Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Stanisław August Poniatowski (1764–1795)


Stanisław August Poniatowski
Stanisław August Poniatowski

Stanisław August, narzucony narodowi ostatni król Polski, był synem Stanisława Poniatowskiego, dzielnego towarzysza broni Karola VII i Konstancyi ks. Czartoryskiej; urodził się w Wołczynie r, 1732. Wychowanie otrzymał staranne pod okiem ambitnej matki, która ślepo wierzyła przepowiedni, że syn jej posiądzie koronę. Wysłany do Petersburga (1755) przez Czartoryskich, bo popierał sprawy Famili, pozyskał względy carowej Katarzyny. August III mianował go stolnikiem litewskim i nadzwyczajnym posłem na dworze petersburskim. 

Przystojny, wykształcony, uprzejmy, Stanisław celował ogładą, miał najświetniejsze przymioty umysłu, ale nie posiadał hartu i prawości charakteru, siły woli do walki z trudnościami, a brak poczucia godności własnej i usposobienie do pełzania posuwał aż do podłości. 

Nie takiego króla potrzebował naród w tak ciężkiej chwili. Wiedzieli o tern Czartoryscy, więc przeciwdziałali złu, ujmując ster rzędu w swe ręce. Pod ich wpływem pierwsze lata panowania Augusta zaczęły się pomyślnie. Król założył korpus kadetów cz. szkołę rycerską, która wydała z czasem takich bohaterów, jak Kościuszko; otworzył ludwisarnię, gdzie lano działa; w nowej mennicy bito dobrą monetę. Sejm koronacyjny zatwierdził reformy sejmu konwokacyjnego; zapowiadało to przeistoczenie Polski w państwo silne i rzędne. 

Do pierwszego starcia z Rosyą przyszło na sejmie roku 1766. Gdy Czartoryscy zaproponowali powiększenie wojsk Rzeczypospolitej, Repnin, ambasador rosyjski, zgodził się jedynie pod warunkiem że Polska zawrze przymierze zaczepno-odporne z Rosyą; Czartoryscy w obec tego cofnęli swój projekt. Na tymże sejmie znaleźli się w jeszcze trudniejszem położeniu, gdy Repnin w imieniu Rosyi i Prus zażądał równouprawnienia dysydentów. Oparł się temu gwałtownie nuncyusz w imieniu papieża, również biskup krakowski Sołtyk i większość posłów. Króli Czartoryscy uznawali słuszność żądań innowierców, jednakże nie chcąc jątrzyć narodu, po długiem wahaniu przyłączyli się do ogólnego-protestu. 

Rosya, rozdrażniona niezwykłym oporem po tylu latach bezwzględnej uległości, poruszała wszelkie sprężyny, aby przeprowadzić swą wolę. Wreszcie Repnin, straciwszy nadzieję, że króli Czartoryscy skłonią się do stanowczego kroku i na korzyść innowierców, czując, że wysuwają się z pod jego opieki, postanowił utworzeniem wrogiego im stronnictwa złamać ich znaczenie i zmusić do uległości. Najprzód wezwał protestantów i kalwików do zawiązania konfederacyi w Słucku i w Toruniu; a gdy okazały się zbyt nieliczne, zwrócił się do dyzunitów. Zadanie było jeszcze trudniejsze, gdyż do cerkwi wschodniej należał w Polsce jedynie lud ruski i najuboższa szlachta. Wiadyka ich Konicki, chłop z urodzenia, który nazywał się poddanym carowej Katarzyny, nie mógł odegrać wybitnej roli w tak ważnej sprawie. 

Repnin nie zrażał się niepowodzeniem. Przerzucił się do przeciwników króla i Familii. Aby pozyskać ich ufność, rzucił im hasło detronizacyi Augusta. Na taką ponętę złapali się i »królewięta*, którzy nie mogli znieść rządów »stolnika litewskiego*, – i otumaniony ciemny tłum szlachty, który pałał nienawiścią ku królowi i Familii i pragnął zburzenia reform, nazywając, że podeptaniem wolności; – wszycy wiązali konfederacye i na rozkaz Repnina słali prośby pokorne do carowej o pomoc. Za radą księdza Potockiego wybrał Repnin na ich wodza ks. Karola Radziwiłła Panie Kochanku, dumnego, ale miałkim rozumie magnata, który mawiał: »król sobie królem, w Warszawie, a ja w Nieświeżu. Chcąc pomścić na Familii swe krzywdy i tułactwo, przybył natychmiast z Drezna, wyrażają: gotowość wykonywania wszelkich rozkazów Rosyi. 

Stanisławowi zagroziła utrata korony. Zamiast wyrzec się jej dla dobra kraju, wołał się poniżyć. Pomimo oporu Czartoryskich zwrócił się do Repnina z zapewnieniem, że odtąd we wszystkiem spełni wolę Rosyi. Tego pragnął Repnin.

Zgromadzonym w Radomiu (1757) pozwolił zawiązać konfederacyę generalną pod laską Radziwiłła; następnie przedłożył zdumionym do podpisania akt, w którym zamiast detronizacyi Augusta było wynurzenie wierności dla króla, przyzwolenie na równouprawnienie dysydentów, oraz prośba do carowej o opiekę i gwarancyę ich swobód. Spadła zasłona z oczu zaślepionych, ale zapóźno; opór byłby daremny, gdyż wojska rosyjskie otaczały miasto; nieposłusznymi groził Repnin najsurowszemi karami. Wobec gwałtu musieli ustąpić; akt podpisali; ale postanowili nie dopuścić do zatwierdzenia tych uchwał na sejmie, zwołanym w tym celu przez Poniatowskiego na rozkaz Repnina: 

Repnin ściągnął wojsko do Warszawy, przekupywał posłów; równocześnie konfederaci radomscy, chcąc naprawić swój błąd, wzywali naród do oporu, aby okazał sąsiadom, że jest niepodległym. 

Na pierwszem posiedzeniu sejmowem 7 listopada 1667 r., gdy Repnin groźnie zażądał równouprawnienia dysydentów, wystąpili z gorącym protestem biskupi Załuski Sołtyk i hetman Rzewuski z synem Sewerynem. Poseł rosyjski, obawiając się ich wpływu, kazał za radą Poniatowskiego, pochwycić w nocy wszystkich czterech senatorów – posłów i kibitkami wysłać w głąb Rosyi. Lęk ogarnął pozostałych. Zgodzili się na wszelkie żądania Repnina i zatwierdzili je (5 marca 1768 r.) mimo protestu posła Wybickiego. 

Potocki w nagrodę otrzymał godność prymasa. Król Stanisław za otrzymane od Rosyi 100000 rb. przyozdobił sobie zamek, chociaż był niedawno odnowiony kosztem kraju. 

Na wieść o popełnionym gwałcie, który targał wszelkie prawa niepodległego państwa, zawrzała krew w sponiewieranym narodzie. Przebrała się wreszcie miara cierpliwości. W całym kraju czyniono tajemne przygotowania do walki z Rosyą. Wybuch przyspieszył Józef Pułaski z trzema synami. Porozumiawszy się z Potockimi, Radziwiłłem Krasińskimi i Czartoryskimi, zawiązał ze zgromadzoną w Barze (na Podolu) szlachtą konfederacyjną, r. 1768, a obwołany regimentarzem, wezwał ją do walki z Rosyą pod hasłem wiary i wolności. Adam Krasiński, biskup kamieniecki, czynił starania za granicą o pomoc Austryi, Turcyi i Francyi. Tworzyły się liczne oddziały, zagrzewane przez księdza Marka Jandołłowicza. 

Wystąpiły przeciw nim hufce rosyjskie pod Apraksynem i Kreczetnikowem i oddział ułanów królewskich pod Ksawerym Branickim (herbu Korczak), przyjacielem Stanisława Augusta z czasów pobytu w Petersburgu. Równocześnie na Ukrainie powstał straszny bunt chłopstwa (rzeź humańska). Wywołali go kozacy zadnieprscy t. zw. hajdamacy. Podburzeni przez Melchizedecha Jaworskiego, opata monasteru prawosławnego, który im pokazał sfałszowany rozkaz carowej Katarzyny, wkroczyli pod wodzą Żeleźniaka i Bondarenki na Ukrainę i wezwali lud do mordowania panów i konfederatów. Dopuszczali się strasznych okrucieństw: pochwyconym kobietom zdzierano skórę na wstążki; jeńców zakopywali wyżej ramion w ziemię, następnie kosami ścinali im głowy. Wzdłuż gościńców stały szubienice z Polakiem, żydem i psem, – a na nich napis: Żyd, Lach, sobaka – wsio wira jednaka! – Przed zbliżającą się tłuszczą, kto mógł, ratował się ucieczką i chronił do warownego miasteczka Humania, bronionego przez Kozaków Potockiego. Ale wódz ich Gonta połączył się z Źeleźniakim, a gdy mieszkańcy, nieświadomi zdrady, otworzyli bramy, rozpoczęła się rzeź. Krew płynęła strumieniami. Z 20 000 ludzi 16 ocalało. 

Wojska królewskie pod Stempkowski i Branickim, łącznie z wojskami rosyjskiemi, stłumiły wreszcie straszną »koliszczyznę«, poczem Rosyanie obrócili się znowu przeciwko konfederatom. 

Konfederaci barscy mimo bohaterskich wysileń nie mogli sprostać regularnemu wojsku. Bar został stracony; Berdyczów po dzielnej obronie musiał się poddać. Wyparto ich za Dniestr na terytoryum tureckie; ale już w kraju tworzyły się nowe oddziały, które zwłaszcza pod wodzą Zaremby, Sawy, Calińskiego nękały wojska rosyjskie, nie dając im chwili spoczynku. Dzielny Kazimierz Pułaski zajął Częstochowę.
Ruch ogarnął całą Polskę i Litwę. 

Lepsza nadzieja zabłysła konfederatom, gdy Turcya wypowiedziała wojnę Rosyi (1768) i Repnin został odwołany. Francya zainteresowała się Polską; przysyłała pomoc pianiężną i dzielnych oficerów instruktorów. Przystępowali teraz do konfederacyi dotychczasowi jej przeciwnicy. Nawet król nosił się z zamiarem połączenia z narodem. Ale na wieść, że konfederaci ogłosili bezkrólewie (9 sierpnia 1770), drżąco koronę, przechylił się znowu na stronę Rosyi; przytem wysłał wojska koronne pod Branickim i Dzieduszyckim przeciw konfederatom. Strawiński (konfederat) powziął myśl uprowadzenia króla z Warszawy do Częstochowy, aby go zmusić do działania wspólnego przeciw Rosyi. Zamiar się nie udał, gdyż podczas ucieczki z królem (3 listopada 1771) zmylono drogę, a Stanisław August, pozostawiony sam z konfederatem Kuźmą, skłonił go do powrotu do Warszawy. Tu przedstawił porwanie, jako zamach na swe życie i ściągnął na konfederatów niesłuszny zarzut królobójców. 

Francya i Austrya odmówiły pomocy. Rosya, pomimo wojny z Turcyą, przysyłała wciąż nowe wojska; wódz ich Drewicz wsławił się okrucieństwem; pojmanym kazał obcinać ręce i nogi. Tysiące jeńców wysyłano na Sybir. Kraj stanął nad przepaścią. Walka słabła. Zdobyli wprawdzie konfederaci Kraków pod dzielnym Francuzem Choisy, ale wkrótce musieli się poddać. Stracono Tyniec, Borek, Lanckoronę; wreszcie Kazimierz Pułaski, który bronił się najzacięciej, widząc, że dalsza walka naraziłaby tylko obrońców na pewną śmierć, a krajowi nie przyniesie korzyści, poddał Częstochowę. Popłynął do Ameryki i zginął w obronie jej wolności pod Savannah r. 1779. Naród zwątpił o sobie: gasła pierwsza walka o zrzucenie obcego jarzma. 

Równocześnie Prusy, Austrya i Rosya dobijały targu o podział Polski; myśl podał Fryderyk II, król pruski; mówił, że Polska będzie komunią, łączącą trzy wyznania: greckie, katolickie i protestanckie. 

5 stycznia 1772 r. carowa Katarzyna, Marya Teresa, cesarzowa austryacka i Fryderyk II podpisali traktat podziałowy; stutysięczna ich armia wkroczyła do Polski. 

Prusy zajęły: Warmię, Prusy Królewskie z wyjątkiem Gdańska i Torunia. 

Rosya: województwa mścisławskie, witebskie, połockie, inflanckie i część mińskiego. 

Austrya: Ruś Czerwoną, część Podola i Małopolski wraz z żupami solnemi w Wieliczce i Bochni. 

Naród, wyczerpany pięcioletnimi zapasami, był bezsilny wobec przemocy. Ludwik XV wyrzekł: »Kiedyś Europa strasznie odpokutuje zbrodnię rozbioru Polski.« »Rozbiór Polski jest plamą mego panowania«, mówiła Marya Teresa. – Żadne z państw nie ujęło się za pokrzywdzonym krajem. Tylko papież Klemens XIV protestował przeciwko rozbiorowi, depcącemu prawa boskie i ludzkie. 

Trzy mocarstwa zażądały, by sejm polski zabory te potwierdził. Trudno było przypuścić, żeby naród dobrowolnie podpisał na siebie wyrok śmierci i hańby. Rozumieli to ambasadorowie i Poniatowski; więc przez swych służalców przeprowadzali wybór posłów, zaprzedanych im duszą i ciałem. Na czele tej zgrai stanął Adam Poniński. Zaledwie kilku uczciwych otrzymało mandat poselski. Czartoryskim zakazano wszelkiego udziału w sprawach publicznych. Niecny Poniński w obawie, aby zerwaniem sejmu nie udaremniono rozkazu ambasadora, zawiązał z oddanymi sobie posłami, na kilka dni przed otwarciem sejmu, konfederacyę i mianował się jej marszałkiem. Na pierwszem posiedzeniu sejmowem 19 kwietnia 1773 r. zaprotestował przeciwko temu nieustraszony Tadeusz Rejtan, poseł nowogrozki; poparli go Korsak i kilku posłów. A gdy Poniński rozwiązał posiedzenie i posłowie, uznając prawomocność jego wyroku, chcieli opuścić salę, rzucił się Rejtan w progu na ziemię, własnym ciałem zagrodził im wyjście, zaklinając ich, by nie gubili ojczyzny. Daremnie! tylko kilku z nim pozostało. – Przez 38 godzin siedzieli ogłodzie, by okazać bezprawie Ponińskiego. Opór bohaterski nie powstrzymał nikczemnych. Rejtan, widząc swą bezsilność, ustąpił, powrócił na Litwę, z rozpaczyt dostał obłędu i kilka lat później życie zakończył. 

Tymczasem sejm wyznaczył delegacyę z posłów do porozumiewania się z ambasadorami; zatwierdziła bez oporu rozbiór Polski; przez dwa lata trwają jej posiedzenia. 

Na żądanie Stackelberga, następcy Repnina, ułożono nową formę rządu. Zachowano elekcyę, liberum veto, ustanowiono Radę Nieustającą, złożoną z 32 senatorów i posłów, obieranych przez sejm co dwa lata. Przewodniczył im król, a rzeczywiście Stackelberg, gdyż bez porozumienia z nim nie ustanowiono nic ważniejszego. 

Kilkanaście lat upływa w pokoju. Polska mimo podziału posiada jeszcze 532 tysiące km2, kraj był to wielki, trzeba go było uczynić silnym, zagoić rany i wprowadzić na drogę rozwoju. Do Rady Nieustającej, złożonej z razu z samych wyrzutków, dostawali się w ciągu lat z wyboru ludzie uczciwi. Liczne komisye zaczęły pracować sprawnie, zwłaszcza komisya skarbowa, która wykazała liczbami, że grozi Polsce z powodu zupełnego braku własnego handlu i przemysłu straszna ruina ekonomiczna. Chcąc zaradzić złemu, zakładano liczne fabryki, banki, bito drogi, kopano kanały, aby łączyć rzeki spławne. Podniosło się rolnictwo, gdyż ulżono doli włościan; pierwszy przykład dali w swych dobrach Zamoyski, Stanisław Poniatowski, Joachim Chreptowicz, Brzostowski, za nimi poszli inni. Wzrastała zamożność kraju. Sprowadzony przez króla generał adjutant Komarzewski reformuje wojsko, zaprowadza w niem karność i porządek; czyni to, czego zaniedbali hetmani. 

Najczynniej jednakże pracuje Komisya Edukacyjna. Powstała podczas sejmu rozbiorowego; r. 1773 papież Klemens XIV zniósł zakon Jezuitów, a olbrzymie ich dobra stały się własnością kraju. Chcąc je ocalić od łupiestwa Ponińskiego i innych, przeznaczono na wniosek Joachima Chreptowicza ocaloną od grabieży resztkę na cele oświaty i utworzono Komisyę Edukacyjną. Pod jej zarząd dostały się wszystkie szkoły kraju. Złożona z ludzi prawych i wykształconych (Jędrzej Zamoyski, Adam Czartoryski, Grzegorz Piramowicz, Joachim Chreptowicz) zreformowała całe szkolnictwo, a pracując w duchu Konarskiego, nadała inny kierunek wychowaniu młodzieży. Za jej staraniem podniosła się akademia krakowska, zreformowana przez Hugona Kołłątaja i akademia wileńska przez Poczobuta. – Zakładano liczne szkółki parafialne, aby oświata dotarła do ludu; otworzono Komisyę Ksiąg elementarnych, która dostarczała szkołom znakomitych podręczników. – Stanisław August, wielki wielbiciel nauk i znawca sztuk pięknych, opiekował się szkołami, bywał na popisach; wspierał ludzi uczonych; ściągał ich na swój dwór, zapraszał na «obiady czwartkowe* i zachęcał do pisania dzieł. Niknie ciemnota, panująca za Sasów; występują znowu pierwszorzędni pisarze, jak Krasicki, chłoszczący wady społeczeństwa satyryk, Naruszewicz, historyk, Trembecki, marny charakterem, ale duży talentem poeta it. d. Dzieła pisano czystym językiem ojczystym, a na sejmach brzmiała wyborna polszczyzna. 

Coraz więcej pomnażała się liczba ludzi wykształconych, jasnowidzących potrzeby kraju i szczerze nad polepszeniem jego losu myślących. Stanisław Staszyc, syn mieszczanina, w znakomitem dziele: Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego, żąda śmiało dziedzicznego tronu, zniesienia liberum veto, powrócenia praw miastom i włościanom. Ex-kanclerz Jędrzej Zamojski z polecenia sejmu (r. 1776) wypracował nowy zbiór praw, w którym brano w opiekę lud i mieszczan. Za sprawą Stackelberga sejm r. 1780 odrzucił wprawdzie nowy statut, ale wzbudziło to tern większe zainteresowanie kwestyą ludową i mieszczańską. Gdy Polska zwolna dźwigała się z upadku, zaszły ważne zmiany polityczne. Rosya w przymierzu z Austryą rozpoczęła (1787) wojnę z Turcyą. Prusy, zaniepokojone wzrastającą potęgą Rosyi, szukały oparcia w związku z jej wrogami. Rozbicie tak ścisłego dotychczas przymierza trzech dworów rozbiorczych musiało obudzić nadzieję lepszej przyszłości w narodzie. 

Katarzyna na zjeździe z Poniatowskim w Kaniowie poleciła mu skłonić Polskę do przymierza zaczepno-odpornego przeciwko Turcyi. 

Ogół narodu przeciwny był przymierzu, które wciągnęłoby kraj w jeszcze większą zależność od Rosyi. Dorosło już przytem nowe pokolenie, dojrzałe pod wrażeniem klęsk i poniżenia ojczyzny. Raził ich Stackelberg, zależność króla od Rosyi: pragną wydobycia się z pod jej opieki i podźwignienia z upadku. Smutne doświadczenia lat poprzednich dowiodło im, że chcąc uchronić się od zagłady, musi mieć naród siłę zbrojną, wzmocnić władzę rządu, usunąć wszelkie przyczyny anarchii, krzywdzonym dotychczas warstwom społecznym przyznać prawa obywatelskie i tym sposobem przysporzyć krajowi miliony obywateli, troskliwych o dobro ojczyzny. Wśród nich odznaczali się głównie Ignacy i Stanisław Potoccy, Juljan Niemcewicz, Hugon Kołłątaj i Stanisław Małachowski, mąż o nieskazitelnym charakterze. Zgrupowani pod nazwą stronnictwa patryotycznego, czekali na chwilę odpowiednią na wyzwolenie; zdawało im się, że chwila ta nadeszła, gdy Stanisław August zwołał Sejm r. 1788 w celu zatwierdzenia przymierza z Rosyą. Prusy podsycały tę nadzieję, mając swe cele na względzie. 

6 października r. 1788 otwarto Sejm, zwany Wielkim albo Czteroletnim, pod laską Stanisława Małachowskiego. Na pierwszem posiedzeniu zawiązano konfederacyę, aby o uchwałach stanowiła większość głosów. Rosya widząc wrogie względem siebie usposobienie posłów, złożonych po większej części z ludzi zacnych, cofnęła projekt przymierza. Wówczas wystąpił poseł pruski Bucholz i w imieniu Fryderyka Wilhelma ofiarował przymierze Prus, zachęcając posłów do zrzucenia gwarancyi rosyjskiej. Sejm przyjął to oświadczenie z radością: po tylu latach upokorzenia zwracano się do Polski, jako do państwa niepodległego. Dano się uwieść przyjaznym oświadczeniom pruskim, uwierzono w ich bezinteresowność i życzliwość, zapominając, że myśl rozbioru wyszła od Prusaków. Gdy Stackelberg zagroził, że przy najmniejszej zmianie formy rządu, Rosya pomści to, jako naruszenie gwarancyi, oburzony sejm w odpowiedzi wręczył mu notę, żądającą, aby wojska rosyjskie bezzwłocznie z granic polskich ustąpiły i więcej ich nie przekraczały. Następnie uchwalono zniesienie Rady Nieustającej. W zapale patryotycznym postanowiono powiększenie armii do liczby 100000, uchwalono wysokie podatki, utworzono komisyę skarbową, wojskową etc. Stanęło wreszcie przymierze (1790) zaczepno-odporne z Prusami z poręczeniem wzajemnem całości terytoryum i zapewnieniem posiłków zbrojnych na wypadek wojny. Mimo nalegań Fryderyka, nie uwzględniono jego żądań, by Polska odstąpiła Gdańsk i Toruń. Posłowie innych mocarstw, jak Anglii i Holandyi ofiarowały również swe przymierze. Polska po wiekowym upadku odzyskiwała dawne znaczenie w Europie. 

Budzi się w ogólnem odrodzeniu także mieszczaństwo pod wpływem Barsa, Dekerta, Kapostasa i innych. Po uroczystej «czarnej procesyi» (pochód przez miasto) zażądali przywrócenia miastom dawnych praw i przywilejów. 

Tymczasem zaszły zmiany na niekorzyść Polski. Rosya kończyła wojnę z Turcyą. Fryderyk, straciwszy nadzieję pozyskania od sejmu Gdańska i Torunia, szukał znowu zbliżenia do Katarzyny. Coraz większe chmury gromadziły się nad Polską. 16 grudnia 1790 zebrał się sejm w podwójnym składzie posłów do dalszych obrad. Wtem nadeszła wieść, że Fryderyk Wilhelm zawiązał przymierze z Austryą, osłabiło to wartość przymierza z Polską. Powstała obawa nowego rozbioru. Położenie pogarszało się z dniem każdym. Stronnictwo patryotyczne czuło, że w tak groźnej chwili jedynym ratunkiem byłby silny i dobry rząd. W ciągu przeszło dwuletnich obrad poruszono niejednokrotnie tę sprawę, teraz nie było czasu do stracenia. Postanowiono opracować bez wiedzy narodu nową ustawę rządową i przeprowadzić ją drogą spokojnego zamachu stanu. 

W największej tajemnicy przystąpili do dzieła najzdolniejsi i najdzielniejsi z patryotów: Hugon Kołłątaj, Ignacy Potocki, Stanisław Małachowski, Mostowski, Niemcewicz etc. Przez sekretarza królewskiego Piatolego pozyskali także Stanisława Augusta, którego, ze względu na dobre obecnie jego chęci, przypuścili do współudziału w wielkiem przedsięwzięciu odrodzenia ojczyzny. Gdy projekt był przygotowany, obrano dzień 5 maja 1791 r. na przedłożenie go sejmowi; wielu bowiem przeciwników reformy rozjechało się do domów, korzystając ze świąt wielkanocnych. Przypadkowo dowiedział się o zamiarzę patryotów Ksawery Branicki; w obawie, aby nie ściągnął swych rębaczy do Warszawy, przyspieszono ogłoszenie konstytucyi na dzień 3 maja. 

Już o świcie zapanował w mieście ruch niezwykły. Niezliczone tłumy zapełniły dziedziniec zamku i przyległe ulice. Galerye sali sejmowej zajęła publiczność. Rada miejska i cechy w uroczystym pochodzie przybyły na zamek. Ułani księcia Józefa Poniatowskiego stanęli w pobliżu. 

O godzinie 11-tej rozpoczął sejm pamiętne posiedzenie. Król przedstawiwszy groźne położenie narodu, wskazał, jako jedyny ratunek, przyjęcie nowej ustawy rządowej. Odczytano konstytucyę, która głosiła, że religią panującą w Polsce jest katolicka, ale innym wyznaniom zapewniona opieka; zaprowadzony tron dziedziczny; zniesione liberum veto; władza rządu złożona wręce gotowego sejmu; lud wzięty pod opiekę rządu; mieszczanom wrócone dawne prawa; zreformowane sądownictwo i wojsko. – Posłowie jednomyślnym okrzykiem «zgoda» przyjęli konstytucyę, zamieniającą Polskę republikańską w monarchię dziedziczną. 

Król Stanisław w obliczu całego narodu pierwszy zaprzysiągł konstytucyę; następnie ruszył z posłami do kościoła św. Jana, by podziękować Bogu za szczęśliwe dokonanie dzieła. Zapał i radość ogarnęły wszystkich. Brzmiały okrzyki; Niech żyje król! niech żyje konstytucya! niezliczone tłumy przy huku salw armatnich ząśpiewały Te Deum. 

Dokonano rewolucyi bez przelewu krwi, bez jednego czynu gwałtownego. Tylko Suchorzewski, Branicki i kilku posłów, wpisali swój protest do ksiąg grodzkich. Naród witał w konstytucyi nadzieję lepszej przyszłości. Inne mocarstwa słały Polsce gorące słowa uznania, zwłaszcza cesarz austryacki Leopold II, który na zjeździe w Pilźnie z Fryderykiem Wilhelmem zagwarantował całość Rzeczypospolitej i zachowanie konstytucyi. 

Sejm zabrał się z zapałem do dalszej pracy. Małachowski rozpoczął rokowania z elektorem saskim Fryderykiem Augustem w sprawie oddania mu tronu dziedzicznego. 

Nieszczęściem dla Polski umarł Leopold II; następca jego Franciszek II inne miał zapatrywania. Równocześnie Katarzyna ukończyła wojnę z Turcyą. Pałając żądzą zemsty i odwetu za wyzwolenie się z pod jej wpływu, wezwała Prusy do wspólnej walki z Polską. Sposobność do wmieszania się w sprawy polskie dali jej trzej magnaci:

Ksawery Branicki, Wacław Rzewuski i Szczęsny Potocki. Branicki, przyjaciel Stanisława Poniatowskiego, zawdzięczał mu swe wyniesienie i bogactwo; nie zważając na swą godność hetmańską, przebywał podczas wojny rosyjko-tureckiej, jako ochotnik w obozie Potemkina. Potulny wśród Rosyan, był dumnym w kraju. Marzył o przywróceniu władzy hetmańskiej do dawnej potęgi, by módz dać uczuć swą moc królowi i sejmowi. Wacław Rzewuski, długoletni więzień rosyjski, fanatyczny wielbiciel złotej wolności, kierował Szczęsnym Potockim, uosobieniem próżności i pychy. Szczęsny poza sobą nie widział kraju; roił o Rzeczypospolitej bez króla, by sam mógł odegrać pierwszą rolę. Odurzony kadzidłami Potemkina w Kijowie, uwierzył w swój wszechwładny wpływ na dworze petersburskim, nie widząc, że jest tylko narzędziem, którem się do czasu posługują. Po ogłoszeniu konstytucyi stali się jej zapamiętałymi wrogami; wmawiając w siebie, że jest zagubą wolności, wezwali pomocy Rosyi na jej obronę. 

Gdy naród cały robił przygotowania do uroczystego obchodu pierwszej rocznicy konstytucyi, hersztowie spisku pod zasłoną wojsk rosyjskich zawiązali (19 maja 1792) konfederacyę w Targowicy. Równocześnie Bułhaków, poseł rosyjski, wręczył w Warszawie królowi wypowiedzenie wojny, a wojska rosyjskie wkroczyły do Polski.

Sejm wezwał naród do walki; uchwalił podwójne podatki, naczelne dowództwo nad wojskiem oddał królowi, poczem 29 maja zawiesił swe posiedzenia, aby posłowie mogli również pospieszyć do szeregów i służyć ojczyźnie. 

Liczono ogólnie na pomoc sprzymierzonych Prus. Polska miała 50 000 wojska. Król nie pospieszył do obozu, jak się spodziewano; podzielił armie na dwie części: jedna pod wodzą ks. Józefa Poniatowskiego ruszyła do boju przeciw Kachorskiemu, który wkroczył w 64000 na Ukrainę; druga pod Ludwikiem Wirtemberskim miała walczyć przeciw Kreczetnikowi na Litwie. Ale wódz litewski okazał się zdrajcą; w porozumieniu z królem pruskim, który bez względu na swe przyrzeczenia odmówił wręcz pomocy. Gdy wreszcie został usunięty od komendy, już Litwa była w rękach Kreczetnikowa i Szymona Kossakowskiego, służącego Rosyi Polaka. Wojsko Poniatowskiego walczyło z nieustraszonem męstwem pod Połonnem i Zieleńcami. Przy obronie przeprawy przez Bug, stawił Kościuszko pod Dubienką zacięty opór i cofnął się wtedy dopiero, gdy przeciwnicy przeszli bezprawnie granicę austryacką i zagrozili odcięciem od Poniatowskiego. 

Wojsko jednak nie traciło ducha i wyczekiwało rozkazu do dalszej walki: zamiast tego nadeszła wieść, że król mimo swych przysiąg przystąpił do Targowicy. Rzeczywiście, zamiast porwać naród do walki na śmierć lub życie z Rosyą i zwyciężyć albo zginąć z chwałą, wołał spełnić wolę carowej Katarzyny, która na jego pokorną prośbę cofnięcia swych wojsk, wskazała mu bezwarunkowe poddanie, jako jedyny środek przebłagania jej gniewu. W ślad za tą wieścią przyszedł do obozu rozkaz króla, by zaprzestano walki i przyłączono się do Targowicy. Oburzenie w wojsku było wielkie. Lecz napróżno błagał ks. Józef króla, by ocalił swą godność i honor narodu. – Żaden jednak z wodzów nie zdobył się na opór przeciwko Stanisławowi Augustowi. Nie chcąc łączyć się ze zdrajcami, ks. Józef, Kościuszko, Zajączek, Wielhorski, Gorzeński i inni poddali się do dymisyi. Władzę nad wojskiem objęli Targowiczanie. 

Kto chciał ujść przed ich zemstą, chronił się zagranicę; uczynili to posłowie i przywódcy stronnictwa patryotycznego. Kraj, pozbawiony kierowników, musiał uledz przemocy. 

Gdy Szczęsny Potocki z Rzewuskim na Ukrainie, a Kossakowski na Litwie zmuszają gwałtami do przystępowania do Targowicy, gnębią przeciwników najsroższem prześladowaniem i łupiestwem i ślą do Petersburga dziękczynne poselstwa za pomoc w przywróceniu wolności, równocześnie carowa Katarzyna i Fryderyk Wilhelm umawiali się o drugi podział kraju. Zgodę cesarza austryackiego pozyskano za obietnicę pomocy w wojnie przeciwko Francyi. Traktat rozbiorowy podpisano 21 stycznia 1793. Wojska pruskie (sprzymierzeńcze!) zajęły Toruń, Gdańsk, który przez 4 tygodnie stawiał opór i całą Wielkopolskę. Rosya zagarnęła Ukrainę, Podole, Wołyń i większą część Litwy. Polsce pozostało zaledwie 254 tysiące km2. 

Przywódcy Targowicy, którzy wciąż zaręczali utrzymanie całości kraju, zrozumieli teraz dopiero hańbę, jaka na nich spadnie w razie dokonania rozbioru. Wezwali naród do pospolitego ruszenia; zwracali się nawet do twórców konstytucyi 3. maja, by przystąpili do wspólnej walki z wrogiem; słali listy do carowej ze skargami. Pojęli zapóźno, że byli narzędziem do zabicia własnego kraju. Zapałów jednakże trwał krótko. Wobec groźby carowej, ustąpił Rzewuski.

Jak po pierwszym rozbiorze, również i tym razem Prusy Rosya zażądały od narodu, aby sejm potwierdził bezprawne ich zabory. Dnia 17. czerwca 1793 zebrał się w Grodnie sejm złożony z samych Targowiczan; wielu posłów było wybranych za pieniądze Rosyi. A jednak ambasadorowie natrafili na niezwykły opór. Choć Siewers obsadził Grodno wojskiem i najgorętszych oponentów uwięził, Kimbar, poseł upicki, porwał swym zapałem posłów do przysięgi, że raczej pójdą na Sybir, niż ustąpią obcym choćby piędzi ziemi. Opór trwał długo. Wreszcie w mniemaniu, że za ustępstwo zyskają pomoc Rosyi przeciwko Prusom, zatwierdzili zabór rosyjski. Zgody na zabór pruski nie mógł wymusić poseł pruski. Pomóg mu Siewers; otoczył gmach działami, salę zapełnił grenadyerami rosyjskiemi i rozkazał nie wypuszczać nikogo, dopóki zabór pruski nie zostanie podpisany. Dwa dni spędzili posłowie w ciszy grobowej, nie poruszając się z miejsca. Wreszcie na wniosek Ankwicza, że milczenie należy uważać za przyzwolenie, podpisał Poniatowski akt podziału. Tak dokonano drugiego rozbioru kraju. 

Gdy sejm grodzieński kończył swe czynności, cała Polska widząc, że zanosi się na zupełny upadek Ojczyzny, rozpoczęła zbrojne przygotowania do walki z Rosyą. Na wodza powstania przeznaczono Kościuszkę, wsławionego w walce o niepodległość Stanów Zjednoczonych iw bitwie pod Dubienką, Ruchem w kraju kierowali: Jelski, Działyński, bankier Kapostas, Kołłątaj i inni. 

Rozkaz zmniejszenia wojska przyspieszył wybuch. Pierwszy Madaliński, zamiast rozwiązać swój pułk, ruszył pod Kraków. Przybył tam Kościuszko, wezwany przez Wodzickiego. Dnia 24 marca 1794 r. wobec wojska i ludu odczytał akt, mianujący go naczelnikiem i wezwał wszystkie warstwy narodu do obrony wolności i niepodległość. Ojczyzny. Zaprzysiągł następnie, że albo oswobodzi Polskę od haniebnego jarzma, albo zginie. 

Połączywszy się z oddziałem Madalińskiego i Mangeta, uderzył 4 kwietnia 1794 pod Racławicami na znacznie silniejsze hufce Formansowa i Denisowa i odniósł pierwsze zwycięstwo. W bitwie tej odznaczyli się dzielnie chłopi krakowscy zGłowackim i Świstackim na czele. Na okrzyk Kościuszki: «Dalej, chłopcy, wziąć im te armaty!» zdobyli kosami działa moskiewskie. – Zwycięstwo to podniosło ducha w narodzie; przystąpiły do powstania województwa chełmskie i lubelskie; za niemi inne. Oddziały polskie z najodleglejszych stron przedzierały się do Kościuszki; nawet z pod Kijowa przyprowadził Kopeć kilkuset żołnierzy na plac boju. Stawił się również książę Józef, ofiarując swe usługi krajowi. 

D. 17 kwietnia w Wielki Czwartek wybuchło powstanie w Warszawie. Pod wodzą Mokronowskiego uderzyło wojsko polskie (2000) na hufce rosyjskie (8000). Pomagał bohaterski lud warszawski pod dzielnym szewcem Kilińskim i rzeźnikiem Sierakowskim. Igelström uszedł z resztkami rozbitego wojska. Warszawa była wolna. 

Zerwała się też Litwa do walki. Podpółkownik Jakób Jasiński rozbił posterunki rosyjskie w Wilnie i stał się panem miasta; wziął do niewoli generała rosyjskiego i Szymona Kossakowskiego, który z wyroku sądu stracony został przez powieszenie. 

Tymczasem Rosya ściągała coraz wieksze siły. Wystąpił przeciw nim Kościuszko pod Szczekocinami (6 czerwca); zwycięstwo przechylało się na stronę Polaków, gdy niespodziewanie nadciągnęła pomoc Prusaków; wojsko polskie z wielką stratą musiało się cofnąć. Padło 1000 żołnierzy i generałowie Grochowski i Wodzicki. 

Wtem wystąpił do boju z walczącym o swój byt i przyszłość narodem trzeci nieprzyjaciel, Austrya, której wojska wkroczyły w sandomierskie. Połączone siły wrogów były teraz trzykroć silniejsze aniżeli Polaków. Kościuszko cofnął się do Warszawy; obiegły ją wojska rosyjsko-pruskie (40 000). Szturmy ich przez dwa miesiące odpierało wojsko polskie łącznie z ludem warszawskim. Duszą obrony był Kościuszko. Ubrany w szarą kapotę na kształt siermięgi chłopskiej, bez chwili spoczynku objeżdżał wszystkie stanowiska, dawał rozkazy; prócz dziennych, czynił i nocne wycieczki. Król pruski poniósł wielkie straty; dowiedziawszy się o powstaniu w Wielkopolsce, odstąpił nagle od oblężenia i zostawiając rannych i tabory, podążył do swego zaboru. Tam Wielkopolanie pod Dąbrowskim i Madalińskim gromili dzielnie oddziały Szekelego, generała pruskiego. 

Tylko na Litwie gaśnie powstanie; nie było wodza, któryby pokierował oddziałami ochotników. Mokronowski przybył zapóźno. Wilno było już w ręku Rosyan. Generał rosyjski Suwarow z 50000 żołnierzy i 50 działami ruszył do Korony. Pod Brześciem napadł niespodziewanie korpus Sierakowskiego i zadał mu straszną klęskę. Kościuszko wysłał Sierakowskiemu posiłki, aby powstrzymał dalszy pochód Suwarowa. – Dowiedziawszy się, że Fersen dąży ku Wiśle, aby połączyć się z Suwarowem, postanowił-Naczelnik temu przeszkodzić i rozbić go, a następnie uderzyć na Suwarowa. 

Dnia 10 października przyszło do pamiętnej bitwy pod (Maciejowicami. Kościuszko miał zaledwie 6000, Fersen dwakroć więcej; ale Naczelnik liczył na pomoc Ponińskiego, któremu posłał rozkaz uderzenia na tyły rosyjskie. Poniński nie przybył. Nasi pomimo gradowego ognia rosyjskiego nie ustępują. Pułki Działyńskich i Wodzickiego giną doszczętnie. Wtem ukazują się Rosyanie na prawem skrzydle: przeszli bagno, które uważano za nieprzebyte; powstaje popłoch. Kościuszko, pod którym dwa konie zabito, wstrzymuje uciekających, nagle, ugodzony piką kozacką pada nieprzytomny. Nastąpiła zupełna klęska. Dostali się do niewoli generałowie Sierakowski, Kamiński, Kniaziewicz i ciężko ranny Naczelnik. 

Wieść o klęsce pod Maciejowicami wywarła najzgubniejszy wpływ na losy powstania. Wojsko straciło ducha; trwoga padła na cały kraj. Rada Narodowa mianowała Wawrzeckiego następcą Kościuszki. 

Tymczasem Prusacy pod generałem Schwerinem przybliżali się do Narwi, Austryacy ze swemi wojskami od Radomia. Suwarow, połączywszy się z Fersenem, nadciągnął pod Warszawę, która postanowiła się bronić. 4. listopada przypuścił Suwarow straszny szturm do okopów Pragi. Po zażartej walce, podczas której legli Jakób Jasiński, Paweł Grabowski, Korsak i 8000 żołnierzy z bronią w ręku, zdobyli Rosyanie Pragę. 

Warszawa, chcąc uniknąć losu Pragi, kapitulowała. Wojsko z Wawrzeckim wyszło w pole, ale wobec przeważających sił złączonych wrogów złożyło broń pod Radoszycami 17 listopada 1794. – Powstanie upadło. – Kościuszkę, generałów i twórców powstania wywieziono do Petersburga i zamknięto w twierdzy Petropawłowskiej. Działyńskiego, Kopecia i tysiące innych pędzono na Sybir; zaludniały się kopalnie nieszczęśliwymi jeńcami. 

Stanisław August na rozkaz Katarzyny wysłany został pod eskortą do Grodna, gdzie podpisał trzeci rozbiór, mocą którego Prusy zagarnęły kraj między Niemnem, Pilicą i Bugiem razem z Warszawą; Austrya posunęła swe granice do Pilicy, Bugu i Wisły; Rosya zabrała resztę. 

Polska po tylu wiekach istnienia wymazaną została z karty Europy mimo bohaterskiej walki jej nieszczęśliwych synów. »Ale upaść może naród szlachetny, zginąć tylko nikczemny.* – Dwa lata zaledwie upłynęło od trzeciego rozbioru, a już tworzą się legiony i ogłoszą światu, że Polska mimo podziału nie zginęła. 

Stanisław August podpisał w Grodnie swą abdykacyę. Do śmierci Katarzyny (17 listopada 1796) przebywał w Grodnie; syn jej Paweł powołał go do Petersburga, gdzie 12 lutego 1798 życie zakończył. Pochowany został w kościele księży Dominikanów w Petersburgu. 

»Pragnąłem dobra mego kraju, a wyrządzałem jemu samo złe!» taki sąd wydał sam o sobie.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new