Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

NIECO ZE WSPOMNIEŃ O STANISŁAWIE WYSPIAŃSKIM <1869-1907>


STANISŁAW WYSPIAŃSKI MACIERZYŃSTWO (pastel, 1901) (Ze zbiorów p. Marti Reicherowej, Warszawa).
STANISŁAW WYSPIAŃSKI MACIERZYŃSTWO (pastel, 1901) (Ze zbiorów p. Marti Reicherowej, Warszawa).

STANISŁAW WYSPIAŃSKI STUDJUM D0 DEKORACJI (pastel, 1905) (ze zbiorów p. Marji Jasieńskiej we Lwowie
STANISŁAW WYSPIAŃSKI STUDJUM D0 DEKORACJI (pastel, 1905) (ze zbiorów p. Marji Jasieńskiej we Lwowie

PO WIELOKROĆ żądano odemnie napisania wspomnień z pożycia dziesięcioletniego <1897 -1907) ze Stanisławem Wyspiańskim. Opieram się jak mogę takiemu żądaniu, ze względu na drogą mi pamięć przeżytych dni przez owe dziesięciolecie. To były dni »górne« nie tylko dla mnie, lecz dla całej »braci« artystycznej i literackiej, którą wówczas w swoich murach skupiał Kraków. Wspomnienia mają już w swojej istocie wiele podkładu krytyki a odnośnie do Wyspianskiego: krytyki literackiej twórczości i krytyki twórczości artystycznej. Co do pierwszej, to znany uczony krytyk wyraził się, że ci, co najbliżej stoją czy stali poety i najmniej o jego dziełach co do ich wartości wiedzieć mogą. Sąd to zbyt jedno stronny i indywidualny. To też, kiedy czasem czytałem Wyspiańskiemu sprawozdanie recenzyjne o jego utworze dramatycznym, które ogłoszone było w pismach codziennych przez zawodowych krytyków, Wyspiański, uśmiechając się mówił: »nie wiedziałem, że ja tak myślałem«. I to zdanie, według uczonych krytyków literackich, ma rację. 

ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK ZE SZKICOWNIKA (ołówek. 1890). (Muzeum miejskie we Lwowie).
ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK ZE SZKICOWNIKA (ołówek. 1890). (Muzeum miejskie we Lwowie).

ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK ZE SZKICOWNIKA “ZIELNIK
ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK ZE SZKICOWNIKA “ZIELNIK" (ołówek. 1890). (Wł. p. Wł. Żuchowskiego. Kraków).

Podobnie i krytyk twórczości malarskiej Wyspiańskiego stawiał mi pytanie: dlaczego w witrażu Boga Ojca <w kościele OO. Franciszkanów) Wyspiański narysował lewą rękę Boga Ojca, którą On błogosławi, a nie prawą - jak zwykle. Przyznaję, że chociaż tylekroć patrzyłem na karton »Boga Ojca« w pracowni Wyspiańskiego, a potem na witraż w oknie nawy kościoła Franciszkanów, uprzytomniłem sobie dopiero po tem zapytaniu, że istotnie na tym witrażu Bóg Ojciec błogosławi lewą ręką. Przedtem obchodziło mię na witrażu co innego a nie ów szczegół tak zauważony przez »subtelnego« krytyka malarskiego, który tłomaczył mi, że ta »lewa« ręka ma głębsze znaczenie, ponieważ ikonografja nie zna takiego wyobrażenia błogosławiącego Boga Ojca. Nie umiałem oczywiście dać wyjaśnienia owemu artyście plastykowi i w tem byłoby potwierdzenie sądu krytyka literackiego, że ten, który był przy tein, jak Wyspiański rysował Boga Ojca, patrzył na to - nic nie wie, dlaczego Wyspiański tak narysował. Za to wiem to, że ilekroć ktoś podobne zapytanie postawiłby był samemu Wyspiańskiemu, byłby był Wyspiański pożegnał się z nim co rychlej i odszedł od niego coprędzej. 

ST. WYSPIAŃSKI PORTRET A. LANGEGO (rys. węgl. 1899). (Muzeum Narodowe w Krakowie).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET A. LANGEGO (rys. węgl. 1899). (Muzeum Narodowe w Krakowie).

Wyspiański miał swój indywidualny sposób rozmowy. Oprócz bowiem zwykłego sposobu konwersacji, używał także »do rozmowy« ołówka. Omawiając jakąś kwestję trudniejszą rysował róźnemi linjami przed słuchającym swój sąd lub zapatrywanie. Sposobu tego używał także wtedy, gdy ktoś niejasno swój pogląd mu przedstawiał. Wtedy podawał mówiącemu ołówek i mówił zawsze z największą uprzejmością: »proszę pana narysować mi to, co pan mówił, z rysunku to ja zrozumię« - tak zagadnięty, zwykle zdumiony, spoglądał na Wyspiańskiego i kończył rozmowę. »Pan się dziwi, że można kwestję jakąś rysunkiem jeszcze jaśniej przedstawić? tak, można«, objaśniał Wyspiański swego interlokutora. 

Mógł Wyspiański tak lekko mówić o rysowaniu, gdy sam rysował świetnie. Z jaką precyzją rysował, świadczą już rysunki z wycieczek po Galicji z czasów jego studjów w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, które odbywał w miesiącach letnich wraz z innymi współtowarzyszami pod kierunkiem Władysława Łuszczkiewicza. Rysunki te zabytków architektury przeszły do Grona konserwatorów zabytków i zdobią niejedną publikację tegoż Grona. 

ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK WĘGLEM (Ze zbiorów p. WL Żuławskiego, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI RYSUNEK WĘGLEM (Ze zbiorów p. WL Żuławskiego, Kraków).

A z jakim zapałem rysował te nasze zabytki! Jeszcze niezupełnie wojsko austrjackie opuściło komnaty zamku królewskiego, już Wyspiański oświadczył mi, »muszę wszystkie komnaty zamku narysować«. I wystarał się o pozwolenie od komendy wojskowej o wolny wstęp i zaczął rysować komnaty dolne skrzydła północno-wschodniego. Zabytki nasze, a przedewszystkiem krakowskie tak kochał, źe projektując zabudowanie Wawelu »Akropolis«, szukał motywów z budowli krakowskich, a raczej przenosił je w całości na Wawel. »Wolę, mówił mi, żeby na Wawelu skopjowany był dokładnie Barbakan, kościół św. Krzyża i t. d. niż gdyby miały stanąć budynki projektowane przez naszych architektów«. Miał też zamiar zrysować wszystkie krakowskie zabytki architektury. »Ja będę rysował a pan - mówił do mnie - napisze do tego historję tych zabytków - potem to wydamy«. Zrobił też zaraz spis owych zabytków, które miał Wyspiański narysować, ja opisać. Posiadam tę karteczkę, na której u mnie w mieszkaniu spisał te zabytki : Kościół P. Maryi <to znaczy wnętrze) - 1, 2 z pod arkady, 3 od strony rynku - piać, wieże. Rondek wnętrz 1-4, św. Idzi, św, Katarzyna, domki na Kazimierzu, na Smoleńsku, domek na Długiej, na Łaziennej, z Łobzowskief nad Rudawą <zw. Młynówką), z ul. Kanoniczej <wnętrza> dom Długosza - piwnice domów - ze Zamku. Niestety choroba i inne zajęcia Wyspiańskiego tak te, jak i inne zamiary odsuwały na później. Z tej miłości do zabytków zainicjował Wyspiański »Radę artystyczną« w łonie Rady miejskiej, kiedy został wybrany radcą miejskim. W »Radzie artystycznej« i w Sekcji szkolnej pracował Wyspiański, zasiadając w Radzie miejskiej. »Jutro nie mogę być u pana w archiwum przed południem, bo idę na otwarcie roku szkolnego w szkole miejskiej«. Zwykle członkowie sekcji szkolnej Rady miasta debatowali w biurze nad sprawami szkolnemi. Wyspiański pojmował to inaczej, t. j. sam wizytując szkołę i przysłuchując się lekcji it. d. Zgłosił się także do Komisji archiwalnej. Ale nie o działalności społecznej Wyspiańskiego m. Krakowa chcę tu mówić, wracam do sztuki.

ST. WYSPIAŃSKI PORTRET S. p. L. P. (pastel, 1905) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET S. p. L. P. (pastel, 1905) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej, Kraków).

Kiedy Wyspiański po »Weselu« był na ustach wszystkich - przynajmniej wszystkich w Krakowie - zwracali się do niego młodzi autorowie dramatyczni - a było ich także dobra garstka, o zdanie, przysyłając mu w rękopisie utwory swe do oceny. - »Dostałem dzisiaj dwa dramaty do przeczytania« - »jużem je przeczytał «. »Już? - Przecież pan wie, że ja potrzebuję przeczytać pierwszą lub dwie kartki i już wiem, czy rzecz co warta lub nie«. A z temi dzisiejszemi ? - Odeślę im«. - I odbierali też autorowie swe rękopisy. Trudniej było z autorkami, bo młoda autorka nie zadowolniła się »takiem« oddaniem rękopisu, lecz nalegałao wyrażenie zdania. »Ja tego nie umię pani powiedzieć« - chyba, żebym napisał pani sam ten dramat«. - Tak byłozpłodami literackiemi bez wartości. Gdy jednak Wyspiański spostrzegł, że rzecz mogłaby stać się dobrą, wtenczas umiał doskonale autorowi swoje spostrzeżenia powiedzieć i zachęcał bardzo do pracy. Gdy już o kobiety potrąciłem, to wspomnę o jednej »Królewiance«, która - jak mówiła - była wielką wielbicielką Wyspiańskiego i chciała go osobiście widzieć. Gdy weszła do pokoju i zobaczyła Wyspiańskiego, rzekła z ogromnem zdziwieniem : »A to pan nie brunet! a ja myślałam, że pan brunet!« »No - trudno, takim jestem«. »Bo przecież w »Tygodniku iliustrowanym« był portret Pana, rysowany przez Kamińskiego, a na tym portrecie ma Pan czarne włosy i brodę«.
Jako od artysty-malarza żądano - czego innego. »Był u mnie dziś p. X. i chciał, żebym go portretował!« »Ibędzie Pan robił?« »Nie -bo nic nie widzę w jego twarzy, a ubranie ma takie same, jak na portretach w Sukiennicach -więc to już jest, pocóż ja mam jeszcze malować!« »Na zamówienie« nie chciał robić portretów, robił tylko te które sam chciał. Bo miał zamiar przekazać w portretach wybitniejsze osoby ówczesnego Krakowa, wraz z portretami tych, którzy tworzyli t. zw. »Młodą Polskę«. Portretów z serji »współczesny Kraków« zrobił niewiele (miało ich być około 100), kilka portretów, już narysowanych, nawet zniszczył, dlatego, że jak mi mówił - wszyscy mają tak samo skrojone ubranie, krawatki, kołnierze. - Ostatni portret obcy, który zrobił, będzie portret Władysława Mickiewicza, znajdujący się w Polskiej Akademji Umiejętności. Właściwie, to zrobił dwa portrety Władysława Mickiewi« cza, co stało się z drugim (rysowanym węglem, portret w Akademji Urn. jest ma« lowany pastelem) nie wiem. O tych kłopotach »ubraniowych« przy malowaniu portretów pisał mi w pierwszych dniach kwietnia 1904 r. do Zakopanego, gdzie chwilowo przebywałem. Odpisałem mu d. 11 kwietnia 1904. »Za jaki tydzień będę już z powrotem w Krakowie a Pan zapewne blisko ukończenia »Legendy«. Omówimy sprawę portretów, bo myśl ta nadzwyczaj piękna i dobra - a Pan ją tak odrazu odsunął na bok. Jeżeli tylko dzisiejsze ubranie przeszkadza, toć będzie można coś przeciw temu obmyśleć -inaczej trzebaby aprobować zdanie, że »suknia zdobi człowieka«? - Ta sprawa »ubraniowa« odbiła się także dalej - bez udziału Wyspiańskiego. Dowiedziało się o tem kilku z uczestników stałych w cukierni Michalika na ul. Florjańskiej - gdzie podwieczór zgromadzali się ówcześni artyści teatru, malarze, literaci - gdzie również bywał i Wyspiański. - Tam powstała myśl zreformowania kroju okrycia męskiego. Widoczny wysiłek w tej sprawie widzieliśmy po jakimś czasie, gdy jeden z »reformatorów« p. R. przyszedł w nowym surducie, którego kołnierz nie był osobno wszyty, tylko jednolity, szerzej nieco spadający na barki.- Oczywiście, że ta »reforma« przeszła bez skutku.- Wyspiański, który zawsze ubierał się w surdut <anglez> uśmiechnął się tylko, zobaczywszy tę »nową formę«. To znaczyło, by więcej już o tej sprawie z nim nie mówić.

STANISŁAW WYSPIAŃSKI DZIEWCZYNKA Z DZBANKIEM (pastel, 1902) (Muzeum Narodowe w Krakowie. Oddział im. F. Jasieńskiego).
STANISŁAW WYSPIAŃSKI DZIEWCZYNKA Z DZBANKIEM (pastel, 1902) (Muzeum Narodowe w Krakowie. Oddział im. F. Jasieńskiego).

Zato z wielkiem zamiłowaniem rysował swoje dzieci, bądź to z osobna, bądź z matką. Pastele przedstawiające dzieci, robione po roku 1901, są prawie wszystkie portretami jego dzieci t. j. córki Heleny, Mięcia i najmłodszego Stasia, portretów najstarszego Teodora jest mało. Niektóre z tych pasteli są dwa lub trzy razy powtarzane. Wyspiański kopjował czasem sam te pastele. Wspominam o tem dlatego, żeby nie brać tych »kopij« Wyspiańskiego za falsyfikaty, wiadomo bowiem, że po śmierci Wyspiańskiego podrabiano jego rysunki i pastelowe obrazy.
Wspomniałem o tern, że nie chciał na zamówienie rysować portretów »dla portretu«, jeżeli w portretowanym nic nie widział. Odmawiał także tym, co chcieli u Wyspiańskiego zamawiać, afisze, etykiety różne, n. p. etykietę na herbatę »zrączką« przez kupca krakowskiego, który koniecznie chciał, by mu Wyspiański tę »rączkę« za wszelką cenę narysował. Wyspiański wyjaśnił tylko, »przecież herbata Pańska nie będzie przez to lepszą, gdybym ja Panu »rączkę« na nią narysował - więc niech zostanie na niej dawniejsza »rączka«, której Pan już jako znaku używa«.
Nawet, kiedy podjął się n. p. wykonać kartony do polichromji kościoław Bieczu i miał ich już znaczną ilość wykonanych (złożone są w Muzeum narodowem w Krakowie) przerwał pracę, ponieważ zażądano od niego równocześnie projektu na witraż w tym kościele, który miał wyobrażać św. Piotra i Pawła. - »Ja nie wiem, jak wygląda św. Piotr i Paweł - więc rysować ich nie mogę« - odpowiedział Wyspiański i cała sprawa urwała się. Wiadomo jest, że z innych powodów nie godził się na narysowanie portretu cesarza austrjackiego Franciszka Józefa i w sali Izby handlowej w Krakowie, kiedy projektował polichromję do tej sali. - Za tem poszło także zaprzestanie pracy nad zaczętym już projektem polichromji. To co Wyspiański tworzył, tworzył ze siebie, poddawanego tematu nie podejmował, o ile ten temat Jego duszy nie odpowiadał, zarówno w kompozycjach malarskich, jak i literackich. Słyszałem, jak nieraz ś. p. Leon Stępowski, artysta teatru krakowskiego odzywał się do Wyspiańkiego : »Kochany Pan Stanisław napisze teraz dramat o powstaniu Kościuszkowskiem«, co Wyspiański zbywał albo uśmiechem lub milczeniem. Za to pociągała Wyspiańskiego postać romantyka-bohatera księcia Józefa Poniatowskiego.

ST. WYSPIAŃSKI BŁ. SALOMEA (pastel. 1897-1902) (Studum do witrażu w kościele ()(). franciszkanów w Krakowie, pastel) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej. Krakov.).
ST. WYSPIAŃSKI BŁ. SALOMEA (pastel. 1897-1902) (Studum do witrażu w kościele ()(). franciszkanów w Krakowie, pastel) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej. Krakov.).
STANISŁAW WYSPIAŃSKI RAPSOD (z „BOLESŁAWA ŚMIAŁEGO
STANISŁAW WYSPIAŃSKI RAPSOD (z „BOLESŁAWA ŚMIAŁEGO"), pastel, 1904 (Ze zbiorów p. Włodzimierza Żuławskiego, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI MADONNA (projekt polichromii). (pastel, 1896). (Ze zbiorów p. Marii Jasieńskiej, Lwów).
ST. WYSPIAŃSKI MADONNA (projekt polichromii). (pastel, 1896). (Ze zbiorów p. Marii Jasieńskiej, Lwów).

Gdyby kto, czytając tych kilka uwag, które napisałem, miał odnieść wrażenie, że Wyspiański może mało pracował, myliłby się bardzo. Nie należę do ludzi nie- pracowitych, lecz pracowitości w znaczeniu wysiłku fizycznego Wyspiańskiego doścignąćbym nigdy nie mógł. Były chwile, kiedy był u mnie jednego dnia 5 - 6 godzin i przez cały ten czas mówiliśmy o kwestjach naprzód malarskich a potem o dramacie, który właśnie obmyśliwał. Po tak długich debatach byłem niemało zmęczony, Wyspiański odchodził jednak z uśmiechem i słowami : »zmęczył się Pan, dobranoc«. O dramacie, który pisał, nie mówił »wprost«, że n. p. postać tę chcę przedstawić tak a tak, lecz stawiał ogólne zapytania, a potem po odpowiedzi nowe pytania, zmierzające do tego, czy kwestja, którą sobie postawił, znajdzie u nieznającego jej takie same ujęcie.
W sprawach sztuki było odmiennie. Gdy mi pokazał obraz, który malował i zapytywał się: »co pan na to?« wtedy przypatrzywszy się pastelowi, krótko wypowiadałem swoje uwagi, a gdy część obrazu zakryłem dłonią a Wyspiański uznał, że w tej części obrazu jest »błąd« rzeki: »już pan zobaczył« i obraz ze sztalugi zdejmował i stawiał go odwrócony pod ścianę. Gdy zaś moja uwaga nie wydawała się mu słuszną, przypatrywał się obrazowi i obraz pozostawał na sztaludze a rozmowa przechodziła na inny temat.
Pracownia Wyspiańskiego w jego mieszkaniu na końcu ul. Krowoderskiej <właściwie wówczas, 1901 - 1906, na Krowodrzy nr. 157 na II piętrze w kamienicy p. Stillera) była »warsztatem« podwójnym, pracownią malarską i pracownią poety. Na jednym końcu długiego stołu, nakrytym suknem czerwonym <a nie zielonym, jak gdzieś napisał Wilhelm Feldman) były pudła z kredkami pastelowemi, a na drugim teczka do pisania a w niej rękopis dramatu, nad którym pracował. Pracowitość i studja malarskie Wyspiańskiego nie powstały dopiero w ostatnim dziesięcioleciu jego twórczości, lecz od chwili zapisania się do Szkoły Sztuk pięknych w Krakowie. Z tych czasów zachował się ów »Zielnik«, w którym Wyspiański o głopdzie i chłodzie rysował polne kwiaty w najbliższych okolicach Krakowa.
ST. WYSPIAŃSKI CARITAS (pastel, 1904). (Ze zbiorów prof. dr. A. Łepkowskiego. Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI CARITAS (pastel, 1904). (Ze zbiorów prof. dr. A. Łepkowskiego. Kraków).

ST. WYSPIAŃSKI PORTRET PANI Z. P. (pastel, 1505). (Ze zbiorów pani Z. Żeleńskiej, Warszawa.
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET PANI Z. P. (pastel, 1505). (Ze zbiorów pani Z. Żeleńskiej, Warszawa.
ST. WYSPIAŃSKI DZIEWCZĘ Z MIRTEM (pastel. 1895). (Ze zbioru p. E. Natansona, Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI DZIEWCZĘ Z MIRTEM (pastel. 1895). (Ze zbioru p. E. Natansona, Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI DZIEWCZĘ Z NARCYZEM (pastel. 1904). (Ze zbiorów p. J. Hermana. Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI DZIEWCZĘ Z NARCYZEM (pastel. 1904). (Ze zbiorów p. J. Hermana. Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET DZIEWCZYNKI (pastel. 1904). (Ze zbiorów dra S. Tillesa w Krakowie).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET DZIEWCZYNKI (pastel. 1904). (Ze zbiorów dra S. Tillesa w Krakowie).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET PROF. DR. I. PAGACZEWSKIEGO (pastel. 1904). (Ze zbiorów p. Oppenheima. Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI PORTRET PROF. DR. I. PAGACZEWSKIEGO (pastel. 1904). (Ze zbiorów p. Oppenheima. Warszawa).
ST. WYSPIAŃSKI OŁÓWKA DZIEWCZYNKI (pastel, 1900) (Muzeum miejskie we Lwowie).
ST. WYSPIAŃSKI OŁÓWKA DZIEWCZYNKI (pastel, 1900) (Muzeum miejskie we Lwowie).
ST. WYSPIAŃSKI (Własność p. Z. Kuczyńskiego, Kraków) MACIERZYŃSTWO (pastel. 1902).
ST. WYSPIAŃSKI (Własność p. Z. Kuczyńskiego, Kraków) MACIERZYŃSTWO (pastel. 1902).

ST. WYSPIAŃSKI, PORTRET p. LEONOWEJ STERNBACHOWEJ (pastel, 1904) (Wł. prof. dr. L. Sternbacha, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI, PORTRET p. LEONOWEJ STERNBACHOWEJ (pastel, 1904) (Wł. prof. dr. L. Sternbacha, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI PEJZAŻ (Widok na kopiec Kościuszki, pastel, 1905) (Ze zbiorów E. hr. Raczyńskiego, Rogalin).
ST. WYSPIAŃSKI PEJZAŻ (Widok na kopiec Kościuszki, pastel, 1905) (Ze zbiorów E. hr. Raczyńskiego, Rogalin).
ST. WITKIEWICZ, KARTONY DO WITRAŻÓW “S-ty STANISŁAW
ST. WITKIEWICZ, KARTONY DO WITRAŻÓW “S-ty STANISŁAW" i “KAZIMIERZ WIELKI“ (pastel. 1900-1902) (Muzeum Narodowe w Krakowie.

Te studja rysowane ołówkiem, nazwane przez innych »zielnikiem« są raczej anatomją kwiatów, tak drobiazgowo rysowane szczegóły kwiatów, liści, prążków i t. d., do których na marginesach kartki dodawał Wyspiański opis i oznaczał kolory. Mając takie studja »anatomiczne« mógł Wyspiański w Jesieni i zimie, o każdej porze roku, rysować, stylizować kwiaty, których tak wiele widzimy w jego projektach polichromij. Ta pracowitość i ścisłość cechuje Jego kartony do polichromji. Malarzowi, który według kartonów miał wykonać malowanie na ścianie, dawał Wyspiański oprócz rysunku kolorowego jeszcze tony barw według numerów, pod jakimi w wykazach fabrycz- nych farby były umieszczone. 

ST. WYSPIAŃSKI (Ze zbiorów p. W. Żuławskiego, Kraków) APOLLO I MELPOMENA (Ujada) (rys. czarun kredkn, 1597?).
ST. WYSPIAŃSKI (Ze zbiorów p. W. Żuławskiego, Kraków) APOLLO I MELPOMENA (Ujada) (rys. czarun kredkn, 1597?).

Mam n. p. objaśnienie takie do polichromji: »Fryz geranii kwiaty: 48, 46, 44, tło 20. Liście 26 płowe, 45 prążek ciemny, 1 cytrynowy, 30 prążek biały naturalny. Lilie: kwiat 2, pręciki 50, tło 40, przestrzeń 54, złota struna 65, rąbek brąz«. Na rysunkach witrażów Wyspiańskiego, które zostały wykonane, znajdują się również wypisane różne liczby. Są to numera szkiełek przysłanych przez fabrykę Wyspiańskiemu. Według tych próbek oznaczał Wyspiański, jakiej barwy szkło miało być użyte do witrażu. Zdumiewająca pracowitość jako artysty malarza ujawni się dopiero wtenczas, gdy znajdzie się ktoś, kto napisze studjum o twórczości artystycznej Wyspiańskiego.

ST. WYSPIAŃSKI APOLLO RAZI GROTAMI POMORU (Iliada) (rys. ołów., 1897?) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej, Kraków).
ST. WYSPIAŃSKI APOLLO RAZI GROTAMI POMORU (Iliada) (rys. ołów., 1897?) (Ze zbiorów po śp. Lizie Leszczyńskiej, Kraków).

Dotychczas takiego studjum niema. Miał zamiar to częściowo uczynić jeszcze za życia Wyspiańskiego ś. p. Antoni Chołoniewski, redaktor oddziału krakowskiego »Świata«, który w tej sprawie zwracał się do mnie w liście dnia 14 marca 1906 r. 

»Pozwalam sobie przesłać Wielce Szanownemu Panu 6 nr. »Świata« z artykułem o »Warszawiance« i ponowić prośbę o zaproponowanie Wyspiańskiemu, abv zgodził się na zilustrowanie artykułu p. Mariana Olszewskiego kilku <8-10> reprodukcjami jego dzieł. Idzie mi w pierwszym rzędzie o zbiory prof. Nowaka, z których reprodukowałbym główki i kwiaty stylizowane. Oprócz tego dalibyśmy jednę reprodukcję tia kredowym papierze na osobnym kartonie (reszta w tekście). Artykuł zamówiłem już, aie następnie poprosiłem p. Olszewskiego, aby się na razie wstrzymał z pisaniem, zależy bowiem od ilości ilustracyj, jakie rozmiary będziemy mu mogli nadać. Jeżelibym mógł reprodukować około 10 rzeczy w tekście i jedną na karcie albumowej, wówczas dalibyśmy obszerny artykuł na kilkaset wierszy druku,- gdybym ilustracyj nie miał, musiałbym się ograniczyć do drobnego szkicu, o ileby p. Olszewski wogóle uznał, że w tych ramach można rzecz traktować. Przypominam, że artykuł ma objąć całokształt twórczości malarskiej Wyspiańskiego. ...Poświęcenie obszernego artykułu o twórczości malarskiej Wyspiańskiego jest moją ideą i pragnąłbym bardzo doprowadzić ją do skutku. Naturalnie bez upoważnienia Wyspiańskiego do korzystania z ilustracyj nie da się to zrobić«. (Tych kilka słów o Wyspiańskim napisałem dorywczo i przygodnie, ulegając prośbie Redakcji »Sztuki Piękne«). 

ADAM CHMIEL 

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new