Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Rozdział czwarty


DZIAŁALNOŚĆ KOMISYI SKARBOWYCH. – SĄDOWNICTWO – KODEKS ZAMOJSKIEGO. – DEPARTAMENT WOJSKOWY. – DOCHODY PAŃSTWOWE. – WZROST LUDNOŚCI.

Przypatrzmy się z kolei co w okresie omawianym, dla dobra i podźwignięcia kraju, czyniły inne magistratury. 

Delegacya sejmu porozbiorowego podniosła znacznie podatki, których zarząd koncentrował się w komisyach skarbowych: koronnej i litewskiej. Wogóle pomimo istnienia departamentu skarbowego Rady nieustającej, główna czynność skarbowa koncentrowała się w tych komisyach. 

Komisye skarbowe uważały za swój obowiązek dokładać starania, aby “podupadłe w Polsce commercia podźwignione były”. W roku 1774 proponowano na sejmie, aby w tych komisyach zasiadało po dwóch kupców z głosem informacyjnym, ale projekt ten odrzucono. Zato sejm ten uchwali pierwszą ustawę wekslową, “aby handel i kredyt mu potrzebny utrzymać”. I jeszcze inna na tym sejmie bardzo doniosła stanęła uchwała. Ponieważ nowe prawo o starostwach, odbierające rozdawnictwo ich królowi, a nakazujące wypuszczanie ich więcej dającemu w dzierżawę wieczystą, zamykało szlachcie możność łatwego powiększania majątku, przeto uznano, iż należy ją dopuście do zajmowania się handlem. Był to wyłom w pojęciach bardzo wielki, choć podyktowany własnym interesem. Uchwała brzmiała że “szlachcic wszelkiego rodzaju kupiectwem się bawiący, szlachectwa swego utracać nie będzie”.

Traktaty handlowe z Austryą i Prusami przedstawione w postaci ultimatum przy ratyfikowaniu pierwszego rozbioru, były dla Polski nadzwyczaj uciążliwe, – rozwinięto więc starania, aby choć z handlu wewnętrznego zdjąć więzy, krępujące działalność ekonomiczną. Po raz pierwszy z polecenia Rady nieustającej sporządzono bilans z wywozu i przywozu z roku 1776-1777. Cyfry były przerażające, więc zrozumiano, że trzeba kraj ratować, że z pogardą dla kupców raz skończyć należy. Myślano o wielkim “składzie powszechnym” towarów przy zbiegu rzek głównych; Konstytucya z roku 1776 zachęcała szlachtę i mieszczan, aby utworzyli w tym celu kompanię i za przykładem Kazimierza W. założyli spichlerze i skład tak na krajowe jak zagraniczne towary. Otoczono opieką powstały świeżo handel czarnomorski, nadto sejm wydał uchwałę uformowania Towarzystwa handlowego pod imieniem “polskich handlów wschodnich kompanii”, które już istniało od roku 1782, mając na swem czele Prota Potockiego. Komisya skarbowa śledziła obroty tych kompanii, wydawała dość znaczne sumy na wyprawy potrzebne dla ułatwienia handlu przez Cherson, w którym osadziła konsula. Czyniła też liczne udogodnienia kupcom przy transportowaniu towarów. Weszła wreszcie na drogę protekcyi handlowej. Już w roku 1776 starała się zachęcić do wywozu sukien krajowych przez odpowiednie opusty w taryfie celnej. Później zmniejszyła cło wywozowe od fajansów, a w końcu wszystkie cła wywozowe zniżyła do połowy. W roku 1787 z polecenia Komisyi Tadeusz Czacki wyjechał do Jass dla ułożenia stosunków handlowych z Mołdawią; wykonaniu zawartego traktatu przeszkodziła wojna rosyjsko-turecka.

Winieta dyplomu galicyjskiej loży wolnomularkiej. (Muzeum narodowe w Rapperswilu.)
Winieta dyplomu galicyjskiej loży wolnomularkiej. (Muzeum narodowe w Rapperswilu.)

Dla ułatwienia komunikacyi, również Komisye skarbowe dosyć czyniły. Wyznaczyły lustracye mostów i grobel, pozywały przed sąd dziedziców i posesorów za pobieranie opłat dowolnych. Pilnowały, aby na rzekach spławnych nie stawiano młynów z groblami przeszkadzającemi żegludze. Komisya koronna wysyłała komisarzy i inżynierów na rewizye rzek dla odrysowania map, dla czyszczenia koryt, dla wymierzenia ich głębokości itd. Uznała też potrzebę bicia tam dla uregulowania Wisły, łożyła na utrzymanie szpicy montawskiej pod Gdańskiem. Komisya litewska za zleceniem króla, a pod dozorem jezuity Narwojsza, przeprowadziła oczyszczenie Niemna z “kamieni i skał żeglugę zatrudniających”. Pod kierunkiem tejże Komisyi dokonano wielkiego dzieła, a mianowicie przekopania kanału królewskiego, który łączył dopływ Prypeci Pinę z dopływem Buga Muchawcem, a więc morze Czarne z Bałtykiem. Długość kanału wynosiła mil 8, a koszta kopania dosięgły miliona złp.

Kiedy mowa o komunikacyach należy zaznaczyć, że poczta polska, za swą dokładność otrzymywała nawet od obcych pochwały. “Kto tylko podróżował w Polsce – pisze Friezel, vicegubernator wileński, organizujący w roku 1796 nową służbę pocztową – wie z doświadczenia, iż urządzenia pocztowe w Polsce i Litwie były tak dobre, że lepszych żądać niepodobna”. Nieprzyjazny nam Szulc, radził jadącym z Niemiec do Rosyi, aby obierali drogę przez Polskę, a nie przez Berlin, Królewiec i Memel, gdyż i prędzej dojadą i nie doznają niewygód. Poczmistrzom polskim daje on świadectwo, że są najgrzeczniejszymi ludźmi na świecie.

Komisya skarbowa koronna weszła też na drogę przedsiębiorstw przemysłowych. Zawarła kontrakt z Rafałowiczem, Dekertem i Blankiem, mocą którego obowiązani oni byli założyć fabryki tytoniu i wybudować magazyny, w których “oficianci” Komisyi “na zysk Skarbu koronnego” tytoń i tabakę dystrybutorom sprzedawali. Następnie odkupiła Komisya fabrykę warszawską, oraz fabryki w Poznaniu i Korcu; założyła jeszcze sama fabrykę w Kaliszu i wzięła na siebie całą manipulacyę tabaczną. Sama sprowadzała tytonie, ściągała z Ameryki plantatorów. Dla zaradzenia brakowi soli delegowała Tadeusza Czackiego do zwiedzania miejsc solnych w Krakowskiem i Sandomierskiem; popierała prowadzone przez spółkę Beusta i Jezierskiego roboty w Solcu i Busku. W tych czasach jest początek Ciechocinka, doniesiono bowiem Komisyi, że w tej wsi wytryskuje woda solna, co stwierdził wydelegowany przez Komisyę Dziarkowski, “nauki lekarskiej doktór”. Szukano też z polecenia Komisyi soli w Łęczyckiem, wyznaczono hojne nagrody za wynalezienie gdziekolwiek soli kopalnej. Staraniem Komisyi rozszerzano kopalnie węgla kamiennego w dobrach biskupstwa krakowskiego; również Komisya okazała chęć rozszerzenia kopalni ołowiu pod Siewierzem. W kuźnicach suchedniowskich i samsonowskich zaczęto wyrabiać kule, bomby, kartacze, granaty, piece obozowe, naczynia szańcowe, blachę na pontony. Natomiast spełzł na niczem projekt założenia papierni krajowej skarbowej do wyrabiania stempla.

Komisye skarbowe przychodziły też z pomocą miastom, starając się w nich o podniesienie przemysłu, rzemiosł i handlu, ku czemu czyniły im różne udogodnienia. Dbałość o rozwój miast kazała im wyjednywać fundusze ne reparacye zniszczonych gmachów. Dla podniesienia Leszna, uzyskała Komisya zwolnienie tego miasta od poboru rekruta na lat 12 i wypłatę mu znaczniejszej sumy tytułem zaliczki na sukno dla wojska. W dobrach biskupstwa krakowskiego, budujących domy uwolniono na 10 lat od podatku. Wstawiała się Komisya za Krakowem, aby otrzymał zamówienia dla dywizyi Małopolskiej i odpowiednią zaliczkę; projektowała również, aby w celu podniesienia Krakowa z upadku, nadano mu prawo składowe na towary zagraniczne bez opłaty ceł wewnątrz murów; prócz tego Krakóww roku 1781 otrzymał alewiacyę (ulgę) w kwocie 12.000 złp. rocznie. Od roku 1777 król wyznaczał do różnych miast komisye Dobrego Porządku (boni ordinis) złożone ze szlachty okolicznej pod prezydencyą wojewody lub starosty. Zadaniem tych Komisyi było uporządkowanie gospodarstwa miejskiego; badały one dokładnie stan majątku i dochód miast, układały przepisy tyczące się bezpieczeństwa i ładu wewnętrznego. Później rozwinął energiczną działalność Departament Policyi, który dokonał lustracyi 33 miast, polepszył ich dochody przez dopilnowanie licytacyi dochodów propinacyjnych i asygnował na różne ich potrzeby 312.916 złp. Lustratorowie odkrywali fatalne stosunki w gospodarce miejskiej i usiłowali je poprawić. Uznano za konieczne wyznaczyć 15 stałych komisarzy, którym przydzielono odpowiednie okręgi. We wszystkich miastach pooznaczano domy numerami, kazano murować kominy. Departament Policyi “na wzór rządnych krajów” postanowił założyć kasę ogniową (asekuracyę), ale sprawa ta, jako obarczająca miasta podatkiem, musiała być przedstawiona sejmowi, do czego nie przyszło. Pogorzałym miastom na przedłożenie Departamentu, wyznaczałała Komisya skarbowa dość znaczne zapomogi. Zgorzały Chełm otrzymał nietylko zapomogę, ale rozszerzono mu ratusz, wystawiono cegielnię. Piortków z powodu pogorzeli dostał 40.000 złp. i otrzymał pewne ulgi. Poznaniowi dano zapomogę na przebrukowanie rynku, wymurowanie odwachu i wystawienie bramy. W całym szeregu miast dokonano kosztem skarbu budowy lub restauracyi ratuszów. Zabezpieczono Sandomierz od zalewu Wisły. W 15 miastach założono szkółki miejskie; wielu miastom dopomożono w ukończeniu procesów; innym asygnowano sumy na wykupienie zastawionych wójtostw, folwarków i gruntów.

Z kolei należy wspomnieć i o sądownictwie, lubo z natury rzeczy nie mogło ono wywierać bezpośredniego wpływu na losy państwa i narodu. W każdym razie miało ono wpływ moralny, im bowiem lepszy jest wymiar sprawiedliwości, tem większe jest posłuszeństwo prawom, tem mniej paczą się charaktery. 

Zasada wyborcza w organizacyi wszystkich sądów nie sprzyja wprawdzie udoskonaleniu techniki sądowej, ale zabezpieczała niezależność i moralne kwalifikacye sędziów. Historyk tych czasów (Korzon) nie napotkał ani jednego faktu lub zarzutu wyraźnego o przedajności trybunałów, znalazł natomiast świadectwo, że były one trzeźwe. Nie spotkał również żadnych skarg na sądy asesorskie, czytał natomiast oddawane im pochwały. Niemcewicz świadczy, że sędziowie trybunalscy zamykali się na noc, aby strony nie miały sposobności widzenia się z nimi i ujmowania ich sobie. Fakt siedzenia po kilka dni i nocy z rzędu stwierdza Bułhakow, gubernator wileński po ostatnim rozbiorze, który też przyznaje, że mimo braku formalności w sądach był wielki porządek. Całe sądownictwo znajdowało się pod kontrolą wydziału sprawiedliwości w Radzie Nieustającej. Wydział wpłynął na ustanie tak zwanych najazdów, gdyż strona wygrywająca w razie potrzeby otrzymywała pomoc wojskową. Już w roku 1774 na posiedzeniu delegacyi sejmowej odzywały się głosy przeciw karze śmierci i torturom. W roku 1776 sejm uchwalił znieść na zawsze karę śmierci w sprawach o czary i maleficya i usunąć na zawsze tortury we wszystkich sprawach kryminalnych. Uprzedziliśmy pod tym względem całą Europę, z wyjątkiem jedynie Prus, gdzie już poprzednio Fryderyk II. zniósł tortury.

Materyał praktyczny daje historykowi możność zaprzeczenia twierdzeniom o bezkarności złoczyńców, o braku sprawiedliwości i urąganiu z niej za czasów Stanisława Augusta. Co roku było decydowanych kilka tysięcy spraw i kara dosięgała nietylko plebejuszów ale i szlachtę, magnatów i dygnitarzy. Własność była zabezpieczona, stwierdzając przysłowie zanotowane przez Czackiego, że w Polsce łatwiej było stracić życie niż własność. Uznawali to obcy pisarze i podróżnicy. Coxe, profesor uniwersytetu w Cambridge, stwierdza, iż w podróży przez Polskę nic mu nie zginęło, choć powóz zostawał w nocy na dworze bez dozoru; Biester pisze, że bezpieczeństwo w Polsce jest zupełne, że może jeden człowiek bez obawy przewozić kilkakroć tysięcy dukatów, lub powierzyć znaczne sumy woźnicy. Tem się tłumaczy, że czasem milionowe kasy przewożono co kwartał z każdej prowincyi skarbowej do Warszawy, budą żydowską, pod eskortą jednego lub dwóch strażników.

Niestety nie dało się przeprowadzić reformy kodeksu, który sejm 1776 r. polecił wypracować Andrzejowi Zamojskiemu, jako “mającemu cnotę i przymioty, do tego dzieła sposobnym go czyniące” (słowa Konstytucyi). Zamojski przyjął zaszczytne wezwanie i uprosiwszy sobie za “współeczników” pracy podkanclerzego Chreptowicza i Szembeka koadjutora biskupa płockiego, przy pomocy biegłych prawników jak Józef Wybicki, Michał Węgrzecki i Antoni Rogalski, przygotował i wydrukował w roku 1778 “Zbiór praw sądowych” obejmujący kodeks cywilny, kryminalny i proces. Czuł, że do “nowości” przez niego wprowadzonych nie są umysły dostatecznie przygotowane, więc też w osobnej nocie upraszał marszałków, koronnego i sejmowego, żeby dzieło “jako tylko jest projektem, a wielkiej dla narodu wagi i konsekwencyi” nietylko sejmowi, ale i “pozostałym w domu współbraci naszym komunikowane i do deliberacyi oddane było”. Reczywiście sejm pozwolił mu dopiero za dwa lata projekt przedstawić. “Zbiór praw” przekraczał granice prawa prywatnego i zawierał całe artykuły, które miały dać początek gruntownej reformie społecznej. Zamojski chciał zmniejszyć przepaść istniejącą między stanami i pragnął to uczynić przez reformę stosunków włościańskich i miejskich. Ułatwiał zawieranie małżeństw między osobami stanu szlacheckiego i mieszczańskiego. Nadawał obywatelom miast wojewódzkich prawo nabywania dóbr ziemskich, nie dalej jednak nad trzy mile od swego miasta. Szlachta mająca w miastach nieruchomości, “względem nich” miała być podległą juryzdykcyi miejskiej i obowiązana była płacić miastu wszelkie podatki i ciężary. Każdy mieszczanin jest osobą wolną, a “synowie ich dobrych obyczajów mieścić się mogą w służbie wojskowej, i dla zasług w wojsku lub innych talentów mogą być do prerogatyw szlachectwa dopuszczeni”. Włościan nie śmiał jeszcze wziąć Zamojski pod opiekę prawa ogólnego, ale starał się o ulepszenie ich losu. Czynił to ostrożnie, pościągliwie, bo wiedział jakie przesądy będą do zwalczenia; – miał obawy, ale zapewne nie spodziewał się jaką burzę wywoła. Stanisław August to przewidywał, gdyż na marginesie “Zbioru praw” położył uwagę: “zbawienne prawo, ale zawczesne, popsuje wszystko”. (Kalinka) Zamojski dzielił chłopów na przywiązanych do gruntu (glebae adscripti) i na wolnych zakontraktowanych. “Osobę chłopa” pierwszej kategoryi, który uciekł, “pan może prawem tylko w rok jeden dochodzić”; tego, który uciekł z inwentarzem, może pan w ciągu czterech lat “prawem odzyskać”. Tylko najstarszy i trzeci syn chłopa pierwszej kategoryi ma zostać na gruncie; inni zyskują rzetelną wolność i mogą się zajmować albo rolnictwem, albo mogą być oddani w roku dziesiątym życia do “kunsztów i rzemiosł”; w przyjęciu do miejskiego prawa i “wszelkiej natury nauk” żadnej trudności doznawać nie powinni. Gdyby pan na osobie chłopa wolnego i jego rodziny gwałt popełnił, albo kontraktu mu nie dotrzymał, chłop będzie mógł go pozwać do sądów grodzkich. Chłop krajowy wolny lub z zagranicy przybyły, ma mieć prawo dzierżawienia dóbr, dawania pieniędzy na zastaw dóbr dziedzicznych, posiadania gruntu prawem lennem lub emphiteutycznem. Chłop niewolny również może się udać do sądu grodzkiego, jeżeli pan ukarze go “do zadania ran lub kalectwa”, jeżeli mu zabierze własny majątek, jeżeli go w więzieniu więcej niż 24 godzin trzyma i jeżeli sobie nad nim kary kryminalne przywłaszcza. “Nad życiem człeka, nikt oprócz sądów prawa mieć nie powinien”, stąd też pan, któryby chłopa swego zabił lub ranił śmiertelnie, śmiercią zostanie karany. Zawieranie małżeństw przez włościan niewolnych, miało być swobodne, tylko jedynaczka zamężna powinna była po śmierci ojca osiąść z mężem na jego roli, lub też dostawić panu chłopa zdatnego, który objął rolę i majątek pozostały. W każdej parafii przy kościele powinna być szkoła, gdzie synowie i córki wieśniaków “przynajmniej od święta św. Marcina aż do świąt Wielkanocnych zostawać i uczyć się powinni”. Wreszcie chciał Zamojski ograniczyć nieco wolność Kościoła: czwartą część majątku po księżach przeznaczał na cele dobroczynne, pragnął oznaczyć lata dla osób wstępujących do zakonu itd. Te wszystkie nowości, a zwłaszcza tak powściągliwie poruszona sprawa włościańska, stały się przyczyną, że jak to już wiemy, projekt Zamojskiego został z oburzeniem przez “twarde głowy” przyjęty; sprawdziły się obawy  Stanisława Augusta. Co więcej wystąpił przeciw projektowi Stackelberg, który w depeszy do Katarzyny wyraził zdanie, że projekt Zamojskiego nie powinien być przyjęty, ponieważ wkracza w zakres konstytucyi. Katarzyna przyznała słuszność ambasadorowi, który też wpływem swoim na jurgeltników i na doktrynerów wszechwładztwa szlacheckiego niemało się przyczynił do upadku projektu Zamojskiego. Król sprzyjający projektowi, widząc na co się zanosi, chciał odwlec sprawę i przekazać “Zbiór praw” Komisyi, któraby dopiero na następnym sejmie z opinią swoją wystąpiła. Ale szlachta nie chciała czekać, pragnęła odrazu z tą zbrodnią się ułatwić. Żądano, aby bez czytania potępić projekt tak, “aby nawet nie doszedł uszów najodleglejszych potomków”. Zaledwie udało się złagodzić tekst uchwały w ten sposób, że stany wyrażały wdzięczność Zamojskiemu, ale uważały, że “projekt nie dogadza ich zamiarom” i dlatego nie dozwalały go wskrzeszać na żadnym sejmie. Curavimus Babiloniam! powiedział rozgoryczony Zamojski

Pozostaje nam jeszcze do rozpatrzenia działalność departementu wojskowego. Niestety nie wiele jest tu do powiedzenia. Z hetmanów Branicki wichrzył, Ogińskiego znać nie było, Rzewuski usunął się od wszystkiego, prócz od pobierania wysokiej pensyi – i tylko jeden Sosnowski, hetman polny litewski, służalec Repnina a potem Stackelberga, pełnił w departamencie swe obowiązki. Był wprawdzie etat wojskowy uchwalony na 30.000 głów, ale w skarbie brakło pieniędzy, a zwyczaj kupowania szarż i wszelkich stopni wojskowych zagradzał drogę do awansu oficerom zdolnym lecz biednym. Stan wojska był opłakany; były regimenty bez broni i bez mundurów. Pomału jednak i tu okazał się, choć nieznaczny, postęp. Sejm z roku 1778 polecił wszystkie nadwyżki dochodów obracać na powiększenie liczby żołnierza. Nie wiele tym funduszem można było zrobić, bo zaledwie co roku o kilkaset głów zwiększała się armia polska. Po rozbiorze liczyła ona w roku 1775 głów 11.484 (w tem kawaleryi 3208), w roku 1780 doszła do 15.300, a w roku 1786 było piechoty 10,335 i kawaleryi 8200, razem 18.535 głów. Z fortec, jeden tylko Kamieniec nie tyle przez swe fortyfikacye, co przez położenie, mógł stawić skuteczny opór nieprzyjacielowi; król wprawdzie z początkiem panowania swoim kosztem kazał naprawić jego mury i osadzić na nowo jego działa, później jednak wszystko się w nim waliło, wszystko było popsute,  wszystko niedokładne. Za to ludwisarnia, która leżała w gruzach, podniesiona na nowo przez Stanisława Augusta i podarowana później przez niego Rzeczpospolitej, od roku 1767-1791 dostarczyła 227 dział wszelkiego rodzaju (armat, haubic i moździerzy). O dodatnich rezultatach korpusu kadetów już poprzednio wspomnieliśmy. Wreszcie nadmienić należy, że na sejmie 1784 roku padło z ust Linowskiego pierwsze słowo o potrzebie doprowadzenia armii do stu tysięcy żołnierza.

Na zakończenie jeszcze cyfr kilka:

Dochody obu skarbów, koronnego i litewskiego, zwłaszcza pierwszego, skutkiem nowego systemu podatkowego pomału, lecz stale w zrastały. Według obliczenia Korzona, przychody koronne w dwuleciu 1786-1788 wynosiły przeszło 32 miliony. Przychody litewskie w dwuleciu 1778-1780 wynosiły około 10 milionów; w następnych dwuleciach 11 i 13 milionów, poczem znów spadły na 11 milionów.

Porównując te cyfry z najwyższemi dochodami skarbu przed rozbiorem, można się przekonać, że uszczuplona Polska miała półtora, a później nawet 1¾ więcej dochodu, a blisko trzy razy więcej niż w roku 1748 (Korzon). 

Również wzrastała i ludność. Wprawdzie z braku ścisłych obliczeń, można tu tylko przypuszczalne stawiać cyfry, w każdym razie nie będzie dalekim od prawdy Korzon, który na mocy mozolnych dociekań podaje, że kiedy po pierwszym rozbiorze liczyła Polska 7,400.000 ludności, to w roku 1791 ludność jej doszła do 8,800.000, czyli powiększyła się blisko o 20%.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new