przymieszką barwy brunatnej, tworzył szeroką skalę sztuki, zdumiewającej głębią uczucia. Najmniejsze jego płótna mają w sobie zawartość nieskończoności. Pierwiastek tajemniczości, oto klucz jego szlachetnej duszy. Drzewa, jeziora i plany przednie, ciche wody i czerwone tła, bezmiary niebios, wszystko to u niego w przejrzystem skąpane powietrzu. Stojąc przed jego dziełem, zapominamy o wszelkich sztuczkach techniki - technikę tę opanował całkowicie - a do hołdu zmusza nas czysta tylko sztuka.
Tak przeszedł Corot przez życie, dzieckiem będąc aż do końca.
Śmiech nas bierze, ale śmiech, ściskający gardło, gdy spojrzymy na stroskaną minę tego prostaka; oto zjawia się przed nim człowiek, z obrazem w ręku, z zapytaniem, czy kupione właśnie malowidło jest naprawdę Corotowskie, czy też podrobione. I Corot, przekonawszy się, że ktoś dopuścił się fałszerstwa, woli raczej sam namalować obraz, aniżeli patrzeć na rozczarowanie oszukanego!
Nie brał nigdy rzeczywistego udziału w ruchu barbizońskim; był samotny.
HARPIGNIES
(1819 - )
Urodzony w Valenciennes, HARPIGNIES miał zostać jednym z najliryczniejszych malarzy Francyi. Świetną przeżroczystość atmosfery Południa wyrażał on wizyą, pokrewną nieco wizyi Corota. Zarówno w akwareli, jak i obrazach olejnych księga sztuki jego jest poematem o ciszy przyrody.
DECAMPS
1803 - 1860
ALEXANDER GABRIEL DECAMPS, urodzony w Paryżu, przebył lata dziecięce w Pikardyi, śród chłopów, i powróciwszy jako młodzieniec do Paryża, aby tutaj uczyć się tajemnic sztuki u BOUCHODA (1800 - 1842), a następnie u ABLA De PUJOLA (1785 - 1861), zajął się malowaniem życia ludu i zwierząt. Wtem wybrał się nagle w podróż po Szwajcaryi, Włoszech i Wschodzie i do świetnego doszedł kolorytu, w czem Wschód odegrał u niego taką samą rolę, jak Marokko w sztuce Delacroix’a. Jego Patrol turecki powstał w roku 1827, Gwardya (Corps de Garde) w r. 1834, Ecole Turque (Szkoła turecka) w r. 1837, Defaite des Cimbres (Klęska Cymbrów) pochodzi z r. 1834; po tych malowidłach rzadko kiedy stawał przed szeroką publicznością, na nieszczęście siły swe marnując na tematach heroicznych. Umarł skutkiem upadku z konia.
MARILHAT (1811 - 1847) tak samo rozmiłowany w Wschodzie, ale skończył młodo.
EDOUARD FRERE (1819 - 1886), urodzony w Paryżu, uczył się u Delaroche’a; wystawiał swe rzeczy 1842, będąc jeszcze uczniem Szkoły Sztuk Pięknych. Dla zarobku robił drzeworyty dla ilustracyi; uwagę zaczął na siebie zwracać dopiero w r. 1848 obrazami jak Petit Saltimbanque (Mały komedyant), Plagiaire i Poule aux Oeufs d’Or (Kura, znosząca złote jajka). Sam przez dwadzieścia lat handlując obrazami w Brukseli, malował rzeczy popularne. Przekonawszy się, że popłacają utwory patetyczne, udawał sentymentalistę.
W BELGII ruch romantyczny wydał artystę w osobie PAWŁA JANA ClAYSA (1819 - 1900), urodzonego w Bruggii, ucznia Gudina (1802 - 1880), przyjaciela Delacroix’a oraz Isabey’a; sztuka jego pokrewna jest w widokach morskich i scenach nadbrzeżnych romantycznemu kierunkowi francuskiemu.
W ANGLII GEORGE CATTERMOLE (1800 - 1868), wybitny członek Old Water Colour Society, zajmował się głównie tematami romantycznymi, w które wnosił rozległą wiedzę antykwaryczną. Syn bogatego człowieka, Cattermole obracał się w wirze życia towarzyskiego, należą do kółka D’Orsay’a. W r. 1839 odrzucił ofiarowane mu szlachectwo.
SIR JOHN GILBERT
1817 - 1897
Urodzony Blackheat 21 lipca 1817 jako syn George’a Felixa Gilberta, z rodziny, pochodzącej z Derbyshire, młody Gilbert objawił wcześnie zamiłowanie do rysunków. Przeznaczony pierwotnie do innego zawodu, otrzymał wkońcu pozwolenie oddania się sztuce; uczył się u malarza owoców, GEORGE’A LANCE’A. Gilbert rychło zaczął wystawiać obrazy historyczne i romantyczne, płynne w liniach i bogate w kolorycie, twory prądu romantycznego, którego przez całe życie był przywódcą. Członek Akademii, został przewodniczącym Towarzystwa Akwarelistów, otrzymał też szlachectwo. Dzięki łatwości tworzenia, Gilbert tysiącami dostarczał ilustracyi do książek i czasopism. Zmarł 6 października 1897).
WILLIAM Estall (1857- 1897), jakkolwiek do znacznie późniejszej należący generacyi, przejął się romantycznym duchem francuskiej szkoły barbizońskiej i, osiadłszy w ustronnej wiosce szwajcarskiej, uprawiał sztukę swą zdała od miast, pasterskiem zajmując się życiem. CHARLES ROBERT LESLIE (1794 - 1859), pochodził z rodziny amerykańskiej, malował obrazy historyczne i historyczno - anegdotyczne; jego Uncle Toby and Widow Wadman in the Sentry Box powszechnie jest znane w Anglii.