Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Zabytki obce


We Francji, szczególnie południowe kraje najwcześniej chwyciły się samodzielnego przeobrażenia architektury, która przedstawiała tu wyniki śmiałych zadań na dziełach rzymskiej sztuki. Licznie one rozsiane stały się szkołą na progu epoki średniowiecznej, albowiem konstrukcje rzymskie, oparte na kopułach, przykuwały mistrzów nowych swoją doskonałością. W Prowancji (Provence) i w Owernji (Auvergne) zabłysła sztuka architektoniczna oparta na sklepieniach kolebkowych czyli beczkowych. 

Rys. 78. Część apsydjalna kościoła w Solignac, jako przykład wieńca kaplicowego w stylu romańskim sztuki francuskiej. (Wedle Corroyer’a).
Rys. 78. Część apsydjalna kościoła w Solignac, jako przykład wieńca kaplicowego w stylu romańskim sztuki francuskiej. (Wedle Corroyer’a).

Sklepienia te służyły za nakrycie nawy głównej i nawy krzyżowej w ten sposób, że kolebka była wykonaną w kształcie półkoła zaś w nawach bocznych zastosowywano sklepienia w formie półkolebek, czyli na zasadzie ćwierćkoła wykreślonych. Jako najpiękniejszy przykład odznacza się w tej szkole kościół »Notre Dame du Port« w Clermont, kościół S.Sernin w Tuluzie (Toulouse), wreszcie kościół benedyktyński w Conques i kościół w Pojtiers (rys. 77, str. 162). Należał tu również sław ny benedyktyński kościół opacki w Cluny, posiadający aż pięć naw, dwie nawy krzyżowe, część kapłańską znowu o pięciu nawach i apsydę w kształcie koła, dookoła którego oprowadzano obejście. Obejście to i obie nawy krzyżowe miały liczne apsydki małe tak, że było ich tu razem aż piętnaście. Przed kościołem założony był przedsionek wspaniały o trzech nawach. Na skrzyżowaniu wieża ogromna, prócz niej sześć wież mniejszych. — Dzieło, pamiętne dla nas tern, że w klasztorze tego kościoła przebywał król nasz Kazimierz II, padło ofiarą rewolucji tak, iż śladu z niego niema.

Kościół Kluniacki należy właściwie już do szkoły burgundzkiej, która tern się właśnie zaznaczyła, że z upodobaniem wielkiem oprowadzała nawy boczne dookoła apsydy i przybierała to obejście wieńcem kaplic.

Rys. 79. Widok katedry w Angouleme z kopułą najwyższą na skrzyżowaniu. (Wedle Corroyer’a).
Rys. 79. Widok katedry w Angouleme z kopułą najwyższą na skrzyżowaniu. (Wedle Corroyer’a).

Szkoła trzecia, zwana Akwitańską, wyodrębniła się głównie kopułami w duchu bizantyńskim. Wzorem najokazalszym to kościół »St. Front« w Perigueux, naśladujący wprost założenie kościoła Ś-go Marka w Wenecji, mający zatem w układzie rzutu poziomego kształt krzyża greckiego z pięcioma kopułami, z apsydą główną, dwiema apsydkami bocznemi i z wieżą od przodu.

Wszystkie te trzy szkoły dążyły przeważnie do upiększenia i wzbogacenia części kapłańskiej, skutkiem obejścia i wieńca kaplicowego. Stało się to początkiem dla rozkwitu bogactwa architektury, która tak wewnątrz jak i zewnątrz zyskiwała przez to na pięknie i wystawności. Dla uprzytomnienia tej właściwości kościołów francuskich, przedkładamy widok części kapłańskiej kościoła w Solignac, umieszczony na rys. 78 na str. 163. — Jest to kościół zasklepiony także kopułami, ale posiadający w części kapłańskiej pięć apsydek, prócz apsydy głównej. Należy tu jeszcze ważny zabytek kościoła we Fontevrault i kościół w Angouleme, którego wystawę przednią mamy wyobrażoną na rys. 79. Jak wyglądają wewnątrz kopuły, stanowiące sklepienie nawy głównej (kościół jest jednonawowym), przedstawia rys. 80 poniżej. 

Francja poza tem w miejscowościach tych, gdzie nie zaznaczył się silnie wpływ sztuki rzymskiej, zaczynała w architekturze próbować sił własnych na kościołach niesklepionych, zatem należących do systemu pułapowego. Kościoły te powróciły do układu stylu bazylikowego, z przydatkiem obejścia i z wieńcem kaplicowym. Najpiękniejszym okazem to kościół de Vignory. Są zatem kościoły Francji północnej początkowo mniej okazałe, ale mają za to więcej pierwiastku samodzielnego. Na kościołach pułapowych rozpoczął się właściwie objawiać nowy duch średniowieczny. — Kiedy rok 1000 przejął strachem ludzkość całą, wtedy z obawy przed widmem zniszczenia i przed końcem świata, budowano w gorączce jak najskwapliwiej. Nie troszczono się o konstrukcję - dążono tylko do wzniesienia kościoła bez sklepień. Gdy rok ten przeszedł bez skutków strasznych, wtedy znowu dla dziękczynienia i z radości poczęto dalej dźwigać kościoły coraz liczniejsze. Częste atoli pożary sprowadzały wielkie klęski. Aby się przed niemi uchronić, zaczęto sklepić apsydy, a potem nawy boczne, przy czem pozostawiono nawę główna i krzyżową o pułapie, ponieważ nie umiano od razu pokrywać wielkich przestrzeni sklepieniami krzyżowemi.

Rys. 80. Kopuła Stanowiąca przykrycie nawy głównej katedry w Angouleme. (Wedle Verneilh), (do rys. 79.)
Rys. 80. Kopuła Stanowiąca przykrycie nawy głównej katedry w Angouleme. (Wedle Verneilh), (do rys. 79.)

Główna zasługa w wydoskonaleniu sklepień krzyżowych dla naw bocznych, dla nawy głównej i krzyżowej przypada Normandji. Tu panował od dawna zmysł praktyczny, który wynalazł sposób rozwijania sieci sklepiennej na układzie rzutu, złożonego z kwadratów dużych i małych. Jednemu kwadratowi dużemu nawy głównej odpowiadają dwa kwadraty małe jednej nawy bocznej i drugiej. Powstał tą drogą wyraz konstrukcyjny, który stał się podstawą dla całej sztuki średniowiecznej. Sklepienie krzyżowe, wynikłe jakby z dwóch kolebek przecinających się wzajemnie, było w nawie głównej tak wysoko dźwignięte, że do nawy głównej można było wprowadzić okna po nad dachami naw bocznych. Na przedzie kościoła często występują dwie wieże. Najgłówniejsze dzieła: Kościół Ś-go Szczepana (S. Etienne) i kościół Ś-tej Trójcy — obydwa w Caen.

Przykładem najpiękniejszego dzieła w stylu romańskim jest część przednia katedry Le Mans. Tu stosunki tchną szlachetnością wprost wspaniałą. 

Niemcy zaczęli kościoły romańskie stawiać bez sklepień, o stropach płaskich, drewnianych. Były to bazyliki niekiedy bardzo pojedyńczo kształtowane, chociaż czasami w założeniu poziomem nie brakowało im ani naw bocznych, ani nawy krzyżowej, wież, ani krypty. — Ściany nawy głównej opierano, jak w sztuce staro-chrześcijańskiej, albo na rzędach samych filarów kwadratowych lub wielobocznych (wtedy zwano założenie filarowe), albo na rzędach samych słupów okrągłych, (wtedy zwano założenie słupowe) lub wreszcie na rzędach złożonych i z filarów i ze słupów, (wtedy zwano założenie filarowo-słupowe). Najdoskonalszym przykładem to bazylika Ś-go Michała w Hildesheim, o założeniu filarowo słupowem, trójnawowa, z dwiema nawami krzyżowemi o dwóch apsydach czyli dwóch częściach kapłańskich, z sześcioma wieżami i z kryptą. W Saksonji w ogóle najwcześniej się rozwinęła sztuka romańska.

W Turyngji niebawem zaczęto używać sklepień i tu osiągnięto z czasem doskonałość w swoim rodzaju, czego przykładem tum w Bambergu, łączący w sobie wzory sztuki francuskiej.

Niezmiernie wszakże ciekawie, może najoryginalniej, przedstawia się grupa zabytków nadreńskich, na systemie sklepiennym opartych, chociaż i tutaj pierwiastkowo pułapy drewniane były w użyciu.

Kolonja posiada trzy piękne zabytki: Kościół P. Marji na Kapitolu, kościół Apostołów i kościół Św. Marcina.

Tum w Moguncji należy do najwspanialszych dzieł tego czasu. Na skrzyżowaniu ma wieżę kolosalną. 

Tum w Spirze w założeniu jest bazyliką filarową o trzech nawach, z nawą krzyżową.

Tum w Wormacji ma dwie części kapłańskie (rys.81).

Malowniczo i bogato wieżycami przystrojony kościół opactwa w Laach uchodzi również za okaz szkoły nadreńskiej, do której zaliczyć by wypadało wreszcie monaster w Bonn i tum w Limburgu.

Najciekawszym wzorem próbowania w założeniu dośrodkowem jest kościół S. Gereona w Kolonjj, mający nawę w elipsie, na której opisano dziesięciobok. Na pograniczu między epoką romańską a gotycką jest monaster w Strassburgu.

Westfalja wcześnie zajęła stanowisko architektury sklepionej. Tum w Monasterze powtarza znowu dwie części kapłańskie, o dwóch nawach krzyżowych, przyczem dookoła jednej apsydy oprowadzono nawę boczną w formie obejścia.

Rys. 81. Widok tumu w Wormacji. Przykład szkoły Nadreńskiej z dwiema kopułami i czterema wieżami. (Wedle Gladbacha).
Rys. 81. Widok tumu w Wormacji. Przykład szkoły Nadreńskiej z dwiema kopułami i czterema wieżami. (Wedle Gladbacha).

Rozwinęło się przytem tutaj budownictwo zupełnie odmienne, polegające głównie na zmianie konstrukcji w trzech nawach. Gdy bowiem dotychczas wszędzie i zawsze nawy boczne zakładano o tyle niżej, że nad dachami naw bocznych można było umieścić okna dla nawy głównej, to tutaj raz pierwszy zaniechano sposobu tego. Nawy boczne przesklepiono w jednej wysokości z nawą główną. Powstał tak system wiatowy czyli halowy. Wzorem dla niego mogły być budowle drewniane o trzech nawach pod jednym dachem, do dziś dnia w Polsce występujące. Wzorem najlepiej rozwiniętym tum w Paderbornie. Do okresu przejściowego należy wspaniałe dzieło kościoła O.O. Franciszkanów w Solnogrodzie czyli w Salzburgu.

Włochy tem się wyróżniają od krajów innych, że tu w dziełach każde niemal miasto tworzyło dla siebie osobną szkołę sztuki. Wysoce rozwinięta osobowość pojedyncza stała się przyczyną rozmaitości pełnej wdzięku iście artystycznego. I tutaj pozostał w zorem system bazylikowy, tudzież duch bizantynizmu, a jednak fantazja przydać umiała do tych wyrazów tak wiele uroku, niemal z arabskich czasów zadzierzgniętego, że włoskie zabytki romańskie nie przestaną nigdy nas zachwycać.

Godnem zaznaczenia bywa ta cecha, iż kościoły w łoskie nie mają prawie nigdy wież ściśle z budową połączonych, (na boku stoją one oddzielnie) tudzież, że zamiłowanie do bizantynizmu, wprowadziło rzec można powszechne zastosowanie kopuł, niekiedy licznych.

Na zewnątrz używano ciosów, cegły i ornamentyki z gliny palonej (terracota). Silnie gdzieniegdzie utrzymuje się pułap drewniany, zwłaszcza po nawach głównych i krzyżowych. 

Rzym trzymał się zawsze wzorów klasycznych. Szczególnie atoli pomnikowo odznaczyły się w stolicy cezarów wnętrza kościołów romańskich, które ozdabiano przepysznemi dziełami sztuki.

W Toskanji jakby cudem stanęły trzy dzieła: tum Pizański, baptysterjum i wieża pochyła. Bogactwo Pizańczyków, których okręty w X, XI i XII wieku na morzu śródziemnem były potęgą, tchnęło ich myślą dumy: wznieść Bogu dzieła, jakich by daleko nie miano!

Sama bazylika zadziwia pięknością, oryginalnością i wielkością. Pięć naw wewnątrz oddzielonych 68 słupami granitowymi, ogromna nawa krzyżowa i kopuła eliptyczna godne są podziwu. Szczególna, że samo wnętrze kopuły ma przeszło 200 słupów i słupków, a co ich jeszcze po galerjach wewnątrz, na zewnątrz, z przodu i po bokach i na apsydzie. Cztery nawy boczne mają krzyżówki sklepione, empory zaś i nawa główna mają pułapy rzeźbione i złocone. Ściany wewnątrz i zewnątrz obłożone są marmurem białym, naprzemian z czarnym. 

Chrzcielnica pizańska jest dziełem rów nie sławnem, a wieża pochyła w samem przyozdobieniu zdradza wielkie poczucie dla piękna.

Architektami tumu byli Rainaldusi Busketus — chrzcielnicy Diotisalvi, a wieży Bonannus z Pizy i Wilhelm z Insbruka.

Dodajmy, iż arcydzieła owe stoją obok miejsca może najbardziej uroczego na ziemi, obok cmentarza pizańskiego, znanego pod nazwą »Campo Santo«, że towarzyszy tu wrażeniu jakaś cisza nigdzie nie znana, powaga wieków, smutek po sławie zaginionej, zaduma tęskna, wiejąca od cyprysów milczących i skamieniałych, a nie będziemy się dziwić, gdy kto wyzna, że piękno i tutaj wiecznie jest skarbem.

Choćby wspomnąć trzeba o kościele Ś-go Marka w Lucce, o sławnym S. Miniato we Florencji, o chrzcielnicy florenckiej, zwieńczonej kopułą ośmioboczną, o kaplicy zamkowej w Palermo, aby przejść zaraz do drugiego ogniska niezmiernie ważnego dla sztuki, jakiem była Wenecja. Czem była Piza dla zachodniego morza śródziemnego, tern królowa Adrjatyku dla wschodu. Stosunki kupców z miasta lagun sięgały aż po Syrję i Egipt, nie mówiąc już o Konstantynopolu.

Rys. 82. Głowice romańskie z kościoła Ś-go Marka w Wenecji. (Z dzieła Corroyer’a).
Rys. 82. Głowice romańskie z kościoła Ś-go Marka w Wenecji. (Z dzieła Corroyer’a).

Twierdzą też, że w IX wieku dwaj kupcy przywieźli do Wenecji z Aleksandrji zwłoki Ś. Marka. W uniesieniu nad szczęściem postanowił doża zbudować świątynię, któraby świadczyła o wielkości miasta i sztuki. Pierwsza budowa drewniana jaśniała przepychem materjałów. W X. wieku na miejscu tem zbudowano świątynię murowaną, którą wykończono dopiero w roku 1085, ale którą bez przerwy potem ozdabiano i uświetniano. Nie było kraju w marmury i inne kosztowne materjały zaopatrzonego, aby z niego nie sprowadzano najdroższych okazów. Nie było względu żadnego w środkach, aby tylko Ś. Markowi dla świątyni Jego przysporzyć dzieł najcenniejszych.

Bazylika ma kształt krzyża greckiego, którego ramiona są trójnawowe, a nawa główna i krzyżowa mają kopuły. Kopuł takich pięć, bo jedna na skrzyżowaniu.

Wnętrze od góry ma mozaiki na tle złotem, dołem ściany wyłożone kolorowym marmurem. Na świat głośny jest ołtarz wielki razem ze złotą tablicą, zwaną Pala d’Oro. Zewnętrze zbyt jest znane, aby potrzeba je opisywać. Przyozdabiają je owe sławne 4 konie brązowe, które najprawdopodobniej zabrano pierwotnie z rzymskiego zabytku dla kościoła Ś. Zofji w Konstantynopolu, a skąd po zdobyciu nie wahano się zabrać ich do Wenecji. I tu po wiekach nie znalazły spokoju, bo w r. 1797 znalazły się one nawet w Paryżu, ale szczęściem wkrótce na miejsce powróciły. 

Siedziba dożów nie mało zyskała przez perłę sztuki, mieniącej się czarownemi odcieniami dzieł i wieków. Ktoby nie znał Ś. Marka w Wenecji, ten nie miałby pojęcia o poezji w pięknie, które więcej uczy, niż najwymowniejsze karty historji.

W rzędzie zabytków, należących do szkoły lombardzkiej, najcelniejsze miejsce przypada kościołowi Ś-go Antoniego w Padwie. W Dalmacji zaś odznacza się szczególnie katedra w Zara, podlegająca wpływom włoskim. Sztuka lombardzka zasadniczo oparła się na cegle i na kamieniu, jak to wiz. 83 na tabl. XII wyobraża.

Hiszpanji zabytki romańskie zbliżają się pod względem konstrukcji do dzieł południowej Francji, skutkiem tego bazyliki są sklepione najpierw kolebkami potem krzyżówkami — natomiast w ozdobieniu przebija jawnie wpływ sztuki arabskiej. Katedra Santiago de Compostella jest trójnawową, ma nawę krzyżową także trójdzielną, empory nad nawami bocznemi, obejście dookoła chóru czyli części kapłańskiej razem z wieńcem kaplic. W Segovji S. Millan, katedry w Zamorze, w Salamance i w Tarragonie i kościół S. Pablo w Barcelonie należą do najważniejszych pomników tego czasu, których jest tu bardzo wiele.

Do Anglji sztuka romańska przedostała się z Normandji, jednakowoż nie zdołała tam wyplenić zwyczaju pokrywania kościołów nie sklepieniami, ale pułapami. Pochodzi to stąd, że pierwotnie wykształciło się tu budownictwo drewniane, i że zamiłowanie to przetrwało długie okresy. 

Wiz. 83. Kapliczka Ś-GO ZENONA W WERONIE (TEMPIETTO S. ZENO) o słupach romańskich jednej wysokości, ale środkiem cieńszych, na kraju grubszych. Głowice z dwóch rzędów liści. W głębi i po lewej łączy się architektura z krużgankami. Całość przedstawia obraz sztuki Iombardzkiej, w epoce stylu Domańskiego we Włoszech najpiękniejszego, (do str. 170). W murach wiązanie cegieł polskie.
Wiz. 83. Kapliczka Ś-GO ZENONA W WERONIE (TEMPIETTO S. ZENO) o słupach romańskich jednej wysokości, ale środkiem cieńszych, na kraju grubszych. Głowice z dwóch rzędów liści. W głębi i po lewej łączy się architektura z krużgankami. Całość przedstawia obraz sztuki Iombardzkiej, w epoce stylu Domańskiego we Włoszech najpiękniejszego, (do str. 170). W murach wiązanie cegieł polskie.

Z czasem sztuka Normandzka znalazła w Anglji doskonałe odzwierciedlenie, a w rzędzie tych arcydzieł, tchnących znamionami oryginalności stoją katedry sławne jak w Durham (Darem) — Peterborough (Piterbara) i Ely (Ili). Mają one tę właściwość, iż prócz nawy głównej występuje nawa krzyżowa, i to dwudzielna, to znaczy z nawą środkową i boczną jedną.

Datlja zbliża się ku sztuce niemieckiej, przeważnie nadreńskiej. Katedra w Roeskild mimo to ma obejście okrągłe dookoła części kapłańskiej wedle zwyczaju francuskiego. 

Szwecja i Norwegja mają liczne pomniki mniej lub więcej wybitne, ale najciekawsze są kościoły drewniane Norwegskie jak n. p. w Hitterdal, spiętrzone grupami.

*****

Rzeźba i malarstwo w sztuce romańskiej nie osiągnęły jeszcze wybitnego rozwoju, albowiem z jednej strony duch religijny nie sprzyjał sztukom obrazowym, z drugiej strony brakowało sił artystycznie wykształconych w myśl pojęć nowych. Głównie z tego powodu tylko architektura wybujała i z nią w połączeniu doszły pewnego stopnia wykształcenia pokrewne inne dwie sztuki plastyczne.

Z francuskiej rzeźby wymienić się godzi sławny portal kościoła w Conques, jako jeden z najwcześniejszych. Wystawa katedry w Angouleme przepełniona jest rzeźbami. (Rys. 79). Portale katedr w Bourges, Chartres i le Mans należą już wprawdzie do epoki wczesnego gotyku, ale pojęciem formy jeszcze tchną wyobraźnią romanizmu. Sztuka zdradza pewną surowość, powagę, obliczoną więcej na symboliczne oddanie rzeczy, jak na zbliżone podobieństwo do wyrazu natury. 

W Niemczech za najkosztowniejsze dzieło artyzmu ówczesnego uchodzi portal zwany »złotą bramą« we Fryburgu. 

Włochy dziwnie podrzędną rolę zajmują co do rzeźby, zwłaszcza w pierwszym okresie romanizmu. Przykładem być może boczny portal kościoła Ś. Zenona w Weronie. Podobnie rzeźby na fasadach tum u Modeny i Ferrary i wiele innych.

Niezbicie indywidualność znaczną okazał wszakże artysta Mikołaj Pizańczyk znany pod nazwą »Nicolo Pisano«. Dzieło jego najwcześniejsze w Lucce przedstawia Zdjęcie z Krzyża. Arcydziełem, które mu nieśmiertelne imię dało, jest kazalnica w chrzcielnicy Pizańskiej. Podniosłe znaczenie ma również i kazalnica tumu w Siennie, którą Mikołaj Pizańczyk wykańczał ze synem swoim Janem.

W epoce romanizmu kwitły prócz rzeźby drobne rozmaite sztuki pomocnicze. Przedewszystkiem snycerstwo z kości słoniowej, wielce ulubione w owych czasach, wytworzyło okazy przepyszne okładzinek do książek nabożnych, małe ołtarzyki domowe i przenośne, na wzór starożytnych dyptyków z dwóch części złożonych i składanych, relikwiarzy i t. d. Wyroby ze spiżu równie bardzo były cenione. Drzwi spiżowe w Hildesheim i w Augsburgu na pierwszem miejscu, dalej płyty nagrobne i pomniki. 

Ze złota i srebra niezliczone zabytki piękne posiadamy, ozdabiane robotą t. zw. filigranową i pokrywane emalją wpośród kamieni kosztownych. Malarstwo najprędzej i najwybitniej rozwinęło się we Francji. Za najstarsze uchodzi malowidło ścienne w kościele St. Sav n w Poitou. Głośne i niesłychanie piękne są miniatury romańskie, zwłaszcza zaś francuskie. Jako okaz przedziwny uchodzi t. zw. kobierzec w Bayeux — zwój płótna lnianego, pół metra szerokiego, a 70 m. długiego, przedstawiającego zdobycie Anglji przez Wilhelma z

Normandji. W użyciu dla dekoracji ścian były jeszcze mozaiki bardzo okazałe, najpiękniejsze we Włoszech. (Katedra w Torcello, kaplica w Palermo j kościół w Monreale).

Okna kolorowe odgrywały pierwszorzędną rolę; dały podstawę do wykształcenia późniejszego działu osobnego w sztuce ostrołucza.

Z końcem romanizmu zaczęły wchodzić w użycie obrazy na drzewie malowane, zawsze na tle bogato złoconem i wzorzyście ozdobionem.

Rys. 84. Głowica z Wenecji.
Rys. 84. Głowica z Wenecji.

Rys. 85. Pas zdobniczy w stylu romańskim z klasztoru w Sulejowie.
Rys. 85. Pas zdobniczy w stylu romańskim z klasztoru w Sulejowie.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new