Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Odrodzenie w Wenecyi
TOM 2: PRZEDMOWA
TOM 2: WENECYA
TOM 2: ROZDZIAŁ I
TOM 2: ROZDZIAŁ II
TOM 2: ROZDZIAŁ III
TOM 2: ROZDZIAŁ IV
TOM 2: ROZDZIAŁ V
TOM 2: ROZDZIAŁ VI
TOM 2: ROZDZIAŁ VII
TOM 2: ROZDZIAŁ VIII
TOM 2: ROZDZIAŁ IX
TOM 2: ROZDZIAŁ X
TOM 2: ROZDZIAŁ XI
TOM 2: ROZDZIAŁ XII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIV
TOM 2: ROZDZIAŁ XV
TOM 2: ROZDZIAŁ XVI
TOM 2: ROZDZIAŁ XVII
TOM 2: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 2: ROZDZIAŁ XIX
TOM 2: ROZDZIAŁ XX
TOM 2: ROZDZIAŁ XXI
TOM 2: ILUSTRACJE
Malarstwo hiszpańskie
TOM 3: PRZEDMOWA
TOM 3: ROZDZIAŁ I
TOM 3: ROZDZIAŁ II
TOM 3: ROZDZIAŁ III
TOM 3: ROZDZIAŁ IV
TOM 3: ROZDZIAŁ V
TOM 3: ROZDZIAŁ VI
TOM 3: ROZDZIAŁ VII
TOM 3: ROZDZIAŁ VIII
TOM 3: ROZDZIAŁ IX
TOM 3: ROZDZIAŁ X
TOM 3: ROZDZIAŁ XI
TOM 3: ROZDZIAŁ XII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIV
TOM 3: ROZDZIAŁ XV
TOM 3: ROZDZIAŁ XVI
TOM 3: ROZDZIAŁ XVII
TOM 3: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 3: ROZDZIAŁ XIX
TOM 3: ROZDZIAŁ XX
TOM 3: ROZDZIAŁ XXI
TOM 3: ROZDZIAŁ XXII
TOM 3: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 3: ILUSTRACJE
Malarstwo flamandzkie i niemieckie
TOM 4: PRZEDMOWA
TOM 4: WSTĘP
TOM 4: ROZDZIAŁ I
TOM 4: ROZDZIAŁ II
TOM 4: ROZDZIAŁ III
TOM 4: ROZDZIAŁ IV
TOM 4: ROZDZIAŁ V
TOM 4: ROZDZIAŁ VI
TOM 4: ROZDZIAŁ VII
TOM 4: ROZDZIAŁ VIII
TOM 4: ROZDZIAŁ IX
TOM 4: ROZDZIAŁ X
TOM 4: ROZDZIAŁ XI
TOM 4: ROZDZIAŁ XII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIV
TOM 4: ROZDZIAŁ XV
TOM 4: ROZDZIAŁ XVI
TOM 4: ROZDZIAŁ XVII
TOM 4: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 4: ROZDZIAŁ XIX
TOM 4: ROZDZIAŁ XX
TOM 4: ILUSTRACJE
Malarstwo holenderskie
TOM 5: PRZEDMOWA
TOM 5: ROZDZIAŁ I
TOM 5: ROZDZIAŁ II
TOM 5: ROZDZIAŁ III
TOM 5: ROZDZIAŁ IV
TOM 5: ROZDZIAŁ V
TOM 5: ROZDZIAŁ VI
TOM 5: ROZDZIAŁ VII
TOM 5: ROZDZIAŁ VIII
TOM 5: ROZDZIAŁ IX
TOM 5: ROZDZIAŁ X
TOM 5: ROZDZIAŁ XI
TOM 5: ROZDZIAŁ XII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XV
TOM 5: ROZDZIAŁ XVI
TOM 5: ROZDZIAŁ XVII
TOM 5: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XIX
TOM 5: ROZDZIAŁ XX
TOM 5: ROZDZIAŁ XXI
TOM 5: ROZDZIAŁ XXII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 5: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 5: ROZDZIAŁ XXV
TOM 5: ILUSTRACJE
Malarstwo francuskie
TOM 6: PRZEDMOWA
TOM 6: ROZDZIAŁ I
TOM 6: ROZDZIAŁ II
TOM 6: ROZDZIAŁ III
TOM 6: ROZDZIAŁ IV
TOM 6: ROZDZIAŁ V
TOM 6: ROZDZIAŁ VI
TOM 6: ROZDZIAŁ VII
TOM 6: ROZDZIAŁ VIII
TOM 6: ROZDZIAŁ IX
TOM 6: ROZDZIAŁ X
TOM 6: ROZDZIAŁ XI
TOM 6: ROZDZIAŁ XII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XV
TOM 6: ROZDZIAŁ XVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XVII
TOM 6: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XIX
TOM 6: ROZDZIAŁ XX
TOM 6: ROZDZIAŁ XXI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 6: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXV
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 6: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 6: ILUSTRACJE
Malarstwo angielskie
TOM 7: PRZEDMOWA
TOM 7: ROZDZIAŁ I
TOM 7: ROZDZIAŁ II
TOM 7: ROZDZIAŁ III
TOM 7: ROZDZIAŁ IV
TOM 7: ROZDZIAŁ V
TOM 7: ROZDZIAŁ VI
TOM 7: ROZDZIAŁ VII
TOM 7: ROZDZIAŁ VIII
TOM 7: ROZDZIAŁ IX
TOM 7: ROZDZIAŁ X
TOM 7: ROZDZIAŁ XI
TOM 7: ROZDZIAŁ XII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XV
TOM 7: ROZDZIAŁ XVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXIV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXV
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVII
TOM 7: ROZDZIAŁ XXVIII
TOM 7 ROZDZIAŁ XXIX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXX
TOM 7: ROZDZIAŁ XXXI
TOM 7: ILUSTRACJE
Malarstwo XIX wieku
TOM 8: PRZEDMOWA
TOM 8: ROZDZIAŁ I
TOM 8: ROZDZIAŁ II
TOM 8: ROZDZIAŁ III
TOM 8: ROZDZIAŁ IV
TOM 8: ROZDZIAŁ V
TOM 8: ROZDZIAŁ VI
TOM 8: ROZDZIAŁ VII
TOM 8: ROZDZIAŁ VIII
TOM 8: ROZDZIAŁ IX
TOM 8: ROZDZIAŁ X
TOM 8: ROZDZIAŁ XI
TOM 8: ROZDZIAŁ XII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIV
TOM 8: ROZDZIAŁ XV
TOM 8: ROZDZIAŁ XVI
TOM 8: ROZDZIAŁ XVII
TOM 8: ROZDZIAŁ XVIII
TOM 8: ROZDZIAŁ XIX
TOM 8: ILUSTRACJE
TOM 9: ROZDZIAŁ I
TOM 9: ROZDZIAŁ II
TOM 9: ROZDZIAŁ III
TOM 9: ROZDZIAŁ IV
TOM 9: ROZDZIAŁ V
TOM 9: ROZDZIAŁ VI
TOM 9: ROZDZIAŁ VII
TOM 9: ROZDZIAŁ VIII
TOM 9: ROZDZIAŁ IX
TOM 9: ROZDZIAŁ X
TOM 9: ROZDZIAŁ XI
TOM 9: ROZDZIAŁ XII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIII
TOM 9: ROZDZIAŁ XIV
TOM 9: ROZDZIAŁ XV
TOM 9: ILUSTRACJE

TOM 7: ROZDZIAŁ XXVI


W KTÓRYM SZTUKA BRYTYJSKA ZACZYNA OPOWIADAĆ KOMEDYĘ ŻYCIA

ILLUSTRATOROWIE SATYRYCY
Pierwsze lata wieku osiemnastego wydały Hogartha, wielkiego odtwórcę życia ludu miejskiego; późniejsze lata tego wieku miały wydać Rowlandsona, który malował życie ludu w mieście i po wsiach — artystę wielkiego talentu, pokrewnego akwarelistom współczesnym.

ROWLANDSON
1756—1827
Tomasz Rowlandson urodził się w Old Jewry w lipcu 1756. Pochodził z dobrej rodziny średniej klasy. Ojciec jego był bardzo zamożnym kupcem, a człowiekiem równie lekkomyślnym i rozrzutnym, jak i jego syn, artysta. Nic dziwnego więc, że w miarę, jak młody człowiek dorastał, malała i nikła zupełnie nadzieja, żeby kiedykolwiek coś po ojcu odziedziczył, albo mógł liczyć na jego pomoc za życia. Na szczęście, młodzieniec był ulubieńcem swej stryjanki, Francuzki, żony Tomasza Rowlandsona, i jej zawdzięczał to, że nie zaznał biedy, gdy dorósł do lat męskich. Rowlandson okazywał wcześnie skłonności artystyczne i rysował, zanim się jeszcze nauczył pisać. W szkole cały czas robił karykatury profesorów i kolegów. Był to talent dojrzały już w tym czasie, kiedy zwyczajni adepci sztuki zaczynają dopiero terminować u mistrzów. Prosto ze szkoły zapisał się na ucznia do Akademii Królewskiej i dał się prędko poznać z psich żartów i figlów studenckich. On i przyjaciel jego, Jan Bannister, byli prowodyrami wszelkich wybryków, urządzanych w szkole ku udręczeniu wszystkich profesorów, zacząwszy od Ryszarda Wilsona, a skończywszy na starym Moserze. Rowlandson wyrósł na mężczyznę słusznego i silnego, jak dąb.

W szesnastym roku życia wyjechał na dwa lata do Paryża. Używał tu przyjemności miejskich z równie wielkim zapałem, jak się gorąco oddawał swoim studyom, ucząc się prócz tego pó francusku. Językiem tym mówił, jak rodowity Francuz. Gdy wrócił, był elegantem pierwszej wody. Rok był w domu, ale po roku wyjechał znowu do Paryża, mając lat dziewiętnaście, i pracował znowu uczciwie i z zapałem. Poznał na wylot życie paryskie od dworu królewskiego aż do szynku. Obchodziły go wszystkie sfery towarzyskie, a w każdej obracał się z równą łatwością i ze wszystkich czerpał tematy do swoich satyrycznych rysunków, tętniących życiem, schwytanem na gorącym uczynku. Od początku miał pociąg do burleski, starał się nad tem panować i brał się najpoważniej w świecie do portretu; powrócił jednak do satyry, która mu zjednywała względy u szerokiej publiczności. Przyjaciele jego, Gillray, Henryk Wigstead i Henryk Bunbury, bywalcy i ludzie wielkiego świata, zawsze zachęcali Rowlandsona, żeby stale szedł w kierunku swych wrodzonych zdolności.

W r. 1775, mając lat dziewiętnaście, posłał Rowlandson do Akademii swój rysunek, przedstawiający Dalilę, odwiedzającą Samsona w więzieniu. W rok czy dwa lata potem osiedlił się przy ulicy Wardour jako portrecista i odtąd wystawiał w Akademii portrety i krajobrazy. Stworzył subtelny, sobie właściwy typ szkicu portretowego, który prędko znalazł naśladowców i zasłużył na podziw Reynoldsa, Lawrence’a i Westa. W r. 1784 majątek i sława zaczęły mu się uśmiechać. Zaprzestał już wszelkich prób z zakresu „poważnej” sztuki i swobodnie zaczął przedstawiać komedyę życia w owych subtelnych rysunkach, barwionych lekko akwarelą, które się tak bardzo nadawały do sztychów, kolorowanych później ręcznie wedle oryginałów. Znany jest głównie z tych rysunków; upamiętnił w nich świetnie życie swojej epoki. 

Po śmierci swej ciotki, Francuzki, otrzymał 7000 f. s. i znaczną posiadłość ziemską. Odtąd błyszczał wśród najweselszych towarzystw świata modnego. Genialny olbrzym był niebawem stałym gościem wszystkich szulerni londyńskich ; raz wygrywał grubo, raz znowu zgrywał się do ostatniego szeląga, ale jedno i drugie robił bardzo wykwintnie i z wdziękiem, który maskować umie wszelkie wzruszenia. Wkrótce narobił długów na kilka tysięcy f. s. Na szczęście, otrzymał inny wielki spadek, który przepuścił w taki sam sposób. Grywał często w kości przez całą noc i następny dzień, a raz grał bez przerwy przez trzydzieści sześć godzin. I rzecz nieprawdopodobna, a jednak prawdziwa: namiętność do gry nie miała żadnego wpływu na jego charakter: był skrupulatny i uczciwy we wszelkich interesach, unikał długów, a w chwili, gdy stracił wszystko, wracał do pracowni i z całym spokojem siadał do pracy. Rysował zwykle trzcinowem piórem lub ołówkami. Było coś z olbrzyma w tym człowieku, który się ołówkiem i piórkiem umiał posługiwać tak subtelnie. Wiemy, z jakiem przerażeniem patrzyły na niego żony oberżystów francuskich, gdy się w drzwiach gospody ukazał; bały się, że apetytu tego człowieka nie zaspokoi najobficiej zaopatrzona spiżarnia; widziały w nim wcielonego Johna Bulla. Rowlandson w sztuce swej odtworzył życie sfer wyższych i zupełnie nizkich — życie salonów, pałaców, życie wsi, miasta i szynku. I to ciekawe, że najsubtelniej obserwował i najlepiej rysował wtedy, gdy szło o oddanie nędzarzy i obszarpańców, włóczących się po brudnych zaułkach Londynu. Miał subtelniejszy słuch, niż Reynolds, który był głuchy na życie rzeczywiste, jak i na wiele innych rzeczy; Rowlandson słyszał twardą pieśń nędzy, która płynie ponad rynsztoki wielkich przedmieść. Przypomniał sztuce angielskiej sumienne śledcze prace Hogartha; brzmi w jego rysunkach chrapliwy, groźny pomruk tłumów, którego echa potężne doszły za Atlantyk i wrzaskiem piekielnym wybuchnąć miały w dzień przeznaczenia Francyi. Jego działalność artystyczna, obfita i wielostronna, obejmowała też illustracye książek. Jest pewna ironia życia w zdarzeniu najbardziej może dramatycznem z całej działalności artystycznej Rowlandsona. W więzieniu za długi gnił niejaki William Combę i pisał w tym ponurym, strasznym przybytku literatury owo sławne, wierszowane głupstwo p. t. Dr. Syntaks poszukuje motywów malowniczych, a Rowlandson robił miesiąc za miesiącem illustracye do tego poematu, jakkolwiek nie znał i na oczy nie widział jego autora.

W r. 1800 ożenił się Rowlandson z Miss Street z Camberwellu. Po długiej chorobie umarł w r. 1827 w Londynie, nie zostawiwszy potomka. Brak miejsca nie pozwala nam mówić o jego sławnych przyjaciołach i kolegach. Największy z nich, Gillray (1757 do 1815), doszedł do sławy jako pierwszy karykaturzysta współczesny, opracowujący zaściankową dziedzinę polityki miejscowej, a trzymający się zdała od szerokiego pola karykatury społecznej. Jakób Gillray, młodszy o rok od Rowlandsona, nie miał już takiego talentu malarskiego; dawał jednak gryzące, ostre satyry w swych rysunkach, które wywarły doniosły wpływ na pokolenia następne. Utarło się było między krytykami przekonanie, że akwarela nadaje się wyłącznie do pejzażu; Rowlandson zbił ten komunał, pozbawiony sensu. Nic podobnie niedorzecznego nie przychodziło nigdy na myśl Japończykom ani Holendrom. 
keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new