Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Obraz Siemiradzkiego w Bibljotece uniwersyteckiej w Warszawie


Z przedostatnią partją odzyskanych z Rosji zbiorów Warszawskiego Uniwersytetu w październiku roku 1926 wrócił do Warszawy olejny obraz Henryka Siemiradzkiego, przedstawiający »Apoteozę Kopernika«. Wielkie to płótno mistrza <wys. 3 m., 2m.>, wywiezione w r. 1915 z swego macierzystego miejsca, z Bibljoteki, przystroiło teraz świeżo jej ściany, powiększając zarazem mocnym efektem pierwiastek artystyczny zbiorów w działach rękopisów i grafiki, zawierających liczne muzealnej miary zabytki miniatorstwa, rysunku i rytownictwa. 

Wprawdzie obraz ten oglądała niegdyś Warszawa na specjalnej wystawie, a reprodukcję jego zamieścił wówczas »Tygodnik lllustrowany« i krakowski »Świat«, potem zaś widywali go czytelnicy Bibljoteki; ale szczegóły jego powstania są dotychczas prawie zupełnie nieznane. Podajemy je tutaj przedewszystkiem ze względu na wybitną wartość tego dzieła sztuki, powtóre zaś i dlatego, że jest ono osobliwą pamiątką niedawnej przeszłości: »Apoteoza Kopernika«, rodząc się w rzymskiej pracowni mistrza, zaklęła w sobie w pewnym stopniu stosunki polityczne w kraju pod zaborem rosyjskim. 

Aby w Warszawie mógł zawisnąć w rządowym gmachu naukowym obraz, mający za treść Kopernika, trzeba było wprzód wyjednać pozwolenie władz, miejscowego kuratora okręgu i Ministerstwa Oświaty w Petersburgu. I niewiadomo, czy pomyślne doprowadzenie tej sprawy do skutku byłoby możliwem wśród tych instancyj urzędowych, do których należał jeszcze i rektor Uniwersytetu, gdyby intencja upiększenia obrazem ścian uniwersyteckich wyszła z głowy polskiej. Ale, jak świadczył potem łaciński napis na ramie, ofiarodawczynią obrazu była »pierworodna córka byłego namiestnika Królestwa Polskiego, Barbara z ks. Gorczakowów Pankratjewowa«. Ona zamówiła (kosztem podobno 20.000 franków) to dzieło u »profesora« Siemiradzkiego (Siemiradzkiemu przysługiwał tytuł profesora petersburskiej Akademji Sztuk Pięknych od r. 1877), sama poddając mu temat. Ona zapowiedziała w podaniu do kuratora Apuchtina swój dar, załączając szkic rysunkowy artysty, który władze potem, po załatwieniu formalności, zwróciły Uniwersytetowi, aby można było porównać, czy obraz nie odbiegł od projektu. Dama ta, związana nietylko tym jednym węzłem z Warszawą, zmarła w r. 1901 (we Florencji). Pochowano ją na warszawskim cmentarzu prawosławnym. 

Kopernik należał w XIX wieku w Warszawie do tematów usankcjonowanych zarówno politycznie jak i artystycznie. Wieńczono (w dosłownem znaczeniu) jego posąg przed pałacem Staszica podczas jubileuszowej rocznicy urodzin astronoma w r. 1873, a chwili tej zawdzięcza powstanie swe sporo utworów na ten ikonograficzny temat. Wyszukiwano i wystawiano jego podobizny, dawne i nowe. W sali portretowej ratusza warszawskiego znalazło się po pamiętanych uroczystościach popiersie marmurowe, dłuta Jana Kryńskiego, młodego wówczas rzeźbiarza, które miastu ofiarował rosyjski namiestnik Królestwa Polskiego, Berg, o czem głosi napis pod rzeźbą, tem znamienny, że nie polski wprawdzie, ale ustępliwie i nie rosyjski, lecz - łaciński.

Henryk Siemiradzki. Szkic ołówkowy do obrazu “Apoteoza Kopernika” (1890).
Henryk Siemiradzki. Szkic ołówkowy do obrazu “Apoteoza Kopernika” (1890).

Henryk Siemiradzki. Apoteoza Kopernika (ol. 1891).
Henryk Siemiradzki. Apoteoza Kopernika (ol. 1891).

Odczuwa się więc pewien związek pomiędzy płótnem Bibljoteki Uniwersyteckiej a faktami niewoli narodowej i życia Warszawy. Zauważa się, że w wyborze zasadniczego motywu, podsuniętego z tematem artyście, oraz w wyszukaniu sobie przez niego drogi wyjścia z zadania zaważył precedens swoistego kultu kopernikowskiego w Warszawie i że gotowa formuła tegoż łatwo przemówiła do wyobraźni Siemiradzkiego, jako artystycznie dawna, prosta i wdzięczna.

»Apoteoza Kopernika« przedstawia rzeźbione popiersie astronoma - mniej więcej takie jak Kryńskiego, pod którem na środku widowni siedzi tronująca muza dziejopisarstwa Klio, obok niej stoi druga, Astronomja. Podczas gdy skrzydlaty genjusz Sławy zawiesza Kopernikowi na szyi wieniec z nieśmiertelników, jakby łańcuch oddawany dostojnikowi, dziewczyna wiejska, klęcząc, składa w ręce piszącej w księdze dziejów Historji kwiaty polne - symbol miłości rodaków. Umieszczona na najbliższym planie w skośnym szeregu z muzami, zbiera w sobie ta postać dziewczyny akcent zarówno treściowy jak i kompozycyjny. Popiersie Kopernika wystawione jest na marmurowym trzonie kolumny pod drzewem laurowem, postacie grupują się na tle kolumnowych arkad i roztaczającego się za niemi błękitu nieba tudzież krajobrazu o neutralnej treści. Z bogactwa zdobniczego arkad, lekko łukiem zatoczonych, wystrzelają ku górze z balustradowego uwieńczenia posążki Prometeusza i Ikara, jako dodatkowe alegoryczne dopowiedzenie. Dając każdej z olimpijskich postaci odpowiednie atrybuty, z umyślną jeszcze licencją przybrał artysta środkową kobietę w płaszcz uzmysławiający symbolicznie dzieje starożytne i średniowieczne. Z jednego kółka misternego brokatowego deseniu odzywa się przytłumiona aluzja do Polski: »Sarmatia« <herb - napis>.

Jak widać z tego schematu treści, hołd odbiera Kopernik nie od nauki, nie od stanu uczonych, ale niby od narodu, upostaciowanego jednakże przez wyobrazicielkę jednego stanu. Pod Thorvaldsenowskim bronzem na Nowym świecie czytamy: »Kopernikowi« - »Rodacy« - »Grata Patria«. Pojęcie to jeszcze szerokie. Polska Siemiradzkiego, uosobiona dziewoją w granatowym gorsecie i czerwono-bronzowej spódnicy, z podczęstochowskich okolic - to tylko lud Królestwa Polskiego. Rzecz prosta, że współczesna notatka o tem dziele w »Warszawskim Dniewniku« wśród zalet obrazu wyróżniła wdzięk dziewczyny »priwislinskawo tipa«. O tyle tylko wolno było wypowiedzieć się Siemiradzkiemu - Polakowi, ze względu na przeznaczenie dzieła: przyjąć miał je cesarski Uniwersytet Warszawski, a w szczególności jego Bibljoteka, której nową siedzibę zamyślano właśnie wznieść na dziedzińcu Pałacu Kazimierzowskiego. Przygotowania, czynione w tym kierunku, były właśnie pobudką wystąpienia Pankratjewowej.

Wspomniany wyżej rysunkowy szkic obrazu nosi datę »Roma 1890«. W ciągu więc tego i następnego roku pracował Siemiradzki nad dziełem. »Apoteoza« wypadła nieco odmiennie od przedstawionego projektu; przedewszystkiem zamiast dwóch dziewcząt wiejskich wprowadził malarz jedną, następnie dokonał kilku pomniejszych zmian i uzupełnień <por. reprodukcję>. Gdy obraz przybył do Warszawy jesienią roku 1891, właścicielka w roku następnym zgodziła się na wystawienie go w sali magistratu na dochód Zachęty Sztuk Pięknych (powiększenie funduszu budowy gmachu Towarzystwa). Po zbudowaniu gmachu Bibljoteki Uniwersyteckiej w r. 1894 został jej przeznaczony.

Nicolaus Copernicus. Urbi Varsoviae dono tulit Cornes de Berg vices gerens in Regno Poloniae. Na rzeźbie w tyle: “fec. Kryński - 1873 r”.

Dzieląc los przedmiotów, wywiezionych z Uniwersytetu Warszawskiego w r. 1915 do Rostowa nad Donem, przeleżał obraz tamże przez szereg lat w pace, zwinięty na wałek. Wedle relacji naocznego świadka Dra E. Erdmana wisiała »Apoteoza Kopernika« po rewolucji bolszewickiej w miejskiem muzeum w Rostowie. 

Dyrekcja Bibljoteki Uniwersyteckiej, oprawiła zwrócony obraz w nowe ramy, gdyż dawne uległy zniszczeniu i po odnowieniu go przez malarza Jana Rutkowskiego, umieściła na pierwotnem miejscu.

»Apoteoza Kopernika« jest utworem dekoracyjnym. Piękna w linjach, o żywych barwach, jasno naświetlona grupa, wysuwa się w obrazie jako główny cel artystyczny. Święci tu tryumf umiejętna dyspozycja figur na płótnie i w przestrzennym zespole. W tym celu zestrajając kształty i barwy, Siemiradzki mniejszy kładzie nacisk na związek psychologiczny postaci, a już zgoła uchyla się od nadawania im odpowiedniego wyrazu, którym, jak wiadomo, słabo władał. Nie bez racji znalazły się aż dwa gubione od tył ogłowia profile kobiece. Więc na rzecz zewnętrznej strony postaci, tła architektonicznego, łudząco oddanych marmurów, krajobrazu i umiłowanej atmosfery południa, dla piękna grupy i przepychu materjalnego scenerji, zmalał bohater sceny, kompozycja przesunęła się ku żywemu obrazowi, pełnemu umiaru i malowniczości, a zneutralizowanemu ideowo. 

Wyprzedzając cokolwiek chronologicznie głośne kurtyny miejskich teatrów krakowskiego i lwowskiego, »Apoteoza« nasza tworzy z temi okazami monumentalnego malarstwa olejnego nieco odrębną grupę dzieł, charakteryzującą ostatni okres twórczości Siemiradzkiego. Niepospolicie malowane, jest to wielkie płótno jednym z coraz odtąd rzadszych przykładów żywych obrazów, dobrze znanych w historji malarstwa XIX w., żeby tylko przypomnieć »Apoteozę Homera« Ingres'a z analogicznym motywem wieńczenia. Koncepcją należy tedy do przeszłości, odległej już działającemu dziś pokoleniu artystów, tak jak w historję zasunęła się sława rozmarzonego w świecie Hellady i Romy nowelisty, malarza Włoch i »jednego z pierwszych plenerzystów poza Francją« - sława nie podtrzymywana od lat 25, od chwili zgonu.

Zygmunt Batowski

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new