Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane
Słowo wstępne
Księga pierwsza (1776-1820)
Od walki o niepodległość Stanów Ameryki Północnej do Cesarstwa Napoleona
Od Jeny do Moskwy
Upadek Napoleona
Odpierwszego paryskiego pokoju do kongresu w Opawie
Opinie i prądy społeczne
Główne rysy w dziedzinie filozoficznej i religijnej
Ruch w dziedzinie naukowej
Literatura od roku 1820
Klasycyzm i początek romantyzmu w sztukach pięknych
Muzyka
Teatr. Sztuka dramatyczna
Wynalazki w dziedzinie techniki i ich znaczenie
Dziennikarstwo. Poczta
Księga druga (1820-1830)
Nowe kongresy. Państwa romańskie
Narody wschodnie
Państwa germańskie
Stosunki francuskie do rewolucyi lipcowej
Opinie i kierunki
Główne prądy w dziedzinie filozofii i religii
Nauki
Literatura do rewolucyi lipcowej
Sztuka (sztuki piękne, muzyka, teatr)
Budownictwo machin. Wynalazki. Robotnicy w Anglii
Księga trzecia (1830-1848)
Najbliższe następstwa rewolucyi lipcowej. Niemcy i Austrya do roku 1840
Anglia od 1830-1840. Wschód w tym samym okresie
Szwajcarya. Państwo romańskie (1830-1840)
Państwa niemieckie. Wschód do r. 1848
Państwa południowo-romańskie i Francja do rewolucji lutowej
Opinia i prądy u głównych narodów, miedzy dwiema rewolucjami
Nauka
Literatura do r. 1848
Sztuki
Postęp techniczny. Kwestya robotnicza
Księga czwarta (1848-1864)
Od rewolucyi lipcowej do zamachu stanu we Francyi
Do początku wojny włoskiej (1852-1859)
Od wojny włoskiej do odnowienia, kwestyi szlezwicko-holsztyńskiej
Prądy panujące od 1848-1864
Literatura
Materyalizm i pesymizm. Stosunki religijne
Nauka w połowie wieku
Sztuka
Technika. Wystawy. Stosunki robotnicze
Księga piąta (1864-1890)
Wybitne zdarzenia w ruchu politycznym
Ruch religijny. Filozofia i prądy ogólne. Nauki
Prądy współczesne w literaturze i sztuce
Rzut oka na literaturę i sztukę pomniejszych narodowości słowiańskich
Nędza materyalna i duchowa. Przeciwdziałanie. Zakoń­czenie

Od rewolucyi lipcowej do zamachu stanu we Francyi


Od rewolucyi lutowej do upadku cesarstwa Francyi. 

Dnie marcowe w Niemczech w 1848 r. Otwarcie zgromadzenia narodowego. Szlezwik i Holsztyn, Niepokoje we Frankfurcie. Położenie Austryi. Walka na Węgrzech. Prusy po dniach marcowych. Wybuch w Badenie. Parlament w Stuttgarcie. Rossya zwycięża Węgry. Prusy i Austrya. Pokój w Ołomuńcu. Zwycięstwo reakcyi Otto v. Bismarck posłem do sejmu związkowego. Francya. Rozruchy czerwcowe. Ludwik Bonaparte prezydentem. Rzeczpospolita chwieje się. Rewizya konstytucyi. Zamach 2-go grudnia. Napoleon cesarzem. Włochy. Walka Piemontu z Austryą. Wiktor Emanuel. Hiszpania.

Rewolucya 1848 roku o wiele silniej odbiła się w Niemczech, niż lipcowa: gdzie tylko wiadomość o niej nadeszła, tam się natychmiast budzili wszyscy. Dnia 27 lutego obywatele Mannheimu postanowili wnieść do izby prośbę o przedstawicielstwo ludowe wobec Rzeszy, o wolność prasy i sądy przysięgłych. Petycye takie posypały się w Karlsruhe, Stuttgarcie i Monachium. Sejm Rzeszy już 9-go marca przyjął barwę rewolucyjną, a nazajutrz zaproponował rządom związkowym przyłożenie ręki do nowej konstytucyi. Rozpoczęła się gorączkowa praca na tem polu. Dnia 20 marca Ludwik bawarski zrecygnował na korzyść syna Maksymiliana H-go, obiecawszy już na wiele dni przedtem w proklamacyi spełnienie wszystkich przedłożonych mu żądań. Wcześniej nieco to samo stało się w Wurtembergu, 6-go marca w Saksonii, później w Hanowerze, w Hessyi tylko książę ustąpił pod naciskiem groźby zdobycia zamku. 

Na południu ruch rewolucyjny miał szybsze tempo; działały tu czynniki obce, głównie Francuzi, którym zależało na tem, ażeby ruch wzmocnić i rozszerzyć. Rozstrzygnięcie stanowczych losów należało oczekiwać tylko z Wiednia i Berlina. 

W stolicy cesarstwa, gdzie wzburzenie umysłów panowało przeważnie w sferze uczącej się młodzieży, robotników i rzemieślników, petycye ułożone były w formie bardzo łagodnej: żądano wolności prasy, jawności budżetu i t. p., lecz już 13-go marca doszło do starcia między ludnością a wojskiem, do żądania uzbrojenia obywateli i usunięcia ks. Metternicha. Nie czekał on na to, lecz sam wyjechał: dnia 14-go rozdano broń pomiędzy lud i rewolucya była gotową. Następnego dnia ukazał się manifest, obiecujący konstytucyę z parlamentem — i obiecanka ta zadowoliła wszystkich. Dnia 18-go wszechwładny lud wyprzągł konie u powozu cesarskiego i sam go wiózł w tryumfie.

W Berlinie był taki początek tragikom edyi, jak i wszędzie: zgromadzenia, mowy, szlachetny zapał, a obok tego radykalizm i filisterya, podniecane bardziej frazesem, niż prawdziwym entuzyazmem.

Dnia 18-go marca król zawiadomił za pomocą okólników o zwołaniu zjednoczonych sejmów na 2-go kwietnia. Wszelkie obiecanki jednak na przyszłość przyjęto z pewną nieufnojcią; stronnictwo niezadowolone przygotowywało się do rokoszu. Kiedy jedni składali przed królem dowody wdzięczności za obiecanki, inni robili już przygotowania do budowy barykad według francuskich wzorów. Około 1-ej godziny tłum ruszył do zamku, gdzie na balkonie stał Fryderyk Wilhelm, pod ochroną oddziału wojska. Pośród okrzyków: „Niech żyje!” odezwały się pojedyncze głosy: „Precz z żołnierzami!” Część tłumu, zachęcona przez gorące głowy i młodzież, rzuciła się na wojsko z okrzykiem obelżywych słów, wojsko chciało zmusić tłum do cofnięcia się. Znienacka, nie wiadomo skąd, padły dwa strzały. Powstał okrzyk, jak w Paryżu: „Zdrada! do broni!” W jednej chwili barykady powstały, jak z pod ziemi, zabrzmiała na nich różnojęzyczna komenda i rozpoczęła się bezcelowa walka; król dał wojsku rozkaz do ataku. Rokosz mógłby być prędko pokonanym, gdyby przystąpiono do rychłego wypełnienia obietnic orędzia królewskiego, ale wahający się król ustąpił tutaj i idąc za radą księcia pruskiego wydał rozkaz cofnięcia wojsk. W ten sposób napół pokonana rewolucya zwyciężyła. Powołano następnie ministeryum liberalne (Armin, Auerswald, Schwerin), poczem poszła koleją amnestya, proklamacja do narodu i ów znakomity pochód przez ulice Berlina, kiedy król i jego otoczenie przeciągali w trójkolorowych kokardach. Dnia 22-go miała miejsce parada z orszakiem pogrzebowym „męczenników wolności:” na balkonie stał z odkrytą głową Fryderyk Wilhelm, a ulicą posuwał się orszak, towarzyszący 187 trumnom. W tej chwili rozpoczęły się rządy ulicznej demagogii. Część stronnictw a nieprzejednanych marzyła o rzeczypospolitej niemieckiej, lecz większość nie broniła żadnej idei — dążyła tylko do wszech władztwa ludu i miała na celu głównie zadowolenie własnej ambicyi; popłacały najwięcej bombastyczne frazesy i potężne głosy trybunów; najpospolitsze jednostki z szablą, przy boku i w pióropuszu grały rolę bohaterów 18-go marca, a niedorostki umysłowe głosiły wszechwładztwo ludów i nowe prawo państwowe. Tłum przyklaskiwał tym głosom, słabe mieszczaństwo i filisterya podziwiały nową mądrość. Sprawiedliwość nakazuje nie zapomnieć także o idealistach, którzy w szczerości duszy wierzyli „w wiosnę narodów;” inni marzyli o państwie miłości i pokoju, które ogarnie kiedyś ludzkość; takich jednak było niewielu; dla większości ideał był niczem, egoizm — wszystkiem.

Fryderyk Hecker
Fryderyk Hecker

Sejm Rzeszy rozpoczął wybory do zgromadzenia narodowego, a 31-go marca odbyło się we Frankfurcie nad Menem posiedzenie przed parlamentarne. Stronnictwo republikańskie, na czele którego stali Fryderyck Hecker (1811— 1881) i Gustaw Struve (1805— 1870), nie wystąpiło wprawdzie ze skrajnemi żądaniami, nie przeszkodziło to im jednak bardzo wymownie przekształcać Niemcy i świat cały. W ogóle, byli zdecydowani do traktowania, lecz H e r wegh, elegancki światowiec i bohater wolności, w liście otwartym 1-go kwietnia oświadczył, że na czele oddziału śpieszy na pomoc republikanom. Hecker, jako dowódca, przystroił się w jakiś ubiór bandycki i 17-go kwietnia rozpoczął kampanię. Pod Kandern zetknęły się oddziały ochotnicze z wojskiem hesko-darmsztadzkiem. Generał Fryderyk v. Gagern przekładał łagodnemi słowy o nieużyteczności walki— uwagi jednak jego przyjęto obelgami. Rozpoczęła się walka, która trwała godzinę zaledwie, lecz padł w niej v. Gagern. W kilka dni potem poddał się Fryburg, gdzie bawiono się nieco w rzeczpospolitę, 27-go Wirtemberczycy cofnęli oddział Herweglia, składający się z 1,000 ludzi, który ostatecznie rozbity został przez generała Millera.

Dnia 18-go maja odbyło się otwarcie zgromadzenia narodowego we Frankfurcie- przy dźwięku dzwonów i wystrzałach armatnich udali się posłowie z sali królewskiej do kościoła św. Paw ła. Lepsza część narodu pełną była najróżowszych nadziei, że się nareszcie urzeczywistni sen o jedności Niemiec. W chwilowem podnieceniu nie spostrzegli oni, o ile owo marzenie stoi w sprzeczności z samem zgromadzeniem. Na prezydującego zaproszono Henryka v. Gagern, zwolennika monarchii konstytucyjnej, a jednocześnie przywódcę większości. Wkrótce pokazało się, że nawet najświatlejsze umysły nie mogły sobie jasno wyobrazić, co przy istniejących stosunkach powstać może. Brakiem jasnej świadomości grzeszyły wszystkie stronnictwa.

Gustaw Struve.
Gustaw Struve.

Konstytuoyoniści, po większej części mężowie nauki, będąc pod wpływem nie tylko angielskich i francuskich idei, lecz także filozofii niemieckiej, wytworzyli sobie ideał państwowy, najmniej mający związku z istotą niemieckiego ducha i jego dziejami; wielu z nich żyło tylko wśród książek, lecz nie zaś wśród rzeczywistości i wyobrażali sobie, że równie łatwo tworzyć systematy, jak działać. Niektórzy byli przekonań radykalnych i tylko z rozmaitych względów przyłączyli się do umiarkowanych: w rzeczywistości konstytucyonalizm uważali, jako dążenie do rzeczypospolitej— z przeszkodami. Potem następowali szczekacze demagogii, z całym zapasem frazesów, którzy najchętniej pozbyliby się wszystkich książąt i duchowieństwa, gardłowali o wszech władztwie ludu, będącem faktycznie, pod względem politycznym niczem. Umysłów godnych prawdziwego męża stanu, jak Karol Mathy (1807 — 1868) było bardzo niewielu.

Arcyksiążę austryacki Jan
Arcyksiążę austryacki Jan

Zgromadzenie popełniło błąd, wybierając na przedstawiciela władzy centralnej arcyksięcia austryackiego Jana (1782— 1859.)

Antoni v. Schmerling.
Antoni v. Schmerling.

Zamieszkały w Styryi i tam cieszący się wielką popuarnością, w losach dziejowych narodu niemieckiego mały brał udział, łecz wybór przyjął i przybył do Frankfurtu. Wkrótce potem utworzyło się „ministeryum państwowe,” chociaż nie było jeszcze państwa. Antoni Schmerling (ur. 1805), zakuty Austryak, objął sprawy zewnętrzne, izraelita M. Heckscher tekę sprawiedliwości, generał v. Peucker (1791— 1876), Prusak od stóp do głowy — ministra wojny. Na czele ministeryum stanął książę Karol v. Leiningen (ur. 1804). Ażeby cała ta robota nie wisiała w powietrzu, potrzeba było przyzwolenia książąt; małe i średnie państwa zgodziły się na to, Austrya i Prusy cofnęły się; zgromadzenie narodowe nie mogło ich zmusić. Widocznem jednak było, że jedność między Austrya a Prusami niemożebna. W oczekiwaniu więc na coś stanowczego, zgromadzenie według znanych już wzorów, układało podstawy praw narodu, wysłuchiwało akademickich odczytów, płytkich mów, zamiast zająć się najważniejszą sprawą — zbadaniem możebności konstytucyi państwowej. Tymczasem rządy miały czas do skupienia siły.

W ciągu obrad, kiedy już przeciwieństwo interesów wybitnie się zaznaczyło, przyszła na stół sprawa szlezwicko-holsztyńska. Chrystyan VIII umarł 20 stycznia, na tron zaś wstąpił Fryderyk VII. Z Gromadzenie stanów żądało wspólnej dla obu księstw ustawy i przystąpienia Szlezwiku do Związku niemieckiego. Król pod naciskiem opinii publicznej żądania te odrzucił, ale dwóch przywódców stronnictwa, żądającego wcielenia Szlezwiku do Niemiec, powołał do ministeryum. W e dwa dni później (24 marca) utworzył się w Kieł rząd prowizoryczny, przez mieszczan i chłopów popierany. Upraszał on zgromadzenie frankfurckie o przyjęcie ich do Związku niemieckiego, a jednocześnie przedstawił królowi pruskiemu prośbę o poparcie i pomoc, który też wnet wojnę rozpoczął. Jeszcze do przybycia generała Wrangla armia księstwa otrzymała kilka krotną porażkę— 23 kwietnia Prusacy zdobyli Danew irk, 24 pobili Hanowerczyków, w początku maja Wrangel zajął Jutlandyę. Na nieszczęście brakło floty, któraby brzegów Niemiec broniła. Dania za pomocą blokady brzegów szkodziła handlowi niemieckiemu. Tu nawet energia Wrangla nic zrobić nie mogła. Zresztą i zagranicą objawiło się niezadowolenie. Dla Rossyi wcale nie były pożądane silne Niemcy, Szwecya zachowywała się niespokojnie, Anglia śledziła wypadki nieprzyjaźnie. Wobec tego W rano otrzymał rozkaz cofnięcia się z Jutlandyi. Dnia 26 sierpnia zawarto zawieszenie broni w Malmo, a księstwa otrzymały rząd, do którego składu weszli w części stronnicy Danii, a w części Niemiec; wojska szlezwickie oddzielono od holsztyńskich.

Zgromadzenie narodowe naszkicowało punkta pokoju w Malmó; pierwsze ministeryum państwowe podało się do dymisyi (5 września), nadaremnie Dahlmann usiłował stworzyć inne; 16-go bezsilny parlament, pomimo groźnego protestu lewicy, zezwolił na zawieszenie broni. W narodzie przebieg wypadków na północy wywołał ogromne niezadowolenie; na południu szczególnie, gdzie w ogóle względem Prusaków było nader nieprzychylne usposobienie, namiętności były do tego stopnia podniecone, że dochodziło niekiedy do starcia z wojskiem. Ile razy żołnierze, podnieceni obelgami tłumu, za broń chwycili, krzyczano zawsze o zdradzie wszechwładnego ludu, a dzienniki radykalne w tym względzie nie znały granic. 

Franciszek Władysław Rieger.
Franciszek Władysław Rieger.

Po przyjściu do skutku zawieszenia broni w Malmu, zgromadzenie ludowe, zebrane pod Frankfurtem - pod wpływem mów rozmaitych trybunów lewicy, było nader burzliwe, (7 września). Wkrótce potem przyszło do starcia między tłumem ulicznym a wojskiem; tego samego dnia dwaj członkowie prawicy, general Auerswald i ks. Felix Lichnowski, którzy na spotkanie wojsk pruskich wyjechali, zostali w sposób barbarzyński przez tłum zamordowani. O godzinie 11 w nocy rozruchy przytłumiono, a Frankfurt ogłoszono na stopie wojennej. Takie same zatargi miały miejsce w Sigmaringen, Wirtembergu i Badenie. W Wielkiem Księstwie Badeńskiem pojawili się ochotnicy pod wodzą, Struvego i Karola Blind’s, ogłosili klasom niezamożnym zniesienie wszelkich podatków—oddział jednak, składający się z 2,000 ludzi zniesiony został przez wojska badeńskie, a Struve dostał się z innymi do więzienia.

Dnia 24 września utworzyło się znowu ministeryum państwowe, rozpoczęły się rozprawy; w gruncie rzeczy wszystkim brakowało spójni, parlament zaś nie posiadał żadnej powagi. Idealiści głęboko rozmyślali, radykaliści walczyli, jak zawsze, frazesem, tymczasem przeciwieństwo między stronnictwem austriakiem a pruskiem zarysowywało się coraz wybitniej. Trzeźwi poczęli przychodzić do przekonania, że nowe ukształtowanie się niemieckich stosunków będzie tylko rozwiązaniem kwestyi przewagi jednego z dwóch państw — Prus lub Austryi.

W Austryi położenie rzeczy wobec rozdwojenia rządu przybrało taki charakter, jakby się całe państwo miało rozpaść na kawałki. Węgry, gdzie Kossuth miał rolę przewodnią, żądały niezależności. Dnia 25 kwietnia 1847 roku zapowiedziano innym prowincyom cesarstwa konstytucyę, która miała być przykrojoną według wzorów belgijskich. Obiecanka ta nie smakowała Słowianom, którzy pragnęli zupełnej samodzielności, jako też chwilowym panom położenia w W iedniu— uczącej się młodzieży, gwardyi narodowej i ich przywódcom, ludziom niedojrzałym politycznie a często i umysłowo. Rozruchy zaszły tak daleko, że cesarz 17 maja wraz z rodziną udał się do Innsbruku i stamtąd ogłosił manifest, czyniąc powrót swój zależnym od powrotu prawidłowych stosunków. Dnia 8 lipca sformowało się nowe ministeryum, jeszcze bardziej demokratyczne, a 22-go otwarto „zgromadzenie konstytucyjne państwa.” 

W Czechach otrząśnięto z pyłu koronę św. Wacława i żądano wyłącznej konstytucyi dla Czech, Morawii i Szląska. Na czele ruchu narodowego, obok prezesa rządu tymczasowego hr. Leona Thun, stali Franciszek W ładysław Rieger (ur. 1818) i Franciszek Palacky. Obaj żądali kongresu Słowian, co też 31 maja do skutku przyszło. Między sobą porozumiewano się wprawdzie po niemiecku, lecz do zgody między Słowianami nie przyszło. Rozruchy w Pradze przybrały groźne rozmiary; 12 czerwca padła od strzału żona ks. Windischgratz’a, a syn został ciężko raniony. Tłum robotniczy, nienawidzący Niemców, więcej niż gdzie indziej brał udział w rozruchach ulicznych.

Franciszek Palacky.
Franciszek Palacky.

Ostrzeliwano Pragę, lecz obawiano się drażnić Słowian w ogóle i utracić ich sympatyę, gdyż na ich pomoc w walce z Węgrami liczono. Plemiona słowiańskie, należące do korony św. Stefana, nie chciały się poddać mniejszości wojskowej i stanęły po stronie rządu. Józef v. Jellaczycz (1801—1859),od marca ban Kroacyi, Dalmacyi i Sławonii, oświadczył bez ogródki, że „pan” jego w Innsbrucku, nie zaś w Peszcie. Stłumienie rozruchów prazkich i zwycięstwo we Włoszech natchnęły cesarza odwagą. Kossuth użył wszystkiego, ażeby dwór wiedeński i Słowian na swoją stronę przeciągnąć, wypuścił miliony papierowych pieniędzy i zawiązał stosunki ze stronnictwem niezadowolonych w Wiedniu. Sejm węgierski wysłał poselstwo do cesarza, który od 22 lipca znowu w Schónbrunie zamieszkał, żądając odwołania wojsk węgierskich z Włoch, usunięcia stronnictw a węgierskiego, nieprzychylnego Węgrom i osobistej obecności cesarza w Peszcie. Żądania te zostały odrzucone, a ban, nienawidzony przez Węgłów i od obowiązków usunięty, do objęcia rządu znowu powołany został. Polityka dworu austryackiego była niezaprzeczenie dwulicową; cieszono się, że Jellaczycz na własną rękę rozpoczął walkę, lecz otwarcie nie popierano go. Dopiero kiedy arcyksiążę Stefan, którego sejm węgierski postawił na czele armii, złożył swój urząd, nie mogąc jako Habsburg walczyć przeciwko cesarzowi, do czego przyjść musiało, otwarciej działać poczęto przeciwko Węgrom. Żądano złożenia broni przez obie armie, a generała hr. Lamberga wysłano do Pesztu, jako naczelnego wodza wojsk. Poznano go przy wjeździe do Pesztu i w barbarzyński sposób zamordowano (28 września). Dnia 3 października cesarz rozwiązał sejm, Jellaczyca naznaczył namiestnikiem; Węgrzy uznali manifest, jako przeciwny konstytucyi, a bana nie dopuścili do urzędu. W ten sposób wojna została wypowiedzianą. Dało się to uczuć zaraz w Wiedniu: 6 października przyszło do krwawych zajść, gdyż „wydział bezpieczeństwa” i „aula” — młodzież uniwersytecka, nie życzyły sobie, ażeby z Wiednia wysłano część wojska na pomoc Jellaczycowi, gdyż demokraci wiedeńscy uważali Węgrów, jako naturalnych sprzymierzeńców . Pow stały zamieszki w wojsku —i przyszło do walki: żołnierzy przeciwko żołnierzom, gwardyi narodowej przeciwko gwardyi; studenci i robotnicy stanowili większość żywiołu powstańczego. N ajzażartsza w alka trwała na placu św. Stefana, tak, że nawet w kościele krew płynęła. Maj bardziej srożono się przeciwko hi. Latour, ministrowi wojny, który wydał rozkaz do wymarszu wojska; tłum udał się na posiedzenie ministrów, wywlókł Latour ’a z ukrycia i zamordował go, a trupa jego na latarni powiesił. Po odejściu wojsk Wiedeń pozostał całkowicie na łasce rewolucyi, której jednakże brakło zgodnego przewodnictwa. Cesarz już 7 października wyruszył do Ołomuńca; ministerium i władze rządowe rozpierzchły się. Jedyna nadzieja zbawienia Austryi była w armii.

Książę Windischgratz.
Książę Windischgratz.

Ban Kroacyi, wysadzony ze swojej pozycyi między Raabą a Presburgiem, dowiedziawszy się o rozruchach 6 października w stolicy ruszył na Wiedeń; 9-go był już w pobliżu miasta, gdzie garnizon wiedeński, który stolicę opuścił, z nim się połączył. Wkrótce potem nadciągnął ks. Windischgratz z Morawy.

W Wiedniu nie było ładu, gdyż za wielu chciało być naraz wodzami, w oczekiwaniu zaś miano nadzieję na pospolite ruszenie, które ze wszech stron nadejść miało: na Węgrów i na demokratów niemieckich; tymczasem przychodziły gwardye narodowe z Gracu, Berna it. d., piękne adresy od sejmu węgierskiego, deputacya lewicy z Frankfurtu — lecz o pomocy na seryo mowy nie było. Dnia 14 października objął obronę Wiednia dzielny generał Józef Bem (um. 1856 roku w Turcyi). Windischgratz mógłby był przez szybkie uderzenie na Wiedeń, szczególnie po złączeniu się z banem, położyć koniec rozruchom, lecz tracił czas na pertraktacye, pozwalał rokoszowi rozrastać się coraz bardziej. Przyszło do szturmu dopiero 28 października. Obie strony traciły czas na sprzeczki namiętne. Już miano się poddać, kiedy 30 października rano rozeszła się pogłoska o zbliżaniu się Węgrów. Przeciwko nim wystąpił Jellaczycz i do południa rozprawił się stanowczo. Wiedeń trzymał się jeszcze do wieczora następnego dnia — aż poddał się wreszcie. Ze strony powstańców padło tylko 3,000 na placu walki.

Teraz dopiero Windischgratz zabrał się do uspokojenia Wiednia, a rozgoryczony stratą żony i zranieniem syna, puścił wodze żołdactwu, które sprawiedliwość po swojemu zawsze wymierzało. Między ofiarami tej sprawiedliwości padł także Blum, poseł frankfurckiej lewicy. Rewolucya w Wiedniu była zatem zwyciężoną, należało tylko uspokoić anarchię i stworzyć rząd. Na czele nowego ministeryum stanął ks. Felix Schwarzenberg (1800— 1852), tekę sprawiedliwości objął Alexander Bach, spraw wewnętrznych hr. Franciszek Stadion i handlu Karol Ludwik Bruck. 

Schwarzenberg był to człowiek bezwzględny w wyborze środków, wyniosły arystokrata, posiadający tylko ogładę powierzchowną, dyplomata, posługujący się małemi środeczkami, co mu nie przeszkadzało używać opinii genialnego człowieka—zresztą umiał on tę opinię za pomocą najemnych piór podtrzymywać. Program tego rządu w krótkich streszczał się słowach: zcentralizować władzę, zakończyć walkę na Węgrzech i utrzymać całość państwa. Wykonanie jednak tego programu wymagało usunięcia się z tronu słabego umysłowo i nieudolnego cesarza. Schwarzenberg już 2 grudnia na radzie państwowej, zebranej w Kromieryżu (Kremsier), oświadczył o wstąpieniu na tron Franciszka Józefa I-go (ur. 1830).

Józef Jellaczycz.
Józef Jellaczycz.

W Prusiech wypadki podążały mniej więcej taką samą drogą i przekonały tyłko, że państwo stoi na mocniejszych nogach, niż Austrya, chociaż równie, jak i ona, w składzie swoim posiadało większość ludności obco-plemiennej.

Głównym jednak polem walki był Berlin. Dnia 22 maja zebrało się tu „zgromadzenie narodowe.” Wkrótce pokazało się, że pośród przedstawicieli ludowych godła demokratyczne większą mają wagę, niż to miało miejsce we Frankfurcie i że poglądy te dadzą się łatwo pogodzić z monarchią. Z przywódców lewicy tylko Leon Waldeck (1802— 1870) posiadał rozum męża stanu, a wykształceniem i charakterem przewyższał innych. Reszta byli to frazesowicze, którzy kokietowali tylko ulicznych demagogów.

Nie możemy tu mówić ani o szybko zmieniających się ministeryach, ani o rozruchach robotniczych, bo te szczegóły zbyt wieleby miejsca zabrały. Nieporozumienia między rządem a parlamentem wzrastały; duch demokratyczny zyskiwał coraz więcej na samopoznaniu i sile, lecz rozruchy stały się wkrótce rozrywką dla bezroboczego tłumu. Pomimo tego jednak prąd przeciwny także się wzmacniał coraz bardziej, do czego przyczyniły się bezwzględne napaście na zasady monarchiczne. Demokraci sądzili, że naród z nimi trzyma, tymczasem większość we wszystkich stanach wierną była królowi. Pomimo więc powodów do nieporozumień, naród silniej był tu spojony z królewskością, niż gdzieindziej w Niemczech. Stronnictw o porządku, podniecane przez ciągłe zaczepki skrajnej lewicy i krzykaczy demokratycznych, którzy wszystkich niełączących się z nimi zaliczali do kategoryi tchórzów, niewolników i głupców, postanowiło ściślej się spoić. Nowy dziennik pruski, kierowany przez Hermana Wagnera (ur. 1815), stał się środkowym punktem ruchu konserwatywnego. Przytem przyjaźnie dla rządu złożyły się okoliczności: ministeryum Pfuel’a podało się do dymisyi, a na czele nowego stanął hr. Brandenburg (ur. 1794), syn z morganatycznego małżeństwa Fryderyka Wilhelma II i hrabiny Donhoff. 

Zgromadzenie narodowe czuło ważność tego kroku i wniosło za raz protest (2 listopada 1848 roku). Fryderyk Wilhelm przyjął go, ukłonił się i skierował się do wyjścia. Wtedy powstał dr J. Jacoby i rzekł: „Nie przyszliśmy tu po to tylko, ażeby adres wręczyć, pragniemy także zdać sprawę z położenia kraju. Czy W. K. Mość nie chce nas wysłuchać?” Król zatrzymując się, odrzekł stanowczo: „Nie!“ i ku drzwiom postąpił. Jacoby zrobił kilka kroków naprzód i tonem podrażnionym nieco się odezwał: „W tem właśnie całe nieszczęście królów, że nie chcą nigdy praw dy słuchać! Wszyscy obecni zganili zachowanie się Jacoby ’ego i polecili za pośrednictwem posła Rodbertusa oświadczyć adjutantowi króla hr. Manteuffel’owi, że Jacoby mówił nie w imieniu deputacyi, lecz tylko we własnem. Następnie trzej członkowie deputacyi (G ierke, Muhlewetter i Matzke) udali się do króla prywatnie, którym też król, jako prywatny człowiek, oświadczył, że dając odpowiedź odmowną, stał na gruncie konstytucyjnym, gdyż może tylko udzielać odpowiedzi po porozumieniu się z ministrami. 

Franciszek Józef I.
Franciszek Józef I.

Kiedy się deputacya znajdowała w Poczdamie, próbowano podburzyć ludność; po południu jeden z członków zgromadzenia miał mowę do ludu, w której oświadczył, że z Poczdamu już ruszyły wojska, ażeby niezadowolenie wszechwładnego ludu jego własną krwią zagłuszyć. W kilka dni potem nastąpiła odpowiedź króla spokojna, lecz stanowcza, oświadczająca, że przysługuje mu prawo złożenia ministeryum z ludzi, co do których ma nadzieję, że zaufaniu kraju odpowiedzą. Dnia 20 listopada zgromadzenie narodowe wydało krótki manifest do ludu pruskiego, oświadczając, że nadal obrady odbywać się będą w Berlinie, na co się ministeryum zgodzić nie chciało, wtedy większość wydała znowu orędzie, nieuznające prawomocności ministeryum Brandenburga.

Tymczasem W rangel wstąpił z wojskiem do Berlina i rozbroił mieszczan. Zgromadzenie frankfurckie nadaremnie usiłowało pośredniczyć, wysyłając do Berlina Franciszka Bassermanna (1811 — 1855). Przekonał się on jednak, że położenie rzeczy wymagało wmieszania się rządu i w tym duchu złożył sprawozdanie. Lewica nie zdołała jednak wy tw orzyć większości według swojej myśli. Dnia 5 grudnia 1848 roku zgromadzenie w Brandenburgu zostało rozwiązane, król sam nadał konstytucyę, zwołującą izby na 26 lutego do Berlina. Wówczas radykaliści, wzorujący się na Francyi, uważali ją za reakcyjną; dziś jednak twierdzić można, że ulepszona na drodze prawodawczej posłużyła za podstawę do bardziej wolnomyślnej konstytucyi, nie czyniąc jednocześnie z władzy królewskiej cienia,— jak sobie tego życzyli demokraci. Tak więc i w Berlinie, jak w Wiedniu, zwyciężyła monarchia.

Zgromadzenie frankfurckie traciło czas na narady o prawach zasadniczych i dopiero 8 października przedłożyło komisyi projekt konstytucyi, której główne osnowy były następujące: zamiast Rzeszy występuje względem zagranicy jedno państwo niemieckie, które ma zwierzchnictwo nad siłami zbrojnemi innych państw niemieckich, mianuje posłów, konsulów, generałów i oficerów floty, jako też posiada prawo ustanawiania ceł, bicia monety, administracyi poczt; żadna część państwa niemieckiego nie mogła wchodzić w inne związki z państwem cudzoziemskiem, jak tylko unii osobistej. O ile to postanowienie przekształcenia sprzeciwiało się programowi centralizacyi austryackiej, łatwo odgadnąć; już w tern samem leżała niemożliwość, ażeby Austrya stanęła na czele Niemiec,— liczono jeszcze na Prusy. Schmerling, jako prezydent ministeryum Rzeszy, usunął się, a Gagern zajął jego stanowisko." Według jego programu cesarstwo austryackie powinno było wytworzyć ze związkowem państwem rodzaj unii, lecz nie stać się wcale jego cząstką. Ale wobec istniejących stosunków trudno było przypuścić, ażeby Austrya przystała na to. Panom z Wiednia nie wiele zależało na jedności Niemiec.

Franciszek Leon Waldeck.
Franciszek Leon Waldeck.

Projekt Gagerna wypadł po myśli nie tylko południowo-niemieckich państw, lecz także południowo-niemieckich demokratów i partykularzystów, którzy jednakowo nienawidzili Prusaków.

Po trzydniowej walce parlamentarnej stronnictwo Gagerna otrzymało pełnomocnictwo do prowadzenia rokowań z Austrya (13 stycznia 1849 roku), a 19 stycznia zapadła uchwała większością tylko 9-ciu głosów, że przyszły władca nosić będzie tytuł Cesarza Niemiec. Mniejsi książęta, przedewszystkiem Leopold Badeński, oświadczyli się z gotowością część swojej władzy poświęcić na korzyść państwa związkowego. W tym czasie nadeszła wiadomość o świeżo udzielonej konstytucyi, która czyniła Austryę nierozerwalną, monarchią konstytucyjną (7 marca) łącznie z prowincyami niemieckiemi; było to najlepszym dowodem, jak sobie lekceważono w Wiedniu sprawę niemiecką. Wówczas Welcker, dotychczasowy obrońca stronnictwa cesarskiego, wniósł projekt zaproponowania godności cesarskiej Fryderykowi Wilhelmowi IV. Dnia 28 marca przyszło do głosowania. Na 530 głosów padło 290 na króla pruskiego, a nazajutrz ogłoszoną została konstytucya w duchu mocno demokratycznym. Trzeba było tylko silnej ręki i śmiałego ducha, ażeby ją na korzyść jedności niemieckiej przekształcić; Fryderyk Wilhelm IV nie posiadał tej stanowczości, ażeby, znalazłszy się raz w posiadaniu tytułu, zdobyć jednocześnie większe prawa. Wahał się więc ciągle, czyniąc zależnem przyjęcie od zezwolenia państw. Dnia 14 kwietnia 1849 roku 28 państw dało zezwolenie; B aw arya, Saksonia, Wirtemberg i Hannower byłyby się ugięły, na Austryę, zajętą kłopotami w Węgrzech, nie warto było zwracać uwagi,— mimo to wszystko król 28 kwietnia odmówił stanowczo przyjęcia godności cesarskiej.

Wywołało to nowe rozterki; przede wszy stkiem radykaliści pozyskali nowe oparcie. Już 4 maja dopięli oni tego, że sejm frankfurcki wezwał książąt i naród do wprowadzenia w życie nowej niemieckiej konstytucyi. Zgromadzenie ludowe w Palatynacie wypowiedziało rządowi bawarskiemu, który na to przystać nie chciał, posłuszeństwo; 4 maja wybuchło powstanie w Saksonii, i tylko przy pomocy pruskiej zostało przytłumione. W ogóle rozruchy stawały się coraz bardziej gwałtowne a zgromadzenia narodowe żądały wprowadzenia konstytucyi. Najsilniejszy ruch powstańczy objawił się w Badeńskiem, gdzie duch rewolucyjny ogarnął nawet wojsko. Wielki książę musiał uciekać, chociaż był jednym z pierwszych, którzy rewolucyę uznali. Wydział krajowy objął rząd, na czele którego Wawrzyniec Brentano (ur. 1812) 14 maja wkroczył do Karlsruhe. Stronnictwa skrajne pracowały usilnie nad utworzeniem zupełnie niezależnego państwa. Dnia 17 maja rowolucyoniści badeńscy zawarli przymierze zaczepne z Palatynatem; w niektórych miastach Wirtembergii zgromadzenia narodowe żądały przyłączenia się do nowo utworzonej sytuacyi.

Kiedy tak położenie rzeczy stawało się coraz poważniejszem, 10 maja ministeryum Gagerna podało się do dymisyi, a parlament przybierał coraz bardziej radykalne zabarwienie. Niektórzy członkowie usuwali się od pracy i wyjeżdżali, żegnani szyderstwem lewicy jak tego dowodzą współczesne karykatury. Ale naczelnik niejako państwa był jeszcze na stanowisku i zdołał nowe ministeryum złożyć które dopomagało poniekąd do pogrzebania całej sprawy. Jeden rząd po drugim odwoływał swoich posłów. Dnia 21-go maja usunął sic Gagern z resztą swoich zwolenników, pozostała tylko lewica. Na propozycyę Karola Vogt ’a (ur. 1817), naturalisty, obecnie profesora uniwersytetu w Genewie, postanowiono 30-go maja przenieść posiedzenia do Stuttgardu. Tam szczątki parlamentu otwarły posiedzenie i 6-go czerwca wybrano regencyę państwową, składającą się z Vogta, Raveaux ’a, Henryka Simona , Schiller ’a i Becher ’a.

Mieszczaństwo w Stuttgarcie nic nie chciało mieć wspólnego z parlamentem i minister Romer w porozumieniu z izbami zamknął lokal; kiedy więc zgromadzenie 18-go czerwca udało się na posiedzenie, zastało lokal obsadzony wojskiem. W ten sposób zakończył życie pierwszy niemiecki parlament, wytwór chwili dziejowej, nie posiadający warunków życia, chwili, w której najwybitniejsi ludzie zapomnieli, że przekształcenie istniejących stosunków, które się przez tysiące lat wyrabiały, nie może stać się za pomocą tylko pięknych zasad. 

Jeszcze przed rozejściem się parlamentu, rozpoczęła się walka przeciwko powstańcom w Badeńskiem i Palatynacie. Do tego ostatniego wkroczył korpus pruski pod dowództwem ks. Pruskiego i 18-go czerwca zmusił oddziały rewolucyonistów do cofnięcia się w Badeńskie, gdzie dowodził Mierosławski, który, pomimo dzielnego oporu, utrzymać się nie mógł. Prusacy postępowali ciągle naprzód, a wkrótce poddanie się Rastattu zakończyło walkę. Austrya pragnęła także przyjść z pomocą i objawiła chęć wprowadzenia na widownię walki wojska, lecz książę pruski odmówił, zwracając uwagę na to, że Badeńskie nie udawało się o pomoc do cesarza.

Wypróbowana siła militarna Prus, przyczyniła się poniekąd do zatrzymania korony książętom Saksonii, Badenu, Wirtembergu, Nassau i Hessyi. Teraz Fryderyk Wilhelm IV byłby mógł kwestyę jedności niemieckiej rozwiązać własną siłą; uratowane księstwa byłyby na to zezwoliły, chociaż może nie wszystkie dobrowolnie, opinia publiczna byłaby niezawodnie przyszła królowi pruskiemu z pomocą, lecz on czekał, aż wszystkie państwa niemieckie dadzą na to swoje zezwolenie. Naprzód więc (26-go maja) przyszedł do skutku związek („Trzech króli”—pruskiego, hannowerskiego i saskiego), który miał się zająć wypracowaniem wspólnej konstytucyi dla Niemiec; większość państewek przyłączyła się do tego związku, z wyjątkiem Bawaryi i Wirtembergu, na które Prusy nie chciały nacisku wywierać.

Austrya nie chciała wyrzec się swego stanowiska w Niemczech.

Mówiliśmy już, że resztki sejmu państwa zwołano do Kromieryża. I tu zgromadzenie wobec tego, co się działo w Wiedniu, rozprawiało o wszechwładztwie ludu i do projektu konstytucyi wniesiono artykuł, że cesarz posiadać będzie tylko „veto zawieszenia” (suspensives veto). Ministeryum pozwalało mówcom wygadać się, wreszcie 7 -go marca 1849 roku wszedł do Kromieryża Stadion na czele grenadyerów i zamknął salę posiedzeń. Tego samego dnia rząd ogłosił opracowaną przez siebie konstytucyę, która usuwała także staro-węgierską ustawę, chociaż walka z Węgrami nie była jeszcze rozstrzygniętą. Niezaradność ks. Windischgratza ukazała się tu w zupełnem świetle'- siedział on miesiącami w Peszcie, pisał proklamacye, a tymczasem wojska austryackie przegrywały bitwy, dzięki strategicznym talentom Kissa, Klapki (ur. 1820) i innych, których największe powodzenie przypadło na kwiecień, kiedy Węgrzy zmusili do cofnięcia się pierwszy korpus, przysłany na pomoc Austryi przez Cesarza Mikołaja. Zachęcone powodzeniem stronnictwo republikańskie w sejmie ogłosiło usunięcie od tronu domu Habsbursko-Lotaryńskiego i obwołało prezydentem rzeczypospolitej (14-go kwietnia) Kossuth’a.

Położenie rzeczy wyjaśniło się o tyle, że rząd austryacki inaczej przedstawił sobie sytuacyę na Węgrzech i począł stanowczo działać. Cesarz Mikołaj zdecydował się udzielić większej pomocy. Dnia 29-go kwietnia (11-go maja) 1849 roku oświadczył armii, że postanowił zgnieść powstanie na Węgrzech, które zagraża także spokojowi pogranicznych prowincyi cesarstwa. Dnia 21-go maja nastąpił zjazd cesarzy Mikołaja i Franciszka Józefa w Warszawie; naszkicowano plan walki, do którego wykończenia przystąpił pierwszy oddział armii rossyjskiej w Presburgu. Ze strony Austryi naczelnym wodzem zamianowano Juliusza Haynaua (1786— 1853), zwanego „hyeną z Brescyi,” a ze strony Rossyi—ks. Paszkiewicza.

Węgrzy, pomimo zaciętej walki, zostali pobici; 13-go sierpnia pod Vilagos Gorgey złożył broń przed Rossyanami. Tak więc Austrya otrzymała Węgry, można powiedzieć, z łaski Rossyi. 

Dnia 23-go maja rząd pruski zwrócił się do reprezentanta Rzeszy z żądaniem zrzeczenia się władzy centralnej, lecz żądaniu temu nie uczyniono zadość, usprawiedliwiając się w bardzo grzecznej formie. Taką grzeczność zachowywano względem wszystkich, nawet względem Austryi, która po uspokojeniu Węgier i Włoch znowu się poczuła na siłach. Dnia 30-go września 1849 roku ustanowiono tak zwane „interim,” mocą którego dwaj pruscy i austryaccy komisarze mieli objąć tymczasowo sprawy ogólno-niemieckie.

Książę pruski
Książę pruski

W Prusach walczyły dwa stronnictwa: jedno pragnęło polityki unionistycznej, rozpoczętej już „związkiem trzech króli, drugie nie przyjmowało jej, jako spuścizny rewolucyi; król, jak zwykle, chwiał się między dwoma prądami. Dnia 6-go lutego 1850 roku zakończyły się chwilowo konstytucyjne wiry, gdyż tego dnia Fryderyk Wilhelm zaprzysiągł wobec izb konstytucyę. Tymczasem pokazały się nowe obłoki na widnokręgu jedności niemieckiej. Na 20-go marca zwołano parlament państw zjednoczonych do Erfurtu, gdy tymczasem Hannower i Saksonia wystąpiły ze związku, natomiast ta ostatnia połączyła się z Bawaryą i Wirtembergiem, zawarłszy przymierze, mocą którego, według nowej konstytucyi, miał się utworzyć sejm narodowy (Volkshaus) z 300 członków, wybranych z izb państw zjednoczonych. Do planu tego przystąpiła Austrya z zastrzeżeniem, że do związku wejdą wszystkie jej prowincye. Wobec wycofania się z pierwszego związku Saksonii i Hannoweru, otwarcie sejmu erfurckiego było niemożebnem i zbytecznem.

Austryi zdawało się, że przyszedł znowu czas wskrzeszenia sejmu Rzeszy. Dnia 26-go kwietnia 1850 roku zwołała ona wszystkich członków Rzeszy do Frankfurtu; Prusy zdobyły się na rodzaj opozycyi i zjednoczonych książąt zaprosiły do Berlina, — lecz nadaremnie. Wpływ austryackiej dyplomacyi wzmocnił się, partykularyzm podniósł znowu głosy, reakcya spotężniała, pragnienia rozumnej wolności zmniejszyły się, stary porządek więc począł powracać. Na nieszczęście i wojna północna spełzła na niczem. Dnia 26-go lutego 1849 roku wypowiedziano Duńczykom zawieszenie broni. Ministeryum państwa wysłało trzy dywizye. Dnia 5-go kwietnia wygrano bitwę morską pod Eckernforde, okupioną śmiercią tylko jednego człowieka; zdobyto szańce pod Duppel, Duńczycy cofnęli się do Friedericia. Niemcy cieszyły się — wtem wmięszały się Anglia i Francya, wysyłając groźne noty do Berlina; 5-go lipca szlezwicko-holsztyńska armia otrzymała ciężki cios, 10-go zawarto zawieszenie broni, a w rok później (2-go lipca 1850) pokój, mocą którego Szlezwik wrócił znowu do Danii. Protokół londyński z 2-go sierpnia uznał posiadłości króla duńskiego za nienaruszalne. Najgorsze jednak, co mogło spotkać Prusaków, miało dopiero przyjść. Dnia 2-go września 1850 roku pod prezydenturą Austryi otwarto dawny sejm Rzeszy. Trzeba go było przecież czemś zająć. Kurfurst (książę) heski, którego imię zapisane na najbrudniejszych kartach dziejów, zapragnął znowu wrócić do dawnych absolutnych rządów—czemu kraj cały aż do ministra Hassenpfiuga zaprotestował. Pan i jego sługa uciekli a kurfurst odwołał się o pomoc do sejmu. Była chwila, kiedy miano nadzieję, że Prusy staną po stronie Heseńczyków, jak doradzał pruski minister spraw zewnętrznych, generał v. Radowitz. Możliwość ta dodała bodźca przeciwnikom. Książęta Austryi, Bawaryi i Wirtembergii zjechali się w Bregencyi (Bregenz) 10 — 14-go października i naradziwszy się z Cesarzem Mikołajem, postanowili zająć Hessyę armią bawarskoaustryacką. Fryderyk Wilhelm nadaremnie usiłował pozyskać go dla idei jedności. Zjechał się on 26-go października z Franciszkiem Józefem w Warszawie, gdzie przybył także hr. Brandenburg. Cesarz Mikołaj przyjął go zbyt dumnie, tak, że hrabia odjechał głęboko zraniony w swojej miłości własnej, zachorował i wkrótce umarł.

Dnia 2-go sierpnia przedłożył Radowitz radzie ministrów plan swój—wojnę. Lecz król nie mógł się zdecydować. Radowitz, promotor prusko-niemieckiej unii, podał się do dymisyi, a miejsce jego objął Otto v. Manteuffel.

Teraz rozpoczął się odwrót szybkim krokiem. Dnia 8-go listopada cofnęły się przed bawarsko-austryacką armią wojska heskie pod Bronzell; 15-go gabinet pruski oświadczył książętom fikcyjnej unii rozwiązanie związku, 21-go w mowie tronowej zapowiedziano zmiany, a 29 listopada 1850 r. podpisał Manteuffel pokój w Ołomuńcu, mocą którego Prusy zrzekły się zawartego zaczepnego przymierza z Badenem, Meklemburgiem, Anhaltem i Brunświkiem, miały oczyścić Baden i Hessyę, jako też wyprowadzić szlezwicko-holsztyńską armię za Eider. Była to porażka bez walki, przegrana cięższa, niż pod Jeną. Sprawa konstytucyi niemieckiej podniesioną jeszcze została na kongresie drezdeńskim, lecz w marcu 1851 roku pogrzebano ją raz na zawsze. Dnia 30-go maja zasiadały już znowu wszystkie państwa Rzeszy we Frankfurcie.

Małostkowa, ohydna reakcya, szczególnie w drobnych państewkach, święciła nowe zwycięstwa i znowu zapanowała w Niemczech cisza, lecz tylko powierzchowna; w głębi niemieckiego organizmu żyła miłość wielkiej jednej ojczyzny i tęsknota do niej.

Sejm Rzeszy mało się jednak tem zajmował. 7-go stycznia 1853 roku postanowił on pozbyć się ubogiej floty niemieckiej, dopomógł natomiast szlachetnemu księciu heskiemu w ułożeniu odpowiedniej do czasu konstytucyi; w rozwiązaniu jednak szlezwicko-hołsztyńskiego zatargu wyręczyły go mocarstwa. Protokół londyński 8-go maja 1852 roku uchwalił następstwo tronu króla duńskiego, uznał zasady nietykalności; Holsztyn i Lauenburg miały pozostać członkami Rzeszy, Szlezwik miał sam się rządzić.

Był jednak pomiędzy posłami Związku niemieckiego jeden, który gruntownie przejrzał całą tę pożałowania godną komedyę. Od maja 1851 roku był on radcą poselskim pruskim we Frankfurcie i już w tym samym miesiącu pisał: „Nikt, najbardziej wątpiący człowiek, nie może domyśleć się, ile w tutejszej dyplomacyi tkwi szarlataneryi i chęci przewodnictwa.” Człowiek ów należał do najbardziej gwałtownych i aroganckich junkrów, których nienawidzono, który do swego przeciwnika w izbie powiedział: „Dumnym się czuję z tego, że jestem junkrem p ruskim i zapewniam was, że uczynimy jeszcze junkierstwo godne czci i szacunku.” Człowiekiem tym był Otto v. Bismarck.

Zwróćmy się teraz do położenia we Francyi.

Nowy rząd wobec wzburzonej ludności miał przedewszystkiem zadanie utrzymania się. Naprzód więc starano się ująć stronnictwo robotników i w osobnem orędziu ogłoszono „prawo pracy,” a dopiero 27-go lutego 1848 roku uroczyście ogłoszono rzeczpospolitę; tłum, który tymczasęm rozsiadł się wygodnie w Tuileryach, usunął się, zapewniony, że żadnych nadużyć dochodzić nie będą.

Generałowie i urzędnicy w Paryżu i na prowincyi zaofiarowali swoje usługi rzeczypospolitej. Przez krótką chwilę niektórzy nosili się z myślą przeniesienia rozruchów za pomocą wojny na zewnątrz, lecz nie zajmowano się tem poważnie; szalony ten plan większość potępiała gorąco. Manifest Lamartine ’a ogłosił, że tylko wmieszanie się w sprawy Włoch lub Szwajcaryi może być powodem do wojny.

Utworzenie straży policyjnej republikańskiej, jako też „gardę mobile,” umożebniło zatrudnienie znacznej części rzemieślników i robotników, lecz pozostało jeszcze wiele tysięcy, powołujących się na „prawo pracy.” Wywołało to potrzebę utworzenia „Warsztatów narodowych,” czyli mówiąc innemi słowy: dano zatrudnienie 100,000 robotników przy robotach ziemnych, zupełnie niepotrzebnych; była to więc po prostu praca bez korzyści. Wszystko to jednak nie mogło uspokoić mas, ani też ich przywódców, jak Blanqui, Cabet, Barbes i inni. Zamieszki tedy trwały aż do kwietnia. Dnia 27-go tegoż miesiąca odbyły się wybory do zgromadzenia narodowego i zakończyły się zwycięstwem porządku; socyaliści nawet w Paryżu pokonani zostali. Lamartine w dziesięciu okręgach wyborczych otrzymał około 2 milionów głosów.

Otto v. Bismarck
Otto v. Bismarck

Teraz dopiero nadszedł czas do roboty. Chwilowo stronnictwo umiarkowane miało władzę w ręku—na jak długo, nikt nie wiedział. Lamartine przeczuwając, że do walk wzajemnych dojść musi, odrzucił proponowaną mu prezydenturę. Tak więc utworzył się komitet wykonawczy (10-go maja), składający się z Araga, Marie, Lamartine'a, Garnier-Pagesa i Ledru -Rollin’a, który zamianował ministrów; Cremieux sprawiedliwość, Carnot—oświata i Cavaignac— wojna.

Socjaliści byli z takiego obrotu rzeczy nader niezadowoleni i zajęli w klubach stanowisko groźne; nie przypadło im do smaku stronnictwo porządku, ani też zgromadzenie narodowe, w łonie którego mało mieli przyjaciół. Agitacya w kołach robotniczych doprowadziła do tego, że 15-go maja tłum przeszło stutysięczny udał się do zgromadzenia narodowego i w krótce salę wypełnił; ponieważ wytworzenie porządku było w takiem położeniu niemożliwe, trzeba było uciec się do siły zbrojnej. Prezydent Buchez i większość deputowanych opuścili salę. Na widok zbliżającego się wojska tłum się cofnął i opanował ratusz, gdzie utworzono natychmiast rząd prowizoryczny, na czele którego stanęli Ludwik Blanc, Cabet, Proudhon i Blanqui. Udało się jednak Lamartineowi i Ledru -Rollin’owi, którzy podążyli na czele gwardyi narodowej do ratusza, zażegnać burzę i zakończyć rozterkę teatralnym aktem pojednania. Już na początku rewolucyi lipcowej wypłynęła na wierzch osobistość, o której zapomniano dawno w kołach kierujących; — był to książę Ludwik Napoleon Wybrano go na deputowanego w czterech naraz okręgach wyborczych. Zgromadzenie narodowe orzekło nieprawomocność wyboru, ale Napoleon sam zrzekł się mandatów, wyrażając się jednak w liście, przepełnionym frazesami o cnocie obywatelskiej, że nie traci nadziei, iż będzie mógł kiedyś poświęcić się całkowicie dla szczęścia swojej ojczyzny.

Tymczasem niezadowolenie w warsztatach narodowych wzrastało z każdym dniem. Liczba robotników zwiększała się, rozchody rosły, pożytek równał się prawie zeru, Za własne pieniądze kształcono sobie armię, która w stanowczej chwili na wszystko się ważyć mogła. Rząd musiał przeto mieć na uwadze potrzebę zamknięcia warsztatów. Dnia 20-go czerwca minister robót publicznych żądał znowu trzech milionów kredytu—co mogło wystarczyć zaledwie na dwa tygodnie, zważywszy, że liczba robotników wzrosła do 120 tysięcy, ale zgromadzenie narodowe ostro się względem żądania postawiło. Dnia 22-go czerwca wieczorem nastąpił wybuch. Rząd oddał Cavaignac’owi dowództwo nad załogą paryską, a ten pozwolił robotnikom swobodnie bu­dować barykady i używał wojska w sposób zupełnie bezcelowy. 

Ludwik Napoleon Bonaparte, prezydent rzeczypospolitej francuskiej.
Ludwik Napoleon Bonaparte, prezydent rzeczypospolitej francuskiej.

Dnia 23-go rozpoczęły się walki uliczne, trwały przez dzień następny, kiedy zgromadzenie narodowe zupełną władzę wojskową oddało w ręce generała; działo się to pod rządami republikańskiemi, pod panowaniem wolności i dowodzi chyba najlepiej, że bez środków gwałtownych nie można było nic począć. Niebezpieczeństwo było wielkie, gdyż proletaryat walczył zuchwale, odrzucając wszelkie pośrednictwo. Dnia 25-go Monsignor Affre, arcybiskup Paryża, w orszaku duchowieństwa udał się na wielkie barykady, zamykające wejście do przedmieścia św. Antoniego. Przywódcy spotkali go ze czcią i rozpoczęły się pertraktakcye. W czasie rozmowy zaszedł nieszczęśliwy wypadek: źle zrozumiany sygnał dał hasło do rozpoczęcia walki i żołnierz wystrzałem ranił arcybiskupa. Robotnicy ciężko rannego wnieśli za barykady i pielęgnowali troskliwie,—nic to jednak nie pomogło, arcybiskup we dwa dni później oddał Bogu ducha.

Rozgoryczenie między walczącymi nigdy jeszcze nie dosięgło tak wysokiego stopnia; dzikość proletaryatu do szaleństwa doprowadzała wojska liniowe i gwardyę narodową, walczono więc ze sobą nie tylko z obowiązku, ale i z nienawiści także. Dopiero po południu 26-go czerwca przygłuszono rokosz, najkrwawszy ze wszystkich; liczby ofiar nie znano napewno, liczą jednak do 5,000 trupów. Kiedy 28-go tegoż miesiąca Cavaignac miał złożyć swoją władzę, przedłużono mu ją. Utworzone przez niego ministeryum jęło się dla uspokojenia kraju środków tak gwałtownych, na jakie nie odważyła się była nawet upadła władza królewska: gwałty i nieporządki mogły tylko za pomocą dyktatury wojskowej być zgłuszone. Zapał dla rewolucyi ostygł niedługo, ale nowy rząd mało miał przyjaciół, jak to się pokazało na wyborach lipcowych. Tymczasem Ludwik Napoleon zajął swoje miejsce (26-go września) w zgromadzeniu narodowem, a chociaż przywódcy stronnictw politycznych lekceważyli go, mylili się tak samo, jak co do siły i popularności „idei napoleońskich,” które coraz bardziej popularnemi stawały się wśród narodu.

Najbardziej i najpowszechniej zajmowała wszystkich sprawa wyboru prezydenta. Po długich rozprawach postanowiono, ażeby naród sam wybrał przewodnika. Dnia 12-go listopada ogłoszono uroczyście na placu Zgody nową konstytucyę. Wolność, równość i braterstwo miały być jej fundamentem; lud uznano za wszechwładny; zgromadzenie miało mieć moc prawodawczą, prawo wyboru ma każdy mężczyzna, liczący 21 lat wieku, a wybranym może być w 25-ym roku; prezydent rzeczypospolitej miał być obieralny na lat cztery przez głosowanie powszechne.

Kandydatów na prezydenta było dwóch tylko: Cavaignac i Napoleon; ten ostatni otrzymał znaczną większość, 5 ½ miliona głosów. Dnia 20-go grudnia 1848 roku wykonał Ludwik Bonaparte solenną przysięgę „w obliczu Boga i narodu francuskiego” pozostać wiernym niepodzielnej rzeczypospolitej i wypełnić wszelkie obowiązki, przez konstytucyę mu nakazane.

Położenie prezydenta względem zgromadzenia narodowego było dogodne, gdyż większość narodu stała po stronie Napoleona. Na połowę lutego 1849 roku naznaczono nowe wybory. W polityce zagranicznej zapowiadało się na ciszę, tylko we Włoszech okoliczności składały się niepomyślnie, grożąc zatargiem. Lewica republikańska była za wojną w celu wyzwolenia Włoch z pod obcego jarzma; Thiers zwracał uwagę na to, że w skutek zwyciężenia Sardynii utracono już dogodną porę. Prezydent, w celu zjednania sobie stronnictwa klerykalnego we Francyi, nosił się ciągle z zamiarem przywrócenia papieża do Rzymu. Wreszcie izby uchwaliły kredyt na „wyprawę rzymską.” Dnia 26 kwietnia 1849 roku generał Oudinot wylądował w Civita-vechia, został jednak pobity przez republikanów rzymskich, pod dowództwem Garibaldiego. Niepowodzenie to wywołało wielkie niezadowolenie we Francyi; proponowano postawić prezydenta w stanie oskarżenia— zaniechano jednak tego. Po nowych wyborach do zgromadzenia narodowego, którego większość składała się z orleanistów i legitymistów, Ledru - Rollin znowu wrócił do pogróżek względem prezydenta, grożąc powstaniem w obronie konstytucyi, której artykuł o wyraźnie zastrzegał, że prezydent nie ma prawa podnosić broni dla zwalczenia wolności innego narodu. 

Adolf Thiers
Adolf Thiers

Istotnie przyszło do rewolucyi w Paryżu i do krwawych starć ulicznych w Lyonie, które wkrótce uśmierzono; w gruncie rzeczy przyniosły one tylko tę korzyść, że dały możność rządowi do zaostrzenia praw o zgromadzaniu się. Po upadku Rzymu i powrocie papieża przyszło do nowych gwałtownych napaści dziennikarstwa, a w końcu do obostrzenia przepisów prasowych. Wywołało to niezadowolenie stronnictwa radykalnego, ciągle agitującego, a ostatecznie ogólna opinia była tego zdania, że rzeczpospolita we Francyi stoi na gruncie nader chwiejnym. Napoleon dzierżył władzę w ręku,— on jeden przeto mógł zadowolić ludzi ambitnych i chciwych. W wojsku szerzył się coraz bardziej cezaryzm, a niższe warstwy ludowe lekceważyły rzeczpospolitę. Wobec takich warunków, w każdym zatargu między prezydentem a zgromadzeniem narodowem, Napoleon okazywał się zawsze i silniejszym, i przenikliwszym. W początku października 1849 roku przyszło znowu do starcia, a przy omawianiu spraw włoskich zgromadzenie zajęło wobec Napoleona stanowisko nader chłodne. Napoleon odpowiedział tem, że oświadczył zgromadzeniu, iż mianował nowe ministeryum; dobro rzeczypospolitej wymagało jedności rządu, a ta byłaby w tedy tylko możebną, gdyby prezydent i ministeryum kierowani byli jednakową myślą; zgromadzeniu przeto nic innego nie pozostaje, jak uznać wolę narodu, która dała swój wyraz wyborem prezydenta. Imię Napoleona stało się samo przez się programem, który był równoznaczny z porządkiem, religią, dobrobytem narodowym i godnością Francyi. Zachowanie się jego, ściśle biorąc, me było zgodne z konstytucyą, ale czuł się dość silnym, ażeby do wyznaczonego celu zdążać powoli. Z pewną bystrością wzroku, która większą część jego mądrości stanowiła, umiał wyzyskać wnet dla siebie każdą okoliczność, tak np. między innemi, większą część więźniów Czerwonych ułaskawił, pomimo życzenia zgromadzenia, a przez to pozyskał wielu radykalistów. Przedstawiciele narodu w każdej podobnej okoliczności okazywali bojaźliwość i niezdecydowanie, a rząd potrafił ją wyzyskać. 

Przedłożony w styczniu 1850 roku zgromadzeniu projekt, zabezpieczający duchowieństwu nie tylko posiadanie najwyższych urzędów szkolnych, lecz zwolnienie nauczycieli duchownych od wszelkich egzaminów, zjednał rządowi stronnictwo klerykalne. Charakteryzuje poniekąd stronnictwo liberalne ta okoliczność, że Thiers w jego imieniu przemówił za projektem. Na religię patrzyli oni lekceważąco, ale kościół uważali, jako instytucyę, zdolną na wodzy trzymać masy. Ostatnich błędów, które miały pogrzebać większość, dopuściło się ono w marcu. Przy wyborach paryskich wyszło z urny trzech mężów, należących do skrajnej lewicy— między nimi był Eugeniusz Sue. Byli to w rzeczy samej najnieszkodliwsi ludzie, lecz większość lękała się ju ż widma rozruchów socyalistyeznych; rząd skorzystał z tej trwożliwości dla przeprow adzenia niektórych ustaw obosiecznych: zgromadzenia wyborcze, które groziły rozruchami publicznymi, mogły być zawieszane, a artykuły dziennikarskie, traktujące kwestye polityczne, filozoficzne lub religijne, miały być obłożone karą do 1,00 franków.

Feldmarszałek hr. Radetzky.
Feldmarszałek hr. Radetzky.

Następnie z łona zgromadzenia wyszedł projekt ograniczenia powszechnego prawa wyborczego w tym sensie, że wyborca powinien się wykazać dowodami pobytu na jednem miejscu przynajmniej w ciągu lat trzech — przez co naturalnie znaczną część rzemieślników i przemysłowców od prawa głosowania odsuwano. Dnia 31-go maja projekt przyjęto, a 11-go sierpnia zgromadzenie odroczono.

Istniejące stosunki stawały się już grą odkrytą. Prezydent i jego zwolennicy dążyli do władzy nieograniczonej; radykaliści oświadczyli się przeciwko prawu 31-go maja, orleaniści i legitymiści działali przeciwko rzeczypospolitej. Poczęły odzywać się głosy za rewizyą konstytucyi, a Ludwika Napoleona witano na rewiach okrzykiem'. „Niech żyje cesarz!” Bonapartyści dążyli wszelkiemi sposobami do przychylenia opinii na stronę rewizyi konstytucyi; szturm adresów zmuszał niejako ciało prawodawcze do zastanowienia się nad tą kwestyą, lecz do tego, ażeby można było prawomocnie do rewizyi przystąpić, brakło potrzebnej większości— 3/4 głosów. Napoleon od dawna już się nosił z myślą przewrotu państwowego, wiedząc, że większość narodu dosyć już miała panowania parlamentaryzmu. Wiedział także, jak była usposobiona większość ludności względem zgromadzenia z powodu praw a 31-go maja. Wystąpił więc, jako obrońca powszechnego głosowania i żądał zarówno od ministeryum, jako też od zgromadzenia cofnięcia ograniczeń. Było to jednak niemożebnem, gdyż wielu z członków należało bądź do tych, którzy projekt wnieśli, bądź do tych, którzy go bronili. Ministeryum więc zostało rozwiązane i utworzono nowe, w którem tekę wojny przyjął Leroy de St. Arnaud, znany awanturnik, który też usunął natychm iast z koszar dekret, na mocy którego zgrom adzeniu przysługiw ało praw o zwierzchnictw a i nad wojskiem, i obostrzył karność i posłuszeństwo.

Dnia 4 -go listopada 1851 roku rozpoczęły się znowu obrady w ciele praw odaw czem ; prezydent wniósł jako konieczność zniesienie praw a 31-go maja. Większość odrzuciła — uczyniło to Napoleona jeszcze popularniejszym . Z obawy przed zamachem stanu, o czem już po kawiarniach i po ulicach mówiono, zgromadzenie usiłowało utrzymać w pływ swój i władzę nad wojskiem, było już jednak za późno. Plan Napoleona dokonania zamachu stanu dojrzał zupełnie. Wtajemniczonych było niewielu: St. Arnaud, Morny (1811— 1865), człowiek pełen odwagi i poświęcenia, ale lichej moralności, pułkow nik Fleury i Wiktor Fialin, późniejszy ks. Persigny, przyjaciel Napoleona od roku 1834 (um. 1872). Dnia 1-go grudnia 1851 roku prezydent dał świetny bał w Elizeum, a nazajutrz już się dokonał zamach stanu, o czem doniosły narodowi rozlepione na ulicach Paryża proklamacye. Zgromadzenie narodowe, usiłując odebrać prezydentowi władzę, daną mu przez naród i nadużytą, zostało rozwiązane, powszechne głosowanie przywrócone, stan oblężenia Paryża i okolicznych departamentów zniesiony. Naród miał za pomocą wyborów oznajmić swoją wolę—do niego też, jako do jedynego sędziego, którego uznaje, odwołał się prezydent, — jeżeli naród mu ufa, powinien dostarczyć środków, umożebniającyeh wytworzenie prawidłowego stanu. Do tego niezbędną, miała być przynajmniej dziesięcioletnia władza prezydenta, mianowanie ministrów przez naczelnika państwa i system dwóch izb. 

Pius IX.
Pius IX.

Część członków zgromadzenia, jako też inne osoby uwięziono; część zgromadzenia rozpędzono z sali; niektórzy z nich założyli protest. Dnia 3-go i 4-go grudnia przyszło do starć ulicznych; wino i rozdawane pieniądze zagrzewały żołdactwo, znęcające się nad ludźmi niewinnymi. Kościół za pomocą rozsądnej polityki był zjednany i już 1-go stycznia 1852 roku papież przysłał swoje błogosławieństwo dla aktu 2-go grudnia. Dnia 21 i 22 grudnia obliczono głosy— 7 i pół milionów „Tak” uznały istniejący porządek rzeczy i tegoż roku jeszcze „zbawiciel narodu” zamieszkał w Tuileryach. Straszniejszem było to—co może niesumienny sprawca rzezi grudniowych przeczuwał — iż zręcznie popełniona zbrodnia zemścić się musiała na moralnym porządku świata.

Nowa konstystucya uczyniła prezydenta prawie niezawisłym władcą i pogrzebała resztki politycznej uczciwości, jaka się jeszcze po licznych walkach uratowrała; jedyna różnica między panowaniem króla mieszczańskiego a nową rzeczpospolitą na tem polegała, że zepsucie i chciwość ubrane tu zostały w formy prawne. Wybory, podtrzymywane wszelkimi sposobami przez władzę narodową, wypadały zawsze według woli; oficerowie gwardyi i merowie mianowani byli przez rząd, dzienniki nie mogły wychodzić bez specyalnego na to pozwolenia. Wobec takiego położenia od rzeczypospolitej do cesarstwa był tylko krok jeden. Istotnie, rok tylko upłynął od zamachu stanu, a Napoleon—z dodatkiem „trzeci”—już się ogłosił cesarzem (2 grudnia 1852 roku), na mocy plebiscytu, który dał mu przeszło 7 i pół milionów głosów. Tak więc pozorna rzeczpospolita i pozorna wolność zakończyły się źle ukrytym absolutyzmem. Żądni władzy radykaliści, jako też idealiści pienili się ze złości i obsypywali Napoleona najróżnorodniejszemi obelgami, z wyjątkiem niewielu, chociaż sami niedojrzali byli do prawdziwej wolności, gdyż wyraz „rzeczpospolita” wyżej cenili, niż dobrobyt państwa i sami niezdolni byli samolubnych swoich usiłowań wyrzec się dla kraju. Mało był wart pod względem moralnym zwycięzca, ale tyleż byli warci i zwyciężeni. Tylko prawdziwy brak cnoty obywatelskiej i miłości ojczyzny mógł takie położenie wywołać. Zepsuta rzeczpospolita obaliła znienawidzone królestwo, aż wreszcie zastąpiło ją cesarstwo. 

Z większem współczuciem można przypatrywać się rozwojowi wypadków we Włoszech, gdzie naród istotnie był w ucisku. Kiedy nadeszła pierwsza wiadomość do Medyolanu o wypadkach wiedeńskich 13 -go marca 1848 roku—rano 18-go tegoż miesiąca nastąpił wybuch. Wielkorządca Lombardyi, hr. Józef Radetzky (ur. 1766), pomimo późnego wieku, bystry i stanowczy, widział od dawna przygotowania i czekał na wypadki,—ale tu do broni stawał naród, pragnący pozbyć się cudzoziemskiego panowania—za jakąbądź cenę. Feldmarszałek cofnął się do Werony. W trakcie tego zrzuciła jarzmo austryackie Wenecya i ustanowiła rząd prowizoryczny. Wzburzenie przeleciało przez całe Włochy, jak błyskawica, od Modeny do Rzymu. Dnia 2l-go marca przyszła tu wiadomość, że w Wiedniu ogłoszono rzecz pospolitę. Dnia 30-go tegoż miesiąca papież wydał proklamacyę do och, natchnioną takim duchem, jak gdyby stał zupełnie po stronic walk narodowych. W Rzymie i w innych miastach noszono kokardy z napisem: Quorate questi nomi solenni: Dio, Piononoe Italia („Czcijcie te wielkie imiona: Boga, Piusa IX i Włoch”) - Nawet w Neapolu zatlila się iskra i król Ferdynand uczuł się zmuszonym utworzyć wolnomyślne ministeryum ze stronnictwa jedności państwowej.

Józef Garibaldi.
Józef Garibaldi.

Jak w Niemczech, tak i we Włoszech rozwiązanie kwestyi leży na północy— w Piemoncie. Król Albert w walce o jedność Włoch musiał wystąpić do walki z Austryą. Dnia 26-go marca wkroczyli pierwsze wojska piemonckie do Medyolanu, a wkrótce potem król m czele większej armii. Z początku powodzenie podniosło powszechnie nadzieje, ale już 6-go maja Piemontczycy zmuszeni zostali do odwrotu pod Santa-Lucia. Na nieszczęście, nawet w chwili niebezpieczeństw nie zagluchly walki między stronnictwem konstytucyjnem a republikanakiem — zwolennikami Mazzini’ego, tak, że dumne hasło Italia fara da se („Włochy same się zrobią.”), stało się czczym wyrazem tylko. Traktowano ze Szwajcaryą w celu zawiązania przymierza odpornego, lecz rada związkowa była dość przezorną i odmówiła. Traktowano nawet z Austryą, lecz bezskutecznie. Rozczarowanie spotkało ich także w Rzymie. Okazało się, że papież odważniejszy był w proklamacyi, niż w rzeczywistości, a na propozycyę wypowiedzenia Austryi wojny, wydał alokucyę (29-go kwietnia 1848 roku), w której tłumaczył to, jako rzecz niemożliwą. Godził się co najwyżej na rolę pojednawczą, pragnąc napisać do cesarza Austryi list w tym przedmiocie. 

W Neapolu przyszło tymczasem do contr-rewolucyi i król odwołał z drogi pomoc wysłaną Karolowi Albertowi; tylko Pepe, którego poznaliśmy w 1820 roku, nie wypełnił rozkazu i z oddziałem 1,500 ludzi ruszył dalej. Dnia 24-go maja odwołano także flotę.

W ciągu maja wojna rozwinęła się na północy; 30-go t. m. Peschiera poddała się Włochom. Karol Albert nie był jednak wybitnym strategikiem, Radetzky i należący do jego sztabu baron Hess przewyższali go znacznie spokojem i jasnością w operacyi. Radetzky wiedział, że od niego los A u stry i zależy, działał przeto z wielką ostrożnością; odsunął korpus włoski i pod Vicenzą zmusił go do kapitulacyi, sam zaś cofnął się do Vicenzy i zajął prawie niezdobytą pozycyę. Piemontczycy psuli coraz bardziej jedność akcyi sporami politycznymi i dopiero w połowie lipca rozpoczął się energiczny ruch armii. Pod Custozzą (25-go lipca) Piemontczycy, pomimo bohaterskiej obrony, zostali pobici i musieli się cofnąć ku Medyolanowi. W a lk a do ostateczności, jak tego żądali niektórzy krzykacze z obozu republikańskiego, byłaby szaleństwem, Karol Albert przeto 5-go lipca zmuszony był podpisać kapitulacyę Aledyolonu; nazajutrz wkroczyły znowu wojska austryackie i Radetzky rozpoczął sprawowanie najwyższej władzy łagodnie, lecz energicznie. Dnia 9-go sierpnia nastąpiło sześciotygodniowe zawieszenie broni. Tylko Józef Garibaldi (ur. 1807) na czele swego oddziału ochotników prowadził dalej walkę z Austryą, aż dopóki nie został zmuszony cofnąć się w granice Szwajcaryi.

Na południu natomiast król Ferdynand odniósł zwycięstwo. Nadaremnie Sycylijczycy bronili się bohatersko, wojska neapoliiańskie gospodarowały gorzej jeszcze, niż w kraju nieprzyjacielskim i zaostrzały nienawiść, panującą oddawna między dwiema połowami królestwa. Sycylijczycy nie wyrzekli się jednak walki i po upłynięciu zawieszenia broni (29-go marca 1849 roku) rozpoczęto akcyę wojskową, lecz tak niepomyślnie, że prezydent rządu tymczasowego Ruggie - Stettino złożył swój urząd Ci, którzy się obawiali zemsty Bourbonów, wyemigrowali w obce kraje, lub do Sardynii. W końcu maja wyspa się poddała. Szlachetny Re Bomba —jak nazywano Ferdynanda, od czasu zbombardowania Messyny — czuł się znowu bezpiecznym.

Wyjazd Garibaldiego z Rzymu.
Wyjazd Garibaldiego z Rzymu.

Nader niepewne panowały stosunki w Rzymie, gdzie papież wahał się jeszcze. Pragnął on dobra niezaprzeczenie, lecz znajdował wiele przeszkód pośród tych, którzy nad masami ludności panowali. Morderstwo szlachetnego hr. Rossi (15-go listopada 1848 roku) wywołało nową rewolucyę i sprowadziło panowanie stronnictwa radykalnego „ Circolo popolo.” Pius IX widział się zmuszonym do ucieczki z Rzymu, skąd w nocy wyjechał do Neapolu.

Austrya czuła potrzebę umocnienia swego stanowiska na północy i pomimo rozruchów październikowych w Wiedniu, jako też węgierskich nie wycofała swego wojska. Schwarzenberg i Radetzky byli tego zdania, że nowe starcie jest nieuniknione. Wobec wrogiego usposobienia ludności w Lombardyi, wzmogła się i zaostrzyła władza militarna, co znowu z drugiej strony podnosiło nienawiść przeciwko cudzoziemcom. Piemont zbroił się na nowo z gorączkowym pośpiechem. Najgorzej zachowali się mazziniści, którzy, pomimo niebezpieczeństwa wiszącego nad ojczyzną, nie tylko że występowali przeciwko Karolowi Albertowi, lecz i w wojsku siali niezgodę. Przez pewien czas ruch republikański wszędzie brał górę; w Rzymie, po ucieczce papieża, utworzyło się samodzielne państwo; to samo stało się w Toskanii, po opuszczeniu przez wielkiego księcia Leopolda Florencyi. Krzykacze ze stronnictwa radykalnego brali górę i wielkimi frazesami zasypywano Karola Alberta i konstytucyonalistów— krótko mówiąc, panował istny chaos, który prawdziwym przyjaciołom ojczyzny odbierał odwagę i nadzieję. Karol Albert nie chciał w tym wirze trwać dalej — wolał upadek, niż takie rozdwojenie. Dnia 12 -go marca 1849 roku upłynął termin zawieszenia broni, 21-go rozpoczęły się kroki wojenne, a 23-go przyszło do stanowczej bitwy pod Novarą; Piemontczycy i Austryacy cudów odwagi dokonywali, musieli jednak ustąpić. Następnej nocy król wysłał parlamentarzy do obozu nieprzyjacielskiego, których przyjęto tam z dumą, żądając jako zakładnika następcę tronu, w dowód prawych zamiarów Karola Alberta.

Karol Albert, dowiedziawszy się o tem, zdecydował się rychło, tejże nocy jeszcze, przywołał do pałacu Bellini w Novarze swego syna, księcia Sabaudyi, klęczącemu położył ręce na głowie i uznał go wobec ministra Cadornyi innych generałów królem Piemontu, jako Wiktora Emanuela II. W kilka godzin potem odjechał do Hiszpanii.

Następnego rana podpisano łagodne warunki zawieszenia broni. Dnia 6-go sierpnia 1849 roku zawarto pokój w Medyolanie. Upadek Piemontu był hasłem do powrotu reakcyi. W Rzymie cudzoziemcy musieli spór rozstrzygnąć. Papieżowi przybyły z pomocą Hiszpania, Neapol, Austrya i Francya, a sekretarz stanu, kardynał Antonelli, zażądał natychmiastowego powrotu papieża. Rzeczpospolita rzymska sposobiła się do obrony. W początkach kwietnia Garibaldi przyprowadził oddział ochotników, których poważne zachowanie się poprawiło karność w innych oddziałach ochotniczych. Do końca czerwca Rzym się trzymał, a 1-go lipca oświadczył Garibaldi, że dalszy opór jest niemożebny i oddział swój wyprowadził z miasta przez Forum romanum i bramę św. Jana; — w rok potem tą samą drogą wjechał papież i rozpoczęły się znowu rządy duchowieństwa. W ciągu 1850 roku we wszystkich państwach włoskich zapanowała reakcya i tylko w Piemoncie żyła świadomość, że usilnie należy pracować—dla przyszłości. Im jednakże bardziej książęta włoscy opierali się na podstawach absolutyzmu, tem głębszą była w narodzie nienawiść, a wszyscy prawdziwi przyjaciele Włoch zgodzili się na to, że jedyna nadzieja tylko w Piemoncie.

Izabella, królowa hiszpańska
Izabella, królowa hiszpańska

Państwa półwyspu pirenejskiego nie miały w tym czasie żadnego dziejowego znaczenia. W Hiszpanii ciągnęły się dalej liche rządy Izabelli, zajętej bardzo różnemi miłostkami. Tak się tutaj ostrzelano już z rewolucyami, że ruch europejski 1848 roku w tej ojczyźnie rewolucyi nie wywołał żadnego wrażenia, a usiłowania generała Narvaez ’a wkrótce przytłumione zostały. Ostatecznie i tu od 1851 roku zapanowała reakcya. O Portugalii także nic do powiedzenia niema. Dnia 15-go listopada 1853 roku zmarła królowa Maryada Gloria, a po niej na tron wstąpił pod regencyą ojca Dom Pedro IV.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new