Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
J. FAŁAT URODŹ. 1853 R. • PRZED POLOWANIEM NA NIEDŹWIEDZIA W NIEŚWIEŻU • WŁASNOŚĆ MUZEUM BERLIŃSKIEGO
Zdawałoby się, że ścisła obserwacya wzrokowa, sumienne studya i wprawa techniczna wystarczą artyście, malarzowi, ażeby każdy przejaw natury, w zakresie swych środków, odtworzył z równą prawdą i siłą. I tak jest istotnie, jeżeli chodzi o zewnętrzny pozór rzeczy; w twórczości jednak artystycznej głębiej pojętej, poza sprawą objektywnego postrzegania, nieodzownym warunkiem jest uczucie, ażeby dzieło poruszyć mogło uczucia innych. Tu właśnie występuje Zróżniczkowanie się sposobów ujęcia przedmiotu w stosunku do temperamentów, skłonności i upodobań, tu zaznacza się wyraźnie stosunek indywidualności człowieka do jego poczuć artystycznych. Kto zauważył, jak inaczej, dajmy na to, szablę bierze do ręki jakiś zbieracz-starożytnik, a szermierz zamiłowany, rozkochany w broni dla niej samej, dla cnót rzeczywistych klingi i oprawy, nie zaś dla dawnych, ciekawych, na niej napisów, ten zrozumie, jakie mogą być różnice w namalowaniu ręki zbrojnej przez dwóch różnych artystów, choćby jednako wyrobionych zawodowo, lecz inaczej dla przedmiotu samego usposobionych. Oczywiście, każdy dobry rysownik zaznaczy z całą dokładnością i plastycznie kształt ogólny, zachowa prawdę w układzie palców, ściskających rękojeść i w ich wzajemnym do siebie stosunku, ale dopiero rozmiłowany w rzeczach rycerskich artysta przez jakieś odruchowe intuicyjne podkreślenia skurczów i napięcia mięśni, przez szczególniejszą namiętność w zaakcentowaniu pewnych, wybranych szczegółów, wyrazi całą swoją pasyę artystyczną, całe najgłębsze przejęcie się istotą czynu przedstawionego. W rysunku ręki takiej dać może, że tak powiem jej psychologię, — psychologię człowieka wdrożonego do władania bronią, któremu, jak to mówią, „szabla sama idzie do garści“ ~ dać wewnętrzną treść rzeczy.
Nie będzie więc w tem herezyi estetycznej, jeżeli w rzeczach sztuki uznamy pewien poddział, określony w twórczości danego artysty kierunkiem tych sympatyj, skłonności i umiłowań, które go różnią od innych i w myśl tego właśnie nie waham się nazwać Fałata malarzem myśliwstwa. Tak jest. Wrażliwy na kształt,, barwę i światło malarz znakomity akwarelista, jako technik, posiada on w swej organizacyi artystycznej i tę jeszcze stronę, która go czyni niezrównanym twórcą scen łowieckich. I nie dla tego tylko wyłącznie, że Fałat wie fachowo jako myśliwy, jak się zachowuje strzelec na stanowisku, jak pies legawy, wystawiający kuropatwę, sygnalizuje to ogonem, jak wygląda osaczony odyniec lub rogacz ścigany, że widział niedźwiedzia w barłogu, głuszca na tokowisku, że zna zwyczaje i obyczaje dzikich mieszkańców błot i trzęsawisk, ale, że przejął się do głębi życiem kniei, ze zespolił się całkowicie z jej poezyą, grozą, tajemniczością; daje więc w obrazach swych najpełniejszą, najbardziej suggestyonującą jej ewokacyę.
Dla tego to w przepysznych jego utworach myśliwskich, poza przedziwnem w barwach i kształcie oddanym wizerunkiem lasów i borów, czy zieleniących się bogatą szatą ulistwienia, czy osnutych białymi puchami osiędzieliny, na podścielisku miękkich mchów, czy też wśród głębokich zasp śniegowych, zda się, że słychać poszumy wichrów, idące po wierzchołkach, rozgwar dalekiej naganki, głos rogów myśliwskich, pomruk niedźwiedzia, ruszonego z ostępu, to znowu huk strzału, rozbijający się tysiącznem echem od sosny do sosny. Czuć tam, zda się, zapach balsamiczny żywicy, to wilgłą woń moczarów i ostry swąd spalonych prochów. Wierzy się w nieomylność drapieżnego oka myśliwca, wypatrującego zdobyczy wśród kniei i w celność jego strzału, ze sposobu złożenia się. Taka jest siła suggestyi dzieł sztuki, poczętych na gruncie własnych przeżyć i prawdziwego umiłowania przedmiotu.
Tadeusz Jaroszyński.