Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
KSIĘGA PIERWSZA (1801—1815)
I. Zamknięcie starego stulecia.
II. Pierwszy Konsul
III. Ruch umysłowy na przełomie wieków.
IV. Podróże i badania geograficzne
V. Od koronacyi do pokoju w Pressburgu.
VI. Pogrom Prus
VII. Walki w Hiszpanii
VIII. Wojna z Austryą
IX. Księstwo Warszawskie
X. Zatargi z Papieżem
XI. Dwa lata pokoju
XII. Kodyfikacye prawodawcze
XIII. Styl Empire w architekturze i sztuce stosowanej.
XIV. Muzyka
XV. Dziennikarstwo
XVI. Rosya, Szwecya, Turcya do r. 1812
XVII. Rok 1812
XVIII. W rozbiciu
XIX. Ostatnie walki
XX. Świat niewieści
XXI. Malarstwo
XXII. Fizyka
XXIII. Wynalazki i ulepszenia techniczne
XXIV. Astronomia
XXV. Reakcya, restauracya
XXVI. Po za Europą
KSIĘGA DRUGA (1815—1830)
I. Kongres wiedeński
II. Święte przymierze
III. Romantyzm
IV. Europa pod panowaniem reakcyi
V. Wyzwolenie Grecyi
VI. Królestwo Polskie
VII. Chemia
VIII. Teatr
KSIĘGA TRZECIA (1830—1848)
I. Wojna polsko-rosyjska w 1831 r.
II. Literatury słowiańskie
III. Kraina wszechwiedzy
IV. Dzieje polityczne od roku 1830 do 1848
V. Wolne miasto Kraków
VI. Nauki przyrodnicze
VII. Przemysł żelazny i maszyny parowe
VIII. Rok 1848 i jego następstwa
VIII. Szkolnictwo
IX. Medycyna
X. Ziemie polskie
KSIĘGA CZWARTA (1848—1871)
I. Wojna krymska
II. Od kongresu paryskiego do pokoju w Villafranca
III. Podróże naukowe
IV. Czasy Wielopolskiego
V. Europa po wojnie włoskiej
VI. Po ustąpieniu Wielopolskiego
VII. Kierunki filozoficzne
VIII. Medycyna
IX. Od Szlezwiku do Sadowy
X. Wojna secesyjna i cesarstwo Meksykańskie
XI. Dzieje polityczne do r. 1870
XII. Fotografia
XIII. Wojna niemiecko-francuska
XIV. Astronomia
KSIĘGA PIĄTA (1871-1900)
XV. Europa w epoce bismarkowskiej
XVI. Podróże i badania geograficzne
XVII. Wynalazki i udoskonalenia techniczne
XVIII. Literatura
XIX. Dzieje polityczne do końca wieku
XX. Sztuka
XXI. Historyozofia
XXII. Wystawy
Mody

XIV. Astronomia


Chociaż zdobycze naukowe z dziedziny astronomii teoretycznej minionego stulecia należą do nader ważnych, gdyż dały one trwałą podstawę do badań praktycznych, wszakże pierwsze miejsce zajmują spostrzeżenia astronomiczne, które dzięki ulepszonym narzędziom i metodzie przyczyniły się do świetnych rezultatów, jakiemi może słusznie pochlubić się XIX stulecie. Narzędzie dokładne-to jedyna droga, prowadząca astronoma do badań nad ciałami niebieskiemi. Najudatniejsze poglądy teoretyczne, umysł najbystrzejszy, niewiele dopomogą do zbadania budowy wszechświata, skoro nie przyjdą im na pomoc narzędzia, służące przedewszystkiem do pomiarów dokładnych, a nadto pozwalające na bliższe rozpatrzenie szczegółów na powierzchni ciał niebieskich. Wyrób soczewek astronomicznych napotykał zawsze trudności wielkie, szczególniej w początkach stulecia, gdy gatunek szkła i sposób szlifowania był raczej rzeczą prostego przypadku, niż następstwem należytego zastosowania wiadomości teoretycznych. Zarzucono też wkrótce budowanie refraktorów, t. j. narzędzi astronomicznych, w których dobroć soczewki decydowałao wartości lunety, i za przykładem Wiliama Herszla posiłkować się zaczęto refaktorami, czyli teleskopami zwierciadlanymi, przez które można było wyraźnie dostrzegać słabe mgławice, gromady gwiazd i planety. Syn Wiliama Herszla, John, w celu obserwowania gwiazd na południowej półkuli nieba, pojechał do Kapsztatu, ustawił tam reflektor, mający 20 stópdługości i w ciągu Czterech lat (1834-1838) zebrał cenne obserwacye nad gwiazdami podwójnemi, mgławicami i gromadami gwiazd nieba południowego. 

Do wielkich reflektorów Herszla i Hossa, dziś już nie będących w użyciu, dodać należy teleskop zwierciadlany Lassella, z pomocą którego były wynalezione dwa księżyce Urana. Średnica zwierciadła tego teleskopu wynosiła 61 centymetrów; wkrótce Lassell zbudował drugi teleskop, o średnicy dwa razy większej, którym obserwowano od r. 1863 na Malcie księżyce planet i mgławice. 

W powyżej wymienionych reflektorach obserwator musiał znajdować się ugórnego końca olbrzymiej lunety, co wymaga złożonej konstrukcyi schodów, któremi należało kierować przy badaniach. W teleskopach nowszej konstrukcyi brak ten został usunięty. Mechanik Grubb z Dublina zbudował w r. 1870 teleskop zwierciadlany o średnicy 120 cm. dla obserwatoryum w Melbourne, a od r. 1875 jest w użyciu wielki reflektor roboty Martina i Eichensa w Paryżu, gdzie niedogodności te zostały usunięte, i obserwator, nie zmieniając swego położenia, może robić obserwacye.

Czterostopowy reflektor Lassella.
Czterostopowy reflektor Lassella.

Obecnie nawet, pomimo wygody, jaką przedstawiają refraktory, nie zarzucono teleskopów zwierciadlanych; posiłkują się nimi na największych obserwatoryach, szczególniej gdy chodzi o otrzymanie wyraźnego obrazu bez żadnego zabarwienia, co jest ważne przy fotografowaniu skupień gwiazd i mgławic, dających w refraktorach słabe obrazy. 

Z drugiej znów strony teleskopy zwierciadlane przedstawiały strony ujemne: wielkie zwierciadła wklęsłe podlegały wpływowi temperatury i przez niejednakowe rozszerzenie się szkła w różnych miejscach, nie dawały należytego wyobrażenia o kształcie badanych ciał; dalej, skutkiem znacznej długości ogniska w zwierciadłach, trzeba było budować długie lunety, które wymagały znów skomplikowanych mechanizmów do skierowania narzędzia w żądanym kierunku. 

Reflektor w Melbourne.
Reflektor w Melbourne.

Do poruszania takich olbrzymich narzędzi potrzeba było pomocy kilku ludzi. Z tych powodów starano się powrócić do dawnych refraktorów, a prace nad udoskonaleniem wyrobu soczewek nie ustawały. W roku 1804 oficer austryacki Reichenbach założył w Monachium do współki z pewnym bankierem instytut optyczno-mechaniczny, który odegrał w dziejach astronomii ważną rolę. Pracował tam od r. 1806 Fraunhofer, który postawił sobie za zadanie wyrób lunet, a mając wielki zasób wiadomości teoretycznych, zdołał dokonać w tym kierunku wielu ulepszeń. Pierwsze lunety Fraunhofera przewyższały dobrocią szkieł i dokładnością odrobienia ówczesne wyroby angielskie. Jako dyrektor instytutu optycznego (od r. 1818) Fraunhofer zjednał sobie uznanie świata naukowego. Teleskopy jego przewyższały w stopniu znacznym reflektory Herszla, a będąc mniejszych rozmiarów, nadawały się do dokładnych badań, jak to wykazały prace Struvego. Inne narzędzia roboty Fraunhofera odznaczają się do dnia dzisiejszego cennemi zaletami, a szczególniej heliometr, będący w Królewcu, którego używał Bessel. 

Następca Fraunhofera w sztuce szlifowania soczewek, Mertz, zbudował w r. 1840 dla obserwatoryum w Pułkowie teleskop o średnicy objektywu 14 cali, a w r. 1879 wykończył soczewkę o średnicy 18 cali dla teleskopu w Strasburgu. Soczewki większych rozmiarów szlifował optyk amerykański Alvan Clark; w r. 1871 wykończył on 26 calowy objektyw dla Waszyngtonu, w 1885 30 – to calowy dla Pułkowa, następnie 36 calowy dla obserwatoryum Licka w Kalifornii (r. 1888) oraz 40 calowy dla obserwatoryum Verkesa w r. 1897. Soczewki o większych rozmiarach nikt dotychczas nie oszlifował. Wprawdzie na wystawie paryskiej r. 1900 można było oglądać teleskop, którego średnica objektywu miała 50 cali, wszakże zawiódł on ogólne oczekiwania. Olbrzymie rozmiary zmusiły konstruktorów do umieszczenia teleskopu w położeniu poziomu, a promienie gwiazd i planet skierowywane są za pomocą t. zw. siderostatu, czyli ruchomego zwierciadła płaskiego. Prócz kilku wątpliwej wartości spostrzeżeń astronomicznych, olbrzymi ten teleskop nie dał wyników dodatnich, a wieści, dotyczące jego zdolności powiększania do 10 tysięcy razy, były bardzo przesadzone. Wraz z umiejętnością wyrobu wielkich soczewek postępowało i wykończenie oddzielnych części mechanizmu teleskopów, a szczególniej dokładność w podziale kół, służących do pomiarów. Z pomocą mikrometrów najnowszej konstrukcyi można obecnie robić pomiary astronomiczne z dokładnością do dziesiątych części sekundy łuku. 

Wielki refraktor w Pulkowie.
Wielki refraktor w Pulkowie.

Obserwatoryum uniwersyteckie w Strasburgu
Obserwatoryum uniwersyteckie w Strasburgu

Od wielkości i zdolności powiększania teleskopów nie zależy wyłącznie postęp astronomii, gdyż dokładny pomiar i oznaczenie położenia ciał niebieskich jest głównem zadaniem badaczy. Praktyka wykazała, że narzędzia wielkie, a zatem nader kosztowne, nie są odpowiednie do ścisłych pomiarów, gdyż skutkiem swej wielkości i wagi zawierają mnóstwo błędów, których można uniknąć przy użyciu mniejszych narzędzi. 

Pierwsze próby zastosowania lunety astronomicznej do ścisłych pomiarów sięgają wieku XVIII-go, gdy astronom angielski Gascoigne umieścił w płaszczyźnie ogniskowej objektywu nitki i wykonał pierwszy mikrometr, dający możność dokładnego skierowania lunety na niebo; wkrótce dołączono do lunety koło z podziałkami, służące do oznaczenia miejsca danej gwiazdy. W XIX stuleciu dokładność mierniczych narzędzi astronomicznych doszła do artyzmu, szczególniej w budowie kół południkowych, służących do obserwacyi ciał niebieskich w chwili ich przejścia przez południk. Narzędzie to jest niezbędne w każdem obserwatoryum, służy bowiem do oznaczania położenia geograficznego danego obserwatoryum, do regulowania zegarów astronomicznych, nie mówiąc już o badaniach specyalnych, przedsięwziętych w celach naukowych. 

Gdy koła południkowe służą do bezpośrednich pomiarów, refraktory, czyli lunety, ustawione w ten sposób, aby z ich pomocą można było najłatwiej wyszukiwać ciała niebieskie, dają nam położenia względne, odniesione do gwiazd stałych. Luneta refraktora obraca się dokoła dwóch prostopadłych względem siebie osi, z których jedna zwróconą jest w kierunku osi świata, posiada więc nachylenie do poziomu pod kątem, równym szerokości geograficznej danego miejsca, druga zaś jest skierowana ku równikowi nieba. 

Przy takiej konstrukcyi, chcąc mieć gwiazdę bezustannie w polu widzenia lunety, należy ją obracać tylko dokoła jednej osi, zwróconej ku biegunowi; można ten obrót uskuteczniać z pomocą mechanizmu zegarowego, co ma największe zastosowanie przy fotografowaniu nieba. 

Dzięki postępowi technicznemu w budowie tych narzędzi, zaczęto stawiać obserwatorya astronomiczne, których liczba, począwszy od pierwszej ćwierci stulecia, wzrasta bezustannie; do obecnej chwili na kuli ziemskiej znajduje się przeszło 250 obserwatoryów, między któremi jest kilka pierwszorzędnych, jak np. obserwatoryum Terkesa, Licka, w Greenwih, paryskie i w. in. 

Do rzędu najdawniejszych obserwatoryów w Europie należy warszawskie, będące zasługą Franciszka Armin Wielki reflektor w Paryżu, mińskiego (1789 † 1848). Odbywszy studya matmatyczne w szkole inżynierów Księstwa Warszawskiego, a następnie w Paryżu, Armiński został od r. 1816 profesorem astronomii w uniwersytecie warszawskiem, a chcąc dać słuchaczom swoim możność zajęcia się stroną praktyczną, wyjednał u rządu krajowego zasiłek na wybudowanie obserwatoryum, które rozpoczęte w r. 1820 było wykończone w r. 1824; równocześnie były zamówione narzędzia astronomiczne w Monachium z fabryki Er tła Keichenbacha, meteorologiczne zaś zostały sprowadzone z Paryża. 

Wielki reflektor w Paryżu.
Wielki reflektor w Paryżu.

Franciszek Armiński (1789 † 1848).
Franciszek Armiński (1789 † 1848).

Tym sposobem wraz obserwatoryum astronomicznem było założone również i meteorologiczne, które funkcyonuje do dnia dzisiejszego. Ważniejsze narzędzia astronomiczne było: koło południkowe, wierzchołkowe, luneta południkowa, heliometr i kilka narzędzi przenośnych; miejscowy zegarmistrz Gugenmuss wykonał zegary wahadłowe, które służą i teraz do obserwacyi. 

W r. 1839 powstało jedno z większych obserwatoryów w Pulkowie, którego urządzeniem zajmował się głośny astronom Struwe; narzędzia zostały zamówione u Repsolda, Mertza i Ertla. 

Największe wszakże obserwatorya powstały w Ameryce, dzięki współdziałaniu miłośników astronomii. Bogacz Lick, chcąc uwiecznić swe imię, wystawił swoim kosztem obserwatoryum, w którem 36-cio calowy refraktor do niedawna imponował całemu światu swą wielkością. Obserwatoryum Lika, w ciągu kilkunastoletniego istnienia, zasłynęło pracami pierwszorzędnego znaczenia, ogłaszając wiele odkryć astronomicznych i cennych obserwacyi. 

Inny znów milioner, Yerkes z Chicago, chcąc zaćmić sławę Licka, zbudował jeszcze zasobniejsze w narzędzia naukowe obserwatoryum, którego okrasą jest 40-to calowy refraktor, nie mający równego sobie na kuli ziemskiej. 

Nie tylko żądza sławy i pozostawienie po sobie czegoś niezwykłego była pobudką do ofiar tak znacznych. Wiele osób wspólnemi siłami, nie uganiając się za popularnością, wystawiało obserwatorya astronomiczne; do takich należy słynne obserwatoryum w Cambridge (Ameryka), mające swój oddział w górach peruwiańskich. Nie rozmiarami lunety imponuje ta stacya naukowa, lecz wartościowemi pracami naukowemi, między któremi fotografowanie nieba naczelne zajmuje miejsce. Wśród 40 pracujących, połowa jest kobiet, studyujących z zamiłowaniem astronomię. 

Sam sposób budowania gmachów, służących na obserwatoryum, uległ w ciągu stulecia zasadniczym zmianom. Dawniej narzędzia miernicze ustawiano jaknajwyżej; obecnie starają się umieszczać je nisko na słupach kamiennych, głęboko zapuszczonych w ziemię, gdyż tym sposobem unika się wstrząśnień, nieuniknionych przy Wysokiem położeniu narzędzia. Zamiast ścian grubych, utrudniających zrównoważenie temperatur wewnętrznej i zewnętrznej, stawiają obecnie cienkie ściany z szerokiemi otworami, przez które powietrze może przepływać swobodnie już na parę godzin przed obserwacyą; skutkiem tego temperatura wyrównywa się, co wpływa dodatnio na przejrzystość atmosfery. Obserwatorya budują się obecnie zdała od ruchu miejskiego, aby uniknąć gwaru i wyziewów, zanieczyszczających powietrze. Istnieje też ogólna dążność do umieszczania obserwatoryów na górach, gdzie czystość i przezroczystość powietrza sprzyja dokładnym spostrzeżeniom. Obserwatorya w Hilderburgu i Bernie znajdują się na wysokości 570 metrów nad poziomem morza, w Santiago na wysokości 619 m., w Madrycie 655 m., na górze Hamilton (Licka) 1283 m., w Denver (Stany Zjednoczone) 1650 m., w Meksyku 2277 m., w Arequipa (Peru) 2400 m., w Bogota (Kolumbia) 2700 m., wreszcie w Equadorze w Quito, leżącem prawie na samym równiku, znajduje się najwyżej w świecie położone obserwatoryum astronomiczne, na wysokości 2846 metrów nad poziomem morza. 

Obserwatoryum astronomiczne na Etnie.
Obserwatoryum astronomiczne na Etnie.

Obserwatoryum astronomiczne Jerkesa.
Obserwatoryum astronomiczne Jerkesa.

Niektóre obserwatorya, umieszczone na wysokich górach, zajmują się specyalnemi zagadnieniami. W obserwatoryum na Etnie są prowadzone spostrzeżenia równolegle ze spostrzeżeniami w Katanii, a to w celu wyjaśnienia wpływu gęstej warstwy atmosfery na pochłanianie promieni świetlnych. Na wierzchołku Montblanc znany fizyk francuski Janssen zbudował obserwatoryum w celu wyjaśnienia kwestyi obecności na słońcu tlenu. 

Prócz wielkich obserwatoryów, o których wspominaliśmy, istnieje mnóstwo mniejszych, założonych skromnemi środkami przez miłośników astronomii, którzy przyczyniają się w stopniu znacznym do wzbogacenia wiedzy swemi systematycznemi i dokładnemi spostrzeżeniami. A że te prace amatorskie oddały nieraz wielkie usługi, istnieje na to wiele dowodów. w r. 1826 austryacki oficer Biela odkrył kometę, znaną w historyi astronomii z tego, że podzieliła się na dwie, a później rozpadła na drobne części, rezultatem czego były deszcze gwiazd spadających, widzialne w listopadzie 1872 i 1885 roku. Urzędnik pocztowy Hencke, porównywując położenia gwiazd na niebie z mapami, wynalazł nową planetoidę, nazwaną później Astreą, przerwawszy tem 40-to letnią bliską bezczynność badaczy w tym kierunku. Aptekarz Schwabe, dzięki systematycznemu badaniu plam słonecznych, wykrył ich peryodyczność, inni znów miłośnicy dokonali mnóstwa odkryć gwiazd podwójnych, zmiennych, mgławic i komet.

Z liczby powstałych drogą ofiar osób prywatnych, wymienić należy obserwatoryum wileńskie, zbudowane z zasiłku księżnej Elżbiety z Ogińskich Puzyniny, w którem Marcin Poczobut (1728 † 1808) ustawiał narzędzia i porobił wraz z Jędrzejem Strzeckim szereg spostrzeżeń astronomicznych. Poczobut utrzymywał stosunki z obserwatoryami zagranicznemi, a swą pracą systematyczną i sumienną zjednał sobie uznanie uczonych, którzy przyczynili się do wybrania Poczobuta na członka królewskiego towarzystwa naukowego w Londynie i Akademii nauk w Paryżu. W r. 1807 Poczobut zdał kierunek obserwatoryum Janowi Śniadeckiemu, usuwając się w zacisze klasztorne. Obserwacye Poczobuta nad ruchem Merkurego posłużyły Lalande’owi do poprawienia tablic astronomicznych. 

W Warszawie pierwsze małe obserwatoryum urządził na Zamku królewskim Stanisław August; kierownikiem tej dostrzegalni był Jezuita, ks. Fryderyk Bystrzycki (1737 † 1821). 

W Krakowie, na skutek starań Jana Śniadeckiego, rozpoczęto w r. 1787 budowę obserwatoryum; regularne obserwacye zaczęły się od r. 1791; do r. 1803 prowadził je Śniadecki, a po usunięciu się tegoż dyrektorami byli: Józef Jan Littrow i Maksymilian Weisse, który wraz z Janem Steczkowskim postawił obserwatoryum na stopie naukowej. w r. 1862 po Weissem dyrektorem został dr. Franciszek Karliński, o którego zasługach wspomnimy w miejscu właściwem. 

Obserwatoryum astronomiczne pod Poczdamem.
Obserwatoryum astronomiczne pod Poczdamem.

Koło południkowe Repsolda.
Koło południkowe Repsolda.

Ludwik Kulikowski miał własne obserwatoryum, które zbudował około r. 1840 w majątku swym Świerże w chełmskiem, a po r. 1864 w Świtarzowie pod Sokalem w Galicyi. Część narzędzi przekazał zięciowi swemu Kajetanowi Kraszewskiemu, który urządził w r. 1855 zasobne obserwatoryum w Romanowie Podlaskim. w r. 1875 lekarz z zawodu, dr. Jan Jędrzejewicz, zbudował obserwatoryum, w którem prócz koła południkowego znajdowały się dwa refraktory roboty Cooke’a i Steinheila oraz cenne narzędzia spektroskopowe. 

Po tym ogólnym przeglądzie historycznym narzędzi i obserwatoryów astronomicznych, zajmierny się rozbiorem prac i zdobyczy naukowych, osiągniętych w ciągu stulecia, począwszy od roku 1830). Zgóry zastrzedz się musimy, że ze względu na specyalny charakter wielu badań astronomicznych, zatrzymamy się wyłącznie tylko na tych, które najbardziej mogą interesować szerszy ogół czytelników. 

Astronomowie, mając narzędzia udoskonalone, zabrali się przedewszystkiem do zbadania gwiazd stałych oraz do ułożenia katalogów, bez czego nie można było przedsięwziąć żadnych prac nad planetami i kometami. 

Syn genialnego Wiliama Ilerschla, John, zwrócił szczególną uwagę na gwiazdy podwójne, gromady gwiazd i mgławice. W celu dokonywania specyalnych badań nad gwiazdami nieba południowego, udał się w listopadzie r. 1833 z Anglii na Przylądek Dobrej Nadziei, wziąwszy ze sobą 20 stopowy teleskop zwierciadlany oraz 7-mio stopowy refraktor; w odległości 10 kilometrów od obserwatoryum w Kapsztadzie ustawił swe narzędzia i zajął się swemi spostrzeżeniami, które trwały do r. 1838. 

Z kolei przystąpiono do układania katalogów gwiazd stałych. Bessel w Królewcu oznaczył dokładnie położenie niektórych gwiazd oraz ułożył tablice, dające możność wyznaczenia współrzędnych dla jakiejkolwiek epoki, dzięki czemu mogła być wprowadzona jednostajność w badaniach różnych astronomów, pozwalająca przy porównaniach na wykrycie nieprawidłowości w ruchach gwiazd. Następnie Bessel badał w ciągu 12 lat położenie 50.000 gwiazd do 9 wielkości, co wzbogaciło wiadomości, dotyczące gwiazd stałych, ich rozmieszczenia na niebie, oraz dało znaczną ilość punktów stałych, które pozwalały na badanie ruchów planet i komet. 

Ciąg dalszy tej olbrzymiej pracy wziął na swe barki uczeń Bessla, Argelander, który wyznaczył w Bonn położenie przeszło 300.000 gwiazd nieba północnego oraz ułożył atlas, składający się z 40 kart, które do dziś dnia są niezbędne dla każdego astronoma przy studyowaniu nieba. 

Reflektor Brouninga.
Reflektor Brouninga.

Gould w Argentynie wyznaczył położenie 100.000 gwiazd nieba południowego; dalsze prace w tym zakresie są prowadzone w Cambridge (Ameryka), Waszyngtonie i innych obserwatoryach.

Badania nad gwiazdami podwójnemi, rozpoczęte przez Herschla, prowadził nadal W. Struve, posiłkując się najlepszemi na owe czasy narzędziami. Po trzechletniej pracy Struve wydał katalog, obejmujący przeszło 3.000 gwiazd podwójnych, z których część nieznaczną obserwował Wiliam Herschel; w r. 1837 wydał Struve słynne dzieło o sposobach obserwacyi gwiazd podwójnych, które i obecnie jeszcze posiada wartość naukową. 

Na szczególną uwagę zasługują badania nad słońcem, księżycem i planetami. 

Kwestya ścisłego oznaczenia odległości między ziemią a słońcem, była ważną dla astronoma zawsze, i zajmowano się nią poważnie już od XVII stulecia, lecz najwięcej zwracano na nią uwagi w ciągu XIX stulecia. Odległość ta jest uważana za podstawę przy oznaczaniu odległości planet, zarówno jak i gwiazd stałych od słońca, nic więc dziwnego, że starano się ją wyznaczyć z możliwą dokładnością; do jakiego stopnia zadanie to jest trudne, świadczy okoliczność, że pomimo udoskonalonych narzędzi i metod badania, nie otrzymano jeszcze zadawalającego rezultatu. 

W r. 1824 Encke ogłosił rezultat znacznej liczby spostrzeżeń nad przejściem Wenery przed tarczą słońca w r. 1669, w jedenaście lat później sprawdził swe wyliczenia i oznaczył tą drogą średnią odległość ziemi od słońca. Przez czas długi liczba, podana przez Enckego, nie wzbudzała żadnej wątpliwości, dopiero w r. 1854 Hansen, wychodząc z założenia natury czysto teoretycznej przy swych badaniach nad biegiem księżyca, przyszedł do wniosku, że oznaczona przez Enckego liczba jest zbyt wielka. Z tego też powodu oczekiwano z zaciekawieniem mających nastąpić przejść Wenery w latach 1874 i 1882, i przedsięwzięto wiele wypraw naukowych dla obserwacyi tego rzadkiego zjawiska, które mogło dać ważne dla nauki rezultaty. Niektóre wyprawy zaopatrzyły się w tak cenne w danym wypadku i dokładne narzędzia, jakiemi są: aparat fotograficzny oraz heliometr, t. j. przyrząd, służący do oznaczenia pozornej średnicy słońca i Wenery, przechodzącej przed jego tarczą. Wyprawa naukowa r. 1874 nie dała oczekiwanych wyników tak ze względu na niezbyt sprzyjający stan pogody, jak i nie wypróbowane jeszcze nowe metody obserwacyi.

Heliometr Repsolda.
Heliometr Repsolda.

W r. 1882 pogoda dopisała prawie wszędzie; astronomowie francuscy, angielscy i amerykańscy zwrócili główną uwagę na zdjęcia fotograficzne i pomiary dokonywali na otrzymanych kliszach, gdy niemieccy, robiąc pomiary bezpośrednio przy pomocy heliometru Bepsolda, otrzymali wyniki nieco mniejsze od poprzednich. 

Przy oznaczaniu odległości ziemi od słońca z przejścia Wenery napotyka się na wielkie trudności obserwacyjne, które nie mogą gwarantować znacznej dokładności; przytem zjawisko to jest rzadkie, przytrafia się cztery razy w ciągu lat 243, a najbliższe przejście nastąpi w r. 2004, do tego więc czasu należałoby czekać z ponownem oznaczeniem tej odległości. Skutkiem tego astronomowie zwrócili się do innych metod, mianowicie z pomocą szybkości światła, przyciągania księżyca przez słońce, oraz obserwacyi planety Marsa i planetoid w chwili ich przeciwstawienia ze słońcem, gdy znajdują się najbliżej ziemi. Szczególniej odpowiedniemi w tym celu okazały się niektóre drobne planety, krążące między Marsem a Jowiszem, gdyż w polu widzenia lunety są widoczne jako punkciki świetlne, zatem nie trzeba uwzględniać przy wyliczeniach ich rozmiarów. Na schyłku stulecia kwestya ta została zdaje się, ostatecznie już rozstrzygniętą w skutek wynalezienia w r. 1898 przez Witta w „Uranii” berlińskiej planetoidy Eros, której droga leży w połowie między ziemią a Marsem, może więc zbliżać się do ziemi w stopniu o wiele znaczniejszym, aniżeli jakiekolwiek inne ciało niebieskie, wyjąwszy księżyc. Ponieważ w r. 1900 odległość między ziemią a Erosem była stosunkowo nieznaczna, utworzył się międzynarodowy związek astronomiczny, mający na celu obserwowanie planetoidy z różnych punktów na kuli ziemskiej z pomocą różnych metod: fotografii, heliometru i mikrometru. Chociaż obserwacye zostały już ukończone, czekać należy lat kilka na wyliczenia. Do tego czasu odległość ziemi od słońca jest przyjmowaną średnio na 149 milionów kilometrów z błędem prawdopodobnym dość znacznym, dochodzącym do miliona kilometrów. 

Badania nad powierzchnią słońca doprowadziły do ważnych rezultatów, w czem leży głównie zasługa Janssena, Lockyera, Younga, a przedewszystkiem Secchi, który badał powierzchnię słońca i te niesłychane przewroty, jakie odbywają się w t. zw. pochodniach i plamach słonecznych. Prof. Wolff opracował spostrzeżenia nad plamami słonecznemi od r. 1610, t. j. za przeciąg blisko 300 lat, i wykazał, że ukazywanie się plam podlega niejakiej peryodyczności, wynoszącej 11 lat. Istnieje pewien przeciąg czasu, gdy działalność słońca jest nieznaczna, plam i pochodni niema prawie, w ciągu 4 lat plamy zaczynają się ukazywać coraz częściej, następuje pewne maximum, poczem ilość plam zaczyna zmniejszać się stopniowo przez 6| lat. Następca Wolffa, prof. Wolfer, zauważył w r. 1897, że w czasie określonym plamy ukazują się tylko na pewnej części powierzchni słońca; uwaga ta posiada pewne znaczenie teeretyczne, gdyż stwierdza, że ukazywanie się plam na słońcu nie może pochodzić skutkiem spadku na słońce meteorów, jak to przypuszczano dawniej, lecz przyczyna leży wewnątrz samej kuli słonecznej.

Astronom Young.
Astronom Young.

Piotr Jul. Janssen (ur. r. 1824).
Piotr Jul. Janssen (ur. r. 1824).

Inni badacze dowiedli, że plamy ukazują się tylko w pasie równikowym w odległości po 30u z każdej strony równika, a w bliskości biegunów niema ich nigdy. Carrington, obserwując plamy na słońcu w latach 1853-1861, przekonał się, że słońce obraca się dokoła swej osi nie Piotr Jul. Janssen (ur. r. 1824). jako jednolita kula, lecz pasami; najszybciej wirują punkty, leżące na równiku (jeden obrót dokoła osi trwa 25 dni), pod szerokością 20° na północ i południe czas obrotu zwiększa się o 18 godzin, pod szerokością 30° wynosi 26 ½ dni, a 45°-27 ½ dni. 

Wiadomość o fizycznej naturze słońca datuje się od r. 1842. W lipcu tegoż roku było widzialne w środkowej i południowej Europie całkowite zaćmienie słońca, i obserwatorya w Greenwich, Paryżu, Pulkowie i inne wysłały ekspedycye naukowe w celu zbadania korony słonecznej. Z wielkiem zdziwieniem stwierdzono po brzegach tarczy księżyca, a wewnątrz korony słonecznej, obecność trzech języków czerwonych, sprawiających wrażenie olbrzymich gór. Były to t. zw. wyskoki słoneczne, dotychczas nigdy nie obserwowane. Zjawisko to pobudziło do badania istoty tych wyskoków, czy należą one do słońca, czy też są górami księżycowemi. Z niecierpliwością oczekiwano też następnego całkowitego zaćmienia słońca, które miało nastąpić w r. 1851, było widzialne na północy Europy, i którego linia zaćmienia całkowitego przechodziła również przez Warszawę. Wyprawy naukowe, wysłane do Szwecyi, wyjaśniły, że wyskoki, widziane w r. 1851 nie są górami księżycowemi, lecz należą do atmosfery słońca, są utworzone z gazów, zmieniają w czasie krótkim swój kształt, i wygląd ich każę domyślać się zupełnej analogii z czerwonemi językami, obserwowanemi na brzegu tarczy słońca w r. 1842. 

Dalsze badania nad naturą wyskoków słonecznych przypadły w udziale Janssenowi, którego zainteresował wygląd wyskoków, oglądanych przez spektroskop. w r. 1868 było widzialna całkowite zaćmienie słońca w Indyach i Syamie. Janssen udał się do Indyi i z pomocą spektroskopu badał wyskoki; w chwili, gdy księżyc zasłonił tarczę słońca i zjawiła się srebrzysta korona, w promieniach jej ukazał się olbrzymi wyskok słoneczny. Janssen skierował nań spektroskop i z jasnych linii przekonał się, że wyskok przedstawia masę płonącego wodoru. Nazajutrz, pomimo, że słońce świeciło, Janssen skierował znów spektroskop na brzeg tarczy, gdzie był wyskok widzialny, i dostrzegł też same linie jasne. 

Inny badacz, Lockyer, doszedł do wniosku, że widmo wyskoków słonecznych można obserwować zawsze, nie oczekując zaćmienia całkowitego, skoro tylko uda się zbudować spektroskop o dostatecznie silnem rozszczepieniu światła. Badając brzegi tarczy słonecznej znalazł on, że wyskoki są widzialne w odległości kilkunastu tysięcy kilometrów od powierzchni słońca, składają się przeważnie z wodoru i tworzą t. zw. chromosferę. 

Dotychczas udało się oglądać we dnie o każdej porze widmo wyskoków słonecznych; bezpośrednio zaś oglądano je dopiero począwszy od lutego r. 1869, gdy zebrano dostateczny materyał naukowy w tym względzie. Do poznania tych nadzwyczajnych zjawisk przyczynił się głównie jezuita Secchi, który opisał najważniejsze z nich, będąc świadkiem wszystkich metamorfoz od chwili ukazania się wyskoków aż do zupełnego zniknięcia, przyczem stwierdził niezmierną ich szybkość, dochodzącą do 500, a niekiedy 900 kilometrów na sekundę. 

Wiadomości o niektórych wielkich planetach naszego układu słonecznego zostały wzbogacone dzięki udoskonalonym teleskopom; wszakże planety, leżące blisko słońca, jak Merkury i Wenus, lub też daleko od ziemi, jak Uran i Neptun, nie dostarczyły bogatego materyału.

Secchi (O. Angello) (1818 † 1878).
Secchi (O. Angello) (1818 † 1878).

Wyskoki słoneczne.
Wyskoki słoneczne.

Zjawiska w fotosferze słonecznej.
Zjawiska w fotosferze słonecznej.

Wyskok słoneczny w spektroskopie.
Wyskok słoneczny w spektroskopie.

Zaznaczyć, trzeba wogóle, że na zasadzie pomiarów mikrometrycznych i innych udało się określić dość dokładnie średnice planet i planetoid, do czego w znacznej mierze przyczynił się w ostatnich czasach dr. See z Waszyngtonu. 

W początkach stulecia Schrótter w Lilienthalu, badający z zamiłowaniem powierzchnię Merkurego, zauważył, że sierp południowy planety w pewnym okresie czasu wydaje się zakrzywiony; przypuszczając, że pochodziło skutkiem cienia, rzuconego przez górę wysoką (około 19 kilom.), Schrotter z przecięcia tej góry oznaczył czas obrotu planety dokoła osi na 24 godz. 5 min. 

Tymczasem w r. 1881 Chiaparelli, obserwując również na Merkurym plamy, stwierdził na zasadzie studyów wieloletnich, że planeta obraca się dokoła osi w tym samym czasie, co i dokoła słońca, t. j. w ciągu 88 dni, zwróconą ciągle jedną stroną ku słońcu, podobnie jak i księżyc, pokazuje ziemi zawsze jednę i tę samą połowę tarczy. Badania spektroskopowe Vogla w r. 1873 wskazywały, że Merkury jest prawdopodobnie otoczony atmosferą, pochłaniającą promienie świetlne na podobieństwo naszej atmosfery. Skromne rezultaty, osiągnięte w ciągu całego stulecia przy badaniu Merkurego, które nie dawały nawet dokładnego i pewnego czasu obrotu planety dokoła osi, tłómaczą się tern, że planeta jest widoczna jedynie o świcie lub zmierzchu, nisko nad poziomem, co utrudnia obserwacyę. Plamy na Wenerze. 

Plamy na Wenerze.
Plamy na Wenerze.

Schrotter badał również plamy na powierzchni Wenery i wyznaczył ztąd czas obrotu planety dokoła osi na 23 godz. 21 min. Później Herszel, mimo dobrych narzędzi, nie mógł zauważyć żadnych stałych plam ani nierówności na granicy między oświetloną a nieoświetloną częścią tarczy. Chwilami, co prawda, widywał ciemne punkty, które wszakże tak szybko znikały, że Herszel doszedł do wniosku, i z Wenus jest otoczona gęstą atmosferą, a plamy, ukazujące się niekiedy, należy przypisać gęstym obłokom lub innym zmianom atmosferycznym. Do podobnego rezultatu doszli Beer i Madler na zasadzie obserwacyi w latach 1833-36. Dopiero badawczy wzrok Chiaparelliego dostrzegł na Wenerze stałe plamy, z których wywnioskował, że planeta obraca się dokoła swej osi w długim bardzo przeciągu czasu, wynoszącym 225 dni, t. j. tyle, ile Wenus potrzebuje do jednego obrotu dokoła słońca.

Jan Chiaparelli (ur. r. 1835).
Jan Chiaparelli (ur. r. 1835).

Mapa Marsa według Kaisera i Chiaparelliego.
Mapa Marsa według Kaisera i Chiaparelliego.

Obecność gęstej atmosfery na Wenerze została stwierdzona przez Vogla, który przy wąskim sierpie planety widział więcej, niż połowę jej tarczy wyraźnie oświetloną, co da się wytłómaczyć jedynie załamywaniem promieni światła wewnątrz atmosfery. Spostrzeżenia innych uczonych w chwili przejścia planety przed tarczą słońca wykazały, że atmosfera Wenery jest prawie dwa razy gęstszą od naszej. W ostatnich czasach zastosowano metodę spektroskopową do oznaczenia szybkości obrotu Wenery dokoła osi i otrzymano krótki okres czasu, wynoszący około 24 godzin; ostatecznie wszakże zagadkowa ta kwestya nie została rozstrzygniętą. 

Imię Chiaparelliego jest głośnem na skutek jego studyów nad powierzchnią Marsa, które stały się najbardziej popularnemi ze wszystkich zdobyczy astronomii w ciągu całego stulecia. Plamy jasne okołobiegunowe (śnieżne), zmniejszające się w czasie lata na Marsie a zwiększające się w zimie zadziwiające kanały, o szerokości od 30 do 300 kilometrów, idące w kierunkach prostych i prawidłowo rozmieszczone na powierzchni planety, zagadkowe zdwajania się tych kanałów w pewnych okresach czasu-wszystko to pobudziło bujną imaginacyą niespecyalistów, którzy dopatrywali się w tych zjawiskach nieomylnych wskazówek, że na Marsie istnieje sztuczna sieć kanałów, a zatem niezwykle utalentowani matematycy, inżynierowie i wogóle cywilizacya o wiele wyższa, niż na ziemi.

Plamy biegunowe na Marsie.
Plamy biegunowe na Marsie.

Jedyną dobrą stroną tych marzeń naukowych było bliższe zaznajomienie się ogółu z układem słonecznym; specyaliści, korzystając z wygodnego położenia Marsa względem ziemi w latach 1877, 1880 i 1882, zajęli się bliższem zbadaniem powierzchni planety, dzięki czemu jedynie Mars posiada względnie dokładną mapę, dokonaną przez Chiaparelliego, a później Flamariona. Okazało się, że atmosfera planety jest przejrzystszą, niż nasza, opady są tam mniejsze, a chmury rzadsze. Pomimo licznych sporów, nie ustalono pochodzenia kanałów, a zwłaszcza ciemną jest kwestya ich dwojenia się. W czasach ostatnich coraz częściej zaczęto wygłaszać mniemanie, że kanały są złudzeniem optycznem, a w rzeczy samej nie istnieją. 

W sierpniu 1877 roku Hall w Waszyngtonie odkrył z pomocą wielkiego refraktora dwa księżyce Marsa, posiadające nader małe rozmiary, gdyż średnica każdego wynosi zaledwie około 10 kilometrów. 

Z prac nad powierzchnią Jowisza zaznaczyć trzeba badania ruchu wirowego z obrotu pasów i plam. Przekonano się, że Jowisz, podobnie jak i słońce, nie obraca się jako kula jednolita, lecz pasami, przyczem wąski pas równikowy dokonywa jednego obrotu w ciągu 10 godz. 50 min., gdy pozostała część powierzchni wymaga czasu dłuższego o5 minut. Na południowej kuli Jowisza zauważono podłużną plamę czerwoną, zajmującą powierzchnię większą, niż ziemia. Plama powoli zmienia swe kształty, przesuwając się po powierzchni. Według wszelkiego prawdopodobieństwa przebywa ona w niższych warstwach atmosfery Jowisza, jest zapoczątkowaniem przejścia powierzchni od ciekłego stanu do stałego, stanowi zatem pierwszy okres rozwoju skorupy. Wielka ta plama była po raz pierwszy dostrzeżona przez Gredhilla w r. 1869, nie miała wszakże wyraźnych konturów; w trzy lata później lord Rossę i Copeland zauważyli czerwone jej zabarwienie, a od r. 1878 datuje się stała jej obserwacya. 

Jowisz według Lozego.
Jowisz według Lozego.

Saturn we wrześniu r. 1875.
Saturn we wrześniu r. 1875.

Od czasu Galileusza, gdy była wynaleziona luneta astronomiczna, wiadomem było, że dokoła Jowisza krążą cztery księżyce; we wrześniu 1892 r., Barnord, astronom obserwatoryum Licka w Kalifornii, odkrył piąty księżyc, widoczny przez wielkie teleskopy jako maleńka gwiazdka 13 wielkości. 

Na Saturnie, z powodu większego jego oddalenia od ziemi, nie dostrzeżono takich plam, jak na Jowiszu. Wszakżez obserwacyi nad plamami, ukazującemi się niekiedy, wynaleziono czas obrotu Saturna dokoła osi. Wiliam Herszel, obserwując plamę w ciągu kilku tygodni, oznaczył czas trwania obrotu na 10 godz. 16 min., a następnie dopiero w r. 1876 ukazanie się błyszczącego punktu w blizkości równika dało możność Hallowi w Waszyngtonie oznaczenia obrotu na 10 godz. 14 min. Dotychczas niewiadomo, której z dwóch podanych liczb należy oddać pierwszeństwo, gdyż liczba plam była dotychczas nieznaczna. Ponieważ własne ruchy plamy na powierzchni planety nie były badane, nie można określić, czy ruchy te należy przypisywać tylko obrotowi planety, czy też w części i plamie.

O wiele ważniejsze były badania nad pierścieniami Saturna. Prócz przedziału, zauważonego jeszcze w końcu XVII stulecia przez Cassiniego, w XIX stuleciu zaczęto wykrywać i inne, które ze względu na swe pochodzenie zagadkowe stały się przedmiotem sumiennych studyów. w r. 1838 berliński astronom Galie dostrzegł ciemny pierścień wewnętrzny, który niezrozumiałym zbiegiem okoliczności uszedł bystrego wzroku Ilerszla i innych posiadaczy wielkich reflektorów. Porównanie spostrzeżeń z dwóch przeszło stuleci naprowadziło Struvego na myśl, że rozmiary pierścieni są zmienne, a różnicę w ich wyglądzie można zauważyć w krótkim stosunkowo czasie. Kwestya budowy fizycznej pierścieni była rozpatrywaną przez Borda, który uważał pierścienie jako masę płynną; dopiero badania teoretyczne Maxwella (1856 r.), fizyka angielskiego, przekonały, że pierścień składać się musi z wielkiej liczby drobnych ciałek, sprawiających ze znacznego oddalenia wrażenie masy jednolitej, której żaden z obecnych teleskopów nie zdołał rozdzielić na części. Ciałka te Maxwell porównywał z pęcherzykami wody, tworzącemi chmury. Obserwacye spektroskopowe dały wyniki zgodne z wywodami teoretycznemi Maxwella. 

Do czasów Herszla wiedziano o pięciu księżycach Saturna; w r. 1789 Herszel odkrył dwa, a we wrześniu 1848 r. Bard w Cambridge (Stany Zjednoczone), a w kilka dni później Lassel w Anglii odkryli ósmy księżyc, nazwany Ilipperionem. 

W cztery lata później Lassel odkrył trzeci i czwarty księżyce Urana, które są widoczne jako gwiazdki 14 wielkości, a więc przez niewielu obserwatorów na kuli ziemskiej mogą być zauważone. 

Księżyc ziemi, pominąwszy nieścisłe prace na początku stulecia, był przedmiotem poważnych studyów dopiero od r. 1830. w r. 1865 ukazała się mapa księżyca, wykonana przez Madiera na zasadzie spostrzeżeń w ciągu 600 nocy. W Atenach astronom Schmidt ułożył wielką mapę księżyca, mającą 6 stóp w średnicy, a wykonaną na zasadzie 34 letnich spostrzeżeń. Zawiera ona około 33.000 kraterów i wykazuje szczegóły na powierzchni o wymiarach do 300 metrów. Dzięki tej i wielu innym pracom, powierzchnia księżyca jest zbadaną najlepiej, lepiej nawet niż ziemia, której w wielu miejscach nie tknęła jeszcze stopa uczonego. Wraz z dokładnym obznajmieniem się z powierzchnią księżyca powstały spory względem możliwych tam katastrof i gwałtownych zmian w zarysach gór. Spory te, rozpoczęte w r. 1866, gdy Schmidt dostrzegł zmiany w wyglądzie krateru Linneusza, trwały do końca wieku i skończyły się wykazaniem, że zmiany są nietylko możliwe, lecz nieuniknione, wobec tego, że tarcza księżyca wystawiona jest przez dni 14 na bezustanne działanie promieni słonecznych, przez drugie zaś dni 14 jest pogrążona w cieniu; wytwarza to, skutkiem ciągłego rozszerzania się i kurczenia, pękanie i kruszenie się skał, które nie może pozostawić po sobie widomych śladów.

Widok księżyca po pierwszej kwadrze.
Widok księżyca po pierwszej kwadrze.

Znany selenograf H. Klein zwrócił niedawno uwagę, że na północo-zachód od krateru Hyginus’a utworzyło się zagłębienie, jakiego przedtem nie dostrzegał. Świadczyłoby to o katastrofie w danym miejscu na przestrzeni przynajmniej 1-2 kilometrów, gdyż zmiany na mniejszej przestrzeni nie mogły być dostrzeżone.

Drugą kwestyą sporną przy badaniach księżyca jest obecność atmosfery. Wiadomo, że w chwili zakrycia gwiazd przez księżyc nie można zauważyć najmniejszej zmiany w ich blasku, a światło, idące od gwiazdy, nie ulega odchylaniu, co nastąpiłoby bezwątpienia, gdyby księżyc był otoczony atmosferą. Dowodzenie to miałoby racyę bytu w tym razie, gdybyśmy przypuszczali, że atmosfera księżyca posiada gęstość naszej, lub niewiele od niej różni się. Tymczasem dowiedziono, że gdyby gęstość powietrza, otaczającego księżyc, była 300 razy mniejszą niż na ziemi, wtedy zjawiska przyćmiewania gwiazdy, w chwili zbliżania się jej ku tarczy księżyca, oraz załamywania się promieni świetlnych, nie miałyby również miejsca, a obecność tak rozrzedzonej atmosfery byłaby dostateczną do tworzenia się chmur i mgły i świadczyłaby, że na księżycu znajduje się woda. Według Zellnera na księżycu możliwą jest obecność wody w kształcie lodu, a powietrze, chociaż rozrzedzone, istnieje, zarówno jak i lekkie chmury, zasłaniające go lub inne okolice wzgórzystej powierzchni księżyca. 

Takie są, w zarysach ogólnych, postępy astronomii w ciągu stulecia, dokonane przy pomocy obserwacyi teleskopowych; ale to jeszcze nie wszystko. Umysł ludzi genialnych, patrzący dalej i lepiej, niż największe teleskopy, sięgnął po za granicę dotychczas badaną i wykrył Neptuna wraz z księżycem, zanim dostrzeżono je przez teleskop. 

Odkrycie Neptuna stanowi jedną z najświetniejszych kart w dziejach nowożytnej astronomii; zostało ono dokonane z pomocą analizy matematycznej, na podstawie praw o sile ciążenia, a stwierdzone później bezpośrednią obserwacyą. Na tem polega różnica pomiędzy tern, a innemi odkryciami, w których wpierw zrobił swoje teleskop, a wyjaśnienie teoretyczne następowało później. Tutaj z nieprawidłowości biegu Urana nie tylko wywnioskowano o obecności jednej jeszcze planety, lecz zdołano oznaczyć jej wielkość, drogę i położenie na niebie w czasie określonym. 

W roku 1821 wydano w Paryżu tablice dla Jowisza, Saturna i Urana. Obserwacye wykazały, że bieg pierwszych dwóch planet odbywa się według tych tablic, ale rzeczywisty bieg Urana różni się od wyliczonego. Biorąc nawet pod uwagę działanie wzajemne wszystkich znanych dotychczas planet, nie można było znaleźć dla Urana orbity, któraby czyniła zadość obserwacyom. w r. 1830 różnica ta wynosiła 20 sekund łuku, a w r. 1844 doszła do 2 minut łuku, czego nie można było brać na karb zwykłych błędów obserwacyi, gdyż na owe czasy błędy o wiele mniejsze nie mogły już być lekceważone. Przyczyną tych błędów była przedmiotem obrad i sporów astronomów, wszakże żaden z nich nie wpadł na myśl, ażeby za Uranem mogła znajdować się jeszcze planeta. Bessel w swym liście do Olbersa w r. 1823 wyraził się o konieczności zbadania tych zagadkowych nieprawidłowości biegu Brana i polecił to zrobić swemu uczniowi Flemingowi; ten wszakże umarł w r. 1840, nie doprowadziwszy swej pracy do końca. W pięć lat później Arago zaproponował zbadanie biegu Urana swemu przyjacielowi Leverrierowi, który wziął się do rzeczy z wielką systematycznością, godną tak ważnego przedsięwzięcia naukowego. Przedewszystkiem, chcąc przekonać się czy niema błędów w istniejących dotychczas tablicach, określił na nowo wpływ Jowisza i Saturna na bieg Urana, sprawdził tablice, lecz prócz mało znaczących błędów nie znalazł ani jednego większego, który mógłby wyjaśnić zboczenia w ruchach planety. Druga część zadania polegała na tern, aby określić dla Urana taką drogę, która odpowiadałaby w zupełności ówczesnym spostrzeżeniom. Otrzymano również rezultat ujemny. Żadna z projektowanych dróg nie zgadzała się całkowicie z obserwacyą, a znaczne różnice wskazywały, że przyczyna tych odchyleń tkwi nazewnątrz. Leverrier zabrał się niezwłocznie do wynalezienia nieznanej planety, sprawiającej nieprawidłowości w biegu Urana. Nie mogła ona leżeć między Saturnem a Uranem, gdyż sprawiałaby zaburzenia w biegu Saturna, czego nie zauważono, należało ją więc szukać za Uranem.

Urbain Jan Józef Leverrier (1811 † 1877).
Urbain Jan Józef Leverrier (1811 † 1877).

Zrobiwszy jeszcze kilka przypuszczeń, mianowicie, że nieznana planeta znajduje się w takiej odległości od słońca, że znany dotychczas szereg liczb Bodego nie ulega zmianie, zatem w odległości dwa razy większej od słońca, niż Uran, dalej, że leży blisko płaszczyzny ekliptyki, podobnie jak i planety pozostałe i że wielkość jej niewiele różni się od Urana – Leverrier w r. 1846 oznaczył elementy nieznanej planety i wskazał na niebie jej miejsce. 

Do tegoż samego rezultatu doszedł J. Adams, student uniwersytetu w Cambridge, który w r. 1843, a więc na dwa lata przed Leverrierem, zabrał się do tejże pracy i doszedł do tych samych co i Leverrier, wyników. Ówcześni profesorowie z niedowierzaniem zapatrywali się na pracę młodego studenta i nie zadali sobie trudu przejrzenia jej sumiennie, skutkiem czego sława wykrycia nowej planety przeszła na Leverriera. 

Nie posiadając w swem rozporządzeniu narzędzia, które dałoby możność wynalezienia nowej planety, Leverrier napisał do Gallego (Berlin) z prośbą, aby ten w miejscu wskazanem zrobił poszukiwania. Wkrótce Galie wynalazł na niebie gwiazdkę, jakiej nie było na mapach, a przy silniejszem powiększeniu dostrzegł wyraźną tarczę, co dawało pewność, że miał do czynienia z nową planetą. 

Po dokonaniu tak ważnego odkrycia Peterson w Hamburgu iS. Walker w Waszyngtonie czynili poszukiwania, czy poprzednio planeta nie była już obserwowana jako gwiazda stała, co byłoby rzeczą ważną dla wyznaczenia drogi Neptuna. Okazało się, że Lalande w Paryżu obserwował w maju 1795 r. przez dwie noce tę okolicę nieba, w której powinien wtedy znajdować się Neptun. Między obserwowanemi gwiazdami była jedna, w katalogach nie zaznaczona, której położenie zgadzało się z położeniem Neptuna. To dało możność Leverrierowi ułożenia tablic dla dwóch ostatnich planet układu słonecznego. 

W r. 1847 Lassel wynalazł księżyc Neptuna, a Bond w Cambridge (Stany Zjednoczone) i Struve w Pulkowie wyznaczyli czas jego obrotu dokoła planety i nachylenie orbity. 

Należy wszakże zaznaczyć, że położenie Urana w tym czasie, gdy zauważono jego niezgodność z tablicami, najbardziej sprzyjało wynalezieniu Neptuna, gdyż sprawiał on wtedy największe zaburzenia w biegu Urana. Gdyby nie zwrócono w owym czasie uwagi na powyżej wzmiankowane różnice, z biegiem czasu stawąłyby się one coraz mniejsze, a podobnie sprzyjające warunki do wynalezienia Neptuna zdarzyłyby się dopiero przy schyłku XX stulecia. 

Inne również badania natury teoretycznej zostały dokonane w ciągu stulecia, a chociaż żadne z nich nie dorównywa swą doniosłością odkryciu Leverriera, tem niemniej wartość tych badań nie jest tak małą, aby je można było pominąć milczeniem. 

Gauss w swem znakomitem dziele o „Teoryi ruchu ciał niebieskich“ dał sposób wyznaczenia drogi ciał niebieskich na zasadzie nieznacznej liczby obserwacyi. Hanzen wypracował teoryę ruchów księżyca (1857 r.), teoryę zwichnięć planet małych i wielkich oraz komet. Tablice księżycowe Hanzena poprawił amerykanin Newcomb (1876 r.). Chiaparelli badał roje meteorów i wykazał ich ścisły związek z kometami, a Bredichin dał nową teoryę tworzenia się warkoczy komet, w zależności od ich chemicznego składu. 

Z kolei rzeczy wspomnieć należy o korzyściach, jakie osiągnęła astronomia dzięki zastosowaniu fotografii. W roku 1843, za tem w cztery lata po odkryciu Daguerra, chemik i fizyolog amerykański, John William Draper, dokonał w New-Yorku pierwszego zdjęcia księżyca, awr. 1851 Bond umieścił na wystawie wszechświatowej w Londynie kilka zdjęć księżyca, które zwracały na siebie uwagę ogólną. Jednocześnie prawie zaczęto fotografować słońce. Fizycy Foucault i Fizeau w r. 1845 otrzymali pierwsze zdjęcie słońca, a w 12 lat później De la Rue zbudował specyalny przyrząd fotograficzny do zdjęć słonecznych, t. zw. fotoheliograf, który przyczynił się w znacznej mierze do wyjaśnienia pochodzenia wyskoków. w r. 1851 zrobiono po raz pierwszy zdjęcie całkowitego zaćmienia słońca; tylko z fotografowaniem gwiazd stałych były największe trudności, gdyż przy małej czułości ówczesnych klisz należało zadawalać się jedynie zdjęciami gwiazd pierwszej wielkości. Z chwilą wynalezienia klisz kolodyonowych, Bond otrzymywać zaczął w r. 1857 zdjęcia gwiazd do 6-ej wielkości, przyczem ekspozycya nie trwała dłużej nad kilka minut. 

W parę lat później zastosowano fotografię do zdjęć gwiazd na wielką skalę, gdy Rutherfurd z pomocą 11 calowego refraktora w New-Yorku otrzymał odbitki gwiazd 9 wielkości, a Henryk Draper z pomocą suchych klisz zrobił zdjęcia mgławicy Oriona i gwiazd do 14 wielkości. Gdy dodamy jeszcze, że w r. 1872 tenże Draper zdjął widmo gwiazdy Wegi, w którem były widoczne 4 linije ciemne, to otrzymamy ogólny zarys pierwszych usiłowań zastosowania fotografii do astronomii. 

Najpilniejszą uwagę zwrócono na fotografowanie gwiazd stałych. Ponieważ jednak gwiazdy wraz z calem sklepieniem niebieskiem obracają się w ciągu 23 godz. 56 minut – co jest odbiciem własnego ruchu ziemi-należało połączyć teleskop z mechanizmem zegarowym, przez co czas trwania ekspozycyi można przedłużyć dowolnie. Jak to wpływa na ilość otrzymanych gwiazd, świadczą liczby następujące. 

Wielka plama na słońcu obserwowana w lutym r. 1892. Według fotografii obserwatoryum w Poczdamie.
Wielka plama na słońcu obserwowana w lutym r. 1892. Według fotografii obserwatoryum w Poczdamie.

Zdejmując okolicę nieba na przestrzeni jednego stopnia kwadratowego otrzymano 10.000 gwiazd po 3 godzinnej ekspozycyi gdy czas ekspozycyi wynosił 12 godzin, na kliszy otrzymano na tej samej przestrzeni 50.000, a gdy 24 godzin – 100.000 gwiazd. 

Stosowanie fotografii do astronomii gwiazd stałych ma największą przyszłość przed sobą; pomiary na kliszach, robione w celu oznaczenia położeń gwiazd, są dokonywane o wiele szybciej i prościej, niż z pomocą lunet i mikrometrów. W gwiazdozbiorze Łabędzia na przestrzeni 4 stopni kwadratowych widać gołem okiem kilkanaście gwiazd zaledwie; w katalogach, sporządzonych na zasadzie przejść południkowych, jest ich 170, gdy na kliszy fotograficznej po kilkuminutowej ekspozycyi znaleziono około 5.000. 

Okoliczność ta skłoniła astronomów do sporządzenia drogą fotograficzną wielkiego atlasu nieba. Na kongresie astronomicznym w Paryżu 18ó7r., postanowiono dokonać wielkiego dzieła wspólnemi siłami. Pracę podzielono na 18 obserwatoryów całego świata; liczba klisz wynosić będzie 22 tysiące, a ogólna ilość gwiazd, otrzymanych na kliszach, 10 do 12 milionów.
Na sklepieniu nieba są ciągłe zmiany: ukazują się gwiazdy nowe, nikną, niektóre z gwiazd zmieniają ustawicznie swój blask, co najlepiej może być kontrolowane drogą fotograficzną. Gdy w lutym 1892 r. astronom szkocki Copeland wynalazł nową gwiazdę w gw. Woźnicy, okazało się, że była ona poprzednio fotografowaną na dwunastu kliszach, chociaż nikt nie domyślał się istnienia jej na niebie. 

Pomiary wielkości gwiazd, a co za tem idzie wykrywanie gwiazd zmiennych z pomocą fotografii dokonywa się w ten sposób, że kliszę umieszcza się nie w samej płaszczyźnie ogniskowej, lecz w bliskości jej, przez co gwiazdy wychodzą jako krążki o średnicy tem większej, im wyższej klasy są gwiazdy; zmiana w wielkości krążków świadczy o zmienności gwiazdy. Fotografia przyczyniła się również do wynajdywania planetoid, które, zmieniając szybko swe miejsce między gwiazdami, zaznaczają na kliszy swą drogę linią ciągłą, gdy gwiazdy stałe są widoczne jako punkty. 

Gorsze rezultaty otrzymano przy zdjęciach planet wielkich, które, posiadając światło odbite od słońca, stanowią przedmiot o wiele trudniejszy do zdjęcia niż gwiazdy. To też znane ogólnie widoki powierzchni Wenery, Marsa i Jowisza są robione z rysunków ręcznych, a nie z fotografii. Zdjęcia komet są ważniejsze pod względem naukowym, gdyż dają możność oznaczenia drogi we wszechświecie. Pierwsze dobre zdjęcie komety otrzymał Draper w Nowym Yorku (1881 r.). Nowe komety wynaleźli na kliszach fotograficznych, bez uprzedniej obserwacyi, Barnard w r. 1892 i Schaeberle w roku następnym. Fotografie plam słonecznych, pochodni i wyskoków, dokonywane stale w niektórych obserwatoryach, przyczyniły się wielce do poznania natury słońca.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new