Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Kiedy w roku 1927 spłonął drewniany zameczek myśliwski we Wiśle, zbudowany niegdyś przez właściciela dóbr cieszyńskich, województwo śląskie postanowiło odbudować go i razem z tym najpiękniejszym kątem ziemi śląskiej ofiarować Prezydentowi Rzeczypospolitej. Piękno tego zakątka, błękit i powietrze gór, słoneczne roztoki szmaragdowych lasów smrekowych, srebro potoków, które zbiegają tutaj ze stoków i spieszą, aby się połączyć w tętnicę najbardziej polskiej rzeki – tworzą pejzażowe ramy zameczku.
Pejzaż i miejsce godne zarówno średniowiecznej warowni jak i stworzone na najbardziej słoneczne sanatorja współczesne.
Projekt i wykonanie 1 zameczku powierzono prof. Szyszko-Bohuszowi, który połączył w swym projekcie harmonijnie dostojność dawną zamków z współczesnością dzisiejszej architektury.
I to jest w zameczku odrębne jego piękno i może jeden z największych uroków.
Zamiast imitować ponure masy średniowiecznych murów z hurdycjami, blankami i strzelnicami, z małemi otworami okien, zamiast wypełniać wnętrze imitacjami boazeryj i brokatów, prof. Szyszko-Bohusz sięgnął do form współczesnych. Zamiast dachów spadzistych – płaskie terasy,- żadnych ornamentów ani fryzów, jedynie jasne masy z naturalnego piaskowca śląskiego, przerywane ciemnemi plamami dużych okien.
Cały efekt płynie z różnowolności proporcji i różnorodności brył, rozwijających się z największem bogactwem w kierunku horyzontalnym i wertykalnym.
Do niskiego bloku pawilonu południowego przylega wysokie, wystające skrzydło, pięcioboczną ścianą okien od frontu zamknięte, U jego boku dominuje triumfalnie nad całym budynkiem wieża czworoboczna z masztem na chorągiew Prezydenta Rzeczypospolitej. Korpus środkowy lekko wygięty, zakończony wyższem znowu skrzydłem pokoi gościnnych z wieżą u boku. Te dwie wieże, mieszczące klatki schodowe, tworzą dwa boczne akcenty zameczku.
Dzięki tym bryłom różnorakim, zameczek profiluje się na tle nieba wciąż zmienną sylwetą. W słońcu cyzeluje się cieniami i światłami murów, w nocy działa opozycjami potężnych mas.
Fasady wszystkie wykonane są z surowo obrobionego kamienia, połączonego szarozie- lonemi nitkami cementowych fug.
Fasadę od strony wjazdu – fasadę zachodnią – przerywa w pośrodku potężny, granitowy portal szeroki, prostokątny, o energicznych linjach potrójnych uskoków, u góry przepasany granitowym kluczem z rzeźbionym orłem pod koroną – herbem województwa śląskiego. Ten portal, zamykany kutą w żelazie, oryginalną i piękną w rysunku kratą, jest jedyną dekoracją rzeźbiarską fasady, jest bardzo mocnym w swej prostocie jej akcentem. Pozatem działają tylko kamienne płaszczyzny brył, wzajemnie się przenikających. Po bokach portali mieszczą się na niskich kulach przysiadłe, granitowe ławy, zachylone od deszczu balkonem, idącym wzdłuż pierwszego piętra. Ten podjazd jest jakby rodzajem ganku zacisznego.
Z bramy, poprzez przedpokój, wchodzimy do długiego hallu łączącego dwa skrzydła przeciwległe, jedno mieszczące pokoje gościnne i adjutanturę, drugie z salą jadalną, salonem i palarnią.
Ogarnia nas odrazu atmosfera współczesności. Przedewszystkiem dekoracja ścian. Zamiast monotonji jednolitych w kolorze murów – kontrasty, pełne zestawień barwnych, przecinających się nawzajem płaszczyzn. Zamiast mody jednostajnych sufitów – półkoliste i proste wycinki tonów, krzyżujących się niespodzianie. Te zestawienia czerwieni, żółci, tonów szarych i czerni rozmieszczone z największą swobodą – to ekwiwalent naszych czasów za wszelkie boazerje i sztukaterje ubiegłej epoki. Malowania te, powstałe z wspólnych projektów prof. Szyszko- Bohusza i Andrzeja Pronaszki, są jednym z najbardziej udanych wysiłków. Są śmiałe i odważne a przytem harmonijne, dyskretne i wytworne. Są tak konieczne jako tło dla wnętrz, że tam gdzie ich niema, tam gdzie skutkiem braku czasu nie zdołano ich jeszcze wprowadzić, jak w niektórych pokojach gościnnych i klatkach schodowych, tam oko instynktownie ich szuka a niespotkawszy reaguje, jak na próżnię, na jednostajną nudę ściany.
I trzeba było dużej odwagi, aby wprowadzić tę dekorację *do reprezentatywnych wnętrz i przeprowadzić ją tak szczęśliwie.
Druga uwaga należy się meblom rezydencji. Wnętrze wyposażone zostało w meble stalowe. Stal jest materjałem współczesnym w meblach, tak jak żelazo-beton w budownictwie. Ma tę zaletę, że jest elastyczna a czysta i lekka we wrażeniu wzrokowem. Dobrze skomponowane meble stalowe są estetyczne i potrafią być indywidualne. Takiemi są meble w Zameczku, powstałe z wspólnej pracy prof. Szyszko-Bohusza i Andrzeja Pronaszki. Błyszczące, stalowe, polerowane ramy w połączeniu z szaro-zielonem drzewem jaworu i popielatą skórą zamszu działają lekko i przejrzyście i nie ujmują nic jasności wnętrz. Przytem są wygodne ze swojemi sprężynującemi poduszkami siedzeń igłębokiemi oparciami foteli. Wykonała je firma Jarnuszkiewicz w Warszawie w częściach stalowych, a wyposażyły w drzewo i skórę warsztaty Szczerbińskiego. Meble te zastosowano we wszystkich wnętrzach rezydencji.
Dzięki architekturze, meblom i dekoracji malarskiej, wynosimy z tych wnętrz tyle estetycznych wrażeń.
Hall pełen światła, od równolegle biegnącej werandy oddzielony przejrzystą taflą okien i drzwi, ze stropem wspartym na czworobocznych słupach. Na tle żółtych słupów, szarych i naprzemian czerwonych płaszczyzn ścian połyskują wiązania metalowe mebli, tworząc niespodziewane efekty. Jeszcze niezwykłej działają rozwieszone na ścianach rogi jelenie z cyframi Mikołaja II i Wilhelma II-trofea myśliwskie obu cesarzy, które dziś przedziwną zmianą losu zdobią rezydencję śląską Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Równolegle biegnąca do hallu długa weranda koncentruje życie całego domu. W półokrągłej niszy mieści się radjo a dla oczu – jedna wielka ścjana okien, z wiecznie zmienną panoramą na przeciwległe wierchy, na Baranią, na Beskid Śląski, rozsiany grapami i groniami leśnemi, z osiedlami ludzkiemi pnącemi się po polanach, obramowanych granatem lasów, i dołem na wijącą się rozłożystą dolinę Czarnej i Białej Wisełki.
Z werandy drzwi na taras kamienny, szkarpami podmurowany, mocny, wysunięty naprzód, z którego schody wiodą do parku. Dzięki nierówności terenu, zameczek stojący na stoku, niższy od strony podjazdu, od strony frontowej schodzi potężnym masywem do parku. Park pełen rzadkich, zasadzonych drzew, gdzie jasne kiście limb tatrzańskich i czerwone korale jarzębin mieszają się z ciemną zielenią młodych smreków. Na tle nieba czerni się sylwetka drewnianej kaplicy, zbudowanej w stylu pseudogóralskim, ocalałej z dawnych zabudowań.
Główny korpus zameczku, mieszczący hall, werandę, adjutanturę i palarnię, łączy się z dwoma skrzydłami: północnem, przeznaczonem na 8 pokoi gościnnych z łazienkami i własną klatką schodową, zbudowaną w formie wysuniętej wieżyi południowem, służącem Panu Pre= zydentowi, z salą jadalną i salonem na parterze, gabinetem i buduarem na pierwszem piętrze i pokojami rodziny na drugiem piętrze. Nad hallem i werandą mieszczą się na pierwszem piętrze sypialnie, garderoby, ubieralnie. Niski pawilon południowy, nakryty tarasem z pergolą, przeznaczony jest na kuchnie i pomieszczenia gospodarskie, na których resztę przeznaczony jest osobny budynek, poniżej zamku wzniesiony, służący zarazem i za mieszkanie oddziału wojskowego i na garaże.
Dachy tego współczesnego zameczku są płaskie i przeznaczone są na tarasy. Osobny dla Pana Prezydenta, osobne dla rodziny i gości.
Ten duch współczesności panuje we wszystkich wnętrzach zameczku. Przemawia z barwnych malowań, z wielkich ścian okien. Wszędzie rozwieszona grafika polska, drzeworyty Skoczylasa, Bartłomiejczyka, Konarskiej i innych, wszędzie na podłogach kilimy Grotta, u stropów świeczniki projektu E. Bartłomiejczyka, wykonane przez Marciniaka i wszystko co ze sztuki polskiej, współczesnej można było złączyć z tą ramą murów i mebli.
I ta lekcja nie jest obojętna. Zameczek w Wiśle dowiódł, że chcąc stworzyć współczesną rezydencję reprezentacyjną, nie trzeba się uciekać zbyt lękliwie do form choćby z przed laty dziesięciu, ale że można z najbardziej współczesnych tendencyj wyciągnąć wartości trwałe, godne stanąć obok dawnych epok – żywe i twórcze.
STANISŁAW SWIERZ ZALESKI