Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Rozdział trzynasty


ROCZNICA 3. MAJA. – DEKLARACYA O WTARGNIĘCIU WOJSK ROSYJSKICH. – PRZYGOTOWANIE ŚRODKÓW OBRONY. – ODPOWIEDŹ NA DEKLARACYĘ. – ODEZWY DO NARODU I WOJSKA. 

W dniu 3. maja 1792 roku cała ludność Warszawy zebrała się na Krakowskiem Przedmieściu między zamkiem a kościołem św. Krzyża; tłum ten powiększyła olbrzymia ilość przyjezdnych ze wszystkich okolic kraju i z Galicyi. Samych “obcych” liczono na 40 tysięcy. Wśród szeregów wojska (kawaleryi narodowej, gwardyi itd.), konfraternii kupieckich w mundurach i cechów, jechał król w karecie kryształowej poprzedzany przez koniuszego koronnego, otoczony eskortą “kawalerów” i gwardyi koronnej; za nim jechali prymas z krucyferem i nuncjusz z “liberyą”. Przy biciu dzwonów i okrzykach przyjęło króla u bram kościelnych duchowieństwo z biskupem poznańskiem na czele. Kiedy wszyscy zajęli miejsca w kościele, w porządku sejmowym nastąpiły przemówienia, ucałowanie ręki itd. Król zakończył swą mowę słowami psalmu: In te Domine speravi. Podczas nabożeństwa wygłosił kazanie ks. Malinowski, biskup cynneński. Nagle zerwała się burza, ciemność zaległa świątynię, grad uderzył o mury i okna kościoła. Wkrótce jednak wypogodziło się i zabrzmiało “Te Deum” Paesellego, wykonane przez 200 śpiewaków i muzyków; towarzyszyło mu sto wystrzałów działowych. Po “Te Deum” nastąpił wspaniały pochód do miejsca wyznaczonego na kościół Opatrzności naprzeciwko koszar ujazdowskich. Przy uroczystości położenia kamienia węgielnego wygłosił mowę Adam Naruszewicz w zastępstwie chorego Kołłątaja. Po skończonej ceremonii król odjechał do Łazienek, a u marszałków wielkiego koronnego, wielkiego litewskiego i sejmowych, u prymasa i prezydenta miasta odbyły się wspaniałe przyjęcia. Wieczorem zajaśniała Warszawa iluminacyą, a w teatrze przedstawiono napisany na tę uroczystość przez Niemcewicza dramat: „Kazimierz Wielki”. Kiedy aktor grający rolą tytułową wypowiedział słowa: “W potrzebie stanę na czele narodu mego”, król wychylił się z loży i rzekł: “Stanę i wystawię się”, co wywołało olbrzymi zapał zgromadzonych. Dzień ten uroczysty zakończyły bezpłatne reduty.

Kościół św. Krzyża (Missjonarzy.).
Kościół św. Krzyża (Missjonarzy.).

I w innych miastach Rzeczpospolitej rocznicę konstytucyi obchodzono uroczyście. Był to niestety ostatni spokojny dzień radosny niepodległej Polski. 

Po uroczystościach 3. maja, sejm zajmował się uzupełnieniem środków obrony. 7. maja uchwalono jednomyślnie sformować po dwa pułki tatarskie i kozackie, oraz 4 bataliony ochotników. 11. maja stanęło prawo: “Wymiar obywatelskiej sprawiedliwości, ku powszechnej kraju obronie”, które z jednej strony zapewniało odszkodowanie obywatelom za straty poniesione podczas wojny, a z drugiej zapowiadało zdrajcom dożywotni sekwestr ich majątków, oprócz kar ustawami przepisanych. 14. maja uchwalono, że wszystkie prywatne milicye nadworne, w razie wojny przejdą na żołd Rzeczpospolitej i pod dowództwo komendantów wojsk regularnych. Pod wpływem zapału przeprowadzono nareszcie 18. maja opis komisyi wojskowej, nad którym poprzednio tracono niepotrzebnie wiele czasu.

Przed samem głosowaniem nad tym opisem, wręczył Bułhakow Chreptowiczowi deklaracyę o wtargnięciu wojsk rosyjskich do Polski. W deklaracyi tej wyliczała naprzód imperatorowa wszystkie zbrodnie jakie względem niej popełniono, a więc zniesienie gwarancyi, obalenie dawnej wolnej ustawy rządowej, a ustanowienie na jej miejsce nowej konstytucyi, przeciwnej zawartym z nią traktatom i niszczącej odwieczne swobody, narodu polskiego; dalej liczne nadużycia i napaści na nią samą, uciemiężenie jej poddanych, ofiarowanie przymierza zaczepnego Turcyi, na co “są jasne dowody” itd. Ale imperatorowa “nie chce słuchać głosu własnych uraz”, gotową jest przebaczyć, “lecz nie może być nieczułą na głos zażaleń, z któremi do niej udała się wielka liczba Polaków, między którymi znajduje się wielu znakomitych, przez swe urodzenie i stopień, któren posiadają w Rzeczpospolitej, jako przez swe cnoty patryotyczne i sposobność służenia ojczyźnie”. Otóż ci cnotliwi patryoci “dla ratunku ojczyzny i odzyskania dawnej swej wolności, niepodległości, złączyli się z sobą ku zdziałaniu prawnej konfederacyi przeciw nieszczęściom, w które warszawska konfederacya nieprawna i moc sobie przywłaszczająca, pogrążyła naród”. Więc carowa przyrzekła im wsparcie i pomoc, “będąc spowodowaną do tego sentymentami przyjaźni i najlepszej chęci dla Rzeczpospolitej”. Dla uskutecznienia tego przyrzeczenia, część wojsk carowej wejdzie w kraje polskie. Kto je będzie uważał za przyjaciół, ten nie poniesie żadnej szkody i otrzyma “darowanie uraz”, natomiast sam każdy będzie winien swym “nieszczęściom”, kto się będzie opierał “chęciom dobroczynnym imperatorowej i chęciom patryotycznym swoich współobywateli”. W końcu imperatorowa wzywa i “zaprasza naród polski, aby całe swoje zaufanie złożył w wspaniałości i nieinteresowaniu, które powodują jej kroki”.

Dnia 19. maja na radzie u Kołłątaja postanowiono odczytać deklaracyę rosyjską na najbliższem posiedzeniu sejmowem i zapytać się posłów pruskiego, austryackiego i saskiego, czy Polska może liczyć na pomoc ich dworów. Prócz tego naradzano się nad środkami obrony i nad sposobami “utrzymania w posłuszeństwie prowincyi”, to znaczy nad sparaliżowanie magitacyi Targowicy wśród szlachty.

Na sesyi 21. maja odczytano deklaracyę rosyjską; z początku słuchano jej w milczeniu, ale ustępy o “zacnych Polakach” i “najlepszych chęciach” imperatorowej, wywołały swą bezczelnością śmiechy i oznaki oburzenia. Przemówił król o potrzebie zastosowania wszelkich środków do obrony i ratowania ojczyzny. On sam, “stawi i wystawi się gdzie jego przytomność będzie przydatna”. Oprócz jednak środków, które daje “odwaga i męstwo” trzeba szukać ratunku i w negocyacyach. Należy udać się przedewszystkiem do króla pruskiego, wszak na jego żądanie zabraliśmy się do stałego rządu, “na którym dopiero fundować pragnął alians z nami”, a w tym aliansie zapewniał naprzód bona officia, a potem “istotne posiłki”. Wypada także udać się do dworu austryackiego i do elektora saskiego. Żadnego środka nie należy pominąć, któryby pozwolił do traktowania “raczej piórem niż orężem”. Król sądził, że Katarzyna nie zechce odrzucić przełożeń, “jakie jej z tylu stron mogą być uczynione”. Ponieważ “niektórzy rodacy” żądania swoje “chcą wymuszać za pomocą obcej broni”, należy zapobiegać, aby się więcej nie znalazło “wspólników tego złego zamiaru”. Na razie należy, aby sejm załatwił jeszcze sprawy najpilniejsze a mianowicie dyzunicką, kurlandzką, etatu wojskowego itd.

1. Pocztowy kawaleryi narodowej. 2. Brygadyer kawaleryi narodowej.
1. Pocztowy kawaleryi narodowej. 2. Brygadyer kawaleryi narodowej.

Sprawa dyzunicka była o tyle naglącą, że “dobrze i prędko załatwiona, nam wiele pomocy, a nie przyjaznym wiele ująć może”. Sejm już przedtem uznał za konieczne uchylić wpływy rosyjkie na dyzunitów przez ustanowienie dla nich niezależnej zwierzchności kościelnej. Szło więc o to, aby się przychylić do uchwał zwołanej w tym celu kongregacyi pińskiej (15. czerwca 1791 roku). Kongregacya ta, po zaprzysiężeniu konstytucyi uchwaliła upraszać o zaprowadzenie stałej hierarchii dyzunickiej, złożonej z arcybiskupa i trzech biskupów składających synod krajowy. Zgodziła się na to, aby w sprawach dogmatycznych dyzunya (schizma) była zależną wyłącznie od patryarcha carogrodzkiego, wreszcie na żądanie stanów podała projekt tymczasowej organizacyi cerkiewnej.

Pomimo opozycyi olbrzymią większością głosów 123 przeciw 13 uczyniono sprawiedliwość dyzunyi, a zarazem dysydentom, przez uchwalenie prawa: “Załatwienie żądań obywatelów polskich, grecko-nieunitów i dysydentów”. Przedtem jeszcze podniesiono stanowisko kościoła unickiego przez wprowadzenie jego metropolity do senatu, o co niegdyś napróźno się starali nietylko władcy i królowie, ale nawet papieże; już 9. września 1790 roku metropolita Rostocki złożył przysięgę senatorską i dziękował stanom. Te ustępstwa dla unii i dyzunii były zarazem mądre i szlachetne, i gdyby nie upadek Polski, przyniosłyby olbrzymie dla narodu korzyści. Dyzunia miała posiadać poniekąd nawet więcej swobody niż kościół łaciński, bo na elekcyę jej biskupów król o tyle tylko mógł wpływać, że zostawiono mu wybór jednego z czterech kandydatów przedstawionych przez synod. “Polska – mówi historyk kościoła ruskiego – dała najpiękniejszy wzór tolerancyi religijnej, najpierwszy chronologicznie i to w wieku, który nie miał dla niczego tolerancyi”.

26. maja rozstrzygnięto spory kurlandzkie, w duchu interesów księcia Birona. Projekt przeszedł zaledwie jednym głosem większości i to dopiero na skutek usilnych starań króla, który za radą Kołłątaja popierał księcia, mając nadzieję, że z gotowem swem wojskiem przyjdzie na pomoc rzeczpospolitej.

Resztę czasu poświęcono środkom obrony. Uchwalono “pobór generalny” podnoszący o 10% podadek z dóbr ziemskich, nakładający drugie podymne i półpodymne, podwajający wreszcie pogłówne opłacane przez żydów (24. maja). Druga uchwała “Wsparcie obrony krajowej”, polecała strącać na czas wojny dziesiąty grosz od pensyi urzędników; trzecia “Składka dobrowolna na powszechną obronę ojczyzny”, ustanawiała sposób zbierania składek i zaprowadzała “skarbony patryotyczne”. Prawo “Nagroda dzieł walecznych” wyznaczało półtora miliona złotych dla żołnierzy, którzy odznaczą się na polu walki; wdowom i sierotom po poległych, zapewniono połowę gaży. Po długich dyskusyach przyjęto nareszcie nowy etat wojskowy. Postanowiono wyznaczyć komendanta dla zorganizowania oddziałów ochotniczych z Kurpiów. Uchwalono pod nazwą: “Przyspieszenie obywatelskiego bezpieczeństwa”, upoważnić króla w razie potrzeby do uzbrojenia wszystkich obywateli. Całą komendę sił zbrojnych powierzono królowi. Miał on prawo decyzyi w wszystkich sprawach połączonych z wojną, z wyjątkiem prawa zawarcia pokoju. Na wydatki obozowe dla króla wyznaczył sejm dwa miliony złp. Przy tej sposobności poseł Sołtyk mówił do króla: “Wstępujesz w najniebezpieczniejsze życia twego momenta: tu jest kamień probierczy, który okaże, czyli wart będziesz być umieszczonym w rzędzie najznakomitszych monarchów... Wszystko ci naród wspaniały do świętej powierzył wyprawy. Jesteś panem majątków naszych, życia naszego, wszędzie pójdą za tobą Polacy śmieli i mężni”...

Na tejże sesyi (29. maja) przyjęto wygotowaną odpowiedź na deklaracyę rosyjską i uniwersał króla i stanów sejmujących do narodu.

Sesyę popołudniową 29. maja zakończono o godzinie 4 rano. Uchwalono jeszcze liczne przepisy na czas wojny i odroczenie sejmu. Stało się zadość życzeniom Kazimierza Sapiehy, który wołał: “przestańmy pisać prawa, a pójdźmy ich bronić”.

Odpowiedź na deklaracyę rosyjską była utrzymana w tonie zbyt grzecznym. Usprawiedliwiano postępowanie Rzeczpospolitej, zbijano zarzuty imperatorowej, wspominano o jej wspaniałości serca”, odwoływano się do jej “wysokiego światła”, spodziewano się, że “intencyom narodu polskiego odda tę samą sprawiedliwość, jaką im przyznała Europa”. W końcu oświadczano, że “Rzeczpospolita w razie zaprzeczenia jej samowładności, nie mogłaby się wahać w wyborze, między spokojnością podłego ulegania, a chlubną determinacyę na wszelkie hazardy potrzebnej obrony”. Autorem deklaracyi Ignacemu i Stanisławowi Potockim, Weyssenhofowi, Mostowskiemu i Piattolemu zdawało się, że odpowiedź energiczna będzie uważaną przez Europę za uderzenie w “ton francuski”. Kierowali się wyższą polityką, nic przez nią nie zyskali, a wywołali tylko przykre wrażenie.

Innemi słowami przemawiał uniwersał do narodu, napisany przez ks. Piramowicza, a poprawiony przez Kołłątaja. “Donosimy wam – są słowa tego uniwersału – że stan dzisiejszy Polski jest stanem obrony przeciw wojsku moskiewskiemu... Będziecie walczyć za ołtarze, za prawa, za wolność i majątki wasze; będziecie walszyć za rodzice, żony, dzieci i to wszystko, co tylko sercu człowieka najdroższego być może”.

Jest wojsko, kosztem i gorliwością waszą dźwignione, w rynsztunki wojenne opatrzone, które was zasłoni piersiami swojemi; jest duch rycerski i męstwo w Polakach... Ale nadewszystko w stałości i jedności szukajcie zbawienia Rzeczpospolitej... Dadzą się wam słyszeć głosy fałszu i obłudy; dostaną się wam pisma pełne podstępu i zdrady. Ci, których ślepota i zaciętość do tego stopnia przyszła, iż nie wzdrygnęli się podnieść ręki na własną ojczyznę i obcego na nią sprowadzić żołnierza, będą przed wami czernić rząd, rzucać nieufność przeciwko królowi i sejmowi; będą was dzielić i rozdwajac... Tu się uzbrójcie stałością i cnotą . .. Kto przeciw ojczyźnie waszej sprowadził obce wojsko, ten nie ufności, ale zemsty waszej jest godzien. To wojsko, które wchodzi w celu obalenia rządu waszego, nie wolność, ale niewolę wam gotuje. Jużeście doświadczyli, co to kosztuje opieka Rosyi. Wzięcie z pod boku króla i sejmu senatorów, ministrów i posłów, haniebne traktowanie szlachty, zgwałcenie domów, ucisk miast, zabieranie i wyprowadzenie z kraju włościan; nareszcie rozszarpanie na części Rzeczpospolitej – oto skutki gwarancyi narzuconej od Moskwy. Możecież sobie dziś co lepszego od tego mocarstwa obiecywać? Skoro was tylko uwiedzie, odnowi dawne rany ojczyzny waszej, odnowi jej klęski“... Po tem ostrzeżeniu wzywała odezwa do jedności, do “śmiałego wystawienia się na wszystko, za prawa i swobody nasze, aby stanąć murem nieprzełamanym przeciwko zamachom nieprzyjacielskim”. Kończyła się słowami: “A Ty, Boże zastępów! Boże ojców naszych! który widzisz niewinność i dobroć sprawy naszej; który czystość zamysłów naszych przenikasz; wiej i utrzymuj ducha jedności i męstwa w narodzie polskim. Błogosław tej broni, która nie w celu ambicyi, nie w celu wydarcia cudzego, lub panowania nad drugimi, idzie krew przelewać, ale jedynie dla obrony praw i swobód narodowych, którycheś Sam rozumnej i wolnej naturze ludzkiej udzielił; ale dla obrony tej ojczyzny, którąś już tyle razy wszechmocną prawicą Twoją ratował, i którąś teraz duchem rady i mądrości z ostatniego prawie upadku podźwignął. Twej łaski wzywa króli naród prawowierny, który Twą Wielmożność i Opatrzność w pieśniach wdzięczności wystawiać będzie“.

Prócz odpowiedzi na deklaracyę i uniwersału, wydaną jeszcze została odezwa króla do wojska. Przypominała ona krzywdy doznane przez Polskę od Rosyi, wzywała do walki w imię obowiązków obywatelskich. Kończyła się słowami: “Dzieci, albo żyjmy niepodlegli i poważani, albo gińmy wszyscy z honorem”.

Ignacy Potocki, marszałek Rady nieustającej w Roku 1778 i marszałek W. Litewski w roku 1791.
Ignacy Potocki, marszałek Rady nieustającej w Roku 1778 i marszałek W. Litewski w roku 1791.

Do mocarstw zagranicznych wysłano nadzwyczajnych posłów. Do Berlina pojechał Ignacy Potocki z pismem, które sam ułożył i nad którem długo “radzono”.

O naradach wspomina Bułhakow. Ignacy Potocki wyjechał 31. maja zapewne późnym wieczorem, bo tegóż dnia o godzinie 5. zwołał Kołłątaj jakąś naradę do Małachowskiego. Polecił wezwać na nią obu Potockich (Stanisława i Ignacego), Wawrzeckiego i Ostrowskiego. “Już się – pisał – na czysto przepisuje pismo nasze… trzeba się zjechać dla podpisu i narady jak podać… i ja z pismem będę” (Ms. 2993, w bibliotece Krasickich). Jeżeli szło o deklaracyę lub uniwersał, ale na co deklaracyi owe podpisy, po co “podawać” uniwersał? W każdym razie wymienione nazwiska wskazują kto w danej chwili był de facto u steru.

Zapał był powszechny. Do objawów jego zaliczyć należy ofiarność na cele wojenne, z jaką, spieszyły wszystkie warstwy narodu. Z magnatów największą ofiarność okazali: obaj marszałkowie sejmu Małachowski i Kazimierz Sapieha, książę Stanisław Poniatowski, ordynat Zamojski, Małachowski starosta opoczyński i kilku innych; dawali oni przeważnie zboże, konie, armaty, broń itd. Pozatem jednak ofiary od innych magnatóww gotówce i naturze były bardzo skromne, nieodpowiadające ich majątkom. Z zamożnej szlachty, Jan Nagurski, pułkownik żmudzki, złożył 100.000 złp. na chorągiew stukonną; Zboiński, pułkownik dobrzyński 40.000 złp.; Tykiel ofiarował 150 koni wartości koło 40.000 złp. itd. Z duchowieństwa najwięcej ofiarnym okazał się X. Wacław Sierakowski i klasztor lubiński Benedyktynów. Na ratuszu wileńskim i w kahale złożono 200.000 złp. Profesorowie szkoły krakowskiej ofiarowali 10.000 złp.

Pomijamy inne większe pozycye w spisie ofiar, ale nie możemy się oprzeć, aby nie zaznaczyć ofiarności ze strony maluczkich. Spotykamy w spisie ofiarodawców: fryzyerów, lakierników, drukarzy, cukierników, rzeźników, krawców itd. Są takie ofiary jak np. siedmiu muzykantów 192 złp., czeladnik szewski 3 złp. Młodzież szkół warszawskich złożyła 500 złp., młodzież szkół brzeskich 480 złp., młodzież pułtuska 479 złp. Bardzo pokaźne stosunkowo ofiary wpływały od służby, tak np. dworzanie księżny Ogińskiej złożyli 2000 złp., służący “pewnego dworu” 1418 złp. – ale najwięcej uderzają składki od włościan. Już poprzednio, kiedy ogłoszono “Dobrowolne ofiary na naglące potrzeby ojczyzny”, włościanie Pawłowa (Brzostowskiego) ofiarowali dwie armaty, włościanie ze wsi Puda w starostwie knyszyńskiem 790 złp. itd. – Obok nich stanęli ze swym wdowim groszem włościanie wielkopolscy z Jarosławka, Goniembia, Żukowa, Gronowa Dalewa itd. Włościanie z Załucza pod Kamieńcem dali 100 korcy zboża wartości 1000 złp. Tomasz Brandys, galarnik z pod Krakowa, złożył na ofiarę ojczyzny 860 złp., takąż sumę dał syn jego Jan. Gmina Czyżów złożyła ofiarę z krwi, bo zamiast dostawić 20 ludzi do obsługi armat, dała ich 30. Były nawet składki synagog; żydzi krawcy wileńscy uszyli darmo 200 mundurów.

Podajemy w przypisku kilku jeszcze ciekawszych pozycyj: Józef Wybicki utrzymywał swym kosztem “dwóch synów szlachty humańskiej, co się nie połączyła z rokoszem” (Targowicą) i dał gotówką 2000 złp. Poeta Kniażnin złożył 1200 złp., jakiś obywatel galicyjski do króla i ojczyzny przywiązany 2700 złp. Polacy z Londynu 7000 złp., obywatel gdański Groddeck 180 złp., nauczyciele brzescy 1800 złp/. Łazarewiczowa 3000 złp., “pewien chłop z Galicyi” 180 złp. Dzianoty, kupiec krakowski ofiarował 300 kling. Wojciech Bogusławski obowiązał się składać po 1000 złp. miesięcznie do końca wojny. Tadeusz Czacki dał 72 karabinów, “obywatel” Bartoszewicz 12 karabinów, cześnik Lelewel 10 itd. Dużo ofiar było w srebrach i klejnotach.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new