Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Więcej niż tysiącletnią historyę obejmuje sztuka klasycznej starożytności. W tej olbrzymiej przestrzeni czasu świecą jakby drogowskazy wielkich epok imiona Peryklesa, Aleksandra Wielkiego, Cezara i Konstantyna. Za Peryklesa osiągnęła sztuka helleńska najzupełniejszą swobodę i samoistność, a w Atenach zakwitnęła jakby kwiat najpiękniejszy i najszlachetniejszy. Z Aleksandrem Wielkim rozlewa się szeroko grecka kultura i sztuka po krajach azyatyckich, skąd niegdyś przybyły jej pierwsze zaczątki. Po czasach hellenistycznych przychodzi potęga światowa Rzymu, a na gruzach rozpadającego się pogaństwa, powstaje świat chrześcijański, chrześcijańska cywilizacya i sztuka Tak jeszcze i my dzisiaj, choć często nieświadomie, jesteśmy spadkobiercami grecko rzymskich form i wyobrażeń (a taki n. p. Hermes Praxytelesa znalazł swój oddźwięk w płaskorzeźbach, znalezionych w odległych okolicach nad Renem w Trewirze i w Austryi). Lecz chociażby można tak szeroko w przestrzeni i czasie oznaczać granice greckiej sztuki, to jednak jej treść i istota prawdziwa, owa młodzieńcza działalność narodowego helleńskiego ducha i cała korzyść, jaka stąd dla ludzkości wypłynęła, dokonały się w stosunkowo krótkim czasie i na małej przestrzeni starożytnej Hellady. Od pierwszego znanego roku Olimpiady (776. przed Chr.) do Konstantyna Wielkiego, to Wprawdzie przeciąg czasu iooo lat wynoszący, ale wiek Peryklesa, ów czas najwspanialszego rozkwitu sztuki greckiej trwał stosunkowo bardzo krótko i bardziej, niż to sądzono dawniej, ograniczał się tylko na ojczyznę Peryklesa i Fidyasza. Już Humboldt scharakteryzował znakomicie artystyczną działalność Greków, mówiąc, »że być to może, iż Grecy wiele wzięli od innych narodów, ale to jeszcze pewniejsze, że cokolwiek wzięli, to umieli na coś zupełnie innego przetworzyć i że to dopiero w ich ręku osiągało powagę i wielkość i piękność«.
Podobnie jak prawdziwość powyższego zdania, tak i podział i charakterystyka epok sztuki greckiej, wypowiedziana przez pierwszego historyka sztuki starożytnej Winckelmanna nie uległy dotychczas zasadniczej zmianie. Według niego trwał styl starszy czyli archaiczny aż do Fidyasza, przez Fidyasza i współczesnych mu artystów osiągnęła sztuka grecka swoją wielkość, dlatego styl ten nazwać można wielkim; od Praxytelesa aż do Lisyppa i Apellesa nabierała sztuka więcej wdzięku i ujmującej piękności, dlatego ten styl nazwać trzeba pięknym (czasy Aleksandra W.). Wkrótce po owych mistrzach zaczęła sztuka upadać wśród rzeszy naśladowców tak, że ten okres można by nazwać okresem naśladowców (Hellenistyczny okres). Potem już zwolna sztuka grecka niknie coraz bardziej i zamiera.
Znamieniem najstarszego okresu jest rysunek wyrazisty, ale twardy, potężny, ale bez wdzięku; siła wyrazu umniejszała piękność. Sztuka była surową i twardą, jak sprawiedliwość owych czasów, co za najmniejszy występek karała śmiercią. Ponieważ jednak styl archaiczny obejmował wielki okres czasu, przeto powoli coraz lepsze powstawały dzieła, a nieustanne ćwiczenie się w dokładnem i wyrazistem oddaniu kontur wyrabiało poczucie prawdy i piękności kształtów. Gdy następnie Grecya wywalczyła sobie zupełną wolność, to i sztuka grecka stała się swobodniejszą i wznioślejszą. Podczas, gdy stary styl polegał wyłącznie na wiernem naśladowaniu natury, teraz starano się prześcignąć nature i tworzyć dzieła bezwzględnie doskonałe, idealne; sztuka niejako, wytworzyła sobie własną naturę. Unikano teraz starannie wszelkich twardych rysów, wszelkiej rażącej dysproporcyi w ułożeniu i ruchu figur, znika wszelka gwałtowność i brutalność w postawie i w akcyi, a natomiast występuje wzniosły spokój, powaga i piękność. W wyrazie twarzy i postawie bogów i bohaterów nie ma teraz jakiejkolwiek namiętności lub wewnętrznego niepokoju, boska równowaga uczucia i spokojny, wyniosły ponad ludzkie sprawy nastrój duszy był celem mistrzów wielkiego stylu. Od tych wspaniałych wzorów oddaliła się sztuka późniejsza, kiedy już tylko sama zmysłowa piękność kształtów stała się jej celem jedynym. Tworzono jeszcze długo dzieła niezrównanego wdzięku, lecz daremnieby w nich szukać jakiejś wznioślejszej myśli i wewnętrznej treści.
Z dziełami helleńskiej sztuki zapoznała się potomność najpierw za pośrednictwem Italii, gdzie za czasów cesarstwa rzymskiego, a nawet już przedtem przejęły się grecką kulturą wszystkie oświecone klasy ludności, w greckim stylu budowano świątynie i pałace, a greckiemi rzeźbami i malowidłami ozdabiano ich wnętrza. Lecz poznanie historycznego rozwoju greckiej sztuki i jej początków stało się dopiero w najnowszych czasach możliwem, gdy w samej ojczyźnie greckiej sztuki dokonano epokowych odkryć archeologicznych. Grecya nowoczesna zamienia się dziś coraz bardziej na wielki, rozkopany cmentarz historyczny, odkąd rozmaite rządy i prywatni ludzie współzawodniczą ze sobą w odkryciu pamiątek świetnej przeszłości, których ostatki ukryła ziemia rodzinna w swem łonie i tak zachowała przez wieki przed świętokradzką ręką barbarzyńców.
Zapał do coraz dalszych i wszechstronniejszych poszukiwań i badań roznieciły epokowe odkrycia znakomitego niemieckiego archeologa Henryka Schliemanna w latach 1870—1890. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odsłoniły one zdumionemu światu czarowną krainę mitycznych baśni Hellady, a choć tu i ówdzie oblekły je w realne kształty, nie rozwiały jednak poetycznego uroku legend, a sprawiły, iż odtąd świat uczony zwraca się coraz pilniej ku owej świętej ziemi bogów i bohaterów, w której życie duchowe ludzkości przebyło swój najpiękniejszy okres młodzieńczy.
Wykopaliska Schliem inna, dokonane w Tiryns, Mykene i Hissarliku na wybrzeżu Małej Azyi dały nam możność bliższego poznania najstarszych początków artystycznej działalności Greków, niemniej zakresu wpływów obcych i dróg, jakiemi się one do Grecyi przedostawały. Za przykładem prywatnej ofiarności Schliemanna poszły rządy kilku państw Europy i Ameryki Północnej i poparły usiłowania jednostek przez utworzenie w Grecyi instytutów i szkół archeologicznych, hojnie uposażonych. Obecnie istnieją w Atenach instytuty niemiecki, angielski, francuski i amerykański, a rząd austryacki ma także wkrótce utworzyć swoją własną szkołę archeologiczną. W każdym takim zakładzie jest zwykle dwóch uczonych specyalistów dla architektury i skulptury starożytnej, a trzeci dla badania i odczytywania inskrypcyi. Kilku lub kilkunastu studentów przebywa tam zwykle po roku i dłużej jako stypendyści lub na koszt własny dla wyższego wykształcenia się. Opracowują oni rozmaite tematy z dziedziny archeologii lub sztuki, biorą udział w bieżących badaniach, wycieczkach i uczą się dziś już poważnej umiejętności kierowania wykopaliskami. Co miesiąca lub nawet częściej odbywają się uroczyste posiedzenia w instytutach, na które ma przystęp także szersza publiczność. Na takich zebraniach przedstawiają kierownicy zakładu sprawozdanie z postępu prac archeologicznych i wyniki najnowszych wykopalisk i badań. W pewnych porach roku zwłaszcza w miesiącach wiosennych, gdy się Ateny roją turystami wszystkich krajów, stają się te instytuty prawdziwemi ogniskami ruchu naukowego, stąd urządzają się wspólne wycieczki, zapowiadają wykłady, a pod kierunkiem uczonych profesorów zwiedza się muzea i ruiny.
Nowocześni Grecy na polu archeologicznych badań nie chcą się dać wyprzedzić obcym narodom, a patryotyczna ofiarność prywatnych osób idzie pod tym względem o lepsze z działalnością władz rządowych. Już od r. 1872 istnieje greckie towarzystwo archeologiczne, które swojemi wykopaliskami i wydawnictwami nabyło zasłużonego rozgłosu i uznania w święcie uczonym. Istnieje także w Atenach eforya, t. j. generalna dyrekcya starożytności i muzeów greckich.
Wszystkie te towarzystwa i instytuty współzawodniczą ze sobą w dokonywaniu coraz to nowych wykopalisk w rozmaitych stronach Grecyi, a niektóre z nich przyniosły już dziś dla sztuki ogromnej wartości zdobycze. Tak odkopał rząd niemiecki kosztem przeszło miliona marek cały »Altis«, t. j. święty gaj Zeusa w Olimpii na Peloponezie, gdzie się odbywały owe sławne panhelleńskie igrzyska. Oprócz wielu zdobyczy naukowych, uwieńczone zostało to dzieło odkryciem wspaniałego posągu Hermesa z młodym Dyonizosem na ręku, dłuta nieśmiertelnego Iraxytelesa. Również cenne i niezmiernym kosztem dokonane zostały wykopaliska francuskiego rządu na wyspie Delos i w Delfach, wykopaliska amerykańskie w Heraion koło Argos, wykopaliska greckie w Eleuzis, w świętym okręgu Asklepiosa (Eskulapa) w Epidauros na Argolickim półwyspie i wiele innych. Profesor Dorpfeld, dawny towarzysz Schliemanna, który po jego śmierci w r. 1890 jeszcze przez dwa lata kierował dalej wykopaliskami w Troi, odznaczył się w ostatnich czasach szczególniej nie tylko nowemi zdobyczami archeologicznemi, lecz i swoją teoryą o starożytnym teatrze greckim i jego właściwym kształcie.
Zasada, przyjęta dopiero w nowszych czasach przez rząd grecki, iż wolno jest obcym narodom badać na miejscu starożytność helleńską i urządzać wykopaliska, ale nic ze znalezionych rzeczy, ani najdrobniejszy fragment architektoniczny nie może być z Grecyi wywieziony, uratowała kraj od ostatecznego zniszczenia i wywiezienia pamiątek starożytności i wzbogaciła skutkiem nowszych wykopalisk tak liczne stosunkowo muzea prowincyonalne, jak i szczególniej muzeum narodowe atniskie.
W pięknym i ogromnym budynku przy ul. Patissia, mieszczą się dziś wielkie zbiory od okresu Mykeńskiego począwszy, rzeźby i płaskorzeźby, wazy starożytne, terrakoty i bronzy, a jak słusznie powiada uczony grecki Kawadias: »Nie ma w świecie drugiego muzeum, któreby zawierało tyle, tak rozmaitych i tak ważnych pomników do nauki historyi sztuki greckiej«.