Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Pokój wiedeński zakończył długi okres zwycięskich wojen zaborczych Napoleona. Pod koniec roku 1809 tylko jeszcze w Hiszpanii toczyła się ze zmiennem szczęściem krwawa walka; zresztą w Europie, od Bałtyku aż do Włoch, od Karpat aż do Oceanu Atlantyckiego, zapanował spokój głęboki i przetrwał aż do nieszczęśliwej wyprawy do Moskwy. Napoleon stał na szczycie swej potęgi. W roku 1810 do państw już zdobytych przyłączył Cesarstwo królestwo holenderskie, którego koronę złożył dobroduszny brat Ludwik, nie chcąc odgrywać na tronie roli gubernatora cesarskiego, ani uciskać ludu, poddanego swej władzy, zagarnął, celem skuteczniejszego zwalczania przemytnictwa angielskiego, cały okręg północny pomiędzy Renem a Bałtykiem, wraz z wolnemi miastami Bremą, Hamburgiem i Lubeką, i rozciągnął swój wpływ nad Szwecyą, pozwalając stanom tego państwa wybrać Bernadottego n astępcą tronu. Tak więc cesarstwo napoleońskie obejmowało bezpośrednio Francyę, zachodnią część półwyspu Apenińskiego aż do Garigliano, Belgię, Holandyę, ujścia Ems, Wezery i Elby, i po za tą rzeką szmat kraju aż do Bałtyku, wszystkie ziemie niemieckie po lewej stronie Renu, południowo-zachodnią część Szwajcaryi, a za morzem Adryatyckiem „prowincye illyryjskie”. Pośrednio należała do niego cała reszta półwyspu Apenińskiego, podzielona na królestwa Włoskie i Neapolitańskie, państwa „Związku Reńskiego”, Hiszpania na południowym zachodzie, Księstwo Warszawskie na północnym wschodzie. Dania i Szwecya podlegały wpływom Napoleona, Austrya była głęboko upokorzona, Prusy zdeptane i zamienione na państewko podrzędne. Zupełną niezależność zachowały tylko Rosya, Anglia i Turcya.
W roku 1809 przeciwnicy Napoleona mogli pocieszać się nadzieją, że ogromne jego państwo nie przetrwa swego twórcy. Ale w tym właśnie roku dojrzał w głowie jego plan zerwania z Józefiną i zawarcia powtórnego małżeństwa. Skłoniło go do tego k ro ku nietylko pragnienie uzyskania następcy, lecz także mniemanie, że przez związek z którąkolwiek ze starych dynastyi utwierdzi swój tron i zapewni trwały byt swemu państwu. Partyzantka w Niemczech podczas wojny z Austryą, jakkolwiek nie doprowadziła do niczego, przekonała cesarza, że jest znienawidzony w krajach podbitych; zamach młodego Stapsa utwierdził go w tem przekonaniu. Wreszcie doszły do jego wiadomości intrygi polityków dworaków, którzy zawdzięczali jemu swoje wyniesienie, a przewidując jego upadek, nawiązywali stosunki z jego przeciwnikami, aby zapewnić sobie wpływowe stanowisko w każdym wypadku; niepokoiły go knowania przekonanych republikanów, którym sprzykrzyła się jego samowola cesaryańska, nieustanne swary i nieporozumienia z krewnymi własnymi i żony. Rojaliści, licząc na bezdzietność Napoleona, myśleli o przywróceniu Burbonów, republikanie o przywróceniu republiki, Talleyrand i Fouche znosili się z jego nieprzyjaciółmi, a zwłaszcza pierwszy nawiązał stosunki z Anglią. Bernadotte obraził się na cesarza po bitwie pod Wagram, gdy tenże nie chciał przyznać, że zawdzięcza zwycięstwo dowodzonym przez niego wojskom saskim i polskim. Joachim Murat toczył z nim zaciętą walkę o prawa zwierzchnicze nad królestwem Neapolitańskiem.
Ludwik nie chciał uważać Holandyi za prowincyę francuską i pozwolił nawet przebywać na swoim dworze posłowi angielskiemu. Józef nie umiał dać sobie rady w Hiszpanii i skarżył się na cesarza, że nie pozostawia mu swobody działania, lecz komenderuje nim nieustannie a nawet każe mu słuchać swoich warunków. Lucyan nie chciał rozwieść się z żoną, która niegdyś nie należała do kobiet najuczciwszych, ale nie była ani o włos gorsza od sióstr cesarza. Hieronim wreszcie pozostał na tronie takim lekkomyślnym trzpiotem, jakim był przed powrotem do Europy, i nie chciał słuchać napomnień i przestróg cesarskiego brata i dobroczyńcy. Ostateczną przyczyną wszystkich tych zatargów i niesnasek był bezgraniczny despotyzm Napoleona, który chciał być panem wszystkich ziem zdobytych i podarowanych braciom i krewnym, uważał ich za swoich podwładnych i chciał, aby zastosowywali się we wszystkiem do jego roli, nie znosił nawet cienia samodzielności, ani też nie mógł pogodzić się z ich dążnością, aby zapewnić krajom, które podlegały ich władzy, pewien dobrobyt i spokój wewnętrzny. Niepokoiła go myśl, co się po jego śmierci stanie z potężnem państwem, które stworzył potęgą swego geniuszu. Nie wierzył, aby łagodny i szlachetny Eugeniusz Beauharnais, którego chciał pierwotnie zamianować swoim następcą, zdołał utrzymać władzę nad wszystkiemu częściami cesarstwa i państw od niego zależnych, a wobec rozgałęzionych intryg na swoim własnym dworze i nienawiści, którą okazywali mu zwyciężeni przeciwnicy, nie czuł się nawet sam pewny na swoim tronie. Zdawało mu się, że wszystko ułoży się .pomyślnie, gdy usunie wszelkie wątpliwości co do następstwa tronu i pozostawi koronę rodzonemu synowi, i ostatecznie nadzieja ta zwyciężyła przywiązanie do Józefiny.
Z wojny austryackiej powrócił Napoleon do Fontainebleau ze stanowczem postanowieniem rozerwania małżeństwa. Przyjął zimno Józefinę, która wyjechała na jego spotkanie, i zamknął się z kanclerzem Cambaceresem, aby ułożyć szczegóły. Uzyskanie rozwodu zajmowało go mało. Nie wątpił, że sprawa ta da się załatwić. Ważniejszy był wybór przyszłej cesarzowej. Jeszcze podczas wojny z Prusami i Rosyą, w r. 1807, Napoleon powziął myśl poślubienia siostry cesarza Aleksandra, Katarzyny Pawłówny, i po zawarciu pokoju w Tylży, pełnomocnik jego Savary udał się do Petersburga, aby pomiędzy innemi wybadać, czy cesarz nie zgodziłby się na to małżeństwo. Na kongresie monarchów w Erfurcie mówiono o tej sprawie otwarcie. Cesarz Aleksander radził się matki, ta zaś, nie pragnąc związków z Napoleonem, wydała księżniczkę pospiesznie za księcia Piotra Oldenburskiego. Pozostała jednak młodsza jej siostra, Anna, io nią począł starać się Napoleon w roku 1809 za pośrednictwem swego posła w Petersburgu, Caulaincourta. Równocześnie, przewidując odmowę, nawiązano układy z cesarzem Franciszkiem, aw razie ostatecznym postanowiono zwrócić się do króla saskiego z prośbą o jego córkę, Augustę.
Najwięcej kłopotu sprawiało Napoleonowi wyjawienie powziętego zamiaru cesarzowej. Kochał ją bardzo, mimo częstych nieporozumień, i bał się wybuchów jej rozpaczy. Pragnął, aby domyśliła się sama, i dokuczał jej w najokropniejszy sposób udaną oziębłością i niechęcią. Nieszczęśliwa Józefina wiedziała, co ją czeka. Już po pokoju tylżyckim, Fouche, chcąc przypodobać się cesarzowi, uwiadomił ją w tajemnicy o jego zamiarach. Wreszcie, po kilku tygodniach męczarni, gdy już cały Paryż opowiadał sobie o rozwodzie cesarza i wymieniano głośno księżniczki, z których jedna miała zająć jej miejsce, Józefina zrobiła Napoleonowi gwałtowną scenę i dowiedziała się z ust jego wszystkiego. Zawezwany do Paryża syn jej, Eugeniusz Beauharnais, i córka Hortensya, żona króla Ludwika, dowiedziawszy się o postanowieniu cesarza, zagrozili w pierwszej chwili, że zrezygnują z wszystkich godności i opuszczą z matką Francyę. Napoleon jednak umiał nakłonić ich do porzucenia tego zamiaru, a nawet przekonać Józefinę o konieczności rozwodu. Dnia 15 grudnia odbył się w gabinecie cesarza w obecności cesarzowej matki, królów i królowych Holandyi, Neapolu i Westfalii, księżnej Borghese i Eugeniusza Beauharnais, arcykanclerza Oambaceres ai radcy państwa Degnault’a de St.-Jean, uroczysty akt rozwiązania ślubu cywilnego. Trzymając za rękę płaczącą Józefinę, Napoleon wszedł do gabinetu i odczytał następujące oświadczenie:
„Kuzynie mój, książę arcykanclerzu! Przysłałem wam pod dzisiejszą datą pismo, zapraszające was do stawienia się w moim gabinecie, ażeby wam ogłosić postanowienie, jakieśmy powzięli, tak ja, jak i cesarzowa, moja ukochana małżonka. Bardzo nam miło, że królowie, królowe i księżniczki, moi bracia i siostry, szwagrowie i bratowe, moja pasierbica i mój pasierb, jakoteż i moja matka mogą być obecni temu, co wam mam oznajmić. Polityka mojej monarchii, interes i potrzeby mego ludu, które dotąd ustawicznie memi czynami kierowały, wymagają, abym po swojej śmierci dzieciom, jako spadkobiercom mojej miłości względem ludów moich, pozostawił tron, na który mnie Opatrzność wyniosła.
Od wielu lat jednak straciłem nadzieję otrzymania dzieci z małżeństwa z ukochaną małżonką moją, cesarzową Józefiną. Ta okoliczność zmusza mnie do poświęcenia najsłodszych skłonności mego serca i zważania tylko na dobro państwa, a co zatem idzie, do rozwiązania naszego związku. Doszedłszy do wieku lat 40, mam nadzieję, żem żył dość długo, aby dzieci moje, ktoremi mnie Opatrzność obdarzyć raczy, módz wychować w moim duchu i podług moich myśli. Bóg świadkiem, jak to postanowienie ciężkiem jest dla mego serca, ale niema takiej ofiary, któraby była za wielką dla mnie, gdy mam przekonanie, że wyjdzie ona na dobro Francyi. Muszę dodać, iż nie mam żadnego powodu do skargi; przeciwnie, mogę tylko chwalić wierność i tkliwość mojej ukochanej małżonki. Upiększyła ona 15 lat mego życia, i myśl o tem pozostanie na zawsze w sercu mojem; ukoronowaną została moją ręką, pragnę, aby zachowała tytuł i rangę cesarzowej, a przedewszystkiem aby nigdy nie wątpiła o moich dla siebie uczuciach, a uważała mnie zawsze za swego najlepszego i najdroższego przyjaciela.
Józefina, wstrząsana spazmatycznym płaczem, nie zdołała odczytać swojej odpowiedzi. Wyręczył ją hr. Regnauld, i wziąwszy z drżących jej rąk papier, przeczytał co następuje:
„Za pozwoleniem mego najjaśniejszego, a najdroższego małżonka, muszę oznajmić, iż straciwszy nadzieję otrzymania dzieci, a tem samem zadosyćuczynienia potrzebom polityki i interesom Francyi, postanowiłam dać mu najwyższy dowód swej miłości i po d dania, jaki na ziemi dać można. Wszystko co mam, otrzymałam z jego łaski; jego ręka mnie ukoronowała, z wysokości tego tronu otrzymałam tylko świadectwa miłości i przychylności francuskiego narodu. Zdaje mi się, że najlepiej wdzięczność swoją okażę, przystając na rozwiązanie związku, który jest zaporą dla dobra Francyi, którąbym inaczej pozbawiła szczęścia utrzymania na tronie następców wielkiego męża, którego Opatrzność tak niezmiernie wyniosła, dla zatarcia złego wpływu strasznej rewolucyi, przywrócenia ołtarza, tronu i społecznego porządku. Rozwiązanie mego małżeństwa jednak nie zmienia uczuć mego serca; cesarz będzie miał we mnie najwierniejszą przyjaciołkę. Wiem, ile kosztował go ten krok, nakazany nam przez politykę i jej wielkie interesy. Wierzymy jednak oboje, iż ta ofiara przyniesie nam szczęście, sławę, a przedewszystkiem wyjdzie na dobro ojczyzny.”
Arcykanclerz zapisał oba oświadczenia w protokole, i Napoleon, uściskawszy Józefinę, odprowadził na pół zemdloną do jej pokojów. Nazajutrz senat rozwiązał formalnie małżeństwo. Józefina otrzymała tytuł i rangę cesarzowej, trzy miliony franków pensyi rocznej, oraz zamki Malmaison i NaVara. Marya Ludwika, w Malmaison, gdzie cesarz odwiedzał ją często. Wymagał także od członków swego dworu, aby nie zapominali o pierwszej cesarzowej, a gdy Marya-Ludwika urodziła mu syna, kazał zanieść go w tajemnicy przed matką do Józefiny. Pozostała przyjaciółką cesarza do jego upadku i swojej śmierci, która nastąpiła w roku 1814. „Elba-Napoleon” – były jej ostatnie słowa.
Uzyskanie rozwodu kościelnego nie sprawiało wielkich trudności. Stryj Napoleona, kardynał Fesch, który parze cesarskiej przed koronacyą w roku 1804 dał ślub kościelny, nie dopatrzył spełnienia wszystkich formalności przepisanych przez prawo kanoniczne. Ślub nie odbył się w obecności proboszcza z St. Germain l’Auxerrois, do którego parafii należały Tuilerye. Na podstawie tego błędu formalnego, komisya, złożona z 7 biskupów, uznała ślub za nieważny. Papież protestował, ale nie zważał na to ani Napoleon, ani cesarz Franciszek.
Układy z dworem rosyjskim rozbiły się. Przyjaźń pomiędzy cesarzem Aleksandrem a Napoleonem ostygła już dawno, pod wpływem wypadków politycznych. Cesarz rosyjski zniechęcił się postępowaniem Napoleona, był niezadowolony z powiększenia Księstwa Warszawskiego i zażądał od posła Caulaincourta formalnego zobowiązania, że Napoleon nie będzie starał się przyłączyć do Księstwa innych części b. Rzeczpospolitej. Omawiano tę sprawę niezależnie od projektowanego małżeństwa. W rzeczywistości jednak Napoleon w razie podpisania układu byłby otrzymał rękę w. ks. Anny, w razie przeciwnym zaś nie miał się czego spodziewać.
Cesarz Francuzów jednak nie chciał pozwolić na to, aby dyktowano mu warunki, jakkolwiek wiedział, że w razie rozbicia się układów, wojna z Rosyą stanie się nieunikniona, a będzie trudniejsza od wszystkich dotychczasowych. Po trzymiesięcznych bezowocnych pertraktacyach, zawiadomił dnia 6-go lutego 1810 roku dwór petersburski, że uważa zwlekanie za odpowiedź odmowną, a nazajutrz zawarł za pośrednictwem posła austryackiego ks. Schwarzenberga układ małżeński z Maryą Ludwiką, córką cesarza Franciszka. Wszystko było już dawno przygotowane. Cesarz Franciszek już w roku 1806 myślał o wydaniu swej córki za Napoleona, spodziewając się, że związek ten zapewni mu spokój. Ks. Metternich, który po ustąpieniu wojowniczo usposobionego hr. Stadyona, objął ministeryum spraw zagranicznych, popierał ten projekt, i Napoleon potrzebował tylko poprosić o rękę arcyksiężniczki, aby ją otrzymać. Dnia 11 marca odbył się w Burgu wiedeńskim ślub, przy którym arcyks. Karol zastępował narzeczonego. Dnia 23 Napoleon spotkał się ze swą 18-letnią małżonką w Compiege, dnia 1 kwietnia spisano w St.-Cloud akt ślubu cywilnego, a nazajutrz cesarstwo wjechali do Paryża i otrzymali z rąk kardynała Fescha błogosławieństwo kościelne. W roku następnym, dnia 20 marca, młodociana cesarzowa obdarzyła Napoleona następcą tronu. Uszczęśliwiony ojciec nadał mu jeszcze w kołysce tytuł króla Rzymskiego. Zdawało się, że zniknęła ostatnia chmura z widnokręgu wielkiego zdobywcy, i byt jego państwa był zapewniony na długie lata.
Ale to potężne państwo opierało się na bardzo kruchych podstawach. Było dziełem geniuszu wojennego i istniało tylko siłą armii. Twórca jego nie uczynił nic, aby zespolić różnorodne części w całość jednolitą, obudzić w ludach pragnienie jego trwałości, przywiązanie do niego i swojej dynastyi. Oszołomiony swojem powodzeniem, pożerany żądzą władzy nieograniczonej, uniesiony obłędem cezaryzmu, deptał tylko, wykrzywiał i niweczył to wszystko, czemu zawdzięczał swoje wyniesienie, i wywoływał rozstrój zamiast spójności. Dziecko rewolucyi, rozwiódł się z kobietą, która w czasach cesarstwa sama tylko jeszcze wiązała go z przeszłością, była w oczach tłumów dobrym geniuszem rewolucyi, a połączył się z dynastyą Habsburgów, przedstawicielką tego absolutyzmu, którego zniesienie ogłoszono we Francyi na szafocie Ludwika XVI i Maryi Antoniny Habsburskiej. Poprzednio jeszcze zerwał z wszystkiemi zasadami i hasłami, które ogłosiła rewolucya, zniósł samorząd ludu, pozbawił wszelkiej władzy reprezentacye narodowe, zamienił senat na organ swojej woli, wprowadził do kodeksu prawnego pojęcie „poddaństwa”, przywrócił różnicę stanów, ustanawiając w r. 1808 nowe szlachectwo, które miało dodać blasku jego dworowi i stać się podporą cesarstwa, a przyczyniło się do jego upadku. Ten szary i ogromny tłum, któremu imponuje blask zewnętrzny, nie przestał ubóstwiać swego władcy, ale ten tłum nie rozstrzyga w stosunkach prawidłowych o trwałości urządzeń politycznych. Te zaś koła, które rozstrzygają, bo posiadają wpływy i cele jasno określone, i umieją znaleźć środki, wiodące do celu, rzesza dworaków, stara szlachta feodalna i nowa cesarska, oraz stany wykształcone, odwróciły się wszystkie od cesarza i zapragnęły zmiany stosunków. Jedni nie mogli pogodzić się z upadkiem zasad i haseł rewolucyjnych i dążyli do przywrócenia wolności republikańskiej; drudzy nie zapomnieli o pozbawionych tronu Burbonach; inni – i ci byli najniebezpieczniejsi, bo najpotężniejsi i najbliżsi dworu – przewidywali upadek Napoleona i nawiązali stosunki z jego przeciwnikami, aby zapewnić sobie zawczasu wpływy i znaczenie u nich i dzięki im wyjść cało z oczekiwanej katastrofy.
W krajach podbitych gorzej jeszcze było, niż we Francyi. Niezrównany wojownik umiał zdobywać kraje i odnosić tryumfy nad ludami, ale nie umiał goić ran, które zadawał miecz jego. Rządy jego nie zapewniły szczęścia nikomu, były rządami ucisku i wyzysku. Utrzymanie wojsk, ogromne kontrybucye, zabieranie ziem i funduszów koronnych na rzecz skarbu francuskiego, system kontynentalny, wszystko składało się na to, aby zubożyć kraje,