Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

9. WOJCIECH GERSON


WOJCIECH GERSON • UR. 1831 R. • ZM. 1901 R. • KOŚCIÓŁ • WŁASNOŚĆ B. WYDŻGI W WARSZAWIE

Gerson należał do pokolenia artystów, którzy, o ile nie byli cyganerją, idącą w poprzek szerokich gościńców urzędowej sztuki, przez marzenia, nędzę, alkohol, suchoty do wspólnego dołu, o ile mieli skłonność do pracy metodycznej, o ile wierzyli w szkołę, - kształcili się pod uciskiem zabójczego dla sztuki systemu wychowawczego i tworzyli w mrokach fałszywej i martwej doktryny estetycznej. Świat myśli był dla nich zamknięty w historyi i mitologii Grecyi i Rzymu i historyi biblijnej, świat formy stanowiły odlewy z antyków, jako elementarna podstawa umiejętności, a dalej nagi model, upozowany na dwóch skrzynkach, nakrytych kawałkiem zielonego, lub czerwonego sukna. Zimne światło wielkich okien szkolnych i ciepłe cienie zabarwione refleksami od mdłych ścian, stanowiły krańce zagadnień kolorystycznych. Antyki i według nich pozowane modele i manekiny, oto co miała, jako materyał twórczy, wyobraźnia uczniów szkół ówczesnych. Z takiej to szkoły wyszedł Gerson, przejmując się z dobrą wiarą tem wszystkiem czego ona uczyła i co było uznane w teoryi jako jedyna treść i forma sztuki prawdziwej - wielkiej. Ale Gerson, pomimo całego przejęcia się tymi ideałami i temi formami, nie został przez nie ostatecznie zgnieciony i unicestwiony. Po za szkołą i po za tą „wielką sztuką“ widział on jeszcze ten świat, który jest źródłem każdej niezależnej twórczości, każdej sztuki oryginalnej i żywej, - widział naturę - życie, widział, badał i tworzył z tego materyału, nie uświadamiając nawet wartości tego, co robił. W obrazach Gersona i innych ówczesnych malarzy dobitnie widać ten rozbrat między tem, czego uczono w szkole, a tem, co artysta zdobył sam, w bezpośredniem zetknięciu się z naturą. Gerson, który z taką prawdą i szczerością malował płowe nieba i nadwiślańskie piaski, z taką prostotą rysował sosnowe lasy i konary starych dębów, który, pierwszy bodaj, zaczął odtwarzać wspaniały świat tatrzańskich wirchów, ten sam Gerson namalował mnóstwo obrazów, illustrujących historyczne anegdoty, w których cały wypłowiały konwenans akademizmu, cały skład rupieci zszarzałych komunałów rozpościera się, przedrzeźniając pozami i minami dramat, uczucie, bohaterstwo i obrażając swymi rudymi cieniami poczucie harmonii barwnej. Zwłaszcza tam, gdzie postacie ludzkie występują na tle pejzażu, konwencyonalność formy i fałsz koloru przeciwstawia się w sposób rażący prawdzie i prostocie z jaką odtworzona jest natura. Gerson, czciciel i tłómacz Leonarda da Vinci, pomimo iż sam połową tylko talentu opierał się na naturze, rozumiał doskonale całą jej wartość dla rozwoju twórczości malarskiej. To też jego uczniowie jak Chełmoński, Piechowski, Piotrowski i inni wyszli od niego bez szkolnej rutyny, z duszą otwartą na wszystkie horyzonty życia. Jego metoda uczenia była taką, przez jaką sam przeszedł, ale jego nauczanie było szersze, głębsze, sięgające poza ciasne granice klasycznego akademizmu. Ta dwoistość, która cechowała jego twórczość malarską i jego sposób uczenia, odbija się też na jego pracach teoretycznych z zakresu sztuki, prowadząc do niedającej się wyrównać sprzeczności i niekonsekwencyi sądów. Gerson łącznie ze studyami artystycznemi prowadził studya archeologiczne i etnograficzne, zbierając mnóstwo, zwłaszcza dla poznania życia ludowego, cennych materyałów. Wogóle był to niezmordowany i wielostronny pracownik, który do ostatnich dni życia zachował świeżą wrażliwość i zdolność rozwoju. Kiedy mu krytyka wykazała, bez oszczędzenia, fałszywość rudych cieniów w jego figurach, Gerson zrobił studyum nagiej kobiety, w którem nie było śladu rudej farby i ton ciała w oświetleniu pracownianem był zachowany bez zarzutu. Nie wielu tylko artystów zdobyłoby się, w jego wieku, na takie odrzucenie rutyny całego życia i odnowienie wszystkich środków swojej sztuki.

Stanisław Witkiewicz.



keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new