Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Władysław IV (1632—1648)


Władysław IV
Władysław IV

Władysław, najstarszy syn Zygmunta III i Anny, arcyksięźniczki austryackiej, urodził się r. 1595. Starannie wychowany, w podróżach po Niemczech, Belgii i Włoszech, wykształcił swój umysł. W wyprawach pod Moskwą iw obozie pod Chocimem zaprawił się do życia rycerskiego. Naród kochał go za odwagę, przywiązanie do mowy, stroju i zwyczajów ojczystych, a po śmierci ojca obrał go jednogłośnie królem polskim r. 1632. 

Władysław koronował się w Krakowie 6 lutego 1633 r.; następnie książę kurlandzki i elektor brandenburski, Fryderyk Wilhelm (jako książę Prus) złożyli mu hołd należny. 

Zaraz po koronacyi czekała króla walka z Rosyą, która już podczas sejmu elekcyjnego zerwała rozejm dywiliński, przemawiając równocześnie Turków i Tatarów do napaści na Polskę. 

Olbrzymie wojsko moskiewskie pod wodzą Sehina obiegło Smoleńsk. Mężnie broniła się załoga pod Krzysztofem Radziwiłłem. Król, zebrawszy pospiesznie 25,000 rycerstwa, ruszył sam na odsiecz. Sehin odstąpił od oblężenia i oszańcował się w obozie, ale otoczony przez wojsko królewskie, wycieńczony głodem i chorobami, poddał się Władysławowi. Zwycięski król ruszył ku Moskwie, zdobywając po drodze liczne zamki. Przerażony car Michał Teodorowicz prosił o pokój. Zawarto go w Polanowie 27 maja 1634 r. na korzystnych dla Polski warunkach. 

Gdy król walczył z Moskwą, hetman Koniecpolski, o którym, ponieważ się jąkał, mówiono: prędzej zbije, niż powie, – odparł najazd tureckiego baszy Abazego i pobił go pod Sasowym rogiem (1633). 

Sułtan Amurat, chcąc pomścić tę klęskę, z olbrzymią armią ruszył sam na Polskę; ale na wieść o zwycięstwach Władysława, ostygł w wojennym zapale i odnowił pokój r. 1634.

Ukończywszy pomyślnie wojny z Moskwą i Turcyą, przygotowywał się Władysław do wojny z Szwecyą. Zbliżał się kres rozejmu. Król zbroił się na lądzie i na morzu. Na wyspie Heli (niedaleko Gdańska) wzniósł dwie twierdze; założył zbrojownię w Pucku; budował okręty, chcąc z czasem utworzyć potężną flotę narodową. Sprowadził w tym celu do kraju słynnego admirała Krzysztofa Arciszewskiego. 

Śmierć Gustawa Adolfa i rządy młodziutkiej królowej Krystyny osłabiły potęgę Szwecyi: mogła Polska odzyskać poniesione straty. Władysław gotów był do walki. 

Ale naród pragnął pokoju: zamiarów wojennych króla popierać nie chciał. Mimo oporu Władysława, 12 września 1635 r. za staraniem Francyi i Holandyi, sejm przedłużył w Sztumdorfie rozejm na lat 26. Polska odzyskała tylko utracone miasta w Prusach; Inflanty pozostały przy Szwecyi. Układ sztumdorfski był tern smutniejszy, że poświęcając piękną prowincyę, nie kończył ostatecznie – zatargu szwedzkiego. 

Tymczasem w Niemczech toczyła się wciąż wojna 30-letnia, w której zmagały się dwie potęgi: Francyi t. j. Bourbonów, popierających protestantów i Niemiec t. j. Habsburgów, broniących katolików. Richelieu, wszechwładny minister francuski, chcąc pozyskać Władysława, sławą wojenną okrytego, ofiarował mu przymierze razem z ręką jednej z księżniczek z domu Burbonów i nadzieją pomocy w odzyskaniu Szląska. 

Władysław przechylił się na stronę Austryi i poślubił arcyksięźniczkę austryacką Cecylię Renatę, zacną i kochaną przez Polaków królowę. Małżeństwo to usunęło Polskę od Francyi, stało się nawet przyczyną uwięzienia z rozkazu Richelieu’ego królewicza Jana Kazimierza, który w podróży do Hiszpanii zatrzymał się na wybrzeżach francuskich. – Gdy Austrya zawiodła, Władysław,chcąc naprawić błąd, szukał zbliżenia do Francyi. Roku 1645, po śmierci Cecylii Renaty, poślubił księżniczkę francuską Maryę Ludwikę Gonzaga, księżniczkę de Nevers; nie osięgnął jednak żadnych już korzyści. Francya nie potrzebowała żadnej już pomocy Polski; wojna-trzydziestoletnia kończyła się bez udziału Polski. 

Sprawa kozaków coraz częściej zajmowała kraj. Niejednokrotnie przysłużyli się oni Polsce, ale z drugiej strony najazdami granic tureckich drażnili wciąż Turcyę i narażali południowe kresy na spustoszenia tatarskie. – Przyzwyczajeni do wypraw łupieskich, nieraz zwracali swój oręż na ziemię panów, mających obszerne dobra na Ukrainie. Urokiem swej wolności pociągali lud ruski, który służył niechętnie; nieraz uciekał od jarzma poddaństwa i powiększał szeregi kozaków. 

Chcąc powściągnąć ciągłe niepokoje, roku 1635-go zbudowano twierdzę Kudak nad pierwszym porohem dnieprowym. Rozjątrzeni tern kozacy, porwali się do broni, załogę w pień wycięli, twierdzę zburzyli. Pobił ich hetman Mikołaj Potocki pod Kumejkami; hersztów Pawluka i innych z niezwykłą surowością ukarano. Sejm roku 1638, oburzony buntem, pozbawił kozaków przywilejów, nadanych im przez Batorego i uchwalił, aby ich nie było więcej niż 6,000; reszta miała powrócić na Ukrainę, gdzie ich panowie obracali w poddanych i zmuszali do pańszczyzny. 

Skutkiem tego wyroku był nowy bunt, ale pobici, musieli się poddać. Tylko w dobrach królewskich wrócili do swobody: w licznych też pieśniach sławili Władysława. Kudak odbudowano. 

Panowie Potoccy, Kalinowscy, Ostrogscy, Koniecpolscy, Wiśniowieccy i inni mogli spokojnie znowu mnożyć swe osady na Ukrainie: przybyło im rąk roboczych. W egoizmie swym nie widzieli, że kresy pozbawili obrony, a zyskali strasznego wroga w ucichłym na razie ludzie, jeden król widział niebezpieczeństwo. 

Zabezpieczywszy się od sąsiadów, pragnął Władysław przez wzmocnienie władzy monarchicznej kraj lepiej urządzić i uspokoić umysły, rozjątrzone sprawami religijnymi. Chwalebne te wszakże usiłowania króla nie odniosły pożądanego skutku. 

Naznaczony przez niego roku 1645 zjazd w Toruniu dla wzajemnego porozumienia się katolików z innowiercami »drogą przyjacielskich rozpraw« (colloquium charitativum), z powodu uporu stron obu, skończył się tylko na czczych sprzeczkach. Wzrastała również niezgoda na Rusi między unitami a cerkwią grecką, której nie można było pozyskać ustępstwami. 

Ażeby oderwać naród od swarów domowych, Władysław postanowił go zająć wielkiemi sprawami. Podjął myśl Batorego: wojnę z Turcyą i Tatarami. Marzył o wydarciu niewiernym Stambułu Grobie Chrystusa. 

Zamiary króla popierała królowa, kanclerz Ossoliński i hetman Koniecpolski. Zawarł Władysław potajemne przymierze z Wenecyą; otrzymał obietnicę pomocy od papieża; własnym kosztem pozaciągał wojska; zbroił kozaków i zachęcał ich do wojny nadzieją odzyskania wolności. Ale Polacy, zasmakowawszy w pokoju, zniweczyli znowu wielkie plany króla. Na sejmie r. 1646 zażądali rozpuszczenia wojsk zaciężnych. Otumanieni już ideą »złotej wolności*, zarzucali szlachetnemu królowi, że chciał z pomocą wojsk zrobić się samowładnym królem! Śmierć Koniecpolskiego pozbawiła Władysława głównej podpory, – Ossoliński zawiódł: król nie miał dość mocy i siły, aby iść sam wbrew woli ludu – ustąpił. 

Upadł także zamiar utworzenia orderu Niepokalanego Poczęcia N. Panny Maryi, którym Władysław chciał pobudzić Polaków do tern gorętszej służby ojczyźnie. Odrzucono go jako obrazę równości szlacheckiej, i jakoby dla jej ubezpieczenia zabroniono na tymże sejmie Polakom używania wszelkich obcych tytułów. 

Miarę nieszczęść króla dopełniła śmierć jedynaka, królewicza Zygmunta Kazimierza, zmarłego w ósmym roku życiu. Król schorowany wyjechał na Litwę. 

Wtem nadchodzi wieść o strasznym buncie kozackim. Gdy zawiodła nadzieja wojny z Turcyą i odzyskania utraconych swobód, zerwała się do walki kozaczyzna. Na czele buntu stanął Bogdan Chmielnicki. Kozak z pochodzenia, wykształcony w szkołach Jezuitów w Jarosławiu, walczył z Żółkiewskim pod Cecorą. Chciał zrazu tylko zemsty na staroście Czaplickim, który mu wydarł wioskę Subotów. Przytem nienawidził całą duszą »lachów«, a zwłaszcza »panów królewiąt«, którzy na bujnych stepach Ukrainy posiadali krociowe fortuny. Wiedział, z jakim wstrętem odbywa lud pańszczyznę po upływie 20 lat »swobody«. Stanął więc jako obrońca ludu ukraińskiego; wezwał go pod swą czerwoną chorągiew, grożąc temu, kto nie posłucha, wydaniem Tatarom w wieczną niewolę! Coraz większe tłumy gromadziły się w koło niego i biegły na krwawe gody, do pomsty na panach. Między wzburzone tłumy rzucił Chmielnicki nowe hasło: walki w obronie wiary greckiej. Pozyskał od razu całe duchowieństwo greckie, pragnące odwetu za unię, z takim trudem przeprowadzoną przez Skargę i Zygmunta. Wojna chłopska zamieniła się w walkę religijną. 

Król Władysław, którego kozacy wielbili, pewien że swą osobą więcej dokaźe, niż wojsko, chciał sam uspokoić wzburzenie. Wybierającego się na Ukrainę, zaskoczyła śmierć w ulubionym Mereczu na Litwie 20 maja 1648 r. 

Tymczasem na kresach wrzała straszna walka. Hetman Potocki, zebrawszy wojsko, wysłał na zwiady syna Stefana z sześciotysięcznym hufcem, złożonym po większej części z kozaków rejestrowych. W bitwie pod źółtemi wodami przeszli kozacy do Chmielnickiego, pozostała garstka legła wraz z Stefanem. 

Nadciągnęli hetmani zgłównemi siłami, ale pod Korsuniem otoczył ich Chmielnicki ze sprzymierzonymi Tatarami rozgromił, a wodzów Potockiego i Kalinowskiego wziął do niewoli. 

Straszna trwoga opanowała kraj cały. 

Rozjuszona zgraja zajęła Ukrainę, Wołyń, Podole, napadała dwory, paliła, zarzynała, obdzierała ze skóry! Biada temu, kto dostał się w jej ręce, nie było litości dla nikogo. 

Do walki z ciemnym tłumem wystąpił najpotężniejszy na Ukrainie magnat, książę Jeremi Wiśniowiecki, a odpłacając się kozakom takiem samem okrucieństwem, nabył wkrótce groźnej sławy. 

Zebrane pospiesznie pospolite ruszenie zastąpiło drogę Chmielnickiemu pod Piławcami. W miejsce hetmanów, wziętych do niewoli, mianował sejm trzech wodzów-regimentarzy: starca Zasławskiego, młodziutkiego Koniecpolskiego i uczonego Ostroroga – zamiast dzielnego Wiśniowieckiego! 

Chmielnicki określił ich przezwiskami: pierzyna, dziecina, łacina. Kiedy Tatarzy przyszli na pomoc kozakom, ogarnęła Polaków niepojęta trwoga. Zniewieściała tyloletnim pokojem szlachta w haniebnym popłochu uciekła bez walki. Chmielnicki, zabrawszy ogromne łupy, ruszył w głąb kraju. »Obrońca ludu i wiary« pozwolił muzułmańskim Tatarom w nagrodę za pomoc uprowadzić 200,000 tego ludu w jasyr na stepy. Chmielnicki obiegł Lwów, ale dzielni mieszczanie nie poddali miasta; ruszył więc pod Zamość. Trwoga i popłoch dotarły aż do Warszawy, gdzie tymczasem odbywał się sejm elekcyjny. Królewicz Karol, biskup wrocławski zrzekł się kandydatury, jednomyślnie więc obrano królem Jana Kazimierza.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new