Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
W KTÓRYM KROCZYMY Z DWOMA OLBRZYMAMI ANGIELSKIMI Z CZASÓW KRÓLOWEJ WIKTORYI
POŁĄCZENIE AKADEMIZMU KLASYCZNEGO Z PRERAFAELIZMEM
WATTS
1817 - 1904
Urodzony w Londynie 23 lutego 1817 jako syn właściciela fortepianów, Jerzego Wattsa z Herefordu, GEORGE FREDRICK WATTS, zaczął w wczesnej młodości malować małe obrazki z Waltera Scotta, sceny wiejskie, jeźdźców i purytanów, sceny wojenne według Salvatora Rosy; w roku 1835 poszedł na miesiąc do szkół akademickich, przyglądał się rzeźbiarskiej pracy Behnesa, nie mógł się opędzić czarowi marmurów Elginowskich (zabytki greckie, przeniesione z Aten przez Lorda Elgina), atoli przeznaczeniem jego było stworzyć potężną sztukę osobistą, stojącą samotnie śród krzyżujących się najrozmaitszych haseł i okrzyków wojennych, jakimi w epoce jego rozbrzmiewały pracownie. Wśród okrzyków i haseł tych Watts kroczył sam, z oczami, zwróconemi w stronę Tycyana, z sercem, przejmującem się majestatem życia. Wcześnie zaczął malować portrety: poetyczny Portret własny, który wykonał, mając lat siedemnaście, w r. 1834, pokazuje nam pięknego młodzieńca, w r. 1837, w dwudziestym życia, posłał do Akademii dwa portrety i obraz Wounded Heron (Zraniona czapla). Potem nastąpiły obrazy: Jeźdźcy i Okrągłogłowcy (Cavaliers and Round heads) ; w roku 1841 Isabela finding the Corpse of her bounded Lover (I. znajduje zwłoki zamordowanego kochanka), a w r. 1842 Scene from Cymbeline (Scena z C. Szekspira). Około tego czasu namalował też pierwszy portret rodziny Ionidesa, która miała patronować mu przez całe życie - Mrs. Constantine lonides. Aurora świadczy o zobowiązaniach wobec Ettyego, który znaczny wywarł wpływ na jego sztukę. Przystąpiono do ozdabiania nowego parlamentu i Watts, biorący w tem udział, nieznany dotąd człowiek, od razu zyskał rozgłos. Jego Caractacus z r. 1843 otrzymał nagrodę na konkursie Westminster Hallu; umożliwiło mu to odbycie upragnionej podróży do Włoch, gdzie mieszkał przez lat cztery, zaprzyjaźniwszy się z ministrem brytyjskim, Lordem Hollandem; oddawał się tutaj malarstwu portretowemu. Alfredem, namalowanym dla Westminster Hallu w r. 1847, ponowną zdobył nagrodę; obraz ten, zakupiony przez państwo, wisi w Izbie Lordów. Propozycyę Wattsa, chcącego przyozdobić obszerną halę stacyi Euston, odrzucono; natomiast sędziowie Lincoln’s Innu przyjęli jego Justice (Sprawiedliwość). W roku 1849 wystawił pierwszą swą alegoryę Lifes Illusions (Ułudy życia).
Wattsa The People that sit in Darkness (Lud, siedzący w ciemnościach) powstał w r. 1850, tak samo The Good Samaritan (Dobry Samarytanin). W r. 1856 przybył do Paryża, zamieszkał u Lorda Hollanda i malował rozmaite sławy francuskie wraz z Thiersem; rozpoczął także pyszny szereg portretów znakomitości wieku, które potem darował państwu. W r. 1857 udał się do Małej Azyi. Z lat tych pochodzą piękne malowidła Bianca, Sir Galahad (1862) i Aryadna na wyspie Naxos (1863). W r. 1864 natrętni przyjaciele namówili Wattsa do ożenienia się z Miss Ellen Terry; był to związek jesieni z wiosną, związek, który niebawem zerwano. W r. 1867 wybrano go do Akademii, a wkrótce potem został rzeczywistym jej członkiem. Usunąwszy się od ludzi, zamknął się w pracowni na Mel- bury Road i zajął się cyklem z życia ludzkiego, który unieśmiertelnił jego imię, a który on podarował narodowi; poza term namalował Ezawa i Jakóba (1868), Śmierć Kaina (1886), Paola i Franczeskę, Endymiona, Fata Morgana (1870); tworzył pejzaże pełne poezyi, wybitne rzeźby, jak Clytie (1868) i wielki brązowy posąg Hugona Lupusa, na koniu (1884); kolosalnych rozmiarów posąg Physical Energy (1904), postawiony na wzgórzach Matoppo celem uczczenia pamięci Cecila Rhodesa, odlano po raz wtóry dla ogrodów Kensingtońskich. W sześćdziesiątym dziewiątym roku życia ożenił się Watts z panną Mary Fraser-Tytler i zamieszkał na wsi w Limnerslease, w Surrey. Ozdobiony orderem zasługi 1902, Watts odrzucił ofiarowany mu tytuł barona; pracował do końca życia; zmarł 1 lipca 1904.
Watts był poetą wielkiej mocy. Oparłszy sztukę swą na twórczości Greków i Wenecyan, wyrażał istotę życia, tak, jak ją odczuwał, w szeroki, majestatyczny sposób. Jego Nadzieja, Miłość i życie, Kuszenie Ewy i Skrucha Gwy, Miłość i śmierć, Miłość tryumfująca, Czas, Śmierć i sąd ostateczny, urocze For he had Great Possessions (Albowiem on wielkie posiada dobra), jego pyszna, naga Psyche i tym podobne arcydzieła świadczą o wyrazie twórczym, przedstawianym środkami barwnymi o zadziwiającej mocy. Stara się on z umysłu być zwierciadłem wieku; problem ten sam sobie utrudnia, przemawiając językiem dni minionych. Stulecie starało się patrzeć na życie poważnie; było to stulecie ludzi o dążeniach szlachetnych, stulecie, które wiedziało, że, jeśli dawne wiary zniknęły z powierzchni, to trzeba je zastąpić pierwiastkami bardziej duchowymi, aniżeli oschły materyalizm. Czuł beznadziejną pustkę, paradującą pod pokrywą wielkich słów i czczych haseł. Życie było dla niego sprawą wielką i dostojną; a że wiek jego był wiekiem dydaktyki, więc i on bezlitosne prawił kazania. Będąc w istocie rzeczy impresyonistą, posługującym się bryłą, wielkie zdolności swoje krępował uciekaniem się do dawnych symbolów, w które przyoblekał swoje własne symbole. Jego silna zresztą sztuka kocha się w mocy i sile przyrody. Nie owionął go średniowieczny duch prerafaelizmu; nie ma on nic wspólnego z klasyczną szkołą Leightona i Alma Tademy. Nie umiejąc kopiować, techniki uczył się, jedynie przyglądając się arcydziełom wielkich zmarłych. Nie umiał nigdy ilustrować myśli cudzych. Na sztukę patrzał jako na zadanie narodowe i pracował zawsze, mając publiczny cel na oku. Hojnie obdarowywał naród swemi arcydziełami. Dwukrotnie odrzucił ofiarowany mu tytuł barona. Watts, jak powiedziałem, posługuje się niebezpiecznym dla sztuki symbolizmem; posługuje się nim przecież w jedynie możliwy dla artysty sposób - jako atrybutem emocyonalnym, który zwykły człowiek zrozumie na pierwszy rzut oka. W malarstwie portretowem Watts jest olbrzymem, poetą, mistykiem, albowiem umie wnikać w duszę człowieka.
Stoik z natury, Watts uważał sztukę za narzędzie do wypowiadania prawd moralnych; był przecież artystą z instynktu, a malowidła jego są, według jego własnych słów, „śpiewem kościelnym” („anthems”). Widząc, jak przemijają nagrody doczesne, oczy zwrócone miał ku walorom wiecznym i walorów tych szukał w wzruszeniach szlachetniejszych. Na kurtynie w Sic Transit, obrazie, na którym śmierć zabiera człowiekowi koronę, sławę, siłę, potęgę i bogactwa, napisał Watts te słowa: „Com dał, tom miał; com ocalił, tom stracił; co daję, to mam.” Dla Wattsa śmierć nie miała trwóg, była ona cichą, majestatyczną rozdawczynią spokoju.
Przez całe życie gorący przeciwnik pustych ideałów wszelkich akademii, nie rozumiał, że istotną podstawą akademii jest akademizm - sztuka, oparta na sztuce nieboszczyków, a nie na osobistej wizyi życia. Jego pyszna Małżonka Pigmaliona wskazuje na przodków akademiekich, a rzeźbione popiersie Clytie jest całkowicie antycznem.
ALFRED STEVENS
1818 - 1875
W rok po Wattsie urodził się największy rzeźbiarz angielski, ALFRED Stevens. Stevens to jedna z tragedyi sztuki angielskiej. Ze sztukę swą zużywał przeważnie na rysowanie wzorów żelaznych pieców, prawda, że wspaniałych, jest to istotnie zjawiskiem tragicznem. Jego dwa nagie akty żeńskie dla słynnego kominka w Dorchester House, i jego Pomnik Wellingtona, to nieśmiertelne dzieła rzeźbiarskie. Portret Mrs. Collmana (1854), w Tate, świadczy o jego wysokim artyźmie jako malarza.
Urodzony w Blandfordzie, w hrabstwie Dorset, d. 20 grudnia 1818, jako syn malarza szyldów i herbów, chodził do szkoły tylko do dziesiątego roku życia, poczem wstąpił do pracowni ojcowskiej. Zaprzyjaźniwszy się z rektorem Samuelem Bestem, młodzieniec uzyskał możność udania się na studya do Włoch, dokąd przybył w r. 1833. Idąc za instynktem, wybrał sobie Andrea del Sarto za mistrza, głęboko też zainteresował się szkołą Giotta. Zamieszkał w Florencyi, kopiując przez kilka lat obrazy dla handlarzy sztuki. W r. 1839 był w Medyolanie, a stąd przeniósł się do Wenecyi, aby kopiować Tycyana i Wenecyan. Wróciwszy 1840 do Rzymu drogą na Bolonię, wynajął się, z biedy, za pomocnika w warsztacie jakiegoś budowniczego. Portret Morrisa Moore’a, w Tate, z tego samego pochodzący czasu, świadczy o jego wielkich talentach malarskich. Od r. 1841-42 pracował jako pomocnik rzeźbiarza Thorwaldsena, który był jedynym jego nauczycielem. W r. 1842 powrócił do Anglii. W r. 1844 zamieszkał w Londynie, nie wziął nagrody na konkursie westminsterskim - został w r. 1845 nauczycielem w Nowej Szkole Rysunków w Somerset House, zrezygnował z posady tej 1847 i zajął się przyozdobieniem Deysbrooku pod Liverpoolem. W r. 1854 pracował w St. George’s Hall w Liverpoolu. W r. 1850 rysował dla firmy Hoole z Sheffieldu wzory pieców, kominków i t. p., zyskując wielkie nagrody na wystawach. W r. 1852 widzimy go znowu w Londynie, rysującego, między innymi, wzory lwów dla krat w British Museum. Z r. 1855 pochodzi serya jego dekoracyjnych malowideł według motywów Spensera dla Murietta’s House w Kensington. Potem rysował medale, sufity dla sali muzycznej i t. p. W r. 1856 wziął się do Pomnika Wellingtona; pracował nad nim lat siedemnaście, śród braku pieniędzy, filisterskich sekatur ze strony władz, które pomnik ten zamówiły, i śród innych najrozmaitszych trudności. Z tych samych czasów pochodzą cztery mozaiki u św. Pawła (w Londynie 1862) - jeden z kartonów, Jezajasz, znajduje się w Tate - oraz arcydzieło w Dorchester House. Umarł w maju 1875, trapiony troską o swój wielki pomnik Wellingtona, niedoceniony, złamany.