Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
KSIĘGA PIERWSZA (1801—1815)
I. Zamknięcie starego stulecia.
II. Pierwszy Konsul
III. Ruch umysłowy na przełomie wieków.
IV. Podróże i badania geograficzne
V. Od koronacyi do pokoju w Pressburgu.
VI. Pogrom Prus
VII. Walki w Hiszpanii
VIII. Wojna z Austryą
IX. Księstwo Warszawskie
X. Zatargi z Papieżem
XI. Dwa lata pokoju
XII. Kodyfikacye prawodawcze
XIII. Styl Empire w architekturze i sztuce stosowanej.
XIV. Muzyka
XV. Dziennikarstwo
XVI. Rosya, Szwecya, Turcya do r. 1812
XVII. Rok 1812
XVIII. W rozbiciu
XIX. Ostatnie walki
XX. Świat niewieści
XXI. Malarstwo
XXII. Fizyka
XXIII. Wynalazki i ulepszenia techniczne
XXIV. Astronomia
XXV. Reakcya, restauracya
XXVI. Po za Europą
KSIĘGA DRUGA (1815—1830)
I. Kongres wiedeński
II. Święte przymierze
III. Romantyzm
IV. Europa pod panowaniem reakcyi
V. Wyzwolenie Grecyi
VI. Królestwo Polskie
VII. Chemia
VIII. Teatr
KSIĘGA TRZECIA (1830—1848)
I. Wojna polsko-rosyjska w 1831 r.
II. Literatury słowiańskie
III. Kraina wszechwiedzy
IV. Dzieje polityczne od roku 1830 do 1848
V. Wolne miasto Kraków
VI. Nauki przyrodnicze
VII. Przemysł żelazny i maszyny parowe
VIII. Rok 1848 i jego następstwa
VIII. Szkolnictwo
IX. Medycyna
X. Ziemie polskie
KSIĘGA CZWARTA (1848—1871)
I. Wojna krymska
II. Od kongresu paryskiego do pokoju w Villafranca
III. Podróże naukowe
IV. Czasy Wielopolskiego
V. Europa po wojnie włoskiej
VI. Po ustąpieniu Wielopolskiego
VII. Kierunki filozoficzne
VIII. Medycyna
IX. Od Szlezwiku do Sadowy
X. Wojna secesyjna i cesarstwo Meksykańskie
XI. Dzieje polityczne do r. 1870
XII. Fotografia
XIII. Wojna niemiecko-francuska
XIV. Astronomia
KSIĘGA PIĄTA (1871-1900)
XV. Europa w epoce bismarkowskiej
XVI. Podróże i badania geograficzne
XVII. Wynalazki i udoskonalenia techniczne
XVIII. Literatura
XIX. Dzieje polityczne do końca wieku
XX. Sztuka
XXI. Historyozofia
XXII. Wystawy
Mody

III. Podróże naukowe


Wśród lodów północy (wyprawa Grinella.
Wśród lodów północy (wyprawa Grinella.

Wielkiemi odkryciami geograńcznemi zakończył się wiek XVIII, i niemniej świetnie rozpoczęło się nowe stulecie. Ale wbrew wszelkim oczekiwaniom i śmiałym nadziejom świata naukowego, po świetnych początkach nastąpiła dość długa epoka zastoju. W roku 1806 urywają się badania i podróże naukowe. 0 wielkich wyprawach nie było już mowy; nawet Napoleon, zapalony wielbiciel i protektor nauki, nie zdobył się na przedsięwzięcie, któreby można postawić obok badań naukowych w dolinie Nilu. tem mniej można było spodziewać się od innych narodów, których wszystkie siły były zajęte w walce z potężnym zdobywcą. Tylko te państwa, które najmniej były zagrożone i najmniej ucierpiały w epoce napoleońskiej, Anglia i Rosya przyczyniały się i wtym czasie do rozszerzenia wiadomości o kuli ziemskiej.

Dopiero po przywróceniu spokoju i nowem uregulowaniu stosunków, rozpoczęły się ponownie badania na wielkę skalę, z udziałem wszystkich narodów, a na szczególną uwagę zasługują śmiałe wyprawy na morza północne, ku biegunom zakutym w lody. Przodowali i tu, jak wogóle na polu badań geograficznych, Anglicy. 

Biegun północny od początku XVI wieku, odkąd uznano Amerykę za osobną, oblaną oceanem, część świata, nęcił śmiałych żeglarzy Europy. Chodziło o znalezienie najbliższej drogi do Chin i Indyi i szukano jej to wzdłuż północnych wybrzeży europejskich i azyatyckich, to znów amerykańskich, a nawet poprzez biegun północny. Tak więc badania rozchodziły się w trzech kierunkach: wschodnio-północnym, zachodnio-północnym i wprost północnym. Do początku wieku XIX niewiele zdziałano na tem polu. Przejazdu północno-zachodniego przestano szukać już od roku 1632, na północnym wschodzie od r. 1776 panowała cisza. Dopiero w roku 1818 ruch rozpoczął się nanowo. Otrzymano bardzo pomyślne wiadomości o ruchu lodów na północnym zachodzie, i geograf John Barrow umiał zapalić naród angielski do rozpoczęcia badań w tych okolicach. Już w kwietniu tegoż roku John Ross i Wiliam Edward Parry wy ruszyli we wskazanym kierunku, aby z cieśniny Davisa przedostać się wzdłuż wybrzeży amerykańskich do Azyi. 

Olbrzymi lodowiec, widziany przez J. Ross. Według rysunku Johna Rossa.
Olbrzymi lodowiec, widziany przez J. Ross. Według rysunku Johna Rossa.

Próba była daremna, ale parlament angielski, który już w r.1743 wyznaczył 20.000 ft. szterlingów na wykrycie przejazdu północno zachodniego, lecz cofnął nagrodę po niepowodzeniach Cooka i Clerke’a w latach 1778 i 1779, teraz, po próbie Rossa, wyznaczył ją nanowo i zachęcił przez to śmiałych żeglarzy do prób ponownych. Już w roku następnym posunięto się w badaniach cokolwiek dalej. E. W. Parry, który z okrętami „Hekla” „Gripe“ wyruszył ku północnemu zachodowi, odkrył cieśninę Lancastra i Prince Regent Inlet, przedostał się przez cieśninę Barrowa i kanał Wellingtona do wyspy Melvilla i dostrzegł zdaleka wielką wyspę, nazwaną „Ziemią Bankau. Tak więc odkrył ów olbrzymi archipelag, który od niego otrzymał swą nazwę: „archipelag Parry’ego“. Przezimowawszy w lodach, śmiały żeglarz powrócił w r.1820 do Anglii. Dwie następne jego podróże (1821-23 i 1824-25) nie były tak pomyślne w skutkach jak pierwsza.

Okręty kapitana J. Rossa w lodach. Według rysunku Johna Rossa.
Okręty kapitana J. Rossa w lodach. Według rysunku Johna Rossa.

Cztery razy Parry przezimował w lodach północy i zebrał wiele drobnych wiadomości, ale dalszej drogi nie znalazł. 

Odtąd liczba wycieczek w te okolice tak się mnoży, że niepodobna wspominać o każdej zosobna. Także John Ross próbował raz jeszcze szczęścia w poszukiwaniu przejazdu północno zachodniego (1829-33), i podobnie jak Parry 4 razy przezimował w lodach. Podczas jego wyprawy użyto poraź pierwszy maszyny parowej w podróżach arktycznych. Dnia 2 czerwca r. 1831 znaleziono ówczesny biegun magnetyczny. Była to zasługa Jamesa Clarka Rossa, który towarzyszył Parry’owi w jego trzech podróżach i przyłączył się następnie do wyprawy swego wielkiego stryja. Wobec braku wszelkich wiadomości o losach tej wyprawy, w roku 1833 Jerzy Back udał się za Rossem, aby go odszukać. Nie znalazł go wprawdzie, bo Ross tymczasem prawie cudem uwolnił się z lodów i powrócił inną drogą do Anglii, ale za to odkrył Wielką Rzekę Rybią i wyjaśnił stosunki w tej części Ameryki północnej, której nieznajomość najwięcej utrudniała wyszukanie przejazdu.

Drogą północno-wschodnią, wzdłuż wybrzeży północnych Europy i Azyi, nie zajmowano się aż prawie do końca wieku XIX. Natomiast usiłowano przedostać się z Grenlandyi i Norwegii jaknajdalej ku północy, aż do samego bieguna-jak wiadomo nadaremnie. W roku 1806, kapitan Scoresby dotarł do 81° 30' szerokości geograficznej. Buchan i Franklin prześcignęli go w 11 lat później o kilka mil tylko. Natomiast niestrudzony Parry przedostał się w r. 1827 do 82° 45'. Przez 50 lat nikt nie zdołał posunąć się dalej ku biegunowi. Udało się to dopiero w roku 1875 Markhamowi (83° 20') a przed niewielu laty Nansen przekroczył stopień 86; lecz i on musiał wrócić się, nie dotarłszy do bieguna. 

W r. 1838 nastąpiła w badaniach na północnym zachodzie przerwa, która trwała lat kilka. Poznawszy drogę szukaną od wieków w głównych zarysach, nie trudzono się więcej. W rzeczywistości jednak nikt jej w całej rozległości, od Europy do Przylądka Barrowa, i od tego punktu do cieśniny Behringa, nie przebył. Znaleziono tylko punkt, na którym stykały się wyniki badań przedsiębranych ze wschodu i z zachodu. Po kilku latach bezczynności, geograf angielski Barrow, ten sam, który w r.1818 zachęcił swoich rodaków do rozwiązania ciekawego zagadnienia, jako starzec 80-letni, począł nawoływać ponownie do dalszych badań, i ponownie znalazł śmiałych wykonawców swej myśli. W maju r. 1745 dwa okręty przygotowane starannie do podróży w okolilice wiecznych lodów, „Erebusu i „Terrorw były gotowe do wyjazdu. Dowodzili niemi doświadczeni kapitanowie Fitzjames i Crozier, a wyprawą kierował obeznany najdokładniej ze stosunkami arktycznemi sir John Franklin. 

Grenlandya. Osada na wybrzeżu zachodnim.
Grenlandya. Osada na wybrzeżu zachodnim.

Erebus i Terror, okręty Johua Franklina. Według drzeworytu z r. 1844.
Erebus i Terror, okręty Johua Franklina. Według drzeworytu z r. 1844.

Dnia 18 maja oba okręty opuściły port Greenhithe nad Tamizą. Franklin otrzymał polecenie, aby udał się do zatoki Baffina, skąd do cieśniny Lancastra, i idąc w ślad Parry’ego, przedostał się wzdłuż wybrzeża południowego wysp Parry’ego przez kanał Barrowa do przylądka Walkera, a stąd popłynąć w kierunku zachodnim lub południowym do cieśniny Behringa. W początkach Hpca Franklin dotarł szczęśliwie i bez trudności do wyspy Wielorybiej w kanale Davisa, uzupełnił tam swoje zapasy i wysłał listy do Anglii. Jeszcze dnia 26 lipca kapitan Dannett widział jego okręty na kotwicy obok olbrzymiego lodowca nad zachodniem wybrzeżem Grenlandyi. Odtąd nie było już żadnej wieści o statkach i załodze. Przez dwa lata czekano w Anglii spokojnie na powrót ekspedycyi. Pamiętano, że w przeszłej epoce badań kapitan Ross powrócił z krainy lodów dopiero po trzech latach, i nie widziano powodu do obaw. Gdy jednak nadeszła jesień r. 1847 a o wyprawie Franklina nie było żadnej wiadomości, zaczęto niepokoić się-nietylko w Anglii, lecz także w Ameryce północnej, gdzie również z wielkiem zaciekawieniem czekano na wyniki wielkiego przedsięwzięcia. Zainteresowanie było po obu stronach Atlantyku tak wielkie, tak powszechne bolesne wyczekiwanie, tak głęboki niepokój, jak nigdy przedtem ani potem.

John Franklin (1786 † 1847). Według drzeworytu współczesnego.
John Franklin (1786 † 1847). Według drzeworytu współczesnego.

Dopiero z wiosną r. 1848 można było przedsięwziąć kroki dla odszukania i uratowania zaginionej ekspedycyi. Jeżeli Franklin, o czem nie wątpiono, trzymał się swojej instrukcyi, to musiał znajdować się albo w labiryncie cieśnin archipelagu Parry, albo w niezbadanej dotąd okolicy na zachodzie zatoki Melville, albo też okręty jego zostały zamknięte przez lody, i wtakim razie można było spodziewać się, że udał się lądem w kierunku południowym, aby przedostać się na kontynent amerykański. 

James Clark Ross (1800 † 1862). Według współczesnego miedziorytu.
James Clark Ross (1800 † 1862). Według współczesnego miedziorytu.

Można więc było szukać zaginionych na tej drodze, którą sami obrali, ze strony przeciwnej, od cieśniny Behringa, a wreszcie ze stałego lądu Ameryki północnej. 

Admiralicya angielska zdecydowała się na akcyę ratunkową we wszystkich tych kierunkach. Towarzysz Franklina w dwóch podróżach poprzednich, John Richardson, otrzymał polecenie, aby przeszukał północne wybrzeża Ameryki, a za nim wyjechał w tym samym celu kapitan Rae. Obaj powrócili, nie znalazłszy żadnego śladu zaginionych. Tymczasem zorganizowano też wyprawy ratunkowe ze strony morskiej. Na czele jednej z nich stanął wsławiony podróżami w przeszłej epoce badań, obeznany najdokładniej ze stosunkami podbiegunowemi, kapitan James Clark Ross. Dnia 12 czerwca r. 1818 ekspedycya jego opuściła wybrzeża angielskie udała się w ślad za Franklinem, ku kanałowi Barrowa. Po długich daremnych usiłowaniach, udało się Rossowi nareszcie przełamać krę i przedostać się do kanału. Ale tam zatrzymały go olbrzymie pola lodowe, i Ross musiał zdecydować się na przezimowanie w porcie Leopolda na północno-zachodnim skraju Nord Somerset. W sierpniu roku następnego okręty wydobyły się szczęśliwie z lodów i odzyskały swobodę ruchów, ale o przedostaniu się ku zachodowi nie można było pomyśleć.

Zamieć śnieżna w lodach w nocy zimowej.
Zamieć śnieżna w lodach w nocy zimowej.

Wędrówki po lodach północy w nocy zimowej.
Wędrówki po lodach północy w nocy zimowej.

Silny wicher zachodni porwał okręty i zapędził je na wschód, do zatoki Baffina. Wobec spóźnionej pory roku, Ross musiał dać za wygraną i po wrócić do Anglii. Niebawem powróciła i trzecia ekspedycya-ka pitana Moore, nie wyjaśniwszy również losów wyprawy franklinów skiej. Moore miał udać się z cieśniny Behringa do zatoki Melville, ale w ciągu roku 1848 nie zdołał nawet dotrzeć do tego miejsca, na którem miał rozpocząć swe poszukiwania. Dopiero w roku następnym dopłynął do cieśniny Behringa i przebił się przez lody do ujścia rzeki Mackenzie, ale nie znalazł tam żadnego śladu zaginionej ekspedycyi, ani też nie zdołał posunąć się dalej i przedostać się do zatoki Melville. 

Wrażenie tych niepowodzeń było przygnębiające; nie śmiano już wierzyć w możność uratowania Franklina i jego towarzyszów, ale rąk mimo to nie założono. Parlament angielski wyznaczy! 20.000 ft. szterlingów na odnalezienie nieszczęśliwej ekspedycyi, a żona Franklina 3.000 ft. Wreszcie admiralicya postanowiła prowadzić poszukiwania z większym jeszcze nakładem niż dotąd. Wyniki ujemne dotychczasowych trzech wypraw upoważniały do wniosku, że Franklin nie znajduje się na południowych wybrzeżach kanału Barrowa aż do przylądka Walkera, ani też w pobliżu stałego lądu Ameryki północnej; Trzeba go więc było szukać na północy zatoki Melville, pomiędzy wyspami archipelagu Parry. W tym kierunku też wysłano ze strony wschodniej, od cieśniny Behringa, w roku 1850 dwa okręty pod dowództwem Mac Clure’a i Collinsona. Żaden z nich nie znalazł śladów Franklina; za to Mac Ciurę rozwiązał ostatecznie zagadnienie, które zajmowało od wieków marynarzy i geografów angielskich: znalazł drogę północno zachodnią. Żeglując wzdłuż wybrzeży Ameryki północnej, dotarł do przylądka Parry, a stąd popłynął w kierunku północnym i zauważył wśród gór zielonych cieśninę, którą nazwał kanałem księcia Walii. Wjechał w nią natychmiast, ale po kilku dniach już, dnia 12 września, okręt uwiązł w lodach. Mac Ciurę jednak nie przerwał swoich poszukiwań. Wyruszył saniami w dalszą drogę, trzymając się brzegów kanału, i dnia 26 października r. 1850 dotarł do zatoki Melville. Tak więc, po 350 latach, szukania, znaleziono nareszcie drogę zachodnią północną z Atlantyku do oceanu Spokojnego, a chociaż droga ta, wbrew pierwotnym nadziejom Angilków, nie ma żadnego znaczenia praktycznego, rozwiązanie tej kwestyi napełnia słusznie dumą przedsiębiorczy i wytrwały naród żeglarzy. Oprócz drogi przez kanał księcia Walii, znaleziono w latach następnych jeszcze kilka innych, które nie mają również znaczenia praktycznego dla komunikacyi pomiędzy Europą i Azyą.

Okręt Kane’a w lodach w kanale Smitha. Według „The second Grinell Expedition”.
Okręt Kane’a w lodach w kanale Smitha. Według „The second Grinell Expedition”.

Zatoka angielska na Szpiebergu.
Zatoka angielska na Szpiebergu.

Odkryli je żeglarze, poszukujący śladów wyprawy Franklina, i ich wogóle zasługą jest wyjaśnienie stosunków na wodach polarnych Ameryki. Niepodobna nam wspominać osobno o każdej z tych wypraw; o stopniu zainteresowania się losami ekspedycyi Franklina niech świadczy okoliczność, że równocześnie z Mac Clurem i Collinsonem, 12 okrętów szukało ze strony wschodniej, od zatoki Baffina, śladów zaginionych żeglarzy. Wynik tych wszystkich poszukiwań równał się prawie zeru. W sierpniu r. 1850 znaleziono pierwszy ślad wyprawy Franklina obok przylądka Riley nad kanałem Lancastra, a nieco później pierwszy jego obóz zimowy na wyspie Beechey, 11 południowego wylotu kanału Wellingtona. I to było wszystko, Dnia 31 marca r. 1854 rząd uznał Franklina i jego towarzyszów za nieżyjących, i admiralicya przerwała poszukiwania. Losy nieszczęśliwej ekspedycyi wyjaśnili ostatecznie John Rae i prowadzący dalej poszukiwania z polecenia pani Franklin Mac Clintock. Rae dowiedział się w kwietniu r. 1854 od Eskimosów na zachodzie półwyspu Beotia Felix o smutnym końcu jakiejś ekspedycji w tycli okolicach. Mac Clintock znalazł w r.1858 na północno-zachodniem wybrzeżu ziemi King William miejsce, na którem rozegrał się ostatni akt smutnego dramatu. Z listu, pisanego przez kapitanów Croziera i Fitzjamesa dnia 25 kwietnia r. 1848, wynika, że spędzono zimy r. 1845 i 1846 na Beechey Island. Następnie oba okręty dotarły kanałem Wellingtona do 77° szerokości geograficznej, wróciły na południe wzdłuż zachodnich wybrzeży wyspy Cornwallis, przebyły zatokę Peela i kanał Franklina i uwięzły we wrześniu r. 1846 w lodach przy wyspie King William. Tam, dnia 11 czerwca r. 1847, umarł Franklin. W kwietniu roku następnego reszta załogi, liczącej jeszcze 105 głów, porzuciła okręty, aby pod dowództwem Croziera przedostać się do Rzeki Rybiej. Wszyscy jednak znaleźli śmierć wśród lodów. 

Poszukiwania za ekspedycyą Franklina zwróciły powszechną uwagę na okolice podbiegunowe półkuli zachodniej i doprowadziły nietylko do poznania zawikłanego, zakutego w lody archipelagu, który ciągnie się wzdłuż wybrzeży północnych kontynentu amerykańskiego, ale i zachęciły śmiałych żeglarzy do prób, aby z tamtej strony cieśniny Davisa dotrzeć do bieguna. W roku 1853 Elisha Kent Kane, dowódzca wyprawy, wysłanej przez Amerykanina Grinella, popłynął z cieśniny Davisa wprost ku północy i, korzystając z otwartego morza, dotarł aż do zatoki Rensella w kanale Smitha.

Fiord Franciszka Józefa.
Fiord Franciszka Józefa.

“Hansa” w lodach. Z dzieła: Druga wycieczka niemieckich do bieguna północnego w r. 1869/70.
“Hansa” w lodach. Z dzieła: Druga wycieczka niemieckich do bieguna północnego w r. 1869/70.

Tam okręt zamarzł w lodach, ale śmiały dowódzca ekspedycyi saniami wyruszył dalej ku północy i dosięgnął 82° 30' szerokości geograficznej. Przekonano się przy tej sposobności, że po za wałem lodów znajduje się na północy morze otwarte, i okoliczność ta zachęciła towarzysza Kane’a, I. I. Hayesa do nowej wyprawy w te strony (w r. 1860). Ale, nadzieje zawiodły. Nie podobna było posunąć się dalej, i ekspedycya skończyła się zbadaniem pokrytego lodami wnętrza Grenlandyi. 

Szeroką odnogą morza Lodowatego pomiędzy Grenlandyą a Nowa Ziemią, gdzie także można łudzić się nadzieją dotarcia do bieguna, nie zajmowano się przez długie lata. Dopiero około połowy wieku XIX Szwedzi, pomiędzy nimi Otto Torell i Adolf Eryk Nordenskjöld, zwrócili uwagę na to pole badań i, dążąc do bieguna, poznali dokładniej Szpitzbergen. Kilkanaście lat później przystąpili do badań w tej stronie morza Lodowatego Niemcy, z niewielkiem początkowo powodzeniem. Wysłana na północ w r. 1865 ekspedycya kapitana E. Wernera rozbiła się. Druga wyprawa, dowodzona przez kapitana Koldeweya (w r. 1868) nie wydała również nad- Koldewey. zwyczajnych rezultatów. Przebywszy 2 razy drogę z Grenlandyi do Spitzbergen i dosiągnąwszy 81°, Koldewey powrócił do Niemiec. w r.1869 Koldewey raz jeszcze wyruszył na północ. Miał tym razem dwa okręty, z którym jednym, „Germanią”, dowodził sam, drugim „Hansa” kap. Hegemann. Naukowym kierownikiem wyprawy był uczony austryacki, Juliusz Payer. Przez 4 tygodnie okręty płynęły razem; w lipcu rozdzieliła je mgła. „Hansa” niebawem została otoczona lodami i popłynęła z niemi na południe. Przez trzy straszne miesiące załoga składająca się z 14 ludzi wytrwała na statku, pozbawionym swobody ruchu, pękającym pod naciskiem mas lodowych. Dnia 19 października okręt uległ zmiażdżeniu. Kapitan schronił się z załogą na olbrzymie pole lodowe objętości dwumilowej i przezimował na niem, płynąc z niem ku południowi. Dopiero w czerwcu r. 1870, gdy lodowiec zbliżył się do południowego wybrzeża Grenlandyi, żeglarze wsiedli na łodzie i dostali się do lądu, a ztąd okrętem duńskim do Kopenhagi. 

„Germania” tymczasem przebiła się we wrześniu w r. 1869 przez lody i płynęła wzdłuż wybrzeży do 75° 31’ szerokości geograficznej. Znalazłszy tam drogę zamkniętą przez lodowce, kapitan przezimował na wyspie Sabina i wśród zimy zbadał wybrzeże do 77° 1’.

Cieśnina Magellana.
Cieśnina Magellana.

Do najważniejszych wyników tych wycieczek lądowych, należy odkrycie wspaniałej zatoki, którą na cześć cesarza nazwano fiordem Franciszka Józefa. Z bogatym materyałem naukowym ekspedycya austryacka wróciła we wrześniu r. 1870 do Europy. 

Bez porównania mniej niż północnem zajmowano się południowem morzem Lodowatem. Nie było tam, jak na północy, celu praktycznego, któryby zachęcał do badań, a nadto natura wybrzeży tamtejszych utrudnia bardzo poszukiwania. Lody tworzą tam zbite, nieruchome masy, przez które wyjątkowo tylko przebić się można, i wysuwają się daleko ku równikowi, do takich stopni szerokości geograficznej, na jakich na półkuli północnej jeszcze może żyć i rozwijać się ludzkość. Odkrycia zrobione w tych okolicach były przeważnie przypadkowe, a przynajmniej niewielu żeglarzy udawało się na południe umyślnie w tym celu, aby zbadać szczegółowo stosunki tamtejsze. Pierwszym, który zebrał cenne wiadomości o lodach południowych, był James Cook. Dowiódł on przedewszystkiem, że odwieczne mniemanie, jakoby biegun południowy znajdował się na olbrzymim niezbadanym kontynencie, było mylne. Cook dotarł do 71" szerokości południowej, i przez długie lala nikt nie zdołał posunąć się dalej. Zwiedzono tylko dalej ku północy wysunięte okolice i określono częściowo wybrzeża. Przed Cookiem jeszcze kap. Kerguelen przedostał się do 70° szerokości południowej i odkrył wyspy, które nazwał swojem imieniem. Na początku wieku XIX pierwszym podróżnikiem na wodach południowego morza Lodowatego był kapitan Bellinghausen. Odkrył on w roku 1819 wyspę Traversey, w roku 1820 wyspy Aleksandra i Pawła i dopłynął do 70° szerokości południowej. Ogromną większość odkryć jednak świat naukowy i w łych okolicach zawdzięcza Anglikom.

Julian Dumont d’Urville (1790 † 1842). Według litografii Lemerciera.
Julian Dumont d’Urville (1790 † 1842). Według litografii Lemerciera.

W roku 1819 kapitan Smith odkrył wyspy Nowej Szetlandyi; Powell w r. 1821 New South Orkney; Forster zdjął w r.1828 mapę przylądka Possession i ziemi Clarence; Biscoe odkrył Ziemię Grahama i Enderby. Najdalej ze wszystkich żeglarzy posunął się Weddell, który w r.1823 dotarł do 74° 15’ szerokości południowej. Najwięcej jednak rozszerzyli wiadomości o stosunkach południowych znany nam już z podróży północnych kapitan James Clarke Ross, Karol Wilkes i Francuz Dumont d’Urville. Zamiarem ich było odkrycie południowego bieguna magnetycznego. Żaden z nich nie rozwiązał tego zadania, ale wyprawy ich pozwoliły na określenie wybrzeży morza Lodowatego na rozległych przestrzeniach. 

Dumont d’Urville, zbadawszy pod koniec r. 1837 szczegółowo cieśninę Magellana, w początkach roku następnego, wyruszył dwoma okrętami na południe i już pod 65° szer. poł. spotkał się z olbrzymim i fantastycznie połamanym murem lodów, o którego przebiciu ani marzyć nie mógł. Płynąc wzdłuż lodów, odkrył górzysty kraj, który nazwał Ziemią Ludwika Filipa, oraz Ziemię Adelaidy. W tej samej okolicy Anglik Wilkes, który z Sidneyu wyruszył na południe, zauważył rozległy kraj, który odtąd nosi jego imię. Wilkes przypuszczał, że znalazł kontynent południowo-biegunowy; ale dotąd nie wiadomo, czy tak jest rzeczywiście, czy też Ziemia Wilkesa jest tylko grupą wysp, okrytych wspólną powłoką lodów. W staraniach, aby znaleźć biegun magnesowy na południu, trzeci z wielkich podróżników Ross (1841-1843) nie był szczęśliwszy od swoich współzawodników. Posunął się jednak znacznie dalej od nich w kierunku południowym, a mianowicie do 78" 10’ szerokości geogr. Nadto odkrył “Ziemię Wiktoryi“, rozległy kraj z dwoma wulkanami, które od swych okrętów nazwał Erebus i Terror. Ziemia Wiktoryi może jest tym wielkim kontynentem, który według tradycyi naukowej istnieje podobno wśród wiecznych lodów morza południowego.

Maroko.
Maroko.

Skały Fetyszowe nad rzeką Kongo. Według rysunku Tuckey’a.
Skały Fetyszowe nad rzeką Kongo. Według rysunku Tuckey’a.

Podróżami Bossa kończy się epoka badań w południowych okolicach podbiegunowych. Dopiero pod sam koniec wieku XIX zainteresowano się znowu tą nieznaną prawie jeszcze wcale częścią kuli ziemskiej. O wyprawie belgijskiej, która, jak się zdaje, rozpoczyna nową epokę poszukiwań w tych stronach, wspomnimy w ostatniej części tego dzieła. 

Daleko wdzięczniejszem od niegościnnych lodów północy i południa, ale nie mniej trudnem i niebezpiecznem polem badań była Afryka. Na początku wieku XIX z tego olbrzymiego kontynentu znane były tylko wybrzeża. O wnętrzu wiedziano nie wiele nad to, co opisali uczeni starożytni i arabscy. Na przełomie wieków starano się wprawdzie usilnie i nie bez powodzenia o rozszerzenie i pogłębienie wiadomości o „czarnej części świata, ale podróżnicy i uczeni nie zdołali przedostać się wgłąb kraju, zamieszkanego przez dzikie i waleczne szczepy arabskie i murzyńskie. Oddalano się stosunkowo niewiele tylko od wybrzeży, wyjaśniono różne, po części nawet ważne szczegóły, ale z wielkich zagadnień, któremi od wieków zajmowały świat naukowy, nie rozwiązano żadnego. Nie znaleziono ani źródeł Nilu, ani Nigru, nie zajrzano do tej olbrzymiej puszczy, która wypełnia całą środkową część Afryki, od rzeki Zambezi poprzez Kongo aż do piasków Sahary. 

Widzieliśmy w pierwszej części tego dzieła, że w Anglii istniało już w zaraniu wieku XIX-go stowarzyszenie pod nazwą „African Association" , które stawiło sobie za cel główny i najbliższy wyjaśnienie biegu zagadkowej rzeki Niger. Po tragicznej śmierci Mungo Parka, stowarzyszenie to przedsięwzięło badania na wielką skalę i wysłało trzech uczonych równocześnie do Afryki, aby z trzech stron starali się o rozwiązanie zagadnienia. Z Całabaru wyruszył z polecenia towarzystwa Anglik Nicholls, z Moroka Niemiec Rentgen w głąb kraju, ale obu zaskoczyła śmierć w samych początkach podróży. Ze strony trzeciej, od Egiptu, miał dotrzeć do legendowego Timbuktu Szwajcar Burckbardt, ale i on umarł po trzyletnich podróżach po Syryi i pięcioletniem czekaniu w Kairze, w r.1817, właśnie wtedy, gdy zebrała się karawana, która miała towarzyszyć mu w wycieczce nad Niger. Teraz rząd angielski zajął się tą sprawą i przygotował kosztem 7 milionów rubli dwie ekspedycye, z których jedna, dowodzona przez kapitana Tuckeya, miała popłynąć od ujścia Nigru wgórę rzeki, druga zaś pod dowództwem Peddie’go iść śladami Mungo Parka i płynąć łodzią w dół rzeki. Ani jedna ani druga wyprawa nie usprawiedliwiła wielkich nadziei, które w nich pokładano. 

Trypolis.
Trypolis.

Niger (ujście rzeki Binue).
Niger (ujście rzeki Binue).

Tuckey popłynął w górę rzeki Kongo, którą wówczas uważano za ujście Nigru, i, przebywszy kilkaset kilometrów, zginął; Poddie zaś nie zdołał nawet dotrzeć do wzgórz, oddzielających kotlinę Senegalu od dorzecza Nigru. 

Dopiero pomiędzy r. 1820 a 1830 posunięto się naprzódw badaniach. W r. 1822 Clapperton, Denham i Oudney wyruszyli z Trypolisu do Sudanu i dotarli daleko w głąb kraju. Po raz pierwszy wtedy Europejczycy przebyli całą pustynię Saharę, po raz pierwszy widzieli wielkie jezioro Czad, o którem wspominali już starzy geografowie arabscy, po raz pierwszy przekonali się o istnieniu państw mahometańskich w Sudanie środkowym, który Clapperton zwiedził aż do miejscowości Sokoto, a Denham do 10° szerokości północnej. Ale zagadki Nigru i wtej podróży nie rozwiązano. I wówczas jeszcze Denham szukał ujścia tej rzeki w jeziorze Czad pod nazwą Szari, Clapperton mniemał, że płynie od Jaursi wprost na południe, a major Laing łączył ją jeszcze z rzeką Volta. Dopiero w drugiej swej podróży Clapperton przekonał się o swojej omyłce. Sułtan Sokoto oświadczył gotowość do nawiązania stosunków handlowych z Anglią, i na skutek tej propozycyi, Clapperton wyruszył w r.1825 w towarzystwie Laudera poraź drugi w głąb Afryki, tym razem nie z północy, lecz z zatoki Benin. Podróżnicy dostali się w ten sposób ze strony południowej do Sudanu i Nigru i zbadali tę rzekę na znacznej przestrzeni. Na dalsze badania nie pozwolił sultan Sokoto, i ekspedycya była zmuszona do powrotu. Clapperton umarł w r. 1827 w CzanLander. gary pod Sokoto, ale papiery jego ocalił Lander i, dostawszy się z Yoruby do Nigru, popłynął w dół rzeki do jej ujścia (1830 r.). 

Tak więc po 40 latach daremnych poszukiwań, intrygująca uczonych zagadka Nigru doczekała się nareszcie rozwiązania. Mimo to rzeka ta nie przestała odgrywać nadal ważnej roli w badaniach nad stosunkami Afryki północno-zachodniej. Mniemano, że można dostać się nią w nieznaną głąb kraju, a nawet rozeszła się pogłoska, że prowadzi do wielkiego jeziora Czad. Dla wyjaśnienia tej sprawy, przez kilkanaście lat, ekspedycya po ekspedycyi wyruszała w puszcze afrykańskie, ale żadna z nich nie dotarła nawet do tego punktu, z którego Lander, płynąc w dół rzeki, dotarł do jej ujścia. 

Z niepowodzenia wszystkich wypraw, których celem było znalezienie sławnego a zagadkowego Tymbuktu, zdawało się wynikać, że droga do zachodniego Sudanu prowadzi z zachodu, z Senegambii, która znajdowała się w posiadaniu Francuzów. Zachęceni tem mniemaniem, Francuzi stanęli do współzawodnictwa z Anglią i rzeczywiście też odnieśli zwycięztwo. Francuz Rene Caille pierwszy podał autentyczną wiadomość o Tymbuktu, Francuzi też umieścili swój sztandar na cytadeli tego starego centrum handlowego. 

Skały Małpie nad Senegalem. Według rysunku Maye’a.
Skały Małpie nad Senegalem. Według rysunku Maye’a.

Algier (widok z cytadeli).
Algier (widok z cytadeli).

Wprawdzie i Anglik, wspomniany wyżej major Laing, dotarł w roku 1826 z Trypolisu do Timbuktu, ale został zamordowany przez krajowców. Natomiast wyprawa Caille’go zamieniła się na prawdziwy pochód tryumfalny. Z wybrzeży Atlantyku, z Kakondy w Sierra Leone, śmiały podróżnik przedostał się przez Bambarrę do górnego Nigru, a ztąd udał się do Tymbuktu, w którym stanął dnia 20 kwietnia r. 1828. Tam przyłączył się do marokańskiej karawany kupieckiej, przebył z nią całą pustynię Saharę, przekroczył góry Atlas i pod Tangerem stanął na wybrzeżu morza Śródziemnego. 

Rok 1830 oznacza koniec ważnej epoki badań na ziemi afrykańskiej. Tymbuktu było odkryte, bieg Nigru był wyjaśniony. Po rozwiązaniu tych dwóch najważniejszych zagadnień Afryki północno-zachodniej, przez kilkanaście lat nie zajmowano się wcale Sudanem i zachodnią połową wielkiej pustyni. Dopiero zwycięztwa Francuzów w Algeryi zwróciły ponowną uwagę na te okolice, a mianowicie w Anglii przypomniano sobie dawną propozycyę sułtana Sokoto i ponowiono starania o nawiązanie stosunków handlowych z ludami wnętrza afrykańskiego. W tym celu rząd angielski wysłał w r. 1850 z Trypolisu przez Saharę do Sudanu wielką ekspedycyę pod kierownictwem Richardsona. Celu zamierzonego wprawdzie nie osiągnięto; nie dało się też uczynić nic dla ukrócenia handlu niewolnikami, którego zniesieniem Anglia zajmowała się żywo. Za to wyprawa Richardsona pod względem naukowym była bardzo obfita w owoce i należy do najważniejszych, które przedsięwzięto w tych stronach Afryki. Z uczonych członków tej wyprawy przyczynił się najwięcej do wyświetlenia wewnętrznych stosunków afrykańskich Henryk Barth, który, wyruszywszy w roku 1850 z Richardsonem i Overwegiem z Trypolisu, przez 5 lat przebywał w Sudanie, przebiegł go we wszystkich kierunkach, zbadał oazę Air (Asben), odkrył rzekę Benue, określił położenie wielkiej i bogatej Adamauy, poznał i opisał dokładnie królestwa Baghirmi i Wadai, odkrył państwa Gandu i Hamd-Allahi. Barth też pierwszy zbadał rozległy kraj, zamknięty w wielkiem kolanie Nigru, a następnie zatrzymał się przez 7 miesięcy w Tymbuktu i podał pierwsze dokładne wiadomości o stosunkach topograficznych i historyi zachodniego Sudanu. Mniej szczęśliwi od niego byli inni Niemcy, których powołano do Afryki dla zastąpienia zmarłych członków wyprawy, i wielka ekspedycya niemiecka, której celem było odszukanie zabitego, jak się później okazało, przez murzynów uczonego Vogla.

Dżebl-Tezach w górach Atlas.
Dżebl-Tezach w górach Atlas.

Kair. (Widok z Dżebek Mokattam).
Kair. (Widok z Dżebek Mokattam).

Badania w tej części kontynentu afrykańskiego doprowadzili do końca Francuzi, a zwłaszcza Henryk Duveyrier poznał i opisał najdokładniej cały Sudan zachodni, a Gerard Rohlfs zbadał pomiędzy r. 1862 a 1867 niedostępne dotąd dla Europejczyków Maroko, a zwłaszcza góry Atlas, oznaczył położenie kilku nieznanych uczonym oaz, a wreszcie przebył cały kontynent afrykański od Trypolisu do zatoki Gwinejskiej, przyczem zwiedził okolice, w których przed nim nie postała noga Europejczyka. 

Daleko dłużej, niż na wyjaśnienie biegu rzeki Niger, musiał czekać świat uczony na rozwiązanie drugiego zagadnienia, które zajmowało geografów również od czasów niepamiętnych: na odkrycie źródeł Nilu. Według Ptolemeusza, rzeka ta wypływa z dwóch jezior, które otrzymują swe wody z gór Księżycowych. O położeniu tych jezior i tych gór w ciągu całych wieków średnich i aż do wieku XIX nikt nic powiedzieć nie umiał. Za rzekę główną uważano Nil niebieski, co oczywiście było przyczyną zupełnie mylnych wyobrażeń o stosunkach topograficznych górnego dorzecza, a zamęt powiększała jeszcze okoliczność, że łączono często z Nilem więcej jeszcze zagadkowy wówczas od niego Niger. Dopiero w r.1821 otrzymano pierwsze autentyczne wiadomości o górnym biegu świętej rzeki. Z armią Izmaela baszy, którego wice-król Egiptu Mehemet Ali wysłał do Nubii, wyruszyli na południe uczeni Gaillard i Letorzek, i poznali Nil nubijski w całej rozciągłości. Po raz pierwszy od czasów Nerona, Europejczycy stanęli u miejsca, gdzie łączą się ze sobą obie potężne rzeki. Przekonano się wówczas, że główną rzeką jest Nil biały, nie zaś niebieski, i rozpoczęto w tym kierunku dalsze poszukiwania, na razie bez powodzenia. W roku 1826 „African Association" wysłała do Nubii wyprawę pod dowództwem Linanta de Bellefonds, który jednak zdołał dotrzeć tylko do 13° szerokości północnej. Z następców jego, do r. 1840 żaden nie posunął się nawet tak daleko. Wreszcie zajął się tą sprawą osobiście potężny wicekról Egiptu i wysłał w roku 1840 cztery ekspedycye w górę rzeki. Wyniki nie były wielkie. Przekonano się tylko o mylności mniemania, że należy szukać gór Księżycowych Ptolomeusza około 6° szerokości północnej. Poczęto teraz domyślać się źródeł Nilu w górach położonych na południu Szoa i Kaffy, a odkrycie Bar-el-Ghazalu, który uznano natychmiast za główne ramię Nilu, wprowadziło badania na zupełnie mylne tory.

Ogród-Esbekije w Kairze.
Ogród-Esbekije w Kairze.

Nil pomiędzy Assuan i Phile (pierwsza katarakta).
Nil pomiędzy Assuan i Phile (pierwsza katarakta).

O wielkich jeziorach, z których według Ptolemeusza miał wypływać Nil biały, od czasów tego uczonego nie posiadano żadnych wiadomości. Wielkie więc było wrażenie, gdy około r. 1850 misyonarze Krapf, Erhardt i Rebmann dowiedzieli się od krajowców, że daleko w głębi kraju, na południu od równika, znajdują się wielkie góry okryte śniegiem i olbrzymie jeziora. w r.1856 Erhardt wydał kartę tych jezior, opracowaną na podstawie pogłosek i niesprawdzonych opowiadań, i przez to skierował badania w tę stronę. W roku 1857 Speke i Burton wyruszyli z Sanzibaru w głąb kraju i w lutym roku następnego stanęli, jako pierwsi Europejczycy, nad brzegiem jeziora Tanganyika. W powrocie do wybrzeży morskich, Burton zachorował w Unyanyambe, a Speke skorzystał z konieczności zatrzymania się, aby zbadać okolice sąsiedniej północy, i znalazł się w lipcu tegoż roku nad wielkiem jeziorem Ukerewe, które nazwał „Wiktorya Nyansa“ i uznał odrazu za główne źródło Nilu. Dwa lata później widzimy go w towarzystwie Granta znowu nad jeziorem Ukerewe. Posuwając się wzdłuż wybrzeży zachodnich ku północy, obaj badacze dotarli do miejsca, z którego wypływa Nil biały, a ztąd do Gondokoro (w początkach r. 1862), znanego już geografom z podróży dawniejszych. Warto zaznaczyć, że badania, przeprowadzone w drugiej połowie wieku XIX, potwierdziły zupełnie wiadomości podane przez Ptolemeusza. Okazało się rzeczywiście, że Nil czerpie swe wody z dwócli wielkich jezior, Ukerewe (Wiktorya Nyansa) i Albert Nyansa, a także ten szczegół, że te jeziora zasilają się wodami z „gór Księżycowych“, świadczy o doskonałych informacyach starożytnego geografa. „Górami Księżycowemi” był prawdopodobnie Kilima-Ndżaro. 

Niezależnie od badań nad źródłami Nilu, zajmowano się od początku wieku XIX bardzo energicznie wyświetleniem stosunków Afryka topograficznych, klimatycznych i etnograficznych w północno-wschodniej części Afryki. Z wielkiej liczby wypraw do Egiptu, Nubii i Abisynii, możemy wymienić tylko ważniejsze. Wspomniany wyżej Burckhardt zbadał około r. 1816 pustynię nad Nilem środkowym aż do Abisynii; Minutolli, Hemprich i Ehrenberg zebrali pomiędzy rokiem 1820 a 1825 cenne wiadomości o sławnej oazie Sywah i pustyni Libijskiej; Rtippell pierwszy z Europejczyków zwiedził starożytny Kordofan (w r. 1824); bracia d’Abbadie poświęcili 12 lat na zbadanie i opisanie Abisynii (1837-49). Także po znalezieniu źródeł Nilu nie przestano się zajmować temi okolicami.

Wypływ Nilu z jeziora Ukerewe (Wiktorya-Nyansa).
Wypływ Nilu z jeziora Ukerewe (Wiktorya-Nyansa).

Zanzybar.
Zanzybar.

Badania Speke’ai Granta nad górnym Nilem uzupełnił Samuel Baker; na północnym wschodzie, wsławiony odkryciem jeziora Tanganyika Burton zebrał pierwszy szczegółowe wiadomości o niedostępnym dotąd kraju Somali; Karol Klaus Deeken zajął się, jakby w przeczuciu apetytów kolonialnych mającego powstać za lat kilka cesarstwa niemieckiego, wschodem Afryki, a zwłaszcza olbrzymim Kilima-Ndżaro. Wreszcie zasługuje na wspomnienie śmiała kobieta, panna Tinne, która wyruszyła w głąb Afryki dla dokładnego zbadania Bar-el-Ghazalu, i znalazła tam w r.1869 śmierć z rąk czarnych krajowców. 

Bez porównania mniej nęciły w początkach wieku uczonych podróżników przepaściste puszcze równikowe Afryki. Po niefortunnej podróży Tuckeya na rzece Kongo, nikt od roku 1816 nie śmiał zapuszczać się w głąb kraju. Mówiono wprawdzie wiele o przerżnięciu się przez cały kontynent afrykański w okolicach równikowych, awr. 1825 utworzyło się nawet w Londynie stowarzyszenie, które chciało uniknąć trudu i niebezpieczeństw podróżylądowej zapomocą balonu – ale skończyło się na dobrych chęciach. Także na południu Afryki stosunkowo niewiele zdziałano w początkach wieku XIX. Wprawdzie po roku 1807, kiedy stacye misyjne, założone w r. 1737, posunięto dalej ku północy, wyjaśniono niejeden zajmujący szczegół topograficzny lub etnograficzny, ale badania nie sięgały głęboko, a zwłaszcza nikt nie odważył się na wyprawę do trudno dostępnych krajów południowego wschodu. \a stosunki tamtejsze padło cokolwiek światła dopiero po założeniu „Towarzystwa Przylądkowego dla zbadania Afryki środkowej “ (w roku 1834), które wysłało kilka ekspedycyi, a pomiędzy innemi uczonego Smitha nad górny Limpopo. Do poznania tych okolic przyczyniła się także emigracya Boerów z Kaplandu (od roku 1835) i osiedlenie się ich pomiędzy górami Smoczemi a pustynią Kalahari. Za nimi wyruszyli ku północy Anglicy i misyonarze, a jeden z nich przysłużył się światu naukowemu zbadaniem niedostępnego do owych czasów i nieznanego nikomu całego południowego i środkowego wnętrza Afryki. 

Był nim Dawid Livingstone. Urodzony w r. 1813 w Blautyre pod Glasgowem, najsławniejszy z legionu sławnych podróżników, przybył w r.1840 jako misyonarz do Kurumanu w kraju Beczuanówi początkowo nie zdradzał żadnego zamiłowania do uciążliwych poszukiwań. Zamiłowanie to obudziło się dopiero po przeniesieniu stacyi misyjnej w głąb nieznanego kraju. Pierwszym owocem jego badań było odkrycie jeziora Ngami (w r. 1849), drugiem, w r. 1851, odkrycie rzeki Liambey, czyli górnego Zambezi.

Kilima-Ndżaro.
Kilima-Ndżaro.

Wodospady Wikoryi na rzece Zambezi.
Wodospady Wikoryi na rzece Zambezi.

Wyjaśnieniem systemu tej rzeki zajął się z gorączkowym zapałem młody badacz. Po krótkim pobycie w Kapsztacie, powrócił w r. 1852 nad Liambey i, postępując w górę rzeki, zbadał ją aż do miejsca, gdzie staje się spławna. Nad jeziorem Dilolo zwrócił się w kierunku północno-zachodnim i, przekroczywszy górny Kassai, przedostał się w maju r. 1854 w pobliżu San Paul de Loanda na wybrzeże Atlantyku. Tam powziął śmiały, niemal awanturniczy zamiar przedostania się tą samą drogą na wybrzeże wschodnie Afryki, i plan ten rzeczywiście wykonał. Powrócił szczęśliwie, nad rzekę Zambezi, i z Linyanti puścił się w dół tej rzeki. W listopadzie r. 1855 odkrył wspaniałe wodospady rzeki Wiktoryi, dalej udał się lądem aż do Tete i wostatnich dniach maja r. 1856 stanął pod Quelimane nad kanałem Mozambickim. 

Powodzenie Livingstone’a zachęciło innych do wycieczek w te okolice, i rzucono się zwłaszcza na zupełnie dotąd zaniedbane kraje pomiędzy wybrzeżem wschodniem a rzekami Limpopo i Zambezi. Z licznych podróżników, którzy zajęli się wypełnieniem tej części karty afrykańskiej, wymienimy tylko Galtona i Anderssona, Welwitcha i Silva-Porto, Madyara i Chapmanna. Livingstone nie zajmował się takiemi drobnostkami. Sprawa rzeki Zambezi nie była dla niego jeszcze zupełnie jasna; mianowicie zaś trzeba było przekonać się naocznie, że ta rzeka, którą opuścił przy wodospadach Wiktoryi, była tym samym Zambezi, nad którym stanął kilka tygodni później pod Tete. Wyruszył więc w marcu r. 1858 z wybrzeża wschodniego znowu w głąb kraju. Zbadał najpierw rzekę Szirę aż do wodospadu Murchisona, odkrył jezioro Szirwa i w połowie września r. 1859 stanął nad nieznanem dotąd wielkiem jeziorem Nyassa. Ztąd zwrócił się na południe do rzeki Zambezi, zbadał jej bieg dalszy i środkowy aż do ujścia rzeki Kafue, i posunąwszy się aż do Lynyanti, to jest do tego punktu, na którem rozpoczął swe poprzednie badania, popłynął czółnem aż do ujścia. Wielkie zadanie, które stawił sobie śmiały misyonarz, było rozwiązane, i teraz Liwingstone nabrał się da poszukiwań w innym kierunku. 

Podczas swej drugiej podróży nad Zambezi dowiedział się Livingstone o rzece Luapula, znajdującej się na północ od Zambezi i płynącej podobno ku północy. Opierając się na zdaniu Burtona, który uważał jezioro Tanganyika za jedno ze źródeł Nilu, Livingstone przypuszczał, że ów Luapula jest zachodniem źródłem świętej rzeki Egipcyan. Postanowił zbadać sprawę tę dokładnie, i powróciwszy z długiego pobytu w Anglii, wyruszył w styczniu r. 1866 z Zanzibaru wzdłuż rzeki Rovuma nad jezioro Nyassa, a ztąd, przez rzekę Czambeze, do południowego brzegu jeziora Tanganyika. Stanął tam w kwietniu r. 1867. 

Dawid Livingstone (1813 † 1873).
Dawid Livingstone (1813 † 1873).

Tam zwrócił się w kierunku zachodnim, spotkał się w pobliżu Kazembe z rzeką, którą zwano Luapuli, i odkrył jezioro Moero, a dalej na południu, inne, zwane przez krajowców Bangweolo. Patrząc na rzekę Luapula, łączącą te dwa jeziora, począł się domyślać, że nie może ona należeć do systemu Nilu lecz do Kongo, a domysł ten zamienił się na pewność, gdy w swej sławnej wycieczce do Manyema, stanął w r. 1869 pod Niangwe nad brzegiem ogromnej rzeki.

Puszcza australska.
Puszcza australska.

Z tą chwilą rozpoczyna się nowa epoka działalności Livingstone’a, epoka badań nad rzeką Kongo, do której powrócimy w następnej części tego dzieła.

Mount Hotham w Australii.
Mount Hotham w Australii.

Daleko mniej jeszcze od wnętrza Afryki wiedziano w początkach wieku XIX o Australii. Nawet wybrzeża tego odległego kontynentu nie były wówczas znane w całej swej rozciągłości. Dopiero pod sam koniec wieku XVIII (1799) Bass dowiódł, że Tasmania nie jest częścią tego kontynentu, lecz wyspą, a później jeszcze (w r. 1802) Flinders obalił mylne mniemanie, jakoby Australia rozpadała się na grupę wysp lub przynajmniej dwie wielkie połowy, przedzielone cieśniną sięgającą, od zatoki Carpentaria (na północy) do zatoki Spencera (na południu). Ale i po tych odkryciach, karta wybrzeży australskich nie była jeszcze zupełnie usta łona. Uzupełnili ją dopiero Parker King (1817-1821) oraz kapitanowie Wickham i Stockes (1837-1843) przez określenie ostatnich punktów wybrzeża północno-wschodniego. 

O wnętrzu kontynentu australskiego nie wiedziano w początkach wieku XIX nic zgolą. To, co spostrzeżono podczas badań na wąskim pasie wybrzeżnym, nie zachęcało wcale do wycieczek w głąb kraju. Nie zaglądano do niego i wtedy, gdy na wybrzeżach zaczęło się rozwijać życie. Blisko ćwierć wieku minęło od założenia miasta Sidney (w roku 1813), zanim zajęto się systematycznie zbadaniem bliższej jego okolicy, owego wielkiego cypla południowo-wschodniego Australii, który obejmuje obecnie dwie najludniejsze i najbogatsze prowincye potężnej kolonii angielskiej: Nową Walię Południową i Wiktoryę. Zadziwia, że ci sami Anglicy, którzy z lakiem poświeceniem i bohaterstwem, bez względu na niebezpieczeństwa, trudy i koszta, starali się o zbadanie lądów podbiegunowych i skwarnych pustyń Afryki, tak mało zajmowali się tą częścią świata, którą objęli w swoje wyłączne posiadanie, do której wnętrza mieli dostęp ułatwiony ze swoich osad nadbrzeżnych. Całym dorobkiem naukowym pierwszych 25 lat po założeniu Sidney u było pobieżne zbadanie Wiktoryi i Nowej Walii przez Wentwortha i Lawsona, odkrycie rzek Lachlan i Macquarie, oraz zebranie kilku szczegółowych wiadomości o górach Niebieskich. Pierwszym, który zapuścił się dalej w głąb kraju, zbadał dokładnie i systematycznie stosunki hydrograficzne i geologiczne, był podróżnik polski, Piotr Strzelecki. Na własny koszt Strzelec- strzelecki, ki przez długi szereg lat przebiegał labirynt gór i ponure puszcze obu wspomnianych wyżej prowincyi, określił położenie i obliczył wysokość gór Niebieskich, Śniegowych, Warragong, nakreślił mapę rzek, zbadał przylądek Wilsona, dotarł aż do Tasmanii, odkrył najbogatsze części Australii, zawierające obfite pokłady złota. O działalności jego w południowo wschodniej części kontynentu australskiego świadczą dwie nazwy góry Strzeleckiego i Mount Kościuszko, najwyższa obok Mount Hotham góra australska. Władze australskie umiały ocenić zasługi polskiego podróżnika, jak dowodzi sprawozdanie, przesłane przez gubernatora Nowej Walii, Jerzego Gipsa, rządowi londyńskiemu, ale badania jego nie zachęciły Anglików na razie do przedsięwzięć naukowych na wielką skalę. Najwybitniejszym z jego następców był uczony niemiecki Ludwik Leichhardt.

Góry Omeo w Australii.
Góry Omeo w Australii.

Przybył on do Australii w r.1841 i wpierwszych latach przedsięwziął z Sidneyu kilka wycieczek w głąb wschodniej części kraju. Nie zapuszczał się początkowo daleko, nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństw, grożących podróżnemu w dalekiem, nieznanem jeszcze nikomu wnętrzu kontynentu. W roku 1844 odbył pierwszą swą większą wycieczkę: wyruszywszy z zatoki Moretona na południowo-wschodniem wybrzeżu Queensland!!, przebył, trzymając się blizko wybrzeży, góry północno-australskie i przedostał się w r.1845 do zatoki Carpentaria i portu Essington na wybrzeżu północnem. Zachęcony powodzeniem w tej podróży, postanowił Leichhardt przebyć całą Australię od wybrzeża wschodniego do zachodniego po przez środek kraju. Wyprawa miała trwać trzy lata, ale skończyła się bardzo szybko. W początkach r. 1847 śmiały podróżnik dwa razy zapuszczał się w głąb kontynentu, ale za każdym razem był zmuszony do powrotu na wybrzeże. Wreszcie, w grudniu tegoż roku, zdecydował się stanowczo na wykonanie swego wielkiego planu. W połowie roku 1848 przyjaciele jego w Sidneyu otrzymali od niego list, pisany w początkach kwietnia. Od tego czasu nie było już żadnej wiadomości o nim ani o jego towarzyszach. Przedsięwzięto kilka wypraw dla odszukania zaginionych, utworzyło się nawet w tym celu stowarzyszenie, pod nazwą „stowarzyszenia Leichhardtau, ale wszelkie badania były daremne. Nie dowiedziano się nigdy, jak daleko dotarł Leichhardt, ani też co się z nim stało. I badania nad wnętrzem kontynentu niewiele przez te wyprawy posunęły się naprzód. Dopiero okołor. 1860, kiedy kolonie angielskie zaczęły rozwijać się i zaludniać, i potrzeby praktyczne poczęły zmuszać kolonistów do zdobycia rozleglejszych przestrzeni, zajęto się energicznie i z powodzeniem zbadaniem całego kontynentu. Z roku na rok zmniejszała się przesfrzeń nieznana pomiędzy zatokami Spencera i Carpentaria; jeszcze jeden z najwybitniejszych i najśmielszych podróżników, Burke, znalazł śmierć w pustyni, i wreszcie Mac Donald Stuart, Mac Kinlay, Mac Inyre, Landsborough, stanęli u celu badań. Cztery razy w czasie dwóch lat przebyto drogę w poprzek całego kontynentu, na której zginął niegdyś Leichhardt, poznano stosunki geologiczne i klimatyczne i otwarto kraj niegościnny, ale niepozbawiony bogactw naturalnych, dla kultury i wyzysku ekonomicznego.

Ulica w Sidney w r. 1830.
Ulica w Sidney w r. 1830.

Niezliczone wyspy, rozsiane po Oceanie Spokojnym pomiędzy Australią i Ameryką, poznali już i opisali z nielicznemi wyjątkami Coock i jego następcy w wieku XVIII; wyspy, wypełniające Ocean Indyjski pomiędzy Australią i Azyą, były znane oddawna i po części skolonizowaue już przez Hiszpanów, Holendrówi Anglików. I tu i tam wiele jeszcze pozostało pola do badań szczegółowych, ale epoka odkryć dobiegła końca jeszcze przed początkiem w. XIX. Badaniami w Polinezy i zajmowali się w pierwszej połowie tego wieku przeważnie Rosyanie lub uczeni pozostający w służbie rosyjskiej. Kotzebue, Chamisso, Eschscholz zbadali podczas swej podróży naokoło świata w roku 1816 grupę Rataka w archipelagu Marshalla; Francuz Freycinet w r. 1818 Nową Gwineyę, Ladrony i Hawai; Bellinghausen-Archipelag Paumotu; wspomniany wyżej Francuz Dumont d’Urville w r. 1825 Nową Zelandyę, Nową Brytanię, Nową Gwineę i Ladrony; ekspedycya rosyjska, dowodzona przez Lütkego, Karoliny. Uwieńczeniem tych badań była wielka podróż naokoło świata kapitana Fitzroy (1831-1836), która przez udział Karola Darwina stała się wypadkiem epokowym dla rozwoju wszystkich nauk przyrodniczych.

Ameryka należała w początkach wieku XIX do najwięcej znanych i najdokładniej stosunkowo zbadanych części świata. Prostota linii wybrzeżnych, łatwy dostęp do wnętrza wzdłuż rzek sięgających daleko w głąb kraju, prosta i łatwo zrozumiała budowa gór i szybka kolonizacya sprawiły, że w ciągu kilku wieków, które minęły od odkrycia tego nowego kontynentu, poznano dość szczegółowo jego stosunki geograficzne. O wielkich odkryciach w ciągu wieku XIX w takich warunkach mowy już nie mogło być nie mogło. Podróże naukowe po Ameryce miały też tylko w samych początkach stulecia i tylko wyjątkowo cele geograficzne; bez porównania większa ich część była poświęcona badaniom archeologicznym, etnograficznym, przyrodnictwu i handlowi. Pierwszym wybitnym z uczonych podróżników na ziemi amerykańskiej był w początkach wieku XIX Aleksander Humboldt. W latach następnych widzimy na kontynencie północnym ornitologa Aubudona, Longa, Schoolcralta i Beltramiego, malarza Catlina, obok całego legionu uczonych inżynierów, przedsiębiorców, którzy, bądź to z polecenia rządu potężniejącej młodej republiki, bądź też z własnej inicyatywy i dla własnej korzyści, przebiegali lasy dziewicze i góry rozległego kraju, zbierając wiadomości o stosunkach geologicznych i klimatycznych, faunie i florze, otwierając kraj dla kolonizacyi, przygotowując kolejowe połączenie Atlantyku z Oceanem Spokojnym przez szerokość całego kontynentu.

Illampu i jezioro Titikaka w Peru.
Illampu i jezioro Titikaka w Peru.

Rzeczywiście nieznane były w początkach wieku XIX tylko wybrzeża północne Ameryki, niegościnne płaszczyzny podbiegunowe. O tych okolicach podali bliższe i szczegółowe wiadomości przeważnie żeglarze, szukający przejazdu północno-zachodniego z Europy do Azyi i śladów zaginionej ekspedycyi Franklina.

Wąwóz Daryalski na Kaukazie.
Wąwóz Daryalski na Kaukazie.

W Ameryce południowej, z powodu odmiennych stosunków geograficznych i politycznych, badania mniej daleko były posunięte w początkach stulecia. Nie było tam potężnego, rozrastającego się państwa, któreby w swoim własnym interesie przodowało w badaniach, zachęcało do nich, dostarczało środków, któreby elementarną sił i własnego rozwoju posuwało się coraz dalej w głąb kraju, otwierało go dla cywilizacyi i dla uczonych badaczów, a walki i przewroty polityczne, połączone z wyzwoleniem się starych kolonii hiszpańskich i portugalskich, utrudniały spokojną pracę naukową i zbieranie wiadomości drobiazgowych.

Medyna.
Medyna.

Badaniami w tej części kontynentu zajmowali się przeważnie uczeni europejscy, najczęściej emigranci, których stosunki zagnały na drugą stronę półkuli. Znajdujemy pomiędzy nimi, jako jednego z pierwszych, którzy oddali się zupełnie szczegółowemu zbadaniu stosunków geograficznych, klimatycznych, etnograficznych, Polaka, towarzysza z ławy szkolnej Adama Mickiewicza, Ignacego Domejkę. Młody przyrodnik poznał się podczas swego pobytu we Francyi z zamożnym obywatelem chilijskim i został za jego pośrednictwem w r.1837 powołany do Coquimbo, aby przy tworzącej się tam szkole wyższej objął profesurę chemii i mineralogii. Udając się do republiki Chilijskiej, Domejko przebył wśród wielkich trudów i niebezpieczeństw wszerz całą Amerykę południową, zbadał Pampasy i zainteresował się Kordylierami. Odtąd rokrocznie zwiedzał przez kilka miesięcy to rozległe wyszczerbione wybrzeża, to łańcuch gór granicznych republiki, i zbadał je na szerokiej przestrzeni, zwłaszcza pod względem geologicznym. Liczne jego prace, zawierające wyniki długoletnich badań, oraz szkolne podręczniki chemii i geologii wyszły w języku hiszpańskim. Kilka monografii wydała Akademia Francuska. Prace Bomejki stanowią podstawę nauk przyrodniczych, o ile dotyczą specyalnie ziem republiki Chilijskiej. w r.1867 rząd powierzył mu katedrę chemii i fizyki przy uniwersytecie w San-.Jago. Na tem stanowisku zasłużony badacz umarł w r.1889. Najliczniejszego zastępu podróżników po Ameryce południowej dostarczyli Niemcy. Pierwszym i bezwarunkowo najwybitniejszym z nich był Szwajcar niemiecki Jakób Tschudi, który od roku 1838-1842 i od r. 1857-1859 zwiedził i opisał państwa systemu La Plata, Peru, Boliwię, Brazylię i wśród wielkich trudów kilkakrotnie wspinał się na szczyty Andów. Z mniej głośniejszych zasługują na wspomnienie baron Bibra i R. A. Philippi. Wszyscy ci uczeni pracowali na własną rękę. Ale były i wielkie wyprawy naukowe. Jedną z nich wysłali do Ameryki południowej Francuzi, pod kierownictwem hr. Castelnau z wielkim sztabem uczonych, drugą Amerykanie pod dowództwem sławnych przyrodników Agassiza i Hartta. Obie te wyprawy, z których pierwsza (1843-1847) dwa razy na różnych drogach przebyła cały kontynent południowy, przyczyniły się najwięcej do uzupełnienia wiadomości o tej części Ameryki. Ale i po tych wyprawach niejeden szczegół jeszcze pozostał do zbadania. I dziś nawet, po niezliczonych wycieczkach osób prywatnych, są jeszcze w Ameryce południowej okolice, w których nie postała noga Europejczyka, a przynajmniej Europejczyka uczonego.

Sumatra, góra Talang.
Sumatra, góra Talang.

Wieś na Sumarze.
Wieś na Sumarze.

Mianowicie zaś stosunki hydrograficzne w dorzeczu Amazonki nie są dokładnie i wszechstronnie wyjaśnione. Azya. 

Także o Azyi, połączonej z Europą całą szerokością swego kontynentu, znanej, zwiedzanej i kolonizowanej od wieków, posiadano w początku XIX stulecia skąpe i niebardzo ścisłe wiadomości, a nawet te okolice, które od czasów starożytnych pozostawały w nieustannej styczności ze światem zachodnim, nie były jeszcze zbadane dokładnie, zwłaszcza pod względem etnograficznym. W tej Azya połu-to części południowo-zachodniej, Azyi Mniejszej, Syryi, Arabii, zachodnia Armenii i Persyi, zapanował w początkach wieku XIX, ruch naukowy bardzo ożywiony i obfity w owoce. Z legionu podróżników wszystkich narodowości możemy wymienić tylko kilku ważniejszych. Graniczny Kaukaz zwiedził i opisał jeszcze pod sam koniec wieku XVIII znany podróżnik i uczony Jan Potocki, z którym spotkamy się później jeszcze w stepach syberyjskich i na pograniczu chińskiem. Kilka lat później widzimy w tych samych górach wsławionego swoją podróżą po Azyi środkowej Niemca, Juliusza Klaprotha. W Syryi, Palestynie i Arabii-Ulryk Seetzen, Fryzyjczyk sturczony, przez blizko 10 lat (1802-1811) zbierał wytrwale wiadomości geograficzne, etnograficzne, astronomiczne, archeologiczne; on też, pierwszy bodaj z Europejczyków, przeszedłszy na machometanizm, uzyskał wstęp do świętych miejsc Mekki i Medyny i opisał je szczegółowo. Do najwybitniejszych podróżników, którzy zwiedzili te okolice w początkach w. XIX, należy też wspomniany już wyżej Szwajcar Burckhardt, który przed swoją zamierzoną podróżą nad Niger, kilka lat przebywał w Syryi i Arabii i pozostawił bardzo zajmujący opis swych wycieczek. Także w latach późniejszych kraje te nie utraciły uroku dla uczonych podróżników; widzimy tam Prokescha, Partheya, Michauda, Schuberta, Robinsona, a pomiędzy innemi także – nie uczonego wprawdzie, ale bystrego obserwatora-Hellmuta Moltkego, który ćwierć wieku później zdobył sobie imię najzdolniejszego ze strategików nowoczesnych. 

W Indyach przedgangesowych epoka odkryć skończyła się jeszcze przed końcem wieku XVIII, i rozpoczęło się systematyczne badanie kraju, ludów i przyrody. Dzięki energicznej działalności założonego w r. 1784 „Towarzystwa azyatyckiego w Bengalu“, które niebawem opasało całą olbrzymią kolonię siecią stowarzyszeń filialnych, znajomość kraju tak daleko się posunęła, że można było już w początkach wieku XIX przystąpić do pomiarów trygonometrycznych półwyspu. Daleko mniej znane były i są do dziś dnia Indye zagangesowe, zamieszkane przez silne, wojownicze szczepy malajskie i częściowo tylko skolonizowane.

Wieś Dajaków na wyspie Borneo.
Wieś Dajaków na wyspie Borneo.

Maimaczyn.
Maimaczyn.

Nie zaniedbywano wprawdzie i tego ogromnego półwyspu i wyjaśniono dość dokładnie jego stosunki geograficzne i etnograficzne. Więcej jednak zwracał na siebie uwagę uczonych podróżników bogaty archipelag Indyjski, rozłożony pomiędzy Malakką a kontynentem Australii. Tworzy on, z wyjątkiem kilku tylko wysp, wielką zamorską kolonię Holandyi; ale pod względem naukowym zdziałał na nim najwięcej Anglik R. G. Wallace, który od r. 1854 badał szczegółowo Borneo, Celebes i wielką liczbę wysp mniejszych. Zebranie szczegółowych wiadomości o dwóch pozostałych wielkich wyspach archipelagu, Jawie i Sumatrze, które co prawda były już wówczas daleko więcej znane niż Borneo i Celebes, jest zasługą Niemca, Franciszka Junghuhna, jak wogóle Niemcy zainteresowali się bardzo temi koloniami holenderskiemi i brali je chętnie za przedmiot swoich poszukiwań. 

Oprócz wymienionych dotąd, do stosunkowo najlepiej poznanych Syberya. części Azyi należała cała jego połowa północna, od Uralu do Kamczatki i od gór Ałtajskich do Oceanu Lodowatego. Pierwsze wiadomości o tych olbrzymich, niegościnnych przestrzeniach podali w wiekach ubiegłych kozacy, którzy zdobyli je dla państwa rosyjskiego, a znajomość ich powiększała się w miarę utwierdzenia się władzy rosyjskiej w tych krajach. Od końca w. XVIII zaczynają mnożyć się specyalne wyprawy naukowe w te okolice. Ta epoka badań systematycznych i świadomych celu rozpoczęła się podróżą Krusensterna naokoło ziemi, której najważniejszym wynikiem było zdjęcie mapy Sachalinu, Kurylówi wybrzeży Syberyi wschodniej. Zanim jeszcze Krusenstern (1802-1806) powrócił ze swojej podróży, w r.1805, wyruszyła z polecenia kanclerza państwa, hr. Rumiancowa, wielka ekspedycya lądowa przez wschodnią połowę Syberyi do Chin, aby nawiązać stosunki polityczne i handlowe z państwem Niebieskiem. Wyprawą dowodził, jako jej naczelnik polityczny, hr. Gołowkin; kierownictwo w badaniach naukowych otrzymał doświadczony w licznych, długoletnich podróżach po Tunisie, Marokko, Egipcie i Kaukazie, hr. Jan Potocki. Towarzyszył mu pomiędzy innymi uczony niemiecki, Klaproth. Ekspedycya udała się tylko pod względem naukowym; pozwoliła na zbadanie Syberyi wschodniej i południowej aż do Bajkału i po za nim aż do miasta granicznego Kiachty. Ale z powodu trudności, robionych przez władze chińskie, które domagały się wykonania przyjętego na dworze chińskim ceremoniału, musiano odstąpić od podróży do Pekinu, i ekspedycya wróciła do Petersburga, nie dotarłszy nawet do Maimaczynu, sławnego ogniska handlowego na pograniczu chińskorosyjskiem.

Tobolsk.
Tobolsk.

Wulkan Awacza, na Kamczatce.
Wulkan Awacza, na Kamczatce.

Po tych kilku podróżach w samych początkach wieku XIX, nastąpiła przerwa w badaniach na wielką skalę. Dopiero po roku 1820-ym mnożą się wyprawy naukowe. Pomiędzy rokiem 1820 a 1825 Wrangell zbadał północne wybrzeża Azyi i Kamczatkę, Anjou zwiedził pomiędzy r. 1821 a 1823 Syberyę zachodnią-północną i rzekę Lenę, Erman w swej wielkiej podróży naokoło świata zainteresował się głównie Syberyą i Kamczatką. Wreszcie w r.1829 znany uczony niemiecki Aleksander Humboldt wyruszył z polecenia ministra Cancrina do Azyi, zwiedził Tobolsk, przebiegł step Barabiński aż do Barnaulu, ztąd zrobił wycieczkę wgóry Ałtaj i przedostał się aż do Chin. W powrocie zwrócił się na południe, przebył rzekę Irtysz i udał się przez Omsk i Orenburg nad morze Kaspijskie. Uczony tej miary co Aleksander Humboldt mógł był bezwątpienia przyczynić się bardzo do wyświetlenia mało jeszcze wówczas znanych stosunków Azyi północnej i środkowej. Ale Humboldt spieszył się za bardzo z wykonaniem swego zadania, podróżował raczej w charakterze turysty, niż uczonego badacza, zwiedzał tylko to, co i inni już poznali przed nim. Cała jego podróż na olbrzymiej przestrzeni, z Petersburga przez Moskwę, Ural, Tobolsk do gór Ałtajskich i ztąd nad morze Czarne i z powrotem do Petersburga, trwała zaledwie 5 miesięcy. To też nie miała ona pod względem naukowym żadnego znaczenia. Jedynym jej wynikiem było, że zachęciła Humboldta do ułożenia pierwszej dokładniejszej mapy Azyi środkowej, na podstawie badań przeprowadzonych przez innych. W latach następnych ukończeniem badań w Syberyi zajęła się przedewszystkiem sekcya syberyjska Towarzystwa Geograficznego w Petersburgu i znalazła bardzo skuteczną pomoc w towarzystwach naukowych, które powstały w Syberyi samej. Z podróży wielkich i obfitych w owoce, zasługują jeszcze na wymienienie wyprawy Aleksandra Middendorfa, który pomiędzy innemi zbadał w r. 1842 nie zwiedzany już od czasów Łaptewa i Czeluskina (1743) Taymir i powrócił w r. 1845 z olbrzymim materyałem geograficznym, geologicznym i meteorologicznym. W nowe stadyum wstąpiły badania nad stosunkami syberyjskiemi dopiero w ostatnim okresie wieku XIX, po roku 1860-ym. 

Równomiernie z rozszerzaniem się granic państwa Rosyjskiego, zwiększała się także znajomość Azyi środkowej i wschodniej. Po zajęciu kraju zabajkalskiego i nadamurskiego (podczas wojny krymskiej, w r. 1854) nastąpiło bezpośrednio systematyczne zbadanie geograficzne i etnograficzne tych okolic. Niemniej gorliwie zajmowano się badaniami w kierunku południowo-wschodnim, w Azyi zauralskiej; odznaczyli tam zwłaszcza Butakow i Iwaczyncow. Najdłużej pozostały zamknięte dla uczonych europejskich górzyste, trudno dostępne, zamieszkane przez bitne szczepy, rozległe kraje Turkestanu i Tybetu.

Góry Ałtaj. Według rysunku Radde’a.
Góry Ałtaj. Według rysunku Radde’a.

Wiedziano o nich jeszcze w połowie wieku XIX nie więcej nad to, co widział i opisał w wieku XIII wielki Wenecyanin, Marco Polo. Dopiero po roku 1855 rozpoczęto ze strony angielskiej i rosyjskiej równocześnie badania w tych stronach. Kompania angielsko-wschodnio-indyjska wysłała z Indyi ku północy trzech braci Schlagintweit, z których dwaj, Hermann i Robert, przedostali się w przebraniu z Simli przez wąwóz Karakorum do gór Kien-lun, a trzeci, Adolf, nawet do Kaszgaru, gdzie jednak został zabity przez krajowców (wr. 1857). W tymże czasie Rosyanin Semenów zbadał okolice jezior Bałkasz i Issykkul oraz góry Tian Szan, a w roku 1857 Kirgiz rosyjski Walichanow dotarł do Kaszgaru z północy, od jeziora Issyk-Kul. Badania w okolicach zachodnio-północnych Turkestanu doprowadzili do końca w latach następnych podróżnicy rosyjscy, a zwłaszcza Sewercow, Osten-Sacken, gen. Kaulbars i Fedczenko, w okolicach południowo-wschodnich zaś Anglicy. Wtedy też dopiero sprostowano mylne zapatrywania Humboldta na charakter gór środkowo azyatyckich, przede wszystkiem zaś zastąpiono na kartach fantazyjne góry „Bolor” nową nazwą i nowem pojęciem „Pamiru“ – „ dachu świata”.

Także zamykające się zupełnie przed światem zachodnim Chiny i Japonia zostały poznane dokładniej około połowy wieku XIX. Pierwsze dokładniejsze wiadomości o tych krajach podali misyonarze, członkowie poselstw politycznych i wypraw handlowych; ale dopiero skutkiem nacisku zbrojnego, a nawet wojen, te państwa mongolskie stały się dostępne dla uczonych europejskich. W Japonii nastąpiło to po wielkiej ekspedycyi, wysłanej w r. 1852 pod dowództwem Perry’ego przez Stany Zjednoczone; w Chinach po „wojnie opiumowej” i zbrojnej – wyprawie francusko-angielskiej (1858-60).

Okręt „Novara“ w podróży naokoło świata.
Okręt „Novara“ w podróży naokoło świata.

Bezpośrednio po tych wojnach i zbrojnych wyprawach następowały prywatne ekspedycye naukowe. Już w roku 1844 misyonarze Hue i Gabet wyruszyli z Pekinu wgłąb nieznanego kraju, zwiedzili Mongolię i Tybet i dotarli aż do Lhassy, świętej siedziby Dalai-Lamy. Kilkanaście lat później, po wojnie francusko-angielsko-chińskiej, widzimy na olbrzymich przestrzeniach państwa chińskiego Francuza Armanda Davida i Amerykanina Pumpelly’ego, w Japonii zaś, w następstwie wyprawy amerykańskiej, Niemca Siebolda. W miarę, jak poznawano się na znaczeniu politycznem i handlowem tych dwóch wielkich państw mongolskich, mnożyły się wyprawy na Wschód daleki. Prawie każdy z rządów europejskich wysiał ekspedycye nad wybrzeża azyatyckie Oceanu Spokojnego, bądź to dla zapewnienia sobie nowych rynków zbytu, bądź też w nadziei zdobycia kolonii zamorskich w tych stronach. W powszechnym tym ruchu wzięły udział także państwa, których bandery ukazywały się rzadko tylko na odległych morzach, jak Austrya a nawet Prusy. Z dwóch ekspedycyi austryackich, pierwsza, na okręcie „Novara“, w r. 1857, zajęła bardzo poważne miejsce w rzędzie wielkich wypraw naukowych, druga, w r. 1869, mniej przyczyniła się do pogłębienia wiedzy geograficznej. 

Geograf Karol Ritter (1779 † 1859).
Geograf Karol Ritter (1779 † 1859).

Wyprawa pruska, w r. 1859, pozostała bez znaczenia; była tylko przedwczesną próbą znalezienia dla ambitnych Hohenzolernów „miejsca przy słońcu” – jak się wyraził panujący obecnie reprezentant tej dynastyi. Rzecz oczywista, że ogromny rozwój praktycznych nauk geograficznych oddziałał także bardzo na teoretyczną stronę tej gałęzi wiedzy, doprowadził do reformy zapatrywań na świat i związku pomiędzy krajem, przyrodą i ludzkością. W epoce przednapoleońskicj geografia była właściwie tylko nauką o państwach, z których każde rozpatrywano oddzielnie, bez względu na to, że granice polityczne rzadko tylko zamykały w sobie jakąkolwiek zaokrągloną całość naturalną. Dopiero gdy Napoleon począł przeinaczać i przesuwać dowolnie granice, a skutkiem tego „państwo” stało się pojęciem bardzo względnem i zmiennem, oparto tę naukę na podstawie niezmiennej, przyrodzonej, fizycznej. Twórcami tej nowej teoryi byli Szwajcarowie do Saussure i Scheuchzer oraz Aleksander Humboldt. System ich wydoskonalił i przeprowadził konsekwentnie, w usiłowaniu wyjaśnienia związku pomiędzy ziemią i człowiekiem, przyrodą i historyą, największy z geografów wieku XIX, Karol Ritter, l" opadł jednak przytem w przesadę, z której wyzwolono naukę dopiero w ostatnim okresie wieku, przez oddzielenie historyi kuli ziemskiej od geografii właściwej i innych gałęzi nauki, jak geologia, etnografia i t. d. 

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new