Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Stanisław Leszczyński (1704-1709)


Stanisław Leszczyński
Stanisław Leszczyński

Syn Rafała Leszczyńskiego, podskarbiego wielkiego koronnego i Anny-Katarzyny Jabłonowskiej, kasztelanki krakowskiej, urodził się we Lwowie dnia 23 października 1677 r. 

Wojna szwedzko-polska wr. 1700, wybuchła między Karolem XII a Augustem II, postawiła młodego Leszczyńskiego, wówczas już wojewodę poznańskiego, na widowni świata. Król szwedzki osobiście poznał Stanisława, gdy tenże wysłany był do niego w poselstwie do stanów Rzeczypospolitej i wtedy tak korzystne na umyśle jego sprawił wrażenie swoim szlachetnym sposobem myślenia, że postanowił ogłosić go królem polskim. 

Podczas elekcyi 19 lipca 1704 r. za wszechpotężnym wówczas wpływem Karola XII, Stanisław został obrany królem, a w r. następnym dnia 4. października koronowany. 

Po przegranej bitwie Karola XII pod Połtawą d. 8 lipca 1709 Stanisław musiał opuścić Polskę i rozpoczął życie tułacze po Szwecyi, Turcyi, Niemczech i Francyi. 

W roku 1714 Karol XII przeznaczył mu księstwo Dwóch Mostów, lecz już r. 1718 i tego przytułku został pozbawiony, gdy ten opiekun i przyjaciel jego poległ w okopach twierdy Friedrichhall w Norwegii. W czasie pobytu Stanisława w Chamkord. (1725( Król francuski wybrał niespodziewanie Maryę, jedyną jego córkę, za żonę. Odtąd zmieniło się położenie Leszczyńskiego. Król – wygnaniec został teściem potężnego monarchy. Gdy doszła z Warszawy wiadomość o śmierci Augusta II, dwór wersalski silne czynił zabiegi o koronę dla niego. W kraju stronnictwo francuskie, na którego czele stali Potoccy, a po śmierci Augusta także Czartoryscy, – postanowiło uwolnić Polskę od upokarzającej opieki sąsiadów i pod tym hasłem wysunęło kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego. Wielkimi przymiotami serca i świeżo wydanem dziełem »Głos wolny wolność ubezpieczająca dawał nadzieję wyrwania Polski z upadku. Zwolennicy jego liczyli na traktat, zawarty za życia Augusta II, przez Rosyę, Austryę, i Prusy, w którym mocarstwa te zobowiązywały się, że nie dopuszczą do tronu syna Augusta, (III) pozyskał dwór wiedeński uznaniem sankcyi pragmatycznej t. j. zrzeczeniem się swych praw do spadku po cesarzu Karolu VI; pomoc Rosyi kupił przyrzeczeniem, że Kurlandyę odda wszechwładnemu ministrowi carowej Anny, Birenowi. Ale Rosyi chodziło nietylko o uwieńczenie głowy Birena koroną; miała plany dalsze: przeszkodzeniem w obiorze Leszczyńskiego i narzuceniem swego kandydata chciała wywołać rozdwojenie między królem a narodem, coby jej ułatwiło zachowanie wpływu w Polsce. 

Przez posła więc swego oznajmiła, że nie zezwoli na Leszczyńskiego, i że z całą potęgą swego państwa opierać mu się będzie. 

Ale stronnictwo francuskie, ufne w pomoc Ludwika XV, który przyrzekał swą opiekę, wezwało Leszczyńskiego, by objął rządy; a na sejmie konwokacyjnym wykluczyło kandydatów-cudzoziemców. 

Leszczyński, zachęcany przez zięcia, postanowił wrócić do zawsze drogiej mu ojczyzny. Ponieważ flota rosyjska krążyła na Bałtyku, oszukano czujność przeciwników w ten sposób, że wysłano z Brest dwanaście okrętów z kawalerem Thiange, podobnym z rysów do Leszczyńskiego; tymczasem król Stanisław w przebraniu kupca udał się z jednym towarzyszem przez Niemcy; bez najmniejszego wypadku stanął 7 września w poselstwie francuskiem w Warszawie. 10 września zjawił się w kontuszu na mszy rannej w kościele św. Krzyża. Lud witał go radosnymi okrzykami. 

Tymczasem na woli odbywał się sejm elekcyjny. Położenie było niezwykłe trudne. Ale mimo gróźb Austryi i Rosyi większość województw padła na Leszczyńskiego. Tylko nieliczni, jak Sanguszkowie, Lubomirscy, Wiśniowieccy, i Sapiehowie etc., którzy częścią sprzyjali Sasom, częścią marzyli o koronie dla siebie, zaprotestowali przeciwko obiorowi, wsparci kilku tysiącami oddanej im szlachty, cofnęli się na Pragę (Prażanie). 

Napróźno wzywano ich do zgody. Na naleganie tłumów szlachty, prymas Potocki obwołał Leszczyńskiego królem, a salwy armatnie zapowiedziały, że wybór dokonany. W kościele św. Jana odśpiewano Te Deum. Koronacyi postanowiono nie ponawiać. 

Tymczasem zbliżało się do Warszawy wojsko rosyjskie pod wodzą generała Lascy. Lud miejski, oburzony pogwałceniem niepodległości narodu, strzelał do pałacu saskiego, mieszkania ambasadora. – W stolicy powstał popłoch, aby nie narażać Leszczyńskiego na niebezpieczeństwo, postanowiono, by schronił się do Gdańska. 

Od lat kilkunastu Polska była pozbawiona wojska; Potocki i Poniatowski, widząc przeważające siły nieprzyjaciela, nie mogli wystąpić do walki. Tymczasem wojsko rosyjskie stanęło z Prażanami pod wsią Kamień. Tutaj kilkunastu możnowładców, mianujących się jak na urągowisko obrońcami wolności, którą sami podeptali, zawiązali konfederacyę, ogłosili nową elekcyę; a biskup poznański Hozyusz naruszając prawo prymasa, obwołał Augusta III królem, przy huku strzelb rosyjskich. 

Te Deum odśpiewano w kościele parafialnym, którego sklepienie zapadło się podczas nabożeństwa, raniąc zgromadzonych. 

Potocki, nie mogąc stawić oporu, cofnął się z swem wojskiem z Warszawy; zajął ją generał Lascy. August III w 6000 wojska saskiego przybył z żoną Maryą Józefiną do Krakowa i odbył koronacyę (1734 r.). Lud przyjął go ze wstrętem. 

Potocki i Tarło starali się napróźno przeszkodzić koronacyi i trapili podjazdami, wojska saskie. 

Tymczasem Leszczyński złożył w Gdańsku radę; nazwał Augusta przywłaszczycielem i powołał naród do walki przeciw niemu. Szlachta duszą i sercem lgnęła do Leszczyńskiego: tworzyła oddziały ale nowociążne i bez należytego wyćwiczenia nie mogły stawiać oporu lepiej z organizowanemu wojsku. 

Po koronacyi wojska rosyjsko-saskie ruszyły na oblężenie Gdańska i rozbiły spieszącego z odsieczą Potockiego. 

Zapowiedź zniszczenia miasta, jeśli się natychmiast nie podda, nie przeraziła mieszczan. Przez 15 dni wytrzymali bombardowanie, wyglądając zapowiedzianej pomocy francuskiej. Przybyły wreszcie dwa okręty, przez Ludwika XV, ale wiozły zaledwie 2200 żołnierzy. Dowódca eskadry, widząc przeważające siły nieprzyjaciela, odpłynął. 

Powrócił z okrętami dzielny ambasador francuski. Pielo, uważając czyn ten za hańbiący Francuza; z garstką tą wylądował i uderzył bez wahania. Przed gwałtownem natarciem cofają się Rosyanie ale gdy Pielo zginął od kuli działowej, pozostali tracą ducha; przez kilka jeszcze dni wytrzymują szturm w okopach, wreszcie zmuszeni głodem, poddają się.

PołożenieGdańska zdawało się rozpaczliwe. Odcięty od kraju, otoczony przez 60 000 wojska, nie mógł liczyć już na żadną pomoc. Stanisław, widząc, że dalszy opór niemożebny, podziękował Gdańszczanom za wierność i życzliwość i radził kapitulacyę. 

Chodziło o ocalenie króla od niewoli. W przebraniu za chłopa wymknął się Leszczyński szczęśliwie z miasta; przez kilka dni błądził w okolicy, narażony na ciągłe niebezpieczeństwo dostania się wręce wojska nieprzyjacielskiego. Wreszcie przybył do Kwidzyny (Marienwerder), a stamtąd udał się do Królewca, do króla pruskiego! Tutaj wydał odezwę do narodu, wzywając go do dalszej walki. – Tymczasem Gdańsk kapitulował. Ludwik XV, awłaściwie minister jego kardynał Fleury, rozpoczął wprawdzie z Austryą wojnę, która miała miano wojny sukcesyjnej polskiej. Krwawe boje toczono nad Renem, ale tylko w interesie Francyi; z Leszczyńskiem prowadził Flieury grę obłudną, łudząc go wciąż nadzieją pomocy,

Pomimo poddania Gdańska w kraju walka nie ustawała; stronnicy Stanisława nie chcieli słuchać o układach z Augustem. Gwałty wojsk obcych tern bardziej jątrzyły naród. Zawiązano konfcderacyę o Dzikowie, ale zorganizowana, nie mogła sprostać przeciwnikom. Starania o pomoc Turcyi i Szwecyi zawiodły. Tymczasem Francya, wyzyskawszy Polskę do swych celów, zawarła z Austryą pokój w Wiedniu 1735. Leszczyński na mocy tego pokoju zmuszony został do abdykacyi, za co otrzymał dożywotnie posiadanie księstwo Baru i Lotaryngii. 

2 kwietnia 1637 r., wjechał do nowej swej stolicy, Lunewilu i rozpoczął panowanie w obcej krainie. W ciągu 30 lat rządów ojcowskich tak umiał zjednać sobie serca poddanych, iż po dziś dzień czczą jego pamięć iz wdzięcznością imię jego wspominają. 

Chętnie podejmował rodaków, przybywających do Lunewilu, a zwłaszcza młodzież, w której widział przyszłość narodu. Chcąc ratować ojczyznę, wskazywał środki do tego. 

Stanisław dożył wstąpienia na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego. Życie zakończył tragicznie. Gdy siedział przy kominku, zajęły się przypadkiem na nim suknie, zginął w płomieniach 23 lutego 1766 r. w Lunewilu. 

Pochowany obok zwłok żony w kościele Bon Secours w Nancy. Przy zwłokach rodziców złożono również serce Maryi, małżonki Ludwika XV.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new