Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
STANISŁAW DĘBICKI • URODZONY W ROKU 1866 • MAŁY RABIN
Dębicki wystawia rzadko, a właściwie nie wystawia z zasady, nawet w Secessyi wiedeńskiej, której — jedyny z pomiędzy lwowskich malarzy — jest członkiem rzeczywistym. Raz dlatego, że ma wstręt do targowisk sztuki, zwanych wystawami, a potem, że wychodząc z renesansowych o sztuce pojęć, po za zakresem obrazu znajduje inne szerokie pole do urzeczywistnienia swych twórczych ideałów i dążeń. Stąd objąć całokształt jego dotychczasowego dzieła jest formalnem niepodobieństwem. I tak cały szereg jego utworów z lat dawniejszych, powstałych w kraju lub w czasie wędrówek po obczyźnie (Monachium, Paryż) a mających przeważnie za temat: już to umiłowaną przez niego huculszczyznę z jej przyrodą malowniczą i bogactwem nieprzebranem strojów i typów góralskich i żydowskich, już to gorączkowe życie ulic wielkomiejskich, ich spelunk i kabaretów — wszystko to rozprószyło się gdzieś, po różnych zapadłych kątach prowincyi, lub nawet wywędrowało za granicę, np. do Anglii. Czasem tylko, tu lub owdzie przypadkowo napotkany, któryś z tych obrazków objawia się niespodzianem arcydziełem. Tak samo zresztą i dziś nie dba on o swoje prace i zaledwie wyszłe z pracowni, przechodzą do rąk przygodnych miłośników. Ambicya cała Dębickiego zwraca się wyłącznie w kierunku jak najszerzej pojętego zdobnictwa. Niema prawie wytwórczości, bliżej lub dalej ze sztuką związanej, niema prawie materyału ani techniki, któraby mu była obcą. Zdolności jego w tym kierunku i zapał są zdumiewające, a działalność cicha, ale wśród otoczenia, które mu coraz bardziej ulegać musi, w skutkach swych dobroczynnych nieobliczalna. Szerszej publiczności, dla której działalność ta na razie nie może być widoczną i która o nim, może po za jednym Lwowem, nic prawie do niedawna nie wiedziała, dał się Dębicki poznać dotąd jako dekorator, a zwłaszcza jako ilustrator książkowy. W tym drugim zakresie wystarczy wymienić tutaj choćby tylko ostatnie jego dzieła: śliczne „Bajki, baśnie i klechdy“ Kasprowicza, oraz to pełne poezyi arcydziełko, jakiem są ilustracye do Rydla „Bajki o Kasi i królewiczu“. Jest to wogóle, jak słusznie zauważył Miriam, jeden z naszych artystów, który niewątpliwie najwięcej nauczył się od Japończyków. Nauczył się, nie wziął; odgadł tajemnicę ich tworzenia i umiał ją przystosować do zupełnie innych warunków indywidualnych tematów. (Nawiasem powiedziawszy, Japończyków otacza Dębicki kultem prawie religijnym i jest właścicielem doborowej kollekcyi drzeworytów japońskich, którą ciągle z rządkiem znawstwem uzupełnia). Najwybitniejszą może jego zaletą jest rysunek, który istotnie zdaje się u niego naturalnym, mimowiednym odruchem. Świetnemu rysownikow i dorównuje często i kolorysta, a do tych dwóch dołącza się niekiedy ~ i poeta. „Czując i wcielając — pisze Z. Przesmycki — jak nikt może u nas charakter, ruch i gest, i dając przez to wszystko tak pulsującą impresyę życia, że równą już życiu samemu — umie on nadto czasami symplifikować tak bajecznie swą wizyę, że wychodząc ze szczegółu, z impresyi, wznosi się ona ku wyżynom szerokiej epiki, lub nawet aż do symbolu“.
Adam Łada-Cybulski.