Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
(1860-1907)
Ku końcowi wieku XlX-go następuję w malarstwie zderzenie się kilku zasadniczych prądów o całkowicie odmiennej istocie.
Pierwszym z tych prądów jest impresjonizm, kierunek na wskroś pozytywistyczny, za wyłączne zadanie stawiający sobie naukowo wierne odtworzenie widzialnej rzeczywistości. Jakkolwiek powstały wkrótce po roku 1860, impresjonizm teraz dopiero, u schyłku stulecia, zdobywać zaczyna uznanie i znajdować adeptów poza granicami swej ojczyzny, Francji.
Prąd drugi - to prąd stylizatorski, o założeniach głównie estetycznych. Ówcześni poszukiwacze stylu twierdzą, że obraz, będąc przeznaczony do zawieszenia na ścianie, musi stanowić ściany tej ozdobę, na równi z gobelinem, czy kobiercem, i że wobec tego podlegać winien tym samym zasadom formalnego ujęcia, to znaczy posiadać dekoracyjny układ linij rysowniczych i kolorystycznych plam.
Trzeci prąd wreszcie dotyczy strony uczuciowej i wiąże się z ówczesnemi dążnościami poezji, w której panuje marzycielstwo, symbolika, nastrój.
Malarstwo ówczesne jest przeważnie rezultatem skrzyżowania się tych trzech prądów. Ten jego odłam, w którym przewagę zachowują zasady impresjonizmu, nazywamy zazwyczaj post-impresjonizmem, lub mówiąc ściślej, pierwszą fazą post-impresjonizmu, istnieje bowiem jeszcze i faza druga, kiedy postulaty impresjonistyczne podlegają modyfikacjom innego rodzaju.
Śród polskich przedstawicieli post-impresjonizmu w tej wcześniejszej jego, stylizatorsko-dekoracyjnej fazie, pierwsze miejsce należy się Stanisławskiemu, należy mu się zaś zarówno ze względu na wpływ, który wywarł na dalsze losy sztuki polskiej, jak i z powodu szczerości wysiłków twórczych, mających na celu połączenie najściślejszej prawdy impresjonistycznej ze stylizacją dekoracyjną i z poetyczną głębią uczuciowego nastroju.
Obdarzony niepospolitem odczuciem subtelności barwnych, studjuje Stanisławski kolorystyczne efekty polskiego światła i powietrza z zaciekłością, która przypomina impresjonistów francuskich, a która u nas ma jedynego poprzednika w Aleksandrze Gierymskim. Jego studja nieba i obłoków, jego efekty słońca, migoczącego na złoconych kopułach cerkwi ukraińskich, oświetlającego szare strzechy i bielone ściany podkrakowskich chat, igrającego na barwnych dziewannach, malwach i słonecznikach, ślizgającego się po chropowatych pniach jabłoni - wszystko to widziane jest w sposób najzupełniej samodzielny, bez łatwego powtarzania ustalonych gdzie indziej formuł. Odrębna barwa krajobrazu polskiego, polskiego nieba, słońca i powietrza w jej najróżnorodniejszych odmianach i odcieniach została przezeń podpatrzona z wnikliwością i oddana z subtelnością, w których współzawodniczyć z nim mogą tylko Gierymscy i Chełmoński. Ta wrażliwość kolorystyczna idzie w parze z wyjątkowo głębokiem wczuciem się w poezję i - jak to wówczas nazywano - nastrój polskiego krajobrazu, zarówno, jak w dekoracyjny sens kapryśnie powyginanych jabłoni i bodiaków, w dziwaczną arabeskę ich sylwety, rozumianą tak, jak ją rozumiała epoka “secesji”.
Stanisławski zajmuje jedno z najpierwszych miejsc śród odkrywców polskiego pejzażu.
Wacław Husarski.