Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
W OSTATNIM pięćdziesięcioleciu przed wojną sztuki plastyczne stały w Warszawie na nadzwyczaj nizkim poziomie.
Tradycje świetnej epoki stanisławowskiej zupełnie już wygasły,- po powstaniu rząd rosyjski zamknął Szkołę Sztuk Pięknych,- nie było w mieście żadnych poważniejszych muzeów, łatwo dostępnych bibliotek,- kontakt z zagranicą bardzo był utrudniony.
Polska inteligencja, przetrzebiona powstaniem i ciągłemi zesłaniami, pochłonięta była konspiracją polityczną - i walką o byt. Warszawa, zalana przez tłumy litwaków, rozwijała się intensywnie jako rynek wymienny między Europą Zachodnią i Rosją, stała się prawdziwym rajem dla kupców rosyjskich, geszefciarzy, wszelkiego rodzaju szumowin. Kwitły w niej kabarety, operetka - zatraciło się wszelkie zrozumienie dla poważnej sztuki.
Zapotrzebowanie, i to nawet duże, było na główki i akciki, na sentymentalne landszafty, niby to patrjotyczne batalje z hułanami i hussarami, wykończone, wysłodzone, fotograficzne scenki ludowe.
Rzeźba, tak jakby nie istniała.
»Architekci« stawiali w pośpiesznym tempie gotycko-renesansowo-rokokowo-> secesyjne domy czynszowe nowych dzielnic miasta.
W takiej atmosferze merkantylnej i ignoranckiej nie mogli wytrzymać - i utrzymać się - Józef Chełmoński, Juljusz Kossak, Aleksander Gierymski, Stanisław Witkiewicz, Leon Wyczółkowski, Wojciech Piechowski,- uciekali oni za granicę, do Krakowa, albo na wieś. Inni, którzy pozostali na miejscu, przystosowywali się do zdziczałych gustów publiczności, produkowali wyżej wspomniane objekty. Wytrwali w Warszawie, nie dali się zatruć, zachowali sumienie i zainteresowania artystyczne tylko bardzo nieliczni. Jedno z pierwszych miejsc wśród nich należy się bezprzecznie Stanisławowi Masłowskiemu.
Stanisław Masłowski wywodzi się z zasiedziałej w Sieradzkiem starej szlacheckiej rodziny,- matka jego z domu Danielewicz, pochodziła ze Żmudzi. Urodził się 3 grudnia 1853 roku we Włodawie (ojciec jego był tam sędzią), skończył gimnazjum w Kaliszu, i tamże odebrał pierwszą naukę rysunku od podobno dość uzdolnionego malarza, Stanisława Barcikowskiego. Bezpośrednio po zdaniu matury wstąpił do miejskiej szkoły rysunkowej w Warszawie, w której nauczycielem był Wojciech Gerson.
LI tarta opinja uważa Gersona za dobrego pedagoga, miernego malarza. Niesłusznie. Wykształcił on wielu wybitnych majstrów, ale sam też był artystą dużej miary. Jego wielkie historyczne obrazy, któremi bezskutecznie pragnął rywalizować z Matejką, umiejętnie są komponowane i rysowane, wyróżniają się dobrą fakturą: pełne zalet kolorystycznych i poetyckich są jego idealizowane sielanki ludowe, dobre portrety a nadewszystko dobre, solidne, realistyczne pejzaże z Tatr. W szkicach akwarelowych, bezpośrednio z natury robionych, notował z impresjonistyczną prawie wrażliwością zmiany kolorytu lokalnego w zależności od oświetlenia i oddalenia. Wpływ Gersona i to jedynie tych jego szkiców akwarelowych, objawił się u Masłowskiego dopiero w parę lat po wyjściu ze szkoły. Pierwszy jego obraz olejny, namalowany w 1875 roku, »Owczarek« jest wyraźnie wzorowany na Chełmońskim, też uczniu Gersona, starszym od Masłowskiego o parę lat i już wtedy autorze takich arcydzieł, jak znajdujące się w Zachęcie »Deszcz« (1873) i »Sprawa u wójta« (1875).
Typ, ruch, postrzępione łachy owczarka oddane są bez śladu Gersonowskiej idealizacji. Pejzaż ubogi, smutny, gama kolorystyczna mało urozmaicona, oparta na charakterystycznym dla Chełmońskiego z tej epoki kontraście walorów nieba i ziemi Obraz jest wykonany nieśmiało, znać tak naturalne u początkującego nieopanowanie techniki, ale uderza nadzwyczaj żywy zmysł obserwacyjny i wrodzone poczucie rytmu, równowagi kompozycyjnej.
Po ukończeniu szkoły Masłowski zamieszkał w Warszawie, i odtąd nigdy miasta tego na dłużej niż na kilka miesięcy nie opuszczał. Latem wyjeżdżał zazwyczaj na wieś, w różne strony Królestwa,- parokrotnie był na Ukrainie. Południowe nasze kresy mają przywilej rozbudzania w polskich artystach instynktów roman» tycznych: programowy realista Masłowski namalował »Dumę Jaremy«, »Taniec Kozaków Zaporoskich«.
Możliwe, iż tematy te podsunęło Masłowskiemu powodzenie stojącego wtedy u szczytu sławy Brandta: opracował je zupełnie inaczej. Brandt, zapatrzony w sztukę holenderską, w atmosferę monachijskich znawców, dba bardzo o fakturę, zręczne pociągnięcia pędzla, efektowne zestawienia kolorystyczne. Masłowski jest przedewszystkiem uważnym obserwatorem rzeczywistości. W »Dumie Jaremy« <1879> sumiennie wystudjowany jest każdy bodjak, dziewanna, liść, kwiatek, podpatrzony kształt chmur, gest i kostjum młodej pary.
„Taniec Kozaków" (1885) staje mu się pretekstem do zaobserwowania subtelnych przejść kolorystycznych na niebie i wodzie, zmian wywołanych w jaskrawych plamach strojów przez przygasające światło wieczoru. Ruch tańczącego ustalił przy pomocy migawkowej fotografji. Pomimo romantycznych tematów, są to może najbardziej typowo realistyczne obrazy w sztuce polskiej tego czasu. Za tysiąc rubli, otrzymane ze sprzedaży »Tańczących Kozaków«, Masłowski wyjechał po raz pierwszy za granicę, do Monachjum. Według jego własnych słów, nic w Monachjum nie skorzystał,- bawił się tam wesoło, póki było za co, w kompanii polskiej cyganerji artystycznej. Istotnie, trudno się dopatrzeć w pracach Masłowskiego jakiegokolwiek wpływu malarstwa niemieckiego.
W tym samym okresie czasu, kiedy z wielkim nakładem pracy malował w pracowni duże olejne obrazy, wciąż szkicował artysta z natury i opracowywał małe studja. Jeszcze w szkole będąc, ładował na plecy przybory malarskie i sam, albo z kolegą, wędrował na parę dni w okolice Warszawy. Nocował, gdzie wypadło, pod gruszą lub w lesie, odżywiał się chlebem i mlekiem, kupionym po chłopskich chatach: wracał z notatnikiem pełnym rysunków i akwareli. Podczas jednej z takich wypraw przyłączył się do taboru cygańskiego i przewędrował z nimi kawał kraju. Wtedy właśnie wykonał tak często reprodukowany szkic »Cyganki« i »Cygana Janosza na koniu« (koło 1878 roku). Jest to najwcześniejsza ze znanych mi akwareli Masłowskiego,- znamionuje ją już ogromna pewność oka i ręki: nie znać prawie przygotowania rysunkowego, szczegół po szczególe malowany jest lekkiemi i nieomylnenm dotknięciami pendzla, oddającemi z precyzją charakter postaci i konika, połysk sierści i butów, matowość sukna, światła i cienie. Trochę późniejszy »Sołtys Witosck« (1880) jest to lekko podkolorowany rysunek o nadzwyczaj bystro zaobserwowanych i jakby od niechcenia oddanych charakterystycznych szczegółach samej postaci i jej stroju.
Akwarela staje się coraz to bardziej ulubioną techniką Masłowskiego. Ciągle jeszcze trzyma się małego formatu, najwyżej ćwiartki arkusza - ale nie są to już szkice dla pamięci, jak »Cyganie«, lub studja z myślą o olejnym obrazie, jak »Witosik«, lecz samoistne realizacje. W okresie między 1885 i 1900 powstają te laski, łączki, ugory, poręby, stawiające Masłowskiego w rzędzie pierwszych polskich plenerystów i impresjonistów.
W takiej »Niedzieli w Parysowie« chwyta ruchy, zwięźle charakteryzuje postacie,- zajmuje go również gra świateł i cieni, rozemglenie, a raczej zakurzenie dalszego planu. Typowo impresjonistyczną pracą jest »Giewont we mgle«. Fotografja nie jest w stanie oddać tego wrażenia rzeczywistości, jakie wywołuje kilka plamek koloru na szarawo zalamowanym papierze. W »Charcie« majsterskie podpatrzenie wyrazu i pozy łączy z rozwiązywaniem kolorystycznych kontrastów białego i puszystego psa z jasno kremową, upstrzoną jaskrawym ornamentem wschodnią tkaniną.
Punktem kulminacyjnym tego realistyczno-impresjonistycznego okresu twórczości Masłowskiego jest »Rynek w Kazimierzu« <1900>. Żaden z jego obrazów może nie jest tak »prawdziwy«, jak ta największa z jego dotychczasowych akwarel, malowana z okna jednej z kamienic rynku. Domy, baby, żydzi, chłopi, wózki, stragany, kury, gęsi, psiaki - nawet napisy szyldów - wszystko co widział, odmalowywał na papierze, bez śladu namysłu, bezpośrednio, jaskrawo, zdecydowanie. Pozorne niezgrabności, suchości, ziewają się w zadziwiająco żywą, prawie ruszającą się całość.
W akwarelach swoich z ostatniego ćwierćwiecza dąży Masłowski do większej ekonomji środków. Z impresjonizującego realisty staje się impresjonistą-sugestjonistą,- coraz to bardziej liczy na właściwość ludzkiego umysłu, który do podpowiedzianego charakterystycznego szczegółu dokomponowuje sobie resztę.
Ta zmiana w ujęciu ujawnia się najlepiej przy porównaniu »Sosny« z roku 1-SS5 i »Sosny« z 1909 roku.
W pierwszej kształty są jaknajstaranniej wystudjowane: okrągłość i pęknięcia pnia, osadzenie gałęzi, ich ścienienia i rozwidlenia, zaznaczone jest nieledwie każde igliwie. Odtworzył Masłowski jaknajwierniej środkami swojej sztuki - co mógł dojrzeć, i co wiedział o danym przedmiocie.
Przy bliższem przyjrzeniu się »Sośnie« z 1909, zauważymy, że papier pokryty jest nie powiązanemi ze sobą plamkami, pień założony płaskim maźnięciem, pęknięcia kory wyrażone dość dowolnemi zygzakami, gałęzie i igliwie - przecinkami i kleksami, wszędzie przeglądają skrawki niezamalowanego białego papieru. A jednak, dzięki myślowym i optycznym kojarzeniom, wrażenie prawdziwości jest może nawet żywsze, niż przy sośnie poprzedniej, tak wystudjowanej.
Masłowski sugeruje rzeczywistość możliwie niewielką ilością dotknięć pendzla, coraz to umiejętniej.
Z gmatwaniny kresek i plamek wyłaniają się: »Staw w Radziejewicach«, sady w słońcu, kwitnące gryki - wnętrza chat i wszystkim nam znane z wystaw, wielkie arkusze kolorowe, wirtuozowskie jego ostatnich akwarel.
Przed samą wojną podróżował Masłowski parokrotnie po Włoszech i Tunisie. Pośpiech, nawał wrażeń, zmuszały go do jeszcze bardziej skondensowanego sposobu malowania. Parę godzin wystarczało mu, aby metrową płachtę białego papieru przetwarzać na ewokacyjne zdjęcia kawiarni arabskich, zakątków ukwieconych parków, romantycznych zaułków. W tych samych latach, kiedy tworzył swoje impresjonistyczno-sugestyjne akwarele, namalował parę dużych olejnych obrazów, między innemi: „Wiosnę lÿo5 rolni”, i „Warszawę zimą”. Porównanie z jego pierwszemi obrazami uwydatnia bardziej miękką modelacją, swobodę w operowaniu farbą olejną, śmielsze uproszczenia - zasadniczy sposób ujęcia mało się zmienił - jest nadal typowo realistyczny. \X namalowanej w 1913 roku „Zimie w Warszawie", odzywa się jakby echo wcześniejszych obrazów Chełmońskiego.
Masłowski wykonał pewną ilość rysunków dla drzeworytników, ilustrujących, aż po rok 1900, pisma warszawskie. Poprzez dość zazwyczaj niedbałą, rzemieślnik czą transpozycję tych scenek rodzajowych, przebijają zwykłe jego zalety - bystra obserwacja, umiejętne notowanie ruchu i charakteru. Planszę drzeworytniczą przedstawiającą »Żelazną Bramę« wykonał Masłowski własnoręcznie, wykazując duże opanowanie techniki i umiejętność, przy pomocy walorów, interpretowania koloru.
Wszystkie dotąd opisane prace wykonane były albo bezpośrednio z natury, albo na podstawie starannych notâti studjów.
Istnieje odrębna kategorja obrazów i akwarel Masłowskiego, malowanych z pamięci. W nich najwyraźniej przebija wyodrębniająca cecha jego talentu - to, cobym nazwał jego »prymitywizmem« - jakaś rzadka w dzisiejszej sztuce, przesiąkniętej tradycją tylu wieków, bezpośredniość w reagowaniu na rzeczywistość. Jakiś jakby dziecinny, a jednak bardzo skuteczny sposób: opowiadania linją i kolorem o dauern zdarzeniu, kształtowania przedmiotów i postaci, chwytania najbardziej wymownego gestu, decydującego mignięcia akcji. Wszystko to połączone z podświadomą dekoracyjną stylizacją i architektoniką całości.
Kroplę tej »prymitywności« można odnaleźć w każdej pracy Masłowskiego, w najczystszej może formie występuje ona w „Sporze o granicę" (1889). Ostra charakterystyka urzędników rosyjskich, chłopów, tła pejzażowego, podporządkowana jest poczuciu efektu dekoracyjnego.
Kojarzenie naiwnej wrażliwości i dekoracyjności spotykamy w sztuce zachodniej, kilkanaście lat później, u niektórych poimpresjonistów francuskich, jak Bonnarďai Henri Rouseau.
Przez ciąg całego życia Masłowski miał zwyczaj notować w kieszonkowych szkicownikach wszystko, co go zachwycało i interesowało: roślinki, kwiatki, zwierzęta, typy, kostjumy, głowy, wózki, bryczki, chaty, stare budynki, drzewa, całe pejzaże uchwycone są na tych malutkich kartkach, zwięźle i dobitnie, ostrym ołówkiem, czasami podkolorowanym akwarelą.
W takich prawie że odruchowych notatkach objawia się najlepiej gatunek talentu - jego skala i kierunek.
Wydaje mi się, że w całej sztuce polskiej Masłowski mało ma sobie równych co do bystrej spostrzegawczości oka, lekkości ręki. W śmiałych kreskach »ukraińskiego bałaguły« z »878 roku, w delikatnych i pewnych linijkach jeszcze może wcześniej rysowanych »roślinek« utajone, już są wszystkie zalety jego późniejszych wirtuozowskich akwarel.
Stanisław Masłowski jest na pół samoukiem. Bez wątpienia, punktem wyjścia dla całej jego twórczości była szkoła Gersona i panujące tam realistyczne prądy. Przez parę lat znajdował się w orbicie olśniewającego talentu Chełmońskiego. W późniejszym jego dorobku widoczne są podobieństwa z pracami Aleksandra Gierymskiego Wyczółkowskiego, Stanisława Witkiewicza, Fałata, Podkowińskiego - są to jego rówieśnicy i koledzy, i trudno się zorjentować, kto tu na kogo wpływał. Mieszkając stale w Warszawie, nie miał Masłowski możności zaznajomić się ze sztuką muzę« alną, również współczesna sztuka zachodnia była mu dość obca: japońszczyznę i chińszczyznę poznał, po namalowaniu większej części swoich »japonizowanych« pejzaży i zwierząt, na wystawach urządzanych przez Feliksa Jasieńskiego.
Warunki zmusiły go do samorodztwa.
Jako świadomy cel swojej sztuki stawiał sobie Masłowski »oddawanie natury, prawdziwość«.
Te same hasła wytworzyły we Francji szkołę barbizońską, następnie realizm, w dalszym logicznym rozwoju impresjonizm optyczny, który doprowadził z jednej strony do sugestyjno-dekoracyjncgo postimpresjonizmu, z drugiej do naiwnego i rzeczowego prymitywizmu.
Jest zadziwiającą właściwością karjery artystycznej Masłowskiego, iż mieszkając w zdziczałej Warszawie przedwojennej, prawie bez kontaktu z Zachodem, w ciągu swojej pięćdziesięcioletniej pracy przeszedł na własną rękę wszystkie wyżej wymienione fazy rozwojowe.