Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Sztuka rytownicza której zawdzięczamy rozpowszechnienie najwznioślejszych utworów artystycznych i wizerunków znakomitych ludzi, miała oddawna u nas godnych przedstawicieli, a chociaż w porównaniu z Włochami, Hollandyą, Francyą, Niemcami i Anglią, zastęp ich jest nieliczny, mieliśmy jednak rytowników którzy nie ustępują mistrzom zagranicznym.
Wymienię tu znakomitszych krajowych sztycharzy oraz cudzoziemców, którzy w przedstawieniu rzeczy polskich ważniejsze położyli zasługi.
Początek miedziorytnictwa polskiego odnieść należy do słynnego krakowskiego rzeźbiarza Wita Stwosza (ur. 1438 f 1533). Sztychy jego przedstawiające przedmioty religijne, przechowują się w muzeach Monachium, Drezna, Wiednia i Londynu, z powodu zaś swej rzadkości płacone bywają tysiącami talarów. Tak więc poszczycić się możemy, iż posiadamy zabytki rytownicze sięgające epoki w której utwory rylca zaledwie w Niemczech pojawiać się zaczynały. W wieku XVI upowszechniły się u nas drzeworyty, ale większa ich część nie wychodzi z granic mierności, dopiero w końcu tegoż stulecia zjawił się we Lwowie niepospolity rysownik i sztycharz, Jan Ziarnko, podpisujący się także le Grain Polonus, lecz nie znalazłszy w kraju poparcia osiadł w Paryżu, gdzie poświęcił swój rylec dziejom Francyi, scenom biblijnym i rodzajowym. Za Zygmunta III i jego następców niemałe dla sztuki i przeszłości krajowej położyła zasługi pochodząca z Augsburga rodzina Kilianów, z której wyszło sześciu rytowników. Zasługują też na chlubne wspomnienie Tomasz i Stefan Della-bella i Wilhelm Hondius, nadworny rytownik Jana Kazimierza. Wszyscy ci sztycharze a mianowicie też ostatni, pozostawili w pięknych i licznych swoich pracach, nieoceniony materyał dla naszych malarzy historycznych. Na tymże polu odznaczyli się z krajowców: Tomasz Makowski i Jan Aleksander Gorczyn. Wszystkich jednak wymienionych tu sztycharzy przewyższył Jeremiasz Falek, urodzony w Gdańsku 1619 r., który wydoskonalił się w swój sztuce w Paryżu. Wykonał on przeszło 400 rycin w tej liczbie kilkadziesiąt przedstawiających wizerunki znakomitych Polaków i różne przedmioty krajowe. Na nich podpisywał się zwykle: Falek Polonus. Portrety jego odznaczają się wybitnym charakterem, plastycznością, świetnem i umiejętnem traktowaniem, przez co pozostaną na zawsze wzorem dla sztycharzy. Za Jana Sobieskiego, Roman de Hooghe wykonał wiele sztychów przedstawiających bohaterskie czyny tego króla, za co otrzymał szlachectwo polskie.
Pod panowaniem Sasów J. T. Mylius sztychował w Warszawie wiele portretów, kilku też rytowników saskich robiło rzeczy polskie. Stanisław August był wielkim lubownikiem sztycharstwa. Między innymi doznali jego opieki: Jan Piotr Norblin znakomity malarz i rytownik nobilitowany w Polsce, Bartłomiej Folino kapitan artyleryi koronnej, Fryderyk John celujący miękością rylca, Teodor Rakowiecki dobrze wykonywający widoki architektoniczne. W tejże epoce Daniel Chodowiecki urodzony w Gdańsku, który mimo drobnego wymiaru swych rycin, umiał oddać charakter i grę uczuć przedstawionych osobistości, zyskał wielką w Niemczech popularność. Znanych jest przeszło 4000 jego rycin, między któremi są rzeczy polskie. Umarł w r. 1801 jako dyrektor akademii sztuk pięknych w Berlinie. W końcu zeszłego wieku Michał Płoński wykształcił się w Hollandyi na znakomitego sztycharza, a roboty jego w rodzaju Rembranda, bardzo są przez znawców cenione. W bieżącym stuleciu do celniejszych naszych rytowników należą: J. T. Krethlow, Zygmunt Vogel, Jan Frey, Ksawery Preck, Fryderyk i Adolf Dietrichowie, Aleksander Orłowski, Jan Feliks Piwarski, Wincenty Kielisiński, najbardziej zaś odznaczył się niedawno zmarły Antoni Oleszczyński, który w znacznej liczbie utworów dorównał pierwszym rytownikom współczesnym, wreszcie Henryk Redlich Warszawianin pracujący w rodzaju będącym połączeniem aquaforty zużyciem rylca, doszedł wielkiej doskonałości, czego dowodem, że na ostatniej wystawie powszechnej w Paryżu otrzymał za rycinę przedstawiającą Kazanie Skargi, wielki złoty medal honorowy, medal złoty klasy Ii krzyż legii honorowej.
Dodać tu jeszcze wypada, że oprócz wyżej wymienionych, wielu znakomitych zagranicznych sztycharzy wykonywało rzeczy polskie, skutkiem czego liczba rycin odnoszących się do naszej przeszłości i wyższą artystyczną wartość mających, jest bardzo znaczna.
Jednym z najbogatszych zbiorów rycin polskich jest znajdujący się w muzeum książąt Czartoryskich w Krakowie. Obok wielu unikatów obejmuje on prawie kompletny zbiór rycin Falcka i Jana Ziarnka. Liczba rycin odznaczających się pięknością konserwacyi, wynosi przeszło 20,000. Również bogatym ale jak dotąd mniej dla publiczności przystępnym, jest zbiór pozostały po ś. p. Grwalbercie Pawlikowskim we Lwowie, po nim wymienić należy zbiór dawniej ś. p. Rastawieckiego, obecnie wchodzący w skład Muzeum w Poznaniu, zbiory pp. Bartynowskiego i Friedleina w Krakowie.
Z pomiędzy zbiorów rycin będących w królestwie, wymienię odznaczający się rzadkością okazów zbiór ks. Radziwiłłów w Nieborowie, ordynacyi hr. Krasińskich w Warszawie, generałowej Kickiej, ks. Włodzimierza Czetwertyńskiego w Milanowie, pp. Aleksandra i Daniela Lesserów, wreszcie zbiór pozostały po ś. p. Hipolicie Skimborowiczu, kilka też tworzących się w różnych stronach kraju kollekcyi, świadczy o budzącym się u nas zamiłowaniu do pięknej sztuki rytowniczej, która przechowała nam tak wiele obrazów naszej przeszłości, iż możnaby z nich ikonograficznie przedstawić dwuwiekowy okres dziejów krajowych.
O rytownikach polskich pisali: Pawlikowski, Piwarski, Rastawiecki, Kraszewski, Aleksander Lesser, Sobieszczański, Skimborowicz i inni,-jedną z ostatnich prac na tym polu jest krótki spis rytowników polskich wydany we Lwowie 1874, przez Juliana Kołaczkowskiego. Wszystkie te prace jakkolwiek ważne, nie dają dokładnego pojęcia o pracach rytowników polskich i cudzoziemców, którzy rzeczy nasze przedstawiali, tak, iż ci pragną się z tym przedmiotem obeznać, muszą nieraz daremne robić poszukiwania w dziełach obcych pisarzy. Byłoby więc bardzo pożądanem, aby kilku zbieraczy rycin zamieszkałych w Krakowie iw Warszawie, którzy od lat wielu gromadzą materyały odnoszące się do tego przedmiotu, zechciało porozumieć się, celem wydania dzieła, któreby obok biografii sztycharzy, obejmowało spis wszystkich dawnych drzeworytów i rycin polskich.
Rzadkość naszych rycin przechowujących się w nielicznych a niedostępnych dla ogółu zbiorach amatorów, jest powodem, że publiczność nasza nie miała dotąd możności dokładniejszego z niemi obeznania się, a niejeden nawet z miłośników sztuki nie spotkał się nigdy z najcenniejszemi tego rodzaju zabytkami.
Wynalazek fototypii za pomocą której otrzymać można wierne reprodukcye utworów rylca, podał mi myśl wydawnictwa, któreby obejmowało najpiękniejsze i najrzadsze ryciny polskie trzech ostatnich stuleci, w tym celu zwróciłem się do osób posiadających bogate zbiory artystyczne i przyznać winienem, że zamiar mój znalazł ze strony światłych miłośników sztuki życzliwą pomoc i zachętę. Składam tu podziękowanie JOO. Ks. Władysławowi Czartoryskiemu, ks. Michałowi Radziwiłłowi z Nieborowa, ks. Włodzimierzowi Czetwertyńskiemu, pani generałowej Natalii Kickiej, hr. Augustowej Potockiej, hr. Ordynatowej Krasińskiej, pani Maryi Rusieckiej, hr. Ordynatowi Zamoyskiemu, hr. Bolesławowi Starzyńskiemu, p. Stefanowi Ciecierskiemu, pp. Aleksandrowi i Danielowi Lesserom i p. Bartynowskiemu, za uprzejmość z jaką otworzyli mi swe zbiory i dozwolili z nich korzystać. Wykonanie reprodukcyi z udzielonych mi oryginałów powierzyłem fototypii p. Antoniego Gotza w Warszawie. Pragnąłbym aby niniejsze wydawnictwo zwróciło uwagę publiczności na ten jedyny u nas tego rodzaju zakład zaprowadzony przez ś. p. Bayera.
Dołączone do znajdujących się w tern dziele portretów życiorysy, ułożone zostały, według najnowszych dzieł historycznych, przy końcu zaś dzieła dany będzie spis rycin porządkiem chrononologicznym z właściwem ich objaśnieniem.
Józef Łoski.