Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Od wiosny zeszłego roku państwo polskie pobudowało na Kresach Wschodnich około dwustu domów dla urzędników i blisko drugie tyle strażnic, odwodów kompanijnych, koszar dla Korpusu Ochrony Pogranicza.
Wielka ta, jak na nasze stosunki i o doniosłem znaczeniu społecznem, realizacja zasługuje także na uwagę i rozpatrzenie pod względem artystycznym. Przy projektowaniu i wykonywaniu tych budowli dwudziestu paru architektów, przeważnie młodych, znalazło oka» zję, po zastoju wojennym, wykazać swoje uzdolnienia i wyrobienie fachowe.
Murowane domy urzędnicze mają pewną wspólną fizjonomję: punktem wyjścia dla wszystkich były polskie odmiany baroku i klasycyzmu. W pierwszej serji projektów niektórzy z nich przesadnie podkreślali polski charakter budowli przez takie, jakoby specyficznie nasze, motywy, jak wysokie łamane dachy, szkarpy, pękate kolumienki. Przy projektowaniu następnych budynków zostały te archaiczne reminiscencje zarzucone, ze względów oszczędnościowych. Zetknięcie się z potrzebami życia wpłynęło bardzo dodatnio na późniejsze projekty. Drewniane budowle, stawiane tylko w tych wypadkach, kiedy konieczny był pośpiech, wzorowane są na dwór» kach kresowych i chatach podhalańskich. Straż» nice i odwody kompanijne, wszystkie podług projektów arch. Tadeusza Nowakowskiego, mają wieże w typie naszych starych dzwon» nic kościelnych.
Sądząc z planów i rzutów opublikowanych w zeszytach: »Budowa domów dla urzędników« i »Budowa pomieszczeń dla Korpusu Ochrony Pogranicza« (wydawnictwa Ministerstwa Robót Publicznych), z całej tej plejady architektów najzdolniejszym plastykiem wydaje się być Stanisław Miecznikowski. - Domy dla starosty, Ii II warjant, proste, bez śladów tradycyjnej ornamentacji, piękne są dzięki umiejętnemu operowaniu geometrycz» nemi masami ścian, dachów, kominów, rozmieszczeniu otworów okiennych i drzwi, proporcjom poszczególnych części. Wnętrza rozplanowane praktycznie i przejrzyście. Równie szczęśliwie wypadły rzuty i elewacje domu dla czterech rodzin w Oszmianie.
Arch. Teodor Bursze i inż. Józef Krupa starannie i ze smakiem opracowali rozplanowanie kolonji urzędniczych w Lucku i w Nieświeżu. Wykończone już domy, które widziałem w Nieświeżu, ślicznie się harmonizują z czarującym tamtejszym pejzażem, urządzenia wewnętrzne mają wprost komfortowe.
Ładnie, nowocześnie i świeżo wyglądają na fotografji domy projektowane przez inż. Aleksandra Ranieckiego. Miałem okazję obejrżeć w Słupkach budynek starostwa, projektewany przez arch. Jerzego Beillę: na rysunkach trochę, suchy, przedstawia się zupełnie wytwornie. Światło i powietrze łagodzi ostrość ornamentacji, uwydatniają szlachetne proporcje kolumn i frontonu.
Ciekawe są i poprawne, zlekka barokizowąne, projekty Marcina Weinfelda. Bogowolski i Zakowski skrępowani są, mało pomysłowi,Zygmunt Tarasin plącze się jeszcze w reminiscencjach prof. Tołwińskiego i angielskich cottage'ów, ma poczucie proporcji, wyraźny talent architektoniczny.
Projektowana przez Juljusza Lisieckiego kolonia w Brześciu Litewskim, w znacznej części już ukończona, odcina się swoją malowniczością i porządkiem od tandetnych i poniszczonych budowli miasta. Proporcjom poszczególnych domów możnaby niejedno zarzucić, razi nadużywanie wyżej wymienionych łamanych dachów, szkarp itp. Budowie Hennenberga rozpierają ciężko i niezgrabnie. Juljusz Kłos przeładowuje swoje domki różnemi prasłowiańskiemi i zakopiańskiemi ozdobami. Naogół drewniane budynki wypadły słabiej, niż murowane. Znać, że dla współczesnych architektów drzewo stało się tworzywem obcym: w rezultacie albo kopiują niewolniczo stare zabytki, albo posługują się deskami i klocami, jakby to była cegła lub kamień.
Pomimo tych zastrzeżeń krytycznych, dorobek budowlany rządu naszego na Kresach przedstawia się bardzo dodatnio. Umiejętny wybór miejsc pod budowę, komponowanie kolonji jako zwartej całości, starannie opracowane kształty domów, ogrody naokoło, jasne kolory ścian i czerwone dachów, solidne techniczne wykonanie, sprawiają, że wszędzie kolonje urzędnicze stają się prawdziwą ozdobą miast kresowych, wnoszą w nie jakby tchnienie zachodniej kultury, rozbudzają ruch budowlany - i wiarę w przyszłość.
SZCZĘSNY RUTKOWSKI