Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Rozdział piąty


LITERATURA POLITYCZNA.

Nie piszemy dziejów panowania Stanisława Augusta – chcieliśmy tylko naszkicować obraz odrodzenia się narodu po pierwszym rozbiorze. Bez tego obrazu trudno byłoby zrozumieć skąd powstał ten przewrót umysłowy, który pozwolił dokonać wielkiego dzieła reformy, tak jak znowu bez zapoznania się z dziejami przeprowadzenia i treścią tej reformy, trudno byłoby pojąć, skąd się wzięła Targowica, której następstwem był drugi rozbiór Polski, zmuszający naród do rozpaczliwej walki pod sztandaram i Kościuszki.

W podanym przez nas obrazie, są prawie same światła, – nie znaczy to, aby cieniów w tym okresie brakowało. Ale, powtarzamy, chodzi nam tylko o fakta ekonomicznego i umysłowego odradzania się narodu, a więc pominęliśmy rządy Stackelberga i jego jurgieltników, wichrzenia ludzi ambitnych, brzydkie ich walki z królem, kradzież grosza publicznego przez takich ludzi jak Poniński, jałowość sejmów, przykre objawy rozpusty, rozrzutności kartciarstwa, pijaństwa. Grzechy były, nawet wielkie, ale tem świetniej wobec nich występuje proces pracy wewnętrznej nad podniesieniem narodu, tem wspanialsze jest jego zwycięstwo. Z każdym rokiem, można powiedzieć, zmniejszała się ilość tych grzechów, każdy rok natomiast wzmacniał moralne, materyalne i umysłowe siły narodu. Świetnym ich rezultatem był sejm czteroletni i owoc jego pracy: Konstytucya 3. maja.

Zanim jednak streścimy pokrótce dzieje sejmu czteroletniego i uchwalenia nowej “ustawy rządowej”, musimy wspomnieć o jednym z ważnych czynników, który wpłynął na przyspieszenie ostatecznego dzieła “naprawy” i o sprzyjających okolicznościach politycznych, które dozwoliły dzieło to przeprowadzić.

Czynnikiem tym, a raczej, ściślej mówiąc, pomocnikiem, agitatorem na rzecz reformy, była literatura polityczna.

Nad poprawą Rzeczpospolitej, nad zmianą konstytucyi narodowej myśleli od dawna troskliwi o losy ojczyzny obywatele. Jeszcze za czasów kiedy Polska stała na szczycie swej potęgi, nie brakło głosów ostrzegających o niebezpieczeństwie, jakiem groził nieodpowiedni ustrój państwa.

Później za Sasów, Stanisław Karwicki, Szczuka, król Stanisław Leszczyński, Stanisław Poniatowski, wojewoda mazowiecki, Franciszek Radzewski,  Stefan Garczyński, wojewoda poznański, Stanisław Rzewuski, żądali zmian w wielu kierunkach dla wzmocnienia siły państwa, dla udoskonalenia administracyi. Najwięcej zasługuje na uwagę pierwszy z nich chronologicznie Karwicki. Pisał on o poprawie “sposobu rad” (sejmów i sejmików), żądał sejmu gotowego t. j. stałego, nieustającego, chciał ażeby dochody z żup i ceł szły na wojsko, stawiał liberum veto pod kontrolę wybranych sędziów, przemawiał za skróceniem czasu bezkrólewia, czynił hetmanów odpowiedzialnymi przed sejmem, wkraczał w reformę finansów, sądów itd. Wpływ Karwickiego na umysły był jednak niewielki, ponieważ pracy swej nie ogłosił drukiem i stąd tylko w odpisach była ona znana garstce ludzi  uznających potrzebę reformy.

Znał ją i ks. Stanisław Konarski i korzystał z niej w swem słynnem dziele: “O skutecznym rad sposobie”. Zauważono nawet, iż Karwicki “niepotrzebnie ustąpił miejsca Konarskiemu”, to znaczy, że “skuteczny sposób rad” Konarskiego nie cieszyłby się takim rozgłosem, nie miałby w literaturze reformy tak wielkiego znaczenia, gdyby praca Karwickiego nie pozostawała w rękopisie. Ale to nie umniejsza zasługi Konarskiego: czterotomowe, częściami wychodzące jego dzieło (1760-1763) wywarło ogromne zainteresowanie, czego dowodzą choćby listy dołączone do tomu II. Konarski za główną przyczynę bezrządu uważał wadliwy tryb sejmowania. Wszechstronnie uzasadniał tezę stanowienia większością, obalał więc liberum veto, ową “źrenicę wolności”. Podnosił myśl dziedziczności tronu, radził natomiast pozbawić króla rozdawnictwa wakansów, aby wpływ jego ograniczyć. Dzieło Konarskiego było pierwszym silnym wyłomem w murach przestarzałego systemu państwowego, nie było bez wpływu na reformatorską działalność Czartoryskich, przyczyniło się do chwilowego nadwyrężenia liberum veto. Ponieważ dla swej obszerności było niedostępne szerszym warstwom szlacheckim, przeto Konarski streścił zwięźle swe poglądy w broszurze: “Myśli na myśli”, która rozchodząc się szeroko, torowała drogę zwycięstwu dobrej sprawy.

Jak dalece myśl reformy przenikała umysły, najlepszym dowodem, że nawet wśród konserwatywnej konfederacyi barskiej, znajdowali się ludzie odczuwający konieczność poprawy ustroju Rzeczpospolitej. Wielhorski, poseł generalności barskiej w Paryżu, prosił o radę i pomoc w tym względzie dwóch najznakomitszych ówczesnych pisarzy politycznych. Pierwszy z nich, Rousseau, nie namyślał się długo i bez znajomości kraju i stosunków, polegając zapewne na ustnych wskazówkach Wielhorskiego, napisał swe “Uwagi o rządzie polskim”. Słynny doktryner i genialny utopista pozostał w tej pracy wierny sobie. Podobały mu się elekcye, konfederacye, podobało i liberum veto, jako wielkie zdobycze wolności. Radził, aby kraj był “jak Sparta otwarty”, bo fortece nie służą duchowi polskiemu i w gniazdo tyrańskie zamienić się mogą. “Wprawdzie nie podołacie temu – tłumaczył nam, – aby wróg w granice wasze nie wkroczył, ale podołacie, aby wyjść z nich nie mógł; powinno się zbudować cytadelę w sercach obywateli”. Był oczywiście przeciw powiększeniu wojska, nie godził się na artyleryę. “Dobry jest porządek, ale lepsza wolność”. Zalecał system federacyjny, gdyż Polska wydawała mu się za rozległa; chciał z każdego województwa zrobić rodzaj kantonu szwajcarskiego. Uważał nawet za odpowiednie, ażeby Polska ścieśniła swe granice – a może, dodawał (i tu się okazał prorokiem) “już sąsiedzi myślą o oddaniu wam tej usługi”. Co dziwniejsza, oświadczał się przeciw usamowolnieniu ludu, bo ten jeszcze nie dorósł do wolności. Po co z chłopa zdejmować kajdany, aby je na siebie wdziewać? “Nie oswobadzajcie ciała, w przód nim oswobodzicie duszę”.

Drugi z wezwanych do udzielenia rady pisarzy, Gabryel Mably, okazał się sumienniejszy. Nie chciał pisać o tem, czego nie znał, a więc wybrał się do Polski, bawił w Krakowie i na Wołyniu, gdzie powszechną sobie zjednał sympatyę, i potem dopiero napisał rozprawę: “Du gouvernement et des lois de la Pologne”. Wystąpił w niej przeciw liberum veto, oświadczył się za dziedzicznością tronu i za uwłaszczeniem włościan.

Wspominaliśmy już poprzednio, o dwóch obrońcach ludu, ks. Popławskim i Józefie Wybickim. Pierwszy z nich, zasłużony członek Towarzystwa do ksiąg elementarnych, w swym “Zbiorze niektórych materyj politycznych” (1774) zalecał reformy, tak w rządzie wewnętrznym, jak i zewnętrznym Rzeczpospolitej; drugi głośny poseł, później współpracownik Zamojskiego “Zbioru spraw sądowych”, w „Myślach politycznych o wolności cywilnej“ (1775-1776) i w “Listach patryotycznych” (1777-1778) również podawał projekt reformy we wszystkich częściach ustroju Rzeczpospolitej, radził ją nawet przeprowadzić ryczałtowo bez szczegółowej dyskusyi. Ów Wielhorski, na którego prośby Rousseau i Malby rad nam udzielali, sam wydał książkę o przywróceniu dawnego rządu, według pierwiastkowych Rzeczpospolitej ustaw (1775), w której radził powrócić do patryarchalnego ustroju z czasów Popielidów i Piasta. Dążenie do reformy silnie przebija w “Prawie politycznym narodu polskiego” ks. Wincentego Skrzetuskiego (1782 do 1784). Sporo rozpraw o przyczynach upadku Rzeczpospolitej i o tem jakie reformy ją podźwignąó mogą, znajdujemy w “Pamiętniku historyczno-politycznym” Świtkowskiego. Nie bez zasługi w tym kierunku był już znany nam “Monitor”. “Ze sfery ogólników – mówi badacz tej literatury – i bezcelowego moralizowania, zaczęła literatura polityczna schodzić coraz śmielej na pole praktyki, docierała coraz bliżej do rzeczywistych upadku przyczyn i nieograniczając się na samem wykazywaniu istniejącego złego, podawała środki i sposoby zaradzenia na przyszłość”.

Nie bez wpływu na umysły były też liczne tłumaczenia dzieł rozpraw polityków i myślicielów francuskich: Rousseau’a (O porządkach i nierówności między ludźmi), Raynala (historya rewolucyi amerykańskiej), Montesquie’go (Przyczyny upadku Rzeczpospolitej rzymskiej, Duch praw, Listy perskie), Mably’ego (Uwagi nad historyą grecką) Marmontela (Powieści moralne, Belizaryusz, Inkasy), Filangieriego (Znajomość prawodawstwa), Lockego (O rozumie ludzkim, O edukacyi dzieci) itd.

Gazeta Warszawska z dnia 7. Maja 1794 roku. (Muzeum narodowe w Rapperswilu.)
Gazeta Warszawska z dnia 7. Maja 1794 roku. (Muzeum narodowe w Rapperswilu.)

Ale dziełem, które najsilniejsze uczyniło wrażenie i stało się niejako programem politycznym zwolenników reformy, były “Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego, hetmana i kanclerza wielkiego koronnego, do teraźniejszego stanu Polski przystosowane” (1785), owoc długoletnich badań i wielkiego patryotyzmu Stanisława Staszyca. Mało znany nauczyciel dzieci Andrzeja Zamojskiego, mieszczanin z rodu, dziełem tem stanął odrazu wysoko, zajął pierwszorzędne miejsce wśród najlepszych synów ojczyzny. Wydał je bezimiennie, więc długo nie wiedziano nawet, kto jest tym rozumnym doradcą narodu. “Uwagi” nie były życiorysem Zamojskiego, lecz rozbiorem jego polityki, aby dowieść, że idąc śladem wielkiego kanclerza, naród powinien porzucić dawne przesądy i postępując naprzód, stosując się do wymagań wieku, zmienić swój ustrój i swoje prawodawstwo. Staszyc przedstawiał w 17. rozdziałach cały szereg reform, od których zawisła niepodległość i przyszła potęga Polski. Dowodził, że “z lekkiem podatków pomnożeniem” łatwo można otrzymać sto tysięcy wojska; że należy, aby konfederacya powszechna postanowiła tron dziedziczny, uczyniła sejm nieustannym, decydującym większością głosów. Żądał też Staszyc równouprawnienia mieszczaństwa ze szlachtą, podźwignięcia chłopów przez oczynszowanie i oświatę. Przemawiał gorąco i bez ogródek. Powiedział królowi, że splamił się podpisując pierwszy rozbiór Polski. “Niech szlachta (wołał) jako dynastya rządząca, tak żyje jak dynastya pruska i austryacka, niech chodzi jak Fryderyk II. w podartym kapeluszu, albo jak Józef II. w wytartym surducie, lecz na czele 200.000 wojska”. “Pod opieką szlachty straciła Polska sól i wodę, (Wieliczkę i ujście Wisły), został jej tylko chleb”, więc kiedy źle  rządziła, niech inne klasy do rządów przypuści, niech zajmie się podniesieniem ludu. W prawdzie “Uwagi” nie były szczegółowo opracowanym programem politycznym, wprawdzie znać w nich czasami hołdowanie doktrynom, wprawdzie mogły czasem razić i niezgrabne zwroty stylowe, ale tak w Uwagach, jak i później wydanych “Przestrogach dla Polski” po raz pierwszy widzimy skreślone główne zarysy przyszłego rządu. Co więcej, Staszyc umiał się wznieść na te wyżyny prawdziwego patryotyzmu, który jest zdolny poświęcić swe przekonanie dla dobra publicznego, Republikanin i radykał, wobec bezsilności Polski gotów był nawet zgodzić się na absolutyzm. Za dziedzicznością tronu przemawiał ten, który był w zasadzie zwolennikiem zniesienia władzy królewskiej; za powiększeniem wojska ten, który uważał armię za podporę despotyzmu. Chciał “chronić się większego złego, obierając mniejsze”. Hasłem jego było: “pierwej naród, potem swobody; pierwej życie, potem wygoda”. A hasło drugie: “miłość ojczyzny nie kończy się śmiercią”. Dodajmy wreszcie, że Staszyc umiał przemawiać gorąco, z zapałem, że przykuwał, podniecał umysł czytelnika, a zrozumiemy jaki wpływ wywarł, jak naprzód posunął sprawę reformy. Jego “Uwagi”, przedrukowane kilka razy, stały się materyałem dla sejmu czteroletniego, a jaki ruch obudziły w literaturze politycznej, dowodzi choćby to, że 22 broszur ulotnych i pism wyszło na poparcie “Uwag” lub polemikę z nimi. Ukazał się nawet cały “Zbiór pism, do których były powodem Uwagi nad życiem Jana Zamojskiego” (1788).

Stanisław Staszyc.
Stanisław Staszyc.

I byłyby „Uwagi u Staszyca najznakomitszem dziełem literatury politycznej odradzającej się Polski, gdyby w trzy lata po nich nie ukazało się dzieło: “Do Stanisława Małachowskiego referendarza koronnego, o przyszłym sejmie Anonyma, listów kilka”. (1788).

Listy stanowiące tom I. rozchodziły się naprzód w odpisach i wyszły z druku w sierpniu 1788 – drugi ich tom wyszedł w listopadzie, już po otwarciu sejmu, trzeci ukazał się zapewne w styczniu 1789, bo zawierał listy pisane między 11. listopada a 19. grudnia 1788 roku.

Autorem jego był Hugo Kołłątaj, wówczas referendarz litewski, głośny organizator Akademii krakowskiej, najgłębszy umysł swego czasu. Nie tak gorący i porywający jak Staszyc, posiadał natomiast to wszystko, czego autorowi “Uwag” brakowało, a mianowicie: bystry pogląd na stosunki polityczne, twórczy i samodzielny zmysł organizacyjny, a wreszcie mistrzowską prawdziwie umiejętność ujęcia i przedstawienia przedmiotu. Pisma Kołłątaja, pełne bogactwa myśli, do dziś dnia mogą być wzorem tak stylu, jak ścisłej przekonywującej argumentacyi. W owych “Listach Anonyma” podał on gotowy projekt nowych ustaw rządowych w chwili kiedy zbierał się sejm czteroletni, któremu właśnie przypadło dzieło reformy doprowadzić do skutku. Zaczął od ostrej analizy ustroju państwowego Polski, nie będącej ani Rzeczpospolitą ani monarchią, posiadającej rząd, “któremu tylko co dwa lata na sześć niedziel głowę (sejm) przyprawiają”, który chcąc coś zrobić, musi tworzyć konfederacye, “a więc buntować się przeciw własnej konstytucyi”. Główną zasadą dla Kołłątaja było zabezpieczenie wolności i własności osobistej wszystkim mieszkańcom kraju. Rozróżniwszy trzy Stany: ziemski, rolniczy i mieszczański, pragnął jednak zacierać cechy kastowosci, stąd ułatwiał przejście z jednego stanu do drugiego. Budowę rządu głównie opierał na województwach, których dobrą organizacyę uważał za podstawę jedności państwa i wolności obywatelskiej. Upraszczał ich administracyę, znosił sądy grodzkie i rozmaite tytułarne godności. Dla miast żądał wspólnego kodeksu, wymagał ich ścisłego związku z województwem i udziału w rządzie. Szlachtę czynszową usuwał od sejmików jako żywioł niepewny, na usługach magnatów będący. Jedność państwa ma zabezpieczać sejm i najwyższa władza. Sejm ma być nieustający, aby miał ciągły dozór nad władzą. Powinien się dzielić na dwie izby: w wyższej, stanowiącej ⅔ sejmu mają zasiadać posłowie szlacheccy (właściciele ziemscy) i senatorowie, w niższej reprezentanci miast. Władza wykonawcza, wybierana przez sejm, dzieli się na pięć komisyi: skarbową, wojskową, edukacyjną, policyi i spraw zagranicznych. Powiązać je ze sobą ma Straż, również przez sejm wybierana, a pod przewodnictwem króla obradująca. Obie izby mają równy udział w prawodawstwie i wyborze władzy; izbie wyższej służy jednak wyłącznie prawo wybierania ministrów, posłów do dworów zagranicznych; prócz tego zawiera ona traktaty i przymierza, ona ma też prawo nobilitacyi. Dla ścisłego rozdziału władzy prawodawczej od wykonawczej, co uważał Kołłątaj za główny warunek wolności, żaden z posłów ani senatorów nie może brać jakiegokolwiek bądź udziału w rządzie wykonawczym. Wszystkie komisye są odpowiedzialne przed sejmem i składają sprawozdanie przed nim ze swoich czynności. Dla jedności rządu, pragnął Kołłątaj wspólnej komisyi skarbowej dla Korony i Litwy. Tron powinien być dziedziczny, gdyż inaczej nie powstrzyma się wpływu i chciwości obcych mocarstw i nie zapobiegnie się ambieyom magnatów. Atrybucye królewskie mają być zresztą bardzo małe: król wykonywa najwyższy dozór i mianuje członków senatu. Kołłątaj, jako republikanin, nie uważał swojego projektu za doskonałość; rzeczywiste jego zapatrywania szły znacznie dalej, znacznie radykalniej. Ale jako rozumny polityk chciał, jak sam powiada “rewolucyi łagodnej”, powolnego przekształcenia, czyli jak dziś mówimy, chciał nie rewolucyi ale ewolucyi. Liczył się z przesądami i wyobrażeniami swego czasu, stąd nie uchylał przodownictwa szlachty, pozostawiał na pozór dawne kształty, lecz wlewał w nie nowego ducha. “Chcąc wystawić nową zupełnie budowę – są jego słowa – nie należy bynajmniej pogardzać dawnym materyałem, który nie przeto jest zły, że się stara popsuła budowa”. O grutownej i radykalnej reformie myślał jako dopiero o dziele przyszłości, na którego drodze projekt jego miał być pierwszym etapem, formą przejściową, liczącą się z istniejącemi stosunkami i potrzebami chwili. Osobna w jego projekcie izba dla stanu mieszczańskiego, miała podkopać wyłączność szlachecką, wprowadzić nowy czynnik, mający z czasem zająć równe szlachcie stanowisko. Służyć ku temu miało i otwarcie drogi do stanu szlacheckiego wszystkim, którzy położyli dla kraju zasługi w wojsku, lub na polu edukacyi publicznej. Dla obrony interesów ludu wiejskiego ustanawiał Kołłątaj trzech trybunów przez sejm wybieranych.

“Listy Anonyma” były bez przesady wypadkiem politycznym. W myśl ich sejm czteroletni w r. 1790 wybrał deputacyę do reformy rządu, do której wybrano i Kołłątaja. Wówczas ujął swój projekt w formę ściśle opracowanych wniosków, i wydał go pod tytułem “Prawo polityczne narodu polskiego, czyli układ rządu Rzeczpospolitej”.

Dzieło to w tytule nosi nazwę “IV. czwarta część dzieła Listów” i objaśnienie, że jest projektem w “III. części Listów obiecanych” i “Deputacyi do układu przyszłego rządu wyznaczonej podanym”.

 Wzmiankę o tem “Prawie politycznem” wkroczyliśmy już w czasy sejmu czteroletniego. Musimy się więc zatrzymać, aby nie wyprzedzać wypadków. Poprzestaniemy tylko na ogólnikowem stwierdzeniu, że od wyjścia Kołłątajowskich “Listów do Małachowskiego”, ruch na polu publicystyki wzmógł się do niebywałych rozmiarów. Setki książek, broszur i pism ulotnych omawiały potrzebę reformy rządu, lub stawały w obronie form przeżytych. Każdy prawie, kto władał jako tako piórem, czuł się w obowiązku zabrać głos w sprawach publicznych, udzielać sejmującym swoich rad, opartych na wiedzy i doświadczeniu, na miłości dobra powszechnego, lub na starych przesądach, przywiązaniu do mniemanych “źrenic wolności”, a nawet po prostej prywacie, która z istniejącego porządku rzeczy ciągnęła dla siebie korzyści. Każdą sprawę, mającą przyjść pod obrady sejmu, naprzód omawiano i roztrząsano na tej publicystycznej mównicy. Pomimo, że podnoszono kwestye wszelkiego rodzaju, nawet mniej ważne, drugorzędne, to jednak główny ruch i cała uwaga publiczna skupiały się przedewszystkiem na sprawach wojska i skarbu, polityki zewnętrznej, sukcesyi tronu i uprawnienia warstw niższych, “Prąd reformatorski, – pisze historyk tej literatury, niby potężna jaka a niewidzialna siła porywał za sobą wszystkich; – literatura polityczna tworzyła obok sejmu właściwego jakby sejm drugi”. Powstały nowe pisma peryodyczne (Gazeta narodowa i obca), ukazywały się niezliczone efemerydy i swistki, satyry, wierszyki, listy, dyalogi, epigramaty, pamflety, a nawet  paszkwile. Sama tak zwana “kuźnica Kołłątajowska”, w której prym trzymało cięte pióro ks. Jezierskiego, wydała cały szereg pism okolicznościowych. Nawet literatura piękna wzięła udział w tej walce politycznej, nawet ze sceny padały słowa wzywające do reformy, które jeszcze dziś, po latach stukilkunastu, wywołują zapał słuchaczów. (Niemcewicz: “Powrót  Posła”).

X. Hugo Kołłątaj.
X. Hugo Kołłątaj.

Tak w zarysie wyglądał ten “pomocnik”, “agitator” za naprawą rządu, jakim była literatura polityczna.

Ale ani jej usiłowania, ani najlepsze chęci i zacne trudy zwolenników reformy, ani budzący się duch narodu, ani jego wzrastające z dniem każdym siły ekonomiczne i umysłowe, nie wystarczyły do przeprowadzenia dzieła, mającego wlać nowe życie w schorzały organizm państwowy, gdyby nie ogólny stan polityczny, który i rzeczy samej dokonać dozwolił i dawał uzasadnioną na pozór pewność, że uchwalonej naprawie Rzeczpospolitej nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new