Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
USILNYM staraniom generalnego dyrektora muzeów pruskich, osiemdziesięcioletniego Wilhelma v. Bodego i współpracowników jego M. Friedländera i H. Vossa udało się zebrać czterysta pięćdziesiąt obrazów z prywatnych zbiorów berlińskich, które zapełniły wszystkie sale akademji sztuk pięknych, dając prawie że pełny obraz historji sztuki wszystkich krajów europejskich, z uwzględnieniem poszczególnych szkół i kierunków od wieku XV do XVIII włącznie. Rzecz naturalna, że zbiór w ten sposób skompletowany wykazywać musi pewne luki - nie można bowiem żądać od niego pewnej linji wytycznej, ani systematycznie ugrupowanej i zaokrąglonej całości, gdyż wybór zależy w podobnych wypadkach li tylko od przypadku, względnie od upodobań poszczególnych zbieraczy.
Mimo to przyznać trzeba, że wystawa zorganizowaną zostaław danych warunkach nadzwyczaj umiejętnie i zręcznie. Inicjatorzy wybrali tylko dzieła o zupełnie pewnej wartości artystycznej, przeważnie sygnowane albo przyznane danemu mistrzowi drogą naukowej analizy,- zasługa to niemała, jeśli się zważy, że w zbiorach tutejszych i w handlu roi się, jak zresztą wszędzie indziej, od falsyfikatów i dzieł o bardzo wątpliwych walorach. To też wystawa ta, otwarta przez dwa miesiące i tłumnie zwiedzana przez publiczność, jest ważnym czynnikiem wychowawczym dla miłośników, zbieraczy i historyków sztuki, gdyż wydobyła na światło dzienne wielu mało znanych mistrzów, których zresztą w muzeach rzadko się spotyka.
Zbiory berlińskie, jakkolwiek poniosły w okresie inflacyjnym poważne straty przez zaukcjonowanie tego rodzaju kolekcji o europejskiem znaczeniu, jak Huldschinskiego, Kappla i Jamesa Simona, których obrazy wy wędrowały przeważnie zagranicę, przedstawiają się mimo to imponująco, tembardziej że w latach ostatnich zbieracze prywatni rozwinęli żywą działalność, kompletując swe zbiory nowymi nabytkami.
Jak z góry przewidzieć było można, najlepiej reprezentowane są szkoły: włoska, holenderska i flamandzka, - najgorzej francuska, - jeżeli zaś chodzi o epoki historyczne, najliczniej zastąpiony jest renesans i barok, najskromniej prymitywy włoskie i niederlandzkie, co łatwo wytłómaczyć sobie możemy z jednej strony rzadkością i wysokiemi cenami dzieł tej epoki, z drugiej zaś, niewielkiem zainteresowaniem zbieraczy, - choć w latach ostatnich były prymU tywy na rynku niemieckim bardzo poszukiwane.
Spróbujemy dać tu krótki przegląd najciekawszych dzieł, według poszczególnych krajów, w porządku chronologicznym,- nie mogąc naturalnie ze względu na szczupłe ramy artykułu analizować głębiej poszczególnych eksponatów, odsyłamy ciekawego czytelnika do podanej niżej literatury.
Wśród prymitywówwłoskich znajdujemy kilku nieznanych mistrzów florentyńskich z połowy wieku XV., wśród których uwagę zwracają dwa wąskie podłużne obrazy malowane na drzewie temperą, mające za temat sceny z historji Psychy,- dziwny ich format wskazuje na to, że były one częściami "cassone«, tj. ozdobnej skrzyni, w której mieściła się wyprawa narzeczonej. Uwagę zwraca wielkich rozmiarów obraz (»Koronacja Marji«, 118X59> Lorenza di Bicci <1350-1427), dalej interesuje nas minjatura szkoły sienejskiej z wieku XIV, malowana na drzewie, przedstawiająca Marję z dzieciątkiem na złotem tle, wreszcie kilku nieznanych mistrzów sienejskich z wieku XV.
Niemniej ciekawe eksponaty obejmuje wczesny renesans włoski. Przedewszystkiem bardzo piękny, subtelnie malowany obraz Fra Bartolommea, z Janem Chrzcicielem, dalej drobne prace Filippina Lippi, Ambrogia de Prédis, Rafaelina del Garbo, wszystkie malowane na drzewie.
Rozkwit odrodzenia reprezentują Signorelli, Moroni, Pontormo, Piombo, Lorenzo Lotto, Palma Vecchio i Bassano w wielu ciekawych eksponatach. Brak coprawda wielkich nazwisk, ale spotykamy zato mało znanych mistrzów, których z tem większem zainteresowaniem oglądamy, gdyż są one ważnym przyczynkiem do historji odrodzenia włoskiego.
Okres przejściowy reprezentują Caracci i akademja bołońska, dalej wspaniały obraz Tintoretta, z wczesnego okresu mistrza, p. t. »Znalezienie Mojżesza« następnie spotykamy typowego mistrza baroku Bagliona, którego wystawione tu dzieło »Niebieska i ziemska miłość« do niedawna przyznawane było Caravagiemu, dalej »Wesele w Kanie« Giordana, w końcu dzieła Guercina, Magnasca i Salvatora Rosy.
Bogatą jest szkoła wenecka, począwszy od kilku ciekawych obrazów Alvise Vivariniego, malowanych na drzewie wypukło nakładanemi farbami na złotem tle, i wczesnego Cimy da Conegliano, poprzez Lotta, Liberi'ego, Bassana i Tintoretta, aż do wieku XVIII, który wykazuje wszystkie prawie znane nazwiska mistrzów weneckich, jak: Amigoni, Canaletto <6 obrazów), Guardi <13 obrazów), Longhi, Piazetta, Tiepolo, Zuccharelli i cały szereg mniej znanych mistrzów.
Nierównie bogaciej i korzystniej przedstawiają się szkoły niederlandzkie. Prymitywów, które naogół w zbiorach prywatnych są rzadkością, i tu niewiele. Dwa tylko małe, bardzo piękne tryptyki Mistrza z Brugge (około 1500) ze zbiorów M. Friedlandera, dalej cenny Colijn de Coter <sygn. Colin de Coter pinxit me in Brucelle) 3, w końcu Joos van Cleve, Ambrosius Benson i Isenbrant. Wczesny krajobraz niderlandzki oglądamy u Patinira, początki zaś manieryzmu reprezentuje Scorel bardzo typowym obrazem p. t. »Tobiasz z aniołem« (sygn. Joannes Scorell de Holandia 1521>, dalej Massys i Orley.
Szkoła flamandzka rozpoczyna od dzieł nieznanych manierzystów antwerpskich (ok. 1520), które dają nam coprawda niewielkie zadowolenie estetyczne, niemniej są one z punktu widzenia historji sztuki bardzo ważne, gdyż z jednej strony tworzą one przejście od gotyku do renesansu, z drugiej zaś wykazują po raz pierwszy wpływy romańskie w sztuce północnej. Krajobrazy Balena, Mompera i Jana Brueghela, jak również trzy obrazy Pietra Brueghela, z których »Ptasznik« jest pomniejszoną repliką obrazu wiedeńskiego, są bardzo cennymi nabytkami. Wytworny portret reprezentuje Moro i Coques, sceny ludowe Teniers, dalej widzimy kilka dzieł Wouwermana, z których najciekawszy jest »Krajobraz morski« <sygn. i dat 1659) i wreszcie Jordaens, Rubens i van Dyck. Z pięciu obrazów Rubensa interesuje nas najbardziej wczesne dzieło »Ofiara Abrahama« <na drzewie>, dalej studjum głowy do »Spotkania Marji Medici ze synem« (Louvre) i portret papieża Grzegorza Wielkiego, z dzieł zaś van Dycka spotykamy tu wczesną pracę »Šw. Hieronim« jako szkic do obrazu w galerji sztokholmskiej i trzy inne dzieła o temacie religijnym.
Malarstwo holenderskie cieszy się szczególnem zainteresowaniem wśród zbieraczy berlińskich. Nie brak tu żadnego prawie ważnego nazwiska, począwszy od bardzo cennego i rzadkiego dzieła Hieronima Boscha »Kuszenie św. Antoniego«, powtórzenie którego znajduje się w muzeum lizbońskiem, dalej Lucasa van Leyden i Tomasza Keijsera, a skończywszy na van der Werffcie i Lairessie. Szczególnie bogato reprezentowany jest pejzaż holenderski przez Berchema, Bloemaerta, Coipa, van der Meera z Haariemu, Goyena, Everdingena i Netschera. Na uwagę zasługuje wspaniały »Krajobraz z młynem« Hobbemy, a przedewszystkiem osiem krajobrazów Jacoba van Ruisdaela, z których »Cmentarz żydowski« jest jedną z najcenniejszych pereł wystawy. Dalej spotykamy nazwiska Steena w kilku ciekawych eksponatach, jak np. »Portret dzieci mistrza« <sygn. i dat. 1664> i »Wesołe towarzystwo« <sygn. i dat. 1677>, sceny karczemne Adriana i Izaka van Ostade, wspaniały obraz de Hoocha »Konna przejażdżka«, wytworne portrety Terborcha, parę mniejszych obrazów Metsu, z których »Kobieta przygotowująca posiłek« jest pendent do obrazu w Luwrze. Portrety Maesa, sceny rodzajowe Coddego, martwe natury Hedy, I leema, Hondecoetera i Kalfa uzupełniają najświetniejszy okres malarstwa holenderskiego.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje Rembrandt i jego szkoła. Przedewszystkiem jedna z najpoważniejszych jego prac młodzieńczych, odkryta przez Bodego, o charakterystycznym zielonawo-szarym kolorycie p. t. »Dwaj uczeni«. Jeden z nich, zwrócony ku nam twarzą przypomina silnie portret ojca mistrza, który często pozował synowi. Obraz malowany jest na drzewie, w r. 1629, t. j. rok przed śmiercią ojca 1630), przez 2-letniego Rembrandta. Dzieło to zakupione zostało dopiero parę miesięcy temu na aukcji w Londynie za 2300 funt, szterl. Koło Rembrandta grupują się Bol, Flink, Livens, v. Gelder i Bray. Historycznie ciekawy jest obraz nauczyciela Rembrandta, Lastmana, »Jonasz połknięty przez wieloryba«, malowany w r. 1621 pod wpływem włoskim. Dwa obrazy I lalsa należą do najpiękniejszych eksponatów. »Młody rybak« zr. 1633, będący pendent do »Młodej rybaczki« w muzeum w Brooklyn i sygnowany portret historyka Boża <ok. 1634). Dalej spotykamy cały szereg mniejszych mistrzów, o których wystawa dać może w licznych eksponatach nienajgorsze pojęcie, - nie chciałbym jednak o nich wspominać, by nie mnożyć i tak już licznych nazwisk. Malarstwo hiszpańskie obejmuje coprawda najmniej eksponatów, te należą jednak do najciekawszych na wystawie. Z wczesnych mistrzów oglądamy tryptyk nieznanego mistrza kastylijskiego »Zwiastowanie Marji« <ok. 1475), z okresu późniejszego »Madonnę z dzieciątkiem« Moralesa i »Sw. Antoniego« Murilla. Największe zainteresowanie budzi El Greco, tak rzadko spotykany w muzeach europejskich poza Hiszpanją, 7- przedewszystkiem »Sw. Jan Chrzciciel«, w całej postaci, <sygn. ôop.£viKoç Ôeotokoîtoàoç>, »Sw. Franciszek na pustyni« i scena rodzajowa ilustrująca przysłowie hiszpańskie. Wszystkie dzieła bardzo charakterystyczne i typowe dla Greca. Dalej »Sw. Sebastjan« Ribery w bardzo oryginalnem ujęciu <sygn. Jusepe de Ribera Espanol 1640), wreszcie kilka wspaniałych obrazów Goyi, jak »Generał Queralt«, jedno z głównych jego dzieł <sygn. Dn. Josef Queralto por Goya 1809>, dalej »Maja w czerwonych trzewikach« i romantyczny »Napad«, malowany »impasto«, niemal impresjonistycznie, pochodzący, jak się zdaje, z ostatniego okresu mistrza.
Nie da się zaprzeczyć że malarstwo hiszpańskie, jakkolwiek obejmuje tylko kilka największych nazwisk (prócz Veíasqueza), zawiera dzieła o kwalitatywnie największej wartości artystycznej.
Rzecz dziwna, że malarstwo niemieckie bardzo słabo jest reprezentowane. Coprawda widnieje kilka wybitnych nazwisk, eksponaty są jednak naogół słabe, ma się wrażenie, że z trudem tylko »ad hoc« zebrane. Przyczyna leży zdaje się w tern, że mistrzowie niemieccy, prócz Durera i Holbeina, mało są poszukiwani nietylko przez międzynarodowych zbieraczy, ale i amatorów niemieckich.
Epokę renesansu zastępują dwa małe obrazy Baldunga, kilka drobnych prac Cranacha, minjaturowy ołtarzyk Zeitbloma, ołtarz Jana z Kulmbachu ze scenami z życia św. Anny <1513>, wreszcie wspaniały obraz Dürera »Przenajświętsza rodzina« (sygn. Albertus Durer Norenbergensis Faciebat Post Virginis Partum 1509) 17, malowany po powrocie z podróży weneckiej. Z mistrzów baroku tylko dwa małe krajobrazy EIsheimera <na miedzi> i dwa portrety Kupetzkego. Korzystniej przedstawia się niemieckie rokoko, reprezentowane przez Tiscbbeina, Angelikę Kaufmann, Maulperstcha, Zicka i Platzera. Uderza brak Lochnera i szkół reńskich, Holbeina i Mengsa.
Po macoszemu traktowana jest Francja. Dwa wątpliwej wartości portrety nieznanego mistrza (około 1550), nieco ciekawsze popiersie mężczyzny, Korneliusza z Lyonu <✝ 1575>, krajobrazy rzymskie Dugheta, dalej bardzo przeciętny Poussin, krajobraz morski Claude Lorraina, portret kobiecy Natiera, kilka scen rokokowych Pesna, który był przez długie lata dyrektorem akademji berlińskiej, w końcu Largillière, Claude Vernet i Grenze. Wszystkie eksponaty przeciętne i mało ciekawe.
Niewiadomo, gdzie leżeć może przyczyna tego désintéressement dla sztuki francuskiej - chyba nie odgrywają tu roli względy polityczne, zwłaszcza że wiemy, że impresjoniści francuscy są przez zbieraczy niemieckich bardzo gorliwie poszukiwani.
Nieco lepiej przedstawia się malarstwo angielskie, choć i tu nie widać poważnych wysiłków wśród zbieraczy. Przeważnie zakrojone na reprezentację arystokratyczne portrety, służące zapewne jako »ozdoba salonu», nie dają zbyt chlubnego pojęcia o sztuce angielskiej.
Najwcześniejszy jest portret mężczyzny nieznanego mistrza <ok. 1520>, dalej portret kobiecy Sira Lely <✝ 1680>. Najciekawsza jest scena karczemna Morlanda i krajobraz Bakera, zresztą spotykamy wyłącznie dekoratywne portrety Godfreya, Knellera, Gainsborougha, Hoppnera, Lawrenca, Romneya i Reynoldsa, które mało nas mogą interesować.
Zastanawiając się nad całością wystawy, nie wolno nam zapominać, że mamy tu do czynienia li tylko z dorywczym zbiorem, od którego nie możemy żądać systematycznej ciągłości historycznej. Wybór eksponatów przedstawiał niemałe trudności, które naogół w danych warunkach szczęśliwie zostały pokonane. Punkt ciężkości, jak łatwo stwierdzić można, spoczywa na malarstwie włoskiem i holenderskiem, ze szkodą dla innych krajów.
W każdym razie głęboka wdzięczność należy się inicjatorom wystawy za zestawienie tylu ciekawych dzieł i udostępnienie ich po raz pierwszy szerokim kołom publiczności, miłośnikom i historykom sztuki, których wystawa ta zapoznała z wielu nieznanemi dziełami i umoźliwiła ciekawe studja porównawcze.
Nie trzeba dodawać, że wystawa pogłębiła ogólne zainteresowanie dla starej sztuki i wpłynęła korzystnie dla zbieraczy, ożywiając i zapładniając tutejsze życie artystyczne.
Berlin, w październiku 1925.
WŁADYSŁAW MAHLER