Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Michał Korybut Wiśniowiecki (1669—1673)


Michał Korybut Wiśniowiecki
Michał Korybut Wiśniowiecki

Syn Jeremiego, pogromcy Kozaków i Gryzeldy Zamojskiej, urodził się 1639. Nie myślał bynajmniej o koronie; na pole elekcyjne pod Wolą przybył jedynie dla oddania głosu wraz z inną bracią. 

Nie spełniły się nadzieje Jana Kazimierza: upadła kandydatura księcia neuburskiego. Jednakże partya, zwana francuską, na której czele stali prymas Prażmowski, Andrzej Morsztyn i hetman Sobieski, nie wyrzekła się myśli związku z Francyą, któryby mógł kraj osłonić od grożącej wojny tureckiej i wysunęła nowego kandydata, księcia Kondeusza. Ale szlachta, podniecona rokoszem Ludomirskiego, w ciągłym lęku, aby z królem – cudzoziemcem nie utracić swej wolności, usunęła na sejmie konwokacyjnym wszystkich zagranicznych pretendentów, gdy na sejmie elekcyjnym któryś z senatorów odezwał się za Kondeuszem, – dała ognia do szopy senatorskiej. Szlachta pragnęła oddać tron rodakowi – Piastowi. Zamiar był chwalebny, ale wypadł fatalnie. Ktoś wykrzyknął popularne od czasów wojen kozackich nazwisko Wiśniowieckich. Pochwycono je skwapliwie i wkrótce cały obóz brzmiał jednym okrzykiem: Niech żyje Wiśniowiecki! Niech żyje król Michał! – Mimo oporu partyi francuskiej zmuszono prymasa do zatwierdzenia tej elekcyi: 

Wiśniowieccy wywodzili swój ród od Korybuta, jednego, z braci Władysława Jagiełły. Ojciec Michała miał olbrzymią fortunę za Dnieprem, ale gdy ziemia ta pokojem andruszowskim przeszła do Rosyi, Jeremi wołał ją utracić, aniżeli przejść pod panowanie obcego pana. Michał więc nie posiadał majątku, ale szlachta nazajutrz po wyborze obsypała swego wybrańca darami wartości kilku milionów. 

Wybór Wiśniowieckiego był pod każdym względem chybionym świadczył tylko o nierozumie politycznym szlachty. Tron pozyskał książę podupadłego rodu, znienawidzonego przez Kozaków. – Nie miał żadnego znaczenia w kraju i za granicą, żadnej zasługi dla ojczyzny; otrzymał wprawdzie staranne wychowanie, ale słaby, chorowity, nie był podobnym do swego bohaterskiego ojca; nie imał się nigdy oręża. 

Dnia 29 września 1669 r. odbyła się koronacya Wiśniowieckiego w Krakowie. Partya francuska, dając wyraz swemu oburzeniu, zerwała sejm koronacyjny, co się jeszcze nigdy nie zdarzyło. 

Król nie starał się jej pozyskać, w obawie zniechęcenia ku sobie szlachty, której zawdzięczał koronę. – Aby podnieść swe znaczenie, szukał oparcia w Austryi i ożenił się z arcyksięźniczką austryacką Eleonorą, siostrą cesarza Leopolda I. Rozdrażniono tern stronnictwo francuskie, zwłaszcza Prażmowski, i Morsztyn, postanowili zdetronizować Michała i osadzić na tronie ks. de Longneville, siostrzeńca Kondeusza. 

Zamiary te doszły do szlachty, która stanęła w obronie Michała. Gdy kraj zakłócają swary domowe, na kresach znowu zawrzała walka. Hetman kozacki Doroszeńko pragnął wyzwolić Ukrainę zadnieprską z pod panowania rosyjskiego, azłączywszy ją z Ukrainą polską, chciał hetmanić całej kozaczyźnie. Turcya miała mu dopomódz do urzeczywistnienia tego marzenia: jej więc się poddał. Na rozkaz sułtana wpadły łupiezkie zagony tatarskie do Polski, prowadzone przez Kozaków. 

Hetman Sobieski wyruszył w pole, gromił najeźdźców, a równocześnie słał listy do króla, by wezwał pospiesznie pospolite ruszenie i szedł mu na pomoc, bo grozi nowa walka. Wzywał napróżno! 

Nieudolny król Michał nie umiał porwać narodu: sejm znowu zerwano, a skarb był pusty, kraj bez wojska, pomimo, że Turcya już przysłała wypowiedzenie wojny! 

Niedołęstwo króla, którego rządy mogły Polskę przywieść do zguby, oburzyło Sobieskiego. Przystał i on wreszcie na projekt Prażmowskiego. Zaproponowano Michałowi zrzeczenie się korony. 

A tymczasem sułtan Mahomet IV wkroczył na kresy na czele 300 000 armii (1672), przeszedł przez Dniestr i ruszył pod Kamieniec Podolski. 

Na wysokiej skale zbudowany, oblany z trzech stron smotwyczem, uchodził za twierdzę niezdobytą. Potężna armia sułtana, powiększona posiłkami tatarskimi i kozackimi, zamknęła kamieniec i rozpoczęła szturm. Broniła go załoga 1000-ca żołnierzy prócz mieszczan i chłopów. 

Przez kilkanaście dni trwał nieustanny bój bez nadziei odsieczy. 

U Turków zmieniały się wciąż hufce, w twierdzy walczyli wciąż ci sami, bez snu, bez jedzenia; wiara w zwycięstwo przepełniała ich serca; tylko w mieszczanach gasła odwaga, trzynastego dnia nieprzerwanego szturmu wywiesili ku przerażeniu załogi, białą chorągiew i otworzyli bramy miasta sułtanowi, zapewniwszy sobie wolne wyjście. Klucz Polski dostał się w ręce zwycięskiego Mahometa. Kościoły zamieniono w meczety, krzyże zastąpiono półksiężycami! 

Wkrótce Turcy zajęli całe Podole, ruszyli pod Lwów. Sułtan marzył już o rozprzestrzenieniu państwa od morza Indyjskiego do Bałtyku. 

Hetman Sobieski, mając zaledwie 3000 żołnierza, nie mógł się mierzyć z potężną armią muzułmańską; ścigał za to bez chwili spoczynku czambuły tatarskie, uganiające po kraju za ludem i łupami. Rozgromił zagony hordy pod Krasnobrodem, Niemirowem; dogonił uchodzących pod Komarnem, Kałuszem, odbijając wszędzie tysiące ludu, prowadzonego w jasyr. Błogosławieństwa wyzwolonych z strasznej niewoli były jego nagrodą. Chłopi pomagali swemu zbawcy, a ukryci w lasach, zabijali setkami rozbitych Tatarów. 

Tymczasem pospolite ruszenie, zwołane przez króla, zebrało się wreszcie pod Gołębiem, lecz zamiast iść na Turka – radzili! – Kamieniec upadł – Sobieski uganiał się za Tatarami, – Lwów, oblężony przez Turków, bronił się dzielnie, czekając na odsiecz, – Sułtan obozował już pod Buczaczem, – ale oni nie widzieli całej grozy położenia! Ważniejszą sprawą, niż Turek wydawało się im utrzymanie swego wybrańca na tronie! Postanowili sądy odbywać na tych, którzy śmieli proponować mu abdykacyę, choć zamiar detronizacyi Michała oddawna był zaniechany- – A król? za ich radą wysłał posłów do sułtana. Machometa do Buczacza – z prośbą o pokój. Zawarto tu tak haniebny traktat jakiego Polska w najstraszliwszem położeniu dotychczas nigdy by nie przyjęła: Rzeczpospolita miała płacić rocznie haracz, oddać Turkom Podole, z Kamieńcem i Ukrainą. 

Po zawarciu tego traktatu, zamiast zmyć krwią haniebną ugodę, trawiano pod Gołębiem czas na bezmyślnych oskarżeniach przeciwników, przypisując im nawet sprowadzenia Turków. Zapadały wyroki, odsądzające ich od czci i życia, a ponieważ chciano, by były prawomocne, zawiązano konfederencyę. Wichrzył głównie ród Paców, niechętny Sobieskiemu, okrytemu sławą wojenną. 

Oburzony hetman postanowił położyć kres nadużyciom i swawoli. Porozumiawszy się z Prażmowskim, zawiązał również konfederacyę na zjeździe w Szczebrzeszynie, w celu rozpędzenia Szlachty z pod Gołębia i zrzucenia z tronu króla, który niedołęstwem swem nie uchronił kraju od hańby haraczu. 

Nie przyszło jednak do bratobójczej walki. Za sprawą nuncyusza i królowej Eleonory nastąpiła zgoda. Ułatwiła ją śmierć znienawidzonego przez szlachtę prymasa Prażmowskiego. 

Sobieski, kierując się zawsze dobrem ojczyzny, pojednał się z królem Michałem. – Kraj wreszcie oprzytomniał. 

Za wpływem Sobieskiego, na sejmie w Warszawie roku 1673, odmówiono potwierdzenia ugody buczackiej; a gdy Turcya, nie otrzymując daniny, zagroziła wojną, uchwalono jednomyślnie podatki i zajęto się energicznie przygotowaniem obrony. Stanęło 40 000 żołnierzy z Korony, 12 000 z Litwy. Dowództwo objął Król Michał, ale schorowany, oddał je Sobieskiemu; sam wrócił do Lwowa. Armia turecka (80 000) pod wodzą Husseina-baszy stanęła (na dawnych okopach Chodkiewicza) pod Chocimem. Za nią miała wkrótce nadciągnąć pomoc samego sułtana. Sobieski uprzedził przybycie posiłków i dnia 11 listopada 1673 r. uderzył na Chocim. 

Hetman z okrzykiem: W imię Boga i ojczyzny! poprowadził sam hufce do boju. Za nim ruszyły pułki Jabłonowskiego, Wiśniowieckiego i Radziwiłła. W ciągu kilku godzin Turcy zostali rozbici; Hussein-basza ratował się z kilku tysiącami ucieczką do Kamieńca. W obozie tureckim zaśpiewało wojsko polskie dziękczynne »Te Deum laudamus«. Wszystkie sztandary, buńczuki, działa, zapasy prochu, cały bogaty obóz, dostały się do rąk zwycięzców. 

Zwycięstwo Chocimskie zmyło hańbę buczacką, i ocaliło Polskę. Nadciągająca z odsieczą armia turecka cofnęła się. 

W przeddzień zwycięstwa (10 listopada 1673 r.) umarł król Michał w piątym zaledwie roku nieszczęśliwych swych rządów. 

Sobieski chciał ścigać wroga, ale niechętny mu hetman litewski Pac pod pozorem dążenia na elekcyę, cofnął się z swem wojskiem. Za jego przykładem poszli inni.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new