Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
STANISŁAW WYSPIAŃSKI URODZ. 1869 ROKU • ŚW. SALOMEA • WEDLE KARTONU BĘDĄC. WŁASN. PROF. E. PAREŃSKIEJ W KRAKOWIE
III.
Wśród dzieł Wyspiańskiego najwybitniejsze może miejsce zajmują projekty witrażów dla Katedry na Wawelu oraz witraże dla kościoła Franciszkanów w Krakowie. Św. Salomea jest częścią (niewykonaną, zastąpioną przez ohydny, fabryczny wyrób niemiecki) witrażu dla prezbiteryum tego właśnie kościoła. Widzimy postać niewieścią we franciszkańskim habicie reguły św. Klary, ascetyczną. Głowę, wzniesioną ku górze w ekstatycznem skupieniu, okala świętych aureola. Ręce opuszczone w dół, palce wychudłe rozwarły się, jakby co dopiero wypuściły z uścisku koronę. W całem ciele panuje atmosfera szlachetnej surowości, siły i woli. Artysta przedstawił św. Salomeę w chwili, w której dramat już skończony, w której królowa osiąga już swą postać niemal wieczystą, a więc w momencie, w którym mocą woli nieugiętej wydziera się z ziemi, staje się świętą. W tej chwili cały żywot rysuje się wyraźnie i charakter: długie lata umartwień, samotności, poświęceń, niezachwiane zdążanie ku celowi: przez zaparcie się siebie — ku świętości. Tę zwięzłość dramatyczną wykazują wszystkie obrazy Wyspiańskiego. Pomylić się nie można co do osoby wyobrażonej; artysta określił ją dokładnie. Lecz określił nadto moment: przedstawił błog. Salomeę w chwili, w której królowa, myślą bożą tknięta, porzuca koronę królewską. Oznaki; otrzymały miejsce niezbędne w kompozycyi. Wszystko zaś wyrażone jedną postacią. Historyę ożywił artysta myślą dzisiejszą. (Królowa halicko-węgierska, córka Leszka Białego i Grzymisławy, po śmierci swego męża Kolomana w 1241 r. wróciła do Polski i postanowiła resztę życia spędzić w klasztorze). Dramatyczność Wyspiańskiego jest wewnętrzna, tkwi cała w ekspresyi: scen z życia świętej niema; jest jeden moment, stanowczy, ogarniający wszystkie inne. Postać tę można umieścić we wszystkich zdarzeniach, znanych z historyi i z legendy. W kształcie utrwalonym przez artystę ukaże się we wszystkich, a raczej kształt ten pobudzi wyobraźnię do odtworzenia całego pasm a jej życia: na tem polega malowanie charakteru. Gruntem, z którego wyrasta św. Salomea jest myśl religijna, która duszę urabia. Powiadają że trzeba szczególnej atmosfery, iżby malarstwo religijne mogło się rozwijać. Niewiadomo, czy epokę naszą ta właśnie atmosfera otacza. Raczej nie; jeżeli zważy się zwłaszcza, z jaką zajadłością — prawie bez wyjątku — sztuka rugowaną jest ze świątyń, z jaką bezczelnością partacze zajmują przy ich ozdabianiu miejsce należne artystom . Zdaje się więc, że malarstwo to, jak każde inne, ma za jedyny warunek artyzm, zdolność odczucia i wyrażania dusz ludzkich w ich własnem otoczeniu i w czasie ich własnym. W drugiej połowie XIX w. artystyczne malarstwo witrażowe zakwitło nowo; Burne Jones na Zachodzie wielki krok naprzód uczynił; lecz obok niego raczej Mehoffera co do metody postawić można. Chcąc odszukać poprzedników Wyspiańskiego, należy cofnąć się do początków XVI w. Aż do XIV w. można potem iść wstecz za śladami malarstwa na szkle w kościołach krakowskich. W początkach XVI w. są już zabytkiem przeszłości. Malarze średniowieczni tworzyli w głębi nabożnego ducha i o tem właśnie ich dzieła świadczą. Malowali typy idealne, nie zaś ludzi religijnych. Takich typów dostarczała szkoła: stylu własnego nie mieli. Wyspiańskiego styl uwydatnia się odrazu i jego św. Salomea nie jest świętą kościelną, lecz świętą pańską. Wyspiański ożywił naturą kształty martwe, chociaż były owocami ducha nabożnego. — Prezbiteryum tego kościoła otrzymało dzięki Wyspiańskiemu jedność harmonijną. Wiek XIII w Polsce, płonący naówczas wiarą i franciszkańską myślą braterstwa i miłości, żyje tu, w obecnej chwili, w postaciach świętych niewiast i w przepięknych, głębokich kolorach kwiatów. Nie jest to kopia XIII w ., lecz XIII w. ujęty dzisiejszą myślą, prawdziwy, a sięgający poza własne granice ku wszystkim czasom, żywy.
Niestety! znakomicie rozpoczętego dzieła, tutaj, jak i w kościele św. Krzyża, niedozwolono artyście skończyć. Niedość na tem: okaleczono i zmieniono jego pomysły; partactwo, protegowane przez wszechmocnych barbarzyńców, i tu znowu święci tryumf, na wieczną naszych czasów hańbę.
St. Lack.