Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Produkcya w dziedzinie poezyi wzrastała w Niemczech coraz bardziej; mnożyły się almanachy, pisma rozrywkowe i liryki; liczba “literatów” zwiększyła się; należeli oni po prostu do rzędu fabrykantów, którzy dogadzali gustowi publiczności i zaspakajali umiejętnie gorączkę czytania. Były to wyroby pospolite, powleczone romantyczną powłoką - jednem słowem ocukrzona poezya. Ducha i wyobraźni ani śladu, ale natomiast wiele gadulstwa, trochę czułej moralności i sporo pieprzyku drażniącego. Największym fabrykantem takich trzęsionek był radca dworu i redaktor Dziennika państwowego Karol Heun, który pod nazwiskiem H. Clauren’a był ulubionym pisarzem pewnej warstwy. Szli tą drogą nie tylko poeci, pisujący rozczulające wiersze, lecz i zdolniejsi, jak De la Motte Fouqué, autor Undyny, grzeszyli gadulstwem i przedstawianiem bohaterów i bohaterek z ciasta.
Beletrystyczno-romantyczna literatura owej epoki miała wiele bardzo podobieństwa do literatury z epoki wyzwolenia: wywyższanie swego ja, pozorną namiętność i wewnętrzną słabość ducha, przeciwieństwo między myślą a uczuciem. Zarazem dodajmy, była to epoka, u której kłębiły się wszystkie wiry różnych kierunków; można było spostrzedz dogorywający klasycyzm obok romantyzmu wszelkich odcieni, szczególniej Byrona i Walter-Scotta i wychylający głowę realizm. Bezgraniczny pietyzm można było spotkać obok niewiary, surowość obyczajów obok swywoli. Starsi szli swoją drogą, nie troszcząc się o prądy czasu; młodszym marzyło się coś niejasnego i nowego, a młodzież szkolna, zapalona do wolności, nauki, filozofii, niezadowolona z ustroju społeczeństw, stała wobec nowych prądów bezbronną. Zadania czasu zmieniły się; już nie wystarczało, jak przed pół wiekiem, zaprzątanie się humanitarnemi zadaniami, już nie można było wzlatać wyobraźnią do ideałów helleńskiego świata, gdyż ponad głowami narodów słychać było poryk zbliżającej się burzy. W umysłach żyjącego pokolenia budziła się idea, że człowiek nie jest tylko członkiem idealnej republiki duchów, lecz członkiem narodu i państwa; polityka wstąpiła na arenę życia i w wyobraźnię ludzką rzuciła nowy zasiew, nowy ferment. Walka Greków o niepodległość, wolnomyślnych we Francyi, spory w izbach niemieckich, wszystko to nowemi pierwiastkami zapładniało wyobraźnię poetyczną, wytwarzało literaturę, dążącą z prądem wieku, nieprzyjaźnie usposobioną wobec gwałtów państwa i kościoła.
W tej epoce powszechnej fermentacyi umysłów wytworzyły się w literaturze trzy wybitniejsze kierunki, które się jednak ściśle odgraniczyć nie dadzą, pierwszy był pod wpływem klasycyzmu, drugi - romantyzmu, trzeci dążył do czegoś nowego, lecz się trzymał prądu romantycznego.
Do pierwszej grupy należeli: Franciszek Grillparzer, hr. Platen i W. Waiblinger.
Grillparzer w dramatach swoich nie tylko w wyborze treści, lecz nawet pod względem traktowania przedmiotu ulegał wpływowi twórczości Goethe’go i Schillera, lecz posiadał także bogate źródło własnej siły, poczucie poetyckie i wewnętrzną szlachetność, która go ponad tłumy rymującej rzeszy wynosiła. Pomimo jednak plastycznego pozornego spokoju w malowaniu charakterów, w przedstawianiu pewnych wewnętrznych stanów duszy okazywał się romantykiem.
Władanie formą klasyczną i stylem lepiej się udawało hr. Augustowi von Platen (1786-1835). Na rozwój jego wiele składało się czynników: wojna o wyzwolenie, studya wschodnich poetów, towarzystwo Schellinga i wreszcie dłuższy pobyt we Włoszech. Z natury nie był on lirykiem. W balladach zarysowała się jego energia duchowa. W późniejszym czasie potrafił zdobyć skończenie plastyczną formę, w znaczeniu starożytnem, i w ramy jej umiał ująć silne, męskie myśli.
Wilhelm Waiblinger (1804-1830), niesłusznie zapomniany, zdolny, jako poeta odznaczał się potężnem uczuciem. Przedwczesna śmierć nie pozwoliła mu się rozwinąć.
Z grupy poetów romantycznych wspomnieć należy Józefa v. Eichendorff’a. Wyobraźnia jego czerpała z życia natury; żaden nie potrafił pochwycić najdelikatniejszych jej głosów i nie umiał tak, jak on, tajemniczych jej szmerów związać z sercem ludzkiem. W jego języku brzmiały niekiedy tony niepochwytne, a treść i forma posiadały czar niepospolity. Poezya jego nosi cechę chrześcijańską, lecz zupełnie osobistą: religia była potrzebą jego duszy.
Romantyzm zaznaczył się także wybitnie w tak zwanej szkole szwabskiej, na czele której stał Ludwik Uhland (1787-1862), natura nawskróś oryginalna. Jakkolwiek pełen zapału dla przeszłości, odczuwał doskonale dźwięki ubiegłego stulecia, zachował także jasny pogląd na teraźniejszość. Miłość natury i życia duchowego była muzą jego poezyi i ballad; tyle tam świeżości, jak gdyby zalatywał z nich powiew lasu. Jako poeta - obdarzony większem bogactwem myśli o Eichendorff’a, wyrazistszy w malowaniu postaci ludzkich.
Do poetów mniej wybitnych z tej samej grupy zaliczyć należy: Karola Mayera, Gustawa Schwaba, Justyna Körnera, Wilhelma Haufa, bardzo zdolnego poetę, ale wcześnie zmarłego i wielu innych.
Do trzeciej grupy zaliczają się także pisarze i poeci, którzy jedną nogą stoją jeszcze w obozie opozycji. W pierwszym szeregu zajmuje miejsce twórca znakomitych pieśni greckich Wilhelm Müller (1797-1827). Przemawia w nich gniew na Europę, która się walce przypatruje ze spokojem, lecz także tęsknota za tem, że i w Niemczech mogłoby być lepiej. Jego Pieśni greckie przyczyniły się wiele do przyspieszenia walki o wolność.
Pewne przeciwieństwo z zamkniętą naturą Müllera tworzą Börne i Heine, obaj z urodzenia żydzi, obaj też nosili na sobie ślady tych stosunków, jakie w ówczesnych kołach żydowskich panowały.
Ludwik Börne (1786-1837) rozwinął się pod wpływem prądów romantycznych, pragnął rozszerzyć koło swej działalności, lecz religia stała mu na przeszkodzie, przyjął więc w 1818 roku protestantyzm i w tym samym roku rozpoczął swoją działalność publicystyczną. Tu już uwydatniła się jego oryginalność; ożywiał go zapał do idei nowożytnych, nienawiść wszelkich potęg i bystre ogarnięcie okiem wad politycznej sytuacyi. Był to człowiek namiętny, dowcipny, pełny często gryzącej ironii, ciągle gotów do polemiki i walki. Dążenie jego do “teoretycznego ideału” było ustawicznem podkopywaniem istniejącego porządku rzeczy. Ciągły stan podniecenia i stosunki, śród jakich żyć musiał, zwracały jego spojrzenia ku przyszłości; powitał też, jak wielu innych, z zapałem rewolucyę lipcową, ażeby się rychło rozczarować.
Duch rozdwojenia moralnego w inny nieco sposób objawił się u Henryka Heinego (1799-1856). Miotały nim te same sprzeczności, co i Byronem, którego wielkości nie dosięgnął, chociaż miał kilka rysów podobnych. Był to romantyk i realista jednocześnie, a sprzeczność ta pozostała w nim aż do końca. Dusza jego wznosiła się ciągle ku ideałom nadziemskim, a tymczasem zesztywniała pod chłodem własnej ironii. Tam, gdzie do poezyi nie mieszał ironii, okazał się lirykiem niepospolitej siły, władającym pięknym, dźwięcznym i muzykalnym językiem. Z celniejszych utworów jego zanotować należy: Poezye (1822), Almanzora, Intermezzo liryczne, Obrazy z podróży (1827), Księgę pieśni (1827); pełno w tem wszystkiem prawdziwej poezyi, romantycznych polotów, ciętej ironii obok chłodnego niekiedy cynizmu. Najbardziej go za ten cynizm i sarkazm potępiano, ale też zjednały mu one olbrzymią popularność. Ciągły rozbrat ze sobą samym i niezadowolenie z warunków społecznych i politycznych wytworzyły w nim pewne zgorzknienie, polot ku ideałom ogólno ludzkim, pragnienia i tęsknoty pełne głębokiego, chociaż niewidzialnego, a często maską uśmiechu przykrytego tragizmu.
Wolfgang Menzel (1798-1873) w poezyi i krytyce zaznaczył się w kierunku narodowym. Wystąpił on przeciwko panującym prądom społecznym i z pewną szorstkością nawet podtrzymywał ruch wolnomyślny. Powoli jednak przeszedł do średniowiecznego romantyzmu, ugrzązł w jednostronnem pojęciu niemieckości i w epoce umysłowej fermentacyi narodu wybitnej roli nie odegrał.
Obok przedstawicieli trzech powyższych grup, nie brakło jeszcze poetów do tej lub owej grupy zbliżonych. Do takich należy Fryderyk Rückert (1788-1866), który dał się poznać tomikiem Poezyi (1814) w duchu narodowym; już tu zaznaczyły się wybitne cechy jego zdolności: wielka siła języka i bogactwo myśli. Oddawał się on z zamiłowaniem studyom języków wschodnich, co się przyczyniło bardzo do ożywienia jego wyobraźni. Umysł jego, wykształcony na studyach literatury średniowiecznej, znajdował podnietę w życiu, naturze, filozofii, religii, sztuce i historyi. Obrazy i symbolika natury u innych, n. p. Uhlanda, wypływały z głębi ducha, u niego były wypracowane.
Do tego samego typu pisarzy, co Rückert, zaliczyć można Karola Immermanna (ur. 1796) i Chr. Grabbego (1801-1836).
W chwili właśnie, kiedy się siły literackie rozpraszały ku rozmaitym celom, zakończyło się życie człowieka, który wywarł na działalność literacką swojej epoki wpływ ogromny. Człowiekiem tym był Goethe. Postać jego w dojrzałym wieku nie posiadała wielkiego miru; łatwiej było dostrzedz w nim zewnętrzne śmiesznostki “tajnego radcy”, niż zgłębiać i badać wielką duszę człowieka. Młodzież, miotająca się w ostatecznościach, półbohaterowie i półgłówki, zarzucali mu, że udziału w życiu narodowem nie brał, że stronił od nich, był wyniosły i chłodny. Słabszy niezawodnie ku końcowi życia w pracy twórczej, mglisty niekiedy, odznaczał się niewyczerpanem bogactwem myśli, a przeciw obojętności dla życia, postawił jako ideał ludzkości - w Latach podróży i w drugiej części Fausta - wolę i czyn w usługach moralnej myśli.
Poezya we Francy i postępowała drogą wytkniętą. Chateaubriand, jakkolwiek polityk i dyplomata, znajdował jednak dosyć czasu na poezyę i inne prace. W tej epoce napisał właśnie Les Natches (1825), pracę, duchem zbliżoną do Atali, lecz pod względem artystycznym lepszą. W malowaniu życia Indyan grzeszy brakiem prawdy, przesadza, ile razy podnosi temat J. J. Rousseau’a o pierwotnej czystości i doskonałości ludzi, chrześcijanizm maluje nadto romantycznie w Przygodach ostatniego z Abenzerragów, - lecz całość nie pozostaje bez wpływu na czytelnika.
Lamartine wydaje w tym czasie Harmonie poetyckie religijne (1830) i dosięga, jako artysta, najwyższego punktu. Pan Bóg katolicki jest osią jego natchnienia. Przewaga uczucia rozwinęła w nim sztuczną miękkość, pewien brak wyrazistych konturów. Całość jest u niego zbyt muzykalną, poezya staje się melodyą, a uczucia religijne niekiedy sztucznie są dostrojone.
Delavigne, jako liryk, osłabł. Uległ on wprawdzie prądom romantycznym, ale nie zdołał nic samodzielnie silnego stworzyć. Béranger pozostał na tej samej wysokości. W piosnkach jego odbijała się poniekąd opinia mieszczaństwa, a z nią kult Napoleonidów.
Klasycyzm jeszcze królował, ale tron jego był już podniszczony ze wszech stron tak samo, jak i królestwo we Francyi. Literatura beletrystyczna, służąca do zabawy czytelników, już dawno za płot wyrzuciła klasycyzm; kierowała się ona bowiem prądem chwili i o zaspokojenie jego troszczyła się głównie. W romansie i w dramacie znamiona epoki zaznaczyły się silniej. W życiu publicznem wszędzie królowała mierność: - na tronie, w ministeryum, w urzędzie, zaś w progach domowych - kochanka i życie rozpustne w klasie wykształconej umysłowo. W poważniejszej literaturze poczęła się wytwarzać opozycya. Scribe w Les actionaires wyśmiał gorączkę spekulacyi. Polityczne niezadowolenie czyniło publiczność czujną na każde nieomal dwuznaczne słowo. Dnia 24 czerwca 1830 roku w Théâtre français dawano Uczone kobiety Moliére'a; słowa: La cour n’aime pas l’esprit - oklaskiwano namiętnie. Takie oznaki były jaskółkami, zwiastującemi nową rewolucyę.
Wpływ obcej literatury nie pozostał bez znaczenia. Przekładano wprawdzie takie chorobliwie romantyczne utwory, jak Amadeusza Hoffmana, lecz przekładano także Goethego, Schillera, Herdera, zapoznano się z Szekspirem i Byronem; wszystko to kształciło do pewnego stopnia i rozszerzało poglądy. Zapoznawano się nie tylko z nową treścią, lecz i z nowym sposobem jej traktowania. Szczególniej zachwycano się Byronem. Powoli więc wytwarzała się fantazya umysłowa, z której wyłonił się neoromantyzm. Rozpoczęły się krytyczne utarczki między staro-klasykami, a zwolennikami nowych poglądów estetycznych. Jak wszędzie, tak i tu, pomiędzy dwoma szkołami stanęły charaktery przejściowe, jak Karol Nodier (1780-1844) i Alfred de Vigny (1799-1863).
Nodier należał do ludzi energicznych, niezrównoważonych, o barwie niestałej. Był to lingwista, zoolog, poeta - istna mięszanina; przypomniał Jean Paul’a, Tiecka, Heinego, jako poeta posiadał świetny humor, ironię i dowcip.
Bardziej jednolitym był de Vigny. W lirykach zmieniał często formę, lecz zarówno w klasycznej, jak i biblijnej poezyi był romantykiem; obdarzony naturą, poważną, głęboką, wyobraźnią bogatą.
Dopiero Wiktor Maryan Hugo (1802-1885) wystąpił, jako wódz romantyków. Z początku ukazały się Ody i ballady (1822), potem romanse (1823 i 1825), następnie cykl poezyi Les Orientales (1826 i 1829), dramata Cromwell i Hernani. Ostatni rozstrzygnął zwycięstwo na korzyść romantyzmu wkrótce przed rewolucyą lipcową.
Trudno cudzoziemcowi oceniać poetę, który wszystkie wady i zalety swego narodu w sobie jednoczył. W. Hugo, jako talent, dojrzał wcześnie i niektóre cechy swoje wybitne utrzymał. Dwie właściwości spostrzedz w nim można: fantazyę, lubującą się w obrazach wielkich i gwałtownych i chłodną refleksyę. Obok dziko namiętnych, fantastycznych obrazów wieje niekiedy chłód rozwagi; jednem słowem jest to natura złożona z ognia i lodu, wyniosła i prosta, wielka i pospolita, lubująca się w dźwięku słów.
W. Hugo stworzył kult dla romantyzmu. Na czele nowej estetyki położył on słowa znane już w Niemczech z epoki walk: poeta jest niezależnym (le poète est libre). Niema treści złej lub dobrej, jest tylko dobry lub zły poeta. Sposób traktowania przedmiotu jest wszystkiem. Klasyczna metoda była chłodną, sztywną, nudną, obecnie obrazy, tworzone przez poetę, muszą podniecać, posiadać jaskrawy koloryt. Jednem słowem nieprawidłowość była do pewnego stopnia prawem, osobiste upodobania - regułą, trzeźwą sentencyę Boileau’a: le beau c'est le vrai zastąpiła romantyczna dewiza: le laid c'est le beau. Wkrótce też z tej nieprawidłowości wynikła rozczochraność romantyzmu.
Niezależnie od arcymistrza romantyzmu wyrobił sobie stanowisko Alfred de Musset (ur. 1810). W poezyi jego daremnie szukałby ktoś siły, właściwej nieokiełznanej naturze ludzkiej, będącej w walce ze sobą i ze światem, - przeciwnie, pobrzękuje tam ciągle struna chorobliwej zmysłowości, czuć często próżnią przesyconego człowieka. Obok nader bogatego uposażenia wyobraźni, charakteryzuje go rozdwojenie moralne, brak zupełny woli, który rozpraszał na pyłki naturę jego etyczną, pozwolił utonąć w jednem uczuciu - miłości, które go też kołysało ciągle do wyrafinowanych marzeń, aż w końcu młode życie i talent zmarniały w niewłaściwej atmosferze.
Już w tej epoce zaznaczył się wybitnie wpływ Byrona; później uwidoczniło się to jeszcze bardziej. W ogóle jednak w umysłowym charakterze młodzieży francuskiej i niemieckiej tkwiła charakterystyczna różnica; pierwsza była bardziej materyalistycznie nastrojoną, niż druga, w której młode głowy zapalały się pod wpływem Kanta, Schellinga, Fichtego, Hegla. Różnica ta odbija się w literaturze, w bohaterach romansów i powieści, których znamionują dwa wybitne rysy: niesłychana ambicya i chęć używania. Dość porównać życie niemieckiej młodzieży, związanej w koleżeński Burschenschaft, gdzie wszyscy ze sobą tylko żyli, kształcąc niejako poważne, przyjacielskie uczucia i rozprawiając o rzeczach ogół interesujących, z życiem francuskiej uczącej się młodzieży, skupionem w dzielnicy Quartier latin, gdzie hulanka z damami półświatka czas jej wypełniały.
Ogólno-europejska choroba - zwątpienie - ogarnęła także i francuską młodzież, niewiara była modą; nic też dziwnego, że w takich warunkach poezye Musset’a młodzież lubiła bardzo.
W Anglii rozwój literatury odbywał się bardziej wszerz, niż w głąb; pisma rozrywkowe rosły w sposób nadmierny, a jednocześnie rozwijał się dalej kierunek, nadany przez wielkich pisarzy w romansie i poezyi. Walter-Scott około roku 1825-go dosięgnął najwyższego punktu w rozwoju swego talentu, ale też od tej chwili rozpoczął się i upadek. Wielkie straty materyalne zmusiły go niejako do fabrykowania romansów, przez co nie tylko zdrowiu lecz i sławie swojej szkodził. Byron poświęcił swoje życie najszlachetniejszej myśli. Nie była to jednak chwila oceniania wielkiego poety; głosy oburzenia przeciwko niemu nie zamilkły jeszcze; długo więc poeta musiał czekać na sprawiedliwość. Na kontynencie działo się inaczej - tu wpływ jego i uznanie były olbrzymie i znalazły odźwięk w całej szkole naśladowców pośród wszystkich narodów.
Moore od chwili ukazania się Lalla Rookh szedł już do upadku; ani Czciciele ognia, ani Peri i raj nie dosięgły wyżyn pierwszych utworów.
W ogóle literatura weszła tu na drogi praktyczne; nie tylko każda idea, ale wszystkie stosunki społeczne i ekonomiczne nawet znalazły w niej odbicie. Najpowszechniejszą formą był romans: każde stronnictwo, każdy stan posługiwały się nim do różnych celów. Ilość kobiet piszących wzrosła niesłychanie. Jedni dowodzili, że matematyka jest zbyteczną, ponieważ “nie jest w stanie wykształcić żadnego chrześcijanina”, drudzy znowu widzieli bohaterów w ludziach, zaprzeczających świętości biblii i bóstwu Chrystusa.
Dla wyższego towarzystwa pisano romanse “fashionable”. W tej dziedzinie odznaczył się młody pisarz, którego dzieła byłyby prędko zapomniane, gdyby później nie powołał go był los do kierowania państwem - był to Benjamin Disraeli (1805-1881). W ciągu kilku lat napisał sześć romansów. Przedstawiał on znakomitości owoczesne pod bardzo przezroczystą nazwą: Canninga jako “Charlatan Gas”, Broughama jako “Judge”, ks. Leopolda jako “Prince of Little Lilliput”, Metternicha jako “Benckendorf’a” it. d. Obok wielkich romansów pisywał także szkice i nowele.
Pośród romansopisarzy, którzy uwagę na siebie zwrócili, zaliczyć należy Edwarda Lytton’a Bulwer’a (ur. 1805), którego romans Pelham (1828) wzbudził ogólne zainteresowanie. Czuć było w nim bystrego obserwatora ludzi i społeczeństwa, śmiałość w rysunku charakterów i wielką, łatwość w opowiadaniu. Stał się też wkrótce znakomitością w Europie. Z całej grupy romansów, które oznaczyliśmy nazwiskiem „fashionable”, nie można sobie wyrobić najlepszego pojęcia o owoczesnem społeczeństwie angielskiem: wszędzie brak głębszego poglądu na cele życia, gorączkowa żądza zdobycia fortuny, a z wierzchu płaszczyk religijny, za krótki nieco i nieprzykrywający materyalizmu; chociaż w porównaniu z Francyą mniej tam lekkomyślności i zmysłowości.
Z pośród licznej rzeszy powieściopisarek, jak wszędzie, tak i tutaj, zaledwie kilka na uwagę zasługuje. Jednym z najsympatyczniejszych talentów niewieścich była Felicya Hemans (1794-1835). Dzieło jej, Forest sanctuary, zdobyło sobie zaszczytne miejsce w literaturze. Obok niej postawić należy Karolinę Sarę Norton (ur. 1808), która zasłynęła jako satyryk i poeta - naśladowniczka wprawdzie Byrona.
Zaznaczyliśmy już niejednokrotnie wpływ literatury niemieckiej na angielską; jedni zapoznawali się z przekładami Kanta, Schillera, Goethego - Faust do roku 1825-go był po trzykroć przekładany, - inni czerpali materyał wprost ze źródła. Jednym z takich, który się zagłębił w życie oraz ducha niemieckiego, był Tomasz Carlyle (1795-1881). Już w roku 1823-1824 drukował on w pewnem piśmie londyńskiem życiorys Schillera, potem tłumaczył Wilhelma Meistra, w roku 1827 wydał antologię niemiecką, do której weszli Goethe, Tieck, Jean Paul, Fouqué i inni; ułamki z Wallensteina i Dziewicy Orleańskiej. W 1828 roku napisał rozprawę o literaturze niemieckiej.
Wielką bardzo czynność w kierunku literackim rozwinęły Stany Zjednoczone, gdzie zasłynęli Fenimore Cooper (1789-1851), Washington Irving (1783-1859) i inni.
We Włoszech pomimo ucisku i reakcyi rozpoczęła się epoka odrodzenia narodowego ducha; widać też było zwrot do poezyi, sztuki, nauki. Romantyzm uniknął tutaj tego zamieszania, co w Niemczech, gdyż idea zdobycia jedności narodowej broniła poniekąd wyobraźnie od rozbujałego, gorączkowego i mglistego nastroju. Nawet religijny prąd zaznaczył się wyraźniej u Manzoniego, niż u Lamartine'a i niektórych niemieckich poetów. Ogromny wpływ wywierał Manzoni przez swoje dramata, ożywione duchem narodowym, a szczególnie przez swój romans w stylu Walter-Scott’owskim I promessi sposi (Narzeczeni) (1825-1826), chociaż całość była pod względem artycznym dość bladą.
Z pośród wybitniejszych pisarzy współczesnych Manzoniemu, zanotować należy hrabiego Silvio Pellico (1789-1854). Podejrzany o utworzenie zamachu w celu uwolnienia Włoch z pod jarzma Austryi, został więziony najprzód w słynnem więzieniu pod blachą w Wenecyi, następnie na Spielbergu. Uwolniony około 1880 roku napisał Le miei prigioni (Moje więzienia), książkę, która mu zjednała niezwykły rozgłos.
Jednym z największych przedstawicieli pesymizmu owoczesnego byt Giacomo Leopardi; wyraźniej niż u innych, zaznaczyła się u niego nuta wszechświatowego smutku, pełnego sprzeczności i wewnętrznego rozdwojenia. Był to człowiek wykształcony klasycznie, rozkochany w tym świecie, ku któremu pociągała go miłość piękna. Dusza jego tęskniła do pogodzenia ducha ze zmysłowością, do szczęścia i miłości, a życie mijało w marzeniach o sławne, jedności, wielkości Włoch, o odrodzeniu się ojczyzny. Marzenia te jednak nie ziszczały się, a ich miejsce zastępowały gorycz i zwątpienie. Dzieła jego, jak Versi (1826) i Operette morali (1827) przesiąknięte były na wskroś pesymizmem, gryzącą ironią i smutkiem bez wyjścia. W smutku swoim pozostał on zawsze poważnym i szlachetnym, a pesymizm jego nie był nigdy zabarwiony dwuznaczną swawolą, jak u Heinego i Musseta. Wszędzie widać prawny i moralny charakter człowieka, niebawiącego się w kokietowanie czytelnika, jak Heine.
O wiele gorsze były stosunki literackie w Hiszpanii. Pod ciśnieniem podwójnem religii i despotyzmu nie mogła się rozwinąć poezya; ale gorzej jeszcze od tych czynników wypływała obojętność społeczeństwa.
Duchowieństwo narzucało swój gust w teatrze, sztuce i rade było każdy utwór wyobraźni przykroić według wzorów prawowierności. Z drugiej strony równie czujną była cenzura króla, która pilnie strzegła, ażeby jaka myśl wolniejsza nie przedostawała się do żywnego społeczeństwa. Śród takiej atmosfery talenta kwitnąć nie mogły.
Drzemkę przerwał nieco rozkwit lirycznej poezyi. W roku 1824 kilku młodych ludzi założyło akademię - Accademia del Mirto, która wkrótce, jako podejrzana politycznie, została rozwiązaną. Z tej generacyi zanotować wypada Józefa de Esproncedę (1808-1842) i Józefa de Larrę (ur. 1809).
W Rossyi walka między klasykami, a młodszą generacyą zaostrzyła się bardzo; młodzi, związani w stowarzyszenie Arzamas, walczyli ze starymi satyrą i żartem. Klasycy, na których czele stał Szyszkow, późniejszy minister oświaty, występowali przeciwko młodym nie tylko ze względów estetycznych, lecz i politycznych, uważając przeciwników za rewolucyonistów. Młodzi natomiast nie tylko nie chcieli zaprzeć się panujących idei, lecz za złe mieli starym, którzy się radzi byli odgrodzić murem chińskim od zachodniej nauki i wolności.
Pośród poetów wybitne stanowisko zajęli Alexander Gribojedow (1795-1829) i Alexander Puszkin (1799-1837). Cała natura Gribojedowa przedstawia się najwybitniej w listach, pisanych między 1818-1828 rokiem do przyjaciół; stanowią, one jednocześnie źródło do poznania “młodej Rossyi”, gdyż w dziwny sposób łączy się w nich idealizm, lekkomyślność z tem głębokiem niezadowoleniem ze świata i ludzi, które później przyjęło formę nihilizmu. W roku 1825 pisze on: “Nudzę się, nudzę się... Czas już umrzeć; nie rozumiem, dlaczego tak długo powstrzymuję się od tego. Jaka próżnia! Poradź mi, co mam robić, ażeby się uchronić od szaleństwa lub od kuli pistoletowej! Czuję, że jedno lub drugie mię czeka”. W innem miejscu powiada: “Co za rozpacz być marzycielem w kraju wiecznych śniegów!” Jedyna jego komedya Gore at uma! (Biada z rozumem!) nie utraciła swojej popularności dotychczas. Wielka ciętość pióra i znakomita charakterystyka są, niepospolitemi zaletami tego dzieła. Współcześni, ks. Galicyn, gubernator Moskwy, uważali ją za “paszkwil na Moskwę”.
Poetą wielkiego znaczenia dla Rossyi był Puszkin. On pierwszy przekształcił ociężały wiersz dawniejszy na dźwięczny i lekki. Wychowany według wzorów francuskich, obznajmiony z duchem encyklopedystów, z teoryami Rousseau’a, widział współczesne społeczeństwo swoje przez pryzmat francuskich romansów. Jego Eugeniusz Oniegin jest znudzonym sybarytą, kochliwym na wzór paryżanina. Dojrzałość, ożenienie się i potrzeba wielkich wydatków na zabawy żony wpłynęło na zmodyfikowanie jego namiętnych marzeń o wolności. Osiadłszy w Petersburgu, zabrał się do pracy redaktorskiej i do historyi. Jego Historya buntu Pugaczewa przyniosła mu łaskę monarszą i sowitą zapomogę. Najpopularniejszem jego dziełem jest Eugeniusz Oniegin, a najlepszem Borys Godunow, odznaczający się powagą całego nastroju nader dramatycznego, dobrem odczuciem epoki i siłą ekspozycyi. Zginął w pojedynku o żonę.