Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
KSIĘGA PIERWSZA (1801—1815)
I. Zamknięcie starego stulecia.
II. Pierwszy Konsul
III. Ruch umysłowy na przełomie wieków.
IV. Podróże i badania geograficzne
V. Od koronacyi do pokoju w Pressburgu.
VI. Pogrom Prus
VII. Walki w Hiszpanii
VIII. Wojna z Austryą
IX. Księstwo Warszawskie
X. Zatargi z Papieżem
XI. Dwa lata pokoju
XII. Kodyfikacye prawodawcze
XIII. Styl Empire w architekturze i sztuce stosowanej.
XIV. Muzyka
XV. Dziennikarstwo
XVI. Rosya, Szwecya, Turcya do r. 1812
XVII. Rok 1812
XVIII. W rozbiciu
XIX. Ostatnie walki
XX. Świat niewieści
XXI. Malarstwo
XXII. Fizyka
XXIII. Wynalazki i ulepszenia techniczne
XXIV. Astronomia
XXV. Reakcya, restauracya
XXVI. Po za Europą
KSIĘGA DRUGA (1815—1830)
I. Kongres wiedeński
II. Święte przymierze
III. Romantyzm
IV. Europa pod panowaniem reakcyi
V. Wyzwolenie Grecyi
VI. Królestwo Polskie
VII. Chemia
VIII. Teatr
KSIĘGA TRZECIA (1830—1848)
I. Wojna polsko-rosyjska w 1831 r.
II. Literatury słowiańskie
III. Kraina wszechwiedzy
IV. Dzieje polityczne od roku 1830 do 1848
V. Wolne miasto Kraków
VI. Nauki przyrodnicze
VII. Przemysł żelazny i maszyny parowe
VIII. Rok 1848 i jego następstwa
VIII. Szkolnictwo
IX. Medycyna
X. Ziemie polskie
KSIĘGA CZWARTA (1848—1871)
I. Wojna krymska
II. Od kongresu paryskiego do pokoju w Villafranca
III. Podróże naukowe
IV. Czasy Wielopolskiego
V. Europa po wojnie włoskiej
VI. Po ustąpieniu Wielopolskiego
VII. Kierunki filozoficzne
VIII. Medycyna
IX. Od Szlezwiku do Sadowy
X. Wojna secesyjna i cesarstwo Meksykańskie
XI. Dzieje polityczne do r. 1870
XII. Fotografia
XIII. Wojna niemiecko-francuska
XIV. Astronomia
KSIĘGA PIĄTA (1871-1900)
XV. Europa w epoce bismarkowskiej
XVI. Podróże i badania geograficzne
XVII. Wynalazki i udoskonalenia techniczne
XVIII. Literatura
XIX. Dzieje polityczne do końca wieku
XX. Sztuka
XXI. Historyozofia
XXII. Wystawy
Mody

XIII. Wojna niemiecko-francuska


Dnia 30 czerwca r. 1870 prezes ministrów Napoleona zapewniał świat o braku najmniejszej chmurki na na widnokręgu politycznym, ad. 2 sierpnia tegoż roku padły już pierwsze strzały nad granicą niemiecko-francuską. Wojna powstała nagle z powodu podrzędnego zatargu o następstwo tronu w Hiszpanii, ale była ona od dawna przewidywana i przygotowana przez tych samych ludzi, którzy cztery lata wcześniej złamali na polach Sadowy potęgę mocarstwa Habsburgów. Jeżeli dzieło rozpoczęte w owej wojnie miało być dokończone, jeżeli strącona zgłowy Habsburgów korona cesarstwa niemieckiego miała spocząć na skroni Hohenzollerna, to trzeba było wpierw złamać potęgę cesarstwa zachodniego, którego interes nie pozwalał na zupełne wywrócenie równowagi, wytworzonej niegdyś na kongresie wiedeńskim, przez utworzenie nowego mocarstwa nad Renem. Wojna z Francyą była uważaną w Berlinie za nieuniknioną, i kierujący mężowie stanu przygotowali się do niej w taki sam sposób, w jaki przysposobili się do wojny z Austryą, trzymali się prawie dosłownie tego samego planu działania. Armia uzbrojona i wyćwiczona, stała w pogotowiu, plan wojny był od dawna, już od r. 1868, wypracowany z najdrobniejszemi szczegółami przez Moltkego; z mieczem dobytym w dłoni czekano tylko na chwilę odpowiednią, aby całą siłę zbrojną narodu niemieckiego rzucie na szalę wypadków, zanim jeszcze przeciwnik zdoła zmobizować swoje wojska i poprowadzić nad granicę. Rząd francuski zdawał sobie z tego sprawę, że zatarg zbrojny z Prusami musi nastąpić prędzej czy później; francuski atache wojskowy w Berlinie doniósł nawet do Paryża o planie wypracowanym przez pruski sztab generalny. Ale tej wiadomości nie dawano wiary, zresztą zaś minister wojny Lebeuf, po reorganizacyi armii i poczynieniu ogólnikowych przygotowań, był tak pewny siebie, że nie obawiał się żadnego przeciwnika. W przygotowaniach tych były jednak braki, nie było wypracowanego, z uwzględnieniem wszystkich szczegółów drobnostkowych a w chwili akcyi nadzwyczajnie ważnych, planu wojennego, nie było w obliczeniach tej matematycznej dokładności, wykluczajęcej wszelkie niespodzianki i nieporządki, którą odznaczał się plan mobilizacyjny Moltkego – i ten szczegół rozstrzygnął wojnę. Zarówno w Paryżu jak i w Berlinie przygotowano się do akcyi zaczepnej, chciano od razu przenieść walkę na terytoryum nieprzyjacielskie i na tem opierano wszystkie dalsze rachuby. Akuratni Prusacy wyprzedzili o kilka dni Francuzów, stanęli na ich ziemi już w kilkanaście dni po wypowiedzeniu wojny i przez to nie pozwolili im przeprowadzić swego planu akcyi zaczepnej, wywrócili wszystkie ich rachuby i przygotowania, wywołali nieład i niepewność w kierownictwie – i tak odnieśli zwycięstwo. 

Pomimo ukończonych przygotowań i wielkiego poczucia swej siły, Prusom nie łatwo było zdecydować się na rozpoczęcie kroków wojennych. Napoleon był potęgą, stosunki w Europie nie były dla Prus korzystne. Trzeba było liczyć się z tern, i z upokorzona Austrya, a także Dania, skorzystają ze sposobności, aby powetować niedawne klęski, i w tym celu staną po stronie Francuzów. Nadto nie było pewności, czy państwa południowo-niemieckie w chwili stanowczej dotrzymają umów, nie bardzo miłych rządom a wstrętnych ludności; czy Bawarya, połączona związkami dynastycznemi z Habsburgami, i Wirtembergia przychylna Francyi, a za niemi i Badenia, nie zajmą postawy wyczekującej, aby w razie pierwszej klęski Prusaków, poprzeć ich nieprzyjaciół; a i tego nie wiedziano, czy w takim razie zmuszona do związku z Prusami Saksonia w imię starych tradycyi i sympatyi nie pójdzie za przykładem państw południowych. Liczono w Berlinie na Rosyę, ale z tej strony nie miano żadnych przyrzeczeń formalnych. Ostatecznie wszystko zależało od przebiegu pierwszych bitew na pograniczu francusko-niemieckim. Jeżeli odnieśli w nich zwycięstwo Prusacy, to nie potrzebowali już obawiać się zbyt niekorzystnego zwrotu w przyszłości; jeżeli ponieśli klęskę, to runął cały gmach wzniesiony przez ambitnych Hohenzollernów w wielowiekowej pracy, a odpowiedzialny za wszystko był Bismarck. 

I ta wojna, tak samo jak w roku 1866, była jego dziełem. On ją wywołał, korzystając z zatargu o następstwo tronu w Hiszpanii i butnej postawy, którą w sprawie tej zajęła dyplomacya francuska. 

Hiszpania nie odzyskała pod rządami królowej Izabeli równowagi wewnętrznej, zachwianej przez wiekowy nieład i nierząd. Na dworze fałszywa bigoterya i wyuzdana rozpusta, w rządzie protekcyonalizm, nepotyzm i nietolerancya, u dołu, w szerokich warstwach ludności, duszna atmosfera wewnętrznego niezadowolenia, nienawiści stronnicze, polityczne, religijne, dążności liberalne, podniecane przez zwolenników protestantyzmu, z drugiej strony agitacya karlistowska, z charakterem wybitnie klerykalnym, wreszcie jakiś wrodzony czy tradycyjnie wyhodowany niepokój, przeradzający się łatwo w usposobienie rewolucyjne: – wszystko składało się na to, aby utrzymać kraj w nieustannem wrzeniu, nadawało stosunkom charakter niepewności, popychało rząd do błędnych, rozpaczliwych niejednokrotnie środków samoobrony, wytwarzało groźne starcia, powstrzymywało rozwój naturalny państwa i narodu. 

Fez, stolica sułtanatu marokańskiego.
Fez, stolica sułtanatu marokańskiego.

Barcelona.
Barcelona.

Na zewnątrz Hiszpania, jakkolwiek nie oddziaływała wcale na stosunki polityczne Europy i nie posiadała żadnych wpływów, ani wielkiej powagi, uchodziła jeszcze za potęgę, dzięki bitności swej armii i śmiałemu a po części i szczęśliwemu wystąpieniu w kilku wypadkach. w r. 1860 przeprowadziła zwycięską wojnę z sułtanem marokańskim i, pobiwszy jego wojska na głowę pod Tetuanem i Gualdas, zdobyła oprócz znacznej kontrybucyi wojennej, kilka ważnych punktóww pobliżu Ceuty. Wyprawa gen. Prima do Meksyku, jakkolwiek nie zapewniła krajowi żadnych korzyści, świadczyła jednak o przedsiębiorczości i wielkiej pewności siebie. w r. 1867 Izabela zdradziła także chęć wmieszania się do wewnętrznych spraw włoskich przez wysłanie swych wojsk na pomoc Papieżowi, zagrożonemu przez Garibaldiego. Wobec szybkiej interwencyi Napoleona i rozbicia Garybaldczyków pod Mentoną, skończyło się na dobrych chęciach, a w trzy lata później, w roku 1870, kiedy czynne ujęcie się za prawami Papieża, mogło mieć następstwa praktyczne, Izabeli nie było już w Madrycie. Po śmierci energicznego prezesa ministrów Narwaeza, na głowę królowej spadły następstwa jego fałszywej, nietoleranckiej polityki i jej własnych wybryków. 

Wilhelm I, król pruski, cesarz niemiecki.
Wilhelm I, król pruski, cesarz niemiecki.

W czasie, kiedy królowa znajdowała się w San-Sebastian, aby nawiązać bliższe stosunki z cesarzem Francuzów, w Kadyksie wybuchła rewolucya. Przystąpili do niej oficerowie wygnani z kraju przez Narwaeza i jego następcę, Gonzaleza Bravo, a za nimi poszła większa część armii. Nieliczne wojska, które dochowały wierności królowej, poniosły dnia 28 września r. 1868 klęskę pod Alcoleą w pobliżu Cordowy, a w następstwie jej, wszystkie większe miasta stanęły po stronie powstańców. KróIowa nie odważyła się na powrót do swej stolicy, schroniła się do Francyi i tam zrzekła się w r. 1870 tronu na korzyść swego syna Alfonsa. Zanim to jeszcze nastąpiło, zgłosił się ze swemi prawami do tronu pretendent karlistowski, Karol VII, i wywołał w r. 1869 powstanie, które jednak zostało szybko stłumione. Nie powiodło się także powstanie republikańskie, które wybuchło w tym samym roku równocześnie w różnych miejscowościach i ogarnęło szybko kraj cały. Główne warownie republikanów, Barcelonę, Saragosę i Walencyę, zdobyto po krwawych walkach. Władza w kraju pozostała w rękach tego stronnictwa, które rozpoczęło wojnę domową i miało za Sobą armię. Na czele jego stali generał Juan Prim, Serrano i Topete. Z żyjących po dziś dzień wybitnych mężów stanu należał do niego Sagasta. Celem rewolucyonistów nie było zniesienie ustroju monarchicznego, lecz tylko uwolnienie kraju od dynastyi burbońskiej i przekształcenie konstytucyi w duchu liberalnym. Zniesienie zakonu jezuitów, wolność sumienia, przy uznaniu religii katolickiej za państwową, prawo piastowania urzędów i otrzymywania tytułów dla wszystkich, bez różnicy wyznania, liberalne prawo wyborcze: to były najważniejsze punkty nowej ustawy, uchwalonej przez kortezy w r. 1869. 

Na tron zreorganizowanego królestwa powołali Hiszpanie po długich a bezowocnych układach z rozmaitymi kandydatami, którym korona, ofiarowana przez pełnomocników rewolucyi, nie bardzo wydawała się ponętną, ks. Leopolda Hohenzollerna, z linii rezydującej w Siegmaringen. Kandydatura ta stała się przyczyną wojny między Prusami a Francyą. Książę przyjął koronę za przyzwoleniem króla pruskiego, jako głowy rodziny, i dnia 3 lipca r. 1870 rząd madrycki zawiadomił wszystkie dwory europejskie o dokonanym wyborze. Jakkolwiek ks. Leopold nie był członkiem dynastyi panującej w Prusach, lecz należał do linii bocznej, katolickiej, Hohenzollernów, osadzenie jego na tronie sąsiedniego państwa było dla Francyi, a zwłaszcza dla stronnictwa cesarzowej Eugenii, nienawidzącego gorąco Prusaków, rzeczą wcale nie pożądaną. 

Ludwik II, król bawarski (1864—1886).
Ludwik II, król bawarski (1864—1886).

Gen. pruski Blumenthal (ur. r. 1810).
Gen. pruski Blumenthal (ur. r. 1810).

“Nie sądzimy – oświadczył dnia 6 lipca minister spraw zagranicznych Gramont w parlamencie, ażeby szanowanie praw sąsiedniego narodu obowiązywało nas do zniesienia tego, aby państwo obce, umieszczając jednego ze swoich książąt na tronie Karola V, naruszało przez to na swoją korzyść równowagę europejską i szkodziło interesom oraz honorowi Francyi. Mamy nadzieję, że tak źle nie będzie; liczymy przytem na roztropność Niemiec i na przyjaźń narodu hiszpańskiego.” Tegoż dnia poseł Benedetti otrzymał od Gramonta rozkaz, aby udał się do Ems, gdzie znajdował się król Wilhelm, i zażądał od niego, aby zakazał ks. Leopoldowi przyjęcia korony. Król dał odpowiedź wymijającą; oświadczył, że nie rozkazywał księciu, aby przyjął kandydaturę, nie może więc obecnie nakazywać, aby ją odrzucił. Mimo to jednak król, widząc, że sprawa ta może przybrać charakter niebezpieczny, postarał się o złagodzenie zatargu, i dnia 12 lipca ks. Leopold oświadczył stanowczo, że nie przyjmie korony hiszpańskiej. Nie wystarczało to jednak stronnictwu ces. Eugenii. Nie wątpiono tam wcale o tern, że stawienie kandydatury było dziełem polityki pruskiej, i uważano je za obrazę dla Francyi. Chciano więc zadośćuczynienia. Mianowicie zaś król Wilhelm miał oświadczyć, że zgadza się na cofnięcie kandydatury ks. Leopolda, i że kandydatura ta nigdy ponowioną nie będzie. Z tem to żądaniem Benedetti przystąpił ponownie do króla. Otrzymał znowu odpowiedź wymijającą. Król pruski oświadczył, że potwierdza rezygnacyę ks. Leopolda, ale w sprawie tej nie ma nic do rozkazywania i nie może zobowiązać się do tego, że kandydatura nie będzie ponowiona. Kiedy zaś Benedetti raz jeszcze zażądał audyencyi, król kazał mu powiedzieć, że uważa dyskusyę za skończoną, i że wypowiedział w sprawie tej już swoje ostatnie słowo. 

Odpowiedź nie była taka, jakiej domagał się rząd francuski, ałe nie zawierała w sobie nic obelżywego. Takie załatwienie sprawy nie zgadzało się jednak z zamiarami Bismarcka. Uznał on chwilę za odpowiednią, za dogodną do rozpoczęcia wojny, do której wszystko było przygotowane od dawna, i, otrzymawszy dnia 13 lipca od króla wiadomość telegraficzna o rozmowie z Benedettim, odważył się samowolnie na krok, którego następstwem musiała być wojna. Wysłał tegoż jeszcze wieczora do posła pruskiego w Paryżu i ogłosił w nadzwyczajnym dodatku do „Norddeutsche Allgemeine Zeitung“ depeszę, w której powtórzył objektywny telegram królewski w formie zmienionej w ten sposób, i z stał się obrażający dla Francyi. Zmianę scharakteryzował bardzo dobitnie i trafnie Moltke w następujących wyrazach: „Przedtem było to szamada (hasło do odwrotu), teraz jest to fanfara (hasło do szturmu)?” Sławna ta fałszywa depesza emdeńska miała treść następującą: „Gdy rząd królewsko – hiszpański przesłał rządowi cesarsko-francuskiemu urzędową wiadomość o rezygnacyi księcia Hohenzollerna, poseł francuski w Ems zwrócił się jeszcze do J. Kr. Mości z żądaniem, aby upoważnił go do wysiania do Paryża telegramu tej treści: że J. Kr. Mość obowiązuje się na zawsze nie dać nigdy swego zezwolenia, gdyby Hohenzollernowie mieli powrócić do swej kandydatury. J. Kr. Mość wobec tego odmówił ponownego przyjęcia posła francuskiego, i kazał zawiadomić go przez swego adjutanta służbowego, że niema mu nic więcej do powiedzenia/. 

Gen. pruski Manteufel (1809 † 1885).
Gen. pruski Manteufel (1809 † 1885).

Marszałek Mac-Mahon (1803 † 1893).
Marszałek Mac-Mahon (1803 † 1893).

Zamilczano więc, że król potwierdził rezygnacyę ks. Leopolda, czyli zrobił Francy i ustępstwo, a wywołano wrażenie, jakoby nie chciał się z nim wogóle widzieć i zerwał z nim wszelkie stosunki. Faktowi, który był ustępstwem, nadano taką formę, i z wyglądał na zaczepkę i ciężką obrazę Francyi. W Paryżu telegram ten wywołał naturalnie burzę i zapewnił natychmiast przewagę usposobionemu wojowniczo stronnictwu cesarzowej. W nocy z dnia 14 na 15 lipca rada ministeryalna postanowiła wypowiedzieć Prusom wojnę; dnia 15 senat i parlament uchwaliły kredyt na jej przeprowadzenie. Oburzenie na Prusy było tak powszechne, że w parlamencie tylko 10 posłów, a w senacie nikt nie głosował przeciw wnioskom rządu. Dnia 19 lipca nastąpiło formalne wypowiedzenie wojny. 

Po ogłoszeniu owej fałszywej depeszy, Bismarck wywołał za pośrednictwem prasy mniemanie, że Benedetti obraził króla Wilhelma w Ems, i w ten sposób podniecił cały naród przeciw Francyi. Króla wracającego do Berlina przyjęto z wielkiemi owacyami; sejm, otwarty dnia 19 lipca, uchwalił jednogłośnie kredyt wojenny. Wszystkie państwa południowo-niemieckie, idąc za przykładem Bawaryi, gdzie król Ludwik II już dnia 16 lipca zmobilizował swą armię, stanęły po stronie Prus. Motywy, któremi kierował się król Ludwik, nie są zupełnie jasne; ale przykład jego oraz w. ks. badeńskiego Fryderyka, który był oddawna gorącym wielbicielem Hohenzollernów, podziałał na inne państwa, na Wirtenbergię i nienawidzącą Prusaków Hesyę. Z drugiej strony zaś Prusy miały zapewnioną neutralność Bosyi, a w razie wmieszania się jakiegokolwiek mocarstwa do wojny, czynną jej pomoc. Umowa ta została zawarta w Ems już w początkach czerwca – co jest najlepszym dowodem, że Prusacy byli zdecydowani na wojnę, zanim jeszcze sprawa tronu hiszpańskiego doprowadziła do zatargu z Francyą. Napoleon ze swej strony porozumiewał się z Danią, Austryą i Włochami. Z Danią zawarł umowę, według której, po pierwszej klęsce Prusaków, 40,000 Duńczyków miało wkroczyć do Prus; Austrya miała wmieszać się do wojny po ukończeniu swych zbrojeń, zimą, kiedy natychmiastowe zbrojne wystąpienie Rosyi, z powodu mrozów, wydawało się nieprawdopodobnem. Umowy tej nie podpisano formalnie, ale Napoleon miał prawo spodziewać się, że hr. Bcust dotrzyma swego przyrzeczenia. Z Włochami Napoleon nie zdołał się porozumieć. Można było pozyskać łatwo Wiktora Emanuela przez oddanie mu Rzymu, ale na krok taki cesarz Francuzów nie zdecydował się, po części dlatego, że sprzeciwiał się dążnościom cesarzowej Eugenii i jej stronnictwu, po części, że byłby bardzo niemiły Austryi i mógł pozbawić Francyę jej pomocy. Aby nie powracać więcej do tej sprawy, dodamy tu zaraz, że wobec wielkich zwycięstw pruskich w samych zaraz początkach wojny, ani Dania, ani Austrya nie wystąpiły wcale na widownię. Włochy zaś nie miały powodu ujmować się za Napoleonem, gdy z konieczności pozwolił im na zajęcie Rzymu; wreszcie wystąpienie ich wtedy już nie mogło odwrócić klęski Francuzów. Interwencyi angielskiej zapobiegł Bismarck przez ogłoszenie tajnych propozycyi, zrobionych niegdyś Prusakom przez Napoleona, i jego projektu opanowania Belgii.

Katedra w Strasburgu.
Katedra w Strasburgu.

Walka konnicy pod Mars la Tour, dnia 16 sierpnia r. 1870.
Walka konnicy pod Mars la Tour, dnia 16 sierpnia r. 1870.

Wobec tego rząd angielski postanowił zachować neutralność. Na list Papieża, Piusa IX, który ofiarował swoje pośrednictwo, Bismarck odpowiedział ciężką obelgą; odrzucił pośrednictwo, nazywając Papieża głównym burzycielem pokoju i sprawcą tej wojny. 

Natychmiast po wypowiedzeniu wojny, oba rządy wysłały swe armie nad granicę, oba z zamiarem zastosowania taktyki zaczepnej. Niemcy wystawili trzy armie. Jedna pod dowództwem gen. Steinmetza (60.000 ludzi), zebrała się pod Trewirem, druga (194.000 ludzi) pod dowództwem ks. Fryderyka Karola, pomiędzy Neunkirchen i Homburgiem, trzecia, tworząca lewe skrzydło, pod dowództwem ks. następcy tronu Fryderyka, z gen. Blumentalem, jako szefem sztabu generalnego (130.000 ludzi) pod Landau i Rastadtem. Dwie armie pierwsze składały z samych wojsk pruskich, trzecia z pruskich, bawarskich, wirtemberskich i badeńskich. Oprócz tego miały przybyć nad granicę kilka dni później jeszcze trzy korpusy, liczące 100.000 ludzi, a w prowincyach północnych pozostawiono silny oddział dla obrony wybrzeży i odparcia oczekiwanego napadu Duńczyków. Tej armii blisko półmilionowej Napoleon mógł przeciwstawić tylko 300.000 ludzi. Zamierzał więc zrównoważyć przewagę liczebną nieprzyjaciela przez szybką akcyę zaczepną. Z trzech armii, na które podzielił swe siły zbrojne, dwie, liczące około 250.000 ludzi, miały zebrać się w okolicach Strasburga, przejść przez Ren, opanować Badenię, Wirtembergię i Bawaryę, a następnie zwrócić się ku północy i pobić wojska pruskie przy pomocy armii trzeciej, liczącej 50.000 ludzi, a ustawionej pierwotnie pod Chalons. Akcyę tę miała popierać flota, przez dywersyę na wybrzeżach niemieckich i odciągnięcie części armii pruskiej ku północy. 

Rachuby te zawiodły zupełnie. Zanim jeszcze wojska francuskie zebrały się nad granicą i zajęły oznaczone pozycyę, armia pruska stanęła nad Renem i wkroczyła na terytoryum francuskie. Cały plan wojenny Napoleona został przez to wywrócony, a niedostateczność przygotowań nie pozwoliła na przeprowadzenie nowego. 

Dnia 2 sierpnia król Wilhelm przybył w towarzystwie szefa sztabu, wielkiego generalnego Moltkego i ministra wojny Roona do Moguncyi i objął naczelne dowództwo. Walka rozpoczęła się małą potyczką pod Saarbrucken (2 sierpnia), w której Francuzi odnieśli zwycięstwo.

Zdobycie St. Privat przez Prusaków i Sasów 18 sierpnia 1870 r. Według rysunku W. Friedrich.
Zdobycie St. Privat przez Prusaków i Sasów 18 sierpnia 1870 r. Według rysunku W. Friedrich.

List Napoleona III do króla Wilhelma pruskiego.
List Napoleona III do króla Wilhelma pruskiego.

Ale w dwa dni później, 4-go sierpnia, pruski następca tronu, który najpierw przekroczył granicę francuską, pobił wojska Mac-Mahona, naczelnego dowódzcy armii głównej, pod Weissenburgiem, a6-go pod Worth. Zwyciężona armia cofnęła się w nieładzie do Chalons. Droga przez Wogezy była dla Prusaków otwarta. Korpus gen. Frossarda, który zajmował warowne wzgórza pod Spicheren, w pobliżu Saarbrucken, tegoż samego dnia, 6-go sierpnia, został wyparty ze swoich pozycyi. Wszystkie te zwycięstwa okupili Niemcy ogromnemi stratami; pod Weissenburgiem mieli 1551 zabitych i ranionych (Francuzi 1200), pod Worth 10.642 zabitych i ranionych (Francuzi niespełna 6.000, oprócz 9.000 wziętych do niewoli podczas odwrotu), pod Spicheren 4.871 zabitych i ranionych (Francuzi 4.078, w tej liczbie 2.000 jeńców). Ale ogromne te straty nie były bezowocne. 

Układy w Donchery o kapitulacyę Sedanu, w nocy 1/2 września r. 1870. Z obrazu A. Wernera.
Układy w Donchery o kapitulacyę Sedanu, w nocy 1/2 września r. 1870. Z obrazu A. Wernera.

Wrażenie trzech wielkich klęsk w samych zaraz początkach wojny było ogromne. W Paryżu, ministeryum Oliviera i Gramonta upadło, a miejsce jego zajął nowy gabinet, pod kierownictwem gen. Montaubana (hr. Palikao). Cesarz Napoleon zrzekł się naczelnego dowództwa, a utraciwszy zaufanie do Mac-Mahona, powierzył kierownictwo bohaterowi wyprawy meksykańskiej, marszałkowi Bazaine. Linia wojsk francuskich była przełamana, stolica Alzacyi, Strasburg, zagrożony, niebawem opasany i bombardowany przez Prusaków, wojska niemieckie posunęły się aż do Metzu; cała Alzacya i Lotaryngia były w ciągu kilku dni stracone dla Francyi. Trzeba było zająć nową pozycyę, cofnąć się, aby uchronić pojedyńcze armie od rozbicia i połączyć je dla skutecznego oparcia się nieprzyjacielowi. W obozie Napoleona postanowiono skoncentrować wszystkie siły pod Chalons, i gdyby było dało się przeprowadzić ten zamiar, szala szczęścia mogła, jak przyznają sami Prusacy, przechylić się na stronę Francuzów. Zapobiegła temu strategika Moltkego. W trzech bitwach w okolicach Metzu, pod Colombey- Nouilly (14), Mars la Tour (16), Gravelotte i St. Privat (18 sierpnia) Niemcy z ogromnem poświęceniem ludzi, powstrzymali w odwrocie armię Bazaine’ai odrzucili ją do Metzu. Około 40.000 ludzi utracili Prusacy w tych trzech bitwach, ale wojna została przez nie rozstrzygnięta: armia Bazaine’a była unieruchomiona i musiała się poddać po kilku próbach wydobycia się z fortecy i zniweczeniu wojsk Mac-Mahona. 

Marszałek Mac-Mahon, wycofawszy się do Chalons, zebrał tam około 150.000 ludzi i wyruszył z tą armią, na stanowcze żądanie rządu paryskiego, do Reims, aby przyjść na pomoc Bazainowi. W obozie jego znajdował się cesarz Napoleon. Marszałek nie zdołał wykonać swego zamiaru. Niemcy pozostawili pod Metzem silną armię oblężniczą, pod dowództwem ks. Fryderyka Karola, i utworzywszy czwartą armię, nad którą objął komendę saski ks. następca tronu Albert, wyruszyli w 250.000 ludzi przeciw Mac-Mahonowi, aby zapobiedz jego połączeniu się z Bazainem, oskrzydlić go i rozbić do szczętu. Wojska francuskie, po wywróceniu pierwotnego planu wojennego, – wobec nieodpowiadających wcale położeniu strategicznemu rozkazów z Paryża, błąkały się przez kilka dni nad rzeką Maas, i ostatecznie, nie mogąc dotrzeć do Metzu, zatrzymały się pod fortecą Sedan, aby tam. zaczekać na posiłki i zaopatrzyć się w żywność, a następnie rozpocząć nową akcyę. Prawie równocześnie z wojskami Mac-Mahona stanęły pod Sedanem armie niemieckie i otoczyły Francuzów z wszystkich stron. Dnia 31 sierpnia cesarz zrozumiał, że jego położenie jest beznadziejne. Wojska niemieckie były więcej niż dwakroć silniejsze od francuskich, pewne siebie, zwycięskie, gdy w szeregach Mac-Mahona, wobec nużących a bezcelowych pochodów i nieustannych porażek, zapanował już nieład i brak karności. Nadto zaś artylerya niemiecka była tak ustawiona, że miasto leżało w obrębie jej ognia, i nie można nawet było pomyśleć o sformowaniu armii francuskiej do ataku. Dowództwo nad tą zdemoralizowaną armią objął z powodu rany MacMahona gen. Wimpffen. Przedsięwzięta przez niego dnia 1 września próba przełamania pierścienia niemieckiego nie powiodła się. O bezskuteczności dalszego oporu przekonano się, gdy Niemcy poczęli bombardować miasto. Wobec tego cesarz postanowił poddać się, w nadziei, że uzyska przynajmniej łagodne warunki kapitulacyi. Około godz. 5-ej wywieszono w Sedanie białą chorągiew, a o7-ej gen. Reille przybył do forpoczt niemieckich, aby doręczyć królowi Wilhelmowi list treści następującej: „Nie mogąc umrzeć w pośrodku swych wojsk, nie mam innego wyjścia, jak złożyć swą szpadę w ręce w. królewskiej mości. Napoleon“.

Napoleon III i Bismarck po bitwie pod Sedanem. Z obrazu W. Camphausena.
Napoleon III i Bismarck po bitwie pod Sedanem. Z obrazu W. Camphausena.

Leon Gambeta (1838 † 1882).
Leon Gambeta (1838 † 1882).

W nocy z dnia 1 na 2-gi września toczyły się na zamku w Donchery układy o kapitulacyę. Niemcy stawili bardzo ciężkie warunki, żądali bezwarunkowego poddania się całej armii, wydania wszystkiej broni i znaków wojennych. Gen. Wimpffen próżno opierał się i groził dalszym oporem. Był on niemożliwy. Także osobista rozmowa Napoleona z Bismarckiem i Moltkiem nie doprowadziła do niczego. Niemcy nie chcieli ustąpić i postawili na swojem. Przed południem dnia 2 września akt kapitulacyi został podpisany. 83.000 żołnierzy z 2860 oficerami poddało się zwycięzcom. Wziętą do niewoli armię przewieziono koleją żelazną w głąb Niemiec, aby uniemożliwić jej zupełnie dalszy udział w wojnie; cesarz Napoleon został umieszczony jako jeniec w zamku Wilhelmhöhe pod Kasslem. 

W tym samym czasie rozstrzygały się losy armii Bazaina, zamkniętej w Metzu. Po odejściu głównych sił nieprzyjacielskich, generał francuski zrobił próbę wydostania się z fortecy (dnia 31 sierpnia), został jednak dnia następnego odparty z wielkiemi stratami. Odtąd, po kapitulacyi Mac-Mahona, Niemcy mogli według potrzeby powiększać armię oblężniczą, gdy armia zamknięta w Metzu malała skutkiem walk coraz więcej i coraz więcej upadała na duchu. 

W Paryżu wiadomość o ukrywanych długo klęskach pod Metzem, kapitulacyi Sedanu i pojmaniu cesarza przez Niemców, zrobiła piorunujące wrażenie. Juliusz Favre podał dnia 4-go września wniosek o złożenie Napoleona z tronu, rząd cesarzowej Eugenii wywrócono, a na jego miejscu utworzył się samozwańczy „komitet obrony narodowej w pod dowództwem dotychczasowego gubernatora stolicy, gen. Trochu. Opuszczona przez wszystkich cesarzowa uciekła z Paryża i schroniła się do Anglii. Przywódzcy rewolucyjnego tłumu byli dobrej myśli. Mniemali, że lud francuski i tym razem, jak za czasów Wielkiej Rewolucyi, zdoła sam obronić granic kraju, liczyli też na pomoc zagranicy, nie przypuszczając, żeby „Europa” miała pozwolić na poniżenie i okrojenie terytoryalne Francyi. „Ratować Paryż – wołał Wiktor Hugo- to znaczy ratować nie samą Francyę tylko; Paryż jest miastem świętem; kto nań nastaje, ten nastaje na całą ludzkość”. Minister spraw zagranicznych nowego rządu, Juliusz Favre, w odpowiedni sposób też odezwał się do zwycięskiego nieprzyjaciela: „Nie odstąpimy ani piędzi ziemi, ani jednego kamienia z naszych fortec. " Ale Niemcy samem tylko zwycięstwem nad Napoleonem nie chcieli się zadowolić. Celem ich było zmiażdżenie potęgi francuskiej, poniżenie groźnego przez długie wieki sąsiada, zdobycie nowych tery tory ów, a co najmniej Alzacyi i Lotaryngii, zaokrąglenie granic swego państwa w taki sposób, aby pozwalały każdej chwili wyruszyć na nowo przeciw Francyi, a utrudniały Francyi także w przyszłości walkę z Niemcami. Postanowiono więc w kwaterze króla Wilhelma wyruszyć na Paryż. Dnia 15 września pierwsze oddziały konnicy niemieckiej ukazały się przed stolicą Francyi, a dnia 19-go tego miesiąca olbrzymie miasto, mające wraz z fortami 7 ½ mil obwodu, było otoczone przez armie pruskiego i saskiego następców tronu. Nie spodziewano się energicznego i długiego oporu. W Paryżu było tylko 100.000 wojsk regularnych, i około 300.000 ochotników, których bardzo lekceważono w obozie niemieckim. Z armii wystawionej przez Napoleona pozostał, po kapitulacyi Sedanu i zamknięciu Bazaina w Metzu, tylko jeden korpus; armia ochotnicza, organizowana przez republikanów, nie wydawała się groźną; mniemano, że zaważy ona nie wiele na szali wypadków. Rzeczywiście zaufanie Francuzów do rewolucyjnej armii ludowej było zbyt wielkie. Okazało się, że nie zdoła ona sprostać liczebnie silniejszym i wyćwiczonym wojskom niemieckim; ale to przyznać trzeba, że armia ta biła się lepiej od tej, którą poprowadził nad granicę Napoleon.

Kapitulacya Metzu. Gen. Desvaux oddaje ks. Fryderykowi Karolowi pruskiemu armię francuską w niewolę, d. 29 paźdz. 1870 r. Z obrazu Konrada Freyberga.
Kapitulacya Metzu. Gen. Desvaux oddaje ks. Fryderykowi Karolowi pruskiemu armię francuską w niewolę, d. 29 paźdz. 1870 r. Z obrazu Konrada Freyberga.

Wojna ogarnęła niebawem połowę Francyi i rozszczepiła się na cztery plączące się ale luźno tylko ze sobą powiązane kampanie: naokoło Paryża, naokoło Metzu, na południu nad Loirą i na wschodzie. 

Na wschodnim teatrze wojny Niemcy niebawem po osaczeniu Paryża odnieśli walne zwycięstwo. Dnia 27 września poddał się Strasburg, po trzy tygodniowej bardzo energicznej obronie, kierowanej przez gen. Uhricha. 17.000 Francuzów dostało się do niewoli. Armia oblężnicza, dowodzona przez gen. Werdera, wyruszyła do Paryża, aby wzmocnić tamtejsze wojska niemieckie. Stolica Francyi broniła się daleko skuteczniej i dłużej, niż przypuszczano w głównej kwaterze niemieckiej. W mieście panował zapał nieopisany; nie utracono wiary w zwycięstwo, gdy zamknęły się szeregi wojsk oblężniczych; Uczono na pomoc prowincyi. Po kilku śmiałych ale bezowocnych wycieczkach z miasta, najzdolniejszy z członków rządu rewolucyjnego, adwokat Leon Gambetta, pochodzący z rodziny żydowskiej, tak samo jak Juliusz Favre, wydostał się balonem z Paryża i począł na prowincyi organizować armie ludowe. Najwcześniej powstała armia nad Loarą, pod dowództwem gen. Motterouge, ale pierwszy zaraz jej występ był nieszczęśliwy. Generał bawarski Tann pobił ją dnia 9 i 11 października i opakował miasto Orleans. Nie utrzymał się tam jednak długo, lecz cofnął się dnia 9 listopada przed wzmocnioną armią Loary, nie otrzymawszy zawczasu posiłków. Niemcy nie mogli rozdrabniać zanadto swej armii, dopóki w Metzu trzymał się gen. Bazaine z armią wycieńczoną głodem i zdemoralizowaną, ale liczebnie bardzo silną. Nowe próby wydostania się z oblężonej fortecy zawiodły, układy z Niemcami, którym proponował zawarcie pokoju i przywrócenie rządów napoleońskich, nie doprowadziły do żadnego rezultatu. Złamany niepowodzeniem, zmuszony głodem, dnia 29 października nareszcie Bazaine zdecydował się na podpisanie najhaniebniejszego w dziejach wojen aktu kapitulacyi: 3 marszałków Francyi, 70 generałów, przeszło 4000 oficerów, 173.000 żołnierzy (licząc w to 20.000 chorych i ranionych) złożyło broń przed nieprzyjacielem liczebnie nie wiele silniejszym. Gambetta zarzucił Bazainowi zdradę, i do dziś dnia Francuzi wierzą w słuszność tego zarzutu. Ale to tylko jest pewne: że głównodowodzący armią napoleońską, bohater wyprawy meksykańskiej, zasłużył na hańbę i na pogardę, której nie szczędzą mu jego rodacy. Tego nikt nigdy nie wytłómaczy, że przy najprzeciętniejszej energii i obrotności, nie podobna było z 200.000 armią przebić się przez szeregi nieprzyjacielskie i ocalić-jeżeli już nie kraj, to przynajmniej honor jego sztandarów.

Proklamacya cesarstwa niemieckiego w Wersalu, dnia 18 stycznia r. 1871. Według obrazu A. Wernera.
Proklamacya cesarstwa niemieckiego w Wersalu, dnia 18 stycznia r. 1871. Według obrazu A. Wernera.

Wojna, której sztucznie tylko nadano charakter narodowy, doprowadziła do największych zwycięstw, jakie kiedykolwiek odniósł naród niemiecki, okryła go sławą i blaskiem potęgi, a wspólność powodzenia nadała siły uczuciu jedności plemiennej. Nie dziw, że właśnie wtedy, po kapitulacyi Sedanu, poddaniu się Napoleona i upadku Metzu, książęta niemieccy zgodzili się bez oporu na podsunięty przez Bismarcka projekt odnowienia dawnego cesarstwa i włożenie korony na głowę sprawcy tych zwycięstw. Po niezbyt długich układach pomiędzy Prusami a Bawaryą, Badenią, Wirtembergią i Hłessyą, które do tej pory nie należały formalnie do związku niemieckiego, król Ludwik bawarski, dnia 4-go grudnia, przedstawił w piśmie do książąt i senatów wolnych miast hanzeatyckich wniosek, aby król pruski wykonywał odtąd prawa głowy związku, nie jako „prezydent”, lecz jako „cesarz niemiecki”. Na tytuł „cesarza Niemiec” zgodzić się nie chciano, w obawie, aby król pruski z tego tytułu nie wysnuwał prerogatyw, ograniczających prawa państw związkowych. Dnia 18 grudnia przybyła do głównej kwatery niemieckiej w Wersalu deputacya parlamentu związkowego z marszałkiem parlamentu frankfurckiego zr. 1849, Simsonem, na czele, aby ofiarować królowi pruskiemu w imieniu narodu dziedziczną koronę cesarską. Uroczysta proklamacya cesarza odbyła się okrągło w miesiąc później, dnia 18 stycznia r. 1871, w sali zwierciadlanej pałacu wersalskiego. Sprawa tytułu pozostała przedmiotem sporów aż do ostatniej chwili. Król Wilhelm nie chciał zadowolić się nazwą cesarza niemieckiego, cesarzem Niemiec nie chcieli zwać go książęta. Były ztąd trudności i przy akcie uroczystej proklamacyi. Drażliwą sprawę tytułu ominął najgorliwszy oddawna stronnik Hohenzollernów, w. książę badeński, Fryderyk, w ten sposób, że wzniósł okrzyk na cześć nie „cesarza niemieckiego” ani też „cesarza Niemiec”, lecz poprostu „cesarza Wilhelma”. 

Po upadku Metzu nie było już dla Francyi żadnej nadziei uniknięcia upokarzającego pokoju. Cała armia regularna, przeszło 300.000 żołnierzy, znajdowała się w niewoli niemieckiej; pozostały tylko bitne i prowadzone śmiało, ale nie wyćwiczone, źle zorganizowane armie ludowe. Niemcy zaś mogli teraz skupić wszystkie siły naokoło Paryża, prowadzić energiczniej oblężenie i odpierać wojska spieszące z odsieczą dla stolicy. Ks. Fryderyk Karol, mianowany generałem feldmarszałkiem, udał się z dwoma korpusami nad Loarę, gdzie właśnie gen. Tann poniósł klęskę, jedyną wielką klęskę, którą ponieśli Niemcy w tej wojnie, pobił Francuzów pod Beaune la Bolande (28 listopada) oraz pod Orleanem (4 grudnia) i opanował nanowo utracone przez Tanna miasto. Wielka wycieczka wojsk francuskich z Paryża (dnia 30-go listopada do 2-go grudnia), której celem było połączenie się z armią nad Loarą, została odparta.

Fryderyk w. ks. badeński (od r. 1856).
Fryderyk w. ks. badeński (od r. 1856).

Tymczasem na północy generał pruski, Manteuffel zdobywał fortecę po fortecy, dotarł aż do wybrzeży normandzkich, i zapobiegł odsieczy z tej strony. Flota francuska, która według pierwotnego planu miała blokować wybrzeża pruskie, ale skutkiem niedołęstwa swego dowódzcy nic zgoła nie zrobiła, musiała teraz zająć się obroną wybrzeży własnego kraju. 

Zniechęcony niepowodzeniem armii nad Loarą, Gambetta odebrał generałowi Aurelles de Paladine dowództwo i, podzieliwszy armię na 2 części, jedną oddał pod rozkazy gen. Bourbakiego, drugą gen. Chanzy. Każdy z tych oddziałów składał się z 3 korpusów i liczył około 80.000 ludzi. Gambetta mniemał, że zdoła przez śmiałe przedsięwzięcie odwrócić jeszcze klęskę i nadać wojnie inny kierunek. Gdy Chanzy miał powstrzymać na zajętych stanowiskach armie księcia Fryderyka Karola, Bourbaki otrzymał rozkaz przedostania się nad granicę i oswobodzenia Belfortu, który bronił się z podziwienia godną wytrwałością. Następnie zaś miał wkroczyć na terytoryum nieprzyjacielskie, odciąć armie niemieckie od własnego kraju, wreszcie zaś uwolnić jeńców przewiezionych do Niemiec. Plan był śmiały i dobrze obmyślany. Ale Gambetta popełnił wielki błąd, ogłaszając go przedwcześnie, aby dodać otuchy Paryżowi i dowódzcom armii prowincyonalnych. Znając zamiary nieprzyjaciela, nietrudno było Moltkemu je pokrzyżować. Armia południowa natarła energicznie na wojska gem Chanzy i wyparła je do Wandei. Bourbakiego powstrzymał w trzydniowej bitwie pod Belfortem (15-17 stycznia) generał pruski Werder i pozwolił zbliżyć się spieszącemu z pomocą ze strony wschodniej gen. Manteutflowi. Generał włoski, Garibaldi, który na własną rękę przybył Francyi na pomoc, i na czele około 20.000 ludzi, Włochów, Francuzów i Polaków, walczył przez pewien czas nie bez powodzenia, zadaniu strategicznemu, które mu stawiono wobec odwrotu Bourbakiego, nie sprostał. Mając powstrzymać armię gen. Manteuffla, pozwolił wywieść się w pole brygadzie generała Kettelera i, uganiając się za nią, przepuścił główne siły niemieckie. Otoczony z trzech stron przez Prusaków, Bourbaki musiał schronić się na teryloryum szwajcarskie i złożyć broń. Garibaldi po niefortunnym popisie strategicznym dał za wygraną, przewiózł swych ochotników koleją żelazną na południe i wrócił na wyspę Caprerę

Gen. Karol Bourbaki (1816 † 1897).
Gen. Karol Bourbaki (1816 † 1897).

Armia Bourbakiego była ostatnia, którą zdołała wystawić Francy a. Wszystkie inne zostały poprzednio rozbite, a w każdym razie były już niezdolne do wielkiej akcyi. Wojna miała się ku końcowi. W tym samym czasie, kiedy gen. Bourbaki nadaremnie usiłował przebić się ku północy, aby zajść Niemcom z tyłu, w Paryżu zwątpiono już o możności dalszej obrony. Wszystkie bohaterskie wycieczki oblężonych zostały odparte z wielkiemi stratami nadzieje w pomoc prowincyi zawiodły, w olbrzymiem mieście od dawna już panował głód, wyczerpały się zapasy prowiantu, żywiono się już prawie wyłącznie mięsem końskiem i szczurami. Ai szczurów pozostało bodaj niewiele, bo już pod koniec r. 1870 płacono za sztukę półtora franka. W ostatnich dniach grudnia Niemcy sprowadzili przed stolicę francuską ciężkie działa oblężnicze i poczęli bombardować miasto. Gen. Trochu, mimo głodu i gradu pocisków padających na miasto, nie chciał słyszeć o kapitulacyi. Ale gdy zawiodła ostatnia wycieczka, która doprowadziła do wielkiej bitwy pod Mont Valerien (19 stycznia), Niemcy zdobywali fort za fortem i stało się rzeczą oczywistą, że dla braku żywności niepodobna będzie bronić się dłużej, niż do dnia 1 lutego; gen. Vinoy, w którego ręce Trochu złożył dowództwo, rozpoczął układy. Dnia 28 stycznia pełnomocnicy rządu francuskiego podpisali akt kapitulacyi. Oddali Niemcom forty wraz materyałem wojennym; „armia“ licząca 450.000 ludzi, złożyła broń z prawem pozostania we Francyi; gwardyi narodowej nie rozbrojono. 132 dni stolica Francyi wytrzymała oblężenie, broniła się z energią i poświęceniem, które przynoszą zaszczyt jej ludności. Główną przyczyną ostatecznej kapitulacyi był głód. W chwili podpisywania smutnego aktu, oblężeni mieli tylko jeszcze chleba na tydzień, mięsa końskiego na 2 tygodnie. 

Z upadkiem Paryża skończyła się wojna. Gambeta złożył władzę. Zebranie narodowe, zwołane do Bordeaux, miało zadecydować o warunkach pokoju. Rozpoczęło ono swe posiedzenia d. 12 lutego. Dnia 17-go Thiers został wybrany prezydentem republiki i otrzymał prawo układania się z Niemcami o warunki pokoju. Musiał zgodzić się na wszystko, czego domagał się zwycięski nieprzyjaciel: na odstąpienie Alzacyi i części Lotaryngii z Metzem i Thionvillem, ogółem 263 mil kwadratowych z 11 mil. mieszkańców. Uratował tylko dla Francyi Belfort, który bronił się rozpaczliwie i z powodzeniem przez cały czas wojny i poddał się dopiero dnia 15 stycznia, nie z konieczności, lecz skutkiem umowy rządu paryskiego z Prusakami. Kapitulacyą tej warowni Francuzi okupili zawieszenie broni, które poprzedziło układy. Załoga opuściła miasto z bronią w ręku, z działami i honorami wojskowemi. Z wszystkich twierdz, znajdujących się na teatrze wojny, tylko Bitch pozostał aż do zawarcia pokoju w rękach francuskich. Oprócz zdobyczy terytoryalnych, Bismarck zażądał wypłacenia 6 miliardów kontrybucyi wojennej; sumę tę po długich układach obniżono do 5 miliardów, z których jeden miał być wypłacony zaraz, reszta w ciągu trzech lat następnych. Aż do spłacenia kontrybucyi, część wojsk niemieckich miała pozostać we Francyi. Chcąc skrócić hańbiącą okupacyę, Francuzi przyspieszyli spłatę,. Ostatni miliard został wypłacony we wrześniu r. 1873. Wreszcie oddział wojsk niemieckich miał na znak zupełnego zwycięstwa wkroczyć do Paryża i zająć część miasta, aż do zatwierdzenia preliminaryów pokojowych przez zgromadzenie narodowe. 

Typy z Alzacyi i Lotaryngii.
Typy z Alzacyi i Lotaryngii.

Belfort.
Belfort.

Zgromadzenie, wobec smutnej konieczności, zatwierdziło układ dnia 1 marca. Pokój ostateczny został zawarty we Frankfurcie nad Menem dnia w maja r. 1871.

Cesarz Napoleon jeszcze przed formalnem zawarciem pokoju został wypuszczony na wolność i udał się do Anglii, gdzie spotkał się z małżonką i synem. Umarł w dwa lata po utracie tronu, dnia 9 stycznia r. 1873 w Chiselhurst pod Londynem, skutkiem operacyi na kamień. 

Bezpośredniem następstwem klęsk francuskich było zajęcie Rzymu, który do tej pory sam tylko pozostał Papieżowi z rozległych ongi terytoryów Państwa Kościelnego, przez wojska włoskie. Nowy rząd, który utworzył się w Paryżu na wiadomość o nieszczęśliwych bitwach nad granicą niemiecką, odwołał do Francyi oddział, pozostawiony przez Napoleona do obrony Wiecznego Miasta. Rząd włoski, który poprzednio już zmobilizował swą armię, aby w danym wypadku wyzyskać pomyślne dla siebie położenie polityczne, zawiadomił pod koniec sierpnia państwa zagraniczne, że „będzie prawdopodobnie zmuszony do uczynienia stanowczego kroku w sprawie rzymskiej/4 Po kapitulacyi Sedanu i oddaniu się cesarza Napoleona w ręce nieprzyjaciół, uznano chwilę za odpowiednią do działania. Dnia 6 września postanowiono zająć Rzym. Dnia 8-go król Wiktor Emanuel wysłał do Ojca świętego hrabiego Tonza di San Martino z zawiadomieniem o tem postanowieniu i propozycyą, aby zgodził się dobrowolnie na połączenie Rzymu z państwem włoskiem. Papież propozycyę tę odrzucił z oburzeniem, i tego samego dnia (11 września) wojska włoskie wkroczyły pod dowództwem gen. Cadorna na terytoryum kościelne; dnia 16-go zajęły miasto portowe Civitta Vecchia, dnia 20-go stanęły pod Rzymem. Dowódzca słabych wojsk papieskich, gen. Kanzler, odrzucił stanowczo zawezwanie do kapitulacyi. Wtedy, dnia 20 września, Włosi przypuścili szturm i, zrobiwszy wyłom w murze przy Porta Pia, wtargnęli do miasta. Wojska papieskie, wobec ogromnej przewagi liczebnej nieprzyjaciela, zaniechały oporu, zaznaczywszy tylko w początkach walki, że Rzym przemocą odebrano Papieżowi. Dnia 2 października drogą plebiscytu przyłączono Wieczne Miasto do królestwa włoskiego. Za przyłą- plebiscyt, czeniem oddano 139.291 głosów, przeciw tylko 1.507. Dziesięć dni później minister spraw zagranicznych Wiktora Emanuela, Visconti Venosta zawiadomił rządy zagraniczne o dokonanym fakcie zaboru.

Rzym. Watykan.
Rzym. Watykan.

Pragnąc uniknąć protestu ze strony Papieża a tem samem niebezpiecznej walki z Kościołem, rząd włoski w maju r. 1871 zapewnił Stolicy Apostolskiej niektóre prerogatywy. Oddano Papieżowi Watykan i Lateran wraz z należącemi do tych pałaców ogrodami, wyznaczono mu pensyę roczną w sumie 3.225.000 franków, uznano osobę Papieża za uświęconą i nietykalną, przyznano mu godność królewską wraz z prawami przywiązanemi do tego tytułu, w ogólności zaś zapewniono mu zupełną swobodę porozumiewania się z wiernymi w kraju i wolny wybór Papieżów. Pius IX odrzucił ofiarowaną rentę i prawo gwarancyjne i, zamknąwszy się w Watykanie, uważał się odtąd za więźnia we własnym swoim pałacu.
keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new