Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
W KTÓRYM ODRODZENIE PRZELATUJE SZYBKO Z PADWY DO BOLONII PRZEZ FERRARĘ.
TAK ZWANA SZKOŁA BOLOŃSKA.
Widzieliśmy, że tak zwana szkoła ferrarska nie była niczem innem, jak tylko szkołą padewską, przeniesioną do innego miasta. Tak samo rzecz się ma z tak zwaną szkołą bolońską, która może była raczej dziecięciem dziecka Padwy i Ferrary, niż samej Padwy – jeśli to stanowi tak wielką różnicę. Rzeczywista szkoła bolońska oznacza w oczach wielu tę szkołę bolońską, która za czasów schyłku Odrodzenia wydała Carracciego.
Było w Bolonii kilku dawniejszych malarzy takich, jak Vitali i Lippo DI Dalmasio (działający od 1376-1410), który miał wielkie wzięcie za obrazy pobożne, a którego uczenicą była zakonnica Beata Caterina Vigri. Pierwszym atoli znacznym artystą, którego nazwisko jest związane ze szkołą tego miasta, był Marco Zoppo.
MARCO ZOPPO
1440? – 1498
Marco Zoppo był uczniem Cosima Tury, który wywarł wielki wpływ na jego sztukę. Marka Zoppa nie należy mieszać z Foppą, założycielem szkoły medyolańskiej. Sztuka Zoppa jest, podobnie jak sztuka jego mistrza Tury, nacechowana oschłą, twardą manierą Squarciona, błędy jednakże objawiają się w niej w stopniu jeszcze wyższym. Później przeszedł on do pewnego stopnia pod wpływ Giovanniego Belliniego.
Najświetniejszym atoli duchem, jakiego Bolonia dała sztuce Odrodzenia, był Francesco Francia.
FRANCIA
1450 – 1517
Francesco di Marco di Giacomo Raibolini, albo, jak jest lepiej znany, Francesco Francia, urodzony w Bolonii w jakie dziewiętnaście lat potem, jak Mantegna ujrzał światło dzienne w Padwie, wypełnia swem czynnem życiem mniej-więcej te same lata, co wielki Padewczyk.
Francia zaczął swój zawód artystyczny jako odlewacz stempli i twórca medali, czem tłómaczy się zamianowanie go mistrzem mennicy bolońskiej i stąd zapewne pochodzi jego podpis na obrazach jako „aurifex“ lub „aurifaber“ (złotnik).
Widzieliśmy już, jak Marco Zoppo i Francesco Cossa, a później Lorenzo Costa, przenieśli się z Bolonii do Ferrary. Przybycie Cossy do Bolonii w r. 1470 przypada na dwudziesty rok życia Francii i młody złotnik, już w wieku dojrzałym, nabrał przy tej sposobności gorącej chęci do spróbowania sztuki malarskiej. Ponowne przybycie Lorenza Costy w trzynaście lat później, w r. 1483, objawiło młodemu człowiekowi, już wyćwiczonemu w rysunku, pełniejszy zakres malarstwa – i oto stał się on jego uczniem i towarzyszem. W trzydziestym piątym roku życia postawił sobie pierwsze poważne zagadnienie z dziedziny sztuki. A kolor jego wykazuje od razu, tak samo jak jego uczucie, że podziałał nań jakiś inny wpływ, pochodzący z poza Ferrary, a wiadomo, że Perugino bawił jakiś czas w Bolonii. Skądkolwiek to się wzięło, istnieje w jego dziełach wyraźne umbryjskie uczucie i zajmującym jest fakt, że Francia, na którym odbił się blask płomienia ducha Umbryi, miał przekazać ten płomień, a wraz z nim gorący żar weneckiego rozkochania się w barwie, poprzez ucznia swego, Timotea Vitiego, największemu z Umbryjczyków, Rafaelowi.
Trzeba w samej Bolonii oglądać większą część dzieła Francji w takich arcydziełach, jak obraz ołtarzowy w kaplicy rodziny Bentivoglio w kościele S. Giacomo Maggiore, malowany w r. 1499, pod koniec pięćdziesiątego roku jego życia. Mając lat pięćdziesiąt (1500), pracował nad obrazem ołtarzowym Calcina, znajdującym się obecnie w petersburskim Ermitażu, lecz pierwotnie malowanym dla kanonika Ludwika de Calcina z przeznaczeniem do kościoła San Petronio w Bolonii. Dzieła jego są rozprószone po wszystkich prawie wielkich galeryach, a jednem z najpiękniejszych jest Madonna z kratą różaną w Monachium.
Sławny obraz ołtarzowy Buonvisich, obecnie w National Gallery londyńskiej, może najdoskonalsze z jego dzieł, został namalowany w r. 1510, w jakie trzy lata po wypędzeniu jego protektorów z Bolonii. Chociaż teraz znajduje się przeważnie na płótnie, pierwotnie malowany był na deskach. Treść tego obrazu, Najświętsza Panna z Dzieciątkiem i Św. Anną na tronie, otoczeni świętymi, była wyraźnie przeznaczona dla Benedetta Bonvisiego, który w testamencie swym ufundował kaplicę, poświęconą Św. Annie, matce Maryi Panny, w kościele San Frediano w Lukce, na wieczny odpoczynek dusz rodziny Bonvisich. Trzej święci, św. Wawrzyniec z kratą męczeńską, św. Benedykt i św. Paweł z mieczem, są patronami ojca Bonvisiego, Lorenza, jego samego, bo miał na imię Benedetto, i jego brata, Paola, a św. Sebastyan był jednym z świętych, wzywanych w Lukce przeciw zarazie, która w tym roku wymiotła to miasto. Charakterystyczny podpis Francii złotemi literami można widzieć na tronie, u stóp Madonny – „Francja. Aurifex. Bononiesis. P.“
Górna część tego obrazu ołtarzowego, luneta, ze zwłokami Chrystusa Pana, leżącemi na kolanach Maryi Panny, z aniołem po każdym boku, znajduje się na pierwotnej desce. Mamy tu jedną z najszlachetniejszych w całej sztuce włoskiej pieta, malowaną z rzadką wstrzemięźliwością i właśnie z powodu tej wstrzemięźliwości najpatetyczniejszą. Ciało Chrystusa pełne jest godności i uroczystej piękności, pokrewnej potężnemu dziełu Michała Anioławsławnym marmurze w Rzymie, a całość jest arcydziełem, pełnem harmonii barwnej, uczynionej jakby z muzyki rytmicznej, dźwięcznej, głęboko uroczystej.
Nazwisko Francii jest ogólnie związane z głęboko odczutymi i wielce patetycznymi obrazami jego religijnymi, jego portret atoli Bartolommea Bianchiniego ukazuje go jako potężnego portrecistę.
W całej swej sztuce ujawnia Francia złotniczą zręczno czule zabawia się szczegółami szat kościelnych i klejnotami, a również jest w swoim żywiole, kiedy chodzi o wymodelowanie słodkich linii muzycznego narzędzia. Krytyka naukowa, co od niedawna uczyniła tak wiele, przyznając prawdziwym twórcom ich dzieła, które im bez skrupułów rabowała beztroskliwa przeszłość, zwróciła uwagę na cechującą Francię osobliwą właściwość, że unikał malowania uszu. Właściwość ta zdumiewa tern bardziej, kiedy się rozważy jego wykwintny rysunek i jego wytworny dar modelowania twarzy ludzkiej. A także często zwracano uwagę na to, że malował ręce tak, jaby w nich nie było kości. Od Lorenza Costy przyjął niedbały nawyk malowania draperyi w luźnych fałdach wzdłuż tła. Od Costy też powziął jeszcze gorszy zwyczaj zatajania kształtów pod draperyami, zamiast ujawniania ich zapomocą tychże draperyi, a dalej jeszcze okropniejszy nałóg umieszczania swych postaci na powierzchni, na której stoją, bez śladu stałości i mocy.
Z drugiej wszakże strony doszedł do bogactwa barw, o jakiem Costa nigdy nie marzył. Francia umarł w swej rodzinnej Bolonii, w której spędził na pracy całe życie, 5 stycznia w r. 1517, licząc rok sześćdziesiąty siódmy.
Nazwisko Francii znajduje się często na gorszych dziełach jego syna, Giacoma Francii.
Francia wywarł ogromny wpływ, co zresztą musiała Nil uczynić jego szczera sztuka, skoro przypomnimy sobie, że przez pewien czas pracowało pod nim jakich paruset uczniów. Z tych uczniów największą sławę mieli zdobyć Timoteo Vitii Marc-Antonio Raimondi.
Timoteo Viti (1467-1523), który spędził pięć lat swej nauki u Costy i Francii, od r. 1490 do 1495, był Umbryjczykiem. Obrazy jego są bardzo rzadkie, ale jemu przeznaczoną było rzeczą wywrzeć osobliwy wpływ, albowiem, powróciwszy do rodzinnego Urbino, wyćwiczony w sztuce swego mistrza, miał tam przyjąć do swej pracowni młodego ucznia, który później zyskał sławę na cały świat jako Rafael.