Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Odrodzenie w Wenecyi
TOM 2: PRZEDMOWA
TOM 2: WENECYA
TOM 2: ROZDZIAŁ I
TOM 2: ROZDZIAŁ II
TOM 2: ROZDZIAŁ III
TOM 2: ROZDZIAŁ IV
TOM 2: ROZDZIAŁ V
TOM 2: ROZDZIAŁ VI
TOM 2: ROZDZIAŁ VII
TOM 2: ROZDZIAŁ VIII
TOM 2: ROZDZIAŁ IX
TOM 2: ROZDZIAŁ X
TOM 2: ROZDZIAŁ XI
TOM 2: ROZDZIAŁ XII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIV
TOM 2: ROZDZIAŁ XV
TOM 2: ROZDZIAŁ XVI
TOM 2: ROZDZIAŁ XVII
TOM 2: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIX
TOM 2: ROZDZIAŁ XX
TOM 2: ROZDZIAŁ XXI
TOM 2: ILUSTRACJE
Malarstwo hiszpańskie
TOM 3: PRZEDMOWA
TOM 3: ROZDZIAŁ I
TOM 3: ROZDZIAŁ II
TOM 3: ROZDZIAŁ III
TOM 3: ROZDZIAŁ IV
TOM 3: ROZDZIAŁ V
TOM 3: ROZDZIAŁ VI
TOM 3: ROZDZIAŁ VII
TOM 3: ROZDZIAŁ VIII
TOM 3: ROZDZIAŁ IX
TOM 3: ROZDZIAŁ X
TOM 3: ROZDZIAŁ XI
TOM 3: ROZDZIAŁ XII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIV
TOM 3: ROZDZIAŁ XV
TOM 3: ROZDZIAŁ XVI
TOM 3: ROZDZIAŁ XVII
TOM 3: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIX
TOM 3: ROZDZIAŁ XX
TOM 3: ROZDZIAŁ XXI
TOM 3: ROZDZIAŁ XXII
TOM 3: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 3: ILUSTRACJE
Malarstwo flamandzkie i niemieckie
TOM 4: PRZEDMOWA
TOM 4: WSTĘP
TOM 4: ROZDZIAŁ I
TOM 4: ROZDZIAŁ II
TOM 4: ROZDZIAŁ III
TOM 4: ROZDZIAŁ IV
TOM 4: ROZDZIAŁ V
TOM 4: ROZDZIAŁ VI
TOM 4: ROZDZIAŁ VII
TOM 4: ROZDZIAŁ VIII
TOM 4: ROZDZIAŁ IX
TOM 4: ROZDZIAŁ X
TOM 4: ROZDZIAŁ XI
TOM 4: ROZDZIAŁ XII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIV
TOM 4: ROZDZIAŁ XV
TOM 4: ROZDZIAŁ XVI
TOM 4: ROZDZIAŁ XVII
TOM 4: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIX
TOM 4: ROZDZIAŁ XX
TOM 4: ILUSTRACJE
Malarstwo holenderskie
TOM 5: PRZEDMOWA
TOM 5: ROZDZIAŁ I
TOM 5: ROZDZIAŁ II
TOM 5: ROZDZIAŁ III
TOM 5: ROZDZIAŁ IV
TOM 5: ROZDZIAŁ V
TOM 5: ROZDZIAŁ VI
TOM 5: ROZDZIAŁ VII
TOM 5: ROZDZIAŁ VIII
TOM 5: ROZDZIAŁ IX
TOM 5: ROZDZIAŁ X
TOM 5: ROZDZIAŁ XI
TOM 5: ROZDZIAŁ XII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XV
TOM 5: ROZDZIAŁ XVI
TOM 5: ROZDZIAŁ XVII
TOM 5: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIX
TOM 5: ROZDZIAŁ XX
TOM 5: ROZDZIAŁ XXI
TOM 5: ROZDZIAŁ XXII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XXV
TOM 5: ILUSTRACJE
Malarstwo francuskie
TOM 6: PRZEDMOWA
TOM 6: ROZDZIAŁ I
TOM 6: ROZDZIAŁ II
TOM 6: ROZDZIAŁ III
TOM 6: ROZDZIAŁ IV
TOM 6: ROZDZIAŁ V
TOM 6: ROZDZIAŁ VI
TOM 6: ROZDZIAŁ VII
TOM 6: ROZDZIAŁ VIII
TOM 6: ROZDZIAŁ IX
TOM 6: ROZDZIAŁ X
TOM 6: ROZDZIAŁ XI
TOM 6: ROZDZIAŁ XII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XV
TOM 6: ROZDZIAŁ XVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XVII
TOM 6: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIX
TOM 6: ROZDZIAŁ XX
TOM 6: ROZDZIAŁ XXI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 6: ILUSTRACJE
Malarstwo angielskie
TOM 7: PRZEDMOWA
TOM 7: ROZDZIAŁ I
TOM 7: ROZDZIAŁ II
TOM 7: ROZDZIAŁ III
TOM 7: ROZDZIAŁ IV
TOM 7: ROZDZIAŁ V
TOM 7: ROZDZIAŁ VI
TOM 7: ROZDZIAŁ VII
TOM 7: ROZDZIAŁ VIII
TOM 7: ROZDZIAŁ IX
TOM 7: ROZDZIAŁ X
TOM 7: ROZDZIAŁ XI
TOM 7: ROZDZIAŁ XII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XV
TOM 7: ROZDZIAŁ XVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVIII
TOM 7 ROZDZIAŁ XXIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXXI
TOM 7: ILUSTRACJE
Malarstwo XIX wieku
TOM 8: PRZEDMOWA
TOM 8: ROZDZIAŁ I
TOM 8: ROZDZIAŁ II
TOM 8: ROZDZIAŁ III
TOM 8: ROZDZIAŁ IV
TOM 8: ROZDZIAŁ V
TOM 8: ROZDZIAŁ VI
TOM 8: ROZDZIAŁ VII
TOM 8: ROZDZIAŁ VIII
TOM 8: ROZDZIAŁ IX
TOM 8: ROZDZIAŁ X
TOM 8: ROZDZIAŁ XI
TOM 8: ROZDZIAŁ XII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIV
TOM 8: ROZDZIAŁ XV
TOM 8: ROZDZIAŁ XVI
TOM 8: ROZDZIAŁ XVII
TOM 8: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIX
TOM 8: ILUSTRACJE
TOM 9: ROZDZIAŁ I
TOM 9: ROZDZIAŁ II
TOM 9: ROZDZIAŁ III
TOM 9: ROZDZIAŁ IV
TOM 9: ROZDZIAŁ V
TOM 9: ROZDZIAŁ VI
TOM 9: ROZDZIAŁ VII
TOM 9: ROZDZIAŁ VIII
TOM 9: ROZDZIAŁ IX
TOM 9: ROZDZIAŁ X
TOM 9: ROZDZIAŁ XI
TOM 9: ROZDZIAŁ XII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIV
TOM 9: ROZDZIAŁ XV
TOM 9: ILUSTRACJE

TOM 3: ROZDZIAŁ XIV


WIELKIE STULECIE MALARSTWA HISZPAŃSKIEGO W KTÓRYM HISZPANIE ODNAJDUJĄ SIEBIE 

Realizm zbudził się w Hiszpanii z nadejściem roku 1600. Wpajał go uczniom swoim zapomocą kija Herrera w Sewilli, w Toledo powstawał pod wpływem weneckiego impresyonizmu El Greca, w Walencyi szczepił go naturalista Ribalta. 

Śród wychowanków Ribalty największą sławę miał uzyskać Ribera, a sztuka jego miała dla Hiszpanii wielkiego nabrać znaczenia. 

RIBERA 
1588 –  1656 

W styczniu 1588 w Jativa, jakie dwadzieścia pięć mil od Walencyi, urodziło się pewnej parze małżeńskiej dziecko, które ochrzczono jako Jusepe de Ribera. Ojciec, szanowne zajmujący stanowisko, posłał chłopca na uniwersytet do Walencyi, aby się oddał nauce. Atoli młodzieniaszek zapłonął żądzą zostania malarzem. Zabrano go więc z uniwersytetu i oddano do pracowni realisty Ribalty niebawem po rozpoczęciu się wieku siedemnastego. Z gorączkową rozkoszą oddał się chłopiec namiętnej pracy na polu sztuki, która stała się jego życiem, aż do chwili, kiedy je grób w swych tajemniczych zamknął mrokach. 

Od Ribalty pyszną przejął tradycyę; sztuka jego oparła się na geniuszu hiszpańskim. Ribalta widział, że namiętność chłopca do sztuki gnała go dalej, to też, wyszkoliwszy jego rękę, poradził mu udać się do Włoch, jak to sam był niegdyś uczynił. Była to rada ryzykowna, ale Ribalta wrócił bez szkody. Ostatecznie młodzieniec wybrał się do Włoch –  do Rzymu –  do tego Rzymu, który mniej więcej około roku 1607 namiętne toczył spory o Caravaggia i tenebrozów. 

Młodzieniec przybył do wspaniałego miasta Rzymu w ostatniej nędzy. Żył o proszonym chlebie, sypiał pod ladabądż dachem, ale malował żarliwie, szkicując lud na na ulicach. Artyści, na pół żartując, na pół odczuwając litość wobec namiętnego entuzyasty, przezwali go „Lo Spagnoletto“, „mały Hiszpan", dawali mu pożywienie, a od czasu do czasu i nieco pieniędzy, które on natychmiast wydawał na farby. 

Zdarzyło się pewnego dnia, że jeden z kardynałów, przechodząc obok chłopca, zabrał go z sobą do pałacu i zrobił z niego pazia. Młodzieniec żył kilka miesięcy w przepychu; przekonawszy się jednak, że to przeszkadza jego sztuce, a kardynał jest filistrem, powrócił znowu do swoich łachmanów i wałęsał się po ulicach, by malować i przymierać z głodu. 

Ribalta nauczył go malować z żywych modelów, pokazał mu, jak się używa światłocienia, na czem polega rezonans i wymowa cieni i jak dramatyczny tworzy kontrast głębia tła z ostrem światłem. W Rzymie słyszał Ribera, co się o rzeczach tych mówi –  o żywotnem znaczeniu natury i wizyi osobistej. 

Ale Rzym posiadał słynne na cały świat arcydzieła. On studyował wszystkich –  Rafaela, Annibala Carracciego, powlókł się też do Parmy i Modeny, aby tam poznać dzieła Caravaggia. Caravaggio zmarł w r. 1609, kiedy młody jego wyznawca miał lat dwadzieścia jeden i żył przez długi czas zdała od Rzymu. 

Mniej więcej przed rokiem 1615 powróciwszy z Parmy do Rzymu, Ribera zgrupował naokoło siebie kilku młodych artystów. Ale, czy się obawiał, aby nie popaść w włoszczyznę, czy też z powodu jakiegoś zatargu, dość, że niebawem potem, bo w r. 1615, przeniósł się do Neapolu, który stał się odtąd stałą jego siedzibą i w którym też umarł. Należy o tem pamiętać, że Neapol był wówczas przynależytością hiszpańską. 

Ale podróż jego do Neapolu nie była tryumfalną. Przybył do miasta pieszo, wciąż jeszcze w charakterze biednego studenta, i hiszpański płaszcz swój musiał oddać w gospodzie jako zapłatę za nocleg. Oddawał się jednak sztuce z taką rozkoszą, jak gdyby nań spadło jakieś wielkie szczęście, a żył na ulicach Neapolu, jak mógł, z ręki do ust. Jednakże dni jego ubóstwa miały się skończyć niebawem. Fortuna spadła nań, jak gdyby z nieba. Miejscowy handlarz obrazów, człowiek bogaty, bystre na sztukę posiadający oko, poznał się na geniuszu młodzieńca, zabrał go do swego domu i ożenił z swą córką, widział bowiem, że w całych Włoszech nie było sztuki takiej, jak ta, którą stworzył młody Hiszpan; poznał się na jej wartości. 

Przenikliwy człowiek zasadził młodzieńca do malowania dzieła wielkich rozmiarów. Ribera wybrał sobie Męczeństwo św. Bartłomieja. Handlarz obrazów znał się równie dobrze na reklamie, jak i na sztuce. Pewnego słonecznego poranku umieścił malowidło na balkonie swego domu. Naprzeciwko balkonu handlarza obrazów stał pałac wicekróla hiszpańskiego. Zebrały się tłumy ludu; poruszenie było ogromne. Wicekról wysłał straże, aby się dowiedzieć o przyczynie zbiegowiska; ulica się opróżniła, wicekról ujrzał zadziwiające dzieło sztuki i usłyszał nazwisko młodego malarza hiszpańskiego, Ribery. Wicekról był Hiszpanem, hrabią de Monterey, jednym z książąt Osuny, umiał się też poznać na wielkiej sztuce, skoro ją zobaczył. Zaprosił Riberę do swego pałacu, dał mu tutaj pracownię i mieszka nie. Dla hrabiego de Monterey Ribera dużo namalował obrazów, wysłanych następnie do pałacu książąt Osuny w Hiszpanii. Jednem z tych malowideł było Ukrzyżowanie, które żołnierze francuscy spalili dla krotochwili, gdy Soult wydał im kościół na łup. Były to lata jego Ostatniej wieczerzy, malowanej na sposób Pawła z Werony, oraz słynnego Zdjęcia z krzyża, jednego z arcydzieł wieku. Od tej chwili Ribera tworzył jedno arcydzieło za drugiem na zamówienie panów hiszpańskich, zjeżdżających do Neapolu. Nazwisko Ribery, „cudownego Hiszpana z Neapolu“, było niebawem na ustach królewskich w Madrycie. Filip IV zamówił też obrazy dla Eskorialu i Alkazaru. Wiele z tych obrazów przesłano Filipowi IV celem przyozdobienia królewskich pałaców hiszpańskich. Kościołyi klasztory w Neapolu współzawodniczyły z sobą w dobijaniu się o dzieła Ribery. 

W r. 1630 Ribera został członkiem Akademii św. Łukasza w Rzymie, a papież mianował go kawalerem orderu Sukni Chrystusowej w r. 1644. Atoli Ribera nie ugiął się pod zaszczytami; był niby żebrakiem na koniu. Jego duma i umiłowanie okazałości, przepychu i sukcesów były dziecinne. Malował od rana do wieczora. Ponad wszelkiemi próżnościami stała jego niepohamowana namiętność dla sztuki –  ku niej najpełniejszą płonął żądzą. W latach przepracowania poświęcał jej sześć godzin porannych, ale w tych sześciu godzinach malował, jak waryat; nikomu nie wolno było mu przeszkadzać, –  nie wpuszczał do pracowni nawet najmożniejszych. Pracował tak gorączkowo, że tracił wszelką rachubę czasu. Uczynił sobie żywy zegar, który mu zaznaczał godziny. Służący jego zjawiał się co godzina w pracowni i uroczystym wołał głosem: „Znowu minęła godzina, Signor Cavaliere!" Ribera był teatralnie dramatyczny. Elegancko ubrany lokaj stał poza nim, podając mu pendzle lub trzymając paletę, on też anonsował mu koniec sześciogodzinnej dniówki, podchodząc naprzódi wołając: „Signor Cavaliere, czas waszmości upłynął –  powóz czeka na waszmość pana.“ 

Nowa, narodowa sztuka Ribery rozpowszechniła się niebawem po całej Hiszpanii. Wielcy panowie posiadali jego dzieła. Wpływ jego na sztukę hiszpańską był głęboki. 

Ribera stał się niebawem absolutnym panem w artystycznym świecie Neapolu. Do spółki z dwoma artystami, braćmi Belisaruszem i Giambatistą Corenziami, stworzył słynny „Cabal“, spółkę, mającą na celu zniszczenie wszystkich współzawodników. Nie tylko nie wpuszczano żadnego artysty do Neapolu, ale żadnemu artyście tego miasta nie wolno było sprzedawać obrazu bez zezwolenia „Cabalu“. Widzieliśmy, że Domenichino, Annibale Carracci, Guido Reni, oraz Cavaliere d ’Arpino wraz z innymi artystami ulegli terrorowi, nie chcąc narażać się na prześladowania. Były to Włochy Borgiów, a gwałtowna dusza Ribery nie cofała się przed niczem. Miał on kiedyś sam na sobie krwawą odczuć ranę i gorzko zapłacić za wszystko; ale teraz przyświecało mu słońce, a on dni swoje spędzał w pogodzie. Bo czegóż można się było spodziewać po wieku, w którym papież Pius III ludzi, oskarżających Celliniego o mord, słynnemi odprawił słowy: „Panowie, nie znacie się na tern! –  Chciałbym, abyście doszli do przekonania, że człowiek, w zawodzie swym jedyny, żadnym nie podlega prawom.“ Atoli ten człowiek, zadziwiającym obdarzony geniuszem i straszliwie zdradziecki, umiał być wiernym przyjacielem i czułym ojcem. W obec Velazqueza nie odczuwał Ribera ani śladu zazdrości, podejmując go z wielkoduszną gościnnością. Dwa razy jawił się Velazquez w Neapolu i ci dwaj Hiszpanie serdecznymi stali się przyjaciółmi. Velazquez mówił o Riberze zawsze z miłością, ao sztuce jego z podziwem. Podczas drugiego pobytu Velazqueza we Włoszech, w r. 1648, zemsta wymierzyła cios w serce Ribery. Velazquez, powróciwszy z Wenecyi do Rzymu, przybył do Neapolu prawdopodobnie w r. 1650 i odnowił swą przyjaźń z Riberą. Ale Ribera był wówczas człowiekiem zmienionym –  złamanym w swej dumie, nie zważającym na przepych i zbytek. Córka Ribery, piękna Dona Maria Rose, uwiedziona przez Don Juana Austryackiego, porzuciła dom rodzinny, aby podążyć za kochankiem. Razem z umiłowaną córką opuściły Riberę chwałai splendor życia. Popadł w zadumę nad swoim bólem, którego Velazquez nie mógł ułagodzić; częstokroć też nie przyjmował nikogo. 

Pewnego dnia człowiek ten, wielkich zażywający bogactw i honorów, głowa wielkiego dzieła, wykradł się potajemnie z domu i od tej chwili już go nie widziano. –  Opowiadają, że umarł bogaty i otoczony zaszczytami w swym domu w Neapolu w r. 1656. Przecież jakaś tajemnica zawisła na jego śmiercią, a wiadomości o niej są jak najsprzeczniejsze. Tak to w pomrokach zginął geniusz jednego z największych twórców największego wieku Hiszpanii. Żaden kamień grobowy nie oznacza miejsca, w którem ostatecznie znalazło spokój to nieugięte, gorączką miotane ciało. W ciemnych głębiach tajemniczego mroku zginął ten potężny szermierz tenebrozów. Stał u bram siedemnastego wieku ten olbrzym nowego objawienia hiszpańskiego; ewangelia ojczystej jego prawdy przebiegała kraj i rozpromieniła geniusz hiszpański. Objawił on bowiem Hiszpanii pełną skalę potężnego resonansu, płynącego zgłębokich cieni; dał Hiszpanii świetne narzędzie, rozwijające dramatyczną treść jej ducha. Nareszcie znalazła swego mistrza, zerwała się i poszła za nim. Odrodzenie ze swoim idealizmem klasycznym wyczerpało się i skończyło. Powstał Caravaggio, ażeby ludowi włoskiemu nową objawić prawdę, ale lud ten nie był zdolny go wysłuchać; zrozumiał go Hiszpan, odtrącił od siebie wszelkie akademickie małpiarstwo i wytężył wszystką swą wolę, ażeby Hiszpanię wyrazić w granicach namiętności dramatycznej. Widział on, żew obrębie sztuki Odrodzenia nie może powstać nic już większego ponad to, co Odrodzenie wydało już z siebie, przywłaszczył więc sobie rozleglejsze dzierżawy, odkryte przez Caravaggia, i nowym ich głosem kazał przemawiać Hiszpanii. Widział, że piękno samo przez się jest tylko zabawką; twierdził, iż życie jest czemś majestatyczniej szem, że potężniejsze pociąga za sobą skutki. Pozostawił on po sobie pamięć donioślejszą, aniżeli zwodnicze milczenie grobowca. Z jego autoportretu wychyla się oblicze piękne, wązkie, owalne, otoczone kłębami ciemnych, kędzierzawych włosów –  oczy jasne, ogniste, odżwierciadlające niespokojną wolę –  prawdziwy Hiszpan, ciemny, piękny, srogi, namiętny, dumny, silny. 

Ręka Ribery była pewna siebie, krzepka, stanowcza. Poczucie charakteru było zadziwiające. Dzięki temu wielkim był w swych malowidłach portretowych, czy to kiedy ze zdumiewającą sztuką wyrażał ślepotę niewidomego rzeźbiarza Gambaza, czy indywidualność jakiego innego mężczyzny, czy też piękność niewieścią, Jak to w fragmencie Kobieta, uratowanym z obrazu, którego reszta spłonęła podczas nieszczęsnego pożaru, jaki w r. 1734 nawiedził Prado. Dana mu była rozległa skala wielkiego wyrazu twórczego –  żywy, płomienny koloryt; posiadał pewność techniki, przedziwną zdolność oddziaływania za pomocą cieniów, nieustraszone oko na prawdę, tak, że, kiedy chciał wyrazić swoje poczucie brutalności, wyrażał to istotnie brutalnie, jeżeli go zaś poruszył zmysł piękna, poruszenie to wyrażał w sposób istotnie piękny Hiszpania ma przeważną część jego dzieła, jakby to dzieło faktycznie stworzone było dla Hiszpanii. Prado posiada pięćdziesiąt do sześćdziesięciu jego rzeczy, w których najbardziej uwidocznia się jego geniusz. Mamy tutaj jego płótno, przedstawiające Męczeństwo św. Bartłomieja –  nie, dwa płótna. Są tutaj pomiędzy innemi: jego dramatyczne, pełne siły Złożenie do grobu, dwie Walczące z sobą kobiety, Święty Piotr, którego anioł wyswobadza z więzienia, Święty Paweł pustelnik, trzy płótna z św. Hieronimem i dobrze znana Trójca Święta

Riberę ganiono za przeraźliwość jego rozmaitych męczeństw; jest to największą ich zaletą, że są przeraźliwe! Malował on jednakżei inne rzeczy, jak Iksy on, wpleciony w koło, jak Prometeusz, przykuty do głaźnej ściany szczytów kaukazkich. Umiał na płótnach swoich wyrazić sen, jak to widać w jego Drabinie Jakóbowej; a jak pyszny jest ten dziki krajobraz, z tą pogodną złączony suggestyą! 

W Eskorialu wisi jego Jakób, pojący stada Labanowe; nie ma on nic przeraźliwego w sobie, tak samo, jak i Jakób, któremu błogosławi Izaak. Jego Magdaleny dowodzą, jakie subtelności wprowadzał ten człowiek w swoje realizmy, w jak przedziwnie uroczym wyrażał je kolorycie. Pokutująca Magdalena, w Salamance, zamyślona, szlachetna Św. Agnieszka, w Dreźnie, wyborna Święta Rodzina, w Kordubie, Święta Rodzina, w Toledo, Święty Józef z Pzieciątkiem Jezus, w Prado –  wszystkie te obrazy subtelnym odznaczają się wdziękiem. Klasztor Zgromadzenia Augustyanów w Salamance ma jego Niepokalanie Poczętą, Korduba piękny Spoczynek podczas ucieczki do Egiptu. Bogata w obrazy jego jest i Walencya. Akademia Sztuk Pięknych w Madrycie posiada między innemi ‘Wniebowzięcie Maryi Magdaleny, subtelne dzieło z czasów młodzieńczych.

Ribera miał kilku uczniów, jak Stanzioni, Salvator Rosa, Aniello Falcone i Luca Giordano, znany najbardziej jako Luca fa Presto. Wychował on sobie jednakże znakomitszego następcę, bo całą Hiszpanię. Wpływ jego na dzieło hiszpańskie był przedziwny, a przecież nie zrealizowany ani w połowie. Każdy jego utwór, skoro się zjawił w Hiszpanii, z niesłychanym przyjmowano entuzyazmem; stawał się on też od razu sztandarem sztuki. Dla Hiszpanii był Ribera własnem jej objawieniem. Wszystko jej poszukiwanie samej siebie kończyło się ostatecznie na Riberze. Dlatego też kroczył on od zdobyczy do zdobyczy. 

W Riberze Hiszpania odnalazła siebie.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new