Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

52. JÓZEF PANKIEWICZ


JÓZEF PANKIEWICZ • URODZONY 1867 R. • PORTRET DZIEWCZYNKI • WŁASNOŚĆ A. ODERFELDA W WARSZAWIE

Józef Pankiewicz należał zawsze i należy obecnie do artystów trudnych do odczucia. W jego obrazach niema anegdot literackich, niema „idei“; nie stara on się przemawiać drugorzędnym i środkami malarstwa, biorąc do pomocy historyę, literaturę, by przy ich pośrednictwie trafić do uczuć widza. Nie. Jest przedewszystkiem malarzem, obraca się w święcie wrażeń wzrokowych, w efektach tonów, barwy światła. Niema u niego wielkiej, wspaniałej gry plam barwnych — co, zazwyczaj wyłącznie, uważanem bywa za kolorystyczność; tak sądzący mają tyleż słuszności co i ci, którzyby uzdolnienie muzyczne w kierunku barwności upatrywali wyłącznie w jaskrawej instrumentacyi, w brawurze i fortissimach. Jego malarskość obraca się bardzo chętnie w pianach, albo nawet w pianissimach; pomimo to jednak występuje z każdego obrazu bardzo wyraźnie dla tych, którzy czują kolor, pierwszorzędny talent kolorystyczny. Efekty świetlne, przedziwnej finezyi są tematem właściwym i główną treścią wielu obrazów Pankiewicza. Są one w skutek tego wyciągnięte i podkreślone, często z zatarciem rysunku szczegółów, a nawet wogóle kształtów jakichś określonych. Pankiewicz, nie jako malarz, ale już jako artysta, jest lirykiem i do tego z gatunku rzadkich liryków objektywnych, którzy, wyrażając siebie, nie wyrażają wprost swoich uczuć i marzeń, lecz wypowiadają pośrednio, ukrywając je w rzeczach zewnętrznych — w pejzażu, w wyborze tematów do kompozycyi. W jego obrazach brzmi dyskretnie, ale wyraźnie, nuta liryczna, marzycielska. Nie jest to realista, (jak chcą wogóle jego krytycy), który sumiennie „studyuje“ i kopiuje naturę, długo i pracowicie. To, co on maluje, co istotnie studyuje — to nie model ten lub inny, lecz swoje własne upodobania, stany duszy, sympatye — jednem słowem: siebie samego, którego w ukryciu daje w swoich obrazach. „Deszcz“, „Zmierzch“, „Szary pejzaż“, „Brzask“, „Łabędzie“, „Noc“, „Topole“, „Nokturn“, „Stare miasto“ i t. d. — to nie są pejzaże obojętne, to sonety, wypowiedziane spokojnie obrazami natury, wybranym i odpowiednio. Trzeba na nie patrzeć długo, trzeba do nich powrócić. Trzeba następnie być trochę smutnym, trochę niezadowolonym z życia, aby zdecydować się na opuszczenie „tego“ świata wyraźnego i zagłębić się w ów świat artysty, w owe brzaski, zmierzchy i noce. O to jedna z przyczyn małej popularności tych obrazów. Pankiewicz nie jest „swojskim“, jest jednakże naszym, tak jak i A. Gierymski. Obydwaj są artystami dużej, europejskiej miary. Na pewien okres twórczości Pankiewicza wpłynął — w artystycznem tego słowa znaczeniu — A. Gierymski. Niema więc tu mowy o naśladownictwie. Silniej zaznaczył się przez krótki przeciąg czasu, około roku 1890, wpływ Klaudjusza Moneta i innych impresyonistów francuskich. Wtedy to powstał kapitalny „Targ na kwiaty w Paryżu“. Na głupotę, drwiny lub nieuctwo publiczności i krytyki artysta ten spokojny, zrównoważony, nie zwracał nigdy — i słusznie — najmniejszej uwagi. Tworzył, jak mu sumienie artystyczne tworzyć rozkazywało. Odpowiadał czasami co najwyżej ~ pogardliwem ruszeniem ramion. Towarzysz jego Podkowiński, natura niesłychanie wrażliwa, wybuchowa, gryzł się i oburzał. Po wspólnej, krótkiej pracy w Petersburgu i Paryżu, a następnie w Warszawie, drogi ich rozeszły się w różnych kierunkach. Podkowiński zmarł przedwcześnie. Pankiewicz pracuje dalej, wciąż się pogłębiając i doskonaląc. Jest on osobistością bardzo wykształconą, znakomitym znawcą i wielbicielem starych mistrzów, wreszcie jedynym wybitnym, europejskiej miary, akwaforcistą polskim, najsubtelniejszym naszym artystą, dla szczupłego grona dusz subtelnych, o wysokiej kulturze estetycznej, dostępnym.

Feliks Jabłczyński.


keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new