Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Rozdział siedemnasty


MADALIŃSKI ROZPOCZYNA POWSTANIE, – PRZYSIĘGA KOŚCIUSZKI NA RYNKU KRAKOWSKIM. – AKT INSURREKCYI. – PIERWSZE ODEZWY I ROZPORZĄDZENIA KOŚCIUSZKI. – KOMISYA PORZĄDKOWA KRAKOWSKA I JEJ PRACE. 

W chwili kiedy Kościuszko zdążał do Polski, insurrekeya już wybuchła. W drodze dowiedział się, że Madaliński 12. marca podniósł chorągiew powstania. 

Madaliński, żołnierz starej daty, bo służył Rzeczpospolitej już od roku 1768 (brygadierem został w roku 1792), należał do tych wojskowych, którzy w „Rang-liście” wystawionej 28. lutego 1792 na zapytanie postawione, „gdzie i jakie zasługi okazał Rzeczpospolitej?u odpowiedział: „nie zdarzyła się pora chęci odpowiadająca”. Nareszcie owa pora się zdarzyła -jakże ją miał opuścić? Wiemy, że od samego początku konspiracyi warszawskiej należał do niej ciałem i duszą. Była chwila, kiedy wobec ociągania się Kościuszki, zażądano od niego, aby sam stanął na czele walki, ale nie usłuchał podszeptu ambicyi, bo czuł, że są zdolniejsi od niego. Sam mawiał o sobie: „Ja, gdzie chcecie żołnierza wprowadzę, ale nie ręczę, czy go wyprowadzić potrafię”. Do rozpoczęcia, do rzucenia się naprzód z narażeniem życia, każdej chwili był gotów. Imię jego uwieczniło się naw et w przysłowiu: Madaliński pierw szą bijał.3) Więc też już na jesieni 1793 chciał rozpocząć walkę, a potem pójść pod rozkazy wybranego wodza; pow strzym ano go wówczas zapewnieniem, że Kościuszko przyrzekł stanąć na czele powstania w chwili, gdy przygotowania będą dostateczne. I byłby może czekał na przybycie Kościuszki, gdyby nie sprawa redukcyi. W wielu komendach redukcya ta, dążąca do dezorganizowania szeregów, przynosiła rezultaty wprost zastraszające. Madaliński, stojący na czele pierwszej brygady dywizyi wiekopolskiej kawaleryi narodowej, opierał się jak mógł redukcyi, ale niektórzy z jego podwładnych okazali się chętnymi do słuchania rozkazów komisyi wojskowej.

Bilet skarbowy na 1000 zł polskich z r. 1794. (Muzeum Narodowe w Rapperswilu.).
Bilet skarbowy na 1000 zł polskich z r. 1794. (Muzeum Narodowe w Rapperswilu.).

Nie było więc czasu do stracenia, tem więcej kiedy związek odkryto, a wysłańcy jego pojechali po Kościuszkę. Wysławszy więc komisyi rap o rt (12. marca), że nie może przeprowadzić redukcyi? dopóki żołnierz, od dwóch miesięcy nie pebierający żołdu, zaspokojonym nie zostanie, Madaliński zebrał w Ostrołęce 700 jazdy (brygada jego liczyła dwa razy tyle) i ruszył naprzód ku Krakowu, rozpocząwszy marsz wzdłuż nowej granicy pruskiej. O ruszeniu jego brygady przyniósł wiadomość do W arszawy porucznik Bobert Kampenhausen, którego Madaliński wydalił, ponieważ nie chciał złożyć przysięgi powstańczej. Kampenhausen opowiadał, że “cyfry królewskie zdarto, do patentów strzelano i owe szarpano; sam Kampenhausen o mało nie został rozstrzelany. Usunięto z szeregów kilku oficerów, między innymi wicebrygadyera Jana Henryka Dąbrowskiego. „Za przynagleniem sztabsoficerów i subalternów “, Madaliński złożył „sztandrechtu, który skazał na powieszenie porucznika Kiełczewskiego za to, że dezerterował z częścią pieniędzy batalionowych i namiestnika Bielamowskiego, który uszedł ze swoim szwadronem ; K am penhausena sąd wojenny „zupełnie za infamisya ogłosił, i od koleżeństwa wojskowego odłączonym być u znału, ponieważ w Grodnie na sejmie „intrygi czynił i był pomocą podającemu projekt redukcyi wojska ie ta tu u. 

Madaliński ruszył naprzód do Mławy, skąd wysłał oddział do Działdowa dla zabrania pruskiej kasy celnej. 15. marca był już pod Sierpcem, gdzie wziął w niewolę kilku oficerów pruskich. Przeszedł następnie Wisłę pod Wyszogrodem i na Sochaczew i Kawę ciągnął bez przeszkody, aż do Nowego Miasta. Igelstrom dowiedziawszy się o „buncieu, wysłał] przeciw Madalińskiemu brygadyera Bachrejewa, który jednak zdołał jedynie zatrzym ać spóźnione szwadrony, pragnące podążyć za swym wodzem. Gonił następnie też bezskutecznie Madalińskiego oddział majora Nieczajewa i oddział sprowadzony z Grannego. W reszcie Igelstrom uformował większą kolumnę, złożoną z piechoty, jazdy, kozaków i czterech armat pod dowództwem generała Tormasowa. Ale i ta kolumna również nie dogoniła Madalińskiego. Jednocześnie zarządził Igelstrom koncentracyę wszystkich swych sił rozlokowanych na południu. Mieli zejść się w Radomiu: Denisów z Łucka, Rachmanów z Lublina, Ekespaar z Opatowa i Łykoszyn z Krakowa. 

Nr. 57. Generał Madaliński.
Nr. 57. Generał Madaliński.

Od Nowego Miasta Madaliński przerzynał się ku Krakowu wśród wojsk rosyjskich. Szczupłe jego siły zostały powiększone dwoma szwadronami pułku czwartego przedniej straży szefostwa księcia W irtem berga, przyprowadzonymi przez rotmistrza Ignacego Zborowskiego, który otrzymawszy w Rykach od Rachmanowa polecenie przyłączenia się do jego oddziału, uznał za właściwsze zasilić bratnie szeregi. Ten drugi wypadek „buntu" zrobił wrażenie na Igelstrom ie, który liczył na posłuszeństwo wojsk polskich. W przekonaniu, iż przyczyną buntu jest redukcya wojska, polecił wydać komisyi wojskowej łagodniejszą instrukcyę, która kazała zastosować redukcyę „do czasu, możności i okoliczności". Komisya była bardzo zadowolona z redukcyi przeprowadzonej przez Wodzickiego, więc też 24. marca polecała mu zachować komendę dywizyonalną, „ponieważ zaczęte pod jego przewodnictwem dzieło redukcyi zasilone być musi jego pracowitością". Nie wiedziała o tern, że Wodzicki przeprowadza tylko pozorną redukcyę, utrzymując własnym kosztem po wsiach bliskich rozpuszczonych żołnierzy. Deklaracje hetmanów i komisyi wojskowej ogłosiły (22. marca) Madalińskiego i Zborowskiego za „buntowników " i „burzycielów spokojności publicznej"; 29. marca wydano im pozwy przed sąd wojenny. 

Tymczasem w Warszawie panowała „głucha jakaś i prawie powszechna fermentacya" objawiaj ająca się przez przylepianie po rogach ulic „karteluszów” przez „dyskursa buntownicze, po kafenhauzacli, gospodach i innych miejscach publicznych", wreszcie przez rozrzucanie po mieście „doniesień na piśmie". Wobec tego Igelstrom przesłał notę do króla, jako przewodniczącego Rady Nieustającej, żądając użycia nadzwyczajnych środków policyjnych (23. marca) a zaraz na drugi dzień juryzdykcya marszałkowska wydała „najsurowsze obwieszczenie" do „trzymających domy zajezdne, traktyernie, kafenhauzy, ogrody, bilardy, aby tak o czytających burzliwe paszkwile i afisze, jak io roznoszących je i rozpowiadających natychmiast do pierw szej w arty najbliższej znać dawali". 

Ani komisya wojskowa wydająca swe polecenie do Wodzickiego w dniu 24. m arca, ani juryzdykcya marszałkowska pod tą samą datą ogłaszająca swe „najsurowsze obwieszczenie” nie przypuszczały, że ten dzień, ta data, pozostaną na zawsze w dziejach narodu jako jedna z jego kart najpiękniejszych. 

Dzień ten możeby się opóźnił, odwlókł jeszcze na czas pewien, gdyby nie stanowczość Madalińskiego. 

Rozkaz Igelstrom a opuszczenia Krakowa i maszerowania do Radomia doszedł Łykoszyna 22. marca wieczorem. Nazajutrz rano o godzinie 5., gdy prezydent Krakowa Lichocki spał jeszcze w łóżku, sierżant rosyjski zbudził go rozkazem, aby udał się do komendanta. Gdy przyszedł do jego kwatery, zastał „Łykoszynową, komendantowę w kolasie już z kamienicy wyjeżdżaiącą a, Łykoszyn oddał mu klucze od magazynów, zapytał którędy droga prowadzi do Pińczowa i wsiadłszy na koń na czele szwadronu jazdy Sławkowską bramą wyjechał. 

Łykoszyn w sam czas ustąpił z Krakowa, bo zaraz tego samego dnia wieczorem Kościuszko stanął w jego murach i zamieszkał w pałacyku generała Wodzickiego, stojącym wśród ogrodu „za Szewską Furtą w sąsiedztwie klasztoru OO. Kapucynów. Dzięki ustąpieniu Łykoszyna nie potrzeba było staczać walki z jego batalionem piechoty, szwadronem smoleńskiego pułku piechoty i dwoma sotniami Kozaków.

Nr. 18. Baszta Kościuszkowska w Krakowie.
Nr. 18. Baszta Kościuszkowska w Krakowie.

Rano 24. marca stanęły przy bramach krakowskich w arty z batalionu Czapskiego, nie wypuszczając nikogo z miasta. Wiadomość o tem przyniosła z rynku służąca prezydentow i Lichockiemu, który zdziwiony posłał chorążego miejskiego do pułkownika Kczewskiego, aby się go zapytał co to znaczy, W tejże chwili u Wodzickiego odbywała się ostateczna narada nad sposobem ogłoszenia uroczystego insurrekcyi. Posłano Biegańskiego, adjutanta Wodzickiego do prezydenta Lichockiego, aby zwołał urzędników miejskich i lud zgromadził przed ratuszem, „za godzinę najdalej bo tam mu będzie ogłoszoną wola narodu i będzie mu prezentowany im. Pan generał Tadeusz Kościuszko, naczelnik narodu”. Zaraz potem przyszedł do prezydenta kapitan Wasilewski i zawiadomił go, że jeżeli zechce się widzieć z Kościuszką, to straż ma polecenie przypuszczenia go przez bramy miejskie. Lichocki pobiegł na ratusz, aby naradzić się z rajcami. Ci mu powiedzieli, że „iść potrzeba". 

Kościuszko w tym czasie udał się z Wodzickim i wielu wojskowymi do kościółka Kapucynów, gdzie po cichej mszy w kaplicy Loretańskiej, zakonnik poświęcił ich szable, przyczem Kościuszko miał powiedzieć: „Daj Boże zwyciężyć lub zginąć !" 

Lichocki na pokojach Wodzickiego spostrzegł „wielu ichmościów" i wojskowych. Kiedy mówił „komplement" Kościuszce, generał Wodzicki przerwał mu go w środku iw ostrych wy razach zgromił za sprzyjanie Rosyanom. Kiedy się tak „trząsł na niego i tupał nogami”, Kościuszko wziął Lichockiego za pas i wyraził nadzieję, że kiedy pan prezydent był grzecznym dla Moskali, to będzie grzecznym i dla niego. Następnie zapytawszy się czy pan prezydent kazał radcom miasta zebrać się w ratuszu i czy lud jest zgromadzony, po otrzymaniu powierdzającej odpowiedzi, polecił Kościuszko Lichockiemu iść na ratusz, i sam szedł za nim „o trzy kroki” z generałem Wodzickim w asystencyi oficerów i różnych poważnych osób.

Nr. 59. Filip Nereusz Lichocki, prezydent miasta Krakowa (Z portretu M. Stachowicza, znajdującego się przy oryginale pamiętników Lichockiego, archiwum hr. Tarnowskich w Dzikowie).
Nr. 59. Filip Nereusz Lichocki, prezydent miasta Krakowa (Z portretu M. Stachowicza, znajdującego się przy oryginale pamiętników Lichockiego, archiwum hr. Tarnowskich w Dzikowie).

Dzwon na ratuszu uderzył na alarm. Tłum ludu z wszystkich stanów płynął ku rynkowi. Po chwili przybył w paradzie batalion regimentu drugiego szefostwa Wodzickiego. Porucznik Święcicki przysłany, aby dokonać rozkazu zgromadzenia ludu, oświadczył zebranym, że na rynku od strony „wsypek" (t. j. od ulicy Szewskiej) ogłoszonym będzie akt powstania obywatelów województwa krakowskiego. Zakończył okrzykiem: Niech żyje Ojczyzna! który cały tłum z zapałem powtórzył. Tłum ten tak wzrastał, że zaległ schody ratusza i salę posiedzeń magistratu. W sali tej powstał taki natłok obywateli, dam i młodzieży, że biedny prezydent naw et „na przyzwoite mu miejsce prezydenckie docisnąć sie nie mógł". Sporo młodzieży przystroiło się w bandeloty z napisami „Wolność lub śm ierć", „Za praw ai wolność", „Jedność i niepodległość", „Wiwat Kościuszko", „Jedność i równość", „Za Kraków i Ojczyznę”. 

Koło godziny 10. ukazał się na ulicy św. Anny Kościuszko, zmierzający ku rynkowi w towarzystwie orszaku, w którym nawybitniejszem i osobami prócz Wodzickiego byli: kasztelan Czechowski Stefan Dembowski i były poseł sejmowy Aleksander Linowski. 

Kościuszko stanął przed frontem wojska, nieopodal miejsca, które dziś wskazuje kamień pamiątkowy.') Uderzono w bębny, nastała cisza, wśród której odczytał Linowski akt insurrekcyi. Następnie wojsko wykonało przysięgę, a lud zgromadzony powtarzał ją z zapałem. Z kolei, Kościuszko podniósł rękę do przysięgi i powtarzał rotę odczytywaną przez Linowskiego: „Ja Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu narodowi polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczej prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności narodu i ugruntowania powszechnej wolności, używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż, i niewinna męka syna Jego!” 

Zabrzmiały bębny – wojsko weszło do Maryackiego kościoła, a Kościuszko udał się na ratusz. „Powitano go okrzykami: „Niech żyje Kościuszko!” „Niech żyje obrońca Ojczyzny!”  Gdy się zgromadzeni uspokoili, Kościuszko zabrał głos i oświadczył, że wezwany przez licznych obywateli, przybył dla oddania usługi Ojczyźnie. Wzywał wszystkich do jej obrony, zaręczając, że wszyscy dla niego są równi, tak szlachta jak duchowni, tak mieszczanie, chłopi jak żydzi. Nie wymagał od obywateli przysięgi, bo wszystkich łączy wspólna sprawa.

Następnie polecił Linowskiemu po raz drugi odczytać akt insurrekcyi narodu. 

Akt insurrekcyi ułożony, przez Kołłątaja, rozpoczynał się od słów: „Wiadomy jest światu stan teraźniejszy nieszczęśliwej Polski. Niegodziwość dwóch sąsiedzkich mocarstw i zbrodnia zdrajców Ojczyzny pogrążyły ją w tę przepaść. Uwzięta na zniszczenie imienia polskiego Katarzyna II. w zmowie z wiarołomnym Fryderykiem Wilhelmem, dokonała zamiarów nieprawości swojej. Nie masz rodzaju fałszu, obłudy i podstępu, któremiby się te dwa rządy nie splamiły, dla dogodzenia swojej zemście i chciwości". Następnie akt opowiadał, jak carowa ogłosiwszy się „bezstydnie" za gwarant Polski, rozrywała i dzieliła jej kraje, znieważyła jej niepodległość, a gdy Polska „odzyskała praw a samowładności swojej" (Konstytucya 3. maja) użyła przeciw niej zdrajców Ojczyzny, „króla od obrony kraju chytrze odwiodła" i samych „zdrajców zdradziła"; jak potem 'wezwała do łupów Fryderyka Wilhelma, „nagradzając jego wiarołomstwo"; jak dwa „spiknione mocarstwa" zagarnęły „odwieczne i niezaprzeczone dziedzictwa Rzeczpospolitej"; jak postąpiły sobie samowolnie uważając północną Europę „za łup przeznaczony dla ich drapieżnego despotyzmu". Ale i w tej reszcie Polski carowa wywierała „swą barbarzyńską i nieukojoną zemstę", depcze wszelkie prawa wolności i własności, prześladuje „myśli i czucia poczciwego Polaka". 

Nr. 60. Przysięga Kościuszki na rynku Krakowskim w dniu 24 marca 1794 roku.
Nr. 60. Przysięga Kościuszki na rynku Krakowskim w dniu 24 marca 1794 roku.

Pobłaża tylko zdrajcom, którzy dopuszczają się wszelkich zbrodni i wypełniają wszystko, czego obca tyrania wymaga. Rząd „mniemany" narodu zostaje w rękach „niewolników" posła moskiewskiego, „sługi carowej “. „Przytłoczeni tym ogromem nieszczęść, znękani bardziej zdradą, aniżeli mocą oręża nieprzyjacielskiego . . . . postrada wszy Ojczyznę . . . . zdradzeni i naigraw ani od jednych, opuszczeni od drugich rządów, my Polacy, Obywatele, mieszkańcy Województwa Krakow skiego, poświęcając Ojczyźnie życie nasze, jako jedyne dobro, którego nam jeszcze tyrania wydrzeć nie chciała, idziemy do tych ostatnich i gwałtownych środków, które nam rozpacz obywatelska podaje". Przedsięwziąwszy, albo „zagrzebać się w ruinach własnego kraju, albo oswobodzić ziemię ojczystą", oświadczają podpisani „w obliczu Boga i całego rodzaju ludzkiego", że łączą „w jedno siły swoje", wyrzekają się „wszelkich przesądów i opinii, które synów jednej Ojczyzny dzieliły" i zaręczają nie szczędzić „wszelkich ofiar i sposobów na obronę wolności". „Celem świętym powstania" jest przywrócenie granic Polski, „wytępienie wszelkiej przemocy i uzurpacyi tak obcej jak i domowej, ugruntowanie wolności i niepodległości Rzeczpospolitej". Następnie akt zawiera organizacyę rządu powstańczego. Tadeusz Kościuszko zostaje „jedynym, najwyższym naczelnikiem całego zbrojnego powstania". Ma on złożyć zaraz Najwyższą Radę Narodową. Władza nad wojskiem jedynie do niego będzie należała. Rada Narodowa pod tym względem „będzie wypełniała tylko jego rozkazy". Gdyby naczelnik w przypadku choroby lub innej przyczyny nie mógł pełnić obowiązków swego urzędu, zamianuje wówczas swego zastępcę w porozumieniu z Radą Narodową; w razie jego śmierci, lub niewoli, Rada zamianuje nowego Naczelnika, ale ten już rozkazom Rady podlegać będzie. Dalsza część aktu wymieniała obowiązki Rady Najwyższej pod względem zasilania skarbu publicznego, doglądania sprawiedliwości i „krzepienia ducha narodowego".

N r. 61. Akt powstania obywateli Wojew.  Krak.
N r. 61. Akt powstania obywateli Wojew.  Krak.

Następnie akt ustanowił komisyę porządkową województwa krakowskiego, polecał Radzie Narodowej przepisanie prawideł dla sądów kryminalnych wojewódzkiego i najwyższego, – sądy wojenne i doraźne miał ustanowić Naczelnik. Akt zastrzegał, że żadna z władz nie może uchwalić żadnych aktów, „któreby stanowiły Konstytucyę Narodową" – wszystkie władze trwać będą, dopóki „cel powstania uskuteczniony nie zostanie". Wówczas dopiero naród w reprezentantach swoich zebrany, „stanowić będzie o przyszłej swojej i późnych pokoleń szczęśliwości”. Składając w ręku naczelnika i Rady Najwyższej – są ostatnie słowa aktu – „użycie osób i majątków naszych przez ten czas walki wolności z despotyzmem, sprawiedliwości z przemocą i tyranią, chcemy aby zawsze przytomną mieli tę wielką prawdę: że ocalenie ludu, jest najwyższem prawem". 

Po przeczytaniu tego aktu wzniosły się radosne okrzyki. Żukowski, patron miejski, donośnym głosem zażądał, iżby wyrzucono ze sali portret Stanisława Augusta. Popierał to żądanie Taszycki, późniejszy generał milicyi krakowskiej, wraz z innymi obywatelami, – większość jednak sprzeciwiła się temu. Przystąpiono natomiast do podpisywania aktu insurrekcyi, na którym znalazł się i podpis pana prezydenta Lichockiego. 

Kościuszko powrócił do mieszkania generała Wodzickiego, skąd rozsyłał rozkazy do wojska i podpisywał uniwersały. Pierw szym z nich był uniwersał do wojska polskiego i litewskiego. Podajemy go dosłownie: 

TADEUSZ KOŚCIUSZKO, 
Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej, 
do Wojska Polskiego Litewskiego. 

„Przysięgliśmy Koledzy nieraz Ojczyźnie naszej być wiernym ii daliśmy Jej tego dowód. Dotrzymajy Jej jeszcze tej wierności i teraz, gdy przemoc, nie dość mając na podziele Ziemi naszej, chce nam wydrzeć Oręż, a rozbrojonych na ostatnią nędzę i szyderstw o wystawić. Obróćmy go do piersi nieprzyjacielskich, wydźwignijmy Ojczyznę z niewoli, powróćmy świetność imieniowi Polaka, samowładność Narodowi, zasłużmy na wdzięczność Ojczyzny i sławę drogą Żołnierzowi!... 

„Wzywany od Was, stawiam na czele Waszym Koledzy!... Przyniosłem życie moje dla Was! Odwaga W asza i Obywatelstwo są mi rękojmią pomyślności kochanej Ojczyzny. Bądźmy jednem ciałem z Obywatelami, łączmy się najściślej, łączmy serca, ręce i sposoby wszystkich Ziemi naszej Mieszkańców. Zdrada nam Broń wytrąciła z ręku: niech Cnota znowu tę Broń podniesie, aw net spadnie to ohydne jarzmo, w którym jęczymy. 

„I czyż możecie znieść Koledzy! aby Was obca przemoc ze wstydem i hańbą rozpędziła? poczciwych ludzi naszych zabierała! zbrojownie nasze opanowała, a potem resztę nieszczęśliwych Wzpółziomków podług swej woli dręczyła!... Nie, Koledzy! Pójdźcie ze mną! czeka Was Sława i słodka pociecha być zbawcami Ojczyzny. Ja Wam ręczę, iż będę się starał Waszej wyrównać gorliwości. „Nie mniemajcie, abyście winni posłuszeństwo tej zwierzchności, pod którą jesteście. Rząd i Magistratury przez Moskałów narzucone, czyż warte Waszego uszanowania? Narodowi i Ojczyźnie tylko Waszą wierność winniście. Ona na Was woła o obronę; ja w Jej imieniu moje Wam przesyłam rozkazy. „Biorę z Wami ukochani Koledzy za Hasło: Śmierć albo Zwycięstwo ! ufam Wam i temu Narodowi, który zginąć raczej postanowił aniżeli dłużej jęczeć w haniebnej niewoli.

Tadeusz Kościuszko.

r. 62. Przysięga Wodzickiego i Kościuszki. Rysunek M. Stachowicza. (Własność Dr. Sternschussa w Krakowie.).
r. 62. Przysięga Wodzickiego i Kościuszki. Rysunek M. Stachowicza. (Własność Dr. Sternschussa w Krakowie.).

Drugi uniwersał „Do Obywatelów“ wzywał do poświęceń i ofiar dla Ojczyzny. „Współobywatele! (wołał Kościuszko) wzywany po tylekrotnie od Was do ratowania ukochanej Ojczyzny, stawiam na czele podług Waszej woli. Lecz nie potrafię skruszyć obelżywego jarzma niewoli, jeżeli od Was jak najprędszego i najdzielniejszego wsparcia nie znajdę. Wspomagajcie mnie więc całą siłą W aszą i spieszcie się pod chorągwie Ojczyzny... Pierwszy krok do zrzucenia niewoli jest odważyć się być wolnym: pierwszy krok do zwycięstwa poznać się na własnej sile... Kto w takiej okoliczności okaże się nieczułym na potrzeby kraju, ten słusznie cechą niesławy naznaczony będzie”. Następnie zaznaczał uniwersał, iż w chwili walki z wrogiem powinny ustać wszelkie nieporozumienia stronnictw: „kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam”. Zapewniał, że zdrajców nie minie zasłużona kara. 

N r. 63. Przysięga, Kościuszki.
N r. 63. Przysięga, Kościuszki.

Trzeci uniwersał zwracał się do kobiet polskich: „Ozdobo rodzaju ludzkiego! pisał w nim Kościuszko – płci piękna! cierpię szczerze na widok niespokojnej twej troskliwości o los śmiałego przedsięwzięcia, które ku oswobodzeniu Ojczyzny biorą Polacy ... Tak jest los ludzkości nieszczęśliwy, iż ani praw- swoich utrzymać, ani praw Narodu odzyskać nie można bez przykrych i kosztownych sercom tkliwym ofiar! Bracia, synowie, męże wasi bić sie idą ... Krew nasza musi Wasze upew nić szczęście! Kobiety! niech *nej wylew Wasze wstrzymają starania! Baczcie, proszę Was o to na miłość ludzkości, robić szarpie i bandaże dla wojska – ofiara ta zrąk pięknych ulży cierpieniom imęstwo same zachęci”.

W czwartym uniwersale do duchowieństwa polskiego wyrażał Kościuszko ufność, iż kler polski w sprawie ratowania Ojczyzny nikomu się nie da wyprzedzić, ale owszem, iż stanie się dla wszystkich przykładem, „że lud za sprawę tego duchowieństwa uczuje aby raz godność swoją i poczuje się do świętych obowiązków ratowania swobód powszechnych i ocalenia tej ziemi, którą mu Opatrzność łaskawie z darów swoich użyczyła”. Wzywał wreszcie Kościuszko wszelką zwierzchność duchowną, „aby nakazała powszechne modły za powodzenie obrońców swobód i całości Ojczyzny… aby w naukach zachęcała lud do ratunku Ojczyzny i wolności z zapewnieniem, że Bóg… dobrej sprawie pobłogosławi, jeżeli szczerze i odważnie wszyscy na jej ratunek własne życie w ystaw ić zechcą chętnie i co mogą poniosą na jej ofiarę”. 

Tegoż dnia, uznając konieczność pozyskania neutralności Austryi, wysłał Kościuszko do Podgórza kapitana Usielskiego z listem do Webera, komendanta pogranicznych krajów Jego C. K. Mości”. W liście tym zawiadamiał, że już „w dniu wczorajszym” wszystkim komendom i urzędnikom celnym wydał rozkaz święcie szanować granic krajów cesarskich i zapewnić w krajach polskich wszelkie bezpieczeństwo własności i transportom obywatelów austryackich… słowem, pod każdym względem, jak przystoi na przyjazne sobie ludy, starać się o zachowanie dobrych stosunków i jak najlepszej harmonii. 

Jednocześnie w ratuszu krakowskim stanęła „Uchwała obywatelów, mieszkańców województwa krakowskiego względem urządzenia i opatrzenia siły zbrojnej”. Powoływała ona przedewszystkiem wszystkich zdrowych mężczyzn województwa od lat 18-28 do stawienia się pod broń i nakazywała wszystkim miastom i wsiom, aby przygotowały się do obrony. Ponieważ „skarb publiczny zostawał w rękach zdrajców Ojczyzny i zagranicznej przemocy ", przeto uchwała ustanawia ła podatek postępowy po 10, 20, 30 i 40% od intraty 1000, 2000, 10.000 i 50.000 złp. z dóbr ziemskich; osobne podatki ustanowione zostały dla królewczyn, dla duchownych i dla żydów (całoroczne pogłówne). Wreszcie nakazywała uchwała zsypkę do magazynów i czego będzie potrzeba do żywności wojska, dostawę podwód, koni i robotników do naprawy dróg na każde żądanie najwyższego Naczelnika lub jego podkomendnych. 

Resztę historycznego dnia 24. marca spędził Kościuszko na wysyłaniu depesz i przyjmowaniu różnych osób. Między innem i wysłał kurjera do Kołłątaja i Ignacego Potockiego donosząc o „rozpoczęciu roboty”, zaklinając ich na miłość Ojczyzny, aby natychmiast zjechali, grożąc nawet ogłoszeniem za nieprzyjaciół powstania gdyby się ociągali.*) Popołudniu przeniósł Kościuszko swą kwaterę do „Szarej kamienicy u, będącej własnością Żeleńskiego kasztelana bieckiego. Wieczorem zaszedł do klasztoru św. Jan a odwiedzić dawną swą znajomą, serdeczną opiekunkę sierot, przełożoną Magdalenę (irastilankę. Kiedy ją prosił o błogosławieństwo, matka Magdalena zaprowadziła Kościuszkę do kościoła, a zapaliwszy przed wielkim ołtarzem świece i odsłoniwszy cudowny obraz Matki Boskiej, rzekła z pokorą: nie mnie Ci błogosławić, – niech Matka Boża to uczyni.

Nazajutrz 25. marca w święto Zwiastowania N. M. P. udał sie Kościuszko w gronie licznych obywateli do kościoła Maryackiego, gdzie wysłuchał mszy uroczystej, odprawionej przed wielkim ołtarzem przez jednego z kanoników katedralnych. Po ukończeniu mszy św. wstąpił na balustradę przed Najśw. Sakramentem i powtórzył złożoną w dniu poprzednim przysięgę.

Następnie udał się na ratusz, gdzie Linowski odczytał „Urządzenie Komisyi Porządkowej Cywilno-Wojskowej W ojewództwa Krakowskiegou. Powołano do mej 20 osób. Prezydow ali jej na przemian znany nam Stefan Dembowski, kasztelan Czechowski „patryota oświecony, zasad starożytnych, surowych“ i Ignacy Dembiński, chorąży krakowski, poseł na sejm Wielki, ojciec generała Henryka. – Członkami Komisyi byli prócz nich: Józef Jordan, Andrzej Slaski, Stanisław Mieroszewski, Wojciech Linowski. Piotr Bermer, ks. Józef Bogucicki, ks. Teodor Sołtyk, kanonik krakowski, ks. Wincenty Łańcucki, kanonik katedralny, późniejszy infułat i rektor uniwersytetu, znakomity uczony Jan Śniadecki, trzej jego koledzy profesorowie uniwersytetu: Felix Radwański, Józef Czech, późniejszy dyrektor gimnazyum krzemienieckiego i Józef Sołtykowicz, późniejszy historyk akademii i znakomity bibliograf, poseł Sebastjan Dembowski, Teodor Dembowski, Franciszek Schaidt, Fryderyk Klosse, kupiec Ludwik Przanowski i Kacper Męciszewski prokurator przysięgły prawa magdeburskiego który jako „komisarz porządkowy, pióro województwa krakowskiego trzymający", zaświadczył zgodność z oryginałem kopii aktu powstania i stwierdzał później swym podpisem odezwy Kościuszki. 

Komisya porządkowa, organ wykonawczy rozkazów Najwyższego Naczelnika, natychmiast (25. marca) objęła swe czynności i urzędowała w kamienicy „pod Wagą“, stojącej na rynku, obok kościoła św. Wojciecha. Przede wszystkiem odebrała od prezydenta i magistratu przysięgę na wierność. Następnie (tegoż 25. marca) wydała list okólny do obywateli w myśl uniwersału Kościuszki wzywającego ich do obrony kraju. W „liście“ tym były podane rozporządzenia Naczelnika tyczące się zasady organizacyi wojskowej. Siła zbrojna miała być trojakiego rodzaju: pierwsza miała tworzyć bataliony wojska liniowego, złożonego z rekrutów dymowych (jeden piechur z pięciu dymów), każdy z rekrutów miał być uzbrojony karabinem albo piką 11 stópdługą i siekiera: z braku mundurów, miał być ubrany po chłopsku i zaopatrzony w ‘dobre buty czapkę, dwie koszule i płachtę, czyli grube prześcieradło z dwóch brytów!

Drugi rodzaj siły zbrojnej miała stanowić milicya, złożona ze wszystkich zdrowych mieszkańców od lat 18 do 28; obowiązkiem jej było stanąć pod bronią na specyalne rozkazy Naczelnika. Po zatem list okólny nakazywał gotowość do pospolitego ruszenia wszystkich mężczyzn od 18 do 40 roku życia; mieli uzbroić się czem można i co niedziela odbywać ćwiczenia wojskowe. Następnie komisya (rów nież 25. marca) w ezw ała duchowieństwo obojga obrządków, aby w każdą niedzielę i święto odczytywało z ambon akt powstania narodowego, aby „przez suplikacye wzywało pomocy Bożej do wspierania zbawiennych związku narodowego zamiarów ", aby nagrzewało lud do obrony Ojczyzny i składało ofiary na jej potrzeby. 26. marca Komisya ogłosiła deklaracyę o wnoszenie monety do skarbu Rzeczpospolitej i upominała wszystkich posesorów lub dzierżawców, aby spiesznie przesyłali oddane im do dalszej przesyłki rezolucye Komisyi. 27. marca Komisya zaleciłam ieszkańcom spokojne zachow yw anie się, zaklinając wszystkich, aby się powstrzymywali „nietylko od wszelkich postęppków, pism, mówi uwag, któreby jaki miały pozór złośliwych dla Ojczyzny zamiarów", ale i od takich, któreby mogły wzbudzić trwogę lub studzić zapał. Datę tegoż dnia nosi wezwanie owczesne opatrzenie wojska w żywność, ze wskazówkami sposobu robienia sucharów. 28. marca wzywała Komisya do łagodnego postępowania z włościanami i do zachęcania ich. aby dobrowolnie zaciągali się pod chorągwie; powinno się to dziać „bez żadnej gwałtowności bądź w wybieraniu, bądź w dostawianiu onychże”. Tegoż dnia wyszły: wezwanie do składania ofiar dobrowolnych na potrzeby Ojczyzny i rozporządzenie o uzbrojeniu wszystkich mieszkańców kosy, tak aby każdy włościanin miał wprost kija na 5 łokci długiego, mocno oprawną kosętrawną ", czego mają dopilnować w każdej wsi posesorowie, ekonomowie lub podstarościowie. 29. marca zakazała Komisya wywozu zboża za granicę, czyniąc wyjątek jedynie dla krajów austryackich, oraz wywozu srebr i klejnotów z kraju, zapewniając zabezpieczenie każdemu jego własności; jednocześnie wyzwała do składania ofiar w efektach lekarskich potrzeby chorych i rannych, upoważniając do ich odbioru „Antoniego Schaftera, medycyny doktora”. W reszcie 31. marca z powodu wieści „przez trwożliwe albo złośliwe duchy"  rozsiewanych, przestrzegała Komisya, aby się nie trwożono „fałszywemi powieściami – i donosiła, iż Najwyższy Naczelnik jnż jest w zupełnej gotowości wychodzić na nieprzyjaciela”.

Nr. 64. Odezwa Kościuszki. (Druk współczesny.).
Nr. 64. Odezwa Kościuszki. (Druk współczesny.).

To zawiadomienie Komisyi było, jak za chwilę zobaczymy, zupełnie zgodne z rzeczywistością. Przez ten tydzień, w którym przebywał w Krakowie, Kościuszko oprócz zarządzeń, których wykonanie polecił Komisyi Porządkowej, zajmował się przede wszystkiem przygotowaniem swych drobnych sił do boju. Ściągał z okolicy rozproszone oddziały, wydawał patenty na szarze oficerskie, wyznaczał punkta zborne, oglądał i wzmacniał obwarowania Krakowa, kazał wreszcie sypać okopy ziemne po za miastem, gdyż miejskie w znacznej części zrujnowane, nie przedstawiały dostatecznego zabezpieczenia dla miasta w razie najścia nieprzyjaciela. Współczesne pamiętniki dają świadectwo gorączkowej czynności Kościuszki. Od godziny 6. rano przyjmował licznych interesantów – w kilku pokojach osobna – kancelarya pracowała pod kierunkiem Linowskiego.

Ofiary na potrzeby Ojczyzny płynęły dość obficie. Najhojniejszym okazał się Gabryel Taszycki, który oprócz gotówki w kwocie 1740 złp. ofiarował srebra w artości 19.016 złp. Znany nam Kapostas ofiarował 5000 kos, wartości 20.000 złp. Józef Heitzinger kos 1000. Ksieni klasztoru Zwierzynieckiego dostarczyła 2 armatek, 2 moździerzy, 7 szmigownic (wartości 7.700 złp.) oraz materyału na flejtuchy. Andrzej Śląski, komisarz porządkowy, dostawił 6 uzbrojonych kawalerzystów , 35 korcy mąki i 1000 łokci płótna wartości około 4000 złp. Parę koni, 10 m undurówi pewną ilość patrontaszy, tornistrów, koszul itd. war….tości 2000 złp. nadesłał Józef Wielowiejski. Tadeusz Czacki z Urszulą Dembińską ofiarowali 7 koni do armat; po 4 koni dostarczyli: starościna Duninowa, starosta Szaniawski, referendarz kar Michał Sołtyk, ks. Józef Olechowski, Tomasz Gorajski i Jacek Kluszewski. Wśród drobniejszych ofiar spotykamy i dary pana prezydenta Lichockiego: dał szablę, pałasz, siodło, sztuciec, fuzję, parę pistoletów. Kapituła krakowska, kiedy się później broniła przed nakazaną jej „ofiarą“, zaręczała, że już 25. marca do dyspozycyi Najwyższego Naczelnika wydała ex aerario 20.000 złp. 

Nr. 65. Grobowiec Filipa Lichockiego, w kościele O. O. Kapucynów w Krakowie.
Nr. 65. Grobowiec Filipa Lichockiego, w kościele O. O. Kapucynów w Krakowie.

Ale najmilszym zapew ne dla Kościuszki był dar trzech chłopców, galarników z Czernichowa. Wojciecha Łyski, Tomasza Brandysa i Jana Grzywy. Stanęli przed nim z ofiarą 20 galarów, a kiedy Naczelnik, dziękując im, zauważył, iż na razie z daru korzystać nie ma sposobności, Brandys wyjął ze skórzanego pasa 30 dukatów, a dwaj jego towarzysze poszli za tym przykładem. Z nazwiskiem Tomasza Brandysa spotkaliśmy się już w spisie ofiar na potrzeby Ojczyzny w roku 1792 – wówczas on i syn jego Jan złożyli po 360 złp. 

Ostatni uniwersał podpisany w Krakowie wydał „Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodoweju do wojska i do obywateli. Ponieważ idzie rzecz o los całego narodu o oswobodzenie i uszczęśliwienie wszystkich tej ziemi mieszkańców, wzywał ich przeto „o połączenie jak najściślejsze, jedność, dobrą harmonię, łagodność wzajemną”. Podnosząc wspólnie broń naprzeciw przemocy, „wojsko i ziemianieu nie powinni przeciw ić się sobie; „ktoby chciał być sam tylko zbawienie Ojczyzny na swą siłę biorącym, ten czyniłby przeciw cnocie obywatelskieju. Zalecał oficerom „pod odpowiedzią”, a żołnierzom pod surową karą, aby w niczem nie przeszkadzali obywatelom tworzącym milicye.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new