Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
RADOŚĆ Z KONSTYTUCYI. – WRAŻENIE JEJ ZAGRANICĄ. – SEJM PRACUJE NAD BUDOWĄ NOWEGO RZĄDU. – SEJMIKI OŚWIADCZAJĄ SIĘ ZA KONSTYTUCYĄ. – PIERWSZE WIADOMOŚCI O GROŹNEJ POSTAWIE KATARZYNY I KNOWANIACH MALKONTENTÓW.
Dłużej nizby napozór wypadało, zatrzymaliśmy się przy konstytucyi 3. maja i czasach które ją poprzedziły, przygotowały. Zaznaczyliśmy już jednak poprzednio, że tak naprawa rządu, będąca wynikiem odrodzenia się narodu, jak i towarzyszące jej wypadki polityczne, stoją w bezpośrednim, przyczynowym związku z insurekcyą kościuszkowską. Kościuszko walczył o tę właśnie “egzystencyę polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu”, którą twórcy konstytucyi “cenili drożej nad życie”, o te granice ojczyzny, które pragnęli “ocalić” i o ten jej ustrój który “deklarowali” za “święty, niewzruszony”, dopókiby go sam naród “wyraźną swoją wolą” nie uznał za potrzebne odmienić.
Ukończywszy jednak opowieść o najpiękniejszym czynie upadającej Polski, jakim była Konstytucya 3. maja, czynie, który do dziś dnia budzi w sercach naszych uczucie zasłużonej dumy i jest jednym z najpiękniejszych, jeżeli nie najpiękniejszym klejnotem ze skarbca wspomnień naszej przeszłości, – nie możemy już w tym zakresie snuć dalszego wątku dziejów przedinsurekcyjnych. Krępowani zakreślonym rozmiarem naszej pracy, krótko, po kronikarsku przebiegniemy dzieje dwóch lat, jakie oddzielają konstytucyę 3. maja od ostatniej walki, jaką stoczyła Polska przed zupełną utratą bytu państwowego.
Zaraz dnia 3. maja napisał Stanisław August list do króla pruskiego, jako do jedynego sprzymierzeńca Polski (seul alie de la Pologne) zawiadamiając go o uchwaleniu konstytucyi. W 10 dni później otrzymał odpowiedź zredagowaną w najprzyjaźniejszy sposób.
4. maja dwudziestu siedmiu opozycyonistów wniosło swój protest do ksiąg grodzkich przeciw konstytucyi.
Na sesyi dnia 5. maja deputacya konstytucyjna zważywszy, że nowa ustawa rządowa przeszła bez zachowania formalności, prosiła, aby ją zwolnić od przysięgi niepodpisywania żadnego prawa, nieprzyjętego formalnie. Izba trzykrotnie i jednomyślnie oświadczyła swą zgodę, poczem deputacya podpisała akt konstytucyi. Od tej dopiero chwili stała się ona zupełnie prawomocną. Następnie zawiadomiono izbę o złożeniu przez komisyę wojskową i skarbową przysięgi na wierność i zachowanie konstytucyi. Nie bez wrażenia przeszły oświadczenia wielu opozycyonistów, że do konstytucyi przystępują. Z pomiędzy nich Korsak, poseł wileński, uznał za “rzecz świętą” przyłączyć się do konstytucyi, “aby nie było rozdwojenia, któreby przyniosło najokropniejszy los dla ojczyzny” i prosił, aby “na znak zjednoczenia serc i umysłów” ucałować rękę królewską, “dźwigającą ojczyznę z niewoli”, którego to aktu uszanowania dopełniono “przy wesołych aplauzach całej publiczności”. Na tejże sesyi uchwalono jednomyślnie polecić komisyom skarbowej i wojskowej, aby obmyśliły środki do wczesnego zaopatrzenia w broń wojska i arsenałów, ponieważ “jedynie wojsko może utwierdzić na dniu 3. maja wykonane dzieło, poskromić burzliwe złych ludzi zamachy, zabezpieczyć od sąsiadów szczęście i spokojność”. Również jednomyślnie uchwalono, aby w najkrótszym czasie przedstawiono sejmowi projekt ulepszenia stanu wojska, jego formacyi i poprawy etatu. Jednomyślność, jaka panowała na sesyi 5. maja, była oddawna nie widzianą w sejmie polskim, stąd też nawet małomówne współczesne gazety fakt ten z naciskiem podniosły. “Sesya ta właśnie jakby pieczęć ostateczną przyłożyła na całem dziele”, pisał król do Bukatego. Nawet hetman Branicki w dniu tym przyszedł do króla oznajmić, że odstępuje od opozycyi (list króla do Glayrea). Na dalszych sesyach sejmowych wygłaszano jeszcze wiele mów pochwalnych dla konstytucyi, choć nie brak było i “manifestantów wyrzekających podobno... dla popisywania się przed pryncypałami swymi”. Pochwały dla konstytucyi dochodziły i ze wszystkich stron kraju. Wszędzie składano przysięgę na konstytucyę, wszędzie objawiał się zapał. Dochodziły liczne wiadomości o zapisywaniu się szlachty na prawo miejskie; formalność tę odbywano uroczyście, z wielkim entuzyazmem mieszczaństwa. Warszawa wspaniale obchodziła dzień imienin króla nabożeństwem, ucztą wydaną przez prezydenta dla szlachty i świetną iluminacyą. Później stan rycerski przyjmował obiadem delegatów miejskich i kupców. Inne miasta też uroczyście obchodziły dzień imienin królewskich i marszałka; niektóre z nich nie wiedząc jeszcze o konstytucyi, obchodziły w ten sposób uchwalenie prawa o miastach. Z uroczystościami (nabożeństwami, pochodami i iluminacyami były także połączone przysięgi mieszczan na wierność konstytucyi. Biskupi polecali odprawiać nabożeństwa, władze szkolne urządzały obchody w szkołach akademickich. Od komisyj wojskowych przychodziły listy i odezwy z wyrażeniem wdzięczności stanom i królowi. Trybunały lubelski i grodzieński dokonały “aktu przystąpienia”; pierwszy z nich nawet wysłał delegacyę do sejmu z “rekognicyą i oświadczeniem posłuszeństwa”. Przybywały też deputacye od województw, ziemstw i powiatów. Od wybitnych obywateli, duchowieństwa, posłów i senatorów nieobecnych w Warszawie otrzymywał król ogromną ilość listów, pełnych uwielbienia dla niego i dla konstytucyi. Niektórzy kaznodzieje, jak słynny Karpowicz, przysyłali ekscepta ze swych kazań sławiących wielkie dzieło, Jeden tylko Szczęsny Potocki napisał piorunujące listy do Małachowskiego, Seweryna Potockiego i do króla; twierdził, że wyprzeda się z Polski i przeniesie do Galicyi szukać wolności.
Na posiedzeniu 17. maja odczytano wyjątek z depeszy księcia Jabłonowskiego, posła w Berlinie, który zawiadomił, że król JMC. pruski czule przyjął “komunikacyę o zapadłej konstytucyi” i zapewniał, że z “ukontentowaniem patrzy na pomyślność Polski, która w nim znajdzie zawsze alianta szczerego”. Jabłonowski donosił dalej, że odbiera “powszechne powinszowania”, że wszyscy wyrażają “admiracyę dla oświeconego patryotyzmu”. Po odczytaniu tego wyjątku zawiadomił Chreptowicz, iż Goltz na konferencyi z deputacyą interesów zagranicznych oświadczył “na mocy wyraźnego rozkazu króla pruskiego”, że jego monarcha „uwielbia śmiały i mądry krok Rzeczpospolitej” i sądzi, że nowa konstytucya “zatwierdzi jej pomyślność i nada znaczenie i poważanie w Europie!”. Jednocześnie nadeszła wiadomość z Wiednia, że “Książe Kaunitz jeszcze nie urzędownie, ale już prywatnie chwali nasze dzieła”. Później Kaunitz już urzędownie wydał swą przychylną opinię i z polecenia cesarza Leopolda zachęcał dwór petersburski do uznania konstytucyi. Wiedziano również, że król pruski winszował elektorowi saskiemu jego wyboru na następcę tronu. Petersburg milczał, ale po minie i zachowaniu się Bułhakowa przypuszczano, że “Moskwa nam wojny nie wypowie”; dowiedziano się też wkrótce o przychylnem odezwaniu się o konstytucyi posła rosyjskiego w Londynie, Woroncowa. W prawdzie elektor saski poprzestał na prywatnem podziękowaniu, ale w końcu czerwca spodziewano się, że “za dwie niedziele” napewno nadeśle swą “finalną determinacyę”. Ankwicz pisał z Kopenhagi, że minister spraw zagranicznych Bernstorff widzi w konstytucyi zabezpieczenie egzystencyi Rzeczpospolitej i powrót jej do dawnego stanowiska w Europie. Z Konstantynopola donosił Piotr Potocki, że Porta mile przyjęła wiadomość o ustawie rządowej i poleciła elektorowi saskiemu przez swego posła w Berlinie wyrazić swe “ukontentowanie”. Dworowi angielskiemu urzędownie nie donoszono o “naszej rewolucyi”, ale Hailes winszował królowi i powiedział, że tak on, jak i Ewart, w Berlinie będący, sądzą, że Anglia tem “chętniej teraz weźmie się do związków z nami”. Wreszcie od papieża przyszedł list do króla, szczerze mu winszujący naprawy rządu i dziękujący za uznanie przez konstytucyę wszystkich praw kościoła katolickiego; papież prócz tego kazał w Rzymie odprawić nabożeństwo za pomyślność narodu polskiego i jego konstytucyi.
Wogóle konstytucya zrobiła za granicą jak najlepsze wrażenie. Chwalili ją pierwszorzędni francuscy i angielscy mężowie stanu. Wielkimi jej zwolennikami okazali się: książę de la Rochefoucault i słynny Sieyes, który zapowiedział, że zażąda od zgromadzenia narodowego złożenia powinszowania Rzeczpospolitej. Najwybitniej podziw dla niej wyraził słynny polityk i mówca Edmund Burke; nie miał on dość słów uznania dla rewolucyi polskiej w przeciwstawieniu do rewolucyi francuskiej. Oraczewski, poseł polski w Paryżu donosił, że ministrowie zagraniczni składali mu powinszowania, a dzienniki unosiły się nad konstytucyą. Małachowski otrzymał z Francyi do Towarzystwa przyjaciół konstytucyi wyrazy hołdu dla sejmu za przywrócenie ludowi wolności. W Hadze “wszędzie winszowano” polskiemu agentowi dyplomatycznemu Midletonowi i rozkupiono w ciągu dwóch tygodni 2000 egzemplarzy przetłómaczonej na język francuski ustawy. Obywatele amsterdamscy nadesłali królowi medal, wybity ku uczczeniu konstytucyi.
Wśród radosnego nastroju sejm obradował dalej. Dnia 28. czerwca uchwalił projekt o sejmach, poprawiony stosownie do brzmienia ustawy 3. maja. Następnie uchwalono projekt sądów sejmowych i sejmu konstytucyjnego, mającego zbierać się co 25 lat dla poprawienia konstytucyi. Wybrano komisyę do wyegzaminowania deputacyi do spraw zagranicznych, która chciała oczyścić się z czynionych jej przez opozycyę zarzutów, że dla przyspieszenia konstytucyi sztucznie szerzyła trwogę, przedstawiając widmo nowego podziału Polski; po wyegzaminowaniu udzielono deputacyi absolutoryum “z wyrażeniem wdzięczności za cnotliwe prace bez pensyi dla dobra narodu podjęte”. Zajmowano się sprawami kurlandzkiemi, starostwami sumowymi, sejmikami elekcyjnemi, deputackiemi i gospodarskiemi. Uchwalono projekt Straży, projekt komisyi policyi, projekt wewnętrznej organizacyi miast – jednem słowem dokonywano w szczegółach budowy nowego rządu, według planu nakreślonego przez konstytucyę 3. maja. Na żądanie sejmu król nominował ministrów na miejsca opróżnione; nominacya Kołłątaja na podkanclerzego koronnego wywołała ogromne niezadowolenie wśród opozycyonistów. Stanęła Straż, dokonano wyboru sędziów sejmowych i członków komisyi policyi, uchwalono wysłać oficerów polskich na rewie zagraniczne; na potrzeby spraw zagranicznych przeznaczono rocznie półtora miliona; wybrano deputacyę dla pomnożenia skarbu publicznego i dla projektu o starostwach; przeznaczono 200.000 złp. na zakładanie obozów i urządzanie manewrów; bardzo ważnem dla jedności państwa było uchwalenie wspólnej komisyi policyi obojga narodów, a ponieważ już była wspólna komisya wojskowa, przeto zrobiono ogromny krok naprzód w sprawie ścisłego połączenia Litwy z Koroną pod względem administracyjnym. Również bardzo ważnym był wniosek Kołłątaja, aby dla utrwalenia rządu wolnego napisano nowy kodeks praw cywilnych i kryminalnych; wniosek uchwalono po wyczerpującej dyskusyi, w której brały udział najtęższe głowy sejmu.
Na tejże sesyi, na której uchwalono wniosek Kołłątaja (28. czerwca), odroczono obrady sejmowe do dnia 15. września, “chcąc dać odpoczynek zmordowanym siłom naszym trzechletnią pracą sejmową”. Zastrzeżono jednak, że w razie nagłej potrzeby sejm i wcześniej może być zwołany. Polecono przy tem, aby wszystkie deputacye wyznaczone sobie projekta gotowały i do przejrzenia deputacyi konstytucyjnej oddawały.
W połowie lipca obudziły pewien niepokój “niektóre słówka hetmana Branickiego i inne okoliczności”, z których można było wnosić “zamysł kontrrewolucyi”, ale wiadomość z prowincyi o przychylnem usposobieniu dla konstytucyi rozpraszały wszelkie obawy. Dowiedziano się między innemi, że Branicki tentował księcia stolnika Czartoryskiego, ale ten mu odpowiedział: “prawda, że nie lubię rewolucyi, ale miałbym za szelmę tego, któryby chciał kraj burzyć”. Ten nieudany zamysł “uczynił Branickiego śmiesznym u publiczności i utrudnił dalsze zamysły malkontentów, podając ich tylko w większe pośmiewisko i nienawiść”.
“Szelmy” na razie przycichli, a ostateczny zdawało się cios ich zamysłom położył zjazd króla pruskiego z cesarzem Leopoldem w Pilnitz, gdzie ich podejmował elektor saski (25. sierpnia 1791). Już przedtem (25. lipca), podczas rokowań z Prusami o przymierze przeciw Francyi, cesarz Leopold zastrzegł utrzymanie całości Polski i jej konstytucyi; na zjeździe zaś obaj monarchowie potwierdzili swe zobowiązania i aby usunąć między sobą możliwe nieporozumienia, przyrzekli sobie, że żaden z nich nie będzie się starał o zapewnienie swemu domowi tronu polskiego przez związek małżeński którego z książąt pruskich lub austryackich z infantą polską Maryą Augustą Nepomuceną. Prócz tego postanowili, wzywając Rosyę do koalicyi przeciw Francyi, wyjednać u niej uznanie elsktora saskiego za następcę tronu w Polsce.
Zjazd pilnitzki rozprószył ostatnie obawy. Elektor saski, który urzędownie swej determinacyi dotychczas nie przysłał, wciąż czekając na to, co powie dwór petersburski, po zjeździe pilnitzkim prywatnie kładł już pewne warunki: chciał powiększenia władzy królewskiej, a zamiast córki wolał widzieć po sobie na tronie polskim jednego ze swych braci.
Na sesyi sejmowej 15. września powitał marszałek Małachowski plenipotentów miast, pierwszy raz w sejmie zasiadających; oświadczył, że “czuje się szczęśliwy, iż może im na tem miejscu dawniej upragnione, a dziś w skutku uiszczone okazywać chętliwe posługi”. Odpowiadał mu w imieniu plenipotentów Wybicki zaznaczając, że dawniej w tej “świątnicy wolności” winien był “powagę” swoim przodkom, jako poseł z różnych województw wybierany, a dziś tę powagę zawdzięcza sobie. “Sejm przedstawia wspaniały widok, bo powrót miliona dzieci na łono matki swojej, dzieci przez niej podeptanych, a żywiących najczystszą dla niej miłość”. Mowę swoją, pełną zapału i patryotyzmu, zakończył Wybicki oznajmieniem, że miasta Korony i Litwy składają w ofierze Rzeczpospolitej 12 armat i tyleż wozów wojennych, i że zamierzają wystawić królowi posąg w Warszawie z napisem: “Ten stargał pierwszy więzy człowieka!”. Plenipotentom dziękował od tronu Kołłątaj.
Pierwszą ważniejszą sprawą, uchwaloną na sejmie, był “opis” wspólnej komisyi skarbowej, co było znów dalszym krokiem do zaprowadzenia jedności administracyjnej dwu państw unią powiązanych. W listopadzie i grudniu obmyślał sejm nowe źródła dochodów i uchwalił “Zasady do urządzenia na sprzedaż wieczystą królewszczyzn”, z której osiągnięte fundusze postanowiono obrócić wyłącznie na wojsko. Uchwałę tę przyjął ogół z zapałem, interesowani natomiast okazywali jawnie swoje niezadowolenie”. W styczniu uchwalił sejm opis trybunału i deklaracyę względem porządnego odbycia sejmików 14. lutego.
Sejmiki te miały wyrazić opinię ogółu szlacheckiego o konstytucyi, stąd też oba stronnictwa wytężyły wszystkie siły, aby wypadły one po ich myśli. Malkontentom szło o to, aby sejmiki były burzliwe, aby szlachta wyraziła na nich potępienie nowego porządku rzeczy; natomiast król ze stronnictwem patryotycznem życzył sobie, aby na sejmikach panował spokój i porządek, aby szlachta wyraziła uznanie dla konstytucyi i wogóle dla prac sejmowych. Takie uznanie było potrzebne nietylko ze względu na utrwalenie nowych zasad rządu, ale i wobec niepokojących wieści o knowaniach Szczęsnego Potockiego i hetmana Seweryna Rzewuskiego. Wiedziano o ich znoszeniach się z imperatorową i wierzono, że sejmiki oświadczające się za ustawą 3. maja położą kres tym wichrzeniom, a samą imperatorową przekonają, że nie znajdzie wśród szlachty podatnego gruntu do przeprowadzenia swych zamysłów obalenia konstytucyi.
Energiczne zabiegi króla i patryotów wydały rezultat prawie nadspodziewany. Sejmiki, z małym wyjątkiem, odbyły się spokojnie i porządnie, składały przysięgę na konstytucyę, uchwalały podziękowanie królowi i stanom, a nawet wybierały w tym celu deputacye. Niektóre budziły wprost podziw swojem zachowaniem się, zerwaniem z tradycyą sejmikową. Wawrzecki opisując sejmik w Prenach, gdzie miał kazanie wspominany już ks. Karpowicz, mówi, że pierwszy raz był na takim sejmiku, na którym sami zgromadzili się obywatele a “nikt ich nie przywoził”, na którym nie było “niczyjej partyi, nikt nigdzie szlachty nie zamykał, nikt nie poił”, – nie widział pijanych ani kłócących się, nie słyszał wrzasku i wiwatów – “wszyscy od najmajętniejszego do najuboższego byli pełni radości z praw nadanych”. Z 34 sejmików litewskich zaledwie trzy odbyły się nieprawidłowo, ale i z tych dwa, choć nie zaprzysięgły konstytucyi, podziękowały królowi za wzmocnienie rządu i za wprowadzenie sukcesyi. Biskup Masalski dziwił się nie mało z nowej postaci rzeczy – “cała Litwa (pisał w liście prywatnym) z nowej 3. maja kontenta ustawy, cała ją niemal zaprzysięgła tak z niechęci ku Moskwie, jak i z nadziei życia w bezpieczeństwie”. Na sejmiku województwa kijowskiego ślubowano wszelkiemi sposobami bronić konstytucji, dziękowano królowi za uchwałę i nominacyę Kołłątaja, zobowiązano się wreszcie do składki na budowę pamiątkowego kościoła Opatrzności Boskiej. Na Wołyniu szło dość ciężko, ale przyjaciele kołłątajowscy wzięli w końcu górę; “cały Wołyń zupełnie się poprawił” – pisał ks. podkanclerzy do króla. W Chełmie nietylko zaprzysiężono posłuszeństwo konstytucyi, ale postanowiono poskramiać opornych. Szlachta powiatu częstochowskiego przyrzekła słowem honoru szlacheckiego, bronić konstytucyi majątkiem, życiem i orężem, a każdego jej przeciwnika mieć za burzyciela i nieprzyjaciela spokojności publicznej. Z prowincyj wielkopolskich zawiódł tylko jeden sejmik ciechanowski. 3. marca pisał król uradowany do Oraczewskiego: “Dotąd żaden sejmik nic przeciwnego konstytucyi nie wyrzekł, i owszem, prócz trzech milczących wszystkie za nią dziękowały... Taka jednomyślność była dotąd bez przykładu w Polsce” Uderzała ona również i marszałka Małachowskiego. “Człowiek religijny – pisał “przyjaciel ludu” – uzna w zdarzeniu tem rękę Opatrzności; polityk znajdzie wielki dowód przywiązania całego narodu do prawa”. Owe trzy milczące sejmiki, o których król wspominał, były to sejmiki w Lublinie, Mielniku i Ciechanowie. Włodzimierz poprzestał tylko na podziękowaniu za nową formę sejmikowania.
Zagajając sesyę 15. marca marszałek Małachowski złożył dzięki Najwyższemu za zjednoczenie umysłów na sejmikach lutowych i przypominał uchwałę wystawienia na pamiątkę konstytucyi kościoła, pod wezwaniem Opatrzności. Uchwalono położyć kamień węgielny pod tę świątynię w samą rocznicę konstytucyi. Dalsze sesye marcowe załatwiały różne dezyderaty sejmikowe i obradowały nad tymczasową ordynacyą dla sądów trybunalskich.
Podczas przerwy wielkanocnej dokonały miasta elekcyj municypalnych. Dając dowód wdzięczności i zaufania do szlachty, Warszawa wybrała na prezydenta posła Zakrzewskiego, Kraków Wielopolskiego, Wilno Tyzenhauza. Radosną również była wiadomość, że oporna szlachta ciechanowska zaprzysięgła konstytucyę, a oporny Włodzimierz wysłał na sejm deputatów.
Radość zamąciła relacya powracającego z Drezna Adama Czartoryskiego o braku decyzyi ze strony elektora saskiego; co gorsza nadeszły z Petersbuiga informacye Debolego o groźnej postawie imperatorowej. Rozprawiano o tem na tajnem posiedzeniu sejmowem 16. kwietnia. Pod wrażeniem niebezpieczeństwa, uchwalił sejm projekt: “Gotowość do obrony pospolitej”. Król miał użyć władzy swojej w całej rozciągłości “ku opatrzeniu obrony narodowej”; oprócz kierownictwa siłami zbrojnemi, polecono mu sprowadzić z zagranicy doświadczonych w sztuce wojennej generałów, artylerzystów i inżynierów. Komisya skarbowa na żądanie króla winna była postarać się o pożyczkę 30 milionów a 9 milionów miał król zaraz podnieść ze sum skarbowych na przygotowanie obrony narodowej.
W kilka dni później nadeszły od Gebolego nowe depesze, podające szczegóły o konferencyach Potockiego i Rzewuskiego z ministrami imperatorowej i o dyzlokacyi i sile korpusów mających wkroczyć do Polski. Król odczytał wyjątki z tej depeszy na tajnem posiedzeniu 21. kwietnia, zalecając najenergiczniejsze uzbrojenia, ale jednocześnie wstrzymanie się od wszelkich “wyrazów ostrych i grubych i nie przybieranie postawy wojowniczej, lecz okazywanie raczej chęci zakończenia wszystkiego w sposób pokojowy”. Na jawnem tegoż dnia posiedzeniu uchwalono jednomyślnie wystawić armię stutysięczną i przyjąć 20 oficerów ze służby zagranicznej.
Na sesyi 24. kwietnia uchwalono prawo “urządzenie wieczyste królewsczyzn”, (starostw), których sprzedaż miała stworzyć hipotekę dla pożyczki 30 milionów. Przy tej uchwale polepszono los włościan starościńskich. Mogli oni sprzedawać swoje grunta, byle na nich osadzili następców; ludność nie posiadającą gruntów, wolną od obowiązków przyszłego dziedzica, poddano jedynie zwierzchności miejscowej.
Kiedy tak radzono nad obroną kraju, w Petersburgu stanęła Targowica. Musimy nieco się cofnąć, aby opowiedzieć jej genezę.