Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Styl nadwiślański, jako odcień sztuki ostrołucznej w Polsce.


Rys. 142. Słupek drzwiowy z kościoła Śtej Barbary w Krakowie
Rys. 142. Słupek drzwiowy z kościoła Śtej Barbary w Krakowie

Jak wszystkie kraje Europy otrzymały właściwie całą sztukę »ostrołęki« w prost z Francji, a tylko przydały do niej pewne właściwości swoje lub zmieniały w niej niektóre wyrazy wedle potrzeb własnych, stosownie do poglądów i pragnień — tak i Polska za pośrednictwem klasztorów i na drodze stosunków mnogich, jakie podtrzymywała zawsze, przyswoiła sobie nową sztukę od dalekiego zachodu. Wpływy były wielorakie, z Francji, z Niemiec, z Anglji i z Włoch przez Węgry.

Z początku wszakże nacisk położyć należy na okoliczność, iż epoka owa nie znalazła Polski bez żadnej sztuki własnej, jak to utarło się przekonanie niesprawiedliwe. — Przeciwnie, kwitła tu od wieków polska sztuka budownicza w drzewie wykształcona i rozpowszechniona, wspaniała i przebogata, spełniająca przytem wszelkie zadania życia domowego, kościelnego i społecznego. Prócz tej ciesiołki polskiej, znanej nam w doskonałeści swojej jeszcze od świątyń bałwochwalczych, na północy krzewiła się dalej sztuk a budownictwa ceglanego, od dawnej, pogańskiej sztuki Nadłabskiej i Nadodrzańskiej początek swój biorąca. — To były dwie gałęzie twórczości polskiej na polu sztuki bardzo odrębne, wielkie i iście narodowe. 

Rys. 143. Rzut poziomy katedry Wrocławskiej
Rys. 143. Rzut poziomy katedry Wrocławskiej

Skoro przeto wszędzie wpływy węwnętrzne każdego kraju mięszały się z wpływami francuskimi, to w Polsce nietylko że musiało to się także objawić, ale nastąpiło niezawodnie W Stopniu Wyższym. Wykluczona jest możliwość, aby naród taki wielki i tak rozwinięty nie posiadał żadnej sztuki. Nie zgadza się to z prawami świata, w którym widzimy pokolenia na w pół dzikie, a jednak należące do historji Sztuki Ogólnej. Dla jakiego powodu pozbawiają nas kultury estetycznej uczeni obcy, to łatwo zrozumieć z wielu przyczyn. Lecz dlaczego nasi uczeni polscy usilnie wywodzą dowody, jakoby my nic zgoła nie posiadali w sztuce, a co mamy, to tylko z ręki zagranicy - tego wytłumaczyć rozsądnie nie można.

Rys. 144. Odrzwia w stylu ostrołukowym z krużganku OO. Dominikanów w Krakowie.
Rys. 144. Odrzwia w stylu ostrołukowym z krużganku OO. Dominikanów w Krakowie.

Tymczasem prosty przegląd zabytków naszych z zaznaczeniem ich wybitnych znamion poucza nas, że przecie panuje w Polsce odmienny wyraz zwłaszcza na polu architektury, jaki wyróżnia sztukę naszą od sztuki Europy całej.

Znamiona owe są wypadkową z działania wpływów naszych rodzimych na wpływy zagraniczne, a tak drogą konieczności dziejowej powstawała sztuka swojska, miejscowa, polska.

Pierwszym krokiem nieśmiałym do stylu nowego było zastosowanie łuku ostrego, t. zw. »ostrołęki« do budowli dawnych, okrągło - łucznych, na wskróś romańskich, zatem jak u nas Duninowskich Zaczęto używać ostrołęki u nas nasam przód na budowlach, jakie biskup krakowski Iwon (Iwo), tuż na początku wieku XIII. w znosił gorliwie, a że sam istotnie bardzo wiele kościołów budował, a w net za jego przykładem jeszcze więcej powstawało w taki sam sposób wyprowadzonych, stąd kościoły tego okresu przejściowego nazywamy lwonowskimi. Jest rzeczą niemożliwą, aby biskup Iwo budował w Krakowie kościół drewniany. Kościół Marjacki musiał być murowanym, co potwierdza określenie, że był wielkim kosztem naszym wzniesiony (»assumpte non parvis sumptibus nosiris«).

Rys. 145. Odrzwia z »dwunałęczem« i z » trójnałęczem« kościoła w Starym Dworze, koło Międzyrzecza.
Rys. 145. Odrzwia z »dwunałęczem« i z » trójnałęczem« kościoła w Starym Dworze, koło Międzyrzecza.

Biskup Iwo założył także kościół w Mogile.

Kościół Cystersów w Mogile pod Krakowem, należy w prawdzie całkowicie jeszcze do okresu romańskiego, ale zdradza w szczątkach, jakie ocalały po pożarze w roku 1447, postęp niewątpliwy. Obok prezbiterium, tak jak i w Jędrzejowie wy ­stępują kaplice, po dwie z każdej strony.

Rys. 146. Kościół w Miłobądziu na Kaszubach. W szczycie »dwunałęcza« a iglica czyli chełm wieżowy w ośmioboku założony, o krawędziach po osiach.
Rys. 146. Kościół w Miłobądziu na Kaszubach. W szczycie »dwunałęcza« a iglica czyli chełm wieżowy w ośmioboku założony, o krawędziach po osiach.

Pięknym przkładem, bardzo pouczającym dla pierwszych kroków architektury ostrołucznej na ziemi polskiej jest kościół w Koprzywnicy, również cysterski. Mnisi tutaj przybyli pochodzą z Morymondu, są zatem Francuzami. Objęli u nas siedzibę z końcem wieku XII. Najlepszy to dowód, iż sztuka ostrołuku działać u nas zaczęła wpierw jeszcze, zanim rozwinęła się za przykładem francuskim w Niemczech. — Układ rzutu poziomego jest tu podobny ściśle do układu kościoła w Wąchocku, jak to już wspominaliśmy (na str. 195). Niema tu żadnej apsydy półokrągłej, ściśle wedle zasady cysterskiej. Wnętrze i zewnętrze przedstawia wprawdzie dużo cech romanizmu, ale jakkolwiek filary międzynawowe — w rzucie kwadratowe — połączone są łękami pełnymi, mimo to górą w nawie głównej i krzyżowej, tudzież w otworach do kaplic prowadzących, występują już łuki ostre.

Rys. 147. Pas ozdobny z cegły wykonany o nałęczkach przeplatanych (Kościół Dominikanów w Krakowie).
Rys. 147. Pas ozdobny z cegły wykonany o nałęczkach przeplatanych (Kościół Dominikanów w Krakowie).

Rys. 148. Szczyt dawnej Wszechnicy Jagiellońskiej w Krakowie.
Rys. 148. Szczyt dawnej Wszechnicy Jagiellońskiej w Krakowie.

Ciekawym jest fryz u naw bocznych z nałęczków trójdzielnych złożony, na kształt liścia koniczyny. Gzems okapowy składa się z trzech wałeczków, ze skośnej płaszczyzny wystających a ucinanych i występujących naprzemian. 

Opactwo Cystersów w Wąchocku, także jakkolwiek na wskroś romańskie, mimo to prawie wszędzie ma łuk ostry zastosowany, tak w kościele jak i w klasztorze.

Godne zastanowienia, że tutaj po raz pierwszy widzimy, w zespoleniu całości architektonicznej, jak przy filarach międzynawowych od strony naw bocznych zastosowano przypory, których ślad jakiś odczytać można. Przypory owe mają po części dołem za podstawę pilastry, jakie w Wąchocku jak i w Koprzywnicy, założone są z czterych stron każdego filara kwadratowego, po części zaś są nadwieszone i opierają się na łękach jarzmowych naw bocznych, na poprzek tych ostatnich wprowadzonych.

Rys.149. Rzut poziomy kościoła Panny Marji na Piasku we Wrocławiu. W założeniu sięgający czasów Piotra Włastowicza
Rys.149. Rzut poziomy kościoła Panny Marji na Piasku we Wrocławiu. W założeniu sięgający czasów Piotra Włastowicza

Tutaj możnaby odnaleść prawdopodobnie słaby zarodek tego pierwiastka, jaki niebawem w Krakowie wykształcił osobną szkołę, a jaki oczywiście wyłonił się z ducha konstrukcji romańskiej, w Polsce stosowanej.

Kościół cysterski w Paradyżu odznacza się krokiem naprzód. Jestto bazylika trójnawowa, filarowa, przyczem każdemu kwadratowi sklepienia dużego w nawie głównej odpowiadają po dwa kwadraty sklepień małych, lewej i prawej nawy bocznej. Raz pierwszy wszakże widzimy tu już we wzniesieniu łęki ostre, tak w nawie głównej, jako i w nawach bocznych. Żebra sklepienne nawy głównej schodząc się w snopy, spoczywają na służkach nadwieszonych. Zebra mają okroję skośno ścinane lub wałkiem przybrane. Rzecz szczególna, iż wykonane są nie z kamienia ale z gliny palonej, co dowodzi, iż wyrób taki ceglarski opierał się na biegłości przeszłych czasów. Zworniki naw bocznych mają zdobienia liściaste lub zwierzęce. Z pierwotnego portalu dochował się tylko jeden słup, również z gliny palonej trzon mający; oto jak daleko rozgałęziona była gorliwość stosowania ceglarstwa w Polsce. Kościół powstał w wieku XIII. lecz nie doczekał się wykończenia, albowiem nie przyszło już do budowy części kapłańskiej i nawy krzyżowej.

Rys. 150. Katedra Przemyska z końca wieku XVI. wedle odnowienia budowniczego Tobiasza z Opoczna.
Rys. 150. Katedra Przemyska z końca wieku XVI. wedle odnowienia budowniczego Tobiasza z Opoczna.

Do epoki przejściowej należy kościół w Końskich, w Działoszycach, Sławkowie i Chlewiskach. W kościele pierwszym ocalały odrzwia boczne bardzo cenne, z napisem starożytnym — w kościele zaś ostatnim zrąb murów, zwłaszcza w nawie i w części kapłańskiej, jest romańskim i sięgać się zdaje aż XII. wieku. 

Rys. 151. Zamek królewski w Petrzykowie pochodzący w murach założenia z czasów Kazimierza Wielkiego - później przebudowany w Stylu Zygmuntowskim
Rys. 151. Zamek królewski w Petrzykowie pochodzący w murach założenia z czasów Kazimierza Wielkiego - później przebudowany w Stylu Zygmuntowskim

Chlewiska (w ziemi Sandomirskiej) należały do bardzo starych rodów polskich. Kościół dostatnio budowany, bo cały z kamienia. Na przyporach i węgłach cios jest do czysta obrobionym — zresztą w ścianach na dziko. Założenie poziome składa się z nawy szerokiej na 7,80 m. a długiej aż 20,00 metrów. Część kapłańską stanowi prostokąt 5,35 szeroki a 9,20 m. długi bez apsydy. Na zewnątrz po za Wielkim Ołtarzem są przypory i to trzy, dwie po narożnikach skośne, a trzecia tak umieszczona, że wpada na samą oś główną czyli linję świętą kościoła. Inne przypory po bokach prezbiterjum nie wiążą się ze sklepieniem dzisiejszem, co dowodzi, że przypory wszystkie należały do innego sklepienia romańskiego, jakie musiało mieć snop żeber w osi głównej, odnośnie do przypory na linji świętej. — Sklepienie dzisiejsze ostrołuczne jest tak zwane toruńskie, to znaczy ma żebra w każdem polu trójkąta pomiędzy przekątniami rozłożone od środka tego trójkąta do wierzchołków jego. Po bokach nawy głównej dwie kaplice późniejsze, dodane do murów romańskich. W nawie głównej pułap drewniany. Zworniki cztery sklepienia toruńskiego w prezbiterjum mają herby, co stanowi właściwość stylu naszego (Odrowąż, Habdank, Wieniawa i znak budowniczego). Do zakrystji prowadzą drzwi ostrołuczne z r. 1511 wykutym. W zakrystji piękne okienko także z tego czasu (r. 1512). I drzwi i okno mają u góry łuk oślego grzbietu, t. zw. przeginkę, po bokach znowu tarcze herbowe.

Rys. 152. Ściana kaplicy bocznej z kościoła Śtej Katarzyny w Zgorzelcu czyli w Brandenburgu
Rys. 152. Ściana kaplicy bocznej z kościoła Śtej Katarzyny w Zgorzelcu czyli w Brandenburgu

Przykładem nadzwyczajnie zajmującym jest również kościół O.O. Franciszkanów w Gnieźnie, tem się wyróżniający, że i nawa i część kapłańska jednej są szerokości, skutkiem czego wypada długość jego bardzo znaczna, bez stosunku właściwego, zwłaszcza, iż niema tu ani naw bocznych, ani nawy krzyżowej. Prezbiterium ma cztery przęsła sklepienne, zamknięte zaś jest ścianą prostokątną i nie posiada apsydy żadnej. Po prawej stronie kościoła jest mały drugi kościół dla zakonnic, jednonawowy, lecz za to piętrowy. Budowę rozpoczął książę Bolesław w połowie XIII. wieku, a dokończył ją Przemysław II na żądanie Jolanty, wdowy po Bolesławie. 

Wszystkie te przykłady, dotychczas omawiane, mają tę wspólność, iż część kapłańska jest zawsze wydłużona, zamknięta ścianą prostą i bez apsydy.

W Kaliszu kościół Śgo Mikołaja należy również do dzieł przejściowych. Zabytek ciekawy posiada trzy nawy, które się mieszczą razem na przestrzeni jakby kwadratowej. Dwa rzędy po trzy filary rozdzielają nawy. Na przedzie wieża potężna. Część kapłańska znowu wydłużona, prostokątna i bez apsydy. Między nawą główną a prezbiterjum łuk tęczowy wyraziście zaznaczony.

Świątynię zakładał Leszek Biały r. 1220. Pierwiastkowe prawdopodobnie nawa główna miała pułap modrzewiowy.

Głuszyna (koło Poznania) poszczycić się może nie mniej pięknym zabytkiem wczesnej Ostrołęki. Jest nim kościół św. Jakóba. Tu także część kapłańska prostokątna, bez apsydy. Szczyty kościelne są od góry pokryte główkami cegieł, które idąc za pochyłością dachu ustępują równolegle i tworzą małe zazębienia. Sygnaturka murowana unosi się po nad szczytem tęczowym, to znaczy nad łukiem tęczowym. I te szczyty zazębione i ta sygnaturka murowana to są właściwości stylu Nadwiślańskiego. 

Podobne szczyty, z główek ceglanych wykonane, które ustępują za dachem, widzimy w Starym Gostyniu na kościółku niewielkim, ale dawnym bardzo. I tutaj w ciągu dalszym nawa przypiera do części kapłańskiej prostokątnie zamkniętej, nie mającej apsydy. Między nawą a prezbiterjum łuk tęczowy. W części kapłańskiej dwa sklepienia krzyżowe.

Rys. 153. Wieża kościoła parafialnego w Środzie (W. Księstwo Poznańskie) wedIe rysunkii starego z „Przyjaciela Ludu 1835 roku”. U góry zawiązek czoła czyli attyki polskiej
Rys. 153. Wieża kościoła parafialnego w Środzie (W. Księstwo Poznańskie) wedIe rysunkii starego z „Przyjaciela Ludu 1835 roku”. U góry zawiązek czoła czyli attyki polskiej

Nawa prostokątna i prezbiterjum prostokątne bez apsydy, to był wzór na długi czas dla naszych kościołów wiejskich. Takim jest kościół w Sobótce, z tą odmianą chyba, że obok nawy założone są dwa ramiona krzyża. Kościół był pułapowym bez sklepień. Takim kościół w Górze koło Żnina, z wieżą, takimi kościoły w Dalewie, Pobiedziskach, Szamotułach i Cerekwicy, bez wież tylko.

Dopiero Gniewkowo koło Innowrocławia otrzymuje prezbiterjum trójbocznie zamknięte.

Rys. 154. Szczyt w stylu Nadwiślańskim z kościoła w Brodnicy — od strony Wielkiego Ołtarza.
Rys. 154. Szczyt w stylu Nadwiślańskim z kościoła w Brodnicy — od strony Wielkiego Ołtarza.

Widzimy z tego, że okres początkowy sztuki ostrołucznej był bardzo czynnym w Wielkopolsce. 

Śląsk także wcześnie bardzo uległ kierunkowi nowemu, a szczególnie Wrocław stolica ciągle jeszcze do książąt piastowskich należąca.

We Wrocławiu dwa zabytki biją w oczy, a mianowicie kościół Ś - go Krzyża i P. Marji na Piasku. Ten ostatni był znacznie później wykończonym, ale w zrębie murów bodaj czy nie opiera się na budowli związanej jeszcze z założeniem Piotra Dunina Włastowicza. — Przypuścić należy z całą pewnością, że wszystkie przeróbki późniejsze XIII. XIV. i XV. wieku, wychodziły z układu jeszcze romańskiego i tylko drogą tą wytłumaczyć możemy osobliwy bardzo sposób zestawienia filarów międzynawowych odnośnie do murów z przyporami obydwóch naw bocznych. Zwracamy uwagę, że pomiędzy każdymi dwoma filarami międzynawowymi przypada filar w murze zewnętrznym razem z przyporą. Każde przeto sklepienie w jednem przęśle ma wobec tego pięć punktów dla snopów żebrowych. Jest to t. zwane sklepienie pięciodziałowe, o którem mówiliśmy powyżej (str. 231) a które stąd wywodzi swój początek. Sklepienie takie posiada dwa żebra przekątniowe i dziewięć tarcz sklepiennych, po trzy w każdym trójkącie. Sklepienie to zowiemy piastowskiem. (Rys. 149).

Rzut poziomy kościoła P. Marji na Piasku we Wrocławiu okazuje rozwiązanie bez nawy krzyżowej o trzech apsydach, przyczem apsydki boczne są połową sześcioboku. 

W Polsce bardzo często apsydy zakładano w połowie sześcioboka, nie w ośmioboku.

Kościół zaś św. Krzyża we Wrocławiu, o którym dopiero co napomknęliśmy, ma nadto tę wielką doniosłość, iż we wnętrzu jego były sklepienia piastowskie zastosowane najwcześniej, ponieważ Henryk IV. książę śląski, a założyciel jego, był w nim już pochowany z końcem wieku XIII, lub z początkiem wieku XIV. Na każdy sposób budowa rozpoczęta jeszcze za życia księcia oparła się już na wzorze kościoła P. Marji we Wrocławiu.

Rys. 155. Odrzwia z łękami zdobnymi w “trójnałęczu” założonymi, z kościoła we wsi Dębowa Łęka koło Wschowej
Rys. 155. Odrzwia z łękami zdobnymi w “trójnałęczu” założonymi, z kościoła we wsi Dębowa Łęka koło Wschowej

To wszystko staje się podstawą dla szkoły krakowskiej, o której teraz wspomnąć trzeba. Za Władysława Łokietka, a szczególnie za syna jego, Kazimierza Wielkiego podnosi się Małopolska, a w pierwszym rzędzie Kraków, jako stolica państwa całego. W Polsce w ogóle dla sztuki ostrołucznej przypada okres złoty na czas panowania Kazimierza Wielkiego i trwa do końca rządów Władysława Jagiełły. Kiedy Kazimierz Jagiellończyk krzewi sztukę »ostrołęki« wchodzi w grę najsilniej »przeginka« a z nią artyzm skłania się ku przesileniu i z królem tym poczyna gasnąć nieznacznie. 

Kraków słynie kościołami ostrołucznymi, tak odrębnie występującymi, iż tworzą one dla siebie dziś grupę ściśle samodzielną a wybitną. W czasach dawnych musiało się wiele dzieł kraju łączyć z Krakowem, lecz przeróbki późniejsze zatarły owe ślady.

Należą tu przedewszystkiem: Kościół Marjacki, katedra Wawelska, kościół OO. Dominikanów, Św. Katarzyny, i wreszcie Bożego Ciała. Pierwotnie w związku z nimi stał nawet kościół OO. Franciszkanów, zanim go nie przeistoczono. Wszystkie te dzieła łączy zasada wspólna, dlatego sposóbów budowania zwie się godnie »Krakowską szkołą architektoniczną XIV. wieku«. Poniżej w osobnym rozdziale szczegółowo omówimy cechy tej szkoły. 

Tutaj musimy podnieść znaczenie drugiej szkoły, także bardzo w Polsce ważnej a mianowicie szkoły wrocławskiej. Opiera się ona na kościołach już opisanych, na kościele P. Marji na Piasku i na kościele św. Krzyża, gdzie na sklepieniach w przecięciu się żeber występują takie same tarcze herbowe, jakie w całej Polsce były rozpowszechnione w owym czasie. — Z koleji ważne miejsce zajmuje w historji sztuki naszej kościół Ś - go Wojciecha we Wrocławiu, początkowo jednonawowy i z nawą krzyżową, później powiększony skutkiem dobudowy bardzo długiego prezbiterjum, które jest zamknięte trzema bokami ośmioboku. Zamożny mieszczanin Mikołaj Słup przysłużył się głównie przy ostatniem wyposażeniu świątyni. Biskup Nankier z Krakowa poświęcił ją w roku 1330. Na wystawie przedniej dochował się pas architektoniczny złożony z nałęczek ostrych, jedne w drugie wplecionych. Przypomina to pasy ze szczytu kościoła Franciszkanów w Krakowie, tudzież Sądomirza.

Wiz. 169. Wnętrze katedry krakowskiej w części kapłańskiej z widokiem na sklepienie o snopie żeber w linji świętej kościoła, wpadającym w oś główną nad ołtarz wielki. Jest to sklepienie tak zwane »Piastowskie«, w założeniu sięgające epoki przed Kazimierzem Wielkim
Wiz. 169. Wnętrze katedry krakowskiej w części kapłańskiej z widokiem na sklepienie o snopie żeber w linji świętej kościoła, wpadającym w oś główną nad ołtarz wielki. Jest to sklepienie tak zwane »Piastowskie«, w założeniu sięgające epoki przed Kazimierzem Wielkim

Głównem dziełem wrocławskiej szkoły jest katedra św. Jana Chrzciciela, przy budowie której znaczny był udział Nankier, biskup z Krakowa. Rzut jej poziomy przybliża się wielce do założenia katedry krakowskiej. Tu jak tam część kapłańska jest prostokątna, co stoi w powinowactwie z długim szeregiem dzieł, o których już mówiliśmy. Dookoła prezbiterjum oprowadzone jest obejście trzema bokami.

Rys. 157. Okno z wyższej wieży Marjackiej w Krakowie, o dwunałęczu i laską na osi głównej
Rys. 157. Okno z wyższej wieży Marjackiej w Krakowie, o dwunałęczu i laską na osi głównej

Jak w Krakowie tak i we Wrocławiu część kapłańska katedry jest dłuższą jak nawa główna. Nawa krzyżowa jest w obydwóch dziełach bardzo nieśmiało zaznaczoną. Najważniejszą atoli właściwą katedry Wrocławskiej jest to, że po za W. Ołtarzem stoi filar w samej osi głównej, czyli na linji świętej, jak w kościele w Chlewiskach i katedrze Wawelskiej. Za filarem tym stoi filar drugi od strony kaplicy tak zwanej Marjackiej, która budował biskup Przecław z Pogrzela w połowie wieku XIV. Kaplica zasługuje na uwagę baczniejszą albowiem ma kształt dwóch prostokątów, a każdy bok zewnętrzny każdego prostokąta ma przyporę na osi głównej, co jest wynikiem prawa połowienia t. zw. “dwudziału”(Rys. 143).

Do grupy tej należy jeszcze kościół Bożego Ciała i św. Doroty - obydwa we Wrocławiu. Nad apsydą główną tego ostatniego jest okno dachowe podobne zupełnie do okna nad apsydą kościoła Marjackiego w Krakowie.

Ze szkołą Wrocławską powiązane są kościoły Lignicy i Brzega, jako ogniska ducha Piastowskiego. 

Rys. 158. Nadproże drzwi książnicy Jagiellońskiej w Krakowie.
Rys. 158. Nadproże drzwi książnicy Jagiellońskiej w Krakowie.

Możnaby przypuszczać iż prócz Krakowa i Wrocławia, ogniskami sztuki być musiały inne stolice jak Warszawa, Gniezno i Poznań.

Z żalem jednak wyznać trzeba, że wszystkie te miasta zachowały niezmiernie mało z czasów ostrołucza, albowiem u nas silnie panująca gorączka odnawiania architektury poniszczyła wszystko dla stylów nowych.

Stosunkowo najwięcej dochowała katedra Gnieźnieńska, którą po r. 1331 przebudował arcybiskup Skotnicki. Dzieła dokończył Jan II Suchywilk. I tutaj nawa krzyżowa była ledwie widoczną, dlatego zanikła wśród przeróbek. Część kapłańska ma apsydę, poza którą ciągnie się obejście. Wzdłuż całej katedry, po obu stronach i za obejściem idą rzędem nieprzerwanym kaplice jak w Krakowie i we Wrocławiu, co jest rysem znamiennym katedr polskich. Na linji świętej, w osi świątyni, mieści się kaplica Marjacka.

Rys. 159. Okno Kaźmierzowskie z kościoła parafjalnego w Niepołomicach.
Rys. 159. Okno Kaźmierzowskie z kościoła parafjalnego w Niepołomicach.

Katedra Poznańska także miała nawę krzyżową ledwie widoczną, która zatraciła znaczenie swoje. Część kapłańska jest zakończona apsydą o trzech bokach sześciokąta, po za którymi bieże obejście z wieńcem kaplic. Na linji świętej kaplica Złota czyli Królewska (z pomnikami Mieczysława I i Bolesława Chrobrego) ma pochodzić w zrębie z murów starej świątyni bałwochwalczej, za czem przemawia jej założenie, odbiegające od wszelkiej prawidłowości względem linji świętej. Kaplice po bokach kaplicy złotej mają znowu filar na osi, co wiąże się ze znamieniem Stylu Nadwiślańskiego. Na zewnątrz tych kaplic pobocznych dochowały się przypory pierwotne od zewnątrz murów. Mają one w rzucie kształt prostokątów, których narożniki wykonane są z cegieł zielonem szkliwem powleczonych, o okroju trójliścia koniczyny. — Jest to oczywisty związek z dawną sztuką budownictwa ceglanego ziemi Obodrzyców i Połabian, jak to opisywaliśmy.

Katedra Warszawska podczas ostatniej przeróbki zmieniona nie do poznania.

Powiadają, że katedra we Włocławku sięgać ma czasów zaprowadzenia chrześcijaństwa — lecz przeróbki wielokrotne ciągle ją przekształcały. Na zaznaczenie zasługują filary miedzynawowe tak zbudowane, że mieszczą się w dużym kwadracie pełnym, na którym górą spoczywa mur nawy głównej i przypora. Jest to sposób jakby pierwiastkowy dla filarów szkoły krakowskiej. Część kapłańska jest niższą od nawy głównej, dlatego po nad łukiem tęczowym wypada szczyt t. zw. tęczowy, w cegle pięknie wykonany, podobnie jak szczyt przedni.

Rys. 160. Wystawa ściany bocznej ratusza w Gdańsku.
Rys. 160. Wystawa ściany bocznej ratusza w Gdańsku.

Kościół P. Marji w Warszawie powstał wprawdzie znacznie później, bo aż w pierwszych dziesiątkach wieku XV. mimo to stylowo należy do dzieł ostrołucznych wcale niewybujałych. Zbudować go kazała księżna Anna Mazowiecka, córka Kiejstuta Litewskiego. Kościół trzynawowy prezbiterjum ucierpiał dużo w czasie przeróbek. Wieża jest bardzo ciekawą, dołem ma wnęki wydłużone i »dwunałęczem« zwieńczone, górą wnękowania podobne do wnęk kościoła Marjackiego w Krakowie przyczem we wnęce środkowej są okienka zbliźnione, zatem na osi wypada laska. Zwieńczenie wieży ma dach dwuspadowy, przeto posiada ono dwa szczyty. 

Rys. 161. Okrój filara między dwiema nawami w Kollegjacie Wiślickiej. (Z czasów Kazimierza W)
Rys. 161. Okrój filara między dwiema nawami w Kollegjacie Wiślickiej. (Z czasów Kazimierza W)

Podobno dach dwuspadowy ma dzwonnica przy kościele w Łomży. Ściany jej są nawet znacznie bogaciej ozdobione. W wysokości I piętra ciągną się wzdłuż ścian wnęki   połączone nałęczkami przeplatanemi - w wysokości zaś 11.p. okna i wnęki są na przemian ostrołuczne. 

Kościół w Łomży jest późnym i posiada sklepienia kryształowe, podobne do tych, jakie są nad dolnymi krużgankami wszechnicy Jagiellońskiej, dziś bibljoteki. W Grodnie na Litwie fara należy do tego czasu, tak samo kościół Augustjanów w Brześciu Litewskim. 

Wilno zaznaczyło ruch budowlany w dobie ostrołuku dwoma dziełami: kościołem O.O. Bernardynów i kościołem Ś-tej Anny. Ten ostatni jest cackiem na polu budownictwa ceglanego, które należy do właściwości rodzimych w Polsce. Mylnie twierdzą jakoby zabytek ten pochodził z ręki budowniczego krzyżackiego Puhrbacha. Kościół przez niego zaczęty nie doczekał się wykończenia. Kościół Ś-tej Anny istniejący budował Wojciech Krzyżak, budowniczy Wileński (Wiz. 184.).

Wiz. 170. Drzwi boczne do kościoła parafjalnego w Zatorze, z iglicami skrajnemi nadwieszonemi.
Wiz. 170. Drzwi boczne do kościoła parafjalnego w Zatorze, z iglicami skrajnemi nadwieszonemi.

Wiz. 171. Szczyt na przedzie kościoła parafjalnego w Zatorze, okazujący sposób zdobnictwa ceglanego przez użycie cegieł ciemnych, na tle których uwydatniają się skośne romby — podwójne, w każdem polu pomiędzy laskami pionowemi.
Wiz. 171. Szczyt na przedzie kościoła parafjalnego w Zatorze, okazujący sposób zdobnictwa ceglanego przez użycie cegieł ciemnych, na tle których uwydatniają się skośne romby — podwójne, w każdem polu pomiędzy laskami pionowemi.

Krosno blisko Podkarpacia posiada dwa kościoły, farę i O.O. Franciszkanów. Pierwszy jest wielce zeszpecony rozmaitemi przeróbkami, chociaż pochodzić ma z czasów Kazimierza Wielkiego. Kościół O.O. Franciszkanów ma trzy nawy, z których nawy boczne nie o wiele są niższe od nawy głównej. Na przedzie szczyt bardzo piękny.

Katedra Tarnowska stanowi zabytek dość ważny, pochodzący z wieku XV. Zbudować ją miał Jan Amor Tarnowski. — Dochowały się tu piękne odrzwia z boku i na przedzie. 

Rys. 162. Rzut poziomy zamku królewskiego w Petrykowie na zasadzie »czworaka« (Z czasów Kazimierza Wielkiego).(Do rys. 151.)
Rys. 162. Rzut poziomy zamku królewskiego w Petrykowie na zasadzie »czworaka« (Z czasów Kazimierza Wielkiego).(Do rys. 151.)

Kościół w Zatorze posiada szczyt piękny, (wiz. 171) stanowiący skromną ozdobę w stylu nadwiślańskim, przytem odrzwia boczne, przypominają w małym rozmiarze boczne odrzwia ostrołuczne z kościoła Marjackiego w Krakowie.

Rys. 163. Katedra Gnieźnieńska w stanie z wieku XIV.
Rys. 163. Katedra Gnieźnieńska w stanie z wieku XIV.

Kościół we wsi Czernice Borowe, koło Przasnysza, pochodzi z wieku XIV. ma część kapłańską prostokątnie zamkniętą i szczyty bardzo znamienne, związane z właściwościami całej ziemi polskiej. 

W Kaźmierzu, koło Szamotuł, istnieje mały kościółek tem się wyróżniający, iż jest dwunawowym. — Kościoły dwunawowe w Polsce były bardzo niegdyś rozpowszechnione i stanowią osobliwość, która najprawdopodobniej oparła się na sposobie polskiego budownictwa drewnianego. W rzędzie dzieł takich najpierwsze miejsce zajmuje kollegjata P. Marji w Wiślicy. Założoną była około r. 1340, albowiem w r. 1350 była już poświęconą. Wnętrze składa sie z dwóch naw równorzędnych i jednako wysokich.

Na osi trzech słupów graniastych, dźwigających sklepienia t. zw. piastowskie, w przedłużeniu wypada część kapłańska trzema oknami osmiokąta zamknięta. To w aśnie założenie słupów w »linji świętej« jest znamieniem Stylu Nadwiślańskiego i dlatego kościoły takie dwunawowe, które mają dwie nawy jednej wysokości, są wyłącznie polskie. Z Polski rozeszły się po Czechach, Mora­wach i nawet dalej. (Rys. 161.)

Rys. 164. Katedra w Wilnie z czasów Władysława Jagiełły
Rys. 164. Katedra w Wilnie z czasów Władysława Jagiełły

Wielce ciekawie przedstawia się układ kościółka w Lussowie. jest to jedna nawa zakończona trzema bokami od strony Ołtarza W. i takimi samymi od strony wejścia głównego. Sklepienia gwiazdowe. — Założenie widocznie naśladuje rozwiązanie z ciesiołki polskiej, albowiem do dziś dnia istnieją kościoły drewniane w ten sposób rozwiązane, n. p. na Pomorzu w Prusiech Wschodnich.

Kościółek w Otorowie jest jednonawowy o dwóch przęsłach, jakie powtarzają się bardzo często w Polsce — tak jak i cztery przęsła są u nas najpowszechniej używane. Dowodem tego kościół Marjacki w Krakowie, Ś-tej Katarzyny w Krakowie, kollegjata Wiślicka, kościół w Psarskiem z r. 1500. Ten ostatni ma odrzwia z cegły kształtowanej a nad wieżą iglicę jako chełm murowany.

W Gnieźnie na kościółku Ś-go Jana uderza nas apsyda niezwykła bardzo, ponieważ ma tylko dwa boki a to ze sześciokąta umiarowego. Kościółek jest jednonawowy.

Jednym z najbogatszych okazów założenia z rzędami kaplic to kościół w Koronowie.

*****

Do sztuki polskiej pod względem pomysłowości należą bezsprzecznie kościoły tak zwane wiatowe czyli halowe. Występują one najczęściej w Polsce i w krajach sąsiadujących, gdzie był silnym szczep sławiański, jaki posługiwał się od wieków najdawniejszych budownictwem drewnianem. — W ciesiołce do czasów naszych przetrwały kościoły drewniane o trzech nawrach w jednej wysokości lub o nawach bocznych nieznacznie niższych od nawy głównej. — Sposób ten stał się niechybnie podstawą dla architektury średniowiecznej, która zamiast nawy głównej bardzo wysokiej i dwóch naw bocznych o połowę niższych, wykształciła wszystkie trzy nawy o jednej wysokości albo o małych różnicach. — Kościoły takie noszą nazwę wiatowych lub halowych. Są one znane tylko w Polsce i na ziemiach w bliskich stosunkach z nią pozostających. — Po krajach innych zaledwie znane — we Włoszech prawie ich niewidać. Od Brunświku począwszy stają się coraz częstszemi ku wschodowi, a w Polsce szczególnie licznie występują tak po stolicach jak i po małych kościółkach wiejskich. 

Początkiem były tu kościoły o sklepieniach piastowskich, jakie najpierw wykształciły się w szkole Wrocławskiej. (Kościół P. Marji na Piasku i kościół Ś-go Krzyża we Wrocławiu).

Niesłychanie ważne miejsce w tym względzie zajmuje szkoła Toruńska i Gdańska. Obie szkoły się uzupełniają nawzajem i obejmują dział w sobie skończony. Miasto Toruń, ze wszystkich miast od zachodu Polski najsilniej polskie, słynęło sztuką ceglaną, jak ziemia Zgorzelecka. Tutaj kościoły halowe mają trzy nawy w jednej wysokości. Między nimi najpierwsze miejsce zajmuje kościół P. Marji w Toruniu. Są tu filary międzynawowe po trzy z każdej strony, zatem sześć filarów — jak w kościele Marjackim w Krakowie. Drugim zabytkiem kościół Ś-go Jana w Toruniu. Obydwa kościoły mają po trzy dachy wzdłużne — dachy siodłowe — tak iż każda nawa miała swój dach własny, skutkiem tego na przedzie i od części kapłańskiej występują trzy szczyty, nie jeden. Na kościele Marjackim w Toruniu trzy dachy i trzy szczyty rozebrano i zastąpiono je jednym dachem, o jednym szczycie.

Do obydwóch tych kościołów podobny jest kościół Panny Marji w Gdańsku, niegdyś katolicki. Ma on trzy nawy, które się ciągną także przez część kapłańską i na poprzek przez ramię krzyżowe. Filary odporne, skrajne są wciągnięte do środka. Dachy siodłowe ciągną się wzdłuż naw po trzy nad nawami głównem i i po trzy nad nawami krzyżowemi. Długość kościoła z wieżą sięga 113 m. Architektura wnętrza i zewnętrzna rozwinęła się na pierwiastach sztuki ceglanej w Polsce wykształconej. 

Jednym może z najpierwszych kościołów halowych to katedra Sądomirska, dzieło Kazimierza W.; jest trzynawową o ośmiu filarach, po cztery z każdej strony. Wewnątrz miała być malowaną kosztem Władysława Jagiełły. Zewnątrz cegła i kamień, a cegła w zorzyście układana była szkliwem zielonem pociągnięta. 

Kościół Ś - go Jana w Warszawie, jakkolwiek założony w r. 1261, przecie ukończony dopiero około r. 1370 ma wewnątrz po trzy filary z każdej strony, co odpowiada zasadzie prawie powszechnie w Polsce występującej, bo jak wspominaliśmy i kościół Marjacki w Krakowie jest tak założony i kościół P. Marji w Wiślicy. Katedra warszawska jest pięknym okazem założenia halowego, dowodzącym, o ile myśl taka panowała u nas po wszystkich ziemiach.

I katedrę lwowską można odnieść do czasów Kazimierza Wielkiego. Pierwotnie świątynia miała być dłuższą i pewnie była zamyśloną wewnętrzu o trzech filarach z każdej strony, aby wypadały cztery przęsła sklepienne, lecz skutkiem braku miejsca musiano poprzestać na trzech przęsłach. Część kapłańska katedry lwowskiej ma natomiast cztery przęsła, razem z apsydą, skutkiem czego wypada tu podział na trzy łęki jarzmowe, to znaczy w poprzek nawy nadwieszone. Apsyda jest trzema bokami zamknięta. Pomiędzy nawą a częścią kapłańską występuje tęcza, znamienna w architekturze polskiej, nad nią ściana tęczowa, szczytowa, która dźwigała niegdyś sygnaturkę murowaną. Z niej pozostał dziś tylko ślad, po przeróbkach barokowych ocalony. Na przedzie założone są dwie wieże, z oknem pomiędzy niemi, które w takiżsam sposób wprowadzonem jest przy kościele Marjackim w Krakowie. Jedna tylko wieża doczekała się wykończenia — lecz jest przeróbkami pozbawiona wszelkich cech miejscowych. 

Kościół farny w Bieczu należy do zabytków stylu nadwiślańskiego prawie najpiękniejszych, ale prócz tego i najważniejszych. Część kapłańska wydłużona jest w zgodzie z wyrazem architektury naszej. Pomiędzy przyporami naw bocznych w prowadzone są kapliczki, stanowiące rozszerzenie kościoła, co uchodzi za wielką korzyść dla budowli. Wieża stoi tutaj osobno, jak często w Polsce. Szczyty kościoła tego zasługują na uwagę wraz z oknem od przodu. (Skarb Architektury w Polsce).

Należy do budowli wiatowych także kościół w Staniątkach, w Szańcu, Chybicach i Stróżyskach. Niewielki kościół parafjalny w Niepołomicach, dwuprzęsłowy, powstał za czasów Kazimierza Wielkiego. Część kapłańska zatrzymała sklepienia gotyckie. Okna kościoła służą za przykład doskonały dla laskowań t. zw. Kaźmirzowskich najskromniejszych, lecz najbardziej znamiennych. Ozdoba polega na wprowadzeniu jednej laski w pośrodku otworu, która jest u góry skrzyżowaną tuż pod nasada czyli pod oporem Ostrołęki. (Rys. 159).

Wilno posiada także zabytek w duchu założenia halowego jako polskiego. Jest nim kościół OO. Bernardynów o sklepieniach w trzech nawach jednej wysokości i o filarach przechodzących w łęki bez głowic, co stanowi również znamię polskie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że od Wilna z północy aż do Rohatyna i Nowego Miasta na południu (gdzie znowu stoją kościoły Kazim. W.) sposób wiatowy bardzo był zakorzenionym, to przyznać musimy, iż jest to właściwość przynależna tylko do kraju naszego. Założenie halowe bodaj czy nie najdonioślejsza to biegłość techniczna w Polsce wydoskonalona, zamiast łęków odpornych, jakich my nie używali. Jak daleko i szeroko rozprzestrzeniała się owa osobliwość świadczy w wielkim stopniu sama ziemia Wielkopolska.

Przedewszystkiem Poznań. Tu kościół P. Marji przy katedrze z wieku XV., chociaż założenie może sięgać stulecia XIII. Wszystkie trzy nawy jednej wysokości. Nawa ma tylko po jednym filarze z każdej strony, zatem tylko dwa przęsła sklepienne. Apsyda jest połową sześciokąta — ma trzy boki. Filary są także sześcioboczne. Nawa boczna obchodzi apsydę. Kościół Bożego Ciała w Poznaniu jest halowym także, równie jak kościół Ś-go Marcina, wreszcie i kościół Ś-go Wojciecha już z połowy wieku XVI-go. Zatem w samym Poznaniu aż cztery kościoły wiatowe. Mówią one, jak silnie rozpowszechnionym był tutaj sposób halowy — będący jakby ogniskiem jego.

Rys. 165. Kościół w Steblewie na Kaszubach. — W szczycie laska na osi głównej, a ośmiobok chełmu wieżowego krawędziami po osiach ustawiony.
Rys. 165. Kościół w Steblewie na Kaszubach. — W szczycie laska na osi głównej, a ośmiobok chełmu wieżowego krawędziami po osiach ustawiony.

Kościół parafjalny w Bydgoszczy to okaz przepiękny o trzech nawach jednakowej wysokości, z częścią kapłańską zamkniętą trzema bokami sześciokąta. Tu, gdzie mury stare zamku okazują we wiązaniu układ t. zw. sławiański, (dwie wozówki, jedna główka) widać pierwiastek ów związany był z duchem epoki bardzo dawnej. — Wieża stoi z boku.

Kościół w Wągrowcu ma trzy nawy rozdzielone dwoma rzędami filarów po trzy z każdej strony, co stwarza parzystą ilość przęseł sklepiennych. Apsyda zamknięta prosto z przyporą na osi głównej, jak w Chlewiskach. Sklepienia halowe.

Zupełnie podobnie ukształtowana jest część kapłańska kościoła w Międzyrzeczu, ma bowiem takąż samą przyporę ze ścianą prostą, jak na Wawelu w katedrze, we Wrocławiu, w Lubiążu i t. d. — Kościół także halowy.

Nader pięknym przykładem jest kościół w Gostyniu, posiadający we wnętrzu trzy filary międzynawowe, zatem cztery przęsła. Apsyda z trzech boków sześciokąta. Kościół w Kostrzyniu jest również wiatowym, ma filary sześcioboczne, bardzo znamienne dla architektury polskiej. Apsyda o trzech ścianach sześcioboku. 

W kościele Bnińskim (Bnin) uderza nas założenie trójnawowe, bez części kapłańskiej, tak że trzy boki sześciokąta przypierają wprost do naw halowych. Zamiast filarów występują tu słupy okrągłe jak w Rohatynie. Należy do takiego układu także kościół w Dolsku bardzo ciekawy, zwężający się w rzucie ku apsydzie, o trzech bokach zamykających trzy nawy wiatowe. Kościół w Pniewach ma wieżę z boku nawy bocznej, południowej, halowej. W Skwierzynie architektura podobna. Kościół w Rogóżnie ma znowu trzy filary a więc cztery przęsła skiepienne. Apsyda z połowy sześcioboku. To samo Łekno. W Gębicach jest kościół halowy o słupach wewnątrz. Przykłady owe licznie po Polsce rozsiane świadczą o sposobie budownictwa doskonale w cegle wykształconym. 

W rzędzie wszakże tych zabytków istnieją jeszcze okazy tak ważne, że słusznie nimi poszczycić się możemy. Jeżeli rozwiązania trzech naw jednej wysokości są właściwe przeważnie ziemi polskiej — to wiązanie zespołu sklepiennego we dwie nawy jednolicie połączone, należy chyba do jej osobliwości wyłączonych a niezmiernie ciekawych. Pierwsze miejsce w szeregu pomników przypada ze względu na okazałość kościołowi w Wiślicy.

Rys. 166. Stopa słupa z grobowca Kazimierza Jagiellończyka (Dzieło WIta Stwosz).
Rys. 166. Stopa słupa z grobowca Kazimierza Jagiellończyka (Dzieło WIta Stwosz).

Założony prawdopodobnie jeszcze przez Władysława Łokietka o czem przekonywa nas podanie żywe - a siła podania ustnego jest większą jak siła pergaminów - zdradza układ w rzucie taki sam, jaki podnieśliśmy już wielokrotnie. Są tu mianowicie trzy filary graniaste, dzielące przestrzeń wewnętrzną na cztery pola, na cztery przęsła sklepienne, jak w kościele Marjackim w Krakowie i jak po wielu kościołach wiatowych. Zastosowanie znalazło tu sklepienie piastowskie wychodzące ze zworników, które zajmują środki geometryczne głównych pól trójkątnych. Żebra wpadają w krawędzie filara, jako graniastosłupa, który ma w połowie cztery boki z ośmiokąta, a w połowie sześć boków dwunastokąta. W każdym razie na osiach głównych (t.j. poziomej i pionowej w rzucie) wystęują krawędzie - a w połowie ośmioboku nawet w osiach przekątniowych (t.j. skośnych). Tłumaczy to dobrze rys. 161. Dodać potrzeba, iż oś filarów międzynawowych wpada w oś części kapłańskiej, czyli w “linię świętą” kościoła a nie na mury, jak to czasem zagranicą się pojawia. Na przedzie w dwóch wnękach są postacie: króla i budownika, związane z legendą bardzo miłą dla pamięci naszej. 

Rys. 167. Okrój słupa z grobowca Kazimierza Jagiellończyka
Rys. 167. Okrój słupa z grobowca Kazimierza Jagiellończyka

Rys. 168. Okno zamku Królewskiego na Wawelu. (Rys. Prylińskiego). Krzyż kamienny pozostałością stylu Nadwiślańskiego — stopki słupków także.
Rys. 168. Okno zamku Królewskiego na Wawelu. (Rys. Prylińskiego). Krzyż kamienny pozostałością stylu Nadwiślańskiego — stopki słupków także.

Wiz. 182. Wnętrze kościoła Ś-go Krzyża w Krakowie, jednosłupowego. — Na słupie opiera się sklepienie tak zwane Piastowskie, z czasów Kazimierza Wielkiego
Wiz. 182. Wnętrze kościoła Ś-go Krzyża w Krakowie, jednosłupowego. — Na słupie opiera się sklepienie tak zwane Piastowskie, z czasów Kazimierza Wielkiego

Wiz. 183. Widok w głąb krużganków z podwórza Wszechnicy Jagiellońskiej w Krakowie. Na słupach bez głowic opierają się sklepienia tak zwane Jagiellońskie, bez żeber, ale o krawędziach wydatnych
Wiz. 183. Widok w głąb krużganków z podwórza Wszechnicy Jagiellońskiej w Krakowie. Na słupach bez głowic opierają się sklepienia tak zwane Jagiellońskie, bez żeber, ale o krawędziach wydatnych

Podobnie rozwiązanym był kościół św. Barbary w Krakowie, czego dowodem przypora główna na przedzie do dziś dnia zachowana i drzwi z boku tuż między ogrojcem Stwosza a przyporą.

Rys. 172. Rzut poziomy części kapłańskiej z kościoła w Oliwie, koło Gdańska. Okaz wspaniały.
Rys. 172. Rzut poziomy części kapłańskiej z kościoła w Oliwie, koło Gdańska. Okaz wspaniały.

Do kościołów dwunawowych należą założenia jednosłupowe, bardzo silnie u nas rozpowszechnione. Nasamprzód wspomnieć musimy o kościele św. Krzyża w Krakowie, którego sklepienie piastowskie jest zupełnie podobne do sklepienia Wiślickiego (wiz. 182). Słup tutaj zajmuje środek kwadratu, jest w rzucie okrągłym i stoi znowu w “linji świętej” kościoła. Na przedzie wieża. — Piękną jest kaplica zamkowa w Lublinie o słupie ośmiogrannym, tak założonym, że krawędzie czyli węgły wpadają na osie główne i przekątniowe. Pod kaplicą tą jest krypta jako kaplica podziemna — również o jednym filarze środkowym. Kościół w Gosławicach ma w układzie rzut ośmioboku ze słupem w środku, na osi którego wypada część kapłańska, prostokątnie zamknięta o dwóch przęsłach sklepiennych. Należą tu kościoły: w Stopnicy i w Skotnikach.

Przy kościele Ś-tej Katarzyny w Krakowie jest kaplica u spodu wieży zamierzonej zbudowana (od przodu), gdzie w środku kwadratu umieszczono słup graniasty o ośmiu krawędziach. Te ostatnie wpadają w osie główne i w osie przekątniowe. Jest to kaplica Ścibora, połączona z prawą nawą boczną południową. Można być pewnym, że kaplice i kościoły jednosłupowe powstały na pierwowzorze z ciesiołki polskiej, która wprowadzała słupy we wnętrzu przestrzeni większych. Były sale na Wawelu o jednym słupie i i były takie po zamkach a dworach polskich.

Rys. 173. Węgar przy odrzwiach stylu Nadwiślańskiego z cegieł »kształtówek« wykonany
Rys. 173. Węgar przy odrzwiach stylu Nadwiślańskiego z cegieł »kształtówek« wykonany

Były najprawdopodobniej o dwóch celach budowane świątynie Lela i Polela — Marzanny i Żywię — Białego i Czarnego Boga.

W rzędzie kościołów jednonawowych o założeniu wprawdzie bardzo skromnem, lecz przy wyposażeniu architektonicznem niezrównanem wybija się kościół Ś-tej Anny w Wilnie, o którym mówiliśmy. Jest to perła budownictwa ceglanego, przynależąca do objawów poczucia gorącego dla piękna, które wychodzi ze założenia laski w osi głównej. wiz. 184. 

*****

Wiz. 184. Kościół Ś-tej Anny w Wilnie przy kościele Bernardyńskim, jako doskonały a przepiękny okaz wspaniały stylu nadwiślańskiego. Architektura wykonana w cegle, przyczem w osi głównej dzieła występuje laska, silnie odznaczona, przechodząca górą we wieżyczkę trzecią. Dwie wieże skrajne i wieżyczka środkowa to zasadniczo trzy węzły działowe, zastosowane w architekturze polskiej, gdzieindziej nieznane. Dzieło wedle podania Wojciecha Krzyżaka
Wiz. 184. Kościół Ś-tej Anny w Wilnie przy kościele Bernardyńskim, jako doskonały a przepiękny okaz wspaniały stylu nadwiślańskiego. Architektura wykonana w cegle, przyczem w osi głównej dzieła występuje laska, silnie odznaczona, przechodząca górą we wieżyczkę trzecią. Dwie wieże skrajne i wieżyczka środkowa to zasadniczo trzy węzły działowe, zastosowane w architekturze polskiej, gdzieindziej nieznane. Dzieło wedle podania Wojciecha Krzyżaka

Budownictwo świeckie w Polsce z doby ostrołuku zajmuje pole mniej może rozległe, jak sztuka kościelna, ale i w tym kierunku bardzo sławne. Mówimy mniej rozległe, jednak bynajmniej nie dlatego, aby zadań odpowiednich ono nie nastręczało. Przeciwnie, życie dostatnie, wystawne i czynne domagało się ruchu budowniczego bardzo rozgałęzionego. Tu atoli ciesiołka polska ciągle jeszcze bardziej była umiłowaną, dlatego znaczna część architektury przed okresem Odrodzenia była budownictwem drewnianem.

Na wielu zamkach, jakie noszą nazwy budowli krzyżackich, do dziś dnia widnieje uderzająco wiązanie cegieł, tak zwane sławiańskie (wenedyjskie). Przytoczmy tylko mury zamku w Bierzgłowie (Birglau) lub szczątki muru zamkowego w Bydgoszczy. Co to oznacza? Mówi to określenie o ręce sławiańskiej, o duchu, z którego poddania się korzystać mógł każdy, kto osiadł na ziemi i posługiwał się jej dobrami. Wiązanie sławiańskie było zagnieżdżone i w ziemi Sądomirskiej, jest do dziś dnia widoczne na murach krużganków Dominikańskich i Franciszkańskich w Krakowie, jest na murach w Mogile, zwłaszcza w kaplicach dwudzielnych, w części kapłańskiej. Sam ten wzgląd na rodzaj wykonywania murów utrwala w nas pewność istnienia sztuki ceglarskiej w Polsce nietylko przed Kazimierzem Wielkim, ale nawet na wiele wieków przed Mieczysławem I. W sposób taki jasno sobie wytłumaczyć możemy ten rozkwit niebywały, w obec którego stajemy w czasach Kazimierza W. i za Kazimierza Jagiellończyka.

Wszechnica Jagiellońska w Krakowie ileż skarbów architektury mieści w sobie? Jest to dzieło, stanowiące koronę budownictwa od wieków pielęgnowanego, a jakkolwiek pożary, zniszczenia i przeróbki wiele zaroniły, mimo to jeszcze pomnik stanowi chwałę naszą niezaprzeczoną. Trudno wyliczyć wszystkie osobliwości stylu nadwiślańskiego przy jednym zabytku, a jednak można śmiało powiedzieć, że jeden gmach Wszechnicy Jagiellońskiej wystarczyłby prawie na odźwierciedlenie znamion najgłówniejszych. Przedewszystkiem wygląd od ulicy poważny i okazały. Występują tu przenadobnie okna rozmaite o laskowaniach uzgodnionych. Wykusz z tła ściany występujący, to szczegół bardzo wdzięczny — lecz najświetniejszą ozdobą budowli to szczyty. Szczyty w architekturze polskiej, we wszystkich stylach, były główną żyłą twórczą dla upieknienia dzieła. Szczyty z okresu Kazimierza W., Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka to przepyszne wzory zdobnictwa polskiego! Nie tyle ściany, ile szczyty ogniskowały w sobie wyraz okazałości. Szczyt z Wszechnicy Jagiellońskiej, jako rys. 148 przedstawiony, objawia godność i piękno, nic mające nic równego. Zasadą podstawową to podział płaszczyzny na laski pionowe, na ukos osadzone, tak, że w każdej lasce krawędź środkowa się uwydatnia. Prócz tego laska najwyższa i najsmuklejsza przypada znowu na sam środek szczytu, na oś jego główną. Wiernie się to w Polsce powtarza i stale przypomina. W polu każdem wnęka ostrołuczna — górą zwieńczenie rozpada się na dwie połowy: jedna zakończona igliczką kamienną o czołgankach, czyli żabkach i z kwiatonem, druga zamykająca się sterczyną. Znowu wątek dwudzielny.

Rys. 174. Węgary z cegły „kształtówki
Rys. 174. Węgary z cegły „kształtówki" wykonane przy odrzwiach kościelnych.

W podwórzu Wszechnicy cóż za mnogość zdobienia odrzwi samych i otoczyn okiennych. Zdradza się tu bogactwo pomysłu, choć prostota wyłania. (Rys. 140 i rys. 158). 

Najpiękniejsze to słupy bezgłowicowe, coś z greckich żłobkowań przypominające. Słupy te, jak rycerstwo na straży rozstawione, dźwigają sklepienia, uchodzące słusznie i bez przesady za artyzm najwyższy sposobów sklepiennych. Po dziełach zagranicznych znajdujemy rysunki i opisy sklepień Jagiellońskich krakowskich — u nas mało co o nich wiemy. — Są to świadectwa dzielności nieznanej gdzieindziej na polu techniki. Sprawność najbieglejsza, na jaką dziś trudnoby nam się zdobyć nawet, da się wytłumaczyć tem, że siła owa rękodzielnicza miała za sobą liczne wieki uprawy i doskonalenia. Sklepienia Jagiellońskie (wiz. 183, tabl. XXI), tak zwane kryształowe, a jednak odmienne od kryształowych zagranicą znanych, są piękne dla oka w całem słowa znaczeniu i są godne uznania skutkiem sztuczności w wykonaniu.

Przerzućmy się na pole architektury nieco odmiennej: na rądel bramy Florjańskiej w Krakowie. Porywa nas obraz kształtów zgoła nieznanych nictylko w Europie, ale nawet w święcie. Zabytek wykonany w murze o »wiązaniu polskiem« (główkawozówka) przykuwaćby powinien uwagę wśród zamiłowania naszego ate dzięki naszej obojętności stałej ledwie uznajemy, że to dzieło warte pamięci i... że to dzieło polskie. 

Essenwein dobrodusznie wywodzi, jakoby nazwa barbakan i cała ta architektura pochodzi od Arabów. Więc jakby to było — to Arabowie nazwali rzecz, ale jej nie stworzyli? Przecie nie znamy nigdzie podobnego dzieła, a to, co się dochowało we Francji, zupełnie porównać się nie da z rądlem bramy Florjańskiej. W mowie ludu i potocznej znamy nazwę rądel (nie rondel, bo to pisownia zepsuta obczyzną) — rądel bramy, zatem nazwa dowodzi rzeczy swojskiej, zwłaszcza, iż tu obok był drugi rądel podobny przy bramie Sławkowskiej. Zatem w Krakowie były dwa rądle. Rądel bramy Florjańskiej to niezwykle czarujące dzieło, (Essenwein: ein eigenthumliches reizendes Bauwerk). Cały utwór kształtu tchnie niezwykłością czysto pierwiastkową a rodzimą, będącą w zgodzie ze stanem wysoko wydoskonalonym całego budownictwa ceglanego.

Zabytek ma pochodzić z r. 1498.

Jedynie on ocalał— a ile podobnych rądli przed bramami grodów musiało być w Polsce?...

Sądząc na ogół z wyglądu miedziorytów dawnych, można twierdzić śmiało, że mury warowne i baszty polskie z cegły wykonane, dookoła Krakowa, Lwowa, Poznania, Biecza, Przemyśla, Smoleńska i t. d. były w swoim rodzaju o wiele piękniejsze, jak te, które się dochowały tu i ówdzie zagranicą. Na miedziorycie starym miasta Lwowa jest ślad widoczny murów w kole założonych, coby świadczyło, że i we Lwowie od strony dzisiejszego placu Marjackiego był rądel. Co to za strata dotkliwa, że czasy zaburzeń ostatnich i pokolenia niedawne nie uszanowały tych arcydzieł! 

Przypatrzywszy się bliżej wyrazowi architektury świeckiej w Polsce, trzeba przyznać, iż zachowała ona stosunkowo o wiele więcej pierwiastków rodzimych, jak architektura kościelna. Ta ostatnia musiała siłą konieczności stosować się do wymagań sztuki, idącej ze zachodu lub z Rzymu. Architektura świecka trwała czas długi w środowisku swoich poglądów i potrzeb własnych. 

Jakkolwiek budownictwo drewniane spełniało czas dłuższy usługi na polu mieszkań, to dla obrony wcześnie bardzo stosowane były mury kamienne, nawet z granitów. Przypuścić nie można, aby Polacy za czasów Mieczysława I. i za Bolesława Chrobrego byli tak niedoświadczonymi i obronę pojmowali tylko w drzewie i ziemi. Bolesław Chrobry budował tak zwane Stróże, to jest zamki, jakie musiały posiadać bodaj jedną wieżę murowaną, przy których stały zamki mieszkaniowe, drewniane. Wieże zwano stołpami, jakie dochowały się przy Chełmie, jedna pod wsią Bieławinem, druga we wsi Stołpi.

Rys. 175. Węgary z cegły bogato kształtowanej wykonane. Okaz Świetności sztuki ceglanej.
Rys. 175. Węgary z cegły bogato kształtowanej wykonane. Okaz Świetności sztuki ceglanej.

Nazwa Stołpi jest bardzo starożytną. Są Stołpce koło Mińska, są Stołupiany koło Gumbina i są skały bazaltowe koło Drezna, do dziś dnia szczątki zamku dźwigające, a zwane Stołpy, opisane w powieści Kraszewskiego (Hrabina Cosel). Wieża Kruszwicka łączy podanie z tą prawdą, iż przy zamkach polskich stawiano stołpy dla obrony w chwili ostatniej, dlatego wieże owe nigdy nie mają drzwi u dołu, a obejmują wewnątrz studnię. Po wyjściu mieszkańców na górę wciągano drabinę i otwór zamurowywano. Stołpy połączone były chodnikami ziemnymi z wieżami innemi lub z kościołami miast sąsiednich. Za pewnością istnienia zamków w czasach najdawniejszych przemawia to, że na wielu z nich do dziś dnia widać wiązanie sławiańskie (Bierzgłów i Bydgoszcz i t. d.), zatem wiązanie dawniejsze jak polskie. Stołpy takie murowane widzimy bardzo wyraźnie na obrazach drzwi gnieźnieńskich, szczególnie na obrazie prawym u dołu. Mają one górą dwa okna, jak n. p. na wieży cerkwi Uśpienia we Lwowie.

Wszystko to przemawia za tem, że sztuka budownicza rozwijała się wspaniale na zamkach polskich, w drzewie, kamieniu i cegle, która na kościele Ś-go Jakóba w Sądomirzu występuje także w wiązaniu sławiańskiem. Dla jakiego powodu Polacy mieliby nie używać ciosów i cegły? Naród bogaty, ruchliwy i bohaterski mógłby być tak ograniczonym, ażeby nie uznawał potrzeby kamienia i budownictwa ceglanego?... Sztuka ta ostatnia kwitła od dawna na ziemiach polskich, dlatego w okresie Kazimierza Wielkiego o tyle tylko uległa zmianie, że przeszła z zamków i warowni do miast i miasteczek.

W Krakowie Sukiennice miałby budować Włoch, jak to ogłaszają?... Być może, że nazwisko budownika przechowało się, lecz architektura Sukiennic jest rdzennie polską: ma po dwa otwory sklepienne (dwunałęcza) z boków i ma ścianę czołową (atykę), sięgającą czasów pierwotnych, poprawioną nieco później przez Jana M. Padovano. 

Ważną i obszerną gałęzią twórczości średniowiecznej w Polsce są ratusze, przy których wieża zawsze na podobieństwo stołpu zamkowego zajmowała miejsce główne. Wieże ratuszów: Poznańskiego, Toruńskiego i Gdańskiego są przybrane wnękami ostrołukowem i, tak, że obok pasa środkowego z jednej strony występuje jedno dwunałęcze, z drugiej strony drugie dwunałęcze. Właściwość czysto polska. Przed ratuszami polskimi stał zawsze pręgierz, związany z prawem polskiem. 

Zamki polskie z doby ostrołuku świadczą o doskonałości sztuki od dawna uprawianej. W zamku Wawelskim są ślady murów Bolesława Chrobrego i Łokietka. Znaczna część skrzydła wschodniego sięga czasów Kazimierza W. i Jadwigi (Kurza Stopa). Godne wyróżnienia są zamki: w Lublinie, Odrzykoniu, Drzewicy, Janowcu i Dębnie przy Wojniczu. W Tarnowie dochowała się szkoła z XVI wieku — w Kownie dom gotycki, połączony z nazwą świątyni Perkuna. (rys. 177).

W budownictwie miast posługiwano się u nas wielką ilością wież mniejszych i większych, dlatego mawiano: miasta wieżaste. Kraków miał mury warowne z basztami, których liczba wynosiła około 40. Na Wawelu było prócz tego 20.

Perłą sztuki średniowiecznej ponadewszystko to rądel bramy Florjańskiej w Krakowie, o którym już mówiliśmy. Takimi radiami wzmocnione bywamy wieże miast głównych. Sam ten jeden zabytek ocalały mówi, jak wysoko stała w Polsce wojenna sztuka architektoniczna, samodzielna i nie czerpiąca soków obcych, ale przeciwnie dostarczająca wzorów narodom ościennym.

*****

Budownictwo drewniane długi czas u nas opierało się cegle, aż ostatnimi czasy ustępować zaczęło ze szkodą wielką dla sztuki polskiej. Dwory, dworki, domy i chaty wiejskie dochowały mimo to wiele cech bardzo znamiennych. Ich kształt ustalony, od wieków wypróbowany, najprzyjemniejszy ze względu na wątek drewniany, ciepły, miękki a suchy — z rósł się z dusza narodową. W ciesiołce polskiej odnaleźć można pierwiastki, należące do czasów najdawniejszych, może średniowiecznych co najmniej. Budownictwo polskie przyjęło zasadę składania budowli z bierwion, krzyżując je na węgłach sposobem wrębów ciesielskich na ogón jaskółczy: zamek polski, jest to układ wieńcowy przy pomocy słupów dla wzmocnienia ścian lub dla wytworzenia podcieni.

Podcień obiegał domostwo dookoła, albo tylko od strony tej, gdzie się łączył ze sienią i wtedy zwano go podsieniem. Najprostszy sposób polegał na wysuwaniu okapu i na przysta­wieniu słupa do ściany bezpośrednio. Był to podcień najpłytszy, zwany w języku staropolskim przyłapem, jaki opisuje Sienkiewicz w Zgorzelicach (Krzyżacy). Bogatszy sposób pojmował słupy oddalone od ściany o grubość belka: była to przyzba, także podcieniowa. Podcień właściwy zasadzał się albo na małem oddaleniu słupówod ściany domostwa (o dwa, trzy kroki) i wtedy zwano go podcieniem płytkim, albo na znacznem ich odsunięciu (o pięć lub ośm kroków), a wtedy powstawał podcień głęboki.

Podcienia przyłapowe i przyzbowe zakładane były przy chatach wiejskich i dworkach. Podcienia zaś głębokie stawały się potrzebą konieczną po rynkach miast i miasteczek naszych, przyczem podcienia płytkie wchodziły w ulice główniejsze. Rynki, choć duże, nie wystarczały dla ruchu ożywionego, kiedy wzdłuż ulic jeszcze rozkładano się z towarami na ławach kupieckich pod okapami bardzo ozdobnymi i śmiało występującymi. 

Najpiękniejsze okazy polskiego budownictwa miasteczkowego przedstawiały domy Piotrkowa Trybunalskiego Wiśnicza Starego za Bochnią i Ciężkowic pod Tarnowem. Dwoory i dworki polskie przyozdabiały się zawsze gankami, jakie nazywano altanką. Ganki bywały niekiedy bardzo bogate, z piętrami o podcieniach na trzech lub pięciu słupach, to znaczy dwupolowe lub czteropolowe. Do dziś jeszcze na Litwie wiele okazów takich przetrwało. Często bardzo ganek łączył się z podcieniem, całe domostwo okalającym.

W związku z dworami były skarbce, lamusy, śpichrze lub świronki o galerjach piętrowych, pięknie rzezanych. Szkoda wielka, że architektonika owa nie znachodzi miłośników piękna rodzimego. Przepięknym był śpichlerz w klasztorze PP. Norbertanek na Zwierzyńcu, niepotrzebnie rozebrany i przeniesiony.

Bramki polskie do zagrody włościańskiej prowadzące lub do dworu zajazd oznaczające, były budowlami niekiedy przepięknemu Większe miały dwa przejazdy, dwie brony i po bokach opatrzone były basztami. Zwano je samborzami.

Po kościołach rozmaitych wsi naszych i miasteczek do niedawna widać było mnogo zabytków ciesiołki polskiej. Ściany modrzewiowe wzmacniane były także przyłapem, to jest słupami do bierwion bezpośrednio przystawianymi, które to słupy często bardzo obijano gątami tak samo, jak ściany pionowe. Słupy przyłapowe służyły dla dźwigania dachu bardzo stromego, zatem niezmiernie wysokiego. Na przedzie kościółka stała zwyczajnie dzwonnica o dachu ostrosłupowym lub baniastym, tak założonym, że krawędzie ośmioboku wpadały w osie główne. Podcienia, ciągnące się dookoła kościoła, niekiedy okalające nawet część kapłańską, zwano sobotami lub sobótkami. Takie soboty były przy kościele w Sękowej koło Gorlic.

Rys. 176. Szczytnica z cegły kształtowanej, wykonana z gwiazdą sześciopromienną w osi — zatem o lasce w pośrodku. (Z Przecławia), (Wedle dzieła: »Formenlehre der norddeutschen Backsteingothik« — Gottlob T.)
Rys. 176. Szczytnica z cegły kształtowanej, wykonana z gwiazdą sześciopromienną w osi — zatem o lasce w pośrodku. (Z Przecławia), (Wedle dzieła: »Formenlehre der norddeutschen Backsteingothik« — Gottlob T.)

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new