Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Rozdział dwunasty


ZAWIĄZANIE “TARGOWICY”

Już na posiedzeniu sejmowem dnia 22. czerwca 1791 r. podnosiły się głosy, aby wojskowym przebywającym za granicą nakazać powrót do kraju i złożenie przysięgi na konstytucyę. Miano na myśli generała Szczęsnego Potockiego i hetmana pol. kor. Seweryna Rzewuskiego, którzy nie taili swej nienawiści do nowej formy rządu, owszem demonstracyjnie przeciw niej występowali. Znane nam już “niektóre słówka” i zabiegi hetmana wielkiego koronnego Branickiego, nie pozostawiały żadnej wątpliwości, że ci trzej ludzie znoszą się ze sobą i knują niecne zamiary. Jeżeli można wybierać pomiędzy łotrami, to Branicki pod pewnym względem był z nich największy: tamci występowali przynajmniej jako jawni wrogowie konstytucyi, Branicki zaś przysiągł na konstytucyę i jako minister wojny należał do Straży.

Ale nietylko ci trzej panowie mieli serdeczne uczucia dla konstytucyi 3. maja. Kiedy Potocki przybył do Wiednia, malkontenci listownie, jak biskup Kossakowski, lub osobiście, jak Moszczeński, Ożarowski itd., zapewniali go, iż poprą jego zamiary. Uznawano go za głowę opozycyi, proszono go, aby dla porozumienia się przyjechał do Lwowa, lub do którego z mniejszych miast galicyjskich. W Warszawie wnoszono jego zdrowia na prywatnych zebraniach malkontentów. Złotnicki objeżdżał Podole, Hulewicz Wołyń i Ukrainę, aby szerzyć niezadowolenie z konstytucyi i przygotowywać do jej obalenia. Na Podolu gorliwie pracował przeciw konstytucyi Michał Czacki, podczaszy koronny.

Dowiadujemy się o tem z listów Grabieńskiej do Stanisława Małachowskiego. “Podczaszy koronny (pisze w jednym z nich stara się ile może mieć sposobności, obalić konstytucye, a przynajmniej zawichrzeć… Do Wiednia niechętnie jadą” (list z 17. września). W drugim liście z 10. października powtarza to samo i dodaje, że Czacki od konstytucyi był z Rzewuskim w porozumieniu. (Archiwum Krasińskich, rps. 2993). Grabieńska była siostrą Małachowskiego – pisała do “braciszka” z Zameczka. 

Lwów stał się punktem zbornym dla przyjaciół Szczęsnego. Układano w nim odezwy i broszury, które rozrzucano po województwach ruskich. 

Potocki próbował naprzód szczęścia u ministrów austryackich, ale wobec sympatyi cesarza Leopolda dla Polski i konstytucyi, zabiegi jego były daremne. Wówczas w porozumieniu z Rzewuskim zawiązał stosunek z Potemkinem, który list z propozycyami Potockiego przesłał Katarzynie. Imperatorowa mile przyjęła dobre chęci Szczęsnego i Rzewuskiego, lecz żądała (reskrypt z 29. lipca 1791), aby “sami rozpoczęli akcyę od uorganizowania stronnictwa pewnego i licznego i zwrócenia się do niej jako gwarantki dawnej konstytucyi, z prośbą o formalną protekcyą i pomoc”. Chciała zawiązania konfederacyi przed wkroczeniem wojsk rosyjskich do Polski, aby wystąpić w roli wezwanej przez naród opiekunki! Zanim się konfederacya zawiąże, imperatorowa objawiła Potemkinowi zamiar porozumienia się z Austryą i Prusami. Dwór cesarski chciała przekonać o “konieczności przedsięwzięcia środków energicznych i poparcia zamiarów czynem”. Gdyby król pruski okazał “chciwość niepohamowaną”, imperatowa gotowa była zezwolić na “podział kraju pomiędzy trzy domy zjednoczone”. Skoro konfederacya da znak życia, Rosya ogłosi zaraz swoją deklaracyę. Powrót wojsk rosyjskich po zawarciu pokoju z Turcyą będzie “najwłaściwszym do rozpoczęcia akcyi momentem”. W końcu reskryptu radziła imperatorowa Potemkinowi, aby wezwał Potockiego do siebie dla szczegółowego omówienia sprawy.

Posłuszny wezwaniu, chyłkiem przez Galicyę, wybrał się do Jass pan generał artyleryi do przebywającego tamże Potemkina; w tropy za nim pospieszył pan hetman polny. Było to już po zawarciu preliminaryów pokojowych Rosyi z Turcyą w Maczynie (wrzesień 1791), imperatorowa zatem lada chwila mogła mieć ręce rozwiązane. Potocki przybył do Jass 15. października, ale nie znalazł już w nich Potemkina, który czując się chorym, wyjechał do Mikołajewa. Na drugi dzień brzybył Rzewuski incognito do wioski pod Jassami i o tej samej prawie godzinie umarł Potemkin w Mikołajewie na rękach hetmanowej Branickiej. Niespodzianka ta niemile dotknęła przybyłych. Nie wiedzieli co z sobą robić, do kogo się udać. Na ich szczęście generał Popow dał do zrozumienia, że zna cel przybycia obu dostojników Rzeczpospolitej. Zapewniał Potockiego o najlepszem usposobieniu dla niego imperatorowej i podjął się pośrednictwa. Potocki wręczył mu dwa listy, od siebie i od Rzewuskiego do imperatorowej i wraz ze wspólnikiem zdrady udał się do Jazłowca na Podolu galicyjskiem, aby tam oczekiwać dalszych rozkazów z Petersburga. W kilka dni później zjechał na krótko do Jazłowca hetman Branicki, udający się do żony swojej, pozostającej w Jassach w sprawie spadku po Potemkinie. 

W Warszawie już 28. października wiedziano o śmierci Potemkina i o pobycie Potockiego i Rzewuskiego w Jassach. W śmierci Potemkina widział Stanisław August “palec Boży”. Pomijając, że usunął mu się rywal, bo Potemkin nie krył się z myślą o koronie polskiej, wypadek ten naprzód “wikłał, a przynajmniej opóźniał”, podług mniemania króla, “zamiary naszych niechętnych”, a powtóre “ośmielił sejm do energicznego czynu, który stał się koniecznym a nawet nieuniknionym”. Czynem tym była uchwała (24. października) nakazująca każdemu wojskowemu, będącemu na urlopie, złożyć przysięgę na konstytucyę, a każdemu ministrowi nieobecnemu w kraju, powrócić w ciągu trzech miesięcy do objęcia swych czynności. Jeżeli posłuchają, sądził król, którego zapatrywania były echem ogólnej opinii, “zerwie się nić knowań węwnętrznych”; w przeciwnym razie zostaną oddani pod sąd sejmowy, utracą swoje urzędy i powagę wśród tego “drobiazgu”, który jeszcze “niewyraźne lub niechętne stanowisko zajmował wobec konstytucyi 3. maja”. Więc choć “nie był wolny od wszelkiego niepokoju”, pocieszał się król, że się “nie zanosi na podniesienie oręża w kraju”, a póki tego nie będzie, Rosya nas nie zaczepi, nie mając pozoru do poparcia “kakiegoś odłamu obywateli nibyto uciemiężonych”. A zresztą wszak istnieje sprzymierzeniec król pruski, który obowiązany jest przyjść z pomocą.

Zanim rozkaz sejmu został wykonany, biskup inflancki Kossakowski, doniósł o nim przebywającemu w Jassach swemu bratu Szymonowi, generałowi rosyjskiemu, niegdyś barszczaninowi; doradzał w tym liście Potockiemu i Rzewuskiemu, aby zwlekali z odpowiedzią, gdyż w razie nieposłuszeństwa utracą urzędy i majątki. Wkrótce zjechał do Jass Branicki, gdzie go żona uspokoiła, iż list jego doszedł do imperatorowej. A więc i on zgłaszał się już wcześniej wprost do Petersburga. W połowie listopada Potocki i Rzewuski otrzymali z Jass listy Katarzyny, które przywiózł ze sobą Bezborodko, wysłany dla ukończenia układów pokojowych z Turcyą. Bezborodko proponował im zjechanie się na polowanie pod Jassami, ale ani generał artyleryi ani hetman polny nie uważali już za potrzebne tak dalece ukrywać swoich zamiarów. W każdym razie zachowywali tajemnicę przed przejeżdżającymi przez Jassy Polakami. O wszystkiem prawdopodobnie wiedział jeden tylko Branicki, który ze swojej strony oznajmił Bezborodce swą gotowość do usług.

Smoleński (Ostatni rok, 195) przytacza dowodu na to, jakoby Branicki nie był wtajemniczony. Dowody te jednak nie są przekonywujące, prędzej przypuszczać należy, że grano komedyę, aby nie kompromitować Branickiego, który wracał z żoną do Warszawy. A może rzeczywiście Potocki i Rzewuski bali się, aby król przez hetmanową nie przyciągnął do siebie hetmana.

Katarzyna dziwiła się, dlaczego Branicki “chce się narażać na szwank, wracając do Warszawy”. 

Układy były na najlepszej drodze. Bezborodko zachwycał się “roztropnością, stałością i zacnością dwóch przywódców stronnictwa naszego”, zwłaszcza Potockiego. Obaj oni, pisał do Katarzyny (11. grudnia) “pracują obecnie nad planem działania, nie spuszczając z uwagi rady mojej, że należy czekać cierpliwie, dopóki ręce nasze rozwiązane nie będą”.

Powtórny pobyt hersztów opozycyi w Jassach uznano w Warszawie już za jawny dowód zdrady. Wysłano do nich rekwizycye, poruszono ich sprawę na sejmie. Zachowanie się ich wpłynęło też na uchwalenie “Deklaracyi względem manifestów”, która polecała pozywać do sądów sejmowych i karać tych co wnoszą manifesty i protestacye przeciw sejmowi i ustawie rządowej. Tymczasem obu hersztów odwiedzali coraz częściej w Jassach ich przyjaciele, chcąc zasięgnąć języka, otrzymać wskazówki. Majorowi Krasickiemu, który przybył z rekwizycyą komisyi wojskowej, odpowiedział Potocki, że na konstytucyę nie przysięgnie, ale i konfederacyi zawiązywać nie zamyśla. W liście do komisyi wojskowej oświadczał, że “życie ojczyźnie i wolności gotów poświęcić, ale przysiądz na rząd nie republikański, żadna moc na świecie przymusić go nie zdoła”. Powstawał na rzucane na niego “czernidła”, zaręczał, że “nie potrafiłby zdradzać Rzeczpospolitej, lub czołgać się u nóg czyich – wierniejszym Rzeczpospolitej i przywiązańszym do wolności być nie podobna”. Rzewuski na razie wstrzymał się z odpowiedzią i pytał o radę Katarzyny jak ma postąpić, – w końcu zuchwale odpowiedział królowi, protestując przeciw czynnościom sejmu, przeciw sukcesyi tronu, konstytucyi i “wszystkim gwałtom”.

Branicki za powrotem do Warszawy zaręczał, że Potocki i Rzewuski “nie zrobią nic, byle na nich nie następowano”, w drodze jednak wysłał list do Potockiego, w którym był ustęp: “Jadę do miejsca zdzierstwa i prześladowania; wszędzie dobrego i przywiązanego znajdziesz we mnie przyjaciela i ten sentyment, który mu raz poświęciłem, aż do śmierci niezamąconym będzie”. 

Król zdołał namówić Stanisława Potockiego, posła lubelskiego, aby pojechał do Jass wpłynąć na Szczęsnego. Wysłannik królewski stanął na miejscu 13. stycznia w kilka dni po zawarciu pokoju rosyjsko-tureckiego (9. stycznia 1792). Serdeczny list królewski odczytał Szczęsny ze łzami. Poseł lubelski odniósł wrażenie, że “dałby się on może z czasem oświecić, ale pan hetman jest do tego przeszkodą”. Odpisał też Szczęsny królowi serdecznie, ale odmownie. Poseł lubelski zabawił tylko 8 dni w Jassach, gdyż Bezborodko kazał mu wyjeżdżać z powodu konferencyi, jakie miał z Turkami.

Sejm w dniu 27. stycznia, a więc po upływie trzechmiesięcznego terminu, danego Rzewuskiemu i Potockiemu, pozbawił ich urzędówi jednocześnie uchwalił znieść obie polne buławy.

Szarżę generała leutnanta po Potockim, nadał król księciu Józefowi Poniatowskiemu.

Wkrótce potem były hetman polny i były generał artyleryi jechali do Petersburga na wezwanie carowej. 

Spiskowi zdrajców z Rosyą szły na rękę uropejskie stosunki polityczne. Groźne postępy rewolucyi francuskiej dotknęły silnie dwór wiedeński, zaniepokojony losem Ludwika XVI. i Maryi Antoniny siostry cesarza. Wiemy już, że Leopold II. przygotowywał się do wojny z Francyą, że zawarł w tym celu przymierze z Prusami. Katarzyna z zadowoleniem patrzyła na te przygotowania, gniewała się, że postępują zbyt powolnie. “Są powody – zwierzała się Chrapowieckiemu – o których nie mówi się głośno; chcę ich wciągnąć w sprawy francuskie, żeby mieć samej ręce wolne. Mam wiele przedsięwzięć na ukończeniu, trzeba więc, żeby byli zajęci i mnie nie zawadzali”. Wkrótce zadość się stało jej pragnieniom. Francya zażądała wyjaśnień co do przymierza z Prusami i wojsk zgromadzonych nad Renem. Po szorstkiej odpowiedzi gabinetu wiedeńskiego, – wojna stała się nieuniknioną. Na domiar szczęścia Katarzyny, umarł wśród przygotowań wojennych Leopold II. (1. marca 1792), który żywił tak silne sympatye dla Polski i jej konstytucyi. Następca jego Franciszek II. nie miał czasu myśleć o Polsce, pochłonięty nadzieją łatwych, jak sądził, tryumfów na polu walki. Katarzyna zresztą łudziła go obietnicą przystąpienie do koalicyi przeciw “buntownikom francuskim”.

W takiej chwili stanęli w Petersburgu Potocki z Rzewuskim. Wkrótce znalazł się nad Newą i hetman Branicki, który przybył pod pozorem załatwienia interesów spadkowych po Potemkinie.

Żona Branickiego Engelhardtówna (?) z domu była spadkobierczynią Potemkina, jako jego kuzynka (?). Podobno była również bardzo bliską kuzynką Katarzyny. W reskrypcie do Stackelberga (1785) nazywa Katarzyna Branickiego swym siostrzeńcem (plemiannik nasz). Russkaja Starina 1871 str. 477.

Król mu dozwolił na wyjazd wskutek nalegań Bułhakowa, ale odebrał wprzód od niego słowo honoru i piśmienne zobowiązanie, że powróci na każde wezwanie i dochowa wierności konstytucyi.

Prócz trzech hersztów zdrady zjechało do Petersburga kilkunastu przeciwników konstytucyi i jurgieltników Szczęsnego. Wszyscy ci “cnotliwi Polacy” przyjmowani byli na dworze i przez ministrów. Potocki i Rzewuski bywali prawie codziennymi gośćmi imperatorowej; – Branicki rzadziej się ukazywał, mniej go bowiem miała cenić Katarzyna i mniej mieli go lubić ministrowie; prawdopodobniej jednak starał się, również jak w Jassach, ocalić do końca pozory, bo wszak przysięgał na konstytucyę, wszak był tylko na urlopie. Sprawy polskie omawiano w ściślejszym kółku, podobno tylko z udziałem Potockiego i Rzewuskiego. Ułożono wreszcie akt konfederacyi generalnej koronnej i podpisano go 27. kwietnia kładąc na nim fałszywą datę 14. maja i fałszywą miejscowość: Targowicę. Jednocześnie wręczono imperatorowej pokorną suplikę, w której czternastu “dobrych patryotów” wzywało “pomocy obcych bogów sprzyjających wolności, kiedy zaginęły domowe”. Wyliczywszy cały szereg spełnionych zbrodni w dniu 3. maja i następnych, opisawszy jak wszyscy “jęczą”, jak się odbywają “proskrypcye rzymskie” a nawet jak “sponiewierano J. P. Suchorzewskiego” suplikanci w te słowa odzywali się do imperatorowej: “Wielka Katarzyno, podobna bogom bardziej jeszcze przez chęć czynienia dobrze, niż przez posiadaną od nich władzę nieograniczoną, tobie jednej przystało być bogiem przyjaznym wolności polskiej. Europa zadziwiona tobą oniemiała; nie masz już ani nieprzyjaciół, ani przeciwników. Naród polski skonfederowany wzywa cię jak boga przyjaznego wolności i błaga o jej obronę... Wszyscy w tobie pokładają nadzieję, od ciebie tylko wyczekujemy ratunku. Ty, któraś napełniła świat cały sławą swego imienia i zwycięztwa, któraś stała się ucieczką królów i ludów, mogłażbyś nie podać wspaniałej ręki narodowi sąsiadowi, sprzymierzeńcowi? Zawsze taż sama, zawsze wielka, najwspanialszym opromieniasz się blaskiem, wysłuchując skarg uciśnionego narodu. Wielka monarchini! liczne narody podległe berłu twemu uszczęśliwiłaś; spraw, żeby wielkie imię twoje w najodleglejsze czasy wzbudzało w najpóźniejszej potomności Polaków uczucie nieograniczonej wdzięczności”. Suplikę podpisali: Potocki, Branicki, Rzewuski, kasztelan przemyski Czetwertyński, Szymon Kossakowski, Jerzy Wielhorski, Adam Moszczeński, Antoni Złotnicki, Jan Suchorzewski, Jan Zagórski, Jan Świejkowski, Michał Kobyłecki, Fryderyk Wolski i Dyzma Bończa Tomaszewski. Wszyscy oni znaleźli się potem w Targowicy, gdzie marszałkiem konfederacyi okrzyknięto Szczęsnego Potockiego, władzę hetmańską złożono w ręce Branickiego i Rzewuskiego, sekretarzem mianowano Tomaszewskiego; reszta z czternastu suplikantów, została konsyliarzami konfederacyi. 

Po tym opisie genezy konfederacyi targowickiej, powracamy do Warszawy, którą opuściliśmy w chwili, kiedy sejm zaniepokojony depeszami Debolego o pobycie hersztów spisku w Petersburgu i o zamiarach Rosyi, uchwalił wystawić stutysięczną armię i zaciągnąć pożyczkę milionową. 

Wśród takich okoliczności przyszło Warszawie święcić w dniu 3. maja rocznicę konstytucyi. Pomimo grożącego niebezpieczeństwa czyniono przygotowania do wspaniałych uroczystości. Miały one podnieść ducha narodu, miały zebrane z całego kraju tłumy przywiązać do konstytucyi i zachęcić do jej obrony. Postanowiono w dniu tym “zwyczajem dawnych Rzymian” odbyć sesyę sejmową w świątyni i wybrano w tym celu kościół św. Krzyża. Na dzień ten naznaczono i uroczyste położenie kamienia węgielnego pod kościół Opatrzności, mający powstać na pamiątkę konstytucyi.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new