Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
WŁADYSŁAW PODKOWIŃSKI • UR. 1866 ZM. 1895 • SPOTKANIE • WŁASNOŚĆ A. ODERFELDA • W WARSZAWIE
Światło jest warunkiem sine qua non malarstwa. Dzięki niemu, barwy i kształty istnieją dla oka, ulegaląc, — stosownie do rodzaju i natężenia — licznym i wielkim zmianom. Badaniu zjawisk świetlnych poświęcali się w różnych epokach poszczególni artyści, wysuwając je wszakże rzadko na plan pierwszy i studyując w granicach dość ciasnych. Traf zrządził, iż w drugiej połowie XIX wieku, we Francyi, grupa pierwszorzędnych talentów malarskich, nie tworząc ani szkoły, ani bractwa (jakiem byli np. prerafaelici) oddała się zaciekłemu, szczeremu, długotrwałem u badaniu zjawisk świetlnych, w jak najszerszym zakresie, wysuwając je na plan pierwszy i stwarzając dla ich wyrażania nowe środki — zupełnie intuicyjnie — lecz, jak dowiodły badania uczonych, na niewzruszonych prawach oparte. Technika twórców nowego kierunku polegała na wyłącznem prawie używaniu barw widma słonecznego, na kładzeniu ich obok siebie (w przeciwieństwie do mieszania barw na palecie) tak, by zmieszane na siatkówce widza, znajdującego się w właściwej odległości, czyniły wrażenie tej barwy, o którą artyście chodziło. (Odległość widza od dzieła musi być znaczną, lecz już Rembrandt mawiał, że obrazy nie istnieją na to, by je wąchano). Czystość palety wpłynęła na spotęgowanie blasku w dziełach. Nastąpił rozkwit malarstwa krajobrazowego; światło studyowano wszędzie, a nie wyłącznie wśród ścian pracowni; stąd pojawienie się w dziełach wszystkich objawów życia i usiłowania wydobycia charakteru tych objawów. A zatem istotą nowego kierunku było studyowanie i odtwarzanie zjawisk świetlnych,oraz charakteru współczesności: cechą zewnętrzną, względną — nowa technika. Ochrzczono go przypadkowo nic nie wyrażającą nazwą: impresyonizm, dzięki wystawieniu 1867 roku pejzażu, zatytułowanego „wrażenia“, namalowanego przez najcharakterystyczniejszego przedstawiciela grupy, znakomitego pejzażystę Klaudyusza Moneta. Impresyonizm nie narzucał żadnych dogmatów, nie polemizował słowem. Broniła go szczupła garstka krytyków i znakomitych pisarzy, których z malarzami łączyła wspólność pewnych dążeń, składających się na impresyonizm literacki (bracia de Concourt). Nowy kierunek li tylko dziełami swojemi walczył z upodobaniami tłumu i sztuką urzędową, zastygłą w konwencyonalnych kłamstwach, w ohydnych formułkach, oderwaną absolutnie od natury i życia. Zrozumiała ona niebezpieczeństwo, wystąpiła do walki, nie gardząc żadną bronią i po trzydziestu latach padła pokonana. Impresyonizm był reakcyą niesłychanie potrzebną; przypomniał przedewszystkiem tę niezbitą prawdę, iż w malarstwie malarstwo przez „litetaturę“ poniewierane i zastąpione być nie może i nie powinno. Jak wszystkie kierunki był i ten kierunek jednostronny, bez praw i zresztą bez pretensyi do dyktatury. Wpłynął jednak na atmosferę orzeźwiająco, stworzył szereg dzieł znakomitych, a z dorobku jego, w mniejszym lub większym stopniu, świadomie lub nieświadomie — korzystają i korzystać będą całe szeregi artystów. Za błędy i przesadę nieutalentowanych, lub ciasnych, wyznawców, robiących z walki z rutyną i martwotą — martwą rutynę, — impresyonizm odpowiadać nie może. Na nasz grunt — zupełnie nieprzygotowany — inpresyonizm przeniósł z Paryża do Warszawy (wraz z I. Pankiewiczem) Władysław Podkowiński. Z jednej strony publiczność bez kultury, z wszelkich potrzeb estetycznych chemicznie wyprana, płytka, lecz zarozumiała i arogancka, szukająca w dziełach sztuki plastycznej jedynie anegdotki — z drugiej krytyka „artystyczna“ (?!) smutnej sławy kierowniczka opinii, płodząca sterty dyrdymałek, których genialność w dziedzinie bezwiednej humorystyki odsłaniał opatrznościowy poprostu w owych czasach człowiek — Witkiewicz. Stąd atmosfera, uśmiercająca oddychające nią najwybitniejsze talenty, lub wypędzająca je z kraju. W niej miał żyć, czyli męczyć się, męczony przez innych i szybko wreszcie sam przez siebie zamęczony — Podkowiński, telent wielki, świetne rokujący nadzieje, pełen zapału do pracy, natura prawa, prosta i szczera.
Feliks Jasieński.