Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
KSIĘGA PIERWSZA (1801—1815)
I. Zamknięcie starego stulecia.
II. Pierwszy Konsul
III. Ruch umysłowy na przełomie wieków.
IV. Podróże i badania geograficzne
V. Od koronacyi do pokoju w Pressburgu.
VI. Pogrom Prus
VII. Walki w Hiszpanii
VIII. Wojna z Austryą
IX. Księstwo Warszawskie
X. Zatargi z Papieżem
XI. Dwa lata pokoju
XII. Kodyfikacye prawodawcze
XIII. Styl Empire w architekturze i sztuce stosowanej.
XIV. Muzyka
XV. Dziennikarstwo
XVI. Rosya, Szwecya, Turcya do r. 1812
XVII. Rok 1812
XVIII. W rozbiciu
XIX. Ostatnie walki
XX. Świat niewieści
XXI. Malarstwo
XXII. Fizyka
XXIII. Wynalazki i ulepszenia techniczne
XXIV. Astronomia
XXV. Reakcya, restauracya
XXVI. Po za Europą
KSIĘGA DRUGA (1815—1830)
I. Kongres wiedeński
II. Święte przymierze
III. Romantyzm
IV. Europa pod panowaniem reakcyi
V. Wyzwolenie Grecyi
VI. Królestwo Polskie
VII. Chemia
VIII. Teatr
KSIĘGA TRZECIA (1830—1848)
I. Wojna polsko-rosyjska w 1831 r.
II. Literatury słowiańskie
III. Kraina wszechwiedzy
IV. Dzieje polityczne od roku 1830 do 1848
V. Wolne miasto Kraków
VI. Nauki przyrodnicze
VII. Przemysł żelazny i maszyny parowe
VIII. Rok 1848 i jego następstwa
VIII. Szkolnictwo
IX. Medycyna
X. Ziemie polskie
KSIĘGA CZWARTA (1848—1871)
I. Wojna krymska
II. Od kongresu paryskiego do pokoju w Villafranca
III. Podróże naukowe
IV. Czasy Wielopolskiego
V. Europa po wojnie włoskiej
VI. Po ustąpieniu Wielopolskiego
VII. Kierunki filozoficzne
VIII. Medycyna
IX. Od Szlezwiku do Sadowy
X. Wojna secesyjna i cesarstwo Meksykańskie
XI. Dzieje polityczne do r. 1870
XII. Fotografia
XIII. Wojna niemiecko-francuska
XIV. Astronomia
KSIĘGA PIĄTA (1871-1900)
XV. Europa w epoce bismarkowskiej
XVI. Podróże i badania geograficzne
XVII. Wynalazki i udoskonalenia techniczne
XVIII. Literatura
XIX. Dzieje polityczne do końca wieku
XX. Sztuka
XXI. Historyozofia
XXII. Wystawy
Mody

X. Ziemie polskie


Według reguły ustalonej w stosunkach międzynarodowych, wszelka umowa obowiązywać nie przestaje dopóty, dopóki w drodze wzajemnego porozumienia się stron nie zostanie usunięta lub zastąpiona przez inną. W Prusach niewiele troszczono się o to. Wprawdzie król Fryderyk Wilhelm III w patencie z d. 15 maja 1815 r., i jego pełnomocnicy przeznaczeni do zajęcia i urządzenia Księstwa, generał Thümen i nowomianowany prezes prowincyi, „współobywatel” poznański, dziedzic Wieruszowa, Zerboni di Sposetti, w odezwach wydanych, we dwa tygodnie później, stawali na gruncie traktatów wiedeńskich z r. 1815, ale o wykonaniu ich nigdy nie myślano poważnie w Berlinie. „I wy macie ojczyznę, dowód mojego szacunku za wasze ku niej przywiązanie”- solennie słowem swem monarszem poręczał król pruski… – „Nie potrzebujecie wyrzekać się swej narodowości, pomimo, żeście do Prus wcieleni zostali. Religia wasza będzie utrzymana i uczczona, własność pozyska opiekę praw, nad któremi sami radzić będziecie... Język wasz używany ma być we wszystkich czynnościach publicznych i każdemu z was dostępne będą zarówno urzędy Wielkiego Księstwa jak i godności i zaszczyty Państwa. Namiestnik mój, wśród was urodzony, zamieszka pomiędzy wami, znać będzie wasze życzenia i potrzeby, da wam poznać zamiary mojego rządu”. Powołany wkrótce na namiestnika powinowaty Hohenzollernów, książę Antoni Radziwiłł, powtórzył od rządu to przyrzeczenie: „zachowacie wasz język, wasze obyczaje, drogą po przodkach puściznę” (Morawski, VI, 223). W owym patencie królewskim, z d. 12 lipca togoż roku, zastrzeżono, obok zapewnień już złożonych, że język polski zachowany zostanie w postępowaniu sądowem, że przy obsadzaniu urzędów trybunalskich uwzględnieni będą szczególnie urzędnicy polscy, że prezesowie nieodzownie mianowani być powinni z krajowców. Przy składaniu przysięgi na wierność „księciu Poznańskiemu 1,4, przy przyjęciu w Charlottenburgu deputacyi z ministrem Brezą na czele (17 czerwca), przy sposobności zawieszania orłów białych rozpiętych na piersi orła czarnego, najformalniej warowano, że wojsko Księstwa bronić ma tej części kraju, która obecnie pozostała ojczyzną Poznańczyków. Jakoż niebawem generałowie legioniści Amilkar Kosiński i Stokowski ostentacyjnie zawezwani zostali do tworzenia dywizyi prusko-polskiej, która gdy się okazała sprzeczną z prerogatywami cesarza Aleksandra 1 jako króla Polskiego, zastąpioną być miała, na wniosek Kosińskiego, rodzajem milicyi krajowej o barwach narodowych. Skończyło się, zarówno w tych jak i innych wypadkach na frazesach. Kosiński, powołany na komendanta Poznania i po kilku latach na własne żądanie uwolniony od służby, zmarł w r.1823 ze zgryzot, wśród posądzeń i prześladowań rodaków. Zaczęto wtedy stopniowo a systematycznie wracać do praktyk wypróbowanych w latach 1773-1806. Przedewszystkiem złamano najcenniejszy punkt traktatów wiedeńskich, całość Księstwa, odrywając od niego ziemię Chełmińską i Michałowską, leżącą na prawym brzegu Wisły, i wcielając ją do Prus zachodnich, czyli t. zw. „starych”. System wychowawczy, uchwalony niegdyś przez Komisyę edukacyjną, przyjęty w Księstwie Warszawskiem, po którem Księstwo Poznańskie, w obrębie swoim, otrzymało w spadku szkół 790, nauczycieli 884, uczniów 31,000, rząd pruski uznał, bezwątpienia, za „wzorowy“ (Kraushar), ale go zaraz od podwalin podważać i rujnować kazał, zaprowadzając wykłady niemieckie i rugując nauczycieli pochodzenia polskiego. W Chojnicach założono pierwszą wyższą szkołę katolicką, strzegąc pilnie w programach i instrukcyach wizytatorskich, by wśród ludności kresowej gorliwie szerzono owego ducha lojalności biernej, potulnej, „żeńskiej” (jak się w kilkadziesiąt lat później wyraził Bismarck), która wobec rzutkich, inicyatorskich, „męzkich” pierwiastków postępowości protestancko-niemieckiej, wychodzi na coś stokroć gorszego w swych następstwach skrytych i chronicznych od zuchwałego zerwania z tradycyami swojego narodu. Język polski sprowadzono w użyciu do elementarnych, najniezbędniejszych potrzeb administracyi i sądownictwa, których wszystkie szczeble urzędnicze, szczególnie wyższe, obsadzono w ciągu lat kilku biurokracyą niemiecką z krwi i aspiracyi. W szlachcie, po dawnemu, krzewiono i uprawiano nasiona rozrzutności, próżniactwa, dyletantyzmu estetycznego i wszelkiemi sposobami „dopomagano jej do ruiny majątkowej, chłopów zaś brano w opiekę i budzono w nich nienawiść do dziedziców”  (Smoleński, IV, 60), –  co tem łacniej przychodziło, że rząd pruski, przeprowadziwszy w ustawie z 8 kwietnia 1824 r. zasadę uwłaszczenia włościan, pozyskał w rozciągłości środków realizacyi prawda gatunek magnesu, ściągającego ku sobie grube popędy ciemnych mas gminnych. A jednocześnie, pomimo że jeszcze w patencie okupacyjnym Fryderyk Wilhelm zaznaczył ubóstwo i materyalną niedolę kraju, rząd pruski w krótkim stosunkowo okresie czasu w dwójnasób pomnożył podatki, skazując przytem Poznańskie na udział w opłacie długów, zaciągniętych nie przez nie i nie dla niego. 

Gdyby to wszystko zwaliło się było na Poznańczyków nagle, pod postacią nawałnicy, byłoby może wcześnie wywołało zbawienne, pracowite skupienie się w sobie do skutecznego oporu. Ale cięgi rozłożono na raty, a przeplatano je ulgami i ustępstwami realnej niekiedy wartości – jak np. upoważnienie z końca r. 1821 do założenia towarzystwa kredytowego ziemskiego, które lubo ostatecznie przyczyniło się do większego jeszcze odłużenia dóbr rycerskich (szlacheckich), to jednak oczyściło je nieco na razie od pokątnej lichwy. Później, kiedy dla całej monarchii pruskiej nastały czasy pierwszych prób parlamentaryzmu, uzyskało i Poznańskie swój sejm prowincyonalny, w którym można przynajmniej było się wygadać dowoli. Składało go czterech panów imiennie wskazanych (książęta Turn-Taxis, Sułkowski, Radziwiłł i lir. Raczyński), 22 posłów stanu rycerskiego, 16 od miast i 8 od gmin wiejskich; posiadał on jedynie głos doradczy w przedmiotach wnoszonych przez rząd; przysługiwało mu przytem prawo zanoszenia próśb i skarg do tronu, z czego korzystano chętnie i często. Z jednego i drugiego krzesały się niemal wyłącznie pożytki dla korony, która, trzymając w swych dłoniach osnowę i kierunek obrad, zawsze mogła i umiała najkrzykliwsze bezprawie ogólne zwalić na barki jakiegoś pojedyńczego, wyjątkowego i odosobnionego wykroczenia przeciwko przepisom rządu. Dopiero po latach 1831 i 1846, głównie zaś po r. 1863, „intryga polska” weszła do arsenału argumentacyi berlińskiej. 

Antoni ks. Radziwiłł (1775 † 1833). Namiestnik W. Ks. Poznańskiego. Z dzieła „Tow. Król. Przyj. nauk”.
Antoni ks. Radziwiłł (1775 † 1833). Namiestnik W. Ks. Poznańskiego. Z dzieła „Tow. Król. Przyj. nauk”.

Dzieje Galicyi w tymże okresie były odwróconem powtórzeniem dziejów Poznańskiego: Austrya zaczęła właśnie od tego, ua ozem Prusy skończyły i być może dopiero w wieku XX skończy tak, jak Prusacy z Kosińskim i Stokowskim zaczynali w wieku XIX. Tu, pod Habsburgami, nic zgoła od r. 1772 do 1848 nie przyrzekano i do niczego się nie zobowiązywano. Odrazu, bez żadnych targów, dano szlachcie mundury, tytułyi przywilej publicznego dziękowania na zebraniach za to, co rząd postanowił, zrobił, lub zrobić zamierzył. Na wszystko inne, od łokcia płótna, wyprzędzionego na kołowrotku, do wyprzedanego z propinacyi kieliszka wódki trzeba było szukać przyzwolenia i konsensu po kancelaryach wiedeńskich. Słuszność atoli wyznać każę, że kto zdołał dotrzeć aż do klamki dworskiej, otrzymywał nieraz i znacznie więcej. Tą drogą, jak się zdaje około r. 1815, język polski uzyskał prawo figurowania na plakatach rządowych obok niemieckiego; tym sposobem uniwersytet Józefiński we Lwowie doczekał się nareszcie jedynej katedry z wykładem polskim: teologii pastoralnej; tak wreszcie powstał też powszechnie dziś znany zakład biblioteki narodowej Józefa Maksymiliana Ossolińskiego, ze znacznym przez fundatora na użytek publiczny złożonym zbiorem ksiąg, rękopismów, rycin, obrazów, medalów, atlasów (około 40,000 okazów w r. 1818 za kuratoryi księcia Henryka Lubomirskiego, do 60,000 w r.1858 za Maurycego Dzieduszyckiego). Na urzędową inauguracyę zakładu trzeba było, co prawda, czekać lat dziesięć, ale za to sytuacya ogólna o tyle już naówczas polepszyła się i podniosła, że tej na uroczystości, jak zapewnia Morawski (VI, 287), gubernator galicyjski, ks. Lobkowitz, pochodzić mający ze starego lechickiego rodu Popielów, ukazał się w stroju polskim. Nadto, w tejże dobie, z uwagi, iż się na południu srożyła wojna rosyjsko-turecka, uniwersytet lwowski otrzymał katedrę języka polskiego, a jezuici polscy otwierali swe szkoły w Tyńcu, Sączu, Tarnopolu... W ogólności z końcem trzeciego dziesięciolecia następuje dość już wyraźny zwrot w zaznaczonym kontrastowym stosunku doli poznańskiej do niedoli galicyjskiej. Kiedy nad Galicyą coraz częściej zjawiają się oznaki skrytego gdzieś jeszcze za górami przedświtu, to nad Poznańskiem zapadają coraz grubsze mroki wieczorne. Namiestnictwo zwinięto tam bez rozgłosu, cichutko, jeszcze przed zgonem ks. Ant. Radziwiłła, trzeci zaś z rzędu (po Zerbonim i Baumannie) prezes naczelny prowincyi Flottwell, wstępujący na urządw r.1830 postawił sobie za zadanie stanowcze: „ściśle wcielić kraj do pruskiego państwa, działając wręcz i otwarcie przeciw kierunkowi, zwyczajom i skłonnościom polskim, a podnosząc wszystkie żywioły niemczyzny”. W Królestwie Polskiem po roku 1830-1831 konstytucya, reprezentacya narodowa, armia – uległy zmianie. Cesarz Mikołaj I, jak świadczą dokumenta ogłoszone przez ks. Szczerbatowa („Kampania” str. 140-147) i znane już dawniej ze „Zbioru traktatów” prof. T. Martensa, myślał początkowo o rozcięciu gordyjskiego węzła przez ustąpienie całego lewego pobrzeża Wisły Prusom i Austryi. Nie podzielał tego projektu w zupełności feldmarszałek Paskiewicz, obdarzony tytułem księcia Warszawskiego, podniesiony do godności Namiestnika, z dyskrecyonalną władzą pacyfikatora kraju. Ujemną onego stronę upatrywał w bezcelowości darowizny gratisowej i doradzał żądać w zamian od Prus prawobrzeżnego ujścia Niemna, od Austryi-Galicyi wschodniej; zgadzał się wszakże na to, że pozbycie się zachodniej połowy Królestwa z Warszawą „uwalniało państwo od rządu reprezentacyjnegou. Po namyśle zaniechano podziału kraju głównie z uwagi na Francy ę, o której Paskiewicz mniemał, iż „wskutek nowej swej organizacyi stała się bardzo silnąu. Natomiast ogłoszono dla Królestwa nową ustawę kardynalną, przypominać nieco mogącą stypulacye zniesionej karty konstytucyjnej z r. 1815. Jest to tak zw. „statut organiczny” z r. 1832. Stwierdzał on tylko częściowo niektóre instytucye już istniejące, lub dawał możność wyjścia nowopowstającym, które z kolei, z biegiem lat, również ulegały przeobrażeniom najrozmaitszym, Na ogół statut warował: wolność wyznania, ze szczególną troskliwością rządu o religię rzymsko-katolicką, jako wiarę przeważnej liczby mieszkańców; nietykalność własności z konfiskatą majątku za najcięższe tylko winy polityczne; wolność osobistą z oskarżeniem sądowem według form i obrządków prawem przepisanych; swobodę druku ograniczoną o tyle, o ile tego wymagać będzie religia, powaga władzy, czystość obyczajów, szacunek dla osób.

Józef Maksymilian Ossoliński (1748 † 1826).
Józef Maksymilian Ossoliński (1748 † 1826).

„Pozostawiano dawny podział kraju na 8 województw; obiecano nadto zaprowadzenie organów samorządu miejscowego, zgromadzeń szlachty, zebrań gminnych, rad wojewódzkich, a nawet stanów prowincyonalnych”. Liczba ministrów przemianowanych na dyrektorów, sprowadzona do trzech: spraw wewnętrznych w połączeniu z oświatą i wyznaniami, sprawiedliwości i skarbu; dyrektorowie i osoby, specyalnie mianowane przez monarchę, tworzą pod przewodnictwem namiestnika Radę administracyjną Królestwa Polskiego. Kraj posiada odrębną Radę stanu w Warszawie, do której należą: rozprawy nad projektami do praw, rozstrzyganie sporów pomiędzy władzami, rozbiór przedstawień, dotyczących zaopatrzenia głównych potrzeb ludności, a wnoszonych przez rozmaite ciałai zgromadzenia autonomiczno-lokalne, wreszcie dyskusya nad budżetem Królestwa. W Warszawie ma być odrębny Sąd najwyższy; sprawy sądowe i administracyjne toczą się w języku polskim. Przy boku monarchy znajduje się specyalny urzędnik, minister-sekretarz stanu, pośredniczący przy załatwianiu interesów w toku między monarchą a zarządem wyższym, zogniskowanym w osobie namiestnika. Rozumiało się przytem samo przez się, że to, czego statut organiczny nie dotykał imiennie i konkretnie, istnieć miało dalej według uprawnień i form utrwalonych w przeszłości, jak np. kodeks napoleoński, urządzenia hypoteczne i asekuracyjne, Bank Polski, Towarzystwa kredytowe ziemskie, specyalne zarządy dróg i mostów, poczt i t. d. 

Zmiany, dokonane w zasadniczych funkcyach i ustroju prawnym Królestwa były bardzo znaczne już i przed ogłoszeniem statutu (26 lutego 1832). Dokładnie widzieć się to daje z przebiegu korespondencyi ks. Paskiewicza z Cesarzem w kilku materyach i kwestyach pierwszorzędnej wagi (Szczerbatow 159-186) jak np. pokrycie nadzwyczajnych wydatków, spowodowanych przez wojnę, z dochodów Królestwa lub sposobem pożyczki od lombardu i banku, „co-jak się wyrażał feldmarszałek-najprędzej da nam kapitał wystarczający na wszystkie nasze potrzeby wojskoweu; sprawa wznoszenia twierdz nowych i rozszerzenia starych; wynagrodzenie wdów po poległych wojskowych; formacya i personel rządu tymczasowego, stosowanie i tłomaczenie amnestyi, sekwestracye dóbr, usunięcie biskupów z Rady administracyjnej i t. p. 

Niektóre instytucye przetrwały stosunkowo spory kawał czasu, kilka dochowało się po dziś dzień. W ćwierćwiekowym okresie regularnych rządów Paskiewicza aż do wojny krymskiej i wstąpienia na tron cesarza Aleksandra Il zaszły następujące modyfikacye ważniejsze: w r. 1837 województwa przemianowano na gubernie; Rada stanu upadła w r. 1841, przekazując swe kompetencye petersburskiemu departamentowi spraw Królestwa Polskiego; atrybucye sądu najwyższego przelano na IX iX departament Senatu; oddzielna administracya dróg i mostów stanęła w szeregu segregatów ogólno-państwowych jako XIlI-y zarząd komunikacyi; dyrekcyę poczt Królestwa zastąpił zarząd pocztowy warszawski. Najwcześniej i głębszym bez porównania od innych działów modyfikacyom uległy sprawy wychowania i szkolnictwa. Zwinięto uniwersysety warszawski i wileński, oraz liceum krzemienieckie, z którego zbiorów i w części z personelu skorzystał utworzony w r.1834 uniwersytet św. Włodzimierza w Kijowie. Z założonych na miejsce zamkniętych fakultetów teologicznych dwu akademii duchownych katolickich, w Wilnie (1833) i w Warszawie (1836) pierwszą już w r. 1842 przeniesiono do Petersburga. Również w r. 1842 istnieć przestała akademia medyko-chirurgiczna w Wilnie, przerobiona z wydziału lekarskiego po zniesionym uniwersytecie. Od r. 1839 wprowadzono do szkół wykłady w języku rosyjskim, po przekształceniu wydziału oświecenia na Okręg naukowy warszawski, zależny od władz szkolnych w Petersburgu. Jednocześnie zwężono program wykładów filologiczno-historycznych i języków nowożytnych na korzyść przedmiotów realnych i praktycznych. Wzmógł się instytut agronomiczny, założony w r. 1818 w Marymoncie pod Warszawą, otoczony szczególną opieką instytut aleksandryjski panien szlacheckiego pochodzenia przeniesiony w r. 1844 z Warszawy do Nowej Aleksandryi. Kodeksowa równość stanów otrzymała także niejakie poprawki. Szlachcie nadano niektóre prerogatywy rosyjskiego dworzaństwa; żydom zabroniono mieszkać w miejscowościach pogranicznych, wstępować do szkół wyższych, piastować urzędy, zajmować się handlem trunkówit. d. Nad chłopami rozciągnięto w r.1846 opiekę rządu; niewolno ich było rugować z zajmowanych gruntów pańskich, zapowiedziano im pomoc w przechodzeniu na czynsz; obcięto i opisano robocizny i najmy przymusowe (Smoleński, IV, 96-99).

Franciszek Ksawery Lubecki (1778 † 1846).
Franciszek Ksawery Lubecki (1778 † 1846).

W październiku 1833, cesarz Mikołaj w powrocie z zagranicy „nie odwiedził Warszawy, tyłko budującą się cytadelę w (Spasowicz), mieszkańcom zaś miasta kazał oświadczyć, że „nie postanie w niej dopóty, dopóki nie zasłużą na jego względy” (Smoleński). Niemniej zimno zachował się monarcha i za drugim swym swym pobytem nad Wisłą, w roku następnym. Deputacyę duchowieństwa i obywateli warszawskich przyjął dopiero w r. 1835. „Będę wam czynił dobrze – rzekł w odpowiedzi na jej czołobitność- czynić wam będę dobrze mimo waszej woli... Rządmój zawsze myśleć będzie o waszem szczęściuu... Ze na pierwszą wieść o czemś podobnem do wypadków listopadowych, – „Je detruirai Varsovie et certes ce ne sera pas moi qui la rebatirai” (Spasowicz, III, 60; Smoleński, IV, 95). 

Wypadki galicyjskie w 1846 r. otarły się zaledwie o granicę Królestwa, ale z bezimiennej broszury „Lettre d’un gentil h om mo polonaisŁt (Al. Wielopolskiego) wnosić możemy, jak przytłaczające wrażenie sprawiły na ziemiaństwie polskiem, reprezentującem wtedy i długo jeszcze później cały nasz bez mała ogół światły i myślący. Rewolucyjne burze i pożary 1848 r. przerzuciły na grunt Królestwa zaledwie parę iskier nikłych, zaledwie dostrzeżonych i natychmiast zduszonych bez najmniejszego alarmu. Orkan wyhuczał i wysrożył się cały nad Poznańskiem i Galicyą, pozostawiając po sobie trochę zgliszcz i wspomnień, trochę ruin i krwi – i tyle. Pokolenia ówczesne dużo sobie robiły z tego współudziału demokracyi polskiej w konwulsyjnem drgnięciu cywilizacyi zachodnio europejskiej. W olbrzymiej kilkunastotomowej historyi roku 1848 Garnier-Pages‘a sporo miejsca mu poświęcono; najwytworniej też w wieku XIX wystylizowana książka o ważeniu się stronnictw politycznych doby owej pamiętnej wyszła po polsku – z pod pióra Edmunda Chojeckiego. Wszystko to skostniałym już językiem przemawia do potomności. Na szali sądu historycznego fakt każdy traci lub nabiera wagi w miarę, jak czas rzuca na jedną lub drugą stronę ciężarki swych skutków. Skutki rewolucyi 1848 r. nigdzie nie odpowiedziały pobudkom i zamierzeniom; u nas były one albo nijakie, albo zgoła ujemne, – nie „zstąpiły do głębi, pomimo, że na powierzchni ukazał się bardzo liczny i pokaźny poczet zjawisk, w summarycznym nawet przeglądzie uderzających i zastanawiających swą oryginalnością niezwykłą. Uwolnienie przez lud berliński więzionych przywódców polskich zr. 1846, Mierosławskiego, Libelta, Biesiekierskiego; tryumfalne ich obnoszenie po ulicach stolicy pruskiej; „wymuszone” na królu Fryderyku Wilhelmie IV i w ręce delegacy! poznańskiej złożone przyrzeczenia ustępstw i naprawy; rządy komitetu narodowego w Poznańskiem i organizacya sił zbrojnych w obozach pod Pleszewem, Trzemesznem i Środą; uroczyste przejście naczelnego wodza, daleko sięga Józef jące plany kampanii Mierosławskiego i stosunkowo słabe zastępy wojsk (2,800 głów) do ich wykonania; rozpuszczenie lub rozlokowanie gromad uzbrojonych na mocy konwencyi w Jarosławiu z pruskim generałem Willisenem; przyczepki i zaczepki Prusaków, oburzenie powstańców, niefortunna utarczka pod Książem, zwycięztwo Mierosławskiego nad Blumenem pod Miłosławiem, jeszcze jedno pomyślne dla insurekcyi spotkanie się z pułkami królewskiemi pod Wrześnią, i tuż zaraz, w maju, po dwumiesięcznej niespełna epopei złożenie broni i doszczętna rozsypka powstania – oto jedna likwidacya naszych rachunków z Niemcami w r. 1848. Druga, pod Karpatami, ciągnęła się nieco dłużej, przewlokła się do listopada.

Józef Szujski (1835 † 1883).
Józef Szujski (1835 † 1883).

Zaczęła się od wystosowania przez komitety obywatelskie w Krakowie i Lwowie adresów do cesarza z prośbą o uwłaszczenie chłopów i nadanie prowincyi praw, zgodnych z duchem wieku i potrzebami narodu, od patentu cesarskiego z d. 15 kwietnia, ogłaszającego darowiznę pańszczyzny z ręki rządu i obietnicę wynagrodzenia dziedziców ze skarbu, od organizacyi gwardyi narodowej – i tak samo jak w Poznańskiem – od napaści wojsk cesarskich na milicyę przez rząd upoważnioną. W Krakowie, z powodu luźnych scen na Kazimierzu i Stradomiu przyszło do ogólnej barykadowej walki na ulicach, do wyparcia generała Castiglione na Wawel i dwugodzinnego z baszt zamkowych bombardowania, które zmusiło miasto do kapitulacyi, a emigrantów, wraz z wybitniejszymi patryotami miejscowymi, do wymarszu na Slązk i stamtąd dalej na zachód. We Lwowie centralna Rada narodowa zabrała się do rzeczy znacznie zręczniej, dyplomatyczniej. Gubernator Galieyi, hr. Stadion, który „uroszczeń żywiołów miejscowych“ nie tolerował, został usunięty; stanowisko jego zajął Wacław Zaleski, na dowódzcę milicyi krajowej powołano pułkownika Wybranowskiego, i Rada cieszyła się parę miesięcy wielką popularnością. Ponieważ jednak były to odblaski cudzego ognia, więc też i znikły z jego wygorzeniem. Zaledwie rewolucyę stłumiono w Wiedniu, władze wojskowe w Galicyi przypomniały sobie, co się im należy. Aż dotąd nietylko obojętnie spoglądały na rozmaite święta, obchody i uczty narodowe, ale i chętnie brały w nich udział. Teraz wystąpiły nagle z protestem i gdy ten nie skutkował-z kolbami. Ludność porwała się do barykad. Dowódca załogi, generał Kammerstein, wycofał się na pobliskie wzgórza i, kazawszy zatoczyć działa, użył argumentacyi znanej. W ciągu kilku godzin (3-go listopada) spalono ratusz, pamiętający najście Tatarów i Chmielnickiego, zburzono kilkadziesiąt kamienic, poniszczono biblioteki, muzea, galerye, zasiano ulice ciałami zabitych i ranionych... A gdy na tron cesarski wstępował młodziutki, niedoświadczony, w metternichowskim zaduchu wychowany arcyksiążę Franciszek-Józef, a rządy nad Galicyą, po Zaleskim, obejmował z ramienia centralisty Bacha „zagorzały austryacki biurokrata i reakcyonista“ Agenor hr. Gołuchowski, nikomu we śnie się nawet nie przywidziało, aby to kiedyś nazwane być mogło „jedynym dodatnim nabytkiemu wielkich wulkanicznych wstrząśnień, w których się wiek XIX przepołowił. 

Jakoż, istotnie, paralela między Poznańskiem a Galicyą zaczyna od r. 1848 rozszczepiać się coraz wyraźniej w kierunkach najradykalniej z sobą sprzecznych. Kiedy w Poznańskiem dzieje drugiej połowy wieku mają do zapisania jedynie takie szeregi przedsięwzięć i zamachów, uwłaczających i rozumowi stanu i godności państwa, jak całkowita germanizacya wszystkich instytucyi rządowych, niemczenie prastarych odwiecznych nazw miast i wsi, kulturkampf, rugi i stumilionowy fundusz kolonizacyjny na skupywanie ziemi i majątków polskich, to w Austryi, w tymże czasie literalnie już nawet spełnił się program, sformułowany przed czterdziestu blisko laty przez Józefa Szujskiego w słówkach: „urządzimy się w Galicyi pod opieką dynastyi Habsburgów, jak we własnym domu”.

hr. Agenor Gołuchowski (ojciec) (1813 † 1875).
hr. Agenor Gołuchowski (ojciec) (1813 † 1875).

Że nieodbita historyczna konieczność sprawiła tu więcej niźli dobra ludzka wola-to niewątpliwe. Z czem się tak pyszałkowato i haniebnie popisują dwuletnie zwycięskie Prusy, na to nie mogłaby sobie pozwolić dwukrotnie pobita Austrya. Nie trzeba atoli zapominać, że nie każdemu dano trafić w nieszczęściu na drogę prostą i prawą. Wierzyć wolno i poniekąd wierzyć trzeba, że w powołaniu, po upadku w r. 1859 centralizmu bachowskiego, Agenora Gołuchowskiego do władzy, w sformułowaniu w d. 20 października 1860 dyplomu początkującego erę swobód konstytucyjnych w państwie austryackiem, wreszcie w powrocie – po sześcioletniem blisko wahaniu się omackowo-schmerlingowskiem – do zasad prawa i sprawiedliwości, cechujących organiczną ustawę z d. 21 grudnia 1867 r., przemówił nie sam tylko tępy i ślepy zbieg okoliczności fatalnych. Dlaczegóżby nie przypuścić, że i ta Opatrzność dziejowa, której obecność i wpływ łatwiej wyłączyć z terminologii ściśle naukowej, niźli wyrzucić z głębi przeświadczeń ludzkich, dorzuciła tu i ze swojej również strony drobną jakąś wskazówkę.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new