Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Dla życia artystycznego rok kalendarzowy nie stanowi oczywiście żadnej istotnej i racjonalnie określonej miary czasu; rok, czy raczej sezon artystyczny liczymy raczej - analogicznie do roku akademickiego - od początku jesieni do końca lata. Niemniej jednak krótki rzut oka wstecz, na świeżo zamknięty okres czasu może okazać się rzeczą pożyteczną z niejednego względu. Doroczny bilans, rachunek zysków i strat, jest kardynalnym warunkiem wszelkiej celowej gospodarki, chociażby i w dziedzinie życia artystycznego.
Rok ubiegły nie był również jak i poprzedni, pomyślnym rokiem dla sztuki wogóle, a dla sztuk plastycznych w szczególności. Warunki, w jakich artyści nasi muszą żyć i pracować, pogorszyły się znacznie; nikt, zdawałoby się, nie potrzebuje ich, nikt ich bowiem wydatnie nie popiera. Liczba kupujących i zamawiających dzieła sztuki zmalała niepomiernie; najżywotniejsze nawet zagadnienia artystycznej natury, poza szczupłą garstką niepoprawnych entuzjastów i ideowców, sztuce wiernie, duszą całą oddanych, zdają się zupełnie nie obchodzić oświeconego naszego ogółu.
Prym w tym karygodnym wprost, artystycznym indyferentyzmie, wiedzie Sejm i Rząd Rzplitej. Dowodem budżet Departamentu Sztuki w Min. W. R. i O. P., który w r. 1925 nie wynosił nawet jednej tysiącznej części wydatków państwowych wogóle, choć miał służyć na pokrycie wszelkich wydatków państwa na opiekę nad sztuką, wraz z literaturą, muzyką, teatrem, z muzeami i konserwacją zabytków.
Słusznie przypomniano w prasie, że, podczas, gdy np. Czechosłowacja wydała na zakup dzieł sztuki 86.000 złotych <na teatry: 1,412.000 zł., na literaturę: 437.000 zł.>, podczas gdy dwumiljonowa Finlandja wydała na zakup dzieł sztuki 22.000 zł. <na teatry: 638.000 zł., na literaturę: 75.000 zł.>, to równocześnie Polska wydała na zakup dzieł sztuki: 30.000 zł. <na literaturę 50.000 zł., a na teatry zaledwie : 380.000 zł.>. Wysoce znamienne i nader wymowne zestawienie!
Gdy przed wojną sama Austrja, bez Węgier, licząca wówczas tyle ludności, co teraz Polska, wydawała na sztukę <nielicząc muzeów, zbiorów i teatrów dworskich> około 10 miljonów w obecnej naszej walucie zlotowej, to Polska, która zwykła przy każdej okazji chlubić się przed światem swą artystyczną kulturą, wydaje na ten cel zaledwie piątą część tej sumy.
Czyż dziwna, że wobec takiego stanu rzeczy prześcignęły nas pod niejednym względem (n. p. muzealnictwo) nawet drobne państewka bałkańskie? Nikt chyba nie łudzi się, że tego rodzaju okoliczność potęguje polityczny prestige naszego państwa wobec świata…
Z okazji wystawienia części zbiorów Państwowych w Zamku Król., pisał w turze 87 Warszawianki prof. Józef Czajkowski m. in.: »Na wystawie tej wszystko wybitnie świadczy, że sztuka w Polsce dzisiejszej jest sponiewierana w sposób, na który bezwzględnie nie zasługuje« i stwierdził zarazem, że w Polsce »niema żadnej myśli twórczej i kierującej w polityce dla sztuki«.
Czy słowa te wywołały jakikolwiek oddźwięk ze stiony t. zw. sfer miarodajnych? Nie, wcale.
Są to refleksje smutne, nad wyraz smutne i nie wróżą zarazem nic dobrego na najbliższą przyszłość. Całe olbrzymie pole państwowej polityki artystycznej leży ugorem i nikt pono w Rządzie nie myśli o racjonalnej reformie w tej dziedzinie. W konsekwencji nie tylko wiele energji i zdrowej inicjatywy idzie na marne, ale marnuje się też i te skromne fundusze, które Rząd obecnie przeznacza na t. zw. opiekę nad sztuką.
Jest i było tedy pod tym względem bardzo źle. Jakże będzie w roku przyszłym?
O tem najlepiej poinformują cyfry budżetu na rok 1927.
Ogólna suma wydatków w budżecie Min. W. R. i O. P. wynosi 295,599.663 zł. Jaką część z tego przeznacza się na sztukę?
Cytuję słowa ks. Kaczyńskiego, posła, któremu powierzono referat tego budżetu w sejmie <por. Warszawianka Nr. 332 z 1926 r.>: »Wydatki Departamentu Sztuki wynoszą ogółem 2,285.736 zł. Istotnie wydatki na sztukę wynoszą znacznie mniej, gdyż do tego działu wstawiono obecnie nowy rozdział, obejmujący konserwację gmachów państwowych w sumie 628.661 zł., a następnie w budżecie nadzwyczajnym na ten cel preliminuje się sumę dodatkową 1,555.681 zł., przeznaczoną na remont Zamku, Wawelu i innych gmachów reprezentacyjnych.
»Budżet Min. Oświaty został zamknięty w granicach tak minimalnych, że niema mowy o poczynieniu jakichkolwiek oszczędności, przeciwnie jestem zmuszony obecnie powiększyć budżet o sumę 816.410 zł., wynikającą z ustawowych obowiązków Państwa«.
»Nazajutrz tj. dnia zó listopada, sejmowa Komisja Budżetowa prowadziła dalszą rozprawę szczegółowo nad budżetem Min. Oświaty, a mianowicie nad budżetem Departamentu Sztuki.
»Sprawozdawca ks. Kaczyński stwierdził: »Wydatki na ten dział nie odpowiadają potrzebom i mniejsze są nawet niż w Bułgarji. Na sztukę, literaturę i konserwację zabytków przeznacza się u nas 1.500.000 zł. Na teatry przeznaczamy 530.000, gdy w Bułgarji preliminuje się 750.000 zł. Ze względu na znaczenie teatrów, zwłaszcza na prowincji i na kresach, proponuję powiększyć tę kwotę o 100 tysięcy złotych, któreby się ujęło z sumy, przeznaczonej na zakupy dzieł sztuki i konserwację.« (sic!)
Wreszcie urywek z dyskusji <wedle Warszawianki, Nr. 323>:
»Pos. Łypacewicz. Przeciwny jestem zmniejszeniu sumy na konserwację, gdyż uważam za konieczne urządzenie 18-tu odnowionych sal na Wawelu. Konserwator zbiorów Wawelskich jest pierwszorzędną siłą, a pobiera pensji 250 zł. miesięcznie.
»Pos. ks. Kaczyński wyjaśnia, że obcięcie 100 tysięcy złotych dotyczyłoby tylko muzeum historycznego.
»Wniosek ks. Kaczyńskiego przyjęto.«
Ostatecznie, ciekawsze pozycje budżetu Dep. Sztuki na rok 1927 przedstawiają się w sposób następujący:
Zbiory państwowe i konserwacja gmachów reprezentacyjnych 628.661 zł.
Szkoła Sztuk P. w Warszawie 237.383 zł.
Muzeum Historyczne 54.119 zł.
Architektura, plastyka i <wyraźnie: i!> muzea 70.000 zł.
Sztuka ludowa 15.000 zł. Propaganda artystyczna 42.000 zł.
Stypendja artystyczne 96.000 zł.
Konserwacja dzieł sztuki i <wyraźnie: i !> zakup 250.000 zł.
Taki właśnie budżet uchwalono i nie przyszło do głowy nikomu, ani w rządzie, ani w sejmie, że n. p. takie pozycje jak 15.000 (piętnaście tysięcy zł.!) na... sztukę ludową, to po prostu kpiny ze zdrowego rozsądku!
Trzydziesto-miljonowy naród hojną dłonią daje 15 tysięcy zł. na popieranie sztuki ludowej, na racjonalną nad nią opiekę!
Na propagandę zaś: 42.000 zł. I nikt nie zastanowił się nad tem, co właściwie można zrobić za taką sumę? A na wszystkie gałęzie sztuk plastycznych oraz na muzea <!> ogółem 70 tysięcy złotych.
Za to jednak znajdujemy wysoce ciekawą pozycję pod tytułem: Muzeum Historyczne, z kwotą ni mniej, ni więcej, tylko: 541.119 zł.
Co to za »Muzeum Historyczne«? Czy takie istnieje i stanowi własność państwa? Nie. Czy rząd nareszcie zamierza zdobyć się na założenie jednego jedynego państwowego muzeum historycznego i dlatego na początek preliminuje z górą pół miljona zł.? Także nie. Czy rząd zamierza kwotą tą umożliwić dalszy byt i rozwój np. Muzeum Ziemi Przemyskiej, czy Muzeum Narodowemu w Krakowie, czy pomnożyć własne zbiory np. w Zamku Kr. w Warszawie?
- Nie.
Więc na jakiż to cel umiano wstawić do tak skąpego budżetu kwotę, która przewyższa wszystkie inne pozycje (z wyjątkiem »konserwacji gmachów reprezentacyjnych«), nawet wydatki na literaturę, muzykę i teatry, razem wziąwszy (530.000), na oba konserwatorja muzyczne (342.581) it. d.? Wszak na wszystkie muzea historyczno-artystyczne w Polsce, a jest ich około setki, pozostanie jakaś część tylko z pozycji 70.000 zł. A na to jedno muzeum przeznacza się ponad pół miljona zł.?
Wtajemniczeni ze sfer sejmowych twierdzą, że idzie tu o t. zw. Muzeum Wojskowe, które ukryto tu pod nazwą: historycznego!
Otóż Muzeum Wojskowe, przy Podwalu, dzielące i lokal i dyrektora i część zbiorów z miastem, jest właściwie czystą fikcją: gdyby wyłączyć z niego (z działu »wojskowego« w t. zw. Muzeum Narodowem miejskiem) to, co stanowi czasowy depozyt ordynacji Hr. Krasińskich i to, co stanowi własność m. Warszawy, zostałaby garść zaledwie obiektów, która żadną miarą nie zasługuje na nazwę »Muzeum Wojskowego«, gdyż wojsko polskie warte jest doprawdy zupełnie, zupełnie innego muzeum!
Jest to dziwna zagadka, która rzeczywiście zasługiwałaby na publiczne rozwiązanie. Uchwalenie takiego budżetu sztuki, jakkolwiek beznadziejnie smutne, to najważniejsze może jednak zdarzenie w dziedzinie życia artystycznego w roku ubiegłym; swoje zaś kwaśne owoce wyda ten budżet już w najbliższych miesiącach.
Skoro zaś grzęźniemy już w smutnych refleksjach, to przypomnijmy sobie jeszcze smutne i dotkliwe straty, jakie sztuka nasza poniosła przez śmierć całego szeregu artystów; w ubiegłym roku zmarli: Jan Heurich, Eugenjusz Zak, Jan Chełmiński, Stanisław Masłowski, Michał Wiewiórski, Juljan Bełtowski, Tadeusz Rybkowski, Ludomir Benedyktowicz. Cześć Ich pamięci! Przejdźmy teraz do krótkiego przeglądu wydarzeń w naszem życiu artystycznym z zakresu plastyki.
Dla należytego wyzyskania rozgłosu, a nawet triumfu, jaki zyskała sobie polska sztuka stosowana na międzynarodowej wystawie w Paryżu <w 1925 r.>, nic w gruncie rzeczy nie uczyniono.
Sprawa rapperswilska nie posunęła się wcale naprzód. Uchwały sejmowej z dnia 21-go października 1921 roku do tej pory jeszcze nie wykonano; nikt jednak w Rządzie naszym nie trapi się tą kwestją. Wogóle muzealnictwem nikt się teraz w rządzie nie zajmuje, bo nawet Wydział Nauki w Min. W. R. i O. P. rozporządza kwotą zaledwie 50.000 zł. Rząd nie dba wcale o muzea, ani o własne Zbiory Państwowe, ani też nie marzy o jakiejkolwiek racjonalnej muzealnej polityce.
W życiu artystycznem stolicy nie wiele było wydarzeń pomyślnych, godnych zanotowania. Statystyka wykazała w tym roku niezwykły wprost spadek liczby członków Zachęty, co stanowi zastraszający wprost objaw i wróży nieuchronny upadek tej instytucji, jeśli dalej trwać będzie w swym uporze, sprzeciwiającym się wszelkim koniecznym reformom. Wśród wystaw, urządzonych w gmachu Zachęty, poza osławioną wystawą trzech Styków, należy wspomnieć wystawy dzieł : A. Römerowej, St. Straszkiewicza, Z. Stryjeńskiej, J. Brandta, K. Sichulskiego, Tow. »Plastyka« <Poznań> , grupy »Praesens«, J. Fałata oraz wystawę architektury nowoczesnej. W Salonie Sztuki Cz. Garlińskiego zwróciły na siebie uwagę wystawy zbiorowe prac:
H. Grombeckiego, S. Żaka, St. Śliwińskiego, oraz Stowarzyszenia grafików: »Ryt«, a w Domu Sztuki przy ul. Chmielnej, wystawa prac Wł. Skoczylasa.
W kamienicy Baryczków wystawa o charakterze retrospektywnym p. t.: »Wschód Polski« cieszyła się wielkiem zainteresowaniem zwłaszcza w kołach kollekcjonerów i znawców dawnych tkanin oraz innych zabytków dawnego artystycznego przemysłu.
Wystawa p. t.: Mieszkanie i jego kultura, sprawa przebudowy Sejmu, robót konserwatorskich w Zamku Kr., trąciły aferą, żywo omawianą przez odłam prasy różnych obozów.
Do ważniejszych wreszcie wydarzeń można zaliczyć: zawiązanie komitetu uczczenia pamięci St. Witkiewicza, ogłoszenie konkursu na pomnik Kościuszki, na rozplanowanie placu Saskiego, na budowę gmachu Ligi Narodów w Genewie, oraz ciekawego konkursu graficznego, ogłoszonego przez Dyrekcję P. Monopolu Tytoniowego (nagrodzeni: Z. Grabowski, M. Mrozińska, St. Biedrzycki). W zakresie grafiki książkowej zapanował żywszy ruch z powodu II-go Zjazdu Bibljofilów Polskich w Warszawie.
Pomnik ku czci Chopina, projektowany prawie 20 lat temu przez W. Szymanowskiego, został ostatecznie uroczyście odsłonięty w listopadzie, przy licznym udziale gości zagranicznych, wybitnych obcych muzyków, przyczem (rzecz charakterystyczna) nie zaproszono wcale przedstawicieli naszej plastyki do udziału w uroczystości. Świeżo zorganizowane Tow. Szerzenia Sztuki Polskiej wśród obcych rozpoczęło przy tej okazji swą działalność, która przynieść ma w r. 1927 konkretne wyniki w zakresie wszystkich gałęzi sztuk pięknych.
Dodajmy do tego kilka pomysłowych inscenizacyj w zamkniętym już <dla urządzenia kina !> Teatrze im. Bogusławskiego, oraz w Teatrze Polskim, a bilans artystyczny stolicy w zakresie plastyki zostanie zaledwie wyczerpany.
Życie polskie, także i artystyczne, nie kończy się jednak na Warszawie i ma inne jeszcze mniej lub więcej żywotne centra. We Lwowie dobrze zapisały się w pamięci wystawy Tow. Jednoróg; wystawy jubileuszowe J. Fałata i J. Malczewskiego, wystawy zbiorowe prac K. Sichulskiego i Stefana Filipkiewicza. W grudniu zaś otwarto w Hotelu Europejskim nowy lokal wystawowy, którego może pozazdrościć Warszawa.
W Krakowie wystawy: Jubileuszowa dyrektora J. Fałata, prac W. Weissa, Tow. »Sztuka«, T. Axentowicza, Tow. Jednoróg, wystawa retrospektywna, zorganizowana przez prof. Jerzego hr. Mycielskiego, oraz wystawa Państwowej Szkoły Przemysłowej stanowiły główne wydarzenia sezonu. W rubryce strat trzeba wspomnieć o pożarze pałacu Wielopolskich, gdzie mieści się Magistrat, gdyż spłonęło tam wiele dzieł sztuki. Prace koło odnowienia Wawelu postępują <pod kierownictwem dr. Adolfa Szyszki Bohusza>. Szereg sal na Wawelu już odnowiono, obecnie kończy się sala poselska, której strop był ozdobiony znanemi »głowami«. Z głów tych ocalić zdołano tylko 30, brakującą resztę tj. 160 uzupełnia prof. X. Dunikowski, który część już wykonał w drzewie. Były one wystawione na wystawie »Sztuki« w Krakowie <maj-czerwiec 1926>.
W Poznaniu do najciekawszych wystaw należały: wystawa prac Vlastimila Hofmana, Tow. »Plastyka« i Tow. »Swit«, Wł. Ślewińskiego, oraz F. Pautscha.
W Toruniu urządzono wystawę obrazów Tymona Niesiołowskiego, a Bydgoszcz zapisała się w kronikach wystawą jubileuszową M. A. Piotrowskiego <1814-1875>, wystawą Tow. Plastyka i prac artystów bydgoskich. Magistrat zaś bydgoski, zazdroszcząc laurów innym likwidatorom naszej kultury, powziął myśl zamknięcia dobrze rozwijającego się muzeum miejskiego.
W Łodzi, poza wystawami w M. Galerji Sztuki, główny artystyczny ewenement stanowiło rozstrzygnięcie konkursu na pomnik Kościuszki,- nagrodzono projekty : M. Lubelskiego, J. Szczepkowskiego i Z. Trzcińskiej-Kamińskiej.
W Wilnie zaś na konkursie na pomnik Mickiewicza pierwszą nagrodę przyznano jednogłośnie St. Szukalskiemu, którego projekt wywołuje najsprzeczniejsze opinje : dwie inne nagrody zyskali : B. Jachimowicz i M. Lubelski.
Wśród zagranicznych występów i sukcesów polskiej plastyki trzeba zanotować: wystawę grafiki polskiej w Budapeszcie, udział w wystawie teatralnej w Paryżu, wystawę książki polskiej w Brukseli, wystawy prac Ign. Pinkasa w Pradze, J. Merkla w Wiedniu, E. Żaka w Dusseldorfie i w Paryżu, wystawy tkanin polskich w Sztokholmie, a nadewszystko salę polską na XV Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji, gdzie artyści nasi odnieśli sukces rzeczywisty, stwierdzony niejednokrotnie przez krytykę zagraniczną. Artyści polscy osiadli w Paryżu, brali żywy udział w wystawach oficjalnych i prywatnych salonach.
Również rzadki fakt mianowania polskiego artysty, Edwarda Wittiga, członkiem korespondentem paryskiej Académie des Beaux Arts, zapisać można z radością, jako istotny sukces naszej plastyki w środowisku obcem.
Najdokładniej odzwierciedlają ruch artystyczny w zakresie plastyki Sztuki Piękne, miesięcznik, wychodzący pomimo trudnych warunków wydawniczych już rok trzeci; skrajna lewica artystyczna założyła nowe pismo, o wytwornej szacie zewnętrznej, p. t. Praesens; krakowski Architekt i warszawski miesięcznik: Architektura i Budownictwo spełniają chlubnie swe zadanie. Wreszcie skąpe nad wyraz nasze piśmiennictwo z zakresu plastyki, zasilają wydatnie Monografie Artystyczne (wydawnictwo Gebethnera i Wolffa) oraz cykle reprodukcji barwnych, wydawane od niedawna przez księgarnie J. Mortkowicza.
Jak na trzydziesto miljonowy prawie naród, powyższy bilans artystyczny nie przedstawia się zbyt różowo. Jeśliby jednak z Nowym Rokiem warunki rozwoju polskiej sztuki nie miały zmienić się na lepsze, za rok bilans ten może wypaść wprost rozpaczliwie.
Prasa codzienna poświęca sztukom plastycznym niezmiernie mało miejsca, a jeszcze mniej, niż miejsca, szczerego zainteresowania i głębszego zrozumienia; najchętniej poprzestaje na lichem reprodukowaniu niektórych utworów, na reklamiarskich wzmiankach i komunikatach. O wydawnictwach z tego zakresu nie lubi informować, chyba... w dziale inseratów, za pieniądze.
Jeśli mówimy o wydawnictwach artystycznych, to z radością możemy podkreślić fakt, że ruch na tem polu u nas bardzo się ożywił: Bibljoteka polska wydała jako drugi tom wydawnictw Tow. art. poi. »Sztuka« wspaniałą, na europejskim poziomie stojącą publikację: Stanisław Wyspiański, dzieła malarskie, Drukarnia Narodowa; Fr. Kopera Dzieje malarstwa w Polsce (drugi tom, obejmujący malarstwo od XVI wieku do w. XVIII, tom trzeci obejmujący wiek XIX, w druku), Gebethner i Wolff bardzo pożyteczne popularne wydawnictwo Monografie artystyczne pod redakcją M. Tretera <10 tomików>, wreszcie Mortkowicz, wspomniane wyżej wydawnictwo Malarstwo polskie w doskonałych reprodukcjach kolorowych.
Nie możemy się oprzeć wrażeniu, że założenie naszego miesięcznika i konsekwentne jego wydawanie wiele się przyczyniło do rozbudzenia tego ruchu.
Organizacji artystycznych mamy mnóstwo; prócz Sztuki i Rytmu istnieje Pro Arte, Sursum Corda, grupa: Zespół <czy też zespól p. t.: Grupa), Jednoróg, Sztuka Rodzima, Piastyka, Swit, Blok, Praesens, Sekcja Plastyków w P. Klubie Artystycznym, Tow. Plastyków wileńskich, szereg związków zawodowych malarzy, rzeźbiarzy, grafików ale o prawdziwie żywym ruchu artystycznym w Polsce trudno chyba mówić.
Naogół, z roku ubiegłego i z lat ostatnich wnosząc, sztuki plastyczne przeżywają u nas obecnie niezmiernie ciężkie i niebezpieczne przesilenie. Jednej jedynej architekturze zdaje się po przez mgłę świtać lepsza przyszłość. Plastyką naszą powinien zająć się nietylko Rząd, ale i społeczeństwo, jego to obowiązkiem jest utworzenie możliwych warunków dla samodzielnej pracy artystycznej, nieprzerwanej troską o jutro. Dzięki inicjatywie Rządu, który trzy lata temu stworzył roczną nagrodę dla literatów, utworzyły teraz podobne premje dla literatów miasta: Warszawa, Łódź, Lwów, Poznań, przyczem wysokość łączna tych nagród wynosi 50.000 zł. rocznie.
Ciesząc się, że polscy literaci mają w ten sposób możność uzyskania znaczniejszej nagrody z żalem myślimy, że o plastykach zapomniano. A przecież i im należą się podobne premje. Niech inicjatywę w tym kierunku da miasto Kraków, najstarsza siedziba Sztuki plastycznej polskiej Kraków, który dotąd nagrody dla literatów nie ufundował, wyznaczając roczną nagrodę dla polskich plastyków - zapoczątkuje szlachetne współzawodnictwo. Oby tę naszą inicjatywę przychylnie rozważyły miardodajne czynniki.
M.R.