Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Mistrzynią w szkole przykładów, skarbnicą wzorów i niewyczerpaną dawczynią pomysłów dla człowieka w dziełach sztuki była, jest i zawsze będzie ta przyroda, która zawiera w sobie nieskończoność rozmaitości kształtów, która pośrednio budzi wiekuiście najwznioślejsze idee i która wreszcie służy za powiernika dla uczuć ludzkości po wszystkie czasy i na wszystkich miejscach.
Osłona krasa, bogata i sztuczna — którą podaje wybranym stworzeniom cudowna, prawdziwie Boska siła, w życiu przyrody całej się przejawiająca, — ta osłona iście PIĘKNA, nęciła zawsze człowieka, przykuwała oko jego, zastanawiała myśl ciekawą, a drogą tą obudzała nieświadomie chęć najpierw do naśladowania a potem do tworzenia samowolnego. —
Śpiew miły ptasząt nauczył go najpierw pieśni. Nuta słowika, pełna rytmu i cieniowania naprowadziła go na szereg muzyczny tonów, z którego powstała cała nauka muzyki. Chwianie i kołysanie się gałęzi drzewnych i krzewów, za rytmicznem uderzaniem podmuchu wietrznego, to pobudka do szukania ruchów w postaci ludzkiej za pośrednictwem tańca. —
Łącząc melodję słowa poetycznego, które naśladuje echo przyrody przy skończeniu każdego wiersza, każdej zwrotki, z tańcem, wytworzono sztukę wymowy artystycznej za pomocą wiersza, muzyki i ruchu postaci.
W net chwytanie okiem rozkosznych barw kwiecia, to jaskrawego, to delikatnie cieniowanego, wykształciło w nim zmysł poczucia dla kolorów. — Upierzenia ptaków niektórych, umalowania pyłkami drobniutkimi skrzydeł motylich, których świetność i okazałość zachwyca ciągle miłośnika — samo stopniowanie zieleni na pozór jednej i tej samej, w istocie rzeczy nieprzebranej i nieskończonej co do odmiany, to wszystko razem w połączeniu z uwielbianiem błękitu nieba i sinej toni wody, z rozkoszą światła promienistego i grozą cienia ponurego, skłoniło człowieka do szukania obrazów gry takich kolorów nawet na własnem ciele wyrzenanych i napuszczanych. Człowiek pierwotny chciał naśladować przyrodę całkowicie i marzył o takiej szacie jaką ona daje ptakom, motylom i zwierzętom niektórym!... To tatuowanie.
A zwierzęta te jakże są przemyślne na polu budowy gniazd, siedzib i przytułków!...
Istnieje myszka żniwiarką zwana, najmniejsza z gatunku swojego, która buduje w chwilach, jakby dla rozrywki kulkowate gniazdka po łodygach roślin wysokich, a to ze suchych i mocnych źdźbeł trawy.
Bobry nasze, do dziś dnia ocalone jeszcze w Mińskiem na Litwie, co to za przemyślne istotki, jak biegłe w budowaniu jazów, którymi zabezpieczają się przeciw wylewom wód, nad jakiemi wznoszą kopce dwupiętrowe, złożone z gałęzi, z iłu twardego i kamieni nawet. W Ameryce północnej jazy owe z podziwem na 200 m. wymierzono. Można twierdzić, iż to odwieczna praca wielu wielu pokoleń tych zwierzątek pracowitych, przemyślnych i zapobiegliwych. — W pracy łączą się gromadnie — znają porządek podziału robót.—
Budowania bobrów musiały być najpierwszym wzorem dla budowników plemienia ludzkiego. Kopce bobrów u dołu posiadają, jakby piwnice dla żywności, a piętra są tylko na mieszkania rzeszy, po nad wodą, przeznaczone.
Mądrość boskiej siły przyrody — godna zastanowienia!...
A ptaki z rodziny wróblowatych tkaczami lub wikłaczami zwane! Posiadają upierzenia wspaniałe, a dzióbem silnym budują gniazda nader misterne, wielkie a poprzedzielane na komórki, w których żyją pary oddzielnie. W Afryce dochodzą wielkości takiej, że mieszkania owe za pałace dla ptasząt uchodzić muszą, bo są cudnie tkane, jakby ręka ludzka, ani maszyna tego nie potrafiła! Zwisają one ku dołowi z gałęzi wysokich — a mieszkanko każde ma siedzibę i komorę przyboczną!... To nauczyciele sztuki tkackiej, jednej z najstarszych!
Jest jeszcze ptak zwany gajówką, pokrzywką lub krawczykiem dlatego, ponieważ gniazdka swoje zszywa włóknem z liści — szyje dzióbkiem! Każde gniazdko zwisa i buja jakby kołysanka w pośród gałęzi umajonych! — Niekiedy zmysł spostrzegawczy pozwala im użyć i nitki ręką ludzką przygotowanej. W każdym razie przy zaczęciu szwu pamiętają o węźle dla umocnienia roboty. Szyje dzióbkiem przy pomocy pazurków, którymi liście przymocowuje! — Krawczyk włoski posługuje się pajęczyną!...
Są prócz tego ptaki w Australji, które umieją budować jakby sale, przeznaczone na uroczystości jakoweś. Mają krużganki liczne, a posadzki ich są uścielone plecionką gładką z gałęzi rozmaitych. Górą obłąkowato tworzą wysklepkę z łodyg rozgałęzionych, lecz tak z myślą układanych, że widełkowate zakończenia zawsze są ku dołowi skierowane. Do tego wszystkiego dla przystroju zastosowywane bywają liście najjaskrawsze z drzew i kwiatów, pióra pstre i bijące w oczy, lśniące kamienie i ślimaki barwne — nawet płatki kolorowe wyrobów ludzkich... Wszystko to jest rozmieszczone bądź we wnętrzu po ścianach sklepienia gałęziastego, bądź u wejścia do krużganków. Przyrodnicy zbadali, iż to samce tylko budują takie sale »uciech i zabaw« dla przywabienia samiczek, które ściągane pięknością odcieni rozmaitych kolorów zdradzają do nich zamiłowanie.
Mrówki zwane bielcami (termity) umieją również wznosić piątrowe budowle stożkowate z gliny i pyłu drzewnego, o wielkości do 20 m. niekiedy — Przy wysokości 5 m.
Wspomnijmy jeszcze o krystalizacji minerałów, tak majestatycznie pięknej, o płatku śniegu, co choć zanika po chwili, mimo to istnieje w kształcie misternej gwiazdy — powiedzmy słowo o tych rozgwiazdach morskich, co albo są pięciopromienne albo przechodzą w wężowidło o sześciu odgałęzieniach poplątanych — napomknąć o koralach o tem zwierzu kwiatowem, co tworzy wyspy całe na dnie głębokości morskich — przytoczmy ostatecznie na pamięć sławną komórkę sześcioboczną pszczoły pracowitej jako wytwór uboczny — zakończmy poglądem na ślimaki morskie, na wężownice ślimakowe z okolic Wielunia w kopalniach kamienia wapiennego i koło Krakowa licznie się okazujące — te rogi Ammona (Amonity) — także i te pazury djabelskie lub strzałki piorunowe (Belemnity) — a wystarczy nam to całkowicie, aby nietylko odznaczyć wysokość piękna przyrody ale i wykazać, jak to piękno żyje w łonie jej odwiecznie, stale, prawie niezmiennie, a zawsze z potęgą wrażenia na zmysły nasze.
Przyznać więc musimy z jednej strony, że jakkolwiek sztuczności a dokładności budowy natury, ręka człowieka prawie nigdy nie zdoła osiągnąć, to mimo to z drugiej strony człowiek posiada nadto pierwiastek jeden, którego tworom przyrody nie dostaje. Idą one wiekuiście za ozkazem porządku wszechświata, więc tworzą ślepo, głucho i bez czucia głębszego — jedynie za popędem żywiołowym . — W człowieku pierwiastek tajemniczy przemienia się w samodzielność, w swobodę woli i w poczucie silnie tętniące. Drogą tą człowiek posiada wyższość nad niewolniczem tworzeniem przyrody i wzniósłszy się raz wyżej ponad potrzeby codzienne, rozbudza w sobie zdolności własnego kształcenia się swojego coraz dalej, coraz głębiej i coraz wyżej!
Rośliny, zwierzęta, ptaki, płazy, muszle, ślimaki, ryby, węże i minerały powtarzają od prawieków po dziś dzień zawsze jednakowo i powtarzać będą na sobie przedziwne obrazy piękna — lecz w sile tej żadne stworzenie ani tw ór żaden nie bierze udziału osobnikowego. — Siła płynie z żywiołu światowego i jednostki są środkiem dla wyjawienia się jej na zewnątrz prawem harmonji i porządku nieskończonego. Co przyroda okazuje na przykładach życia swojego, to dzieje się bez świadomości życia jednostek.
Jedynie tylko człowiek ma pojęcie o twórczości swojej na polu sztuki. Nie słucha potęg wrogich żywiołu, ale idzie za popędem swojej woli wolnej. Tworzy zatem tak jak sam chce, umie i może.
Życie towarzyskie pszczół jest prawdziwie zdumiewające i budzi poważne zastanowienie — życie mrówek, ptaków i zwierząt wiele może nas nauczyć — jednak tworzenie piękna z duszy człowieka, jest dowodem w najobszerniejszem znaczeniu istnienia pierwiastka duchowego, boskiego, którego niema w żadnem stworzeniu samej przyrody roślinnej, zwierzęcej, ptasiej i mineralnej!
Nic tak nie dowodzi istnienia boskiej siły, niepojętej i nieograniczonej jak trwanie wiekuiste w przyrodzie tego zakonu piękna, którego uczniem jest artyzm człowieka!
Ziarnko minerału, kształt liścia, barwa i układ kwiatu, wspaniałość i czar kielicha jego, ustrój piórka ptasiego, upstrzonego kolorami, misterna ozdoba łuski na grzbiecie węża i nade wszystko urok słońca wschodzącego i migotanie a mruganie gwiazd, któremi niebo usiane i utkane, przędza pajęcza, misterna i poetyczna — to bezpośredni obraz piękna boskiego! —
Człowiek, idąc za tym zakonem tworzy na podobieństwo obrazu piękna boskiego — i w tem tworzeniu, w tern wolnowolnem naśladownictwie, przebija wyższość jego po nad światem zwierzęcem, a odrębność genjalna w rzędzie istot przyrody!
Miarą najwyższego uniesienia się jego ducha i uczucia to tworzenie piękna, dowolne, swobodne, samodzielne — tworzenie sztuki z głębi myśli własnych i uczuć samoistnych!...