Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Słowo wstępne
Księga pierwsza (1776-1820)
Od walki o niepodległość Stanów Ameryki Północnej do Cesarstwa Napoleona
Od Jeny do Moskwy
Upadek Napoleona
Odpierwszego paryskiego pokoju do kongresu w Opawie
Opinie i prądy społeczne
Główne rysy w dziedzinie filozoficznej i religijnej
Ruch w dziedzinie naukowej
Literatura od roku 1820
Klasycyzm i początek romantyzmu w sztukach pięknych
Muzyka
Teatr. Sztuka dramatyczna
Wynalazki w dziedzinie techniki i ich znaczenie
Dziennikarstwo. Poczta
Księga druga (1820-1830)
Nowe kongresy. Państwa romańskie
Narody wschodnie
Państwa germańskie
Stosunki francuskie do rewolucyi lipcowej
Opinie i kierunki
Główne prądy w dziedzinie filozofii i religii
Nauki
Literatura do rewolucyi lipcowej
Sztuka (sztuki piękne, muzyka, teatr)
Budownictwo machin. Wynalazki. Robotnicy w Anglii
Księga trzecia (1830-1848)
Najbliższe następstwa rewolucyi lipcowej. Niemcy i Austrya do roku 1840
Anglia od 1830-1840. Wschód w tym samym okresie
Szwajcarya. Państwo romańskie (1830-1840)
Państwa niemieckie. Wschód do r. 1848
Państwa południowo-romańskie i Francja do rewolucji lutowej
Opinia i prądy u głównych narodów, miedzy dwiema rewolucjami
Nauka
Literatura do r. 1848
Sztuki
Postęp techniczny. Kwestya robotnicza
Księga czwarta (1848-1864)
Od rewolucyi lipcowej do zamachu stanu we Francyi
Do początku wojny włoskiej (1852-1859)
Od wojny włoskiej do odnowienia, kwestyi szlezwicko-holsztyńskiej
Prądy panujące od 1848-1864
Literatura
Materyalizm i pesymizm. Stosunki religijne
Nauka w połowie wieku
Sztuka
Technika. Wystawy. Stosunki robotnicze
Księga piąta (1864-1890)
Wybitne zdarzenia w ruchu politycznym
Ruch religijny. Filozofia i prądy ogólne. Nauki
Prądy współczesne w literaturze i sztuce
Rzut oka na literaturę i sztukę pomniejszych narodowości słowiańskich
Nędza materyalna i duchowa. Przeciwdziałanie. Zakoń­czenie

Technika. Wystawy. Stosunki robotnicze


Technika. Wystawa wszechświatowa. Stosunki robotnicze.

Postęp techniczny: Koleje żelazne; tunel pod Tamizą; przecięcie góry Cenis. Kanał Sueski. Postęp w telegrafii. Budowa okrętów. Pancerniki. Torpedy. Telefony Reisa. Wystawy i ich znaczenie. Stosunki w klasach robotniczych. Anglia. Pauperyzm w Anglii i Irlandii. Pijaństwo i jego następstwa. Zakłady dobroczynne we Francyi Z dziczenie moralne Internacyonał. Pierwsze domy robotnicze. Inne zakłady ku podniesieniu dobrobytu robotników. Związki robotnicze w Niemczech. Nadużycie w nauczaniu.

Cele jakie sobie w tym okresie zakreśliła technika, pewna siebie skutek otrzymanych powodzeń, stawały się coraz zuchwalsze. W głębi ziemi i nad ziemią wznosił duch ludzki dzieła, które śmiałością swoją daleko przekroczyły owe siedm cudów starego świata; prowadził on walkę przeciwko skałom, które stały na drodze ku spełnieniu jego woli, przeciwko falom morza i pokonywał każdą przeszkodę, jaką mu natura wznosiła na drodze. Nauka i życie złączyły się w jeden związek, ażeby ułatwić ludzkości zdobycie panowania nad całym światem, do zwycięstwa ducha nad opornością materyi. Chemik, robiący doświadczenia w swojem laboratoryum nad wyrobieniem czystej stali, fizyk, dążący do tego, ażeby siły natury — magnetyzm, elektryczność, ciepło, zużytkować dla celów mechanicznych, mechanik, poszukujący środków do rozwiązania zagadki, ażeby za pomocą najmniejszej siły osiągnąć największy rezultat,— wszyscy oni i wielu innych należą do tej armii ludzi współczesnych, którzy swoje posterunki założyli we wszystkich kierunkach ziemi i cały świat ujarzmili.

Most między New Yorkiem a Brooklinem
Most między New Yorkiem a Brooklinem

Byłoby to wielką niesprawiedliwością, gdybyśmy chcieli zapoznawać idealizm, który, jako siła żywotna, czynnym jest w tej pracy i pośrednio także na życie oddziaływa. Stosunki narodowe tak mocno spoczywają na podstawie związku techniki i nauki, że nie możemy sobie wyobrazić bez nich przyszłości ludzkości. Niema prawie w dziedzinie duchowej i materyalnej czynności, któraby z usług techniki nie korzystała; stosunki polityczne i ekonomiczne, nauka i sztuka, handel, rolnictwo i przemysł—wszystkie te gałęzie, w większej lub mniejszej mierze, zależą od postępu techniki.

W dziedzinie budownictwa kolei żelaznych zrobiono ogromne postępy, gdzie już wówczas technika angielsko-amerykańska nie zatrzymała się przed żadną przeszkodą. Tunel pod Tamizą, zbudowany przez Francuza, Isamberta Bruneta (urn. 1849), a już w 1843 roku oddany do użytku publicznego, jest początkiem przedsięwzięć, w podziwienie wprawiających całą ludzkość; potem wspomnieć należy o kolei na Semmering i przebicie góry Cenis. W 1860 roku rozpoczęto przebijanie jej, a w dziesięć lat potem olbrzymie przedsiębiorstwo ukończono. Inżynier Sam miller zastosował tutaj nowy sposób prowadzenia roboty, używając ściśniętego powietrza, jako siły czynnej. Powietrze, ściśnięte w ogromnych żelaznych skrzyniach, uwolnione rozprężało się z siłą 250 metrów na sekundę. W ten sposób zgęszczone powietrze, zamknięte w dziesięciu skrzyniach, działało na świdry, które w ciągu jednej minuty dawały 200 uderzeń. 

Do najbardziej interesujących komunikacyi należy kolej podziemna w Londynie, funkcyonująca od r. 1863.

Budowa mostów zrobiła także ogromne postępy. W Niemczech, pomiędzy mostami z kamienia należy zaliczyć most w Goltzschthal, odznaczający się śmiałością pomysłu i konstrukcyi. Lecz kamień należy do materyałów, które tylko w pewnych granicach zużytkować się dają, po przekroczeniu tych granic staje się kosztownym i nie zawsze bezpiecznym. To zmusiło zwrócić się do żelaza, skutkiem czego powstał nowy system wiszących łańcuchowych mostów, polegający na tein, że na słupach (filarach), umocowanych w ziemi, z a wieszały się łańcuchy z kutego żelaza, które podtrzymywały most. Doświadczenie jednak przekonało, że takie mosty pod kolej "żelazną nie są dobre; potrzeba więc było zwrócić się znowu do kamiennych, które wszelako nie zawsze zastosować się dały. Stephenson wpadł na poniósł mostów rurowych, składających się z wielkiej rury, opartej na dwóch przeciwnych brzegach. 

Ferdynand Lesseps
Ferdynand Lesseps

Pierwszy most tego systemu zbudowany został między Males, a wyspą Anglesea w Anglii (ukończony 1850 r.). Na tafelki żelaza 2 ½ cent. grubości, które składały się na utworzenie rury mostowej, wyszło 100,000 centnarów żelaza. Ponieważ przy takiej budowie wychodziło zbyt wiele żelaza, zaczęto na ścianę mostu używać sztachet. Most tego systemu znajduje się na Wiśle pod Tczewem (Dirschau), i posiada 838 metrów długości. Jednym z najznakomitszych jest most Victoria, przez rzekę św. Wawrzeńca, posiadający długości 3,300 met., a spoczywający na 24 słupach.

Z pośród techników, wsławionych budowy mostów, pierwsze miejsce zajął Jan August Rohling (1806— 1869); zbudował on największe mosty: nad Niagarą, Ohio-Bai-Cincinnati, Kentucky i in.

Z kanałów, największym był w tym okresie kanał Sueski. Myśl połączenia dwóch mórz, oddzielonych od siebie 15-tu milami lądu znaną już była starożytności. Na 14 wieków przed Chrystusem miano rozpocząć budowę. Z upadkiem Egiptu upadł i plan kanału; na początku naszego stulecia przypomniano go sobie, lecz dopiero w 1846 r. utworzyło się stowarzyszenie, które zbadało projekt bliżej, lecz do wykonania nie przystąpiono, gdyż zrodziły się obawy co do zyskowności takiego przedsiębiorstwa, a także na przeszkodzie stały względy narodowe i polityczne współzawodnictwo między Anglią i Francyą. Dopiero Francuz de Bellefonds o możebności przedsięwzięcia się przekonał i złączył się z Ferd Lesseps ’em (ur. 1805). Przystąpiono wreszcie do budow y w 1859 r., a w 10 lat później ukończono ją. Koszty budowy wyniosły 437 ½ mili. fr. i były przyczyną, że Egipt stał się przedmiotem spekulacyi innych państw. Kanałów łączy Europę z Azyą wschodnią i Australią, w czasie o wiele krótszym, niż potrzeba na opłynięcie Cap ’u i Przylądka Dobrej Nadziei; ponieważ jednak to, co zyskuje się na czasie, traci się na kosztach przewozu, które tą drogą są znacznie większe, zależy to więc od gatunku towaru— czy może on znosić dłuższy przewóz.

Ogromne znaczenie miały doświadczenia z wprowadzeniem podmorskiej komunikacyi telegraficznej. Najtrudniejszą rzeczą było założenie liny i zupełne jej izolowanie. Próby z kauczukiem nie powiodły się, dopiero zastosowanie gutaperki umożliwiło rozwiązanie zadania. Pierwsza wielka lina założoną została między Calais i Dover; potem połączono Anglię z Irlandyą (1852), Anglię z Belgią (1853), natomiast nie udało się połączyć Spezii, Korsyki i Sardynii z Algerem.

Amerykanin Gisborne powziął myśl połączenia starego i nowego świata i znalazł w Cyrusie West Fieldzie (ur. 1819) przedsiębiorczego kapitalistę, który już w 1854 r. zakrzątnął się około zawiązania stowarzyszenia w tym celu. Lina składała się z siedmiu miedzianych drutów, skręconych razem; zawinięte one były w cztery koncentryczne powłoki gutaperkowe, które znowu owinięto w powłokę konopną, a to wszystko ujęto w siatkę drucianą. Prawie ¼ mili. funtów ster. stracono na to przedsiębiorstwo, które nie zawsze zadawalająco funkcyonowało, wymagało kłopotliwych i kosztownych reparacyi, mimo to wszystko zdołano trwałą komunikacyę między Europą a Ameryką stale urządzić.

Ulepszanie komunikacyi telegraficznej na stałym lądzie wzmagało się z każdym rokiem. Jakie to były ulepszenia — mówić o tern nie możemy, bo wkroczyć musielibyśmy w dziedzinę zbyt specyalną i szerokiemu ogółowi czytelników mało dostępną; dość będzie wspomnieć, że r. 1860, stacye telegraficzne europejskie wyekspedyowały około 9 mili. depesz, w 1865 ilość depesz wzrosła do 21 mili. Dotychczas jednak telegrafy były na usługach państwa, z chwilą kiedy działalność ich przeszła na usługi kolei, a nawet prywatnych towarzystw, rozpoczyna się rzeczywisty ich pożytek.

W dziedzinie budownictwa okrętów zrobiono także olbrzymie postępy. Zwiększony ruch wymagał poniekąd usunięcia technicznych niedogodności, a z drugiej strony w prow adzenia wszelkich możebnych ulepszeń. Jakie rezultaty osiągnięto, dość jest wspomnieć o zbudowaniu takich olbrzymów, jak Great Eastern czyli Lewiatan. Okręt miał długości 207 m. i 25 ¼ m. szerokości; cztery machiny parowe pracowały z siłą 1,000 koni i poruszały koła o średnicy 17 m. Oprócz tego okręt posiadał śrubę 60 ton wagi, miał 7 masztów i mógł pomieścić 4,000 pasażerów.

Potrzeba ogromnych zapasów węgla, niezbędnego dla poruszania coraz zwiększającej się ilości statków parowych, a jednocześnie zaoszczędzenie miejsca, nakazywało niejako poszukiwać innego środka opałowego. Zwrócono uwagę na naftę. Próby niektóre dały dobre rezultaty, ale dotychczas jeszcze nie zdołano rozwiązać tej kwestyi stanowczo i korzystnie.

Ogromny ruch i postęp objawił się temi czasy w budowie okrętów wojennych. Wynalazek przez jenerała, Henryka Paixhans nieznanego dotychczas gatunku bomb, zwrócił uwagę techników na potrzebę lepszego zabezpieczenia ścian okrętu — i stąd powstała myśl otaczania okrętów pancerzami stalowemi—czyli budowa pancerników. 

Napoleon III był pierwszym, który w 1858 r. kazał zbudować taki pancernik śrubowy, długości 7 8 1/2 m., a szerokości 9' 2 m., obciągnięty płytami pancernem i 13 cent., grubości. W Anglii z uśmiechem ironicznym witano te innowacye, wkrótce jednak, ażeby nie zostać w tyle, poczęto przerabiać flotę wojskową. System ten wkrótce wypróbowany został w wojnie amerykańskiej. Kapitan Cricsson zbudował okręt basztowy .Monitor, składający się z trzech części, z których jedna znajdowała się zupełnie w wodzie pogrążoną i opatrzoną była odpowiednim pancerzem, a nad nią, wznosiła się baszta 1 ¼ m. wysokości, a 6 ¼ m. grubości; miała ona dwa działa silnego kalibru i za pomocą machiny parowej była łatwo poruszalną. Południowe stany Ameryki północnej posiadały okręt zaopatrzony w taran Merrimac, który był jednym z najsilniejszych okrętów floty, a jednak w walce z Monitorem uległ. 

Od tej chwili poczęto już z gorączkowym pośpiechem pracować nad tern, ażeby wszystkie machiny mordercze w wojnie z ludźmi używane, ulepszać o ile można najbardziej, t. j. tak je przysposobić, ażeby najwięcej nieprzyjaciół najpewniejszym sposobem zniszczyć mogły. Imiona Armstrong’a w Newcastle i Kruppa w Essen, pozyskały pod tym wyględem olbrzymią sławę. W szystkie wynalazki w tej dziedzinie służyły do przykrycia paradoksalnej myśli — utrzymania pokoju.

Wspomnieć jeszcze należy o jednym z najbardziej niszczących środków — torpedach. K onstrukcya ich spoczywa także na starej myśli, zużytkowanej dopiero w ostatnich czasach. Są to po prostu miny, zakładane w morzu i dające się zapalić za pomocą odpowiedniego przystosowania; wystarczy nieraz dotknięcie takiej torpedy piersią okrętu, ażeby ją o eksplozyę przyprawić. Obrona brzegów lub portu za pomocą torpedów, przedstawiała jednak tę niedogodność, że nie tylko okręty nieprzyjaciół, lecz i własne narażone były na niebezpieczeństwo. Próbowano więc zapalać torpedy za pomocą iskry elektrycznej. W ten sposób broniony był w roku 1866 port tryesteński. Jednym z najlepszych systemów była budowa torpedów w kształcie ryby; posiadały one ścianę żelazne, wynosiły długości 5 m., a szerokości 3/5 m - i naładowane były w ew nątrz nabojem dynamitowym 40—50 funt.

Jakkolwiek machina parowa zajęła w produkcyi siły pierwszorzędne stanowisko, nie mogła jednak zadowolić małych warsztatów, potrzebujących mało miejsca i taniej siły. Takiego motoru dostarczyły machiny o ogrzanem powietrzu i elektryczne, których budow a opartą została na tej zasadzie, że pewna ilość powietrza, ogrzana do 100° Cel. w skutek rozprężalności powiększa objętość o ⅖ i wywiera ciśnienie na ściany boczne. Doprowadzenie takiego powietrza do tłoku, regulowanie dopływu i ciepła, daje siłę poruszającą.

Na rozszerzalności gazów polega także zbudowana przez Francuza Lenoir ’a machina gazowa. Mieszanina jednej części tlenu z ośmiu częściami co do wagi wodoru, daje gaz eksplodujący, przy zbliżeniu go do płomienia. Chodziło więc o zużytkowanie siły eksplodującej.

Pierwszą, taką maszynę zbudowano w r. 1860 i używać zaczęto z wielkiem powodzeniem, ulepszając ją jednocześnie pod względem technicznym.
Rozwój wszechstronny budownictwa machin, jako też zastosowanie ich w wielkim przemyśle, w górnictwie, rolnictwie, należy do historyi techniki. Zwrócić tylko uwagę należy, że wszędzie, gdzie tylko zastosowano machinę do przemysłu, wywołało to najpierw w miejscach najbardziej zaludnionych, nadmiar sil robotniczych, pozbawionych zajęcia, co znowu nie pozostało bez wpływu, jak wiemy, na ogólne położenie kwestyi robotniczej.
W dziedzinie zastosowania elektryczności, jednym z większych wynalazków był telefon, przyrząd do przenoszenia głosu na wielką odległość, i inne odkrycia, przechodzące pomysłem najzuchwalsze marzenia ludzkości. Zastanowimy się nad niemi pokrótce w księdze piątej.

Jednym z wybitniejszych bodźców do wytworzenia życia i ruchu międzynarodowego, były niezawodnie wystawy światowe. Na małą skalę wystawy już znane były w zeszłym wieku, jednak dopiero w najnowszych czasach dosięgły one olbrzymich rozmiarów i znaczenia. Pierwsza z wystaw, mających charakter międzynarodowy, odbyła się w Londynie, w roku 1851; była ona pomysłem księcia Alberta, męża królowej Wiktoryi. Zajęła gruntu 700,000 stóp. Pałac ze szkła, zbudowany przez inżynierów Foxa i Hendersona, posiadał długości 563 m., głębokości na skrzydłach po 124 m., a w przecięciu 138 m. Z wyjątkiem drzewa na dolną część gmachu, żelazo i szkło służyło za materyał budowlany. 

Druga wystawa była w 1855 w Paryżu i stosowała się poniekąd do pierwszej. Obejmowała ona w ogóle 123,390 m.  powierzchni, a 25,000 wystawców przysłało swoje wyroby.

Zastanawiając się nad znaczeniem i pożytkiem wystaw światowych w ogóle, trzeba przyznać, że niezawodnie były one pożyteczne. Za ich pośrednictwem szerzyły się wiadomości o przemyśle różnych państw; współzawodnicy różnych krajów zapoznawali się z surowymi materyałami, wyrabiali sobie nowe drogi odbytu. Mieli oni możność porównania wyrobów swoich z innymi, kształcić smak, uczyć się nowych metod pracy, lub błędów popełnianych uniknąć. Nowe wynalazki były dla wszystkich dostępne, ulegały krytyce, pochwałom, naganom, jednem słowem, na tej wszechświatowej arenie współubieganiem można było wiele zdobyć, wiele się nauczyć. Wszystkie dziedziny sztuki i nauki były dostępne dla wszystkich. Idee, myśli, pomysły, które dotychczas niejako były ukryte, stały się dostępnemi całej ludzkości. Takie wielkie współubieganie się narodów na wszystkich polach wiedzy, techniki, sztuki, przemysłu, przypominały dawne igrzyska olimpijskie, rozumiane tylko w duchu nowożotnym, i to właśnie groziło w przyszłości całej powadze wystaw. Niebezpieczeństwo sprawdziło się: wielkie i małe, nawet prowincyonalne wystawy, stały się nie polem popisu pracy, lecz popisu i próżności państw, narodów, a na małą skalę, zwykłych śmiertelników.

W stosunku klas robotniczych proces rozkładowy postępował o wiele szybciej, niż w ytw arzanie się nowych urządzeń społecznych. Jakkolwiek powstało mnóstwo nowych gałęzi przemysłowych, złe położenie materyalne i moralne nie polepszało się wcale. Antagonizm między kapitałem i pracą zwiększał się, w miarę jak liczba wolnych rzemieślników coraz była mniejszą. W Prusiech ustawy rzemieślnicze były wprawdzie opracowane na zasadach wolnomyślnych, ale już w 1849 r. wprowadzono pewne ograniczenia.

W Anglii, w r. 1850, przy pomocy tak zwanego Factory-act wytworzono lepszą ustawę fabryczną, nad której wykonaniem czuwać miał osobny inspektorat. Dla dzieci od 13 lat i kobiet, czas pracy naznaczono od 6-ej rano do 6-ej wieczorem, włącznie z czasem przeznaczonym na posiłek; dzieci od 8 —12 lat miały tylko 6 ½ godziny dziennie pracować. We Francy i było mniej więcej tak samo, zabraniano tylko nocnej roboty dzieciom. Dla osób dorosłych, w Niemczech, Anglii i we Francyi, prawie wszędzie przyjęto dzień pracy na 14 godzin. Wyczerpywało to robotników fizycznie, a nawet uniemożliwiało wszelkie moralne i duchowe udoskonalanie się. W Anglii robiono dla tej klasy wiele, ale głównie w gałęzi pracy, mającej związek ze sztuką; zakładano w praw dzie szkoły, ale mało z nich korzystano—dzieci zmęczone pracą nie miały ani chęci, ani umysłu wolnego do nauki.

Obok Trade-Unions dopomagały do kształcenia się Working - men's Colleges Mechanics Institutions, oparte na wzajemnej pomocy.

Pauperyzm zmniejszył się wprawdzie, ale zawsze liczby były przerażające. Z konieczności przeto zajęto się organizacyą emigracyi. W r. 1850 wysłano blizko 2,000 osób zupełnie zdrowych i zdolnych do Ameryki i Australii. Niezależnie od tego, próbowano zakładać kolonie rolnicze dla opuszczonych dzieci. Mimo to wszystko, liczba ubogich, żyjących z zapomogi była olbrzymią: w 1819 roku było ich około miliona, a we trzy lata później już o 200 tysięcy mniej tylko w Anglii i Walii.

Stosunki Irlandyi były wprost rozpaczliwe. W kraju panowała nędza, roboty mało skutkiem czego ludność zmniejszać się poczęła, tern bardziej, że się w dodatku emigracya wzmogła,— w samym r. 1852 wyemigrowało około 200 tysięcy ludzi, a skutkiem stosunków agrarnych, wywłaszczających dzierżawców, liczba emigrantów wzmogła się znacznie. Właściciele ziemi, mając na względzie jedynie zysk z ziemi, z całą surowością licytowali ubogie majątki dzierżawców, niszczyli zamieszkałe przez nich domy, nie troszcząc się o ludzi, którzy się pod golem niebem znajdą. Mnóstwo opuszczało kraj z przekleństwem na ustach, z nienawiścią w sercu, przekazując z ojca na syna tylko wzgardę i zemstę dla gnębicieli. I pozostali nie lepsze uczucia żywili dla landlordów. Uniemoralniająca polityka Anglii zrujnowała i do stanu zdziczenia doprowadziła piękną niegdyś Zieloną wyspę.

Nie tylko to wszystko niszczyło ludność Anglii i Irlandyi; brak mieszkań robotniczych wygodnych i tanich, uniemożebniał odpoczynek po pracy i wyrzucał ludzi wprost na ulicę, lub do szynku. Podatek obciążał niższe klasy nad miarę. Jedynie podatki pośrednie na piwo, spirytus i tytuń, wynosiły 3 —4 funt. st., czyli 60 — 80 marek od osoby. Mimo to wszystko, a może dla tego, alkoholizm szerzył się w niższych klasach, a równolegle z nim szedł upadek rodziny, choroby mężczyzn i kobiet, skrofuły dzieci. Z tych jedynie, którzy utrzym yw ani byli z miłosierdzia, w domach rządowych, umarło w r. 1850 — 14,346, w 1851—-14,958 z pijaństwa. Stosunki takie poza obrębem warunków robotniczych, przypisać należy także braków i życia rodzinnego i etyczno-religijnych uczuć.

Lepsze nieco, lecz smutne zawsze były stosunki robotnicze we Francyi. Charakterystyczną cechą robotników francuskich przez długi czas był brak zmysłu organizacyjnego; ani stowarzyszenia robotnicze, ani konsumcyjne nie przyjmowały się tutaj rychło; najwięcej liczono na pomoc państwa. W tym względzie wiele bardzo robił Napoleon III. Według wykazów Bureaux de bienfaisance, utrzymywano przeszło milion robotników, kosztem 7 ½ mil. franków; w tej liczbie było 101,158 dzieci, z których 72,472 podrzutków. Ażeby los tego biedactwa polepszyć, zawiązały się Societes de charite materneIle, a w 1858 Orphelinat du Prince Imperial. W ogóle jednak duch niemoralności ogarniał do najwyższego stopnia sfery robotnicze; wolna miłość pod formą, nielegalnego małżeństwa, panowała powszechnie w klasie robotniczej. Wrodzona żywość temperamentu i umysłu z jednej strony popychała ich na drogę występku lub nierządnego życia, z drugiej utworzyła przystęp do idei St. Simona, Fourriera a, Cabet’a, Proudhon ’a, Blanc’a, Blanquis’ego, Barbes’a i in., przy pomocy których wyrobiono sobie coś na podobieństwo programu, chociaż brakło im jedności w działaniu. W r. 1862 przyszło do porozumienia się między robotnikami francuskimi i angielskimi, lecz zasadnicze opinie dzieliły ich. W 1864 pomimo tego przyszło do zawiązania Międzynarodowego związku robotniczego, opracowano statuta, wybrano reprezentacyę. Marx i Engels na wypracowanie programu wpłynęli stanowczo.

W czasie trwania Cesarstwa zmniejszyły się we Francyi rozruchy socyalistyczne i komunistyczne, głównie dzięki zajęciu się sprawą robotników przez rząd. Pomimo tego trwały tajemne knowania, podsycane skrajnemi żądaniami lub marzeniami, czego dowodem może być późniejszy wybuch komuny.

Najwięcej w sprawie robotniczej zrobiono w Alzacyi, gdzie właściciele fabryk chętnie z pomocą śpieszyli. Zwrócono tam uwagę przedewszystkiem na mieszkania, a Jan Dollfuss położył na tern polu ogromne zasługi. Na pierwszej wystawie londyńskiej, jakiś Zuber przedstawił projekt domu robotniczego o czterech mieszkaniach. Societe industrielle z Miluzy, podniosło myśl Dollfussa i zebrało kapitał na wybudowanie 100 domków. Długie doświadczenie przekonało, że najmniej odpowiednie do celu są koszary robotnicze; wspólność pożycia przy niedogodnych warunkach hygienicznych i innych, ułatwiła niemoralne życie; zwrócono się więc wszędzie, gdzie tylko uczciwe stosunki panowały, do budowania domków poiedyńczych. 

Najmniej zrobiono dla robotników płci żeńskiej. Chodziło głównie o zabezpieczenie losu biednym robotnicom. Dopiero w r. 1866 zawiązało się Stowarzyszenie dla pomocy ubogim położnicom. Oddawanie dzieci do maniek nie dało dobrych rezultatów, gdyż mamki nie wywiązywały się uczciwie z zadania. Za inicyatywą pań alzackich, założone zostały tak zwane żłobki dla dzieci od dwóch miesięcy do trzech lat, dokąd miały oddawać dzieci matki, zmuszone do pracy w ciągu dnia. Jest to jednak środek zapobiegawczy raczej, niż leczący ranę społeczną, gdyż żadne zakłady wychowawcze dla dzieci nie zastąpią oka i czujności matki; jak długo zaś kobiety pracować będą zmuszone poza domem, tak długo życie i przyszłość młodego pokolenia ludności robotniczej narażane będą na niebezpieczeństwo.

Z rozwojem przemysłu i wielkich fabryk w Niemczech, położenie robotnika dotąd znośne, poczęło się wyrównywać do tego poziomu, na jakim już stanęło w Anglii i Francyi. Wprawdzie zwrócone tutaj od dawna uwagę na kontrolę pracy dzieci, nocną robotę, zabroniono wymiany pracy na materyały spożywcze, ale brakowało organów inspekcyjnych, kontrolujących.

Wielu fabrykantów łożyło nie małe ofiary materyalne, ażeby tylko położenie klasy robotniczej polepszyć. Na szczególną uwagę zasługuje Alfred Krupp (ur. 1812) w Essen, przy którego zakładach znajduje się 200 mieszkań dla urzędników i 3,000 dla "robotników. Z równą troskliwością starano się zająć losem robotników w Saksonii, w prowincyach nadreńskich, w W urtem bergu. Wszystko to jednak nie przeszkadzało, że robotnik był sługą maszyny. Czas pracy przekraczał daleko granice, określone warunkami zdrowotnemi, nadużywano siły robotników pracą nocną i w święta, a wyzyskiwano ich karami, nakładanemi dowolnie.

Poza pozorną obroną, jaką państwo dawało robotnikom, i usiłowaniem pojedyńczych fabrykantów do polepszenia ich losu, lepszy lub gorszy los ich i przyszłość, zależne były rzeczywiście od przypadku. W kierunku możebnego zabezpieczenia tej przyszłości zakładane były bądź różne stowarzyszenia, bądź też kasy wkładowo-pożyczkowe, których propagatorem był Schulze-Delitsch. Drugim człowiekiem, który na tern samem polu pracował, przenosząc na grunt niemiecki system stowarzyszeń kooperacyjnych angielskich, był Wiktor Huber. Jak szybko takie Banki narodowe szerzyć się poczęły, dowodzą najlepiej liczby. W ciągu 10 lat powstało 80 takich instytucyi, o 18,700 w składnikach i 12 ½ mil. marek wkładów.

Położenie robotnika fabrycznego w ogóle nie tyle zależnem jest od niego samego, ile od warunków jego pracy, działających poza obrębem zdolności osobistej i zalet moralnych. Współzawodnictwo niespodziewane, wyrób nowego fabrykatu ulepszonego, peryodyczne zapełnienie rynków produkcyjnych stawu go w położeniu często bez wyjścia; otóż, w takich razach, kiedy robotnik dłuższy czas pozostać musi bez zatrudnienia, lub często o połowie zarobku pracować, kasy pożyczkowe oddawać mogą ogromne usługi.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new