Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Adryan Van den Velde
Według holenderskich pisarzy, Adryan Van den Velde komponował obrazy pierwój jeszcze nim zaczął chodzić do nauczycieli; zmusił prawne ojca żeby mu pozwolił być malarzem; jakże bowiem stawiać zaporę powołaniu dziecka, które pomimo gróźb i napomnień, zawsze węgielek do ręki bierze i bazgrze po wszystkich ścianach domu? od piwnicy aż pod same dachy? Ta namiętność do bazgrania wskazywała popęd stanowczy, ale to na szczególniejszą zasługuje uwagę, że uporczywość w kreśleniu zawsze jednakich przedmiotów", niewątpliwie zapowiadała, w jakim rodzaju malarstwa celować będzie. Z wielkim gustem i upodobaniem rysował już kozy, barany, krowy i t. p. Jan Wynants zdziwił się tóm niepomału; wziął go do swój szkoły, pewny powodzenia; tak rzadkie bowiem usposobienie nigdy nie zawodzi. Żona Wynantsa jeszcze śmielszą była w przepowiedni, a obejrzawszy rysunki Van den Velda, powiedziała do męża: „Myślisz mieć w nim ucznia; on niezadługo mistrzem twoim będzie.” Czas sprawdził te jej słowa.
Wynants był jednym z najlepszych pejzażystów w Holandyi; oprócz wysokiego talentu, posiadał dobrą wiarę, do której niema przystępu obawa ukształcenia sobie rywala. Odsłonił przeto uczniowi wszystkie tajniki sztuki swojej, która polegała na naśladowaniu we wszystkiem natury: młody artysta wziął sobie to za prawidło i nigdy od niego nie odstąpił. Od tej pory, niemal codzień chodził w pole malować albo rysować widoki, chmury, drzewa, zwierzęta i. t. d. Najszczęśliwsze pomysły najpiękniejszego gieniuszu nie posiadają nigdy ani takiej rozmaitości, ani obfitości i prawdy bogactw, jakie przed oczyma naszemi roztacza piękna przyroda.
Postępy jakie Adryan Van den Velde uczynił tą tak krótką i tak pewną drogą, coraz mocniej dawały mu uczuwać ile wdzięczności winien jest Wynantsowi za wskazanie mu jej, i niebawem nastręczyły mu możność wywiązania się za to. Zauważał z równem zdziwieniem co przykrością, że mistrz je go musi uciekać się do pomocy Wouwermana, żeby mu krajobrazy jego ozdabiał figurami; próbował więc czy i on malować ich nie potrafi, a przez pilność i wdzięczność tyle dokazał, że mu się później szczęśliwie udawały, i Wynants za jego sprawą mógł się już obejść bez pomocy innych malarzy. Van den Velde taką samą wyświadczał usługę Van der Heidenowi, Hobbemie, Moucheronowi i innym.
Van den Velde rozstał się z Wynantsem po przyjacielsku i życzliwie, gdyż łączyły ich wzajem oddawane usługi; ale nie spodziewano się ażeby peizażysta, wyszedłszy z pracowni tego samego rodzaju malarza, wziął się odrazu do malowania obrazów historycznych. Van den Velde w istocie odmalował wkrótce po wyjściu od Wynantsa, do katolickiego kościoła w Amszterdamie, Zdjęcie z krzyża, bardzo ceniony obraz ołtarzowy. Zrobił on prócz tego z wielkiem powodzeniem kilkanaście innych obrazów, wyjętych z historyi Męki Chrystusa Pana. Z tych kompozycyj wnosić sprawiedliwie można, że gdyby się był poświęcił historycznym obrazom, takby w nich celował jak w krajobrazach. Oczywiste zdolności i talent tak znamienity, przy obyczajach nieskażonych i ujmujących przymiotach duszy, powiększyły żal, przedwczesnym jego zgonem obudzony. Umarł on 21. stycznia 1672. r. w trzydziestym trzecim roku życia. Najlepszym jego uczniem był Thierry van Bergen, o którym przy sposobności mówić będziemy.
Główną zaletą krajobrazów Van den Velda jest wyborny koloryt, życie i wyrazistość, która pewne efekty czyni zawsze równie uderzającemi jak szczególnemi, zwłaszcza gdy natura zręcznie uchwyconą została. Jasne jego nieba błyszczą wskroś drzew i zarośli; dotknięcie jego pędzla śmiałe, formom nadaje wykończenie delikatne; liście drzew jego dobrze się odrzynają i wielce są wypracowane.
We wszystkich obrazach jego panuje ruch i rzadkie ciepło, i w tej może rzeczy nie został prześcigniętym. Figury jego dobrze są rysowane, poprawność w odrobieniu koni, kóz, owiec, nic niepozostawia do życzenia; koloryt ich nader trafny; tchną one prawdą, życiem, wesołą swobodą we wszystkich obrazach jakie po nim zostały. Tak doskonale wykończone i tak liczne dzieła wnosić każą, bacząc na krótki bieg jego życia, jak był pilnym i z jaką łatwością praca mu przychodziła.